Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Osiem pierwszych pocałunków [T] [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:12, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Nie smakował szkocką. Smakował zdenerwowaniem i Vicodinem, z nutką indonezyjskich potraw.

I domem.

Rozmarzyłam się... :smt007
Piękna scena

Cameron spędzi pół dnia, stercząc w wejściu, a ja, by jej uniknąć, będę zmuszony przechodzić przez twoje biuro, żeby dostać się do swojego.
:smt005
Jaki on przewidujący :smt003

Czy to język? Tak, to język. Wilson wsuwa mi język. Wow, jest naprawdę świetny.
On jest psychiczny :smt003

Najlepiej pozbywając się po drodze połowy tych ubrań...
Idź na całość, jakiej tam połowy!

Lekko się czyta, świetne tłumaczenie, wywołuje uśmiech na twarzy, kocham takie fiki
Czekam na c.d.
pozdrawiam, any


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasinka
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a kto to wie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:34, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Miałam nie pisać komentów, ale ten fik wprawił mnie w tak świetny nastrój, że muszę to napisać :smt003

- Zapominasz o Stevie!
Oh... God, let me be Steve... :smt005

Po kilku minutach ciszy Wilson zdał sobie sprawę z tego, co House usiłował przekazać.
(W zasadzie było to tak oczywiste, że prawie walnął się ręką w czoło.)

No nareszcie! (ale zapłon...) Go, Jimmy, go!

Cuddy wysłała Wilsona z misją rozprzestrzenienia radosnego, świątecznego nastroju na oddział medycyny diagnostycznej. Jeśli zajdzie potrzeba, nawet za pomocą tak drastycznych środków jak wrzeszczenie i kopanie.
Jak Wilson na niego powrzeszczy i nakopie mu, to od razu się zrobi radośniej cnie?

- Zabierz ten kretyński wiecheć znad moich drzwi. To pasożyt. A ja nie zamierzam wieszać pasożyta nad wejściem.[...] Równie dobrze mógłbym umieścić tam tasiemca. Lub korniki.

No nie... To mnie powaliło... House is House i nic tego nie zmieni. A jak niewiele brakowało, żeby korniczki Richie znalazły się nad drzwiami jego gabinetu :smt005


Na szczęście Wilson był pod ręką.

Od tego zdania w dół, aż do końca jest po prostu bosko!
Leżę i kwiczę ze śmiechu. Świetne.

Gratuluję tłumaczenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ceone
Tygrysek Bengalski
Tygrysek Bengalski


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:25, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
- Ty podstępny sukinkocie, zrobiłeś to celowo – wydyszał House, gdy się rozdzielili.

- Nie masz dowodu. – Wilson uśmiechnął się i z powrotem przyciągnął do siebie House’a.


*___*

trzyma fason. w ogóle świetny pomysł. no i jak dla mnei wygrywa na razie pocałunek pod jemiołą !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:36, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Jak Wilson na niego powrzeszczy i nakopie mu, to od razu się zrobi radośniej cnie?

Rozwaliłaś mnie tym :smt005


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:16, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Planowałam napisać dłuuugi koment kiedyś później, ale TO musiałam skomentować natychmiast:

- Nie chodzi o samą jemiołę, ale o to, jak ludzie na nią reagują. – Piłka znowu przeleciała obok głowy Wilsona i odbiła się od ściany. – Cameron spędzi pół dnia, stercząc w wejściu, a ja, by jej uniknąć, będę zmuszony przechodzić przez twoje biuro, żeby dostać się do swojego.
:smt043 :smt042 :smt043 :smt042 :smt043 :smt042 :smt043 :smt042 :smt043 :smt042 :smt043 :smt042 :smt043 :smt042 :smt043 :smt042 :smt043 :smt042

No i to, co House sobie myślał w trakcie :smt007 Boskie po prostu :smt005

(kiedyś gdzieś czytałam już fika o całowaniu pod jemiołą - i w dodatku na szpitalnym przyjęciu, i to House zaczął - ale ponieważ fik nie miał happy endu, więc nie podzielę się linkiem... o, taka niedobra jestem :smt016 )

Mari... czekam na kolejne, niecierpliwie :smt058


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madziax
Fasolka


Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: puszka Pandory
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:26, 13 Wrz 2008    Temat postu:

-Nie gram z tobą w butelkę.

tak się składa że zaraz (około 1,5 godziny) idę na imprezę do koleżanki
hihihii....

-...- pomyślał w ciągu następnych trzech
hihihi xd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Trish
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Wrz 2008
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Częstochowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:31, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Jak zawsze świetne. Mi też najbardziej podobał się pocałunek pod jemiołą.

Cytat:
- Hej – mruknął, pochylając się do przodu i kładąc dłoń na kolanie House’a. – Wiesz, mogłeś po prostu zapytać.

- Nie – oznajmił House swoim butom. – Nie mogłem.


śliczne :smt007

Cytat:
Więc to się nazywa człowiek dobrej woli? On ma... w sobie mnóstwo dobrej woli. Muszę się temu przyjrzeć później. Najlepiej pozbywając się po drodze połowy tych ubrań...


O tak pozbądźcie się i to szybko :smt003

Cytat:
- Ty podstępny sukinkocie, zrobiłeś to celowo – wydyszał House, gdy się rozdzielili.

- Nie masz dowodu. – Wilson uśmiechnął się i z powrotem przyciągnął do siebie House’a.


Och, ten niedobry podstepny Jimmy :smt003


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:41, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Dziękuję wszystkim za komentarze .

anyway napisał:
Jaki on przewidujący
A jaka ta Cameron przewidywalna ;P

Cytat:
On jest psychiczny
Gdzieś czytałam, że Cate wróciła z bieguna, będzie mógł z nią porozmawiać xD.

Kasinka napisał:
Oh... God, let me be Steve...
Mnie by wystarczyło bycie House'em . Ale Steve ma, hmm... więcej możliwości ;D.

Cytat:
Jak Wilson na niego powrzeszczy i nakopie mu, to od razu się zrobi radośniej cnie?
Innym zrobi się radośniej. Bo to będzie piękny widok xD.

Richie117 napisał:
ale ponieważ fik nie miał happy endu, więc nie podzielę się linkiem... o, taka niedobra jestem )
Skoro nie ma happy endu, płakać nie będę... ;P

Trish napisał:
O tak pozbądźcie się i to szybko
Byle nie za szybko, bo są w przeszklonym gabinecie ;D.

ceone, dzięki .
madziax, mam nadzieję, że impreza się udała .
kremówka, cieszę się, że Ci się podoba .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez marengo dnia Sob 17:45, 13 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:41, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Co prawda jestem Huddzinką, ale czasem lubię zajrzeć do Hilsona. I zajrzałam I przeczytałam Twoje dzieło, które mnie uzależniło Strasznie mi się podoba
No i co... czekam na więcej oczywiście


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anaphora
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 10 Wrz 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:09, 14 Wrz 2008    Temat postu:

Honey, you can't insult me. The reason is: I don't care about you and your opinion. But, forgive me, in this moment - for me - you have no manners like adult person and you are coward. Now I explain you why:
First: Przejdę na polski, aby wszyscy mogli mnie zrozumieć. Dlaczego Ty tego nie robisz? Czyżbyś miała nadzieję, że nie zrozumiem tego co napisałaś? Że nie zauważę i pozostawię bez odpowiedzi? Cóż, przeliczyłaś się. Ponadto kilka słów w języku angielskim nie dodaje Ci inteligencji. Przecież wszyscy wiedzą, że go umiesz, skoro czytają Twoje tłumaczenie, czyż nie? Więc po co ta maskarada?
Second: Zachowujesz się jak obrażona pięciolatka, której powiedziano, że obrazek jest brzydki. Wybacz, pomyliłam się, gdy pisałam to:
Cytat:
Swoją drogą miło wiedzieć, że po ocenie połowicznie negatywnej nie piszesz "Nie znasz się! Jesteś gUpia!".

Bowiem tak właśni się zachowujesz, jednak robisz to w innym tonie.
Third: Bądź łaskawa nie zdrabniać mojego nicku. Nie czuj się specjalnie, ponieważ nie masz powodów ku temu. Nie czuj się też specjalnie, gdy ludzie piszą Ci, że im się podoba. Nie mogę zaprzeczyć, że im się podoba, skoro sami tak twierdzą, jednak opowiadanie ma poziom przeciętnego bloga, więc jest denne pod względem stylu i poprawności. Uwaga, nie mówię tego o wszystkich blogach, ponieważ są dobre i bardzo dobre, które chętnie czytam.
Fourth: Joykiller było ładniejsze od "Killjoy". I jakby bardziej poprawne.

Chciałam Ci również, moja droga, powiedzieć, że nie przeczytałam nowej części tego opowiadania. I tak zbyt wiele czasu poświęciłam na pisanie tego komentarza. Czeka tyle innych, dobrych opowiadań, które można przeczytać. Na tej stronie również.

Pozdrawiam
Anaphora

EDIT: nadal podoba mi się pomysł.
EDIT2: Dziękuję za poprawki, Katty B. Naniosłam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anaphora dnia Nie 12:14, 14 Wrz 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:36, 14 Wrz 2008    Temat postu:

Nadal nie lubię ósemek. Ale zanim przejdę do mojej jakże prywatnej opinii na temat nowej części, słówko do Pani/Panny Anaphory:

1)
Cytat:
don't care about you and you're opinion

Powinno być "your", chyba, że mari jest opinią. Nie znam jej osobiście, więc nie mogę tej możliwości odrzucić z marszu.

2)
Cytat:
Secound:

"Second".

To tak w kwestii używania języków obcych. Może byśmy sobie to darowali, co? Taka drobna sugestia.

***

mari, rozenterowanie tekstu trochę denerwuje. Treść nadal jest uroczo i beznadziejnie odmóżdżająca.

Cytat:
I domem.

Przypomina mi się pewien ff do SG-1, z Danielem i Jackiem w rolach głównych. Tam też padło stwierdzenie, że - dobra, to zabrzmi dziwnie - smak Daniela był dla Jacka smakiem domu.
...
Czy jakoś tak to szło.

I czy ja dobrze liczę? W sumie to tego wyszło dwanaście sekund? Noo, nieźle!

Jak już wspomniałam, uroczo odmóżdżające. Sądząc po treści, pisane właśnie z takim zamiarem. Podobało mi się, no.
Kat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:11, 14 Wrz 2008    Temat postu:

Czytam, czytam i się śmieję. :smt003
Bo jest uroczo i lekko, dziś w sam raz dla mnie.
Bo czasem dobrze jest poczytać takie fiki na poprawę humoru. Szczególnie jeśli baaaaardzo potrzeba sobie ten humor poprawić.

Swoją drogą, fajnie, że się marengo zdecydowałaś to zamieścić.
A ja się przyznaję bez bicia (any chyba jednak będzie bić), że całkowicie się nie poświęcam swojemu autorskiemu fikowi. *chowa się* Ale w końcu się za niego wezmę...

Pozdrawia i czeka na więcej wojażowa Poziomka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:07, 14 Wrz 2008    Temat postu:

Dziewczyno, na miłość boską.
I don't care about you and your opinion.
You don't care and yet you answered. That proves the opposite.
Szczerze? Tak, liczyłam na to, że nie odpowiesz. Bo nie lubię się kłócić. Jeżeli Ty tak - załóż, proszę, odpowiedni temat w Podziemiu, a nie rób tego tutaj. I zauważ, że ja nie obrzucałam Cię wyzwiskami. Ale ja mam taki charakter, Ty inny i ja tego nie zmienię. I zabawna sprawa - na moje dwie linijki tekstu odpowiedziałaś rozprawką.
"special" w tym kontekście znaczyło raczej "wyjątkowa".
Joykiller było ładniejsze od "Killjoy".
Mój błąd. *wali głową w biurko* Od początku powinno być killjoy.
Honey, you can't insult me.
Insulting you was not my intention, honey.
Nie mam zamiaru dłużej prowadzić tej dyskusji, więc na Twoje kolejne posty - o ile takowe będą - nie będę odpowiadać. Bo nie widzę w tym większego sensu.
Za długo wyszło. Przepraszam.

Cytat:
mari, rozenterowanie tekstu trochę denerwuje.
Następnym razem poprawię .

Cytat:
Przypomina mi się pewien ff do SG-1, z Danielem i Jackiem w rolach głównych. Tam też padło stwierdzenie, że - dobra, to zabrzmi dziwnie - smak Daniela był dla Jacka smakiem domu.
Daniel/Jack! Ooooo! Nie szukałam jeszcze fików do SG-1, ale chyba muszę zacząć. Bo... och, bo mogą być niezłe .

I zapewniam wszem i wobec, że nie jestem opinią .

Poziomka wróciła! Jeśli any będzie Cię bić, to ja będę bronić ;D.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:10, 14 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
A jaka ta Cameron przewidywalna ;P

Taak

Cytat:
Gdzieś czytałam, że Cate wróciła z bieguna, będzie mógł z nią porozmawiać xD.

Koniecznie!

Cytat:
Innym zrobi się radośniej. Bo to będzie piękny widok xD.

Każda scena z udziałem tej dwójki to piękny widok!
pozdrawiam, any


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:24, 14 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Daniel/Jack! Ooooo! Nie szukałam jeszcze fików do SG-1, ale chyba muszę zacząć. Bo... och, bo mogą być niezłe .

Oj tak. Proponuję przejrzeć albo ff.net, albo zajrzeć do "Świata Fanficiton" na Mirriel, tam trochę SG-1 jest. (W najgorszym wypadku zapraszam [link widoczny dla zalogowanych], do mojego prywatnego podziemia. Tam też coś się znajdzie. XD)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:00, 15 Wrz 2008    Temat postu:

Dzięki Ci mari, ale mam nadzieję, że jednak any bić nie będzie... :smt003 Chyba... Albo chociaż nie przed ślubem. ;P ;D

A tak poza tym, kiedy kolejna część? :smt003


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dedos
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 10 Wrz 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:53, 19 Wrz 2008    Temat postu:

Świetna seria Dołaczam się do pytania Poziomki o kolejną część

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:59, 19 Wrz 2008    Temat postu:

Reszta będzie niedługo, więc proszę się nie martwić .

Kat, bardzo fajne drabułki. Żebym ja jeszcze kojarzyła Valę... xD. Bo moje oglądanie SG wyglądało tak: oglądałam namiętnie - przestałam - znowu oglądałam - przestałam - i znowu oglądam. I jestem na łasce telewizji, bo do ściągania jest dla mnie za dużo xD. Więc odcinki znam w kratkę, niestety xD.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez marengo dnia Wto 0:11, 23 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:07, 23 Wrz 2008    Temat postu:

"Niedługo" nadeszło . Z ośmiu pocałunków zrobiło się siedem, ponieważ ósmy... Powiedzmy, że w ósmym... coś mi nie pasowało . Powinnam się zastanowić nad zmianą tytułu


[link widoczny dla zalogowanych] pierwszy pocałunek z powodu Cuddy.
Była trzecia po południu, dzień był duszny, upalny i obrzydliwie parny, jak to bywa w sierpniu, z temperaturą sięgającą w cieniu pewnie jakichś kilkuset stopni. A ponieważ w sprawę włączył się kapryśny los, na domiar złego klimatyzacja na czwartym piętrze nie nadawała się do użytku.
Tajemnicą na wieki pozostanie, jak doszło do tego, że szefowie dwóch oddziałów rzucali w siebie wypełnionymi wodą rękawiczkami w korytarzu na czwartym piętrze, śmiejąc się przy okazji do rozpuku. Istotne jest natomiast to, że House rzucił jedną w Wilsona, który zrobił unik, a wtedy rozległ się wrzask, który zbudziłby umarłego. Wilson i House spojrzeli po sobie, po czym przenieśli wzrok na Cuddy (przemoczoną, ociekającą wodą, wściekłą Cuddy w biustonoszu z czarną koronką prześwitującą przez białą bluzkę) i obaj ruszyli do windy, zupełnie jakby goniły ich ogary piekielne.
(House twierdził po wielokroć, że Cuddy owe ogary trzymała gdzieś w piwnicy, karmiąc je siarką i podrzucając piszczące zabawki przypominające głowy ordynatorów).
Drzwi windy zasunęły się tuż przed nosem Cuddy. House wybrał pierwsze lepsze piętro, spojrzał na Wilsona, który odwzajemnił spojrzenie, i jak na komendę obaj zaczęli się śmiać, tak bardzo, że gdy winda się zatrzymała, z trudem łapali powietrze. Jakimś cudem wylądowali w przypadkowym składziku, otoczeni stertami świeżo upranych fartuchów. Wewnętrzny alarm Wilsona, zbyt wyczulony przez te wszystkie lata dobrego zachowania i niekończących się spotkań zarządu, musiał się popsuć, ponieważ onkolog nie mógł przestać się śmiać.
– Ćśśś... – syknął House, gdy do jego uszu dobiegł dźwięk dzwonka otwierającej się windy.
– Widziałeś jej minę? – zachichotał Wilson, opadając na stos ręczników.
– Zamknij się, bo jak nas znajdzie, nie wyrwiemy się z kliniki, dopóki Foreman nie zrobi się bielszy od Michaela Jacksona!
Ale groźba nie pomogła. Wilson wciąż się śmiał (wyglądał w zasadzie, jak gdyby lada chwila miał zamiar zemdleć), stawką było ich przetrwanie – znaleźli się za linią wroga, a House musiał uciszyć Wilsona, i to szybko. Zrobił więc jedyną rzecz, jaka przyszła mu do głowy w tak krótkim okresie czasu – pchnął Wilsona do tyłu, na równo poskładane prześcieradła, i wsadził mu język do gardła.
Kiedy Cuddy znalazła ich dwadzieścia minut później, obaj byli zaczerwienieni i rozczochrani, a schowek pachniał świeżo odkrytym nieznanym lądem. Zmusiła ich wprawdzie do przepracowania w klinice najbliższego świątecznego weekendu, ale House emanował takim szczęściem, a Wilson wyglądał, jakby doznał oświecenia, że prawdopodobnie potraktowała ich łagodniej, niżby mogła.
(Tego, rzecz jasna, nigdy się nie dowiedzą).

***

Szósty pierwszy pocałunek dla zapewnienia bezpieczeństwa.
Byli na weselu. Nie na jednym z weseli Wilsona; na weselu kogoś zupełnie innego, jakiejś dalekiej kuzynki House’a, której matka przyjaźniła się blisko z jego matką. To właśnie, na spółkę z pokaźną porcją poczucia matczynej winy (Nie proszę cię o wiele, Gregory. To nic wielkiego, ale byłabym szczęśliwa, gdybyś się tam zjawił, i kto wie, może spotkasz jakąś miłą dziewczynę...) oznaczało, że według przestarzałych norm towarzyskich wypadałoby, żeby pojechał. House tylko westchnął i jako zasłonę dymną zabrał Wilsona, który był czarujący i którego obecność łagodziła opryskliwość House’a.
(W najgorszym wypadku będą mogli przynajmniej ponaśmiewać się z zespołu).
Wilson nie spodziewał się jednego: że panna młoda będzie otoczona świtą niezamężnych kuzynek, przybyłych w towarzystwie swoich matek, które desperacko starały się wydać córki za lekarzy i doczekać się wnuków (zdaniem House’a stanowiło to jakąś perwersyjną wersję Pokemonów dla osób starszych. Z bliżej nieokreślonych powodów jego matka nie uznała tego stwierdzenia za zabawne). Wszystkie były zadziwiająco odporne na wdzięki House’a bądź też z nim spokrewnione, dały mu więc spokój. Od początku ostrzyły sobie natomiast zęby na Wilsona i krążyły wokół niego niczym padlinożercy wokół ofiary podanej w wyjątkowo atrakcyjnym opakowaniu.
(Czy raczej – w drogim garniturze i francuskich butach).
Obserwowanie Wilsona prześladowanego przez zdesperowane kobiety nie stanowiło nowości, ale gdy do jego uszu dobiegły słowa „biodra stworzone do rodzenia”, zdał sobie sprawę, że sytuacja robi się naprawdę chora, i na wpół oczekiwał, że te walnięte harpie zażądają, żeby Wilson zdjął spodnie, by mogły ocenić jego możliwości, zanim zdecydują się podjąć jakiekolwiek kroki. A do tego nie mógł dopuścić.
Dokuśtykał więc do Wilsona, otoczył go ramieniem, rzekł dramatycznie: ”Nie mogę dłużej żyć w kłamstwie”, tak jak Lara w zeszłotygodniowym odcinku jego ulubionej telenoweli, po czym wpił się ustami w wargi onkologa tuż przed nosem pastora, harpii i reszty gości.
Nie spodziewał się jednak takiego zaangażowania ze strony Wilsona. Gdyby nie to, że jego spodnie prawie natychmiast stały się podejrzanie niewygodne i że Wilson złapał go za tyłek, jak gdyby to był ostatni helikopter odlatujący z Sajgonu i nie puszczał nawet po odejściu harpii udających się na poszukiwanie innych ofiar, House zbyłby całe wydarzenie słowami „kumple przed dziewczynami” i pozbył się gorzkiego posmaku za pomocą następnych kolejek drinków. Ale kiedy Wilson wyszeptał ”Nie miałem pojęcia, że czujesz to samo”, głosem, który przywodził na myśl nieprzyzwoite rzeczy, a House poczuł na skórze jego ciepły oddech, zdecydował, że może – ale tylko może – jego matka nie myliła się w kwestii znalezienia sobie kogoś na weselu Christy.
(A jeśli chodzi o wnuczęta, cóż, to zupełnie inna bitwa na zupełnie inny dzień).

***

Siódmy pierwszy pocałunek przez przypadek.
Zanim Bonnie zdobyła licencję pośrednika handlu nieruchomościami, próbowała zarabiać, sprzedając sprzęt kuchenny firmy Tupperware. Wilson mógł wymyślić gorsze sposoby na spędzenie wieczoru niż wysłuchiwanie narzekających na mężów, niezadowolonych gospodyń domowych z przedmieść, ale i tak te spotkania kosztowały go więcej wysiłku, niż było to warte. Zaczęło się więc okazywać, że w dni spotkań Wilsonowi wypadały zaskakująco często zebrania zarządu. Taki stan rzeczy nie przypadł Bonnie do gustu, ale niewiele mogła zrobić. W końcu na tym polegała jego praca. I nie przesiadywał przecież w pobliskim barze z House’em zamiast czynnie interesować się jej karierą.
Ale cóż.
Nic by się nie stało, gdyby nie wypili o jedno piwo więcej niż zwykle. Ale wypili i Wilson potrzebował więcej czasu, by wytrzeźwieć (nawet jego legendarna umiejętność czarowania słówkami i radzenia sobie z kobietami nie pomogłaby w wymyśleniu przekonującego wyjaśnienia, dlaczego upił się podczas zebrania komisji ds. przeszczepów), więc zostali dłużej niż zwykle... A Bonnie, która z coraz większą podejrzliwością podchodziła do częstych nieobecności męża, po zakończeniu spotkania wyruszyła na poszukiwania małżonka.
Na szczęście House dostrzegł ją na tyle wcześnie, że mieli czas, by się przed nią ukryć.
Niestety, jedynym miejscem, w którym mogli się schować, była budka telefoniczna z tyłu baru.
– Dlaczego się z nią ożeniłeś? – jęknął House, próbując stanąć tak, by nie opierać się plecami o róg książki telefonicznej.
– Nie pamiętam – syknął Wilson, myśląc nad rozwiązaniem problemu wbijającej mu się w kark słuchawki.
Budka była mała, próbowali więc tak się ustawić, żeby nie wypaść przez składane drzwi kabiny i żeby żadna z gum do żucia przylepionych do ścianek nie przykleiła się do ich ubrań. (Trzeba przyznać, że tym ostatnim przejmował się głównie Wilson). W końcu udało im się stanąć w miarę stabilnie, tak że ich nogi przeplatały się. Bonnie jeszcze nie wyszła z baru.
Powietrze było wilgotne i ciepłe.
– Eee, Jimmy?
– Co?
– Masz w kieszeni telefon czy...?
– Telefon – odpowiedział Wilson odrobinę za szybko.
Ku jego zdumieniu, House nie odpowiedział. Po chwili Wilson zapytał:
– Greg?
– Co?
– Kłamałem. O telefonie.
Niezręczna cisza.
– Kłamałem, jeżeli... ty też masz w kieszeni telefon. A jeśli nie, to...
Znowu cisza.
– Starałem się dodzwonić do ciebie przez ostatnich kilka lat, kretynie – wyszeptał House. – Odbierz choć raz.
– Nie omieszkam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dedos
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 10 Wrz 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:18, 23 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
dopóki Foreman nie zrobi się bielszy od Michaela Jacksona!

po prostu padłam

Cytat:
obaj byli zaczerwienieni i rozczochrani, a schowek pachniał świeżo odkrytym nieznanym lądem

świetne

Cytat:
stanowiło to jakąś perwersyjną wersję Pokemonów dla osób starszych

*ryczy ze śmiechu*

Cytat:
biodra stworzone do rodzenia

ja nie mogę

Cytat:
Wilson złapał go za tyłek, jak gdyby to był ostatni helikopter odlatujący z Sajgonu

taki Wilson mi się podoba za porównanie daję 10!

Cytat:
– Dlaczego się z nią ożeniłeś?
– Nie pamiętam



Po prostu BOSKIE! Kopara w dół na maksa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 6:22, 23 Wrz 2008    Temat postu:

Piąty pierwszy pocałunek z powodu Cuddy.
Patrzcie, nawet ona niekiedy do czegoś się przydaje ^^

House twierdził po wielokroć, że Cuddy owe ogary trzymała gdzieś w piwnicy, karmiąc je siarką i podrzucając piszczące zabawki przypominające głowy ordynatorów
marengo,o goshh...

Jakimś cudem wylądowali w przypadkowym składziku, otoczeni stertami świeżo upranych fartuchów
jakimś cudem?! Oby takie cuda jak najczęściej się działy

pchnął Wilsona do tyłu, na równo poskładane prześcieradła, i wsadził mu język do gardła

jaki romantyczny opis pocałunku...

– Starałem się dodzwonić do ciebie przez ostatnich kilka lat, kretynie – wyszeptał House. – Odbierz choć raz.

Czy raczej – w drogim garniturze i francuskich butach
Mmmm...

-Nie omieszkam
A wszystko dzięki Bonnie

Dzięki, marengo, za dużą dawkę śmiechu z rana.
Bardzo, bardzo mi się podoba ten fik!
pozdrawiam, any


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:27, 23 Wrz 2008    Temat postu:

Dzięki, dedos

Cytat:
Patrzcie, nawet ona niekiedy do czegoś się przydaje ^^
Rzadko, bo rzadko, ale jednak

Cytat:
Mmmm...
Ja osobiście go wolę w koszuli i bez krawata, ale we wszystkim wygląda świetnie xD.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:31, 23 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Rzadko, bo rzadko, ale jednak

No trzeba przyznać, że nudno by bez niej było..
Cytat:
Ja osobiście go wolę w koszuli i bez krawata, ale we wszystkim wygląda świetnie xD.

Dobrze wiem, że tak jak ja najbardziej lubisz go bez niczego ^^
Zresztą, tak jak napisałaś, Wilsonowi we wszystkim jest do twarzy, nieważne, co założy, wygląda absolutnie powalająco.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:36, 23 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Dobrze wiem, że tak jak ja najbardziej lubisz go bez niczego ^^
I Ty takie rzeczy piszesz na forum? Wyjdziemy na jakieś perwersyjne maniaczki czy coś

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:47, 23 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Wyjdziemy na jakieś perwersyjne maniaczki czy coś

Ja już nią jestem ^^ Czytałaś mojego megaperwera, którego stworzyłyśmy z Poziomką na dwóch czy trzech stronach mojego fika?
Były tam takie rzeczy, że musiałyśmy pisać je białą czcionką, bo by nas wywalili z horum za propagowanie treści erotycznych!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin