Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Bóg [Z]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cuddles
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:37, 21 Sty 2010    Temat postu: Bóg [Z]

ooj, moja wena (albo jej brak) pędzi! Ciągle chce tworzyć nowe fiki, chociaż nie bardzo ma pomysły No a ja? Jako dobry człowiek robię uprzejmość mojej wenie i pisze to, co ona mi każe...troszke chyba ponadużywałam nawiasów, ale... enjoy:



Nigdy nie uważałem się za boga. Owszem, doskonale zdawałem sobie sprawę, że jestem niezły w swoim fachu, umiem rozpoznać choćby najbardziej skomplikowane i najmniej spodziewane choroby, u większości moich pacjentów. Ale bogiem nigdy nie byłem. Tworzyłem dookoła siebie swojego rodzaju osłonę, tarczę, którą raczyłem wszystkich napotkanych ludzi. I dzięki tej osłonie ludzie myśleli, że uważam się za stwórcę. Że w mojej głowie istnieje tylko samouwielbienie, no i, oczywiście, nieznośny ból i samotność, których nie chciałem się pozbyć. A ja właśnie chciałem! Tylko nie potrafiłem. Nie potrafiłem otworzyć się przed kimś, wylać swoich żali, dać się pocieszyć... Oczami wyobraźni widziałem, jak się ze mnie wyśmiewają, olewają moje problemy i każą mi się popukać w głowę, albo udać się prosto do psychiatryka. Jak się okazało, obyło się bez ich pomocy.
W końcu wylądowałem w szpitalu psychiatrycznym, bowiem widziałem zmarłą dziewczynę mojego przyjaciela, mojego zmarłego pracownika i wyobrażałem sobie moją szefową, ze mną, w sytuacji, którą wolałbym przemilczeć. Wszystkiemu winien był Vicodin, który niestety przedawkowałem. Sam zgodziłem się sobie pomóc, bo zaufajcie mi- to naprawdę nic miłego widzieć trupy, które w dodatku do Ciebie mówią. No i pojechałem.
Szpital w Mayfield okazał się wcale nienajgorszy. Pomijając fakty, że zostałem oszukany przez kierownika (bezczelny chciał mnie sprawdzić, podając mi placebo zamiast leków!), prawie zabiłem Pana Wolności (nawet nie pytajcie...!) i przespałem się z Lydią (jakby co, to ona ma męża i dzieci). Aż tu nagle okazało się, że wyzdrowiałem i mogę wracać do świata żywych. Nie posiadałem się z radosci, co oczywiscie skrywałem przed światem. Spakowałem manatki, wsadziłem twarz w pożegnalny tort i wyszedłem.
Pierwszy dzień po moim powrocie pojawiłem się w szpitalu. Do tej pory o moim wyjściu wiedział jedynie Wilson, poczciwy onkolog, którego nazywałem przyjacielem (nie wiem czemu, ale większość miała nas za gejów.?). Nigdy nie zapomnę min moich ukochanych podwładnych.. czytaj: Cameron, Chase'a i Foremana (witaj, stary zespole!). To przerażenie, pomieszane z ulgą i zdziwieniem. Spodziewałem się łez szczęścia, że ich ulubiony szef niedługo znowu dostanie licencje i będzie mógł się na nich powyżywać, bo co jak co, ale Foreman tego nie umie, ale takie lekko ciepłe powitanie też może być. Wszystko zostało ustalone. Narazie będę im pomagał w diagnozach, aż dostanę druczek z licencją (byle nie na zabijanie). I wszystko byłoby cacy, gdyby nie maleńki, prawie nic nie znaczący szczegół. Mianowicie- moja szefowa. Nazywajcie ją jak chcecie: Lisa, Cuddy, Lisa Cuddy, wredna administratorka, podła dręczycielka, miłośniczka sadyzmu... opcji jest wiele, do wyboru do koloru. Była trochę zdezorientowana moimi halucynacjami i wcześniejszym pocałunkiem. Potem pojechałem z Wilsonem na jakieś jego wykłady, ale tylko z powodu tego, że wiedziałem, że ona tam będzie. Sam przed sobą musiałem się przyznać, że wiele dla mnie znaczyła. Co ja mówie, przecież ja ją kochałem! Nad całe moje nędzne życie! No więc pojechałem za nią. Na zorganizowanym tam balu prawie wyznałem jej, co do niej czuję, ale ona... uciekła do pokoju. Nie poddawałem się jednak. Drugiego dnia podszedłem pod jej drzwi. Chciałem pokazać jej, że się zmieniłem i wyskoczyłem z propozycją pomocy jej przy Rachel. Jakie było moje zaskoczenie, gdy małą dziewczynkę zobaczyłem na rękach u... Lucasa.
Od tamtej pory moje życie stało się na powrót gromadą smutnych myśli i smaku alkocholu. Dałem wykład za Wilsona (nie pytajcie czemu), wróciłem do domu i miałem kolejnych pacjentów. Obmyślałem kolejne podstępy jak rozwalić idealny związek pana detektywa z miłością mojego zycia, jeden nawet wprowadziłem w życie, ale oczywiście nie zadziałał.
Wtedy ostatecznie zdałem sobie sprawę, że być może zawaliłem następną, najważniejszą rzecz w moim życiu. Że bezpowrotnie straciłem Cuddy i nigdy już nie uda mi się jej odzyskać. Myśl ta sprawiała, że czułem się bezbronny i bardzo słaby. Wiedziałem, że będę tego bardzo żałować, ale nic nie robienie wydało mi się jedynym dobrym wyjściem.
Człowiek uczy się na błędach. Ja miałem się właśnie czegoś nauczyć na największym z nich.



ooj, smutne mi to wyszło.! No cóż, nie mi to oceniać, więc z niecierpliwością czekam na wasze komentarze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez cuddles dnia Pon 17:46, 22 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ot_taka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:07, 21 Sty 2010    Temat postu:

Smutne... a przy tym moim zdaniem bardzo prawdziwe i dobrze ujęte. Osłona którą House buduje wokół siebie i pokazuje ludziom i to co się dzieje w jego wnętrzu. Bo choćby mnie kroili w plastry i panierowali zawsze będę zdania że cały ten "wredny zimny drań" jest w większości na pokaz, a prawdziwy House to coś więcej....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:42, 21 Sty 2010    Temat postu:

Oj smutne ci to wyszlo ale przeciez wlasnie takie jest naprawde przynajmniej w szostym sezonie jak narazie
a co do tego muru i Housa zimnego drania no coz czasem mu sie nie dziwie sama czasem taka jestem bo czasem bycie zimnym i oschlym nie pokazywanie wlasnych uczuc jest lepsze w srodku czasem boli bardziej ale przynajmniej wiesz ze wtedy nikt z zewnatrz cie nie skrzywdzi, nie zdradzi, nie upokorzy, nie zabawi sie twoim kosztem
bardzo mi sie podobalo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:45, 22 Sty 2010    Temat postu:

Smutne ale fajne:)

Ciąg dalszy ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cuddles
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:38, 25 Sty 2010    Temat postu:

piłeczka Haus'a napisał:

Ciąg dalszy ?



właśnie się zastanawiam
planuję coś jeszcze napisać do tego fika, ale musi mi sie pomysł zrodzić w mojej głowie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:10, 25 Sty 2010    Temat postu: Re: Bóg [M]

Cytat:
Owszem, doskonale zdawałem sobie sprawę, że jestem niezły w swoim fachu, umiem rozpoznać choćby najbardziej skomplikowane i najmniej spodziewane choroby, u większości moich pacjentów.


Niepotrzebny przecinek przed "u".

Cytat:
Szpital w Mayfield okazał się wcale nienajgorszy. (nie wiem czemu, ale większość miała nas za gejów.?).


Nie najgorszy, osobno. Poza tym to dziwne nagromadzenie znaków interpunkcyjnych. Usuń te dwa w nawiasie, a zostaw kropkę za.

Cytat:
Narazie będę im pomagał w diagnozach

Na razie, osobno.

Cytat:
alkocholu.

alkoholu

Cytat:
nic nie robienie

Ten fajny neologizm piszemy razem.

Dużo błędów, na szczęście niezbyt poważnych. Wydaje mi się, że nie chciało ci się sprawdzać tego, co napisałaś. Pozjadałaś końcówki, kropki, trochę przecinków. Takie błędy początkującego. Pozbądź się ich, przecież wszystkie byki są na bieżąco podkreślane.

Co do fika. W sumie chyba fikiem tego nie nazwę. To taka sucha relacja z paru odcinków szóstego sezonu, okraszona dziwnymi uwagami smutnego doktora House'a. Wymyśl coś nowego, oryginalnego. Może być śmieszne lub smutne, ale ma być twoje!
Popracuj nad stylem, schwytaj Wena i wyciśnij z niego co się da.

H_a


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:08, 25 Sty 2010    Temat postu:

Bardzo fajnie się zaczyna i jestem za tym, żeby napisać ciąg dalszy
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cuddles
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:46, 26 Sty 2010    Temat postu:

No cóż... Zdecydowałam się na ten ciąg dalszy, a kierując się komentarzem House_addict (dzięki za pokazanie mi błędów ) przestała to być "sucha relacja z paru odcinków szóstego sezonu"
Wprowadziłam jakiś dialog i troszke lepiej mi to wygląda... enjoy




Rozmyślałem, rozmyślałem, trudziłem się... ale wymyśliłem! Znalazłem sposób, żeby moje życie wróciło na właściwy tor. Nie do końca może sposób ten był dobry, ale na pewno lepszy niż dotychczasowe.
Pamiętacie zapewne, co się wydarzyło? Ja, zmęczony życiem, wkurzający, nieczuły diagnosta uświadomiłem sobie, że kocham. Że doświadczyłem uczucia dotąd mi nieznanego i że chciałbym żeby to się szczęśliwie zakończyło. Niestety mój pech- spóźniłem się. Moja ukochana właśnie znalazła sobie chłopaka, który na domiar złego leciał na nią odkąd ją dostrzegł. Dla wyjaśnienia: kimś, w kim się (o zgrozo!) zakochałem była moja szefowa, Lisa Cuddy, a mężczyzną, który miał jej zagwarantować szczęśliwe życie wynajęty przeze mnie w przeszłości detektyw, Lucas.
No ale wracając do mojego chytrego planu rozsypania w drobny mak ich ślicznego, szczęśliwego związku. Musiałem się diametralnie zmienić. I to nie tylko na pokaz, o nie! Musiałem stać się tak dobry, jak Lucas, a nawet lepszy. Musiałem udowodnić Cuddy, jak wiele jestem w stanie dla niej poświęcić, jak wiele ona dla mnie znaczy. Nie była to ciekawa perspektywa, bo przywykłem już do wizerunku niemiłego, podłego człowieka. Lubiłem, gdy ludzie patrzyli na mnie szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami, gdy ich obrażałem, albo komentowałem różnorakie cechy ich wyglądu lub charakteru. Ale czego to się nie robi dla miłości?!
Postanowiłem zacząć od swojego wyglądu. Z ciężkim sercem otworzyłem moją szafę, wyciągnąłem wszystkie wciśnięte po kątach koszule i wyrzuciłem je na ziemie. To samo zrobiłem ze swoimi trzema identycznymi parami dżinsów, skarpetkami i całą resztą. Koszule odłożyłem na osobny stos, a po chwili wylądowały w pralce, gdzie nie były dobre kilka tygodni. Pomiędzy nie upchałem całą swoją bieliznę i nastawiłem pranie. Wsłuchując się w odgłosy dochodzące z kuchni otworzyłem szufladę z wieszakami, powiesiłem każde spodnie osobno i zawiesiłem w szafie. Potem wyjąłem wyprane, pachnące czystością koszule z bębna i poszedłem po bardzo dawno nieużywaną deskę do prasowania i żelazko. Patrzyłem jak pod wpływem ciepła znikają wszystkie zagniecenia, a po chwili wszystko wisiało już w szafie. Pokuśtykałem do łazienki i przyjrzałem się sobie badawczo w lustrze. Postanowiłem się jednak nie golić. Bez kilkudniowego zarostu wyglądałem jak debil, a nie chciałem przesadzać. Skróciłem więc tylko moje kołtuny na głowie i spryskałem się dezodorantem i perfumem. Potem sięgnąłem po zielonkawą koszulę, nie noszoną dobre kilka lat, ciemnozielony krawat i marynarkę. Do tego dołożyłem dżinsy i moje nieśmiertelne sportowe Nike. Ani za elegancko, ani za sportowo. Powiedziałbym- idealnie.
Potem posprzątałem mieszkanie. Chyba jeszcze nigdy nie było tam tak czysto, nie licząc dnia, kiedy wpadł tam Wilson i stworzył tam prawie szpitalne warunki. Ani grama kurzu, ani jednego brudnego talerza. Teraz było podobnie.

Wreszcie nadszedł czas, abym pojawił się w szpitalu, odmieniony. No i się pojawiłem.
Już przy wejściu napotkałem zdziwione spojrzenia, a gdy byłem przy recepcji ludzie gapili się na mnie jakbym pochodził z innej planety. Prawie wchodziłem już do windy, gdy usłyszałem stukot obcasów na płytkach przy wejściu. Mój słuch był jakby nastawiony na wyłapywanie jakiegokolwiek znaku tej jednej osoby, więc odwróciłem się powoli i stanąłem twarzą w twarz z nikim innym, jak Lisa Cuddy.
-Witaj, Liso- przywitałem się, sam nie wierząc, ze jej imie przeszło mi przez usta.
-House?! To na pewno ty?
-A któżby inny?
-Nazwałeś mnie Lisą... to miłe. Czekaj no...- pochyliła się, przyglądając się badawczo mojej koszuli. Po chwili wyprostowała się i wskazała na nią palcem- Wyprasowałeś ją? Co ci się stało?
-Owszem, wyprasowałem ją. Czy to takie dziwne, że postanowiłem o siebie zadbać?- spytałem, na co ona odpowiedziała skinieniem głowy. Odwróciłem się w stronę wind i już miałem do niej wsiąść gdy przypomniałem sobie, że miałem zmienić swoje maniery. Odsunąłem się więc na bok, puszczając szefową przodem i wchodząc zaraz za nią. Po chwili metalowe drzwi się zamknęły i ruszyliśmy do góry.
-Czemu chcesz się zmieniać?- usłyszałem jej głos. Odwróciłem głowę w jej stronę i napotkałem jej spojrzenie. Wzruszyłem ramionami chociaż na usta cisnęła mi się cała prawda. Dalszą podróż na piętro pokonaliśmy z ciszy. Gdy wypuściłem ją, znów jako pierwszą z windy i ruszyłem korytarzem w stronę swojego gabinetu usłyszałem jeszcze jak woła za mną
-Nie wiem, czemu chcesz się zmieniać, ale swój wygląd zostaw w spokoju- zaskoczony odwróciłem się na pięcie i podszedłem z powrotem do niej. Na jej ustach błąkał się figlarny uśmiech, który tak bardzo mi się podobał
-Co?- spytałem głupio. Na to ona roześmiała się i oparła wyciągnięty palec na moim torsie, ukrytym pod starannie wyprasowaną koszulą.
-Nie zmieniaj tego, co cię wyróżnia, House. To miłe, że chcesz zmienić swój podły charakterek i w tym jak najbardziej cię popieram. Ale o wiele lepiej wyglądasz w tych swoich wymiętych koszulach i skórzanej kurtce... Teraz wyglądasz jak połączenie Chase’a i Wilsona, a nie jak Greg House. Do zobaczenia później.- rzuciła jeszcze a potem podążyła w kierunku swojego gabinetu. Popatrzyłem w ślad za nią a na ustach zagościł mi uśmiech. Wygląda na to, że moje koszule będą musiały pospadać z wieszaków, na których aktualnie wisiały.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:50, 26 Sty 2010    Temat postu:

Wygląda na to, że moje koszule będą musiały pospadać z wieszaków, na których aktualnie wisiały.


o taak!

bardzo fajnie, ale nie zapominaj o spacjach po myślnikach

pozdrawiam i wena życzę,
baby


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:09, 27 Sty 2010    Temat postu:

House w wyprasowanej koszuli to cud a jednoczesnie profanacja
ciekawie sie zapowiada
ciekawe co dalej wykombinuje czekam na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ot_taka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:47, 27 Sty 2010    Temat postu:

cuddles napisał:
Ale o wiele lepiej wyglądasz w tych swoich wymiętych koszulach i skórzanej kurtce... Teraz wyglądasz jak połączenie Chase’a i Wilsona, a nie jak Greg House.

To go powinno ściąć z nóg. Wszystkich.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:35, 27 Sty 2010    Temat postu:

Super Fajny ff
Wiadomo, że Cuddy woli prawdziwego House'a tylko musi to sobie uświadomić jak tego jeszcze nie zrobiła Czekam na cd Mam nadzieję, że będzie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cuddles
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:10, 28 Sty 2010    Temat postu:

Oczywiście, że będzie ciąg dalszy

Tylko jeszcze nie wiem kiedy, bo mam kilka sprawdzianów po feriach i musze sie uczyć, bo jestem zagrożona
Ale postaram się jak najszybciej coś wstawić


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:18, 28 Sty 2010    Temat postu:

'Chyba jeszcze nigdy nie było tam tak czysto, nie licząc dnia, kiedy wpadł tam Wilson i stworzył tam prawie szpitalne warunki.,

Niezłe ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cuddles
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:05, 31 Sty 2010    Temat postu:

Jestem! Moi drodzy, wracam z kolejną częścią...
Gdybym się nie bała, że ten fik jest za słaby, to dedykacje by dostała ot_taka i mazeltov... no i oczywiście piłeczka Haus'a
No ale proszę bardzo, część trzecia




Wpadłem do gabinetu z szybkością, o jaką sam bym się nigdy nie posądzał. Pchnięte przeze mnie szklane drzwi uderzyły o przeciwległą ścianę, delikatnie uszczerbując tynk po czym natychmiast wróciły na miejsce. Wszyscy obecni w pokoju spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. Właściwie to wyglądali tak, jakby byli w szoku.
- Co się tak dziwicie? Nie mogę mieć wielkiego wejścia rodem z kina Hollywood?- nikt się nie odezwał, tylko trzynastka delikatnie skinęła głową - No widzicie, chociaż jedna się na coś przydaje. Więc to do niej będzie należał zaszczyt poinformowania mnie, czy mamy nowego pacjenta. No więc?
- N...nie, chociaż była tutaj Cuddy i kazała przekazać ci, że jeśli w ciągu najbliższej godziny od pojawienia się w pracy nie zobaczy cię w przychodni, to masz zdrowo przechlapane.
- Może uda mi się coś wynegocjować... A narazie Foreman i Taub- idziecie do przychodni i bierzecie pacjentów przypisanych mi. Chase- zorganizujesz mi duuuużo mocnej taśmy klejącej, jedną tabletkę Stilnoxu, kominiarkę, czarne dżinsy, czarny podkoszulek i... jakieś uniwersalne trampki. No i ty, Trzynastko! Za jakiś czas wręczę Ci kubek gorącej kawy, najlepszej w mieście, razem z kilkoma wykwintnymi babeczkami. Weźmiesz to i zaniesiesz do gabinetu Cuddy, mówiąc, że to od jakiegoś cichego wielbiciela, który wystawał w przychodni błagając o spotkanie z nią. Oczywiście, reszta potwierdzi, że widziała tego człowieka. Czy wszystko jasne?- popatrzyłem po zebranych. Wyglądali na lekko przerażonych moim nowym pomysłem. Ja sam zresztą też. Miałem być normalnym, nic nie knującym lekarzem. Niestety mi się to nie udało. Niezbyt długo wytrzymałem bez podstępu. Teraz tylko musiałem jakoś przekonać do niego Wilsona. Byłem pewien, że jeśli nie ja, to któryś z moich współpracowników niedługo się u niego pojawi i zda mu relacje z tego, co się dzieje, a lepiej dla mnie będzie, jeśli przekażę mu to osobiście.
Wyszedłem więc z gabinetu, podążając w kierunku onkologii.
- Wilson! Musimy pogadać!- wykrzyknąłem, widząc go na końcu korytarza. Wywołany odwrócił się do kobiety, z którą rozmawiał, coś jej tam powiedział a potem podążył w moim kierunku.
- Oby to było coś ważnego, mam masę pacjentów!- popatrzył na mnie z wyczekiwaniem. Na moich ustach wykwitł szatański uśmiech
- No więc... Planuję podać Cuddy środek nasenny, poprowadzić ją na parking, gdzie powinna paść w moje ramiona. Wtedy wsadzę ją do twojego samochodu, zawiozę do mojego mieszkania, które jest już przerobione na dom gangster, zwiążę i się przebiorę. Gdy się obudzi ja będę ubrany w kominiarkę, będę siedział na krześle i wymachiwał tym- wyciągnąłem zza pasa plastikową broń, która wyglądała prawie jak prawdziwa. Na ten widok Wilson aż cofnął się krok do tyłu
- House, nie rób tego. Cuddy będzie przerażona i raczej niezbyt wdzięczna- próbował namówić mnie do zmiany zdania, jednak ja tylko pokręciłem głową z uśmiechem
- Będzie ubaw... Nie musisz się fatygować po kluczyki, wziąłem je rano z twojego gabinetu. Życz mi szczęścia- skinąłem mu głową, odwróciłem się na pięcie i ruszyłem wypełniać mój plan.


cdn... troche krótkie ale prosze wybaczyć, nie miałam zbyt wiele czasu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:41, 31 Sty 2010    Temat postu:

House i jego genialne pomysły

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:51, 31 Sty 2010    Temat postu:

Świetne
Tą częścią mnie kupiłaś
Tego chyba jeszcze nie było
Super oryginalny pomysł gratuluję
I wena i czasu życzę
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy
Uda mu się, czy mu się nie uda...? Zastanawiam się
Tak, czy siak plan jest iście House'owy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:23, 01 Lut 2010    Temat postu:

Boze widzisz a nie grzmisz cos tak swietnego a Cuddles sie zastanawia czy jest dobre
no to nie musisz sie bac czy jest dobre, bo ja *skacze z radosci i wywijam koziolki* bo dostalam dedykacje

czy ja juz mowilam ze uwielbiam szatanskie pomysly
jesli House to wykona to az strach sie bac
swoja droga ciekawe czy Cuddy bedac w sytuacji zagrozenia powie o swoj milosci do "aroganckiego dupka"
czekam niecierpliwie na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cuddles
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:54, 03 Lut 2010    Temat postu:

Ciąg dalszy oczywiście będzie, ale raczej nie prędko, bo nam nawalili tonę zadań, mam 4 sprawdziany, na które nic nie umiem a do tego kolega narysował mi graffiti w zeszycie do polskiego i musze cały przepisać! Ale ma chłopaczyna talent, więc nie narzekam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ot_taka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:00, 03 Lut 2010    Temat postu:

cuddles napisał:
Jestem! Moi drodzy, wracam z kolejną częścią...
Gdybym się nie bała, że ten fik jest za słaby, to dedykacje by dostała ot_taka i mazeltov... no i oczywiście piłeczka Haus'a
No ale proszę bardzo, część trzecia


Że ja przepraszam czego się bałaś?
Jaki słaby?!

Szukałam tu czegoś słabego, ale nie znalazłam

Za to pomysł.... mocny
Bardzo podoba mi się to "spoglądanie oczami House'a" i ten cudaczny pomysł


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cuddles
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:29, 12 Lut 2010    Temat postu:

NARESZCIE JESTEM!!!! Bardzo Was proszę, wybaczcie mi, że tyle to trwało! Ale miałam pewne... sprawy rodzinne i nie mogłam wchodzić na forum... no ale już jestem i piszę:




Powoli otworzyła oczy. Nie uszło to mojej uwadze, więc wstałem w krzesła i stanąłem naprzeciwko niej. Dłuższą chwilę zajęło jej całkowite podniesienie powiek, bowiem padało na nie światło z mocnego reflektora, ustawionego na środku pokoju. Zanim jej oczy przyzwyczaiły się do jasności, ja zdążyłem nałożyć na głowę kominiarkę. Pod nią miałem maleńki modulator głosu, który miał sprawić, by na pewno nie poznała, kim jestem. Plan musiał się udać w stu procentach, jeśli chciałem z niej wyciągnąc jakieś informacje. A bardzo chciałem. Że też wcześniej nie wpadłem na to, że mogę w tak łatwy sposób poznać wszystkie jej sekrety. Tajemnice, które trzymała głęboko w sercu, ukryte przed całym światem, które zapewne wzięła by ze sobą do grobu. Ale ja nie miałem zamiaru jej na to pozwolić. To nie leżało w mojej naturze.
Po kilku minutach Lisa była już całkiem przytomna. Rozglądała się przerażonym wzrokiem dookoła siebie, raz po raz zatrzymując się na mojej postaci. W końcu utwiła w niej swoje piękne, brązowe oczy, w których w tym momencie dało się odczytać tylko strach. Chociaż, jakby się ktoś uparł, to może dostrzegłby tam też odrobinę zwykłej, ludzkiej ciekawości. Patrzyła na mnie długo bez słowa, wpatrując się w moje oczy.
- Czemu to robisz?- zapytała w końcu. Nie tak jak się spodziewałem, była opanowana, głos nie zadrżał jej ani na chwilę.
- Bo chcę, bo sprawia mi radość patrzenie, jak się boisz- odparłem, czując się głupio, słysząc dudniący, głęboki baryton mojego głosu. Ku mojemu zdziwieniu ona nie zareagowała na te słowa. Z jej oczy zniknął nawet strach, pozostało samo zainteresowanie daną sytuacją. Nie mogłem w to uwierzyć! Czemu się nie bała? Powinna drżeć ze strachu przed zamaskowanym, niebezpiecznym przestępcą, a ona... była niewzruszona!
- Nie boję się Ciebie. Wiem, że nic mi nie zrobisz.- powiedziała nagle. Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszałem! Przecież nie mogła wiedzieć, że to ja!
- Skąd ta pewność? Wiesz doskonale, że mam to- wyciągnąłem zza paska plastikową broń, kupioną na straganie na bazarze. Zauważyłem, że drgnęła jej skroń, ale nie dała niczego po sobie poznać.- W każdej chwili mogę tego użyć, żeby wpakować ci kulkę między twoje piękne oczy.
- Uważasz, że mam ładne oczy? To mi pochlebia- zaśmiała się nerwowo. Tego już było zbyt wiele. Ona ze mną pogrywała! Chwyciłem stojącą na stoliku szklankę i rozbiłem pod jej nogami. Zdusiła w sobie krzyk, który uparcie pchał się na jej usta. Uśmiechnąłem się pod kominiarką. Nie chciałem jej przerażać, ale troche postraszyć nie zaszkodzi.
- Dalej myślisz, że nic Ci nie zrobię? Mogę Cię ZABIĆ, jeśli nie będziesz współpracowała.
- Ja... dobrze, niech Ci będzie. Czego chcesz?
- Prawdy. Powiedz mi, jak ma na imię twój mąż?- podchwytliwe pytanie. Pogratulowałem sobie w myślach.
- Mój... mąż? Nie mam męża!
- A chłopaka?
- No tak, Lucas..- pisnęła przez sine usta.
- Lucas! Ach tak, poznałem go! Bardzo miły człowiek, taki uprzejmy i pomocny... Tylko naiwny- dokończyłem chłodno- Tak łatwo dał przekonać się, że jestem kierownikiem restauracji kilkanaście kilometrów od New Jersey i że dzwonię w twoim imieniu zeby powiedzieć, że z okazji pierwszego Waszego miesiąca razem organizujemy uroczystą kolację. Na Waszą cześć, oczywiście. Biedaczkowi zostało jeszcze jakieś pół godziny jazdy, i conajmniej godzina powrotu. Nie licząc oczywiście czasu, który będzie mu potrzebny żeby zrozumieć, że to wszystko to kłamstwo. W tym czasie nie ma chyba nikogo, kto mógłby przyjść Ci z pomocą, prawda?
- Jest. Jedyna osoba, na którą tak naprawdę mogę liczyć- po policzku pociekła jej pojedyncza łza. Chyba trochę przesadziłem.
- Kim ona jest? Podaj mi nazwisko! Podaj!- wrzasnąłem! Nagle spostrzegłem, że coś upada za krzesło, na którym siedziała. Natychmiast uświadomiłem sobie, że jest to taśma, którą ją skrępowałem. Cuddy wstała z krzesła i przeciągnęła się. Byłem w zbyt wielkim szoku, by wykonać jakikolwiek ruch.
- Wybacz, "niebezpieczny przestępco"- zakpiła- Ale ja sobie idę. Aha, na przyszłość polecam soczewki do oczu, bo taki błękit można zauważyć tylko u Ciebie, House!- Podeszła do mnie, zdjęła mi kominiarkę z głowy i popatrzyła na moją twarz. Najprawdopodobniej widoczny był na niej szok. - Aha, idioto, mówiłam o tobie- pocałowała mnie delikatnie w policzek, podeszła do drzwi mojego iście gangsterskiego mieszkania, otworzyła je i wyszła, trzaskając mocno i pozostawiając mnie w stanie wielkiego zdziwienia.


Proszę bardzo. Nie wiem, czy pisać kolejną część? Proszę o opinie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:55, 12 Lut 2010    Temat postu:

OMG
Plan genialny, ale jakim cudem genialny diagnosta zapomnial o oczach chociaz myslal ze ona na to nie zwroci uwagi
dal popis ciekawe jak Cuddy mu za to odplaci :diabel
koniecznie pisz dalej czegos takiego jeszcze nie bylo
troche szkoda ze sie zorientowala bylo by zabawniej

ja uz czekam na cd i nawet sie glupio nie pytaj czy pisac cd
ps: nie byla chyba az tak zla skoro go pocalowala


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Suiko
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 30 Sty 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:14, 12 Lut 2010    Temat postu:

OMG! Świetne.. A jak Cuddy wykiwała House'a xD
I ta cała intryga "Jak tu zrobić tak, żeby Cuddy zerwała z Lucasem"
Boskie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:27, 12 Lut 2010    Temat postu:

Genialne!
Zastanawiałam się właśnie, czy rozpozna House'a po oczach i się sprawdziło xD
I pisz dalej, bo świetnie ci to idzie! Tylko, żeby była mniejsza przerwa niż pomiędzy dwoma ostatnimi, bo choć dołączyłam do forum dziś, od jakiegoś czasu czytam już ficki Huddy w tym twój


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:36, 12 Lut 2010    Temat postu:

Rewelacja! Cuddy jak zwykle niezastąpiona! Pisz, pisz, bo masz talent:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin