Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Mądrego los prowadzi, głupiego - popycha [+18 NZ]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

House powinien...
Związać się z Cuddy
0%
 0%  [ 0 ]
Związać się z Cuddy
0%
 0%  [ 0 ]
Związać się z Julią
0%
 0%  [ 0 ]
Odpuścić sobie durne baby ;) i zachować statu quo
100%
 100%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 1

Autor Wiadomość
ania20s
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 07 Paź 2011
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:54, 10 Paź 2011    Temat postu: Mądrego los prowadzi, głupiego - popycha [+18 NZ]





Witam wszystkich. Chciałabym przedstawić swoją pisaninę. Mam nadzieję, że komuś się spodoba. Co prawda w tej części nie ma fajerwerków, ale potraktowałam ją jako wprowadzenie. Dlatego kategoria + 18.
Przepraszam za ewentualne błędy.




I.


Na dworze szalała śnieżyca i wiał mroźny wiatr. Noc otulała świat granatowym płaszczem. To był pozornie zwykły, zimowy wieczór.
***

Z zadowoleniem spoglądała w lustro. Korektor ukrył sińce pod oczami, a róż dodał kolorytu bladej cerze. Wyglądała na prawdę uroczo. Uśmiechnęła się lekko i ciaśniej owinęła się szlafrokiem. Wbrew okolicznościom miała całkiem dobry humor..
***

Siedział wpatrzony w mrok. Delektował się muzyką i samotnością. Obracał w palcach czerwono – zieloną piłkę. Miał ochotę na szkocką, ale jakiś czas temu Cuddy przyłapała go na piciu w szpitalu. W nagrodę dostał dodatkowe godziny w przychodni.
- Jeszcze tu jesteś? – usłyszał za plecami.
Nie zniżył się do odpowiedzi. Miał nadzieję, ze brak jakiejkolwiek reakcji odstraszy intruza.
- Spóźnisz się… - James popatrzył znacząco na zegar wiszący na ścianie.
- Zajmij się lepiej poszukiwaniem kandydatki na nową panią Wilson. Może przywieźli jakąś desperatkę na Izbę Przyjęć…

Przegrał w karty z Wilsonem. Ten jedyny raz miał być brzemienny w skutkach. Dyrektorka szpitala organizowała Bal Walentynkowy. Impreza miała być połączona z zbiórką funduszy na Oddział Neonatologii. A on nie znosił walentynkowej tandety i nadętych imprez, ale przede wszystkim nienawidził wbijania się w smoking.
***

Wkroczył na salę spóźniony o dobrą godzinę. Większość gości obijała się na parkiecie lub zalewała nudę przy barze. Z drinkiem w reku rozglądał się po sali. Starał się ukryć w tlumie, wiedział, że to praktycznie niemożliwe. Laska i niechlujny zarost zwracały uwagę.
- Nie wiedziałam, że tu będziesz – patrzyła na niego badawczo, na nowo analizując każdy szczegół twarzy. Błękit tęczówek zahipnotyzował ja na chwilę. Nie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni. Zdała sobie sprawę, że zachowuje się jak idiotka. Upiła łyk rózgowego drinka żeby zamaskować zażenowanie.
- Gdzie Chase?
- Nie mam bladego pojęcia… Nie jesteśmy już razem – powiedziała matowym głosem. Nie bolało jak jeszcze jakiś czas temu. Co więcej przyniosło jej pewną ulgę.
Nie był zdziwiony, plotki roznosiły się po szpitalu szybciej niż zarazki. Spodziewał się łez i lamentów. Kobiety w tym względzie kochały przesadę. Zaskoczyła go opanowaniem, po raz pierwszy od dawna dostrzegł jej urodę. Grafitowo suknia podkreślała zgrabną figurę a wysoko upięte włosy dodawały uroku.
- Pozwolisz? – zaskoczył sam siebie. Podał jej ramię i poprowadził w ciemny kąt parkietu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ania20s dnia Pią 0:47, 02 Mar 2012, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania20s
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 07 Paź 2011
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:34, 18 Paź 2011    Temat postu:

Miało być inaczej, wyszło jak wyszło… Podejrzewam, że wkrótce się rozkręci. Tłukę ta pisaninę, w sumie to moje lekarstwo antystresowe...


II.


- Cuddy na horyzoncie – wymruczał jej do ucha.
- To dlatego zawlokłeś mnie na parkiet – przełknęła ślinę i popatrzyła mu prosto w oczy. Ten błękit zazwyczaj powodował, że przestawała logicznie myśleć. Jakiś czas temu obiecała sobie, że nie da się wciągnąć w jego gierki, mimo uroku osobistego House zawsze pozostanie sobą. Starała się o tym pamiętać i w miarę możliwości panować nad emocjami. Stanowczym ruchem zebrała fałdy sukni i ulotniła się z parkietu. Wieczór jeszcze na dobrze się nie zaczął a ona czuła, że nigdy go nie zapomni.
***

- Zostawiłaś mnie na pastwę tej harpii – wykrzywił twarz w komicznym grymasie. Cuddy znowu miała do niego pretensje o pierdoły. O ile pierdołami można nazwać notoryczne miganie się od przychodni, nadużywanie leków przeciw bólowych. Zazwyczaj stwierdzała, że martwi się o niego, on interpretował jej zachowanie jako przejaw babskiego wścibstwa. Przez chwilę przypatrywała mu się na chłodno, jak zupełnie zwyczajnemu facetowi, by po chwili się zreflektować House nigdy nie był przeciętny. Miała dość tych dziecinnych przepychanek, kiedyś ją bawiły… Teraz powodowały jedynie irytację, a może i odrobinę zazdrości.
- Jesteś już dostatecznie duży, sam zbieraj swoje zabawki – dla podkreślenia swoich słów wypiła łyk whiskey.
- A przysięga Hipokratesa – nadal nie wychodził z roli klauna.
- W twoim przypadku bardziej odpowiednia byłaby przysięga Hipokryty -Wpatrywał się w nią w osłupieniu.
- Wyostrzył ci się język… To dobrze…

Zmieniła się, ale czy aż tak? Obiecała sobie, że będzie twardsza, nie da się zranić. Związek z Robertem był prawie idealny… Przynajmniej z punktu widzenia postronnych. Ona zawsze czuła, że czegoś jej brak, oszukiwała samą siebie, ale przede wszystkim Chase’a. Oczekiwał od nie tego, czego nie była w stanie i przede wszystkim nie chciała mu dać. Uświadomiła sobie to właśnie teraz, obsypana barwnym konfetti, pośród mocno podchmielonych pracowników szpitala.

W jej życiu zawsze będzie obecny House. Mogła zmienić pracę, mogła wyprowadzić się na drugi koniec świata, prawdopodobnie nic by to nie dało. Widziała go w szpitalu, widziała, gdy zamykała oczy. Czasami kusiło ją by sprawdzić czy nie wytatuowała go sobie na powiekach. Przepadła w pierwszej sekundzie, gdy przekroczyła próg jego gabinetu.

Jej rozmyślania przerwał przeciągły gwizd. House wrażał swoją radość. Podchmielona Cuddy wyginała śmiało ciało na środku parkietu.
- Zupełnie jak dziecko – pomyślała. Wysączyła ostatnie krople drinka i poszła do szatni. Poczuła, że ma dość…
Tyle, że los jak to on miał własne plany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania20s
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 07 Paź 2011
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:28, 02 Lis 2011    Temat postu:

III.


Starannie zapięła guziki płaszcza i okręciła szyję szalikiem. Na dworze hulał wiatr i padał śnieg. Wzdrygnęła się i ruszyła do drzwi. Nie miała ochoty wychodzić na dwór, ale perspektywa gorącej kąpieli przedstawiała się nader kusząco.
- Cameron! – usłyszała za plecami. Postanowiła nie reagować. Na pewno chodzi o jakąś głupotę.
- Cameron! – wrzasnął na całe gardło. – Nie słyszysz jak cię wołam.
- Słyszę i starannie ignoruję te wrzaski – chciała mu zwiać, ale szpilki i oblodzony parking skutecznie jej to uniemożliwiły.
- Zostawiłaś… - zanurzył dłoń w wewnętrznej kieszeni smokingu. – Zostawiłaś to przy barze.
- Dziękuję – powiedziała miękkim głosem. Na jego dłoni leżała srebrna bransoletka. Bardzo stara i bardzo dla niej cenna. Była w rodzinie od wielu lat i przechodziła z pokolenia na pokolenie w ręce najstarszej córki. Wyciągnęła rękę po swoją zgubę. Zamiast metalu poczuła chłodny dotyk skóry. Zgrabiałymi od zimna palcami próbował nieudolnie zapiąć łańcuszek na jej nadgarstku. Przyglądała się tej operacji jak zahipnotyzowana, wreszcie po kilku próbach udało się. Spojrzał jej w oczy, były takie niezwykłe… Ciepłe i kochające. Do tego kuszące usta i zarumienione od zimna policzki. Miał ochotę podejść bliżej i po prostu ją pocałować. Nie dane mu było jedna wprowadzić swojego planu w czyn. Z jakiegoś powodu stracił równowagę i wylądował na ziemi. Ściślej padając pociągną za sobą panią immunolog. W rezultacie oboje leżeli rozciągnięci na kołderce z błota i śniegu.
- Cholera jasna! To moja ulubiona sukienka!
- Kupę ci nową – nieznacznie uniósł kąciki ust i pościł do niej oko.
- Zdrowo się narąbałeś – bardziej stwierdziła niż spytała.
- A co myślałaś, że Piccolo piję w kątku?
- Stawiałabym raczej na kompocik z truskawek… - stwierdziła gramoląc się z wielkiej zaspy. Otrzepała pośladki i ponownie spojrzała na Grega. Biedaczek miał mniej szczęścia, wylądował tyłkiem w sporej kałuży.
- Wstawaj – wyciągnęła rękę, jednocześnie krztusząc się ze śmiechu.
- To chyba koniec imprezy dla nas… - stwierdził bez cienia żalu w głosie.
- Na raczej…
- Chyba, że goście mają pomyśleć sobie, że cierpię na nieotrzymanie moczu – wskazał na swoje przemoczone cztery litery. Uśmiechną się po raz ostatni i ruszył na poszukiwanie taksówki.

Wsiadła do samochodu. Wnętrze było wychłodzone, ale przynajmniej dawało ochronę przed wiatrem. Przekręciła na maksa nawiew z gorącym powietrzem i powoli ruszyła z parkingu. Przy krawężniku zamajaczyła jej niewyraźna sylwetka. Stał, taki samotny… Coś ścisnęło ją za serce. Cofnęła i opuściła szybę.
- Wsiadaj. Podwiozę cię do domu.
- Czekam na taksówkę. Przyjedzie za… – spojrzał na zegarek.
- Na świętego nigdy albo w późniejszym terminie. Wsiadaj chyba, że chcesz zmienić się w bałwana.

Pociągnął z klamkę. Gdyby nie to przenikliwe zimno i noga w życiu by się na to nie zdecydował. To było zbyt niebezpieczne, czuł do niej zbyt wielki pociąg. I to go przerażało. Po raz pierwszy od dawna nie miał nad czymś kontroli. To, co czuł do Cameron nie było zwykłym kaprysem, to było coś głębszego…

Ukradkiem spoglądał jak w skupieniu prowadzi samochód.By, choć na chwilę zmienić obiekt zainteresowania postanowił włączyć radio.

And I’d give up forever to touch you
’cause I know that you feel me somehow
You’re the closest to heaven that I’ll ever be
And I don’t want to go home right now
*

Nawet radiowy didżej chciał go wkurzyć, romantyczne wrzaski sprawiły, że jeszcze bardziej sposępniał.
Mocniej zacisnęła ręce na kierownicy, droga stawała się, co raz mniej widoczna, śnieg padał jak szalony. Z ulgę stwierdziła, że wjeżdżają na ulicę, przy której mieszkał House.

Postanowiła odprowadzić go pod same drzwi i dopilnować, żeby w miarę bezpiecznie dotarł do domu.
- Dziękuję Allison – delikatnie dotknął jej Policzna.
- Nie ma, za co – szepnęła. Każdy jego dotyk sprawiał, że na jakiś czas jej mózg przestawał normalnie funkcjonować. Zmobilizowała cała silna wole i odsunęła się na dwa kroki.
- Muszę już iść, czeka mnie jeszcze podróż przez całe miasto.
- Nie radzę. Całe centrum jest zamknięta z powodu śnieżycy stulecia – sąsiadka House przerwała jej kontemplację siateczki zmarszczek wokół jego oczu. – Skinęła im na pożegnanie i zniknęła na piętrze.
- Ale jak to!? – była oszołomiona. Ja muszę…
- Nie mam pojęcia, co musisz, ale wygląda na to, że jesteśmy dzisiaj skazani na siebie – stwierdził i przekręcił klucz w zamku.




* Iris Goo Goo Dolls


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ania20s dnia Nie 1:14, 11 Gru 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcusia
Alice in Downeyland


Dołączył: 18 Kwi 2011
Posty: 2838
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:09, 03 Lis 2011    Temat postu:

To jest to, co lubię najbardziej Cameron i House razem, w jednym mieszkaniu, do tego alkohol... No dobra, ja mam parę pomysłów powinnaś jednak zwrócić większą uwagę na literówki i błędy, bo takich pojawia się tu trochę. Jeśli potrzebujesz bety, to chyba mogłabym się podjąć czekam na dalsze części, mam nadzieję, że postarasz się, by były dłuższe pozdrawiam i życzę dużo wolnego czasu i weny!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania20s
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 07 Paź 2011
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:53, 03 Lis 2011    Temat postu:

Missy napisał:
To jest to, co lubię najbardziej Cameron i House razem, w jednym mieszkaniu, do tego alkohol... No dobra, ja mam parę pomysłów powinnaś jednak zwrócić większą uwagę na literówki i błędy, bo takich pojawia się tu trochę. Jeśli potrzebujesz bety, to chyba mogłabym się podjąć czekam na dalsze części, mam nadzieję, że postarasz się, by były dłuższe pozdrawiam i życzę dużo wolnego czasu i weny!


Wiem, że literówki są moją pietą Achillesową, przeklęta dysleksja. Staram się je wyłapywać, lecz nie zawsze się udaje. Beta będzie mile widziana... Pisanie i czas... Te dwie rzeczy są ze sobą sprężone... Postaram się Cię nie zwieść.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anuśka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:56, 07 Lis 2011    Temat postu:

Łohohoł! Hm, mam wrażenie, że nie sprawdzasz tego, co piszesz. Ale...
House i Cameron- kocham to. Podchmieleni i ta "śnieżyca stulecia"... uau, czadowo . Ogólnie podoba mi się Twoje pisanie, serio:)
Czekam na ciąg dalszy, pozdr.
Ania


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania20s
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 07 Paź 2011
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:30, 10 Lis 2011    Temat postu:

Mam nadzieję, ze nie przegięłam...

IV.


Otworzył drzwi i wpuścił ją do środka. Nie była zaskoczona, mieszkanie wyglądało jak zwykle. Eklektyczny zbiór mebli i półki ponad miarę zawalone książkami. Na stoliku do kawy stała do połowy opróżniona butelka Burbona. Zajęta rozglądaniem się nie zauważyła, ze House zniknął w ciemniej sypialni. Po chwili wrócił przebrany w suche ciuchy.
- Powinnaś to zdjąć – znacząco popatrzył na gęsią skórkę pokrywającą jej szczupłe ramiona. – Cameron!- odrobinę podniósł głos by zwrócić na siebie jej uwagę.
- Przepraszam – gwałtownie zamrugała powiekami. – Zamyśliłam się trochę – przez chwilę odleciała w świat fantazji rodem z kiczowatego romansidła. W jej marzeniach House porzucił laskę na rzecz bukietu wonnego kwiecia, a motor zamienił na rączego rumaka.
- Ogarnij się dziewczyno – zbeształa się w myślach.

Postanowił nie zwracać uwagi na dziwaczne zachowanie Allison. Dzisiejszego wieczora przeszła mu ochota na wiwisekcję cudzych myśli.
- Starzejesz się stary – uśmiechnął się do swoich myśli i postawił czajnik na gazie. Oboje solidnie przemarźli…

Usiadła na brzegu wanny i starała się uspokoić rozbiegane myśli, opuszkami palców potarła skronie. Wreszcie po dłuższej chwili wydało się jej, ze może spojrzeć sobie w oczy. W tafli lustra zobaczyła kobietę z elegancka fryzurą i rozmazanym makijażem. Śnieg zniszczył efekt, nad, którym pracowała dobrą godzinę.

Energicznie zapukał we framugę i nie czekając na „proszę” nacisnął klamkę. To co zobaczył zaintrygowało go. Stała wygięta w dziwacznej pozie, starają się uwolnić swoje ciało z pancerza jedwabiu. Nie była to prosta operacja, ponieważ kreacja zamiast standardowego zamka błyskawicznego, była zapinana na kilka maleńkich guziczków.

Zaklęła cicho. Pomimo usilnych starań nie udało jej się zdjąć tej przeklętej kiecki. Jedyne, co udało jej się osiągnąć to potargane włosy i pulsujący ból lewego kolana. W ramach nadprogramowej lekcji jogi walnęła nogą w szafkę. Zasyczała z bólu, mając nadzieję, że nie będzie siniaka.

Stał na progu i przyglądał się jej z uśmiechem, który objął nie tylko wargi, ale i rozświetlił tęczówki. Ubrania, które trzymał w ręce upadły na podłogę, ale nie zwrócił na to uwagi. Nie wypowiadając ani słowa zrobił kilka kroków.

Poczuła ciepły oddech na karku, po chwili dołączyły palce. Najpierw jeden z nich powoli odgarnął niesforne kosmyki włosów, które wymknęły się spod kurateli klamry. Błądziły po linii ramion, by wrócić na poprzednie miejsce. Kolistymi ruchami badały gładkość jej skóry jednocześnie uwalniając mięśnie od bolesnego napięcia.

Zamknęła oczy i westchnęła z przyjemności. To co czuła było niesamowite. Dotyk był delikatny, ale jednocześnie zdecydowany. Sprawiał, że w dole brzucha hasało stado motyli, a na skórze pojawiła się gęsia skórka...

Po raz ostatni pogładził linię kręgosłupa, powoli zaczął rozpinać pierwszy guziczek. Materiał lekko się rozchylił ukazując niewielkie znamię nad prawą łopatką. To było najseksowniejsze znamię, jakie widział w życiu. Kolejne dwa odsłoniły zapięcie koronkowego biustonosza. Kolejna zagadka wieczoru rozwiązana. Intensywna, ciemna, czerwień. Obstawiał raczej niewinną biel lub róż…

Poczuła, że już nic jej nie krępuje. Miała dość tej bierności, odwróciła się powoli i spojrzała mu w oczy. Opuściła dłonie, jednocześnie łamiąc ostatnią barierę. Szary jedwab zsunął się z bioder i upadł jej u stóp…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ania20s dnia Nie 1:13, 11 Gru 2011, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcusia
Alice in Downeyland


Dołączył: 18 Kwi 2011
Posty: 2838
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:35, 10 Lis 2011    Temat postu:

Mam do powiedzenia tylko jedno: BOSKO! pisz więcej i jak najczęściej, ta część jest absolutnie przepiękna bardzo, bardzo niecierpliwie czekam na kolejną część i życzę bardzo dużo weny i nowych pomysłów

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania20s
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 07 Paź 2011
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:49, 11 Lis 2011    Temat postu:

Missy napisał:
Mam do powiedzenia tylko jedno: BOSKO! pisz więcej i jak najczęściej, ta część jest absolutnie przepiękna bardzo, bardzo niecierpliwie czekam na kolejną część i życzę bardzo dużo weny i nowych pomysłów


Bardzo się cieszę, że Ci się podoba. Co do pisania, mimo że bym chciała to nie jestem do końca panią własnego czasu. Ta część powstała np. podczas wykładu z Prawa rzymskiego. Starałam się, żeby scena romantyczno - miłosna wypadła w miarę naturalnie. Nie chciałam popaść w pornografię ani w drugą skrajność czyli tandetę z romansu za 5 zł. Dziękuję za życzenia, na pewno się przydadzą.
Pozdrawiam
Ania


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania20s
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 07 Paź 2011
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 2:54, 04 Gru 2011    Temat postu:

V.


Pisane po spożyciu wina. Mam nadzieję, że nie przesadziłam… Jak coś to piszcie.


Przez chwilę oboje wpatrywali się w siebie jak zahipnotyzowani. Łazienka stała się ich mikrokosmosem, byli tylko oni i przejmująca cisza

Taka piękna. Niemal doskonała. Cudowne oczy o ciepłej barwie, miękkie usta i ten delikatny rumieniec. Była kobietą pełną sprzeczności intrygująca, ale dzisiaj zaskoczyła totalnie. Spodziewał się, że każe mu jak najszybciej wyjść, krzycząc, że jest starym zboczeńcem. Tymczasem…

Powoli uniosła rękę. Opuszkami palców dotknęła skroni, zawsze fascynowały ją te drobne zmarszczki wokół jego oczu, teraz dokładnie poznawała ich fakturę. Potem natrafiła na kości policzkowe i żuchwę, jak zwykle pokryte dwudniowym zarostem. Doskonale znała tą twą twarz, gdyby tylko umiała rysować… Nakreśliłaby portret ze wszystkimi szczegółami. Oczy pełne smutku, zarazem pełne dziecinnej radości, gdy uda mu się rozwiązać jakąś medyczną łamigłówkę. Czoło marszczące się, gdy był skupiony. Usta, które często głosiły genialne teorie, ale jeszcze częściej złośliwe uwagi. Znała tą twarz tak dobrze jak swoją, teraz chciała poznać ją dotykiem niczym ślepiec. To była jedyna szansa, jaką dal jej los.

Nie powiedział ani słowa. Nie umiał znaleźć odpowiedniego. A może nie chciał? Obserwował jak nieznacznie zbliża się do niego. Czuł dotyk na swojej twarzy, delikatny, ale jednocześnie stanowczy. Palcem wskazującym obrysowywała kontur jego warg. Schwycił tą dłoń w pół gestu. Przez chwilę delektował się jej ciepłem i miękkością. Podziwiał drobne, długie palce.

Przez ułamek sekundy bała się, że ja odepchnie. Poczuła palce stanowczo zaciskające się na jej nadgarstku. Spojrzał jej prosto w oczy. Mimowolnie zadrżała. Delikatnie pocałował najpierw nadgarstek, potem wnętrze dłoni. Ta wysublimowana pieszczota sprawiła, że motyle w jej brzuchu dosłownie zwariowały. Skorzystała z okazji i zmniejszyła dzielącą ich odległość do zera.

Gardenia, róża i inne nuty zapachowe, których nie potrafił nazwać. Uśmiechała się do niego, jak tylko świadome swojej urody kobiety potrafią.

Stanęła na palcach by ułatwić sobie zadanie. Nie umiała i nie chciała dłużej czekać. Odnalazła jego wargi. Kuszące, lekko spierzchnięte.

Oparła się na nim całym ciałem. Jedną rękę oplotła wokół jego szyi drugą nieporadnie rozpinała guziki jego koszuli. Nie zwracał na to uwagi.

Metodycznie badała każdy milimetr jego ust. Nie czekała długo. Poczuła zęby zaciskające się na dolej wardze. Wiedziała, że nie zamierza jej skrzywdzić…

Z doświadczenia wiedział, że lekkie uczucie bólu potęguje podniecenie. Kąsał jej wargi, by pochwali koić je pocałunkami.

Nie miała zamiaru pozwolić na przejęcie kontroli. Nie tym razem. Chciała być parterem z taka samą inicjatywą.

Poczuł coś ciepłego i miękkiego na swoich ustach. Po chwili ich języki zaczęły taniec. Każde z nich chciało dominować, żadne nie zamierzało ustąpić na pól kroku…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ania20s dnia Nie 21:50, 04 Gru 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freestyle
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 22 Maj 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:14, 04 Gru 2011    Temat postu:

Zabrakło mi słów...to takie...takie w ich stylu !!Mistrzostwo Czekam na kolejną część !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcusia
Alice in Downeyland


Dołączył: 18 Kwi 2011
Posty: 2838
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:57, 10 Gru 2011    Temat postu:

Świetna część! Cudowna, taka zmysłowa i delikatna... Naprawdę bardzo mi się podoba martwi mnie trochę, że tak dawno Cię tu nie było Aniu, ale mam nadzieję, że przybędziesz z nowym postem bardzo wkrótce! Czekam z niecierpliwością na więcej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania20s
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 07 Paź 2011
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:33, 12 Gru 2011    Temat postu:

freestyle napisał:
Zabrakło mi słów...to takie...takie w ich stylu !!Mistrzostwo Czekam na kolejną część !


Witaj. Cieszę się, że Ci się podoba. Starałam się żeby postacie były w miarę realistyczne. Mistrzostwem bym tego nie nazwała, aczkolwiek powiem, że się starałam.

Missy napisał:
Świetna część! Cudowna, taka zmysłowa i delikatna... Naprawdę bardzo mi się podoba martwi mnie trochę, że tak dawno Cię tu nie było Aniu, ale mam nadzieję, że przybędziesz z nowym postem bardzo wkrótce! Czekam z niecierpliwością na więcej.


Chciałam, żeby to nie było tanie i wulgarne... Nie było mnie tu bo nie za bardzo mam czas. Co do pisania. Ten twór ma dość specyficzną tematykę. Muszę mieć nastrój żeby coś tam napisać, a między nauką robotami domowymi nie bardzo się da. Ale obiecuję dodać kolejne części


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania20s
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 07 Paź 2011
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:30, 15 Gru 2011    Temat postu:

VI. Part 1.


Mimowolnie wróciła pamięcią do tych pierwszych chwil...

Pojawiła się w szpitalu pewnego wiosennego dnia, taszcząc pod pachą teczkę pełną dyplomów i referencji. Była spóźniona a do tego cisnęły ją nowe szpilki.

Wpadła do pokoju, jednocześnie przepraszając za swoje spóźnienie.
- Chyba przyszłam nie w porę – nie takiego widoku się spodziewała. Wysoki mężczyzna kłócił się z atrakcyjną kobietą po czterdziestce.
- Nie przeciągaj struny House – głos zabrzmiał ostrzegawczo, a kasztanowe włosy zafalowały. – Wiesz, jakie są zalecenia!
- A ty doskonale wiesz, że mam je w dupie! – gwałtownie odwrócił się w stronę drzwi. Wtedy spojrzał na nią, niebieskie tęczówki dokładnie zlustrował całą jej postać. Kpiły z jej skromnej sukienki i niezdecydowanej miny.
- Pamiętaj…
- Z tej strony słychać tylko bla bla bla – z satysfakcją patrzył jak wychodzi, ze wściekłym grymasem twarzy. – A ty co tak stoisz, na wesele przyszłaś prosić? – uśmiechną się, a w jego oczach pojawiły się figlarne błyski.
- Ja… ja…
- Logopedia jest w przeciwległym skrzydle – syknął z bólu. Zgrabnym ruchem otworzył niewielkie pudełeczko. Na jego dłoni pojawiły się dwie białe tabletki. – Chcesz jedną? – zapytał, widząc jej zaszokowaną minę.
- Nie… Dziękuję.
- I dobrze, bo to moje cukierki – w tym momencie miała wrażenie, że to pacjent, który zwiał z oddziału psychiatrycznego.
- Szukam doktora Housa. Przyszłam w sprawie pracy.
- Jesteś przyjęta – jednocześnie rzucił w jej stronę szaro – czerwoną piłkę. Udało jej się złapać, ale wszystkie papiery rozsypały się po podłodze.
- Niezdara! – minął ją, nie zaszczycając nawet spojrzeniem. Kiedy ją mijał poczuła dyskretną woń dobrej wody kolońskiej i cichy syk bólu.

Kolejne dni mijały szybko. Jedne były koszmarne inne całkiem znośne. Pomału uczyła się „instrukcji obsługi Housa”. Po miesiącu nauczyła się wyczytywać nastroje z jego min i subtelnych zmian w tembru głosu, po trzech po sposobie chodzenia wiedziała jak bardzo go boli. Starała się dyskretnie mu pomóc, wiedziała, że nigdy w życiu nie zniżyłby się do bycia zależnym od drugiego człowieka.

W zamian zasypywał ją dodatkową robotą, rzucając przy okazji jakąś złośliwą uwagę. Ale czasami… Czasami, gdy byli sami wydawało się jej, że patrzy na nią jakoś tak inaczej. Uwielbiała te nieliczne chwile.

Cuddy to był jej problem. Była ich szefową, dyrektorką szpitala. Udawało się jej trzymać go w ryzach. ( Czasami). Jednak dla niej osobiście była zagrożeniem. Zdała sobie z tego sprawę po jakichś ośmiu miesięcy pracy dla Housa. Była zazdrosna o każdą kłótnię, każdą wredną uwagę na temat cycków czy tyłka. Pewnego wieczora zdała sobie sprawę, że jest beznadziejnie zakochana w swoim szefie. Totalnie nie wiedziała, co zrobić, dlatego na początek zdecydowała się opróżnić barek w swoim mieszkaniu.

Maybe I love you, maybe I do
Maybe this feeling inside me is true
And if I love you, and if I do
Then maybe baby maybe you love me too


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ania20s dnia Pią 2:12, 16 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freestyle
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 22 Maj 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:51, 16 Gru 2011    Temat postu:

nic dodać nic ująć. równie dobrze mogłabym powtórzyć swoje poprzednie komentarze, bo ta część jest rónie świetna jak poprzednie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania20s
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 07 Paź 2011
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:11, 20 Sty 2012    Temat postu:

VI. Part 2.

Krótko, bo sesja…

Zazdrość. Wiedziała, że nie ma prawa jej czuć, ale uczucia to nie medycyna i wymykają się wszelakim konwencjom. Związek z Robertem nie miał właściwie racji bytu, bo jaki facet chciałby być na trzeci miejscu? Chyba żaden nie zniósłby tego na dłuższą metę. Nie mogła mieć do niego pretensji jak i do siebie. Starała się wyrzuć Grega ze swojej głowy, wczepił się w jej podświadomość i pojawiał się w snach niemal każdej nocy. Postanowiła delektować się każdą sekundą tej nocy.

Widział jak uśmiecha się do własnych myśli, wyglądała jak kot, który dorwał się do śmietanki. Przymknął oczy.

Stanęła za nim, postanowiła na nowo podjąć grę zmysłów.

Poczuł ciepły delikatne pocałunki na karku i ciepło skóry. Drażniła się z nim. Jej długie palce zaczęły kreślić skomplikowane wzory na klatce piersiowej i brzuchu. Już dawno nie czuł się tak pod ekscytowany będąc sam na sam z kobietą. I nie chodziło tu o sam seks. Cameron była… Była po prostu Cameron, wzbudzała w nim całą gamę uczuć, od rozczulenia do irytacji, od obojętność do miłości… W tej chwili uświadomił sobie, jaka jest prawda i poczuł się naprawdę przerażony. Miłość raczej nie występowała w jego słowniku.

Odwrócił się do niej twarzą i popatrzył w taki sposób, że ugięły się pod nią nogi. Chwycił za dotknął jej dłoni i bez słowa poprowadził w kierunku sypialni. W pokoju panował przyjemny półmrok, odgłosy śnieżycy były prawie niesłyszalne. Powoli opadła na materac i czekała na to, co było nieuchronne.

*Daj ciepło Twoje, daj kształt Twarzy
A włosy moje do ust przytul
Pieśń jaką znasz najstarszą zanuć
Nie słowem lecz dłońmi pytaj.
Weź oczy daję w nich pragnienie,
Mych ramion weź przystań cichą
Weź potu zapach a z rąk drżenie,
Jak z talii kart mnie wyczytaj.
(Jak z talii kart- wyczytaj mnie)
Wejdź we mknie falą wpłyń we mnie
Pod serce dojdź aż do krzyku
Krwi potem spokój wróć znużeniem
Półsennie niech płynie w żyłach
I dłonie nasze spleć w sytości
Posłuchaj jak cisza rośnie
Wiesz sporo czasu do jasności
Czekajmy niech wpierw noc zaśnie.
(Daj ciepło Twoje daj kształt twarzy
A włosy moje do ust przytul
Pieśń jaką znasz najstarszą zanuć
Nie słowem lecz dłońmi pytaj
(Nie słowem lecz dłońmi pytaj mnie)
Weź oczy daję w nich pragnienie
Mych ramion weź przystań cichą
Weź potu zapach a z rąk drżenie
Jak z talii kart mnie wyczytaj.


Ockął się nad ranem, noga zachowywała się przyzwoicie, jedynie ciężar na klatce piersiowej był jakiś niezwyczajny. Spojrzał w dół. Zmierzwione ciemne włosy i zgrabna opalona łydka wystająca spod kołdry. Został poduszką na stare lata ot co. Odgarnął niesforne loki, nie lubił jak coś łaskocze go w nos, po drugie chciał zobaczyć jej twarz.

Obudziło ją muśnięcie twarzy, powoli otwierała oczy, czując piasek pod oczami.
- House – jęknęła cicho. W pierwszej chwili myślała, że to wszystko wczoraj to był jeden z jej snów.
- To ja w całej okazałości – uśmiechnął się pod nosem.
- Właśnie widzę – musiała przyznać, że House bez ubrania był sto razy bardziej pociągający niż House w ubraniu. Jesteś zboczoną erotomanią – łajała siebie w duchu.

Poszedł do kuchni zaparzyć kawy. Na stoliku w salonie zauważył telefon Cameron. Pulsował jak szalony.

- Cuddy cokolwiek się dzieje doktor Cameron jest poza zasięgiem. Szukaj innego durnia.


* Erotyk prosty


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ania20s dnia Pią 1:13, 20 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czerwono-Zielona
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: from unbroken virgin realities
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 2:34, 30 Sty 2012    Temat postu:

Witam. Chciałabym dołączyć do grona zauroczonych tą opowieścią

Bardzo, bardzo sympatycznie się czyta To wszystko jest takie naturalne, niewymuszone, wdzięczne. Miła lektura. Nie da się zaprzeczyć, że przyjemny Hameronek to przyjemne doznanie

No i nie ma to jak kazać bohaterom popić, następnie zmarznąć, a potem zamknąć ich pod jednym dachem, najlepiej w jednym pomieszczeniu (W mojej głowie też się kiedyś coś podobnego 'urodziło' i nawet spróbowałam przelać to na papier Dlatego tak uśmiecham się do tego pomysłu ).

A poza tym jest i humor, i wzruszenie, i fajnie, dobrze przedstawione postacie - nie mam wątpliwości, że to House i Cameron. I cała masa emocji...

Bardzo jestem ciekawa, co nastąpi dalej, bo możliwości jest kilka, a znając House'a, każda równie prawdopodobna... Zaryzykuję stwierdzenie, że najprzyjemniejsza część za nami, a najciekawsza być może dopiero przed nami...

A "Erotyk prosty" - aż mi dech w piersiach zaparło... Szczególnie, że znałam kiedyś - nomen-omen - Anię która pięknie tę piosenkę śpiewała...


A na koniec może mało wyszukane spostrzeżenie, ale nie mogłam się oprzeć

Cytat:
House bez ubrania był sto razy bardziej pociągający niż House w ubraniu

No ja myślę...

Dziękuję zatem za miłe chwile z Twoim fikiem i niecierpliwie czekam na ciąg dalszy

Pozdrawiam,

Cz-Z


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania20s
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 07 Paź 2011
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:26, 31 Sty 2012    Temat postu:

Czerwono-Zielona napisał:
Witam. Chciałabym dołączyć do grona zauroczonych tą opowieścią


Witam nową czytelniczkę,

Cytat:
Bardzo, bardzo sympatycznie się czyta To wszystko jest takie naturalne, niewymuszone, wdzięczne. Miła lektura. Nie da się zaprzeczyć, że przyjemny Hameronek to przyjemne doznanie


Miło mi, że Ci się podoba. Starałam się żeby wyszło naturalnie, a nie jak z kiepskiej telenoweli...

Cytat:
No i nie ma to jak kazać bohaterom popić, następnie zmarznąć, a potem zamknąć ich pod jednym dachem, najlepiej w jednym pomieszczeniu (W mojej głowie też się kiedyś coś podobnego 'urodziło' i nawet spróbowałam przelać to na papier Dlatego tak uśmiecham się do tego pomysłu ).


Picie skraca życie, ale i rozluźnia hamulce....

Cytat:
A poza tym jest i humor, i wzruszenie, i fajnie, dobrze przedstawione postacie - nie mam wątpliwości, że to House i Cameron. I cała masa emocji...


Wolę Cameron od Cuddy... Szkoda tego wątku.

Cytat:
Bardzo jestem ciekawa, co nastąpi dalej, bo możliwości jest kilka, a znając House'a, każda równie prawdopodobna... Zaryzykuję stwierdzenie, że najprzyjemniejsza część za nami, a najciekawsza być może dopiero przed nami...


Nie mam pojęcia co będzie dalej...

Cytat:
A "Erotyk prosty" - aż mi dech w piersiach zaparło... Szczególnie, że znałam kiedyś - nomen-omen - Anię która pięknie tę piosenkę śpiewała...


Uznałam, że wiersz będzie lepszy niż opis całej sytuacji. Śpiewać niestety nie umiem...


Cytat:
A na koniec może mało wyszukane spostrzeżenie, ale nie mogłam się oprzeć

Cytat:
House bez ubrania był sto razy bardziej pociągający niż House w ubraniu

No ja myślę...


Oczywista oczywistość

Cytat:
Dziękuję zatem za miłe chwile z Twoim fikiem i niecierpliwie czekam na ciąg dalszy


Miło mi, że się podobało i zapraszam serdecznie na ciąg dalszy.
Pozdrawiam,

Cz-Z[/quote]

Pozdrawiam serdecznie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ania20s dnia Wto 20:27, 31 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czerwono-Zielona
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: from unbroken virgin realities
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:51, 02 Lut 2012    Temat postu:

Cytat:
Witam nową czytelniczkę

Witam


Cytat:
Miło mi, że Ci się podoba. Starałam się żeby wyszło naturalnie, a nie jak z kiepskiej telenoweli...

I udało Ci się. Wyszło subtelnie i bezpretensjonalnie

Cytat:
Picie skraca życie, ale i rozluźnia hamulce....

I grunt to umiejętnie z tego drugiego faktu korzystać

Cytat:
Wolę Cameron od Cuddy... Szkoda tego wątku.

Ja również wolę Cameron. Na Huddy mam lekką alergię. Tak, szkoda że na siłę wepchnęli House'a w ramiona Cuddy, żeby przypodobać się fan(k)om... Relacja z Cameron jest o wiele ciekawsza i ma większy potencjał. Choć muszę też przyznać, że ja największym uczuciem jednak darzę House'a w parze ze Stacy... Cóż, nie umiem nic na to poradzić

Cytat:
Nie mam pojęcia co będzie dalej...

Ha, to zabawne, gdy autor też nie wie, co będzie dalej

Cytat:
Uznałam, że wiersz będzie lepszy niż opis całej sytuacji. Śpiewać niestety nie umiem...

Zgadzam się, dosłowność może zabić klimat, a wiersz jest naprawdę niezwykły. Śpiewaniem natomiast się nie przejmuj, przez Internet i tak nie słychać Ale ja też nie umiem śpiewać i też bardzo nad tym faktem ubolewam ;P

Cytat:
Oczywista oczywistość



Cytat:
Miło mi, że się podobało i zapraszam serdecznie na ciąg dalszy.


Dziękuję, z pewnością z zaproszenia skorzystam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania20s
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 07 Paź 2011
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:02, 03 Lut 2012    Temat postu:

Powiem Ci, że autorka nie wie...
Autorka czasami sobie coś tam sobie wymyśli a wychodzi zupełnie coś innego. Więc od jakiegoś czasu autorka daje się nieść wenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czerwono-Zielona
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: from unbroken virgin realities
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 2:43, 04 Lut 2012    Temat postu:

Tak, tak, ja wiem, jak to jest, że dopóki się nie napisze ostatniego zdania i nie poprawi go 20 razy, to pewności nie ma się żadnej
Ja chyba mam zakodowane staroświeckie podejście, że gdy do ręki bierze się książkę, to jej koniec już tam jest, można go nawet podejrzeć A w wypadku dłuższych fików często idzie się przez daną historię razem z autorem i to jest ciekawe. Bo gdy czyta się książkę, ma się poczucie, że ten koniec już istnieje gdzieś w jakiejś czasoprzestrzeni, w umysłach tych, którzy lekturę przeczytali, że to już się wydarzyło i jest przesądzone... A tu, w fiku, zakończenie jest ciągle zawieszone, otwarte, ciągle wszystko może się zmienić i obserwuje się proces twórczy, towarzyszy się autorowi. Wydaje mi się, że to dostarcza nieco innych emocji... No i ma się też kontakt z twórcą, więc można coś zasugerować, o coś poprosić, zainspirować itp. Historia żyje i zmienia się na naszych oczach, czasem pod naszym wpływem... To ciekawe.
Obawiam się, że mój bełkot może być niezrozumiały Z góry przepraszam, jeśli tak właśnie jest...


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Czerwono-Zielona dnia Sob 2:47, 04 Lut 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania20s
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 07 Paź 2011
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:38, 04 Lut 2012    Temat postu:

Całkiem logicznie piszesz, w żadnym razie nie jest to bełkot.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czerwono-Zielona
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: from unbroken virgin realities
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:32, 04 Lut 2012    Temat postu:

Cieszę się, że mnie zrozumiałaś I dziękuję za pochwałę, tego się nie spodziewałam...

Czy masz już może pomysł/czas na następną część...?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Czerwono-Zielona dnia Sob 14:35, 04 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania20s
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 07 Paź 2011
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:55, 04 Lut 2012    Temat postu:

Coś tam mi się roi w mózgownicy, aczkolwiek co i kiedy ujrzy to światło dzienne nie wiem. Powiem Ci, że stęskniłam się za pisaniem i moje opka leżą sobie odłogiem.
Pewnie coś zmajstruję...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czerwono-Zielona
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: from unbroken virgin realities
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:54, 04 Lut 2012    Temat postu:

Ja wiem, że trudno przewidzieć konkretną datę Wszystko zależy od kaprysu Mister Wena Ale dobrze wiedzieć, że jakieś pomysły i - co ważniejesze - chęci już są A więc - cierpliwie czekamy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin