Martwy błękit [D]

Sanea

Kategoria: love

Zweryfikowane przez Sanea

W założeniu miało być to klasyczne drabble, jednak Wen bywa przewrotny i powstało droubble. Równe 200 słów + tytuł. Popełnione nocą w akcie rozpaczy po zakończeniu 5 sezonu.

Miłego czytania

Sanea

Martwy błękit

To był zwykły dzień. Kolejny pełen szarości i niewyobrażalnego bólu fragment osi czasu. Ostatnie minuty, godziny, dni, miesiące a nawet lata wypleniły z niego wszystko to, co niegdyś było w nim najlepsze. Nie chciał pamiętać tych nikłych chwil radości, których dostarczył mu On. Jego opoka, oaza, źródło spokoju i miłości. On, który odszedł równie szybko jak przyszedł a opuszczając zabrał wszystko. Jego serce, uśmiech i szczerość. Fala wspomnień, wciąż zalewała jego umysł. Najgorzej było nocą. Gdzie sny dawały szczęście, nadzieję i ukojenie. Czuł wtedy smak jego ust, zapach spoconych ciał a patrzące na niego oczy wręcz lśniły miłością. Poranki owocowały w kolejne fazy bólu. Budził się z uśmiechem na ustach, by potem przeżyć ponownie ostatnie lata pełne samotności. Sny niszczyły jego dusze. Już dawno stoczył się na dno. Przyjaciele odeszli nie mogąc patrzyć na to, jak żałosnym się stał. Idąc ulicą widział litościwe spojrzenia rzucane mu przez przechodniów. Wyglądał jak wrak człowieka. Jego wyprostowana sylwetka i zimne spojrzenie oczu ginęły pod wpływem: zapadniętych policzków, łysiejących włosów, brudnych ubrań i trzęsących się dłoni.

James Wilson czuł się martwy. Lepsza część jego duszy odeszła, patrząc na spoczywające w trumnie ciało swojego kochanka.
James Wilson umarł patrząc w martwy błękit oczu Gregory'ego House'a.

elfchick

Piękne.

Este

Śliczne, i tak przeraźliwie smutne