Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Free Hugs

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:40, 10 Gru 2008    Temat postu: Free Hugs

Kategoria: love


Zweryfikowane przez Pino

To moje pierwsze opowiadanie dlatego przepraszam za wszelkie błędy ^^'
Będę wdzięczna za opinie




Po raz kolejny w tym tygodniu House postanowił wrócić do domu okrężną drogą. Jako punkty kontrolne obrał trzy bary.
W dwóch pierwszych nie potrafili porządnie przyrządzić żadnego drinka – wiedział o tym ponieważ osobiście przejrzał całe menu.
Z ostatniego go wyrzucili.
Kiedy dokuśtykał do mieszkania było już grubo po północy. Trochę czasu zajęło mu znalezienie kluczy, akurat tyle by zauważyć, że spod drzwi wydostaje się światło. Zbyt skołowany by dłużej to analizować, otworzył je.
Cóż. Gregory House miał dwie teorie tłumaczące czyjąś obecność w swoim mieszkaniu.
Pierwsza: Napadła go grupa włamywaczy, która zanim zabije właściciela, sprząta mu dom i gotuje kolacje.
Druga: Żona znowu wyrzuciła Wilsona z domu.
Rozważył obie, zdejmując buty i niedbale rzucając je w kąt. Ta druga potwierdziła się dość szybko, kiedy znalazł przyjaciela śpiącego na kanapie. W kuchni czekał już na niego obiad, jednak House, zbyt leniwy aby wygrzebywać coś z piekarnika usiadł po prostu przy stole i nalał sobie kubek zimnej kawy. W oczy zakłuła go kartka zabazgrana znajomym charakterem pisma.

‘Sara znowu mnie wyrzuciła. Nie chce mi się na Ciebie czekać. W piekarniku masz obiad. Rusz się i zjedz go. Dobranoc.’

Po pięciokrotnym przeczytaniu notatki, dziesięciu minutach i kubku mocnej kawy House wreszcie poczuł, że może wstać i ochrzanić Wilsona.
- Co on sobie myśli, do cholery... Najpierw ignoruje mnie przez tydzień, a potem jak gdyby nigdy nic, zwala się na głowę – sarkał pod nosem idąc w kierunku salonu.
Kierowany dziwną mieszanką złości oraz alkoholu, już po chwili stał nad Wilsonem i szturchał go laską w ramię.
Na j e g o kanapie, w j e g o mieszkaniu, w j e g o koszulce. A kiedy nachylił się i powąchał włosy James’a poczuł znajomy zapach szamponu.
‘Nie chcę wiedzieć czyjego ręcznika użył’ przeleciała mu przez głowę szalona myśl.
- Wilson... - zaczął w końcu głosem bardziej miękkim niż planował. – Żona znowu cię wyrzuciła z mieszkania? To żałosne. Chociaż raz to ty mógłbyś ją wyrzucić... - skończył siadając zrezygnowany pod kanapą.
- Hmm? - wymruczał Wilson wiercąc się pod j e g o kocem.
- Nic do cholery – warknął szturchając mężczyznę łokciem. - Zwalasz mi się na głowę bez zapowiedzi, robisz bałagan w kuchni, używasz tego przeklętego owocowego szamponu i nawet nie raczysz przeprosić. To kpina, a nie przyjaźń! – skończył krzycząc.
- House? – zaczął niepewnie James mrużąc oczy, wciąż na granicy snu. Pretensje mężczyzny docierały do niego jak przez mgłę – Wróciłeś już. Ja... – Nie dokończył widząc wyraz twarzy mężczyzny. Na raz otrzeźwiał. – Co się stało?
- Co się stało?! Gdybyś zamiast spać, słuchał mnie choć przez chwilę, już byś wiedział – odparł House kpiącym głosem, próbując podnieść się na nogi. Co nie było łatwe biorąc pod uwagę, że od kilku godzin nie brał Vicodinu, a prawda noga zdążyła ścierpnąć. Syknął z bólu i usiadł z powrotem na podłodze.
Wilson spojrzał na niego z niepokojem i szybko wyplątał się z koca.
- Zaraz ci pomogę. Nie wiem co...
House odtrącił jego rękę i znowu spróbował wstać. Bezskutecznie.
- Może jednak? – zasugerował ponownie James.
- Nie! – odparł sucho i zrezygnowany oparł się o kanapę. Zaczął nerwowo pocierać nogę. – Co cię do mnie sprowadza? Ta kartka na stole jakoś nie wyjaśnia zbyt wiele... - powiedział po chwili, już spokojniej, jednak wciąż z wyraźną nutą gniewu w głosie.
W oczach Wilsona pojawił się błysk zrozumienia.
- To problem? – zapytał cicho. – Nie wiedziałem. Jeśli tak, zaraz pójdę. Poszukam jakiegoś hotelu. Przepraszam – skończył wstając powoli. House chwycił go błyskawicznie za przegub ręki i usadził z powrotem.
- Najpierw wyjaśnij mi, dlaczego od paru dni mnie ignorujesz. Dlaczego przychodzisz do mnie tylko, kiedy nie masz innego wyjścia? Tak jak teraz – wyrzucił z siebie jednym tchem, tak jakby męczyło go to już od dłuższego czasu. Nie umknęło to uwadze Wilsona.
- Ignoruję? – zapytał kręcą głową. – To nie tak... Miałem ostatnio problemy – ciągnął wbijając wzrok w podłogę. - Widzisz, nie układało nam się z Sarą. Twierdziła, że poświęcam jej zbyt mało uwagi – Zanim ponownie otworzył usta, rzucił krótkie, niepewnie spojrzenie w stronę House’a. – Że więcej uwagi poświęcam tobie – zakończył niepewnie.
House zaśmiał się sucho, wciąż dziwnie skupiony na masowaniu nogi.
- Mnie? Ty to sobie Jimmy potrafisz wybrać żonę – powiedział nagle. – Jedna gorsza od drugiej. I nie myśl, że to wystarczy za usprawiedliwienie - zakończył dziwnie poważnie.
Wilson odetchnął z ulgą słysząc znajome ‘Jimmy’.
- Nie zaprzeczam – powiedział pojednawczo. - Hm... Wygląda na to, że to już koniec. Dzisiaj wyrzuciła mnie po raz ostatni. Będę musiał tylko jeszcze zabrać rzeczy...
House odwrócił się do niego i rzucił mu pytające spojrzenie.
- Jak to ‘koniec’? Mówisz o tym z takim spokojem…
- Nie żartuj – przerwał mu. - Obchodzi cię to nie bardziej niż mnie. – Dodał patrząc na niego krzywo.
House wzruszył tylko ramionami. Wilson widząc ten gest ledwo powstrzymał się od śmiechu.
Na chwilę zapanowała krępująca cisza.
- A więc zgoda? – zapytał Wilson niepewnie.
Mężczyzna pokiwał głową i zrezygnowany przymknął oczy. Choćby chciał, nie potrafił się na niego długo złościć.
Przyjaciel wstał szybko z kanapy i kucnął przy Housie.
Ten spojrzał na niego spod przymkniętych powiek i uśmiechnął się dziwnie. James... koszulka odrobinę za duża, wywrócona na drugą stronę... Jednak powiedzenie, że wygląda komicznie byłoby kłamstwem. No i włosy. House zawsze wolał, kiedy były potargane. Nie protestował, kiedy Wilson złapał go za ręce i pomógł mu wstać. Nie prostował też, kiedy usadził go na wciąż ciepłej kanapie.

Wilson poczuł, że mimo wszystko musi skończyć ten temat. Dziwił się, że House, od tak obrócił go w żart i zignorował.
- To co mówiła moja żona... - zaczął. - To znaczy chyba już była żona. Nieważne. – Pogubił się trochę. Jakoś ciężko mu był się skupić kiedy House patrzył na niego w taki sposób. – Chodzi o to, że... ona miała rację. Poświęcałem tobie więcej uwagi niż jej. Zawsze – zakończył szybko, owijając się szczelnie kocem.
Chyba spodziewał się jakieś wyraźnej reakcji. Zdziwienia, może wyrzutów. Na pewno nie tego:
- Chciałbym żeby miała racje – powiedział House po prostu.
- Chciałb... Co? – Zapytał wbijając w niego wzrok.
- Mam powiedzieć jaśniej?
Po raz kolejny tego wieczoru nagle zrobiło się dziwnie cicho.
- Czy my właśnie coś sobie wyznajemy? – wyjąkał po chwili, całkiem już zakłopotany Wilson.
- Na to wygląda – odparł spokojnie House. - W końcu przed chwilą powiedziałeś, że przeze mnie rozpadło się twoje małżeństwo – dodał ironicznie, unosząc w górę prawy kącik ust.
Wilson roześmiał się histerycznie.
– Ale z nas frajerzy – powiedział jakby do siebie.
- To prawda – stwierdził House, gasząc tym samym jego śmiech. W końcu spojrzał mu w oczy. – Chyba już pójdę. To znaczy... Ty możesz zostać na kanapie – zmierzył go wzrokiem. – I w mojej koszulce.
- Przepraszam, wziąłem ją ot tak. Nie pomyślałem... - wyrzucił z siebie szybko, opuszczając koc i próbując zdjąć ją przez głowę.
House wstrzymując oddech położył mu rękę na ramieniu.
- Jimmy, przestań.
Wilson opuścił koszulkę dziwnie powoli. Nagle niebezpiecznie zarumieniony, jakby zorientował się, że rozbieranie przy Gregu to w tym momencie dość drażliwa kwestia. Wciąż trzymał skraj koszulki na wysokości pępka, kiedy House przysunął się do niego. Nieznacznie, ale jednak.
- Zawsze wiedziałem, że nie jesteś heterykiem. Te... - spojrzał w sufit jakby liczył. – Cztery czy pięć żon.
- Cztery – przerwał mu Wilson oddychając niespodziewanie płytko.
- Tak... Krawaty i ukradkowe spojrzenia. I...
- Tak?
- I chyba czas z tym skończyć – powiedział nagle. - Może trochę wypiłem, może noga boli mnie jak diabli. Ale jeśli teraz cię nie pocałuję uciekniesz jutro rano i już nie wrócisz, prawda?
Wilson pokiwał głową bez udziału woli. Minęła chwila zanim dotarło do niego co właściwie zrobił.


- I co teraz. Pocałujesz mnie? – Zapytał uśmiechając się niepewnie, widząc nagły brak reakcji House’a.
Uśmiech z jego twarzy zniknął tak szybko jak się na niej pojawił. Błysk w oczach mężczyzny i to się za nim kryło wystarczyło za odpowiedź. Zdradliwy rumieniec jeszcze się nasilił.
- A żebyś wiedział Jimmy, a żebyś wiedział... - odparł House przysuwając się bliżej.
- Mam zamknąć oczy? – Wyszeptał Wilson próbując obrócić to w żart, póki jeszcze nie było za późno. Póki można było wstać, otrzepać ubranie i udawać, że nic się nie stało.
- Jeśli chcesz... - stwierdził House całkiem poważnie. Nagle tak niebezpiecznie blisko. – Wygląda na to, że już dawno sobie to zaplanowałeś, co Jimmy? – dodał uśmiechając się w bardzo sugestywny sposób. – Ja jednak wolę improwizować...
Wilson zadrżał na te słowa. Ale kiedy poczuł na swoich ustach jego wargi, nie protestował.

- Muszę wiedzieć jedno – stwierdził po chwili House, odrywając się od mężczyzny. Z ochrypniętym głosem, z dłońmi wciąż w jego włosach.
- Tak? – zapytał Wilson ponaglająco.
- Czy mówiłeś prawdę. Czy nie powiedziałeś tego wszystkiego tylko po to żeby podbudować moje ego i mieć gdzie zanocować?
- ...
House wyrzucił to z siebie jednym tchem i gdyby James nie znał go tyle czasu pomyślałby, że jego przyjaciel jest... zakłopotany. To sprawiło, że wstrzymał oddech. Ludzie bywają zakłopotani. Ba! On jest zakłopotany w tym momencie... ale House? Świat stanął na głowie.
Nie wiedział co posłużyło za jego odpowiedź. Święte oburzenie wypisane na twarzy, usta próbujące sformułować jakiś protest, czy może nadzieja i zniecierpliwienie w oczach.
Jedno jest pewne.
Uśmiech House’a w tym momencie można było określić jedynie jako diaboliczny.
- Tak. Teraz możesz zamknąć oczy...

THE END



EPILOG (mini)

- Wilson...
- Hmm?
- Ta koszulka. Wiesz która...
- Co z nią? Leży gdzieś obok kanapy. Daj mi spać.
- Założyłeś ją wczoraj odwrotnie. Wiesz, co było na niej napisane?
- Nie... Nie zdążyłem zobaczyć. Zdjąłeś ją ze mnie dość szybko...
- 'Free Hugs'. Wilson. 'Free Hugs'...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pino dnia Śro 16:11, 03 Lut 2010, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:18, 11 Gru 2008    Temat postu:

Czy ja dobrze widzę, że tu nie ma żadnych kometarzy? No heeey. Ale no dlaczego?

Powiem tak, parę błędów jest, ale ważne jest, że fikjest dobry. A ten mi się podobał. Naprawdę, bardzo lekko się czytało, dobrze napisany, naprawdę, cudowny! Początek i Wilson nocujący u House'a bez jego wiedzy i House wchodzący i odkrywający przyjaciela na swopjej kanapie. I zakończenie - ahh, cudowne. A epilog jest po prostu iLove!


Gratuluję, wena życzę.
Pozdrawaim


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Este
Bad Wolf
Bad Wolf


Dołączył: 31 Maj 2008
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:48, 11 Gru 2008    Temat postu:

Fajne opowiadanko. Zgadzam się z vic: zgrabne, lekkie i przyjemne

"Wyznanie" miłości - bombowe Chyba tylko oni tak potrafią.
Napis na koszulce: "Free Hugs" - hmm... House jak zwykle wszystko musi nadinterpretować. Ale chyba Wilson nie miał mu tego za złe
Ogólnie bardzo mi się podobało. Mam nadzieję, ze napiszesz coś jeszcze. Jak zawsze - życzę wena.

Pozdrawiam
Este


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:49, 11 Gru 2008    Temat postu:

Uff... xD

Dziękuję!

Este, Wilson na pewno nie ma tego za złe. Podejrzewam nawet, że zacznie teraz nadużywać nadinterpretacji House'a... xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pino dnia Pią 15:19, 12 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 15:31, 12 Gru 2008    Temat postu:

śliczne bardzo mi się podobało

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Delirium
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Lis 2008
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Oz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:32, 03 Sty 2009    Temat postu:

vicodin_addict napisał:
Czy ja dobrze widzę, że tu nie ma żadnych komentarzy? No heeey. Ale no dlaczego?


Ja też zapytam, czeeemu tak mało komentarzy ?

Świetny fik... Strasznie optymistyczny ^^

Karteczka zostawiona przez Wilsona - urocza. I uroczy jest również obrazek, który podpowiada mi wyobraźnia: Wilsona wahającego się, czy zdjąć koszulkę. I ten odsłonięty pępek ~~

No i rewolucyjne są teorie House'a na temat czyjejś obecności w jego mieszkaniu. Przez wariant pierwszy się schichrałam XD

Jedyna kosmetyczna rada to sposób zapisu dialogów. Weźmy za przykład poniższy:

Cytat:
- Co on sobie myśli, do cholery... Najpierw ignoruje mnie przez tydzień, a potem jak gdyby nigdy nic, zwala się na głowę. – Sarkał pod nosem idąc w kierunku salonu.


Jeżeli po myślniku występuje czasownik, to nie zakańczamy wypowiedzi kropką. Natomiast, gdy po myślniku nie występuje czasownik, stawiamy kropkę, jak poniżej:

Cytat:
- To znaczy chyba już była żona. Nieważne. – Wilson pogubił się trochę.


Pozdrawiam i żywię nadzieję, że niedługo znów przeczytam coś Twojego autorstwa. Bo naprawdę bardzo mi się podobało - to opowiadanie to perełka !


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Delirium dnia Sob 23:54, 03 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:50, 03 Sty 2009    Temat postu:

Delirium, dziękuję za radę i opinię!

Też mam nadzieję, że napiszę coś w najbliższym czasie xD
Mam kilka pomysłów ale zbliżająca się sesja skutecznie nie daje im dostać się na papier...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Delirium
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Lis 2008
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Oz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:01, 04 Sty 2009    Temat postu:

Nie ma sprawy, ja zawsze bardzo chętnie pomogę ^^ Zwłaszcza, że naprawdę świetnie piszesz... I to nie jest moja grzeczność, tylko szczerość

Niestety przeżywam ten sam koszmar sesjowy. A jutro do tego wszystkiego (skoro już tak pesymistycznie rozmawiamy) idę do pracy, a wcale nie mam ochoty A co jest śmieszniejsze - im więcej mam zajęć i do tego przyciska mnie nauka, tym bardziej chce mi się pisać. Funny, eh ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Delirium dnia Nie 0:00, 04 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:05, 04 Sty 2009    Temat postu:

Dokładnie! xD
Kiedy mam wolne znajduję sobie wiele dziwnych zajęć i po prostu nie chce mi się pisać. Ale kiedy trzeba się uczyć... Pomysł za pomysłem

A kto ma ochotę chodzić do pracy? Brr! Trzymam za Ciebie kciuki xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fion
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:32, 04 Sty 2009    Temat postu:

- Wilson...
- Hmm?
- Ta koszulka. Wiesz która...
- Co z nią? Leży gdzieś obok kanapy. Daj mi spać.
- Założyłeś ją wczoraj odwrotnie. Wiesz, co było na niej napisane?
- Nie... Nie zdążyłem zobaczyć. Zdjąłeś ją ze mnie dość szybko...
- 'Free Hugs'. Wilson. 'Free Hugs'...


Boskie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna kawa.
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:08, 07 Sty 2009    Temat postu:

dopiero w epilogu wychodzi na jak cała prawda o tej sytuacji
świetne!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gora
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:02, 08 Mar 2009    Temat postu:

Słodziutkie

Cytat:
Pierwsza: Napadła go grupa włamywaczy, która zanim zabije właściciela, sprząta mu dom i gotuje kolacje.
Druga: Żona znowu wyrzuciła Wilsona z domu.

Pierwsza wersja obiecująca,ale druga... oczywista xDD

Cytat:
Na j e g o kanapie, w j e g o mieszkaniu, w j e g o koszulce

Mrrraaaauuu.

Cytat:
Uśmiech House’a w tym momencie można było kreślić jedynie jako diaboliczny.
- Tak. Teraz możesz zamknąć oczy...



I jeszcze dialog końcowy
Bardzo fajne opowiadanko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:38, 09 Mar 2009    Temat postu:

Gora napisał:
Bardzo fajne opowiadanko


Dziękuję!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:55, 27 Mar 2009    Temat postu:

no takie lekkie opowiadanko, ładne i sympatyczne a zakończenie:

- 'Free Hugs'. Wilson. 'Free Hugs'...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vincent
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:23, 27 Cze 2009    Temat postu:

Opowiadanie bardzo przyjemne Epilog po prostu świetny, więc ale już wracać mi do pisania czekam na więcej ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzelika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:14, 16 Sie 2009    Temat postu:

świetna końcówka. Nareszcie obaj wyznali sobie co do siebie czują..Ciekawe tylko czy House zostanie 5 żoną Wilsona

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HannahLove
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mieszkanko wśród własnych gwiazd :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:01, 16 Sie 2009    Temat postu: Re: Free Hugs

Naprawdę śliczne opowiadanie. Tak lekko się je czyta. A epilog, po prostu nic dodać, nic ująć!
Pino napisał:
- Chciałbym żeby miała racje – powiedział House po prostu.
- Chciałb... Co? – Zapytał wbijając w niego wzrok.

Minka Jimmi'ego w tym momencie na pewno była bardzo zabawna


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez HannahLove dnia Nie 21:02, 16 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AishaPachia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 14:02, 16 Sty 2010    Temat postu:

Awww... Urocze, takie głębokie. Z jakiegoś powodu ta koszulka straszliwie gryzie mi się z House'm. Może on specjalnie kupił ją dla James'a? >D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:45, 16 Sty 2010    Temat postu:

AishaPachia napisał:
Z jakiegoś powodu ta koszulka straszliwie gryzie mi się z House'm.


Prawda? xD Zdecydowanie coś tu nie pasuje. Miałam nawet kilka teorii na to jak wszedł w jej posiadanie. Przegrany zakład, złośliwy prezent albo zbyt duża ilość alkoholu. Istnieje wiele możliwości

Dziękuję za komentarz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin