Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

W mroku nocy [3/5]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:53, 15 Maj 2013    Temat postu: W mroku nocy [3/5]

Kategoria: love

Zweryfikowane przez advantage


Miałam przetłumaczyć ficzka, ale ostatnio mam masę nauki na głowie plus pisanie pracy, co oznacza, oczywiście, nadejście ogrooomnej i obezwładniającej weny! A o wynik jej odwiedzin

Czas akcji: AU, dawno, House jest początkującym lekarzem (nogi ma zdrowe i super sexy!) a Wilson dopiero zaczyna studiować. Nieoczekiwanie się spotykają...

I hope, że nie jest nudne i da się przez to przebrnąć, enjoy chociaż troszkę



<center> W mroku nocy. </center>
Rozdział 1.


Greg House rozejrzał się dookoła, uważnie lustrując otoczenie. Dochodziła północ, dookoła nie było żywej duszy. Martwej też nie, na ile był w stanie to stwierdzić. Przetarł twarz i włożył dłonie do kieszeni bluzy, wyraźnie czując ciążący tam metal. Osobiście uważał, że broń Magnum Desert Eagle była zbyt piękna, by nazywać ją kawałkiem metalu. Oparł się o fasadę budynku i wyjął pistolet. Był doskonały do celu, do którego Greg zamierzał go przeznaczyć. Handlarze bronią nie zadawali pytań, o ile tylko plik papierków z Benjaminem Franklinem lądował w ich rękach.

House odetchnął głęboko i schował broń z tyłu, wkładając za spodnie i szczelnie nakrył bluzą. Nie uszedł nawet paru metrów, gdy męski głos zawołał:
- Hej!

House zaklął i nie odwrócił się, a przyspieszył kroku. Głoś podążał za nim, wołając go, aż House, wkurzony, gwałtownie się odwrócił.

- Widziałem co chowasz – powiedział odważnie młody mężczyzna z brązową czupryną. Stał szeroko w ciemnych spodniach i jeansowej kurtce, z założonymi rękoma przyglądał się House’owi.
- Pilnuj swojego nosa, gogusiu.
- Zadzwonię na policję.
- Droga wolna.

House wzruszył ramionami i ruszył przed siebie, ignorując chłopaka.

- Nie wyglądasz na gangstera.
- A ty na Supermana.
- Może jestem Batmanem?
- Spadaj, Bruce.

House skręcił w wąską uliczkę między domami, a gdy usłyszał szelest żwiru za sobą, w złości przewrócił kubeł na śmieci.
- Odwal się, koleś. Szukasz kłopotów? – rzucił House, zbliżając się do niego. Gdy był już w jego intymnej strefie, zamachnął się ręką i specjalnie chybił. Nie chciał uderzyć mężczyzny, a jedynie przestraszyć, by zostawił go w spokoju.

Mężczyzna zrobił kilka kroków w tył, aż upadł na tyłek. House roześmiał się i odszedł, na odchodnym kopiąc go w łydkę.

James Wilson westchnął ciężko. Wstał, szybko poprawił kurtkę, otrzepał spodnie i ruszył w pogoń za przystojnym i zapewne bardzo niebezpiecznym nieznajomym. Wilson wybiegł z alejki i rozejrzał się. Mężczyzna musiał być szybki, ale Wilson miał dobry wzrok. Jak tylko dostrzegł wysoką postać w kapturze po drugiej stronie ulicy, puścił się biegiem.

House miał dość śledzącego go chłopaka. Gdyby był na jego miejscu, a ktoś starszy z bronią w ręku mu groził, rozsądnie uciekałby jak najdalej. Zatrzymał się, zerknął na zegarek i patrzył jak chłopak podbiega blisko niego, sapiąc z wysiłku.

- Całe życie trafiam na debili. Chcesz umrzeć?!
- Pomyślałem, że... – wysapał Wilson. – Masz broń, to może masz też trochę trawki? Zapłacę.
- Ja pierdolę, człowieku! – ryknął House, popychając go.

Wilson zachwiał się i resztkami sił złapał się ulicznej latarni, chroniąc się przed upadkiem. House odetchnął, próbując się uspokoić. Jego ważna do załatwienia sprawa musiała być załatwiona tej nocy, nie było mowy o odkładaniu wszystkiego na późniejszy niewiadomy termin.

- Jeszcze raz cię zobaczę, a pożałujesz.
- Może wam pomóc, chłopaki?

Młoda kobieta w czarnej mini i czarnych kabaretkach wyszła z zaułka. Jej nieumiejętnie powiększone piersi wyskakiwały z obcisłej różowej bluzki. House zerknął, ale szybko odwrócił wzrok. Poszperał po kieszeniach i wyjął kilka dolarów. Wręczył je dziwce i mruknął:
- Zaopiekuj się nim, potrzebuje tego.
- Ja nie... – wydukał Wilson.

Od niedługiego czasu zmagał się ze swoją seksualnością. Podobnie jak jego nowy znajomy, popatrzył kobiecie w dekolt, ale zaraz jego wzrok złapało krocze mężczyzny, o wiele bardziej podniecające, chociaż zakryte jeansami. To właśnie dlatego nie mógł odpuścić, choć logika podpowiadała mu, że powinien stąd spadać do ciepłego domu. Przystojny nieznajomy o przeszywających niebieskich oczach najpewniej skradł jego serce, a przynajmniej pragnienia penisa. James Wilson był beznadziejnym romantykiem, wierzył w miłość od pierwszego wejrzenia. Nie było już dla niego tajemnicą, że zawsze źle kierował swoje uczucia.

Dziwka podeszła do niego i objęła jego policzki, posyłając mu okropny uśmiech. Wilson myślał, że go pocałuje i na samą myśl poczuł mdłości... Zamiast pocałunku, dziwka padła przed nim na kolana i rozpięła mu rozporek, z wprawą masując go przez bokserki. Wbrew wszystkiemu co czuło jego ciało, jej dotyk nie był przyjemny. Odsunął na bok swojego wewnętrznego dżentelmena i odepchnął kobietę.

- Za trzy dychy nie robię tego ostro.
- Jestem... gejem – wymamrotał ledwie słyszalnie. – Przepraszam.

Poprawił sobie spodnie i ruszył szybkim krokiem przed siebie, rozglądając się za nieznajomym.

Już zrezygnowany, uznał, że znowu go zgubił, gdy usłyszał trzask zamykanych drzwi samochodu. Na ulicy stał tylko jeden samochód, granatowy Dodge Dynasty.

Wilson zaryzykował i zaczął biec w kierunku pojazdu, ale nie zdążył nawet znacznie się zbliżyć, gdy drzwi otworzyły się i nieznajomy stanął na ulicy. Wszystko działo się bardzo szybko, Wilson nie zdążył też zatrzymać swojego szaleńczego biegu i wpadł prosto w ramiona mężczyzny.

House złapał go mocno za barki i z całych sił zacisnął palce.

- Trzy opcje, kretynie. Masz myśli samobójcze, ale boisz się posunąć o krok dalej, jesteś psycholem, albo... zżera cię pożądanie i dawno nikt cię nie bzykał.

Wilson wyrwał się House’owi tylko po to, by zbliżyć się do niego na swoich warunkach. Przylgnął do mężczyzny i złączył ich usta, wpychając język między jego wargi. Wrzasnął, gdy House go ugryzł i złapał się za twarz, ale na szczęście nie krwawił.

- Gratuluję gustu, kochasiu. Wsiadaj – rozkazał House.

Niewiele myśląc, Wilson wsiadł do samochodu. W środku był bałagan, wszędzie walały się papierki po jedzeniu na wynos i puste butelki po coli, w dodatku śmierdziało papierosami i czymś słodkawym.

House usiadł obok niego na tylnym siedzeniu i odpalił skręta. Mocno się zaciągnął i podał młodszemu mężczyźnie. Wilson zawahał się, ale nie odmówił. Zaciągnął się i zakrztusił, plując sobie na spodnie.
- Dawaj to, idioto. Dalej chcesz trochę kupić?

House kilkoma machami dokończył skręta i westchnął z przyjemności, opierając głowę o zagłówek.
- Jestem James.
- Jeremy – mruknął House.

Jęknął i sięgnął do swojego paska, wprawnie go rozpiął i zsunął sobie spodnie. Wilson patrzył jak zaklęty na jego twardniejącego, pięknego różowego członka. House rzucił mu długie spojrzenie i złapał go za kark, przyciągając w stronę swojego skarbu. Wilson nie oponował.

Uścisk dłoni na jego karku zelżał, a chwilę potem długie palce przeczesywały mu delikatnie włosy. Jego usta bez trudu znalazły drogę do męskości Jeremy'ego. Wilson rozszerzył mu nogi i powoli liżąc, pochłonął go całego, po chwili wysuwając z głośnym dźwiękiem.
- Och, ty...
Złapał jego penisa i przesunął językiem od jąder po czubek, znów go pochłaniając, aż dotknął ustami ciała Jeremy'ego. Mruczał seksownie ssąc go zawzięcie, pieścił go ustami, a palcami powoli masował jądra. Jeremy wypchnął biodra w górę i zacisnął palce na jego włosach. Zabolało, ale Wilson uśmiechnął się: uścisk znaczył, że mu się podobało.

Jeremy złapał głośno powietrze i wypchnął biodra w górę, klnąc pod nosem.
- Przestań...!
Wilson wysunął penisa z ust i oblizał wargi, popatrzył z dołu na drugiego mężczyznę zaskoczonym wzrokiem.
- Odwróć się i ściągaj spodnie.
Wilson wytrzeszczył oczy i usiadł prosto.
- Ale... masz...?
Widząc jak Jeremy rozrywa zębami opakowanie prezerwatywy, przestał myśleć. Jego własna przeciekająca erekcja błagała o uwagę.
- Robiłeś to już kiedyś?

Wilson przytaknął, ściągając spodnie. Jeremy dotknął lekko jego erekcji i poruszył kilka razy dłonią, Wilson mechanicznie nachylił się i pocałował go. Pocałunek był krótki i mocny, choć Wilson pragnął czegoś namiętnego i czułego. Pragnął romantyzmu, ale wiedział, że dzisiaj tego nie dostanie. Przyklęknął i skulił się w rogu, opierając łokcie na półce bagażnika. Jeremy wszedł w niego powoli, seksownie jęcząc. Wilson zacisnął zęby, ale po paru chwilach ból zniknął, by w jego miejsce mogła pojawić się przyjemność. Jeremy wiedział co robił, poruszał się w idealnym tempie i chociaż byli dopiero w połowie drogi, Wilson wiedział już, że Jeremy to jego najlepszy kochanek.

Jeremy skończył pierwszy, mocno zaciskając dłonie na biodrach swojego młodszego kochanka. Na krótką chwilę oparł podróbek na jego ramieniu, całując lekko i głośno łapiąc powietrze. Szybko się jednak opamiętał i wyzbył się jakiegokolwiek czułego fizycznego kontaktu. Wysunął się z niego, pozbył prezerwatywy i usiadł na siedzeniu obok.

Wilson skończył sekundy po nim, nie dbając o to gdzie kończył, dopóki mężczyzna nie rzucił mu wrogiego spojrzenia. Wilson przełknął głośno ślinę i wymruczał ciche przeprosiny, przecierając samochodowy fotel własną koszulką.

- Zostanie ślad, idioto!
- Więc będziesz o mnie pamiętał – odparł Wilson z uśmiechem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez advantage dnia Sob 22:05, 05 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:39, 18 Maj 2013    Temat postu:

damn, na fora.pl powinna być opcja powiadomień o nowych tematach nie zaglądałam kilka dni na horum, bo trafiło mi się nowe zlecenie za forsę i pożera mi mój cały wolny czas, a tu taka niespodzianka leży nieskomentowana... Gdyby nie zwabiło mnie tu Twoje pw, to dalej bym o niczym nie wiedziała Soooorki!


Ale, przechodząc do fika - cóż za uroczy sposób na uczczenie Światowego Dnia Walki z Homofobią!


Martwej też nie, na ile był w stanie to stwierdzić.
czyżby oglądał SPN, że zna się na tych sprawach?

wyjął pistolet. Był doskonały do celu, do którego Greg zamierzał go przeznaczyć.
me knows! chciał napaść z bronią w ręku na męski akademik (a tymczasem najlepsze ciacho samo do niego przyszło )

schował broń z tyłu, wkładając za spodnie i szczelnie nakrył bluzą.
poor spodnie - jak one pomieściły w sobie tyle piękna?

- Nie wyglądasz na gangstera.
- A ty na Supermana.

House by tak nie powiedział, gdyby tylko Wilson oparł ręce na biodrach

- Może jestem Batmanem?
- Spadaj, Bruce.

nieeee, Wilson jest Iron Manem! if U know, what I mean

House roześmiał się i odszedł, na odchodnym kopiąc go w łydkę.
oto dlaczego później House bił Wilsona laską po nogach

ruszył w pogoń za przystojnym i zapewne bardzo niebezpiecznym nieznajomym.
nie takim znowu niebezpiecznym, skoro miał przy sobie gumki

Gdyby był na jego miejscu, a ktoś starszy z bronią w ręku mu groził, rozsądnie uciekałby jak najdalej.
jaka szkoda, że ten rozsądek przeszedł House'owi z biegiem lat

Młoda kobieta w czarnej mini i czarnych kabaretkach wyszła z zaułka. Jej nieumiejętnie powiększone piersi wyskakiwały z obcisłej różowej bluzki.
i tak skrzyżowały się drogi chłopaków i Cuddy

jego wzrok złapało krocze mężczyzny, o wiele bardziej podniecające, chociaż zakryte jeansami.
gdyby House schował broń do przedniej kieszeni, Wilson dostałby orgazmu od pierwszego wejrzenia

- Jestem... gejem – wymamrotał ledwie słyszalnie. – Przepraszam.
bosh, to co by powiedział, gdyby jego wewnętrzny dżentelmen doszedł do głosu?

Zaciągnął się i zakrztusił, plując sobie na spodnie.
good for him, że 'zaciąganie się' innymi rzeczami lepiej mu wychodzi

Pragnął romantyzmu, ale wiedział, że dzisiaj tego nie dostanie.
czy jest szansa, że jego pragnienie zostanie spełnione w sequelu pt. "W blasku dnia"?

Wilson wiedział już, że Jeremy to jego najlepszy kochanek.
omatko nie umniejszając umiejętnościom House'a, Wilson musiał mieć naprawdę przykre doświadczenia, że doszedł do takiego wniosku w połowie szybkiego numerka na tylnym siedzeniu

- Zostanie ślad, idioto!
- Więc będziesz o mnie pamiętał – odparł Wilson z uśmiechem.

"...i nigdy nie uda ci się sprzedać takiego obspermionego samochodu - dodał w myślach."



o-em-dżi!!! jakie to cudnie niecne i niecnie cudowne
zdeterminowany Jimmy i House, który nie może się mu oprzeć (albo nie może się go pozbyć, więc go wykorzystuje)
i taka hot-hot era... me hopes, że nie ostatnia w tym fiku

od strony technicznej: wpadło mi tu w oko kilka wyrażeń jak z angielskiego, ale tak Ci zgrabnie i płynnie wyszedł ten tekst, że one wcale nie przeszkadzały, tylko były raczej cute maybe ja niepoczebnie walczę z takimi słówkami w tłumaczeniach


Awwwww, moar pliiiiiiz!!!


PS. btw PW (bo trochę mi zejdzie, zanim odpiszę) - UR right, Richie Perwers z fejsa to ja, a na profilowym jest mój Rexu


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Sob 7:39, 18 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:57, 23 Cze 2013    Temat postu:

Richie117 napisał:
Ale, przechodząc do fika - cóż za uroczy sposób na uczczenie Światowego Dnia Walki z Homofobią!
as usual, nie wiedziałam ale to w taki dzień powinna być parada! we wszystkich miastach najlepiej

Richie117 napisał:
czyżby oglądał SPN, że zna się na tych sprawach?
całkiem możliwe! może w wolnych chwilach też jest łowcą?

Richie117 napisał:
me knows! chciał napaść z bronią w ręku na męski akademik (a tymczasem najlepsze ciacho samo do niego przyszło )
żeby nie musiał się trudzić przy wybieraniu

Richie117 napisał:
poor spodnie - jak one pomieściły w sobie tyle piękna?
już pewnie przyzwyczajone

Richie117 napisał:
nieeee, Wilson jest Iron Manem! if U know, what I mean
i know, i know! ale tylko przy swoim kochanym Gregusiu

Richie117 napisał:
oto dlaczego później House bił Wilsona laską po nogach
od początku oszczędzał krocze, to dlatego łydki

Richie117 napisał:
nie takim znowu niebezpiecznym, skoro miał przy sobie gumki
dla własnego bezpieczeństwa

Richie117 napisał:
i tak skrzyżowały się drogi chłopaków i Cuddy
na szczęście zaraz się rozeszły

Richie117 napisał:
gdyby House schował broń do przedniej kieszeni, Wilson dostałby orgazmu od pierwszego wejrzenia
wszyscy by dostali! ale to by było takie oszukane... jak staniki push-upy

Richie117 napisał:
bosh, to co by powiedział, gdyby jego wewnętrzny dżentelmen doszedł do głosu?
lepiej nie, jeszcze by ją zaprosił na kolację w ramach przeprosin

Richie117 napisał:
good for him, że 'zaciąganie się' innymi rzeczami lepiej mu wychodzi
widocznie jego gardło lepiej toleruje płyny niż dym

Richie117 napisał:
czy jest szansa, że jego pragnienie zostanie spełnione w sequelu pt. "W blasku dnia"? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">
ojoj, to by był fajny sequel! ofkors już go widzę w głowie, ale zanim by się napisał

Richie117 napisał:
omatko nie umniejszając umiejętnościom House'a, Wilson musiał mieć naprawdę przykre doświadczenia, że doszedł do takiego wniosku w połowie szybkiego numerka na tylnym siedzeniu
to muszą być jakieś magiczne i fajowskie moce House'a, że tak działa na ludzi

Richie117 napisał:
"...i nigdy nie uda ci się sprzedać takiego obspermionego samochodu - dodał w myślach."
pewnie z sentymentu zachował go przez te wszystkie lata

Richie117 napisał:
o-em-dżi!!! <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/mdleje.gif"> jakie to cudnie niecne i niecnie cudowne
zdeterminowany Jimmy i House, który nie może się mu oprzeć (albo nie może się go pozbyć, więc go wykorzystuje)
i taka hot-hot era... me hopes, że nie ostatnia w tym fiku
nie może mu się oprzeć! to hałsowa miłość od pierwszego wejrzenia dzięęęęęki :*me hopes tak samo

Richie117 napisał:
od strony technicznej: wpadło mi tu w oko kilka wyrażeń jak z angielskiego, ale tak Ci zgrabnie i płynnie wyszedł ten tekst, że one wcale nie przeszkadzały, tylko były raczej cute maybe ja niepoczebnie walczę z takimi słówkami w tłumaczeniach
o LOL naprawdę? aż tak przesiąknęłam angielskim? pamiętasz ktore to? bo mnie strasznie ciekawi



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:40, 30 Cze 2013    Temat postu:

advantage napisał:
as usual, nie wiedziałam ale to w taki dzień powinna być parada! we wszystkich miastach najlepiej
też bym nie wiedziała, ale wszystkie gejowskie fanpejdże na fejsbuku mi to uświadomiły yeah, parady i tęczowe flagi w oknach

advantage napisał:
całkiem możliwe! może w wolnych chwilach też jest łowcą?
łowcą seksownych chłopców

advantage napisał:
żeby nie musiał się trudzić przy wybieraniu
i żeby uniknąć niewłaściwgo wyboru

advantage napisał:
już pewnie przyzwyczajone
awww, w takim razie im zazdroszczę

advantage napisał:
i know, i know! ale tylko przy swoim kochanym Gregusiu
ofkors. Przy swoich dziewczynach był co najwyżej Wooden Boy'em

advantage napisał:
od początku oszczędzał krocze, to dlatego łydki
omfg, how sprytnie

advantage napisał:
dla własnego bezpieczeństwa
a dla bezpieczeństwa Wilsona to nie? Jeszcze by mu przypadkiem dziecko zrobił...

advantage napisał:
na szczęście zaraz się rozeszły
i wielkie było zdziwienie chłopaków, kiedy znów ją spotkali w PPTH

advantage napisał:
wszyscy by dostali! ale to by było takie oszukane... jak staniki push-upy
zapomniałaś już o męskiej bieliźnie push-up?

advantage napisał:
lepiej nie, jeszcze by ją zaprosił na kolację w ramach przeprosin
to już mógłby jej pozwolić zrobić tego loda i też by się najadła

advantage napisał:
widocznie jego gardło lepiej toleruje płyny niż dym
ale tylko mleczko Gregusia, bo z alkoholami też różnie bywa

advantage napisał:
ojoj, to by był fajny sequel! ofkors już go widzę w głowie, ale zanim by się napisał
na pewno napisałby się szybciej niż sequel do Gimme

advantage napisał:
to muszą być jakieś magiczne i fajowskie moce House'a, że tak działa na ludzi
House mu wstrzyknął swój uwodzicielski jad, kiedy go ugryzł

advantage napisał:
pewnie z sentymentu zachował go przez te wszystkie lata
ale się do tego nie przyzna

advantage napisał:
o LOL naprawdę? aż tak przesiąknęłam angielskim? pamiętasz ktore to? bo mnie strasznie ciekawi
damn, a wiesz, że teraz nie wiem... Maybe to ja tak przesiąknęłam angielskim, że musk mi wszystko automatycznie tłumaczy z pl na ang Tylko ta "przeciekająca erekcja" nadal mi się rzuca w oczy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:01, 09 Lip 2013    Temat postu:

Richie117 napisał:
też bym nie wiedziała, ale wszystkie gejowskie fanpejdże na fejsbuku mi to uświadomiły yeah, parady i tęczowe flagi w oknach
podkradłam Ci chyba któregoś takiego fanpejdża

Richie117 napisał:
owcą seksownych chłopców
ale nie po to, by ich zabijać

Richie117 napisał:
i żeby uniknąć niewłaściwgo wyboru
najwyżej by upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu

Richie117 napisał:
ofkors. Przy swoich dziewczynach był co najwyżej Wooden Boy'em
bo żadna nie była ładniejsza od House'a

Richie117 napisał:
omfg, how sprytnie
musi dbać o swoje już od początku

Richie117 napisał:
a dla bezpieczeństwa Wilsona to nie? Jeszcze by mu przypadkiem dziecko zrobił...
taaaak i byliby szczęśliwą rodziną!

Richie117 napisał:
i wielkie było zdziwienie chłopaków, kiedy znów ją spotkali w PPTH
ciekawe czy też od razu padła na kolana przed Wilsonem

Richie117 napisał:
zapomniałaś już o męskiej bieliźnie push-up?
aaa no tak, przecież faceci też się muszą dowartościować

Richie117 napisał:
to już mógłby jej pozwolić zrobić tego loda i też by się najadła
byle go nie ugryzła!

Richie117 napisał:
ale tylko mleczko Gregusia, bo z alkoholami też różnie bywa
bo mleczko na pewno jest takie aksamitne, a alkohole palą w gardło

Richie117 napisał:
<img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/DAlike/przytula.gif"> na pewno napisałby się szybciej niż sequel do Gimme
dont worry, czytelnicy Gimme cierpliwe czekają

Richie117 napisał:
House mu wstrzyknął swój uwodzicielski jad, kiedy go ugryzł
a może to dlatego Wilson miał potem tyle lasek?

Richie117 napisał:
ale się do tego nie przyzna
dlatego pewnie kupił motocykl

Richie117 napisał:
damn, a wiesz, że teraz nie wiem... Maybe to ja tak przesiąknęłam angielskim, że musk mi wszystko automatycznie tłumaczy z pl na ang Tylko ta "przeciekająca erekcja" nadal mi się rzuca w oczy
no w sumie brzmi trochę angielsko, ale to jest takie najs, to, że przeciekająca

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:42, 10 Lip 2013    Temat postu:

Okeeej, it's high time na drugą część
uwaga, trochę angstowe! Ale i hope, że znośne.




Rozdział drugi.


Restauracja Bertie’s Diner otwarta była już od siódmej rano, zapraszając wszystkich wygłodniałych na najlepsze w okolicy omlety i jajka na bekonie.

Jimmy Wilson spóźnił się do pracy. Od wczorajszej nocy nie mógł myśleć o niczym ani nikim innym tylko Jeremym. I tym co robili... Miał wielką nadzieję, że jeszcze kiedyś go spotka, chociaż przelotnie. Jego serce wyobrażało sobie, że będą parą, żyjącą długo i szczęśliwie, ale racjonalne myśli wiedziały, że to marzenia ściętej głowy.

Zaspany wszedł do restauracji tylnym wejściem, przeszedł przez kuchnię i wzdrygnął się na dźwięk własnego imienia, wykrzyczanego ponad odgłosem kuchennych czynności. Jego przyjaciółka Kelly, też kelnerka, podbiegła do niego i uderzyła go w ramię.
- Spóźniłeś się, musiałam sama wszystko robić!
- Przepraszam, obiecuję, że...
- Okej, James. Żartuję.

Kelly przytuliła go lekko. Pracowali razem już dwa lata, zdążyli się zaprzyjaźnić. Kelly pragnęła na początku czegoś więcej, ale szybko zorientowała się, że nic z tego: James też wolał mężczyzn. Zamiast związku, otrzymała najbardziej niesamowitego przyjaciela jakiego mogła sobie wymarzyć.

James przebrał się w białą koszulę, narzucił na siebie czerwony fartuszek kelnera i pozwolił Kelly zawiązać sobie z tyłu sznureczki.
- Poznałem kogoś – przyznał się, nie potrafiąc dłużej utrzymać tajemnicy.
- Wow, Jimmy! To wyjaśnia dlaczego się spóźniłeś! – Rzuciła szybkie spojrzenie na salę i powiedziała: - Mamy trzy minuty, opowiadaj!

Wilson zdecydował już wcześniej, że pominie kilka faktów.

- Spotkałem go jak wracałem do domu, wyszedł z pubu, trochę pijany. Jeremy. Był piękny! Wysoki, chudy, ciemne włosy...
Kelly spojrzała podejrzliwie.
- Zrobiliście to...?
- W jego samochodzie.
- Och – mruknęła zaskoczona.

Wilson chciał dodać, że było wspaniale, ale znikąd pojawił się kierownik, nakazując im pracować. Wilson natychmiast wziął się do roboty, starając się odgonić myśli o nagim Jeremym i gorącym numerku, ale nie przyszło to łatwo. Stanął przy barowym kontuarze, dolał kawy kobiecie w beżowym płaszczu i od niechcenia spojrzał na jej gazetę. Nagłówek przykuł jego uwagę: Kolejne brutalne morderstwo młodego mężczyzny!

- Straszne, prawda? – rzuciła kobieta. – To już czwarty w tym miesiącu.
- Czwarty? – powtórzył zszokowany Wilson.
- Czwarty zamordowany. Zawsze brutalny gwałt i pojedynczy strzał między oczy. Mamy w mieście seryjnego mordercę. Poluje na takich jak ty, młody człowieku.
- Będę na siebie uważał – wydukał Wilson.
- Złapiemy go – zapewniła kobieta, a Wilson zdał sobie sprawę, że musi być policjantką.
- Mogę pożyczyć gazetę? – mruknął Wilson.

Kobieta podała mu wymięty dziennik i zapłaciła za śniadanie, dziękując za kawę. Wilson wsunął gazetę do kieszeni kelnerskiego fartucha i podszedł do innych klientów, szukując się do przyjęcia zamówienia.


Kilka godzin później, podczas kilkuminutowej przerwy na przekąszenie szybkiego lunchu, Wilson zaczął czytać. Było tak jak powiedziała policjantka, czwarte ciało porzucone w publicznym miejscu, gdzie nikt niczego nie widział.

Artykuł podawał też pewne fakty dotyczące sprawy, które udało się wygrzebać dobremu dziennikarzowi. Sprawca prawdopodobnie jeździ sedanem w ciemnym kolorze. Jest przeciętny, nie rzuca się w oczy. Przebiegły, jeśli udaje mu się podrzucić ciało bez wzbudzania niczyjej uwagi. Wystarczająco silny, by przenieść ciało, bo miejsce porzucenia nie jest miejscem zbrodni. Ostrożny, nie zostawia żadnych śladów. Jak stwierdził jakiś specjalista, sprawca musi być przystojny i pewny siebie, jeśli udaje mu się poderwać mężczyzn i wzbudzić ich zaufanie, by poszli z nim w ustronne miejsce. Musi też utrzymywać kontrolę nad sytuacją i znać swoją wartość, jeśli tak łatwo zdobywa uwagę młodych mężczyzn.

Wilson poczuł jak uginają się pod nim kolana, z wrażenia usiadł na podłodze. Czy to możliwe, że Jeremy, jego prawie-miłość od pierwszego wejrzenia, brutalnie zabijał młodych gejów? Wszystkie szczegóły się zgadzały, wszystkie. Przypomniawszy sobie krótki pocałunek Jeremy’ego, Wilson był pewien, że to by wystarczyło by poszedł z nim w odosobnione miejsce, zwabiony obietnicą dobrego seksu i przyjemności. Wilson uderzył się w czoło. Przecież dokładnie to wczoraj zrobił! Jak ostatni kretyn, wsiadł do samochodu przypadkiem spotkanego przystojnego faceta.

Przystojnego faceta, który nosił przy sobie broń. Widok pistoletu nie dawał Wilsonowi spokoju. Co prawda zobaczył broń tylko raz, ale nie miał wątpliwości, że była prawdziwa. Prawdą było też, że Jeremy nie użył broni przeciwko niemu, ale to wcale nie uspokajało młodego i pięknego Jamesa Wilsona, uosobienia marzeń każdego geja.

<center> ~ </center>

Dochodziła jedenasta w nocy, gdy Wilson skończył pracę. Czuł, że śmierdział olejem z frytek i marzył o długiej kąpieli. Myśli dotyczące Jeremy’ego jakoś wyparowały w wirze pracy, ale teraz powróciły, a James wiedział, że szybko nie ustąpią. Chciał jak najszybciej znaleźć się w domu i wszystko spokojnie przemyśleć. Czy to możliwe, że otarł się o śmierć? Rozsądna część jego mózgu podpowiadała mu, że Jeremy nie mógł być mordercą, gdyby tak było, Wilson nie uszedłby z życiem. Wiedział, że policja nie miała żadnego punktu zaczepienia. Jeśli powiedziałby o swoich podejrzeniach, śledztwo na pewno ruszyłoby z martwego punktu. Ale jeśli się mylił, to zniszczyłby życie niewinnemu mężczyźnie, w dodatku tak wspaniałemu. Żałował, że nie ma jak skontaktować się z Jeremym. Chciałby spotkać go jeszcze raz i nie mógł uspokoić myśli, że nie tylko po to, by zapytać dlaczego miał przy sobie pistolet, ale też po to, by jeszcze choć raz uprawiać taki oszałamiający seks.

Wilson szedł w kierunku swojego przystanku autobusowego, gdy poczuł, że ktoś szturcha go w ramię. Po wszystkim co dzisiaj przeczytał, wystraszył się i uniósł pięści do góry, gotowy się bronić, ale to tylko rozśmieszyło jego napastnika.

Wilson uzmysłowił sobie, że stał przed nim Jeremy, we własnej lekko uśmiechniętej osobie. Wyglądał tak, jak Wilson go zapamiętał, te same krótkie rozczochrane włosy, kilkudniowy zarost na policzkach i błyszczące niebieskie oczy, z niewyobrażalną głębią. Nie miał na sobie znoszonej bluzy, tylko wymiętą granatową koszulę, niedbale rozpiętą pod szyją, a pod nią czerwony t-shirt z chińskimi znaczkami.

- Co jest, młody? – rzucił House, łapiąc Wilsona za nadgarstki i opuszczając jego pięści sprzed swojej twarzy. – Wczoraj bardziej cieszyłeś się na mój widok.
- Ja... śledzisz mnie?
- Spotkaliśmy się wczoraj w tym samym miejscu. Założyłem, że dziś też będziesz tędy szedł o tej porze.

Wilson nie był typem odważnego chłopaka, ale nagle obudził się w nim władczy mężczyzna, pragnący wyjaśnień.

- Dlaczego miałeś wczoraj broń?
- Nie miałem.
- Widziałem!
- Widziałeś? Jesteś pewien? – mruknął Jeremy, dociskając Wilsona do ściany budynku.

Jeremy dotknął opuszkami palców jego policzka i odgarnął mu z czoła kosmyk włosów. Jego biodra spotkały się z biodrami Wilsona, ich krocza złączyły się, chętne na więcej.

- Nie dotykaj mnie!
- Wczoraj byłeś bardziej chętny.
- Dlaczego miałeś broń?
- Przestaniesz to powtarzać?

Jeremy oparł dłoń na karku Wilsona i zaatakował ustami jego szyję, składając na niej wygłodniałe pocałunki, podgryzał jego skórę, aż oznaczył młodego kochanka wielką malinką. Wilson nie mógł wytrzymać pożądania, kolana się pod nim ugięły i musiał oprzeć dłoń na silnym ramieniu Jeremy’ego. Nie potrafiąc się opanować, gwałtownie złączył ich usta w mocnym pocałunku, nie pozwalając drugiemu mężczyźnie na przerwanie zbliżenia.

House wcale nie chciał tego zrobić. Zwolnił tempo pocałunku, powoli smakując usta Wilsona i delikatnie łącząc ich języki. Docisnął własne ciało do ciała kochanka i złapał jego dłoń, kładąc sobie na kroczu. Palce Wilsona objęły penisa Jeremy’ego, a gdy zaczęły go powoli masować, Jeremy nieświadomie przerwał ich pocałunek i zagryzł wargę Wilsona, nie tłumiąc jęku.

House wepchnął dłoń w spodnie Wilsona i pomasował wrażliwe miejsce tuż pod główką, Wilson zareagował jak spodziewał się House: wypchnął biodra i przeciągle zajęczał, błągając o więcej.

Było to niezmiernie przyjemne, ale mózg Wilsona przypomniał sobie nagle o ważnej sprawie i zaczął być przeciwny czułościom z możliwym mordercą, dopóki nie dostanie odpowiedzi.
- Dlaczego...
- Jeśli pytanie nie brzmi dlaczego mnie jeszcze nie bzykasz, to nie chcę go słyszeć.

Wilson odepchnął go gwałtownie, ale House był silniejszy i nie odsunął się zbyt daleko. Zanim Wilson zdążył wykonać kolejny ruch, House znów był przy nim, przypatrując mu się uważnie.

- Dzisiaj możesz czuć się o wiele bezpieczniej.
- Słyszałeś o morderstwach w okolicy? Strzał w głowę i...

Wilson nie dokończył, bo palce Jeremy’ego boleśnie zacisnęły się na jego ramieniu. Popatrzył z przerażeniem na starszego mężczyznę i powstrzymywał się, by nie pisnąć z bólu. Nie udało mu się, jęknął głośno i bezskutecznie próbował wyrwać ramię z uścisku.

- Myślisz, że mam z tym coś wspólnego? Że zabijam i gwałcę takich słodkich chłopaczków jak ty?
- Puść mnie, to boli.
- Powiedziałeś komuś o swoich podejrzeniach?
- Boli! – wrzasnął Wilson.

House puścił jego ramię, ale wciąż patrzył wściekłym wzrokiem.

- Przeproś!
- Przecież zabijam z zimną krwią, naprawdę myślisz, że cię przeproszę?
- Przyznajesz mi się!?
- Oczywiście!
- Mogę donieść na ciebie!
- Wiesz jak się nazywam?
- Jeremy.
- Jasne, bo podałem ci moje prawdziwe nazwisko.
- Przedstawiłem ci się prawdziwie, myślałem, że ty mnie też – szepnął rozczarowany Wilson.
- Nawet nie pamiętam twojego imienia.
- Nie!?
- Pamiętam, że dobrze obciągasz. Czy to nie milsze?

Nie, to wcale nie było milsze. Z każdą sekundą marzenia Wilsona blakły coraz bardziej. Bezpowrotnie. Zdał sobie sprawę, że wyobrażenia o ich znajomości bardzo się różnią. Jeremy pragnął tylko seksu, Wilson pragnął prawdziwego związku.

Gdy House znów go pocałował, Wilson nie potrafił mu się oprzeć. Wtulił się w jego ciało i pogłębił pocałunek, błądząc dłońmi po muskularnej klatce mężczyzny. Jego wnikliwe palce dotknęły też ramion, czując pod cienkim materiałem koszuli dobrze wyrzeźbione bicepsy.

- Pasujesz – mruknął Wilson, przerywając pocałunek.
- Na twojego chłopaka?
- Pasujesz do opisu mordercy! Jesteś silny, śledziłeś mnie i się nie zorientowałem, wtapiasz się w tłum, chodzisz sam po nocy. Sprawiasz, że ci ulegam! Nawet twój samochód pasuje! – wykrzyczał Wilson.

House odsunął się od niego gwałtownie. Chciał tylko paru chwil przyjemności, dobrego seksu i dobrej laski od przypadkiem poznanego, chętnego na wiele chłopaka. W dodatku piekielnie przystojnego. Zwłaszcza, że nie musiał za nic płacić.

- Dlaczego to robisz? Dlaczego zależy ci, bym to był ja?
- Bo jesteś! O, Boże! Odsuń się, morderco!
- Gdybym chciał cię zabić, już dawno byś nie żył.

Wilson postanowił się bronić. Odepchnął go, a Jeremy stracił równowagę i zachwiał się, ale nie upadł. Wilson poczuł, że przekroczył cienką granicę i stracił wszelkie szanse na seks i kontynuowanie pocałunków.

House wkurzył się nie na żarty, stanął pewnie na nogach i wymierzył Wilsonowi sierpowy cios w jego idealną szczękę. Wilson, zamroczony uderzeniem, upadł, przesuwając policzkiem po murze. House uderzył go jeszcze raz w to samo miejsce, a trzeci cios wylądował na podbródku młodszego mężczyzny.

Wilson nie wiedział co działo się później. Zapadła ciemność.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:59, 13 Lip 2013    Temat postu:

advanage napisał:
podkradłam Ci chyba któregoś takiego fanpejdża
możesz podkraść nawet wszystkie

advanage napisał:
ale nie po to, by ich zabijać
chyba że poumierają z zachwytu

advanage napisał:
bo żadna nie była ładniejsza od House'a
a wiesz, że to racja? Bonnie, Grace i Sam mogły zazdrościć House'owi urody House za to dziwnym trafem wybierał kobiety, które mogły się chociaż trochę równać z Wilsonem (Stacy, Lydia i Dominika)

advanage napisał:
musi dbać o swoje już od początku
okej, to delikatne obchodzenie się ze swoją własnością już zaliczył, a teraz pora na polerowanie na wysoki połysk

advanage napisał:
taaaak i byliby szczęśliwą rodziną!
niech oni najpierw studia skończą, później mogą zakładać rodzinę

advanage napisał:
ciekawe czy też od razu padła na kolana przed Wilsonem
uh, wtedy to ona już wiedziała, jak zmuszać facetów do padania na kolana przed nią

advanage napisał:
byle go nie ugryzła!
z jednej strony tak, ale z drugiej, gdyby go ugryzła, to House mógłby poćwiczyć robienie zastrzyków przeciwtężcowych i przeciwko wściekliźnie na tyłku Wilsona

advanage napisał:
dont worry, czytelnicy Gimme cierpliwe czekają
Wasza cierpliwość i wyrozumiałość tylko powiększa moje wyrzuty sumienia

advanage napisał:
a może to dlatego Wilson miał potem tyle lasek?
U mean, że Wilson został nosicielem jadu House'a i tak naprawdę laski leciały na House'a, a nie na niego?

advanage napisał:
dlatego pewnie kupił motocykl
a pieniądze na motor wyciągnął od Wilsona w ramach zemsty za tę pobrudzoną tapicerkę

advanage napisał:
no w sumie brzmi trochę angielsko, ale to jest takie najs, to, że przeciekająca
yeah and anyway, inne polskie odpowiedniki dla leaking czy oozing bardziej mi się kojarzą z ropiejącym wrzodem niż z erekcją

******

jejciu, nowy rozdział

nie mógł myśleć o niczym ani nikim innym tylko Jeremym. I tym co robili...
przypominał sobie o tym za każdym razem, kiedy siadał

Jego serce wyobrażało sobie, że będą parą, żyjącą długo i szczęśliwie
awww, how cute mógł zostawić w samochodzie "Jeremy'ego" swój but, to by go "Jeremy" odszukał jak książę w bajce o Kopciuszku

James przebrał się w białą koszulę, narzucił na siebie czerwony fartuszek kelnera
fartuszek okej, ale po co ta koszula? i w ogóle... no... nie było wolnych etatów w jakimś gejowskim barze?

- Poznałem kogoś – przyznał się, nie potrafiąc dłużej utrzymać tajemnicy.
długo trzymał tę tajemnicę... jakieś 5 minut

Wilson zdecydował już wcześniej, że pominie kilka faktów.
pominął kilka centymetrów, bo inaczej Kelly by mu nie uwierzyła

Był piękny! Wysoki, chudy, ciemne włosy...
that sounds more like opis Małego Jeremy'ego

- Och – mruknęła zaskoczona.
zaskoczył ją samochód? bo chyba nie seks, skoro od razu o to zapytała

starając się odgonić myśli o nagim Jeremym i gorącym numerku, ale nie przyszło to łatwo.
...i musiał ciaśniej zawiązać fartuszek, żeby Małym Jimmym nie strącać ludziom talerzy ze stolików

Prawdą było też, że Jeremy nie użył broni przeciwko niemu
maybe ten "strzał między oczy" nie był wcale strzałem z pistoletu...

młodego i pięknego Jamesa Wilsona, uosobienia marzeń każdego geja.
um... albo był młody, albo piękny - w przypadku Wilsona te dwie cechy nie idą w parze, takie jest moje skromne zdanie

Czuł, że śmierdział olejem z frytek i marzył o długiej kąpieli.
dodać do tego spuchnięte stopy i mamy 100% kobietę

Myśli dotyczące Jeremy’ego [...] powróciły, a James wiedział, że szybko nie ustąpią.
to może lepiej zimny prysznic zamiast kąpieli?

Chciał jak najszybciej znaleźć się w domu i wszystko spokojnie przemyśleć.
tjaaa... "przemyśleć"

Chciałby spotkać go jeszcze raz i nie mógł uspokoić myśli, że nie tylko po to, by zapytać dlaczego miał przy sobie pistolet, ale też po to, by jeszcze choć raz uprawiać taki oszałamiający seks.
gdyby "Jeremy" był tym gwałcicielem, to Wilson miałby i odpowiedź na swoje pytanie, i wymarzony seks

- Nie dotykaj mnie!
seks bez dotykania? kinky!

zaczął być przeciwny czułościom z możliwym mordercą, dopóki nie dostanie odpowiedzi.
a jakby dostał odpowiedź, to by stwierdził, że i tak mu wszystko jedno

- Dzisiaj możesz czuć się o wiele bezpieczniej.
...bo oprócz prezerwatyw miał przy sobie żel ze środkiem plemnikobójczym

Nie, to wcale nie było milsze. Z każdą sekundą marzenia Wilsona blakły coraz bardziej.
awwww, biedny, naiwny Jimmy... tak się rozczarował

- Pasujesz – mruknął Wilson, przerywając pocałunek.
- Na twojego chłopaka?

damn, to była propozycja, a Wilson wszystko zepsuł

Wilson poczuł, że przekroczył cienką granicę i stracił wszelkie szanse na seks i kontynuowanie pocałunków.
LOL, jaki on niezdecydowany

Wilson nie wiedział co działo się później.
crap, przegapił seks


Uuuuh, no czo ten House? Żeby tak bić Wilsonka... ale przynajmniej nie walnął go poniżej pasa

Stupid me, że po tej broni w pierwszym rozdziale nie wpadłam na to, że będzie jakiś kryminalny wątek. Zaskoczyłaś mnie Sooooł... Podejrzewam, że nie zrobiłabyś z House'a mordercy, więc domyślam się, że House okaże się bohaterem, który na tego zóego mordercę postanowił zapolować... Zgadłam?

Weny na ostatnią część!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:25, 06 Sie 2013    Temat postu:

Richie117 napisał:
możesz podkraść nawet wszystkie
no to dzięki

Richie117 napisał:
chyba że poumierają z zachwytu
przynajmniej umrą szczęśliwi i zaspokojeni

Richie117 napisał:
a wiesz, że to racja? Bonnie, Grace i Sam mogły zazdrościć House'owi urody House za to dziwnym trafem wybierał kobiety, które mogły się chociaż trochę równać z Wilsonem (Stacy, Lydia i Dominika)
kiedyś przeczytałam, że aktorka która grała Bonnie jest jedną z najbrzydzszych aktorek w TV więc no tak, Wilson się nie zna na kobietach, ale House ma dość dobry gust

Richie117 napisał:
niech oni najpierw studia skończą, później mogą zakładać rodzinę
a jak będzie wpadka? Wtedy trzeba pogodzić rodzinę ze studiami

Richie117 napisał:
uh, wtedy to ona już wiedziała, jak zmuszać facetów do padania na kolana przed nią
może to wrodzona umiejętność?

Richie117 napisał:
z jednej strony tak, ale z drugiej, gdyby go ugryzła, to House mógłby poćwiczyć robienie zastrzyków przeciwtężcowych i przeciwko wściekliźnie na tyłku Wilsona
to nie jest naaajs

Richie117 napisał:
Wasza cierpliwość i wyrozumiałość tylko powiększa moje wyrzuty sumienia
noł, noł, radość będzie większa jak już się pojawi nowa część

Richie117 napisał:
U mean, że Wilson został nosicielem jadu House'a i tak naprawdę laski leciały na House'a, a nie na niego?
a jeśli to prawda? wtedy wszystkie brawa za podrywanie lasek należą się Houseowi

Richie117 napisał:
a pieniądze na motor wyciągnął od Wilsona w ramach zemsty za tę pobrudzoną tapicerkę
ale Wilson mu dał, pewnie pamiętał

Richie117 napisał:
yeah and anyway, inne polskie odpowiedniki dla leaking czy oozing bardziej mi się kojarzą z ropiejącym wrzodem niż z erekcją
a takie mało sexy słowa psują erę


Richie117 napisał:
przypominał sobie o tym za każdym razem, kiedy siadał
I hope, że i tak dobrze to wspomnina

Richie117 napisał:
awww, how cute mógł zostawić w samochodzie "Jeremy'ego" swój but, to by go "Jeremy" odszukał jak książę w bajce o Kopciuszku
idealny scenariusz na crack fika

Richie117 napisał:
fartuszek okej, ale po co ta koszula? i w ogóle... no... nie było wolnych etatów w jakimś gejowskim barze?
whata great idea!!! Ty to masz musk

Richie117 napisał:
długo trzymał tę tajemnicę... jakieś 5 minut
bo to ze szczęścia

Richie117 napisał:
pominął kilka centymetrów, bo inaczej Kelly by mu nie uwierzyła
jeszcze by chciała sprawdzić! ale nie ma tak dobrze

Richie117 napisał:
that sounds more like opis Małego Jeremy'ego
tak to chyba działa: opis faceta, opisuje też jego małego przyjaciela

Richie117 napisał:
zaskoczył ją samochód? bo chyba nie seks, skoro od razu o to zapytała
ale może z niej taka cnotka niewydymka i się martwi o Wilsona

Richie117 napisał:
maybe ten "strzał między oczy" nie był wcale strzałem z pistoletu...
jeśli tak to faceci nie powinni narzekać

Richie117 napisał:
um... albo był młody, albo piękny - w przypadku Wilsona te dwie cechy nie idą w parze, takie jest moje skromne zdanie
aaaa no tak, loczek z pierwszego sezonu ale może Wilson 20latek był całkiem spoko

Richie117 napisał:
dodać do tego spuchnięte stopy i mamy 100% kobietę
i jego kuchenne zamiłowania

Richie117 napisał:
to może lepiej zimny prysznic zamiast kąpieli? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">
nieee, to niepotrzebnie zmiejszy Małego Jimmyego

Richie117 napisał:
tjaaa... "przemyśleć"
marzenia i fantazje też trzeba przemyśleć

Richie117 napisał:
seks bez dotykania? kinky!
House i Wilson potrafią

Richie117 napisał:
...bo oprócz prezerwatyw miał przy sobie żel ze środkiem plemnikobójczym
aaaaa, no to Wilson nie ma się o co martwić

Richie117 napisał:
awwww, biedny, naiwny Jimmy... tak się rozczarował <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/czuwa.gif">
jeszczec to polubi

Richie117 napisał:
damn, to była propozycja, a Wilson wszystko zepsuł
no nie? a House był chętny zostać jego boyfriendem

Richie117 napisał:
LOL, jaki on niezdecydowany
stereotypowa kobieta

Richie117 napisał:
crap, przegapił seks
nic straconego, House chętnie zrobi to jeszcze raz

Richie117 napisał:
Uuuuh, no czo ten House? Żeby tak bić Wilsonka... ale przynajmniej nie walnął go poniżej pasa
widocznie baaardzo lubi to miejsce i dba o nie

Richie117 napisał:
Stupid me, że po tej broni w pierwszym rozdziale nie wpadłam na to, że będzie jakiś kryminalny wątek. Zaskoczyłaś mnie Sooooł... Podejrzewam, że nie zrobiłabyś z House'a mordercy, więc domyślam się, że House okaże się bohaterem, który na tego zóego mordercę postanowił zapolować... Zgadłam?
yeah, to się cieszę, me likes zaskakiwać Hmmm.... nie mogę powiedzieć, bo nie będzie zaskoczenia Ale u know, nie wszyscy mordercy są źli, taki Dexter jest całkiem fajny

dziękować


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 6:49, 12 Sie 2013    Temat postu:

advantage napisał:
przynajmniej umrą szczęśliwi i zaspokojeni
ale niech nie umierają za szybko, bo wtedy House będzie nieszczęśliwy i niezaspokojony... albo zostanie nekrofilem

advantage napisał:
kiedyś przeczytałam, że aktorka która grała Bonnie jest jedną z najbrzydzszych aktorek w TV
srsly? IMO aż tak brzydka to ona nie była. Już gorzej wyglądała ta, która grała Sam

advantage napisał:
a jak będzie wpadka? Wtedy trzeba pogodzić rodzinę ze studiami
wtedy chłopaki powinni rozważyć zmianę kierunku studiów, bo co to za studenci medycyny, którzy zaliczają wpadki

advantage napisał:
może to wrodzona umiejętność?
maybe... a jak Cuddy była jeszcze dzieckiem, to powalała facetów na ziemię, gryząc ich w łydki

advantage napisał:
to nie jest naaajs
why? House do każdego zastrzyku dorzucałby całusa, żeby nie bolało

advantage napisał:
noł, noł, radość będzie większa jak już się pojawi nowa część
uh, już chyba prędzej pojawi się apokalipsa ryb-zombi

advantage napisał:
a jeśli to prawda? wtedy wszystkie brawa za podrywanie lasek należą się Houseowi
poor House, znów jego zasługi pozostały niedostrzeżona, a brawa zbierał Wilson

advantage napisał:
ale Wilson mu dał, pewnie pamiętał
no ba! Wilson musiał pamiętać pierwszy raz, kiedy dał House'owi

advantage napisał:
I hope, że i tak dobrze to wspomnina
yeah, tak dobrze, że od razu robiło mu się ciasno w spodniach

advantage napisał:
idealny scenariusz na crack fika
możesz napisać, że Wilson miał taki sen, kiedy był nieprzytomny

advantage napisał:
whata great idea!!! Ty to masz musk
well, thx chociaż myślałam, że Tobie też przyszedł do głowy gejowski bar, ale z niego zrezygnowałaś, bo takie bary zwykle nie są otwarte w porze śniadaniowej

advantage napisał:
bo to ze szczęścia
eee tam, jak każda kobieta Wilson od razu musiał wszystko wypaplać swojej psiapsiółce

advantage napisał:
jeszcze by chciała sprawdzić! ale nie ma tak dobrze
on the other hand... gdyby zażądała od Wilsona dowodu fotograficznego, to Wilson miałby pretenst do zrobienia pamiątkowych kinky!fotek

advantage napisał:
tak to chyba działa: opis faceta, opisuje też jego małego przyjaciela
gdyby penisy potrafiły otwierać mocno zakręcone słoiki, to nie potrzebowałybyśmy facetów

advantage napisał:
ale może z niej taka cnotka niewydymka i się martwi o Wilsona
raczej jest zazdrosna, że ktoś inny dostał to, czego ona nie dostanie

advantage napisał:
jeśli tak to faceci nie powinni narzekać
nooo... o ile wiem, to faceci sami wolą strzelać, niż żeby do nich strzelano

advantage napisał:
aaaa no tak, loczek z pierwszego sezonu ale może Wilson 20latek był całkiem spoko
argh, musiałaś przypominać o loczku? anyway, jeśli 20letni Wilson wyglądał jak RSL w "Stowarzyszeniu Umarłych Poetów", to niespecjalnie przyciągałby [moją] uwagę

advantage napisał:
nieee, to niepotrzebnie zmiejszy Małego Jimmyego
a jeśli Wilson ma małą łazienkę i Mały Jimmy musi się zmniejszyć, żeby się obaj zmniejszyli?

advantage napisał:
marzenia i fantazje też trzeba przemyśleć
i przećwiczyć

advantage napisał:
jeszcze to polubi
taki z niego masochista

advantage napisał:
nic straconego, House chętnie zrobi to jeszcze raz
I hope U mean seks, a nie to, że znokautuje Wilsona

advantage napisał:
widocznie baaardzo lubi to miejsce i dba o nie
czyżby liczył na więcej plam na tapicerce, żeby mieć ładny wzorek?

advantage napisał:
Hmmm.... nie mogę powiedzieć, bo nie będzie zaskoczenia Ale u know, nie wszyscy mordercy są źli, taki Dexter jest całkiem fajny
okeeej, to poczekam (i będę się zastanawiać, czy zrobiłaś House'a Dexterem-z-Princeton)

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pon 6:50, 12 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Canadien
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 2:56, 16 Sie 2013    Temat postu:

Słyszałem, że komentarze karmią wena i motywują więc...

...informuję, że ktoś poza Richie również czeka na zakończenie. Totalnie nie widzę, jak wszystkie wątki mogłyby być rozwiązane w jednym rozdziale, ale ta ciekawość powoduje, ze czekam jeszcze bardziej.

No i mam nadzieję, że nie wkurzyłem, a zmotywowałem. Chociaż troszeczkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:15, 21 Sie 2013    Temat postu:

Richie117 napisał:
ale niech nie umierają za szybko, bo wtedy House będzie nieszczęśliwy i niezaspokojony... albo zostanie nekrofilem
albo zombie! Ale nie będzie gryzł, tylko zadowalał

Richie117 napisał:
srsly? IMO aż tak brzydka to ona nie była. Już gorzej wyglądała ta, która grała Sam
noł, noł, ta co grała Sam była lepsiejsza

Richie117 napisał:
wtedy chłopaki powinni rozważyć zmianę kierunku studiów, bo co to za studenci medycyny, którzy zaliczają wpadki
może się jeszcze nie uczyli o rozmnażaniu

Richie117 napisał:
maybe... a jak Cuddy była jeszcze dzieckiem, to powalała facetów na ziemię, gryząc ich w łydki
jak psy ale nieee, co to za porównanie! Może ich drapała jak koty?

Richie117 napisał:
why? House do każdego zastrzyku dorzucałby całusa, żeby nie bolało
no dooobra, to jakoś to rekompensuje

Richie117 napisał:
uh, już chyba prędzej pojawi się apokalipsa ryb-zombi
nieeeee, wszystko tylko nie to

Richie117 napisał:
poor House, znów jego zasługi pozostały niedostrzeżona, a brawa zbierał Wilson
a Wilson pewnie jest zadowolony

Richie117 napisał:
no ba! Wilson musiał pamiętać pierwszy raz, kiedy dał House'owi
takich przeżyć się nie zapomina, nie wolno zgodnie z hilsonowym prawem

Richie117 napisał:
yeah, tak dobrze, że od razu robiło mu się ciasno w spodniach
niech zdejmie, co się będzie męczył

Richie117 napisał:
możesz napisać, że Wilson miał taki sen, kiedy był nieprzytomny
mało sexy ten sen niestety

Richie117 napisał:
well, thx chociaż myślałam, że Tobie też przyszedł do głowy gejowski bar, ale z niego zrezygnowałaś, bo takie bary zwykle nie są otwarte w porze śniadaniowej
niestety nie

Richie117 napisał:
eee tam, jak każda kobieta Wilson od razu musiał wszystko wypaplać swojej psiapsiółce
lepiej jej niż mamie

Richie117 napisał:
on the other hand... gdyby zażądała od Wilsona dowodu fotograficznego, to Wilson miałby pretenst do zrobienia pamiątkowych kinky!fotek
kinky!fotki zawsze dobrze mieć, nie potrzeba pretekstu

Richie117 napisał:
gdyby penisy potrafiły otwierać mocno zakręcone słoiki, to nie potrzebowałybyśmy facetów
może jakby się tak owinęły dookoła zakrętki, to by otworzyły

Richie117 napisał:
raczej jest zazdrosna, że ktoś inny dostał to, czego ona nie dostanie
niechc się cieszy z tego co ma, bo no cusz, tak bywa

Richie117 napisał:
nooo... o ile wiem, to faceci sami wolą strzelać, niż żeby do nich strzelano
na pewno znajdą się tacy, którzy to lubią

Richie117 napisał:
argh, musiałaś przypominać o loczku? <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/housewilson.gif"> anyway, jeśli 20letni Wilson wyglądał jak RSL w "Stowarzyszeniu Umarłych Poetów", to niespecjalnie przyciągałby [moją] uwagę
haha, wczoraj znalazłam młodego RSLa: [link widoczny dla zalogowanych] jak śmiesznie wygląda

Richie117 napisał:
a jeśli Wilson ma małą łazienkę i Mały Jimmy musi się zmniejszyć, żeby się obaj zmniejszyli? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">
you mean "żeby się obaj zmieścili"? Na pewno nie ma aż tak małej łazienki, na pewno zmieści sie tam jeszcze House

Richie117 napisał:
i przećwiczyć
ale samemu to no fun

Richie117 napisał:
I hope U mean seks, a nie to, że znokautuje Wilsona
ofkors, chyba, że znokautuje go orgazmem

Richie117 napisał:
czyżby liczył na więcej plam na tapicerce, żeby mieć ładny wzorek?
oh yeah, a potem będzie chciał wzroki na kanapie

Richie117 napisał:
okeeej, to poczekam (i będę się zastanawiać, czy zrobiłaś House'a Dexterem-z-Princeton)
I hope, że już wkrótce się dowiecie



Canadien, pewnie, że zmotywowałeś! Dzięki, mój wen jest dokarmiony przez Twój komentarz i obiecuje, że szybko sie wyrobi z zakończeniem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:31, 23 Sie 2013    Temat postu:

advantage napisał:
albo zombie! Ale nie będzie gryzł, tylko zadowalał
kurde, to by było fajne - zombi, które zamiast zjadać mózgi chcą uprawiać seks

advantage napisał:
noł, noł, ta co grała Sam była lepsiejsza
cusz, kwestia gustu. ja nigdy nie przepadałam za blondynkami

advantage napisał:
może się jeszcze nie uczyli o rozmnażaniu
to skąd wiedzieli, co gdzie wsadzić?

advantage napisał:
jak psy ale nieee, co to za porównanie! Może ich drapała jak koty?
może być ostrymi szponami przecinała ścięgna Achillesa i unieruchamiała swoje ofiary

advantage napisał:
nieeeee, wszystko tylko nie to
let's hope, że moja wena się w końcu zlituje...

advantage napisał:
a Wilson pewnie jest zadowolony
niech mu będzie, byle tylko przy okazji zadowalał House'a

advantage napisał:
takich przeżyć się nie zapomina, nie wolno zgodnie z hilsonowym prawem
a co grozi za złamanie prawa? przymusowy seks?

advantage napisał:
niech zdejmie, co się będzie męczył
maybe go to nie męczy? U know, ciasne spodnie--ciasny House...

advantage napisał:
mało sexy ten sen niestety
hmm... sex-y mogą być później, jak już "Jeremy" założy Wilsonowi bucik Albo niech zamiast zgubionego buta będą zgubione męski stringi

advantage napisał:
niestety nie
to next time o tym pomyślisz

advantage napisał:
lepiej jej niż mamie
z mówieniem mamie niech poczeka, aż House skończy studia - każda matka się cieszy, jeśli jej dziecko umawia się z lekarzem

advantage napisał:
kinky!fotki zawsze dobrze mieć, nie potrzeba pretekstu
mówimy o Saint Jimmym, jemu pretekst się przyda

advantage napisał:
może jakby się tak owinęły dookoła zakrętki, to by otworzyły
sounds like praca zespołowa, bo jeden nie owinąłby całej zakrętki

advantage napisał:
niech się cieszy z tego co ma, bo no cusz, tak bywa
sure! a z Wilsona taki super przyjaciel, że na pewno dałby się jej namówić na jeden numerek

advantage napisał:
na pewno znajdą się tacy, którzy to lubią
ofkors, ale Jeremy wybierał tych, którzy nie lubili

advantage napisał:
haha, wczoraj znalazłam młodego RSLa: [link widoczny dla zalogowanych] jak śmiesznie wygląda
omatko ...fuuu A ja przed chwilą wypaczyłam [link widoczny dla zalogowanych]

advantage napisał:
you mean "żeby się obaj zmieścili"? Na pewno nie ma aż tak małej łazienki, na pewno zmieści sie tam jeszcze House
damn, ofkors, gópiegópie literówki No dopsz, więc zmieszczą się Wilson, Mały Jimmy i House, ale Mały Greg to już się będzie musiał wcisnąć w Wilsona

advantage napisał:
ale samemu to no fun
soł moar fun zostanie na później

advantage napisał:
ofkors, chyba, że znokautuje go orgazmem
ciekawe, czy Mały Greg i Mały Jimmy walczyliby na gołe pięści, czy mieliby rękawice bokserskie

advantage napisał:
oh yeah, a potem będzie chciał wzorki na kanapie
o, a na krawat z takim wzrokiem House by na pewno nie narzekał

advantage napisał:
I hope, że już wkrótce się dowiecie
czymam kciuki

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pią 9:33, 23 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:50, 22 Wrz 2013    Temat postu:

Richie117 napisał:
kurde, to by było fajne - zombi, które zamiast zjadać mózgi chcą uprawiać seks
tylko który człowiek by sie skusił?

Richie117 napisał:
cusz, kwestia gustu. ja nigdy nie przepadałam za blondynkami
ja też nie, no ale jak już mam wybierać, to Sam

Richie117 napisał:
to skąd wiedzieli, co gdzie wsadzić?
metoda prób i błędów

Richie117 napisał:
może być ostrymi szponami przecinała ścięgna Achillesa i unieruchamiała swoje ofiary
lepsze to niż jakby od razu ścinała głowy

Richie117 napisał:
let's hope, że moja wena się w końcu zlituje... <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/DAlike/przytula.gif">
na bank! w najmniej spodziewanym momencie

Richie117 napisał:
niech mu będzie, byle tylko przy okazji zadowalał House'a
warunek konieczny

Richie117 napisał:
a co grozi za złamanie prawa? przymusowy seks? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">
no nie wiem... bo co ta za kara?

Richie117 napisał:
maybe go to nie męczy? U know, ciasne spodnie--ciasny House...
ale pewnie Mały Greg nie lubi mieszkać w takiej ciasnocie

Richie117 napisał:
hmm... sex-y mogą być później, jak już "Jeremy" założy Wilsonowi bucik Albo niech zamiast zgubionego buta będą zgubione męski stringi
nawet jakby Wilson zgubił skarpetkę, to "Jeremy" by go znalazł i liczył na hot nagrodę

Richie117 napisał:
z mówieniem mamie niech poczeka, aż House skończy studia - każda matka się cieszy, jeśli jej dziecko umawia się z lekarzem
yeeaaah, będzie się cieszyć dopóki nie pozna charakteru House’a

Richie117 napisał:
sounds like praca zespołowa, bo jeden nie owinąłby całej zakrętki
trzeba by produkować mniejsze słoiki, albo dawać więcej penisów na wyposażeniu kuchni

Richie117 napisał:
sure! a z Wilsona taki super przyjaciel, że na pewno dałby się jej namówić na jeden numerek
a potem jeszcze jeden, żeby nie było jej przykro

Richie117 napisał:
]omatko <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/.gif"> ...fuuu A ja przed chwilą wypaczyłam [link widoczny dla zalogowanych]
jaki chłopaczek!!! jakaś fotka z podstawówki, skąd się takie biorą

Richie117 napisał:
damn, ofkors, gópiegópie literówki No dopsz, więc zmieszczą się Wilson, Mały Jimmy i House, ale Mały Greg to już się będzie musiał wcisnąć w Wilsona
na pewno wszystkich ucieszy takie rozwiązanie

Richie117 napisał:
ciekawe, czy Mały Greg i Mały Jimmy walczyliby na gołe pięści, czy mieliby rękawice bokserskie
nie mogą walczyć, oni się kochają!

Richie117 napisał:
a na krawat z takim wzrokiem House by na pewno nie narzekał
a jakby dostał wzorek na ciele, zawsze może przerobić na tatuaż

Richie117 napisał:
czymam kciuki
ok, dzięki wielkie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:47, 24 Wrz 2013    Temat postu:

advantage napisał:
tylko który człowiek by sie skusił?
um... nekrofil? a gdyby to był zombi!Hju, to sama byś się skusiła i nie mów, że nie

advantage napisał:
ja też nie, no ale jak już mam wybierać, to Sam
aj hołp, że przynajmniej pod względem charakteru wybrałabyś Bonnie

advantage napisał:
metoda prób i błędów
good thing, że tą metodą nie zrobili sobie najpierw krzywdy

advantage napisał:
lepsze to niż jakby od razu ścinała głowy
no nie wiem, ja już bym wolała nie mieć głowy niż nie móc uciekać przed Cuddy

advantage napisał:
na bank! w najmniej spodziewanym momencie
kurde, to może ja źle robię, że tak czekam na tę moją wenę? A ona się ukrywa, żeby mnie zaskoczyć...

advantage napisał:
no nie wiem... bo co ta za kara?
kara to będzie straszliwa, jeśli ów przymusowy seks byłby z Cuddy

advantage napisał:
ale pewnie Mały Greg nie lubi mieszkać w takiej ciasnocie
to gdzie on lubi mieszkać? bo w przestronnej jaskini Cuddy też mu się przecież nie podobało

advantage napisał:
nawet jakby Wilson zgubił skarpetkę, to "Jeremy" by go znalazł i liczył na hot nagrodę
...a Wilson podgrzałby tę skarpetkę w mikrofali i oddał ją "Jeremy'emu", żeby nią sobie zwalił konia

advantage napisał:
yeeaaah, będzie się cieszyć dopóki nie pozna charakteru House’a
Wilson zadbałby o to, żeby charakter House'a pozostał tajemnicą - wystarczy seks przed spotkaniem z mamą i House będzie zawsze słodki jak miód

advantage napisał:
jaki chłopaczek!!! jakaś fotka z podstawówki, skąd się takie biorą
tam pisze, że to zdjęcie z czasów high school to niesamowite, że jakieś stare foty są, a aktualnego zdjęcia z gołą klatą nie ma

advantage napisał:
nie mogą walczyć, oni się kochają!
oj tam, oj tam! przecież nie chodzi o jakąś walkę na śmierć i życie, tylko o odrobinę pokojowych...erhm...łóżkowych zapasów

advantage napisał:
a jakby dostał wzorek na ciele, zawsze może przerobić na tatuaż
me wonders, jak ptasie mleczko sprawdziłoby się w charakterze tuszu do tatuażu


BTW - pacz, znalazłam zdjęcie pistoletu House'a!



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Wto 8:48, 24 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:42, 05 Kwi 2014    Temat postu:

Richie117 napisał:
um... nekrofil? a gdyby to był zombi!Hju, to sama byś się skusiła i nie mów, że nie
looool, nic się przed Tobą nie ukryje!

Richie117 napisał:
aj hołp, że przynajmniej pod względem charakteru wybrałabyś Bonnie
Za dużo Bonnie to nie poznaliśmy, serio rozważam która lepsza

Richie117 napisał:
good thing, że tą metodą nie zrobili sobie najpierw krzywdy
intuicja dobrze podpowiadała

Richie117 napisał:
no nie wiem, ja już bym wolała nie mieć głowy niż nie móc uciekać przed Cuddy
no w sumie, bez głowy nie musiałabyś się martwić uciekaniem

Richie117 napisał:
kurde, to może ja źle robię, że tak czekam na tę moją wenę? A ona się ukrywa, żeby mnie zaskoczyć...
do mnie zawsze przychodzą, kiedy muszę się czegoś uczyć, albo pisać coś na zajęcia, to może musisz coś studiować

Richie117 napisał:
kara to będzie straszliwa, jeśli ów przymusowy seks byłby z Cuddy
ale jak jakiś bdsm, to byłaby przykrywka, żeby ją wykończyć

Richie117 napisał:
to gdzie on lubi mieszkać? bo w przestronnej jaskini Cuddy też mu się przecież nie podobało
to może ciągle szuka miejsca idealnego, idk

Richiee117 napisał:
a Wilson podgrzałby tę skarpetkę w mikrofali i oddał ją "Jeremy'emu", żeby nią sobie zwalił konia
lol, skarpetka w mikrofali ciekawe jakby wyglądała

Richie117 napisał:
zadbałby o to, żeby charakter House'a pozostał tajemnicą - wystarczy seks przed spotkaniem z mamą i House będzie zawsze słodki jak miód
aha, czyli jakby zamieszkali z mamą, to tajemnica musiałaby być utrzymana i House byłby słodziaczkiem cały czas

Richie117 napisał:
tam pisze, że to zdjęcie z czasów high school to niesamowite, że jakieś stare foty są, a aktualnego zdjęcia z gołą klatą nie ma
to jak on wyglądał w podstawówce będziesz przeżywać forever a propos gołych klat, wiesz może z którego epa jest [link widoczny dla zalogowanych] fotka? szukam i szukam i nie mogę znaleźć a Ty jesteś lepsza w góglach

Richie117 napisał:
oj tam, oj tam! przecież nie chodzi o jakąś walkę na śmierć i życie, tylko o odrobinę pokojowych...erhm...łóżkowych zapasów
same plusy! Jak przegrany nie ginie, to można powtórzyć

Richie117 napisał:
me wonders, jak ptasie mleczko sprawdziłoby się w charakterze tuszu do tatuażu
słodkości zawsze byłyby pod ręką

Richie117 napisał:
BTW - pacz, znalazłam zdjęcie pistoletu House'a!
teraz się nie wyświetla, ale jak dobrze pamiętam, to pistolet na wodę... soł, ciekawe czym jeszcze można go napełnić

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:04, 05 Kwi 2014    Temat postu:

Powstało w jeden wieczór! Trochę inaczej niż pierwotnie planowałam, soł, będą jeszcze dwa (albo trzy ) rozdziały, żeby nie robić tego rozdziału strasznie długiego.
Enjoy





Rozdział 3.

Wilson otworzył oczy. Nie wiedział gdzie się znajduje, pamiętał jedynie, że był w pracy... A potem spotkał Jeremy’ego. Bolało go całe ciało. Gdy poczuł strużkę ciepłego płynu płynącą mu po policzku, nie wiedział czy to łza, czy krew. Chciał przetrzeć twarz, ale nie mógł ruszyć ręką. Nie mógł ruszyć żadną częścią ciała.
W ułamku sekundy zdał sobie sprawę dlaczego. Jego nadgarstki i kostki przypięte były pasami do drewnianego stołu. Był nagi, każda komórka jego ciała czuła więc, że stół był drewniany.

W pomieszczeniu było ciemno, ale to nie ciemność sprawiała, że Wilson umierał ze strachu.

- Ocknąłeś się.

Wilson czuł co się święci. Próbował skulić się, schować i uciec jak najdalej, ale na nic zdały się jego próby.

Jeremy zapalił nikłe światło i podszedł bliżej swojej ofiary. Oparł podbródek na łokciach tuż przy ciele Jamesa i patrzył na niego jak wniebowzięty. Delikatnym ruchem odgarnął mu z czoła kosmyk włosów i przesunął opuszkami palców po jego policzku. W innych okolicznościach gest byłby niezmiernie romantyczny.

Wilson nie opierał się, gdy Jeremy odwrócił mu głowę w prawo – jego wzrok powędrował dokładnie tam, gdzie życzył sobie tego starszy mężczyzna. Całą ścianę zajmowała kolekcja zabawek erotycznych o różnych kształtach, grubościach i kolorach.
Wilson przełknął głośno ślinę, na co Jeremy tylko się roześmiał.

- Ostatnio ci się podobało, Jimmy. Tym razem przyjemność będzie jeszcze większa.

Jeremy sięgnął po gigantyczny fioletowy sztuczny członek i włożył go lekko między nogi Wilsona. W tej chwili definitywnie poleciały mu łzy.

- Hej, zrelaksuj się. Sam tego chciałeś.
- Nie – wyjąkał Wilson.
- Ktoś cię zmuszał do śledzenia mnie? Mamusia na pewno ostrzegała cię przed nieznajomymi. Zwłaszcza przed wchodzeniem do ich samochodów i wypinaniem tyłka.

Palce Jeremy’ego powędrowały do penisa Wilsona. Młodszy mężczyzna wzdrygnął się, już czując mdłości. Wiedział, że lada chwila zostanie brutalnie zgwałcony. Nie wiedział jeszcze tylko czy przez odrażające plastikowe dildo czy członek swojego oprawcy, który parę dni temu sprawiał mu nieziemskie przyjemności.
Jego dłoń błądziła niebezpiecznie blisko penisa, aż w końcu długie palce zacisnęły się na nim i zaczęły się poruszać. Jego własne ciało przeciwne było jego umysłowi i poddawało się rozkoszy, pragnąc więcej. Pod oszałamiającym dotykiem, penis Wilsona szybko stwardniał. Szybkie ruchy dłoni podobały się jego penisowi. Nie zdawał sobie przecież sprawy, że Wilson wcale nie chciał być dotykany. Cieszył się i już.

Jeremy przyłożył mu pistolet do czoła, a usta do jego ust. Polizał mocno jego spierzchnięte wargi, wtargnął do ust, szaleńczo całując, aż w końcu nadgryzł mu wargę. Zaśmiał się z jego bólu.

I pociągnął za spust.<center>~</center>
Wilson usiadł gwałtownie na łóżku. Odetchnął głęboko i złapał się za klatkę, czując jak serce praktycznie wyskakuje mu z piersi. Zapalił nocną lampkę i szybko omiótł wzrokiem pomieszczenie w którym się znajdował. Własny pokój! Poruszył nogami, by upewnić się, że nie jest związany i opadł na poduszkę, próbując się uspokoić. Powtarzał sobie, że to był tylko zły sen.

Minął tydzień od jego ostatniego spotkania z Jeremym. Sen, który właśnie mu się przyśnił wcale nie był pierwszym. Pamiętał wszystkie bardzo dokładnie. Scenariusz był zawsze ten sam, różniły się tylko szczegóły. Czasami Jeremy leżał na nim, czasami stał obok. Czasami groził nożem, innym razem pistoletem. Najgorsze jednak były sny w których nie było żadnej przemocy, a Jeremy był jego ukochanym chłopakiem. Po nich budził się z najtwardszą erekcją jaką sobie przypominał. Wilson nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Pamiętał zapewnienia Jeremy'ego, że wcale nie jest mordercą. Możliwe. Gdyby był, i tak zapewniałby, że nie jest. A jeśli nie, to dlaczego pobił go i zostawił na pastwę losu w ciemnej uliczce?

Wilson podszedł do lustra i popatrzył na swoją twarz. Siniaki praktycznie się zagoiły, jeszcze ze trzy dni i nie będzie po nich śladu. Zostaną tylko ślady na jego złamanym sercu. Zerknął na zegarek, dochodziło wpół do szóstej. Nie widział sensu w dalszym spaniu, i tak za dwie godziny musiał być w pracy.

Sen wciąż go prześladował, ale powtarzał sobie, że musi wziąć się w garść. W domu nic mu nie groziło. Zamknął się w łazience, wziął prysznic i ubrał się w swoje ulubione jeansy. Po chwili zdał sobie sprawę, że były to te same, które zdarł z niego Jeremy’ego gdy spotkali się po raz pierwszy. Zaklął i zdjął je, a w złości rzucił w kąt.

Wilson nie powiedział nikomu o swoich podejrzeniach. Nie miał żadnych dowodów na to, że Jeremy był mordercą, a bez dowodów nikt by mu nie uwierzył. Policja wzięłaby go pewnie za idiotę ze złamanym sercem, próbującego zemścić się na byłym chłopaku. Chociaż wszystko to, co przeczytał w gazecie i dopasował do Jeremy’ego na początku pasowało, po godzinach przemyśleń zdał sobie sprawę, że nie tylko Jeremy jeździł po nocach ciemnym sedanem. Nie on jeden potrafił bez wysiłku podrywać i nie on jeden wyglądał tak dobrze, że każdy zrobiłby dla niego wszystko.

A jeśli tak, to dlaczego go pobił? Mógł wyśmiać jego teorię i spokojnie wrócić do całowania, ale nie, zrobił mu z twarzy jesień średniowiecza. Trudno było nie zobaczyć poobijanej twarzy, na pytania co się stało, odpowiadał, że został napadnięty jak czekał na autobus. Znajomi wiedzieli, że pracuje do późna, nikt więc nie kwestionował historyjki.

Za każdym razem, gdy dochodził do wniosku, że się pomylił i Jeremy nigdy nie był mordercą, przypominał mu się jeszcze jeden ważny szczegół. Jeremy miał broń i Wilson był pewien, że wiedział jak jej używać.

<center>~</center>
Jak zwykle w porze lunchu było najwięcej roboty. Około piętnastej przeludniało się
i było spokojnie aż do wieczora. Wilson przysiadł na zapleczu, w końcu miał chwilę na złapanie oddechu. Upił łyk kawy i rzucił się na swoje kanapki, był piekielnie głodny.

Kelly wbiegła nagle do ciasnego pomieszczenia i klapnęła na stołek naprzeciwko niego.

- Jimmy! Pamiętasz jak mówiłam, że Chris jest najpiękniejszy na świecie?
- Taa – mruknął Wilson. Chris nie robił na nim żadnego wrażenia. – Umówił się z tobą?
- Nie! Cofam to! Pod oknem usiadł właśnie najprzystojniejszy facet jakiego widziałam!
- Blondyn? – Wiedział, że Kelly uwielbiała blondynów.
- Nie! Chodź, musisz go zobaczyć – powiedziała, szarpiąc go za ramię.
- Kelly, jestem wykończony! Jem!
- Jestem pewna, że tobie też się spodoba! Ma ciemne włosy, jest wysoki i ma super wyrzeźbioną klatę! Zakochałam się!
- Skąd wiesz? – spytał podejrzliwie.
- Przyszedł w skórzanej kurtce, ale zaraz ją zdjął. Ma białą bokserkę, wszystko widać. Obserwowałam go odkąd wszedł – wyznała nieśmiało.

Wilson przyjrzał jej się uważnie i wsadził do ust ostatni kęs kanapki. Kelly nigdy wcześniej nie zareagowała tak na przystojnego klienta, stwierdził więc, że nie zaszkodzi popatrzeć na tego, który zupełnie nieświadomie skradł serce jego przyjaciółki.

- Okej. Zaciekawiłaś mnie.

Rozbawiony patrzył jak Kelly poprawiała biust i pomalowała usta. Razem wyszli z zaplecza i jak gdyby nigdy nic, stanęli za barem. Kelly udawała, że pokazuje mu coś w notesie, ale oczy Wilsona błądziły w skupieniu po sali, szukając mężczyzny wartego uwagi. Po paru sekundach natrafiły na mężczyznę przy oknie, a w tym samym momencie Kelly wskazała dokładnie na niego, szepcząc mu do ucha ideał, prawda?

Wilsonowi zrobiło się słabo. Kelly miała rację. Pod oknem siedział najprzystojniejszy facet jakiego kiedykolwiek widział. Ale też seryjny morderca! Czuł jak miękną mu kolana. Jak śmie się tutaj zjawiać po tym jak brutalnie go pobił? Ale jeśli naprawdę gwałci i zabija, to pewnie zwykłe pobicie to dla niego nic nadzwyczajnego. Wilson cofnął się na zaplecze, nie chciał, by Jeremy go zobaczył.

- Kelly? – szepnął z przejęciem. – Pamiętasz jak ci mówiłem o kolesiu poznanym w pubie?
- Ten na pewno jest ładniejszy. Wiem, że to twój stolik, ale idę do niego – rzuciła, poprawiając włosy. – Myślisz, że mogę się do niego przytulić?
- Kelly! – Wilson złapał ją za rękę. – To on! Jeremy!

Kelly stanęła jak wryta. Wilson patrzył jak powoli całe jej podniecenie znika bezpowrotnie.
- Ten, który... z którym ty się... i nigdy więcej się nie odezwał?
- Tak, to ten – mruknął Wilson.
- Jimmy! Idziesz tam!

Kelly poprawiła mu włosy i kołnierzyk koszulki. Musiała być dobrą przyjaciółką, ten piękny facet najwyraźniej wolał, by to James się do niego przytulał, nie ona.

- Nigdy w życiu!
- Uśmiechnij się – rzuciła, popychając go w kierunku głównej sali.
- Nie, Kelly, nie mogę! – Wyrwał jej się i zrobił parę kroków w tył. – Idź tam, wybadaj czego chce.
- Mam spytać!?
- Nie, nie wspominaj o mnie!
- Chciałeś, żeby zadzwonił, a on tego nie zrobił i cię zranił. Kapuję.
- Coś w tym stylu.
- James, nie chcesz tego przemyśleć? On jest boski!
- Idź, zanim sobie pójdzie – powiedział, nie panując na słowami. Przecież chciał, żeby Jeremy sobie poszedł! Nie chciał?!
- Przyszedł tutaj, to znaczy, że chciał zadzwonić. Najwyraźniej pragnie kontaktu z tobą! Nie rozumiesz tego?
- Podejdź do niego zanim nam się dostanie za olewanie klientów.

Kelly westchnęła, wyjęła z kieszeni notes i ołówek i podeszła do boksu, gdzie siedział House.

- Witamy w Bertie’s Diner! – rzuciła, podając mu menu. – Podać coś do picia?

House siedział nonszalancko na czerwonej sofie. Bawił się kluczykami z breloczkiem Hondy i lustrował Kelly od stóp do głów. Zaczęłaby planować ślub, gdyby zrobił to zanim James powiedział jej kim jest.

- Niech mnie obsłuży twój kolega.
- James jest chwilowo zajęty.
- Poczekam.
- Ale...
- Przestań się ślinić i zawołaj go.

Kelly zrobiła urażoną minę i wróciła na zaplecze, zabierając przy okazji pusty talerz ze stolika obok. James siedział w kącie, nerwowo wykręcając sobie palce.

- Chce ciebie.
- Co!?
- Kazał mi cię zawołać.
- Nie pójdę tam.
- Z bliska wygląda jeszcze lepiej niż z daleka. Na pewno chcesz go zobaczyć.

Wilson zerknął na ekspres do kawy: służył wszystkim pracownikom za lustro. Siniaki były prawie niewidoczne, ale te drobne cienie przypominały mu co zrobił Jeremy. Nieważne jak dobrze wyglądał, skrzywdził go.

- Nie martw się, Jimmy. Jesteś przystojny, siniaków nie widać.
- Daj mi chwilę, zaraz wyjdę.

Musiał wziąć się w garść. Pokazać temu facetowi, że ma go gdzieś. Zacisnął zęby i jak gdyby nigdy nic, wyszedł na salę. Z każdym krokiem, który zbliżał go do Jeremy’ego, zdawał sobie sprawę, że Kelly miała rację we wszystkim. W świetle dziennym, z bliska, Jeremy wyglądał znakomicie. Kilkudniowy zarost dodawał uroku jego przystojnej, lekko opalonej twarzy. Wyraźnie zaznaczone bicepsy przykuwały uwagę, a koszulka którą ubrał sprawiała, że jego umięśniona klatka wystawiona była na podziwianie.
Faktycznie, aż chciało się do niego przytulić. Wilson był pewien, że pachniał równie nieziemsko jak wyglądał. Ale nie zamierzał poddać się jego urokowi.

- Witam w Bertie’s – mruknął, zachowując neutralną pozę. – Co dla pana?
- Siadaj, Jimmy – powiedział wesoło Jeremy.
- Pora lunchu minęła, nie możemy podać zestawu dnia, ale polecam...
- Gdybyś był kobietą, przyszedłbym z kwiatami.

Na przeprosiny, dopowiedział sobie w myślach Wilson.

- To marne przeprosiny – mruknął, zapominając, że miał zachowywać się profesjonalnie i traktować go jak zwykłego klienta.
- Siadaj. Później poczujesz moje prawdziwe przeprosiny.
- Nie mogę siedzieć z klientami. Szef...
- Siadaj, Jimmy.
- A co, zabiłeś mojego szefa?
- Nie wygłupiaj się – powiedział ostrzej Jeremy. – Siadaj.

Wilson posłusznie usiadł, starając się odrzucić obrazy ze snów jakie podsyłał mu mózg. Żaden z nich nie przedstawiał wydarzeń z ciemnej piwnicy, wszystkie dotyczyły romantycznego Jeremy'ego.

- Jak mnie tu znalazłeś?
- Przypadek.
- Wcale nie! – Wilson nie był idiotą, był pewien, że Jeremy wiedział, że on tutaj pracuje. – Śledzisz mnie!?
- Jak się ostatnio widzieliśmy, śmierdziałeś smażonymi frytkami. To najbliższa knajpa w okolicy. Trafiłem.
Wilson popatrzył sceptycznie.
- Nie wiem czy ci wierzę.
- Myślisz, że przyszedłbym tutaj, gdybym był mordercą o którym tyle się naczytałeś?

Wilson wzruszył w odpowiedzi ramionami, a House uznał to za sukces. Przynajmniej Wilson przestał rzucać oskarżenia w jego stronę.

- Zawołaj swoją kumpelkę, chcę cheeseburgera, frytki i czekoladowego shake’a.
- Zaraz podam. Podwójny ser?

Jimmy chciał podnieść się z kanapy, ale Jeremy złapał go za dłoń, by zatrzymać go przy sobie. Chciał się wyrwać, ale nie mógł. Był jak zahipnotyzowany. A jego penis jako pierwszy odnotował fakt, że Jeremy go dotyka.

House doskonale wyczuł co działo się w mózgu i ciele młodszego mężczyzny. Przesunął delikatnie opuszkami palców po dłoni Wilsona, a ten zagryzł wargę, by powstrzymać się od jęku. Jeszcze chwila i wyrzucą go z pracy! House zamknął jego dłoń w swoich seksownych dłoniach i ścisnął czule. Wilson miał wrażenie, że zaraz pocałuje go w rękę, a na to nie mógł już pozwolić. Wyrwał się, ale nie schował dłoni pod stół, a ułożył na nim, tak, że ciągle pozostawały w zasięgu Jeremy’ego.

- Dlaczego tutaj przyszedłeś? – zapytał Wilson, nie patrząc na drugiego mężczyznę.
- Polubiłem cię.
- Pobiłeś mnie!
- Wkurzyłeś mnie.
- Słuchaj, Jeremy – westchnął Wilson.
- Jestem Greg.
- Co!?

House wyjął portfel i podał młodszemu mężczyźnie swoje prawo jazdy. Wilson niemal wyrywał mu dokument. Imię i nazwisko: Gregory House. Zerknął też na datę urodzenia i szybko policzył w głowie, że miał dwadzieścia osiem lat. Prychnął pod nosem, wściekły na samego siebie, bo naprawdę nie wiedział kim jest ten człowiek, a zgodził się z nim przespać, a teraz rozmawiać. To była najbardziej lekkomyślna rzecz jaką zrobił w całym swoim życiu. Jakaś część jego mózgu podpowiadała mu jednak, że Jeremy-kłamca to o wiele lepsza partia niż Jeremy-morderca.

- To dostanę tego cheeseburgera? – rzucił House.
- Nic o tobie nie wiem! – wybuchnął Wilson. – Ty wiesz jak się nazywam i gdzie pracuję, a pewnie wiesz też gdzie mieszkam!
- Chcesz mi pokazać swój pokój? Chętnie zobaczę twoje łóżko.
- Mieszkam z rodzicami.
- Żartujesz!?
- I z braćmi.
- Ile właściwie masz lat?!
- Gdybyś tylko widział swoją minę, Greg – rzucił z uśmiechem Wilson.

House pokazał mu język. Było naprawdę niewielu ludzi, którym udawało się go podejść i zrobić w balona. Wilson właśnie zaczął należeć do tej grupy, a to uczyniło go jeszcze bardziej interesującym.

- O której kończysz pracę?
- O dziewiątej. A ty?
- Już skończyłem.
- Gdzie pracujesz?
- Przyjadę po ciebie wieczorem.
- Wtedy się dowiem?
- Dowiesz się, że nie jestem mordercą. Daj cheeseburgera na wynos.



CDN

ps. wybaczcie literówki, chociaż mam nadzieje, że żadnych nie ma. Sprawdzane na szybko.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez advantage dnia Pon 19:27, 30 Cze 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:55, 07 Kwi 2014    Temat postu:

advantage napisał:
looool, nic się przed Tobą nie ukryje!
nic, oprócz mojej weny *sobs*

advantage napisał:
Za dużo Bonnie to nie poznaliśmy, serio rozważam która lepsza
wiemy przynajmniej tyle, że Bonnie utrzymywała z Wilsonem przyjacielski kontakt i nie próbowała włazić z butami z powrotem w jego życie i łóżko, ani nie zmuszała go do wyboru między nią a House'em - to mi wystarcza, żeby lubić ją bardziej od Sam

advantage napisał:
intuicja dobrze podpowiadała
ech, jak ja uwielbiam te wszystkie first time'y, kiedy chłopaki nie wiedzą, co i jak, ale jednak dochodzą do zamierzonego celu

advantage napisał:
no w sumie, bez głowy nie musiałabyś się martwić uciekaniem
that's the point

advantage napisał:
do mnie zawsze przychodzą, kiedy muszę się czegoś uczyć, albo pisać coś na zajęcia, to może musisz coś studiować
skoro tak... to żegnaj weno forever

advantage napisał:
ale jak jakiś bdsm, to byłaby przykrywka, żeby ją wykończyć
po co się tak wysilać, skoro można ją zwyczajnie zepchnąć z dachu or something?

advantage napisał:
to może ciągle szuka miejsca idealnego, idk
no czo on, gópi? przecież bardziej idealnego miejsca niż u Wilsona nigdzie nie znajdzie!!!1!

advantage napisał:
lol, skarpetka w mikrofali ciekawe jakby wyglądała
normalnie, jak skarpetka w mikrofali - [link widoczny dla zalogowanych]

advantage napisał:
aha, czyli jakby zamieszkali z mamą, to tajemnica musiałaby być utrzymana i House byłby słodziaczkiem cały czas
ciekawe po jakim czasie Mały Jimmy napisałby skargę do Towarzystwa Opieki nad Penisami

advantage napisał:
to jak on wyglądał w podstawówce będziesz przeżywać forever
może jak słodki niemowlaczek? tjaaa, ale jak znajdę wreszcie takie zdjęcie, to umrę szczęśliwa

advantage napisał:
a propos gołych klat, wiesz może z którego epa jest [link widoczny dla zalogowanych] fotka? szukam i szukam i nie mogę znaleźć a Ty jesteś lepsza w góglach
um... chyba złego linka wkleiłaś... albo interesujesz się gołą klatą Nelly Furtado

advantage napisał:
teraz się nie wyświetla, ale jak dobrze pamiętam, to pistolet na wodę... soł, ciekawe czym jeszcze można go napełnić
damn, raz na rok wstawiam zdjęcie z oryginalnego linka, to mi je usuwają ale to chyba [link widoczny dla zalogowanych] był and yeah, pewnie można go napełnić różnymi substancjami

************

awwwwwwwww!!! nareszcie dalszy ciąg ficzka i to dłuższy niż miał być

advantage napisał:
Powstało w jeden wieczór!
kurcze, zazdroszczę takich owocnych wieczorów


Wilson otworzył oczy. Nie wiedział gdzie się znajduje, pamiętał jedynie, że był w pracy... A potem spotkał Jeremy’ego.
już myślałam, że Jeremy odniósł nieprzytomnego Wilsona do domu, a tu... damn

Gdy poczuł strużkę ciepłego płynu płynącą mu po policzku, nie wiedział czy to łza, czy krew.
trzecia możliwość nie przyszła my do głowy?

Jego nadgarstki i kostki przypięte były pasami do drewnianego stołu
lepsze to niż metalowy stół do autopsji

Oparł podbródek na łokciach tuż przy ciele Jamesa i patrzył na niego jak wniebowzięty.
na jego miejscu też bym tak wyglądała

Całą ścianę zajmowała kolekcja zabawek erotycznych o różnych kształtach, grubościach i kolorach.
LOOOOOOOOOOOOL

Zwłaszcza przed wchodzeniem do ich samochodów i wypinaniem tyłka.
- Nie, mamusia tylko mówiła, żeby nie brać cukierków od nieznajomych.

Cieszył się i już.
omatko, rozwaliło mnie to sformułowanie

I pociągnął za spust.
noooooooooooł!!!!!! a ja już snułam wizje, jak Wilson przekonuje Jerry'ego, żeby go puścił i obiecuje nie wydać go przed policją, jeśli tylko przestanie mordować

Wilson usiadł gwałtownie na łóżku. [...] Powtarzał sobie, że to był tylko zły sen.
advantage, ja przez Ciebie dostanę zawału

sny w których [...] Jeremy był jego ukochanym chłopakiem. Po nich budził się z najtwardszą erekcją jaką sobie przypominał.
normalny facet bardziej by się jednak podniecił snami o gwałcie... huh... To przy czym Jimmy się masturbował? Przy [link widoczny dla zalogowanych]?

Zostaną tylko ślady na jego złamanym sercu.
awwwww...

Mógł wyśmiać jego teorię i spokojnie wrócić do całowania
a Wilson nie przestałby pytać i wtedy Jeremy zrobiłby mu z tyłka lato muminków

Ma ciemne włosy, jest wysoki i ma super wyrzeźbioną klatę! [...] Przyszedł w skórzanej kurtce, ale zaraz ją zdjął. Ma białą bokserkę, wszystko widać.
natomiast w alternatywnym wszechświecie: "Jest ciemnowłosy, ma długiego i super wyrzeźbione pośladki! [...] Przyszedł w skórzanych spodniach, ale zaraz je zdjął. Ma białe bokserki, wszystko widać."

Czuł jak miękną mu kolana.
kolana mu zmiękły, a coś innego stwardniało, right?

Myślisz, że mogę się do niego przytulić?
jeżeli Jeremy nie jest jeszcze mordercą, to po czymś takim na pewno by nim został

Kelly poprawiła mu włosy i kołnierzyk koszulki.
makijaż też mogła mu poprawić, bo z tego stresu Jimmy na pewno się "rozmazał"

Najwyraźniej pragnie kontaktu z tobą!
nawet wielu kontaktów

Zaczęłaby planować ślub, gdyby zrobił to zanim James powiedział jej kim jest.
zawsze mogła zacząć planować ślub Jamesa, a później porównaliby swoje przemyślenia

Niech mnie obsłuży twój kolega.
ale w jakim sensie?

James siedział w kącie, nerwowo wykręcając sobie palce.
już go świerzbiły ręce i nie tylko one...

- Chce ciebie.
- Co!?

założę się, że Jimmy pomyślał o tym samym, co ja

- Nie martw się, Jimmy. Jesteś przystojny, siniaków nie widać.
co to za przyjaciółka, jeśli nie zaproponowała mu odrobiny pudru, żeby zamaskować siniaki? na pewno chciała, żeby Wilson przestał się podobać Jeremy'emu, a wtedy ona ruszyłaby na podryw

Musiał wziąć się w garść. Pokazać temu facetowi, że ma go gdzieś.
"gdzieś" to on już go miał, a Jerry wszystko widział, bo miał miejsce pod samą sceną

- Gdybyś był kobietą, przyszedłbym z kwiatami.
mógł mu przynieść [link widoczny dla zalogowanych]

- Siadaj. Później poczujesz moje prawdziwe przeprosiny.
jakby mu usiadł na kolanach, to poczułby przeprosiny od razu

- Zawołaj swoją kumpelkę, chcę cheeseburgera, frytki i czekoladowego shake’a.
dobrze, że nie chciał loda, bo Wilson byłby zazdrosny

A jego penis jako pierwszy odnotował fakt, że Jeremy go dotyka.
i nagle Jimmy'emu przestało się spieszyć z tym wstawaniem...

nie schował dłoni pod stół
żeby nie kusić losu?

- Polubiłem cię.
- Pobiłeś mnie!

oj tam, oj tam, to tylko 2 litery różnicy

Jeremy-kłamca to o wiele lepsza partia niż Jeremy-morderca.
still, Jeremy-morderca miał fajną kolekcję sex-toys

- Nic o tobie nie wiem! – wybuchnął Wilson.
eee tam, Jimmy, wiesz, że House jest boskim kochankiem! reszta jest nieważna!
anyway, pozostali klienci musieli być zdziwieni, że trzeba się wylegitymować, żeby dostać cheeseburgera

- Chcesz mi pokazać swój pokój? Chętnie zobaczę twoje łóżko.
House pragnie zobaczyć pościel w pokemony

Daj cheeseburgera na wynos.
a buziaka na pożegnanie???


okeeej, nie napiszę żadnego wzniosłego podsumowania, bo siedzę w robocie i nie mam głowy do układania wielu złożonych zdań Ale pewnie się domyśliłaś z ilości 'komentarzy cząskowych', że bardzobardzo mi się podobało
Nadal nie zdradziłaś, czy House okaże się bohaterem, więc czekam niecierpliwie na dalszy ciąg. I mam nadzieję, że będzie seeeeks!


PS.
Cytat:
Wilson zerknął na ekspres do kawy: działał wszystkim pracownikom za lustro.
"działać" to mógł pracownikom na nerwy a za lustro służył

PPS. *Grammar Nazi mode on*
Cytat:
sięgnął po gigantycznego fioletowego sztucznego członka [...] Wiedział, że lada chwila zostanie brutalnie zgwałcony. Nie wiedział jeszcze tylko czy przez odrażające plastikowe dildo czy członka swojego oprawcy
nie wiem, na ile to jest błąd, ale reguła jest taka: w języku polskim rzeczowniki męskie nieżywotne mają biernik równy mianownikowi (B. = M.), podczas gdy rzeczowniki męskie żywotne – biernik równy dopełniaczowi (B. = D.), czyli sięgnął po sztuczny członek; zgwałcony przez członek. [link widoczny dla zalogowanych] jest więcej o tej zasadzie
IMO z "członkiem" sprawa o tyle rzuca się w oczy, że to słówko oznacza 'męski narząd' oraz no... 'członka jakiejś grupy', więc jest różnica między np. patrzył z podziwem na członek [diagnosty] a patrzył z podziwem na członka [diagnostyki] Besides, w liczbie mnogiej napiszesz dwa członki, a nie dwaj członkowie
(a literówek żadnych nie widziałam )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pon 12:13, 07 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:43, 26 Cze 2014    Temat postu:

Richie117 napisał:
nic, oprócz mojej weny *sobs*
gópia, dalej się bawi w chowanego? Ale wena-tłumacz ostatnio często do Ciebie przychodzi

Richie117 napisał:
wiemy przynajmniej tyle, że Bonnie utrzymywała z Wilsonem przyjacielski kontakt i nie próbowała włazić z butami z powrotem w jego życie i łóżko, ani nie zmuszała go do wyboru między nią a House'em - to mi wystarcza, żeby lubić ją bardziej od Sam
true, muszę się zgodzić

Richie117 napisał:
jak ja uwielbiam te wszystkie first time'y, kiedy chłopaki nie wiedzą, co i jak, ale jednak dochodzą do zamierzonego celu
oh yeah, dojście to jest cel

Richie117 napisał:
skoro tak... to żegnaj weno forever
nieeeeee! u Ciebie to na pewno działa inaczej, mówię Ci

Richie117 napisał:
no czo on, gópi? przecież bardziej idealnego miejsca niż u Wilsona nigdzie nie znajdzie!!!1!
i guess chce wypróbować kilka zanim odda się jednemu na wieki

Richie117 napisał:
normalnie, jak skarpetka w mikrofali - [link widoczny dla zalogowanych]
a ja myślałam, że do mikrofali tylko jedzenie… ile mnie omija przez takie konserwatywne myślenie

Richie117 napisał:
ciekawe po jakim czasie Mały Jimmy napisałby skargę do Towarzystwa Opieki nad Penisami
nieee, Mały Jimmy musi być zadowalany no matter what!

Richie117 napisał:
może jak słodki niemowlaczek? tjaaa, ale jak znajdę wreszcie takie zdjęcie, to umrę szczęśliwa
btw, znalazłam zdjęcie o którym Ci pisałam na privie: [link widoczny dla zalogowanych]

Richie117 napisał:
]um... chyba złego linka wkleiłaś... albo interesujesz się gołą klatą Nelly Furtado
wtf, ledwo co wiem kto to Nelly Furtado a tu się otwiera dobrze: [link widoczny dla zalogowanych] ?

Richie117 napisał:
damn, raz na rok wstawiam zdjęcie z oryginalnego linka, to mi je usuwają ale to chyba [link widoczny dla zalogowanych] był and yeah, pewnie można go napełnić różnymi substancjami
nope, nie był taki zuy, tylko zwyczajny zielony w kształcie zwyczajnego pistoletu


Richie117 napisał:
kurcze, zazdroszczę takich owocnych wieczorów
yeah, raz na rok mi się trafi

Richie117 napisał:
trzecia możliwość nie przyszła my do głowy?
Jimmy jest taki grzeczniutki

Richie117 napisał:
lepsze to niż metalowy stół do autopsji
lepszy metalowy, bo nie wejdą drzazgi

Richie117 napisał:
na jego miejscu też bym tak wyglądała
nope, ja bym wolała się paczeć na Jeremy’ego

Richie117 napisał:
omatko, rozwaliło mnie to sformułowanie
that’s true, cieszą się

Richie117 napisał:
noooooooooooł!!!!!! a ja już snułam wizje, jak Wilson przekonuje Jerry'ego, żeby go puścił i obiecuje nie wydać go przed policją, jeśli tylko przestanie mordować
wow, nice Ale chyba nie mogłabym tak strasznie potraktować Wilsonka

Richie117 napisał:
advantage, ja przez Ciebie dostanę zawału <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/mdleje.gif">
noł, noł, nie możesz! Więcej nie będę pisać zóych rzeczy

Richie117 napisał:
normalny facet bardziej by się jednak podniecił snami o gwałcie... huh... To przy czym Jimmy się masturbował? Przy [link widoczny dla zalogowanych]?
przecież to jest taki romantyczny film! Jimmy na pewno się na nim wzruszył!

Richie117 napisał:
a Wilson nie przestałby pytać i wtedy Jeremy zrobiłby mu z tyłka lato muminków
omg, nie łapię

Richie117 napisał:
natomiast w alternatywnym wszechświecie: "Jest ciemnowłosy, ma długiego i super wyrzeźbione pośladki! [...] Przyszedł w skórzanych spodniach, ale zaraz je zdjął. Ma białe bokserki, wszystko widać."
czemu tam nie mieszkamy??

Richie117 napisał:
kolana mu zmiękły, a coś innego stwardniało, right? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">
innej opcji nie ma

Richie117 napisał:
jeżeli Jeremy nie jest jeszcze mordercą, to po czymś takim na pewno by nim został
ale zabijałby tylko upierdliwe lecące na niego laseczki, nie kolesi

Richie117 napisał:
makijaż też mogła mu poprawić, bo z tego stresu Jimmy na pewno się "rozmazał"
pewnie specjalnie nie poprawiła, bo jeszcze miała jakieś nadzieje

Richie117 napisał:
nawet wielu kontaktów
i wiele razy!

Richie117 napisał:
ale w jakim sensie? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">
każdym możliwym, byle seksualnym

Richie117 napisał:
mógł mu przynieść [link widoczny dla zalogowanych]
OMG, czy wszystko na tym świecie może przybrać penisowy kształt

Richie117 napisał:
jakby mu usiadł na kolanach, to poczułby przeprosiny od razu
bał się pewnie o pracę, biedaczek

Richie117 napisał:
dobrze, że nie chciał loda, bo Wilson byłby zazdrosny
loda będzie chciał później

Richie117 napisał:
still, Jeremy-morderca miał fajną kolekcję sex-toys
po co im sex toys, żywe penisy najlepsze!

Richie117 napisał:
eee tam, Jimmy, wiesz, że House jest boskim kochankiem! reszta jest nieważna!
Dla niego jest jeszcze ważne czy House jest dobrym chłopakiem

Richie117 napisał:
House pragnie zobaczyć pościel w pokemony
dobrze, że nie w Hello Kitty albo te kucyki

Richie117 napisał:
a buziaka na pożegnanie???
pewnie dostanie razem z czizburgerem


Richie117 napisał:
Ale pewnie się domyśliłaś z ilości 'komentarzy cząskowych', że bardzobardzo mi się podobało
yeah, to się cieszę! Dziękować

Richie117 napisał:
Nadal nie zdradziłaś, czy House okaże się bohaterem, więc czekam niecierpliwie na dalszy ciąg. I mam nadzieję, że będzie seeeeks!
ofkors, seksu nigdy zbyt wiele!!!

Richie117 napisał:
działać" to mógł pracownikom na nerwy a za lustro służył
no taak, i o wiele lepiej brzmi

*me loves Grammar Nazi mode* Zaraz poprawię błędy, dzieki!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 6:04, 27 Cze 2014    Temat postu:

advantage napisał:
gópia, dalej się bawi w chowanego? Ale wena-tłumacz ostatnio często do Ciebie przychodzi
tjaaa a wenę-tłumacza znalazłam i siłą wyciągnęłam z kryjówki

advantage napisał:
true, muszę się zgodzić


advantage napisał:
oh yeah, dojście to jest cel


advantage napisał:
nieeeeee! u Ciebie to na pewno działa inaczej, mówię Ci
mam nadzieję, że się nie mylisz

advantage napisał:
i guess chce wypróbować kilka zanim odda się jednemu na wieki
co za gópia strata czasu

advantage napisał:
a ja myślałam, że do mikrofali tylko jedzenie… ile mnie omija przez takie konserwatywne myślenie
najważniejsze, to nie myśleć konserwatywnie, kiedy chodzi o erę

advantage napisał:
nieee, Mały Jimmy musi być zadowalany no matter what!
jeśli Mały Jimmy przypomina swojego właściciela, to to nie będzie takie proste

advantage napisał:
btw, znalazłam zdjęcie o którym Ci pisałam na privie: [link widoczny dla zalogowanych]
OMG, dziękidziękidzięki awww, czy dziewczynie wypada napisać "ruchałabym"? bo definitywnie to mam ochotę napisać
noale pacz - jest napisane, że to scena wycięta z filmu... RSL nie kocha swoich fanów

advantage napisał:
wtf, ledwo co wiem kto to Nelly Furtado a tu się otwiera dobrze: [link widoczny dla zalogowanych] ?
yup, teraz dałaś dobrą fotkę to jest ze sceny masażu w gabinecie House'a, a scena była w epie "5 to 9" z 6. sezonu (około 33 minuty, żebyś nie musiała oglądać całego cuddycentrycznego epa)

advantage napisał:
nope, nie był taki zuy, tylko zwyczajny zielony w kształcie zwyczajnego pistoletu
omatko soł good thing, że tamten link przestał działać

advantage napisał:
yeah, raz na rok mi się trafi
mi się od lat nie trafił

advantage napisał:
Jimmy jest taki grzeczniutki
spędzi trochę czasu z House'em i mu przejdzie

advantage napisał:
lepszy metalowy, bo nie wejdą drzazgi
ale metalowe są zimne, brrrrr

advantage napisał:
nope, ja bym wolała się paczeć na Jeremy’ego
good, nie zasłaniałybyśmy sobie nawzajem

advantage napisał:
Ale chyba nie mogłabym tak strasznie potraktować Wilsonka
imo straszniejsze jest podsyłanie mu takich koszmarów

advantage napisał:
noł, noł, nie możesz! Więcej nie będę pisać zóych rzeczy
* back* well, gdybyś jednak musiała napisać coś zóego, to załatw mi jakiś rozrusznik serca czy coś

advantage napisał:
przecież to jest taki romantyczny film! Jimmy na pewno się na nim wzruszył!
and Little Jimmy would be weeping in a clinex

advantage napisał:
omg, nie łapię
um... lato muminków to taka odmiana jesieni średniowiecza... Chyba wiesz, co znaczy "zrobię ci z tyłka jesień średniowiecza"?

advantage napisał:
czemu tam nie mieszkamy??
no właśnie, czemuuuu?

advantage napisał:
ale zabijałby tylko upierdliwe lecące na niego laseczki, nie kolesi
soł Jimmy miałby problem z dużą konkurencją

advantage napisał:
pewnie specjalnie nie poprawiła, bo jeszcze miała jakieś nadzieje
dlatego nie można ufać dziewczynom-przyjaciółkom

advantage napisał:
każdym możliwym, byle seksualnym
po czymś takim Wilson by uznał, że kelnerowanie to nie była taka męcząca praca

advantage napisał:
OMG, czy wszystko na tym świecie może przybrać penisowy kształt
yes

advantage napisał:
bał się pewnie o pracę, biedaczek
albo bał się o to, że będzie mu wiało przez dziurę w spodniach

advantage napisał:
loda będzie chciał później
ale niech to "później" będzie soon, bo nie wolno zbyt długo zwlekać z deserem

advantage napisał:
po co im sex toys, żywe penisy najlepsze!
ale żywe penisy się męczą, a sex toys nie!

advantage napisał:
Dla niego jest jeszcze ważne czy House jest dobrym chłopakiem
u mean, "dobrym w łóżku"? ech, no tak, Wilson i jego kobieca strona

advantage napisał:
dobrze, że nie w Hello Kitty albo te kucyki
maybe Jimmy taką pościel też ma, na czas kiedy pościel w pokemony jest w praniu

advantage napisał:
pewnie dostanie razem z czizburgerem
eeej, a może jemu chodziło o [link widoczny dla zalogowanych]burgera?

advantage napisał:
ofkors, seksu nigdy zbyt wiele!!!
tylko kiedy, kieeeedy?

advantage napisał:
*me loves Grammar Nazi mode* Zaraz poprawię błędy, dzieki!
cała przyjemność po stronie Grammar Nazi

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:29, 17 Wrz 2014    Temat postu:

Richie117 napisał:
tjaaa a wenę-tłumacza znalazłam i siłą wyciągnęłam z kryjówki
i się przekonała, że jej u Ciebie dobrze i nie może Cię opuszczać

Richie117 napisał:
]mam nadzieję, że się nie mylisz
jesteś już bliżej odkrycia jak działa Twoja wena?

Richie117 napisał:
co za gópia strata czasu
lol, ale jak na wieki, to musi być pewien swojego wyboru

Richie117 napisał:
najważniejsze, to nie myśleć konserwatywnie, kiedy chodzi o erę
a to to mi chyba nie grozi

Richie117 napisał:
jeśli Mały Jimmy przypomina swojego właściciela, to to nie będzie takie proste
trochę starań, a potem już perfekcja

Richie117 napisał:
OMG, dziękidziękidzięki awww, czy dziewczynie wypada napisać "ruchałabym"? bo definitywnie to mam ochotę napisać
noale pacz - jest napisane, że to scena wycięta z filmu... RSL nie kocha swoich fanów
Nie ma sprawy Nie wiem co na to inne przedstawicielki naszej płci, ale imo ofkors, że wypada To może z House’a też wycieli? A widziałaś ten film?

Richie117 napisał:
yup, teraz dałaś dobrą fotkę to jest ze sceny masażu w gabinecie House'a, a scena była w epie "5 to 9" z 6. sezonu (około 33 minuty, żebyś nie musiała oglądać całego cuddycentrycznego epa)
dzięki dzięki dzięki to wyjaśnia czemu za nic w świecie nie mogłam skojarzyć, który to ep… widziałam 5 to 9 aż raz, no teraz drugi (z przewijaniem!), żeby popaczeć na House’a

Richie117 napisał:
omatko soł good thing, że tamten link przestał działać
hahahaha zwyczajny pistolet, jakie to niespodziewane

Richie117 napisał:
mi się od lat nie trafił
przychodzi znienacka, łatwo przegapić

Richie117 napisał:
spędzi trochę czasu z House'em i mu przejdzie
będzie niegrzeczny tylko w łóżku, tak to dalej będzie grzecznym chłopcem

Richie117 napisał:
ale metalowe są zimne, brrrrr
poleży się trochę i już są ciepłe

Richie117 napisał:
good, nie zasłaniałybyśmy sobie nawzajem
hahahah ale no tak, Wilson is all yours

Richie117 napisał:
imo straszniejsze jest podsyłanie mu takich koszmarów
ale już spotkał miłość swojego życia, żadne koszmary nie będą go męczyć

Richie117 napisał:
* <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/DAlike/przytula.gif"> back* well, gdybyś jednak musiała napisać coś zóego, to załatw mi jakiś rozrusznik serca czy coś
Ok, to na razie możesz czuć się bezpieczna

Richie117 napisał:
and Little Jimmy would be weeping in a clinex
płakałby z radości

Richie117 napisał:
um... lato muminków to taka odmiana jesieni średniowiecza... Chyba wiesz, co znaczy "zrobię ci z tyłka jesień średniowiecza"? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">
lol, ale pierwsze słyszę o tych muminkach

Richie117 napisał:
no właśnie, czemuuuu?
no cusz, nie przyszła góra do Mahometa…

Richie117 napisał:
soł Jimmy miałby problem z dużą konkurencją
przy Jimmym wszystkie dziewczyny przestają mieć znaczenie

Richie117 napisał:
dlatego nie można ufać dziewczynom-przyjaciółkom
przy takim Hałsie każda zwariuje, nie ma na to rady

RIchie117 napisał:
po czymś takim Wilson by uznał, że kelnerowanie to nie była taka męcząca praca
gdyby tylko każdy klient był House’em… to Wilson klęczałby cały dzień

RIchie117 napisał:
yes
świat taki opanowany przez penisy, a nam wyskakują aseksualne reklamy, wtf

Richie117 napisał:
albo bał się o to, że będzie mu wiało przez dziurę w spodniach
zawiązałby bluzę w pasie i po problemie

RIchie117 napisał:
ale niech to "później" będzie soon, bo nie wolno zbyt długo zwlekać z deserem
niektórzy mówią, że deser trzeba zjeść jako pierwszy

Richie117 napisał:
ale żywe penisy się męczą, a sex toys nie!
jedne się meczą, drugim się kończą baterie

Richie117 napisał:
u mean, "dobrym w łóżku"? ech, no tak, Wilson i jego kobieca strona
dobry w łóżku i o dobrym serduszku

Richie117 napisał:
maybe Jimmy taką pościel też ma, na czas kiedy pościel w pokemony jest w praniu
House na pewno go wyśmiewa, ale w głębi siebie uważa, że to urocze

Richie117 napisał:
eeej, a może jemu chodziło o [link widoczny dla zalogowanych]burgera? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">
o takiego musi się bardziej postarać

RIchie117 napisał:
tylko kiedy, kieeeedy?
mam nadzieje, że raczej sooner niż later

Richie117 napisał:
cała przyjemność po stronie Grammar Nazi
jak coś, to niech się ujawnia

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:22, 21 Wrz 2014    Temat postu:

advantage napisał:
i się przekonała, że jej u Ciebie dobrze i nie może Cię opuszczać
spodobały jej się te pluszowe kajdanki, którymi ją przykułam do kaloryfera

advantage napisał:
jesteś już bliżej odkrycia jak działa Twoja wena?
nope, ciężko odkryć, jak coś działa, kiedy nie działa

advantage napisał:
lol, ale jak na wieki, to musi być pewien swojego wyboru
powinien być pewien bez testowania innych oBcji

advantage napisał:
a to to mi chyba nie grozi
good jedyny dozwolony konserwatyzm w erze to odpowiednie przygotowanie przed częścią zasadniczą

advantage napisał:
Nie wiem co na to inne przedstawicielki naszej płci, ale imo ofkors, że wypada To może z House’a też wycieli? A widziałaś ten film?
if you say so, to uwaga, piszę: Ruchałabym!
well, całkiem możliwe, bo było parę takich scen, gdzie RSL mógł pokazać klatę Coś mi się kojarzy, że chyba kiedyś widziałam końcówkę... Ale teraz znalazłam torrenta, soł

advantage napisał:
dzięki dzięki dzięki to wyjaśnia czemu za nic w świecie nie mogłam skojarzyć, który to ep… widziałam 5 to 9 aż raz, no teraz drugi (z przewijaniem!), żeby popaczeć na House’a
niemazaco ja też nie skojarzyłam epa, ale pamiętałam tę scenę i jakoś to wygooglałam

advantage napisał:
przychodzi znienacka, łatwo przegapić
a może ja go zbyt uporczywie wypatruję i dlatego go nie zauważam?

advantage napisał:
będzie niegrzeczny tylko w łóżku, tak to dalej będzie grzecznym chłopcem
to House będzie musiał się postarać, żeby nie wychodził z łóżka

advantage napisał:
poleży się trochę i już są ciepłe
ale wystarczy wstać na trochę i znowu są zimne

advantage napisał:
Ok, to na razie możesz czuć się bezpieczna
przynajmniej w tej jednej kwestii

advantage napisał:
płakałby z radości
indeed, z radości - takiej czy innej

advantage napisał:
lol, ale pierwsze słyszę o tych muminkach
ale chyba o książce "Lato Muminków" słyszałaś?

advantage napisał:
no cusz, nie przyszła góra do Mahometa…
czyżbyś sugerowała, że powinnyśmy podjąć kroki, żeby nasza rzeczywistość zaczęła tak wyglądać?

advantage napisał:
przy Jimmym wszystkie dziewczyny przestają mieć znaczenie
a chłopaki? Bo to o nich chodziło

advantage napisał:
gdyby tylko każdy klient był House’em… to Wilson klęczałby cały dzień
ow, ow, ow, poor kolanka Wilsona

advantage napisał:
świat taki opanowany przez penisy, a nam wyskakują aseksualne reklamy, wtf
może to sugestia, żeby udać się w te aseksualne miejsca i sprowadzić tamtych ludzi na właściwą drogę?

advantage napisał:
niektórzy mówią, że deser trzeba zjeść jako pierwszy
jak mój Rexu - domaga się deseru przed, w trakcie i po jedzeniu

advantage napisał:
jedne się meczą, drugim się kończą baterie
chyba że są bez baterii

advantage napisał:
dobry w łóżku i o dobrym serduszku
awwww

advantage napisał:
House na pewno go wyśmiewa, ale w głębi siebie uważa, że to urocze
urocze jest to, że Wilson sam mu dostarcza powodów do wyśmiewania

advantage napisał:
o takiego musi się bardziej postarać
rly? to nie wystarczy, że wygląda seksownie?

advantage napisał:
mam nadzieje, że raczej sooner niż later
soł, łączę się z Tobą w tej nadzieji (i bulu)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin