Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Uczucie[M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Nie 18:09, 21 Mar 2010    Temat postu: Uczucie[M]

Kategoria: love

<i>Zweryfikowane przez Agusss</i>

Mój Wen chyba ma dni płodne I dlatego właśnie powstał ten tekst. Nie jestem z niego zbytnio zadowolona, ale jeżeli już powstał... Pisane pod wpływem... wielu rzeczy np. tabletek przeciwbólowych, wściekłości i bólu.

Dedykacja jest dla wszystkich, którym zdarzą się chwile z Furią.

Enjoy!


Coś.
Coś się stało.
Coś się stało, co wytrąciło go z równowagi.
Nie potrafił powiedzieć co. Ale wiedział. Czuł to. Znowu to czuł. I nie potrafił tego zatrzymać. Wzbierała się w nim złość… wściekłość. Musiał coś ze sobą zrobić.

Wyszedł i kroczył przed siebie. Nieważne było gdzie, ważne że szedł.
Czuł… Znowu ją czuł.
Furia. Zaczęła go pochłaniać.
Furia. Nie potrafił się jej postawić.
Furia. Jego nowa - stała przyjaciółka.
Ale wiedział, że nic na to nie poradzi. Wiedział, że przejmie nad nim kontrolę. Wiedział, że nie będzie się stawiał. Nie tym razem.

Zaczęła wypełniać każdą komórkę jego ciała. Doskonale rozpoznawał to
uczucie. Wszystkie mięśnie, choćby najmniejsze, napięły się do granic możliwości. Tętno przyspieszyło, serce łomotało jak szalone, oddech stał się nierówny. Stał pośrodku polany obrośniętej krzakami.

I zobaczył to czego pragnęła Furia. Swoją ofiarę.Po środku rósł krzak. Niepozorny, ale jednak to jego pragnęła Furia.

Zrobił krok do przodu i usłyszał trzask. Spuścił wzrok na ziemię i ujrzał pod stopą sucha gałązkę, która pod naciskiem ciężaru złamała się. Ta mała "zbrodnia" dała siłę napędową Furii. Oderwał oczy od ziemi i
znów spojrzał na "ofiarę". Gałązka… Krzak… FURIA!

Już stał przy krzaku. Pierwszy cios. Trzask łamanej gałęzi. To za mało. Stanowczo za mało. Kolejny cios i kolejny i kolejny, kolejny, kolejny…
Nie liczył ich. Nie potrafiłby. Wiedział, że Furia potrzebuje "paliwa". Nie myślał trzeźwo. Jedyne co miało teraz znaczenie to kolejny cios. Łamał krzak, gałązka za gałązką. Gdy skończył czuł niedosyt. Raczej Furia go czuła. Zdawał sobie sprawę, ze go opętała, ale się jej
poddawał. Już nie myślał. Liczył się kolejny krzak, kolejny cios. Spadały jeden za drugim łamiąc kolejne gałązki. Czuł jak w nim rosła. Jaka była zadowolona.
Miał nadzieję, że odejdzie. Ale nie chciała. Pragnął już tego, co ona. Zniszczenia. Krzak! Idealna ofiara. Bezbronna. Uderzał i uderzał. Gałęzie spadały na ziemię, a jemu wydawał sie, że słyszy głos. Ale liczyły się tylko ciosy. Ręka do góry, trzask. I znów jakby jakiś głos
zza światów. Nie, to nie było naprawdę. Podniósł rękę do góry, szykując
się do ciosu i tym razem słyszy wyraźnie:

- Przestań. - Jedno słowo. Nie było stanowcze czy głośne. Czuł jak jego
mięśnie napinały się. Ale nie z tego samego powodu co niedawno. Furia
atakowała go. Z większą siła, ale on nie potrafił się ruszyć. Wciąż
brzmiało mu w uszach słowo "przestań. Odwrócił się.
Widział przed sobą mężczyznę. Wpatrywali się sobie w oczy.
- Czego chcesz? - rzucił oschle. Furia wciąż szalała w jego ciele.
- Żebyś przestał. - Do jego uszu doleciały ciepłe słowa.
- Co tu robisz?
- Szedłem za tobą.

Rzucił okiem na krzak. "Rozwal go" podpuszczała go Furia. Czuł, że traci
kontrolę. Jakąkolwiek kontrolę. I widział jak podchodzi do niego. Ten
Intruz podszedł do niego i objął go. A Furia… Furia z niewiadomych
powodów poddała się. Uznała, że nie wygra z tym człowiekiem. Więc oparł się czołem o Jego ramię. Czuł się skołowany. Zaczęło kręcić mu się w głowie, tętno przyspieszyło, serce szalało, oddech stał się szybki i nierówny, w głowie szumiało, oczy stały się wilgotne. A On przytulił go mocniej.

I poczuł momentalnie ulgę. Wszystko zaczęło wracać do normy. Poza jednym. Łzami, które płynęły mu po policzkach. Łzach bezradności. On nie płakał, on łkał.

To przez to uczucie. Nienawidził go. Bał się go. Wiedział, ze może być zraniony, że będzie bezradny jak ten krzew. To uczucie go przerażało.

Ale stał tak w Jego ramionach, łkając i czując Jego zapach, bicie serca. Drżenie jego własnego ciała powodowało drżenie ich obu.
Stał tak i łkał w ramię Mężczyzny, który szeptał mu do ucha: „Już dobrze. Dobrze. Już wszystko dobrze”. I wierzył Mu. I uwierzyłby Mu we wszystko.

To przez to uczucie. Było jak przekleństwo i błogosławieństwo w jednym. Przekleństwo – kumulowało w sobie wszystko czego się bał, błogosławieństwo – tego pragnął.

Stali tak i słuchali bić swoich serc. Nie potrzebne były słowa. Łkanie ustało. Jedynymi oznakami, że kiedykolwiek odbyło się były mokre ślady na jego policzkach oraz Jego koszuli.

W jego ramionach czuł się bezpiecznie, jak dziecko. Gdyby teraz go puścił na pewno by upadł. I już nigdy nie wstał. Nie chciał go puścić i nie zamierzał. Pragnął by stali tak wiecznie.
Nie liczyli upływu czasu. Mieli go mnóstwo. Stali tak i cieszyli się swoją obecnością. W końcu odsunął się lekko, ale nie za daleko by nie stracić kontaktu ich ciał. Chce czuć Jego dotyk, ciepło. Odnalazł Jego oczy. Były pełne szczęścia i radości.

- Dziękuję – szepnął, choć wiedział, że nie musiał.
- Też się cieszę – usłyszał w odpowiedzi. Patrzył i chłonął Jego ciepło. I chłonął Jego zapach. I chłonął Jego obecność. I chłonął to uczucie.
- Kocham cię, James – w końcu to powiedział. Ujawnił, że przyjął uczucie, którego się bała lecz którego pragnął. Wystarczyło mu patrzenie w Jego oczy, gdy to mówił lecz On musiał powiedzieć to na głos.
- Ja ciebie też.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:15, 21 Mar 2010    Temat postu:

Ja nie wiem, dlaczego ty się czepiasz tej miniaturki Jest zarąbista Super mi się ją czytało Wciągnęła mnie i mogłabym ją tak czytać i czytać… bez końca Pięknie to przedstawiłaś Cieszę się, że James znalazł się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie i go uratował, pomógł mu. Super! Świetnie jest mieć takiego przyjaciela, kochanka

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Nie 18:27, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:49, 21 Mar 2010    Temat postu:

Na jakie drogi Ty mnie sprowadzasz
Tak, jestem tu i czytam o Housie obejmującym Wilsona i wiesz, że to mi się podoba oczywiście do momentu pewnego wyznania Nie mogę wyjść z podziwu skąd Ty bierzesz te teksty. Takie poważne, trudne, głębokie, do analizy Ja w życiu nie napisałam i pewnie nie napiszę niczego równie wzniosłego. Czytałam dwa razy i powiem Ci, idę czytać trzeci
Może doszukuję się tu więcej niż chciałaś nam przekazać, ale znasz moje zdolności interpretacyjne Widziałam ten ból House'a i pocieszające spojrzenie Wilsona. Hmm... dlaczego akurat krzak a nie dajmy na to automat z kawą, samochód jakiegoś sponsora, czy co tam jeszcze ładne opisy i dobrze oddane emocje Kurcze, nie chciałabym Cię widzieć w takim stanie, w sensie wściekłej na tabletkach Wen ma dni płodne To płodź nam jak najwięcej póki są


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Muniashek
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd <-
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:37, 21 Mar 2010    Temat postu:

Dżi. Oł. Di.

O, przepraszam, to nie fonetycznie

G. O. D.

GOD. Godgodgod. Oh My God.

Nie wyobrażasz sobie, jak do mnie trafił ten tekst. Jest niesamowity.

Na sam początek powiem tylko, że ta końcówka z "Kocham cię"... No nie wiem, to jakoś do mnie nie przemawia, jakby delikatnie na siłę. W sumie od "Dziękuję" wydaje mi się na siłę, ale niech Ci będzie

No, a teraz koniec marudzenia, początek chwalenia

Cytat:
Coś.
Coś się stało.
Coś się stało, co wytrąciło go z równowagi.
Nie potrafił powiedzieć co. Ale wiedział. Czuł to. Znowu to czuł. I nie potrafił tego zatrzymać. Wzbierała się w nim złość… wściekłość. Musiał coś ze sobą zrobić.


Och, to jest takie... Te krótkie zdania, które brzmią, jak koński galop, szybko, szybko, coraz szybciej, teraz, zaraz, już, na zawsze, ciągle mało, ciągle brak, nie wystarczy, nie wystarczy... Widzisz, aż mnie w taki stan wprowadziły.

Ach, mistrzostwo. Tempo idealnie pasuje do opisywanego tematu.

Dalej musiałabym zacytować niemal całość, więc ograniczę się do skomentowania

Porównanie działania w furii do niszczenia kolejnych krzaków - god, w życiu bym nie wpadła. Aczkolwiek tak to wygląda - byle jak najwięcej zniszczyć, nieważne co te krzaki czują, nieważne co się dzieje dookoła... Zranić, kogo się da. Kolejne mistrzostwo - świetnie opisałaś uczucia, mimo iż ich pozornie nie widać. Ach, nawet nie potrafię się logicznie wysłowić

Perfecto.

Następnie kolejny krzak z "Przestań" i, niezauważalna, ale istniejąca, zmiana krzaka w Wilsona. House opierający czoło na jego ramieniu, jego łzy... Piękne

Ogólnie zakochałam się w opisie furii - powtórzę się, że to mistrzostwo. Potem może trochę już pisane na siłę, ale za to świetne nagłe przejście z brutalności do łagodności, wręcz poddaństwa.

Generalnie brawa ogromne za ten tekst, niesamowity

Życzę więcej dni płodnych weny

Muniashek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izoch
Okulista
Okulista


Dołączył: 08 Sty 2010
Posty: 2248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sammyland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:47, 21 Mar 2010    Temat postu:

Dni płodne u Wenów są fajne ;D

Cytat:
Pisane pod wpływem... wielu rzeczy np. tabletek przeciwbólowych

O tak, tabletki przeciwbólowe to doskonałe natchnienie!

Dedykację biorę więc też dla siebie, ostatnio prawie codziennie mam takie chwile - ciekawe, jak rodzina ze mną wytrzymuje


W sumie to już leżę u Twoich stóp za "Kocham Cię" z ust House'a. Serio. Od razu mi się robi milej, jak widzę takie coś. Nie, żeby w wyznawaniu miłości przez Wilsona było coś złego, ale... No, wiesz, co 'ale', nie? ;D

Cytat:
Coś.
Coś się stało.
Coś się stało, co wytrąciło go z równowagi.

Za pierwszym razem skojarzyło mi się z ćwiczeniami dla dzieci w rozwijanie zdań. Wiem, wiem, że to głupie, ale miewam takie idiotyczne skojarzenia
Ale potem drugi raz przeczytałam, bez wstrętnego mózgu, który akurat teraz podsuwa mi takie wspomnienia xD

Nie wiem, na ile specjalnie to zrobiłaś, ale moment, gdzie Wilson podchodzi do House'a jest tak cudownie rozpisany! To znaczy, inaczej ;D Mam na myśli to, że podobają mi się niesamowicie te kontynuowane zdania w kolejnej linijce. Serio, nie wiem, na ile to specjalnie, ale jak dla mnie wygląda to przecudownie. I sama ta reakcja na "przestań" jest bardzo fajnie opisana.


I nic więcej w miarę normalnego nie wyduszę, chyba, że lubisz czytać powtarzające się 86543 razy ŁIIIII!


Niech Wen płodzi dalej ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Pon 21:06, 22 Mar 2010    Temat postu:


To była moja mina po przeczytaniu Waszych komentarzy! Nadal tak siedzę...

Oluś!
Ha! Kochanka! Powiedziałaś tooo?
No ja się będę jej czepiać owszem do końca... Ale zaraz dojdziemy dlaczego [patrz komentarz do komentarza Munia^^ ]

Lisuś!
Przepraszam... Jakie znowu drogi? Bo wszystko co złe to Agusss, taa?
Cytat:
Nie mogę wyjść z podziwu skąd Ty bierzesz te teksty. Takie poważne, trudne, głębokie, do analizy

Teksty to nie wiem, ale pomysły wiem Tylko hmmm... do drugiego zdania mam pewne obiekcje^^
Ale bez przesady z tym czytaniem! Bo oczy sobie zepsujesz^^ Znam możliwości xD Cieszę się, że akurat ten ból widziałaś Krzak! KRZAK! Bo nienawidzę krzaków, gdy kłują Chyba nikt nie chce^^ A ostatnio mam pobudki ^^


Munio! I tu normalnie kopareczka Agusss spadła w dół!
Nie no Munio nawet nie wiesz jak moje serce o mało sie nie popłakało ze wzruszenia! Taki pięęękny komentarz
Naprawdę nei przesadzajmy! I sie z Tobą wielce zgodzę^^ Odnośnie "Kocham Cie". Tutaj tekst mi sie nie podobał, ale ja chciałam opisać przejście z jednego wielkiego, niepohamowanego uczucia na drugie. O dwa wykluczające sie. Ale wiem, ze nie wyszło to tak jak chciałam...
Cytat:
Och, to jest takie... Te krótkie zdania, które brzmią, jak koński galop, szybko, szybko, coraz szybciej, teraz, zaraz, już, na zawsze, ciągle mało, ciągle brak, nie wystarczy, nie wystarczy... Widzisz, aż mnie w taki stan wprowadziły.

A mnie tylko chodziło o wprowadzenie czytelnika w sytuacje Nie myslałam o galopach itp

Jezu! Ja wciąż siedzę z rozdziawioną gębą! No tyle ciepłych słów usłyszałam! Uczucia pozornie ukryte? Hmmm... Pisałam z doświadczeń^^

Zamiana krzaka na Wilsona? O tym nie myślałam Ale jak patrzę z perspektywy to masz racje

Fura bliska mej duszy
Dziekuję
Nawet nie wiesz jak sie cieszę z tego komentarza!

Izoch! Nie zaprzeczę
Doskonałe? Hmmm... Ja mam odloty ostatnio po nich^^
Moje stopy są do Twojej dyspozycji Chyba, że Ola ma cos przeciwko

Dla dzieci Ja JESTEM dzieckiem mimo moich prawie 18 lat

No wiesz... Nie wiem na ile specjalnie, byle zainteresować. Chociaż spróbować
A te zdania to mi sie spodobały w jednej ksiażce...

Może być taki komentarz

A ostatnim razem jak miałam wielki napad Furii to... rozwaliłam biurko brata

Dzięki

Aż chce sie pisać dalej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:08, 23 Mar 2010    Temat postu:

Od pierwszego fragmentu skojarzyło mi się to z Fight Clubem (który uwielbiam i który jest pięknym materiałem na cross'a ), a potem już tylko potęgowałaś ten klimat. I klimat jest tu najważniejszy, i jest w każdym zdaniu (które, jak już powiedziała M., pędzą na złamanie karku i to też jest odpowiednie) i cały ten tekst jest jak topienie się, przez kilkanaście sekund, topienie się w zwolnionym tempie, żeby potem wypłynąć i zaczerpnąć zachłannie powietrza w tym "dziękuję".
Me it.
Żałuję tylko, że nie pokusiłaś się o jakieś prozaiczne wprowadzenie na początku, jakieś zawiązanie większej historii, z którą mój mózg mógłby się pobawić jeszcze długo po przeczytaniu tekstu

Weny weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin