Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

But this year I give my heart to someone special... [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:23, 18 Gru 2008    Temat postu: But this year I give my heart to someone special... [M]



Cytat:
dla wszystkich, którzy to czytają............ , jesli to jest tego warte i mojemu katechecie, z którego polecenia to napisałam . Wykorzystane fragmenty piosenek "Last Christmas" i "All I want for Christmas is you"


Płatki śniegu zasypywały New Jersey, swoją niewinną bielą uroczyście oznajmiając nadejście świąt Bożego Narodzenia. Delikatna koronka, z której były utkane, pragnęła okryć latarnie na ponurych, zaśmieconych uliczkach, gdzieś z dala od arktycznych parków, w których hasały rozradowane dzieci, walcząc na śnieżki. Niestety, ginęła powoli, oddając centymetr po centymetrze swego ciała ciepłu szklanego serca… Nie miała szans na przetrwanie. Ale wierzyła, że może coś zmieni. Może ktoś przystanie i spojrzy, i zachwyci się jej rozkoszną śmiercią… Może ta wrażliwość odwróci uwagę od roziskrzonych sklepowych wystaw. Ale… ale głupi jest ten, kto ma na cokolwiek nadzieję.

Pewien ubrany na czarno mężczyzna z szyją niedbale owiniętą granatowym szalikiem szedł szybko ulicą. Tak szybko, na ile pozwalała mu chora noga. Laska tonęła w śniegu, utrudniając nerwowy marsz, a śnieg topniał pod wpływem gniewnego spojrzenia intensywnie niebieskich oczu.

Podniósł je, spoglądając na szczęśliwą rodzinę, wychodzącą ze sklepu. Rodzice nieśli torby pełne prezentów, szepcząc o czymś radośnie, a małe, słodkie bliźniaczki o buziach aniołków pokazywały sobie języki, przedrzeźniając. Mężczyzna przekrzywił głowę, stwierdzając, że takie niegroźne złamanie nogi na lodzie chyba by im nie zaszkodziło. Wprost przeciwnie. Uratowałoby społeczeństwo.

Zrobił krok do przodu i… stracił równowagę. Laska utknęła pomiędzy płytami chodnika.
- Niedokładnie to miałem na myśli – warknął, usiłując ją wyszarpnąć. Bezskutecznie. Jakby tego było mało, w kieszeni poczuł silne wibracje. Przewrócił oczami i wyjął komórkę. „Jaśnie Natrętna Psychoanalityczna Plotkarka” była wyjątkowo natrętna. Nawet w przeddzień Wigilii.
- Nie ma ci kto karpia zabić? – mruknął do słuchawki. Stał tak, z laską ugrzęźniętą gdzieś w zwałach śniegu, telefonem przyłożonym do ucha i przesłodzonym grymasem. Drżał. Było coraz zimniej. Płatki śniegu podjęły swoją misję, tym razem kierując się na jego twarz.
- A tobie pacjenci już nie wystarczają? – powiedział z sarkazmem Wilson. Doskonale wiedział, że House nadal zadręcza się z powodu śmierci ostatniej pacjentki. Za późno postawił diagnozę. Nie można było już jej uratować. Ostatnie stadium choroby. Dwa dni wcześniej i by żyła… Zagadka powinna być rozwiązana szybciej. Kolejne 12 lat, kolejne 12 lat będzie nawiedzała go w myślach, wytykając oczywiste objawy, których nie powiązał z przyczyną. Tak, jak to robiła Ellen.
- Jimmy, jak to dobrze, że mogę na ciebie liczyć. Jesteś dla mnie zbyt dobry. To mnie wzrusza. Chyba się popłaczę – dodał teatralnie rozczulonym głosem. – Po co dzwonisz?
- Cuddy…
- Nie kończ. Są święta, do jasnej…
- Są święta – przypomniał mu Wilson.
- Do jasnej choinki. Stoję przed wystawą. Jest mnóstwo jasnych choinek. – House zerknął przed siebie. Sklep z artykułami owadobójczymi. Zdusił śmiech. – Czego chce Cuddy? – w tym samym momencie laska płynnie wyszła z dziury. Odetchnął z ulgą. Nie miał ochoty podzielić losu mamutów podczas epoki lodowcowej.
- Ciebie.

Przez chwilę myślał, że się przesłyszał. Cuddy? Jego?

I don't want a lot for Christmas
There is just one thing I need
I don't care about the presents
Underneath the Christmas tree
I just want you for my own
More than you could ever know
Make my wish come true
All I want for Christmas is you


- Do przychodni. Na chwilę. Jakieś papiery zaginęły.
- Jutro jest Wigilia – zaakcentował Gregory. Durny toksyczny sprzedawca, wyraźnie nie uznający Dni Dobroci Dla Zwierząt puścił z głośników na maxa „All I want for Christmas is you”.
- Ty masz przyjść dzisiaj. I od kiedy obchodzisz Wigilię? Jesteś ateistą.
- Byłem ateistą, dopóki nie dowiedziałem się, że do tego dołączone jest bycie kozłem ofiarnym tej nienasyconej kobiety. Ponieważ nie ma innych propozycji – zawiesił głos – to się rozłączam.
- Hou…
- ..se – dokończył Greg, wyłączając w ogóle komórkę. Jeszcze parę kroków…

Wszedł do domu. Wstrząsnął się w progu, otrzepując z mokrych płatków śniegu, wciąż uparcie przyklejonych do jego ubrania. Zrzucił kurtkę na podłogę i podszedł do fortepianu. Muzyka i medycyna była wszystkim, co miał. Święta… Od kiedy skończył 8 lat, przestał się nimi zachwycać z dziecięcą naiwnością. Od kiedy dostał pierwsze lanie od ojczyma za rozlany barszcz… Małe dziecko, wyciągnięte na środek pokoju. Uderzenia, od których po szczupłych policzkach spływała krew, zamiast dumnie wyschniętych łez. Matka, której przy nim nie było.

Nie, lepiej do tego nie wracać. House położył dłonie na klawiszach. Spod zwinnie poruszających się palców popłynęła przejmująca melodia „Sonaty Księżycowej”…

***

Last christmas, I gave you my heart
But the very next day, you gave it away.
This year to save me from tears, I’ll give it to someone special.


Muzyka dobiegająca z radia dobitnie jej uświadomiła, że w życiu koło nosa przeszło jej wiele. Zbyt wiele. Pochłonięta pracą nie zauważyła, kiedy zniknęła gdzieś w tłumie rozczarowań szansa na miłość. I dziecko. Macierzyństwo było rzeczą, którą najbardziej pragnęła dostać pod choinkę. I jednocześnie uświadamiała sobie z taką samą mocą, że nie może jej dostać. A jedyna prawdziwa miłość pracowała razem z nią w szpitalu i jedyną rzeczą, jaką wspólnie robili, było dogryzanie sobie nawzajem. Widziała, jak flirtował z Cameron, jak spoglądał na wymiary Trzynastki… Czy czuła się zazdrosna? Nie. Ale kiedy tylko próbowała ułożyć sobie życie – wkraczał on. Psuł każdą randkę, czając się za szybami kawiarni i wpadając z szerokim uśmiechem do środka. Nachodził ją o północy w domu. Kiedy tylko zechciał, uzyskiwał zgodę na nawet najbardziej ryzykowne leczenie. I co z tego miała? Parę seksistowskich uwag na jej temat?

- Lisa? Przeszkadzam? – rozległo się ciche pukanie. Drzwi szurnęły bezszelestnie po podłodze, a w szparze pomiędzy nimi a ścianą wyjrzała brązowa głowa Wilsona. Szczupła brunetka spojrzała na niego, zaskoczona.
- Wilson? Jeszcze tu jesteś? Dochodzi 23, za godzinę jest Wigilia. Nie powinieneś iść do domu, do żony? – spytała, odgarniając czarne loki za ucho.
- Idę, tak. Chciałem tylko… masz – podszedł szybko i wręczył jej prezent. Zdumiona, uniosła wysoko brwi. A potem jej twarz rozjaśnił uśmiech. Sięgnęła pod biurko.
- Miałam to dać ci przy okazji spotkania w drugi dzień świąt, ale… skoro już sam sprowokowałeś… nie wyjdę przecież na skąpiradło – roześmiała się, podając mu elegancko zapakowaną paczuszkę. Jego pager uznał za stosowne zacząć piszczeć, oznajmiając nadchodzące tsunami. Chwycił podarunek i odczytał wiadomość. „Ty łotrze, ty świętokradco! Włamałeś się do mnie!” czarny druczek liter krzyczał niemiłosiernie. Wilson nachylił się, cmokając Lisę w policzek, a potem szybko wyszedł. Co on chce? Przecież sam dał mu klucz.

***

Święta… Narodziny Pana. Narodziny Wielkiej, Bezgranicznej Miłości. Obejmującej swym zasięgiem cały świat. Przebaczając tym, którzy chcą, by im przebaczono. A co z tymi, którzy uważają, że tego nie potrzebują?

House siedział na kanapie, popijając wolno Burbona. Światło lampki załamywało się na krawędziach szklanki, wpadając w bursztynowy płyn. Patrzył na niego nieruchomo. Żył w bólu, choć tego nie chciał. Był nieszczęśliwy, bo sam się na to skazał. Cuddy… Co by było, gdyby do niej poszedł? Pewnie też spędzała samotnie pierwszą poranną godzinę Wigilii. Ale – po co miał iść. W ogóle nie chciał nigdzie iść. Wolał zostać tutaj i zrobić to, co nie udało mu się rok temu. Umrzeć.

Obok niego leżała nierozpieczętowana paczka. Wilson zakradł się podczas jego nieobecności do domu i podrzucił mu prezent. I jeszcze twierdzi, że to on zachowuje się dziecinnie. On – Greg, kiedy włożył mu podczas snu rękę do garnka z wodą. A podpiłowanej laski już nie pamięta? Sam jej sobie nie podciął, do jasnej choinki w końcu!

Puk – puk.

House podniósł się z trudem. Laska była za daleko, ale wszystko miał w mieszkaniu dostosowane do potrzeb, a raczej wymagań chorej nogi. 8 kroków do drzwi, trzymając się mebli. Tak, może to pizza? Zamówił ją tydzień temu i jeszcze nie doszła. Te dzisiejsze firmy… zero poszanowania dla terminu ważności…

Uchylił niechętnie. Za drzwiami stał… św. Mikołaj. House poczuł, jak jego niebieskie oczy wypadają i turlają się zszokowane po ziemi.
- Mamooooooo – wydarł się, nie spuszczając wzroku z gościa – Darmowe AGD przyszło!
- Dawaj pieniądze – wymruczał „Mikołaj”, ściągając białą brodę. House momentalnie zatrzasnął drzwi. Albo spróbował to zrobić. Przy szamotaninie stanął niechcący na prawą nogę. Porażający ból przeszył jego udo. Stracił równowagę i upadł…

***

Cuddy lubiła święta odkąd pamiętała. Jej rodzina zawsze celebrowała tradycje. Starannie ubierana choinka, 12 potraw na stole, wyczekiwanie z zapartym tchem w oknie na pierwszą gwiazdkę, wspólna wycieczka o północy na pasterkę… Najważniejszy był w tym wszystkim malutki Jezus. To o Niego chodziło w całej tej krzątaninie, w chodzeniu do kościoła. Bo czym byłby kościół bez Boga? Budynkiem? To Bóg i ludzie tworzą Kościół. A święta Bożego Narodzenia, kiedy radujemy się z przyjścia na świat Zbawiciela, mają nas jeszcze bardziej umacniać w wierze. Kwilące Dzieciątko w ubogiej stajence, a jednocześnie emanujące siłą, spokojem, nadzieją i miłością…

Znowu to słowo. Znowu ta piosenka, płynąca zewsząd, otaczająca ją i… czy ona... nie, nieważne.

Once bitten then twice shy, I keep my distance
But you still catch my eye.
Tell me baby, do you recognize me?
Well if it’s been (a year) it doesn’t surprise me.


Niebieskie oczy, śledzące ją po korytarzach, dogoniły aż tutaj. Przeszedł ją dreszcz. Czemu nie mogła się ich pozbyć? Przecież… nie… nie mogło jej na nich zależeć. A jednak jeszcze nigdy nie spędzała świąt sama. Tak bardzo, bardzo samotna. A Boże Narodzenie jest czasem, który powinien być spędzany razem z rodziną, ciesząc się jej ciepłem. Rodzina… to słowo miało tyle znaczeń, ale ile znaczeń, tyle braków odniesienia w rzeczywistości… W dzisiejszych czasach nie każdy może… założyć rodzinę. Czasem niesłusznie kariera okazuje się ważniejsza… Ale ona nie daje szczęścia…

Przystrajała choinkę w salonie.

Crowded room – runs with tired eyes
(And) hiding from you and your solemn eyes.
My God! I thought you were someone to rely on
Me – I guess I was a shoulder to cry on.


Drgnęła przy mocniejszym akordzie, upuszczając bombkę. Potoczyła się aż do fotela. Lisa z westchnięciem złości podeszła, przykucając. Złośliwość Przedmiotów Martwych była poza jej zasięgiem, gdzieś daleko. Prychnęła, wstając. I zauważyła leżący na poduszkach prezent. Zaciekawiona tym, co Wilson jej kupił, zaczęła odwijać papier. Zawsze mogła liczyć na dobry gust przyjaciela.

- Bokserki? – wykrztusiła, unosząc cienki, granatowy materiał z wyhaftowanym napisem „House – the lot of means” pod światło. Jimmy musiał pomylić paczki! Przecież ten idiota nie mógł zrobic tego umyślnie. – Chcesz odrabiać za House’a dodatkowe godziny w przychodni, proszę bardzo – pomyślała mściwie. Urząd administratorki był jednak pożyteczny pod wieloma względami. Zmięła bokserki w dłoni, chwyciła płaszcz, nauszniki, wciskając je na puszyste, falowane włosy, opadające ciemnymi warstwami na jasny beż i wyszła z domu.

***

- Składałem zamówienie na nowego gameboy’a, a nie na napad – mruknął Greg, otwierając oczy. Spróbował poruszyć nadgarstkami, ale średni mu to wyszło. Na ile może wyjść, jeśli ktoś ci je związał. Rozejrzał się po mieszkaniu. Otwarte drzwi, cisza…
- Wychodzi się kominem, a nie drzwiami! A przynajmniej kultura nazuje je zamknąć za sobą! – wrzasnął wściekły. Widocznie upadając, musiał uderzyć głową o kant szafki, bo dostrzegł na niej ślady zaschniętej krwi. Westchnął i… zamarł. – A gdzie moje stereo?
- Greg? – w wejściu stanęła Cuddy. Spojrzał na nią, próbując zabić wzrokiem.
- Bezimienna ofiara napaści. A ty nie wyglądasz na moje stereo. – powiedział ironicznie, mrużąc oczy. Podeszła do niego bez słowa i rozwiązała mu ręce. A potem pomogła mu wstać.

Mimowolnie dotknął jej policzka. Poczuł, jak zadrżała. Cofnął szybko dłoń, ale ją złapała.
- Boisz się miłości?
- Nie kocham cię. – uciekł wzrokiem.

I don't want a lot for Christmas there is just one thing I need
I don't care about the presents underneath the Christmas tree
I don't need to hang my stocking there upon the fireplace
Santa Claus won't make me happy with a toy on Christmas day
I just want you for my own more than you could ever know
Make my wish come true all I want for Christmas is you
You baby


- House? Wilson zostawił twój prezent u mnie. – wcisnęła mu bokserki w trzymaną rękę.
- Co on chce od mojego nazwiska? – zdziwił się House, patrząc podejrzliwie na bieliznę.
- Może to, że nie masz prawdziwego domu. Oboje nie mamy. A są święta. Dni, w których ludzie nie powinni być sami. Nigdy. Nie mówię, że to ma być coś wielkiego, ale co powiesz na opłatek i karpia? – powiedziała cicho. Czekała, aż ją wyśmieje. Aż zmiażdży jakąś celną ripostą. Po dłuższej chwili milczenia uniosła oczy. House ciągle stał przed nią z wpół otwartymi ustami. Przesuwał wzrokiem po jej ciele, po mokrym wierzchnim ubraniu. Po twarzy, na której malowało się niedowierzanie, oczekiwanie, niepewność i strach przed odrzuceniem… A potem siła, która kazała jej unieść wysoko głowę. Taką ją kochał.

Zaraz… czy on powiedział TO słowo? Za dużo Burbona. Zdecydowanie.

Happy christmas – H wrapped it up and sent it
With a note saying “I love you” – I meant it.
Now I know what a fool I’ve been.
But if you kissed me now, I know you’d fool me again.


- Są święta… - powtórzył. I spojrzał do góry. Zdziwiona, podążyła za jego wzrokiem. Stali pod jemiołą.
- Wilson, jak tobie życie zbrzydło… - powiedział House z podziwem, kręcąc głową. Lisa przysunęła się odrobinę bliżej niego. Dotknęła wierzchem dłoni jego okaleczonego uda. Popatrzył jej szybko w oczy. Głęboko. Ostrzegawczo. Ale nie cofnęła ręki.
- Są święta… - mruknęła.
- Tak. Żartujesz. A ja myślałem, że walentynki – przyciągnął ją do siebie i pocałował. Bo w święta nikt nie powinien być sam. Jezus chce, byśmy byli szczęśliwi – i tą wiarą dzielili się ze sobą. Bo może dzięki temu na pasterce pojawi się o jedna osoba więcej…

But a face on a lover with a fire in his heart,
a man under cover but you tore me apart.
Ooh! Ooh! Now I’ve found a real love.
You’ll never fool me again.

Last christmas, I gave you my heart
But the very next day, you gave it away.
This year to save me from tears, I’ll give it to someone special.

A face on a lover with a fire in his heart,
a man under cover but you tore him apart.
Maybe next year I’ll give it to someone,
I’ll give it to someone special, special, someone …

---

Although all the lights are shining so brightly everywhere
And the sound of children's laughter fills the air
And everyone is singing I hear those sleigh bells ringing
Santa won't you bring me the one I really need
Won't you please bring my baby to me

Oh I don't want a lot for Christmas this is all I'm asking for
I just want to see my baby standing right outside my door
Oh I just want him for my own more than you could ever know
Make my wish come true oh baby all I want for Christmas is
You

All I want for Christmas is you baby
All I want for Christmas is you baby
All I want for Christmas is you baby
All I want for Christmas is you baby


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez amandi dnia Czw 14:52, 18 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karola
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:31, 18 Gru 2008    Temat postu:

Piekne opowiadanie nieprzeslodzone zabawne i ma klimat swiateczny. Sciskam mocno

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JigSaw
Ortopeda
Ortopeda


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z Doliny Gumisiów ;)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:47, 18 Gru 2008    Temat postu:

Po prostu cudo przez duże C To było świetne, właśnie czegoś takiego potrzebuję, żeby wejść w atmosferę świąt *mlaska z zachwytem*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madzia
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 12 Mar 2008
Posty: 7715
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:48, 18 Gru 2008    Temat postu:

Bardzo mi się podoba. I klimat świąteczny!

Amandi, gratuluję.

Czegoś takiego potrzebowałam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:51, 18 Gru 2008    Temat postu:

Piękne opowiadanie, cudowny, świąteczny klimat, uwielbiam takie opowiadania.

Twój katecheta ogląda Housa? Jeśli nie, to rozumiem, że dla niego jest ten fragment o Dzieciątku, ale musisz go zmartwić, bo przecież House jest ateistą, a Cuddy Żydówką.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:36, 18 Gru 2008    Temat postu:

Karola
przede wszystkim dziękuję, że siedziałaś ze mną nad tym do pierwszej w nocy - dzisiaj przy każdym ruchu prawego ramienia przeszywał mnie ból . Zawsze mogę na ciebie liczyć i dziękuję za opinię

JigSaw
Mniej więcej to miałam na mysli mówiąc na HHuK o podzieleniu się z zwami świąteczną atmosferą . Ciesze się, że ci się podobało i dziękuję za to "Cudo" .

madzia
Cytat:
Czegoś takiego potrzebowałam.

*przytula* moja kochana ... mam nadzieję, że się uśmiechnęłaś, jak to czytałaś . I wielkie Marry Christmas !

runiu
Cytat:
Piękne opowiadanie, cudowny, świąteczny klimat, uwielbiam takie opowiadania.



Cytat:
Twój katecheta ogląda Housa? Jeśli nie, to rozumiem, że dla niego jest ten fragment o Dzieciątku, ale musisz go zmartwić, bo przecież House jest ateistą, a Cuddy Żydówką.

Nie, on nawet nie wie, co to za serial . Wiem , ale musiałam to opowiadanie dostosować do wymogów katolicyzmu i przynajmniej Cuddy zmienić wiarę, bo mam za to story - jeśli się spodoba - dostać 6 na półrocze . A ksiądz wystawia, więc wolę go nie martwić


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hania
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nie chcesz wiedzieć. ; D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:16, 18 Gru 2008    Temat postu:

jakie ślicznie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:38, 18 Gru 2008    Temat postu:

*uśmiecha się szeroko do katechety, który pozwala pisać o Hałsie!*
Amandii musze ci mówić, że cudowne? Przeczytałam jeszcze rano, przed wyjściem i dobry humor mam do tej pory Opisy boskie, a House, któremu zaklinowała się laska - bezcenny (i wcale nie miałam zÓych myśli )
A ja ostatnio jak kupowałam buty, to właśnie jakiś durny sprzedawca puścił "All I want for christmas..." I Hałsa napadłaś, no wiesz! *tupie nóżką*
A końcówka... *rozpływa się*
Cudne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:50, 18 Gru 2008    Temat postu:

wchodze na forum, patrze a tu nowy fik amandi. przeczytalam wiedzac ze sie nie zawiode i tak tez bylo. swietne. poprostu swietne . a te dialogi i sw Mikołaj

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:01, 18 Gru 2008    Temat postu:

Piękne!!!!
amandi dzięki Tobie jeszcze bardziej kocham święta
Czadowe
Chyba tym fikiem mi przypomniałaś, że trzeba powiesić jemiołę
Pozdrawiam
I Wesołych Świąt


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nana
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam, gdzie nie sięga wzrok...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:23, 18 Gru 2008    Temat postu:


Dziękuję.

Bardzo.

Tego właśnie potrzebowałam.
A jeszcze do tego moje ukochane świąteczne piosenki Skąd wiedziałaś?
I mogę z uśmiechem rozpocząć święta
I chwała katechecie
Jeszcze raz pięknie
Oby tak dalej
I Wesołych Świąt


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:00, 18 Gru 2008    Temat postu:

Hania
dziękuję

jeanne
Cytat:
*uśmiecha się szeroko do katechety, który pozwala pisać o Hałsie!*

nie pozwolił, ale cicho sza - on jeszcze nawet tego nie przeczytał

Cytat:
Amandii musze ci mówić, że cudowne? Przeczytałam jeszcze rano, przed wyjściem i dobry humor mam do tej pory

Musisz . Jeanne, teraz to ja mam dobry humor, bo ty miałaś przeze mnie taki przez cały dzień - choć nie wiem, jak to zrobiłam .

Cytat:
Opisy boskie, a House, któremu zaklinowała się laska - bezcenny (i wcale nie miałam zÓych myśli)

niee, ty nie , ale ja tak ... ach, te remonty... a gdyby szedł po polskim chodniku....

Cytat:
A ja ostatnio jak kupowałam buty, to właśnie jakiś durny sprzedawca puścił "All I want for christmas..."

Z szacunkiem, to mój ziom był

Cytat:
Hałsa napadłaś, no wiesz! *tupie nóżką*

zażalenia do Kasi, która wymysliła to na plastyce

Cytat:
A końcówka... *rozpływa się*
Cudne

dziękuję!!!!!!!!!

Cave
Cytat:
wchodze na forum, patrze a tu nowy fik amandi. przeczytalam wiedzac ze sie nie zawiode i tak tez bylo.

..... wiesz, że to była jedna z najpiekniejszych rzeczy, jakie uslyszalam?...........

Cytat:
swietne. poprostu swietne . a te dialogi i sw Mikołaj

To był facet z opieki społecznej . Dzięki

minnie
Cytat:
Piękne!!!!
amandi dzięki Tobie jeszcze bardziej kocham święta

......... aż mi się cieplutko na serduszku zrobiło

Cytat:
Chyba tym fikiem mi przypomniałaś, że trzeba powiesić jemiołę

Koniecznie

Dzięki nawzajem

nana
Cytat:
Dziękuję.
Bardzo.
Tego właśnie potrzebowałam.
A jeszcze do tego moje ukochane świąteczne piosenki Skąd wiedziałaś?

Ja wiem dużo rzeczy . *ściska* podziekuj księdzu

Cytat:
I mogę z uśmiechem rozpocząć święta
I chwała katechecie
Jeszcze raz pięknie

Z wielkim, szerokim usmiechem !! Powtórzę mu to . Buziaki, nawzajem Marry Christmas


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:31, 18 Gru 2008    Temat postu:

Boszzzzzzzzzzzz xD
Tak , tak i Calgonit

*dziękuję Twojemu katechecie *


Cytat:
Pewien ubrany na czarno mężczyzna z szyją niedbale owiniętą granatowym szalikiem szedł szybko ulicą.


Hałłłłłłłłłłs !

Cytat:
„Jaśnie Natrętna Psychoanalityczna Plotkarka”


Ale określenie
Biedny Wilson

Cytat:
– Czego chce Cuddy? – w tym samym momencie laska płynnie wyszła z dziury. Odetchnął z ulgą. Nie miał ochoty podzielić losu mamutów podczas epoki lodowcowej.
- Ciebie.



Hoot

Cytat:
Muzyka i medycyna była wszystkim, co miał.


Oooo
Ale mi się podoba to zdanie


Cytat:
Nie powinieneś iść do domu, do żony?


Kolejna żona ? o_O

Cytat:
„Ty łotrze, ty świętokradco! Włamałeś się do mnie!”


Ale mu pojechał
Ałaaaa

Cytat:
Co by było, gdyby do niej poszedł?


HuK ?

Cytat:
Tak, może to pizza? Zamówił ją tydzień temu i jeszcze nie doszła.


Haha xD
Tydzień aż
Do mnie najdłużej szła/jechała 1,5 h

Cytat:
„House – the lot of means"


Hahaha
Niceee

Cytat:
Drgnęła przy mocniejszym akordzie, upuszczając bombkę.


Przypomniałaś mi o czymś co mam an jutro
Boszz dziękuję Ci baaardzo

Cytat:
– A gdzie moje stereo?


Ołł noł
Stereo najważniejsze
*padła*

Cytat:
- Wilson, jak tobie życie zbrzydło…


Ej ale on jest pośrednikiem między nimi a mną
To ja kazałam mu powiesić
Noooo to chyba mnie powinni zabić
Ale nie Jimmiego




Kocham Cię za Twoje fiki
*tliiiiiiiiiiiiiiiimy*

Pozdro

Czekam na kolejny twór

I jeszcze raz :
*tuuuuliiimy*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jarii007 dnia Czw 19:32, 18 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madziax
Fasolka


Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: puszka Pandory
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:31, 18 Gru 2008    Temat postu:

piękne

- House? Wilson zostawił twój prezent u mnie. – wcisnęła mu bokserki w trzymaną rękę.
o gaaaaasz.

tak się składa że dzisiaj 'śpiewaliśmy' obie piosenki na angliku.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madziax dnia Czw 19:32, 18 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:32, 18 Gru 2008    Temat postu:

Ach! Czyli katecheta będzie miał taki prezent pod choinkę? Jesteś cudowna!
No więc powiem: to było boskie! No jak to nie wiesz jak! Normalnie! Oczywiście, że nie miałam zÓych myśli. Ja? W życiu. Ziooooom A jak wyglądał To następnym razem go zaczepię. *składa zażalenie*
Nie ma za co
A kiedy można się spodziewać cd upiornego fika? ;>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LicenceToKill
Bond's Girl


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedziba MI6
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:57, 18 Gru 2008    Temat postu:

Święta… Narodziny Pana. Narodziny Wielkiej, Bezgranicznej Miłości. Obejmującej swym zasięgiem cały świat. Przebaczając tym, którzy chcą, by im przebaczono. A co z tymi, którzy uważają, że tego nie potrzebują?
Ten fragment dał mi do myślenia, dlatego postanowiłam go wyróżnić

Amandi, co mogę napisać? Naprawdę świetnie Ci to wyszło
I chyba dzięki temu opowiadanku, odrobinę zmieniłam swoje zdanie o świętach
Powinnaś podziękować katechecie, za to, że miał 'duchowy' udział w pisaniu tego fika

Szczerze gratuluję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin