Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Goodbye my lover [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
sarape
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Maj 2013
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:31, 02 Mar 2014    Temat postu: Goodbye my lover [M]

Siema
To znów ja, wiem, niby zawiesiłam wszystko, ale akurat miałam jakiś czas temu wenę, słuchając piosenki zawartej w tytule (macie, tak do czytania plus do tego fanvid Huddy Przy którym raz nawet nie wiem czemu, się popłakałam https://www.youtube.com/watch?v=da4XhBQKiMQ ), więc zaczęłąm pisać na komórce (nigdy więcej! ), tak, że wyszło tak około 40 razy odsłuchałem ten utwór podczas 2,5h pisania
Endymion - to jest ta, o której mówiłam, a przy okazji dedykuję ją tobie - za to, że jeszcze wchodzisz na Hot Huk i czytasz te duperele i bóle dupy, które wypisuję, jeszcze z błędami
Pragnę również zadedykować Liskowi[b], za wielki powrót, nowy rozdział teoretycznie zakończonego ficka *,*, który przeczytałam, ale dalej nie umiem ładnie skomentować :c
Tym razem znów na smutno, nie umiem pisać za bardzo zabawnych miniaturek O ile smutne umiem pisać
Miłego czytania



[b]"Goodbye my lover "

[MMM]Siedziała przy biurku i wypełniała jakieś papiery. Wybijała północ. Normalnie o tej porze leżałaby już w łóżku, a te dokumenty byłyby wypełnione od południa, jednak tego dnia wszystko miała poprzestawiane – najpierw Rachel się rozchorowała, opiekunka na urlopie, więc nie miał się kto nią zająć. Kiedy, w końcu, udało jej się ściągnąć do siebie siostrę, było już dawno po popołudniu. A przecież powinna tego dnia być na ważnym spotkaniu!
[MMM]Tak więc, wszystko się poprzesuwało, tak że siedziała teraz nad dokumentami. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz tak długo była w szpitalu. Na pewno wcześniej, zanim stali się z Housem parą. No właśnie – House... Aż westchnęła, kiedy w jej myślach pojawiło się jego nazwisko. To już minął tydzień, od kiedy z nim zerwała. Tydzień, od kiedy dowiedziała się, że wziął Vicodin. Tydzień wielu wylanych łez. Tydzień praktycznie bez niego, nie licząc tych paru, niezręcznych spotkań w pracy. Jedne z najnieszczęśliwszych siedmiu dni w jej życiu . [MMM]Mimo wszystko była twarda. Nie licząc TEGO DNIA, przed siostrą, nie okazywała zbyt dużo uczuć, jakby ta sprawa nie do końca jej dotyczyła. Oczywiście Wilson wiedział jak zawsze lepiej, ale poza tym, nie dawała po sobie poznać, jak ją to boli. Miewała czasem takie chwile, gdy zastanawiała się, czy na pewno zrobiła dobrze, czy nie przesadziła tym razem z tym zerwaniem, czy na pewno miała rację, czy nie mogło to wszystko potoczyć się inaczej. Czasem zaś, zastanawiała się, czy jakby nie związała się wtedy z Housem, czy nie cierpiałaby mniej, niż teraz, po takim rozczarowaniu.
[MMM]Mimo, że te wszystkie pytania powtarzała już przez tydzień, to dalej nie mogła udzielić na nie jednoznacznej odpowiedzi. Dalej nie wiedziała, czy postąpiła dobrze, zrywając z Gregorym Housem, mężczyzną, w którym ukrycie kochała się od lat, w którym widziała nie tylko podwładnego, czy sarkastycznego, dziecinnego dupka. Widziała w nim wartościowego, dobrego człowieka. Ale niestety wraz z powrotem Vicodinu wszystko się zmieniło – on, jej stosunek do niego i na odwrót... Wszystko.
[MMM]Ale przecież tego nie chciała. Tego zerwania, mnóstwa łez i bólu, u każdej ze stron... Przecież mówiła, że go kocha, że zaakceptuje jego uzależnienie, charakter... Wszystko! No cóż – "Everybody lies"
[MMM]Nagle jej przemyślenia przerwało parę dźwięków, naciskanych klawiszy od pianina, które było słychać w całym budynku. Znała tę melodię. Już nawet z samych dźwięków mogła stwierdzić, że to "Goodbye my lover", żegnaj moja ukochana, moja miłości Jamesa Blunta. O nie, tylko nie teraz, nie to, nie dzisiaj! Jeszcze tylko jej brakuje większego roztkliwiania się nad sobą, a czeka na nią cały stos dokumentów do wypełnienia. Dlaczego akurat dzisiaj musiał się jakiś pacjent wściec i puścić na cały regulator tę przygnębiającą piosenkę?! Miała nadzieję, że szybko ci, którzy mają akurat dyżur wyłączą to ustrojstwo!
[MMM]Jednak nic takiego się nie zdarzyło. Za to dobiegły do uszu Lisy słowa piosenki:
"Czy Cię rozczarowałem lub zawiodłem?"
[MMM]Wzdrygnęła się nagle. Dobrze znała głos Blunta, ten zaś był inny, starszy, bardziej zachrypnięty, a przy tym równie melancholijny. Znała ten głos doskonale, nawet ze zdziwieniem doszła do wniosku, że wie, do kogo on należy.
"Czy powinienem czuć się winny lub pozwolić sędziom marszczyć brwi?"
[MMM]Nie, to niemożliwe, żeby to był ON. Nie siedziałby w szpitalu tak długo, ani nie przyszedłby specjalnie tutaj, aby zagrać i zaśpiewać tę piosenkę!
"Bo zobaczyłem nasz koniec, zanim to się zaczęło"
[MMM]Nie no, Lisa zwariowałaś, to na pewno nie jest on! Musiałby być jakiś chory, strasznie zdesperowany, pijany, czy... Nieszczęśliwy.
"Tak, wiedziałem, że byłaś zaślepiona i zrozumiałem, że wygrałem."
[MMM]Kiedy przestała rozmyślać nad tym, co słyszała, wiedziała przecież, że siebie nie oszuka – to naprawdę musiał być House i nie mogła nic na to poradzić. Na to, że musiał być pijany, nieszczęśliwy, czy jedno i drugie. Na to, że śpiewał tę przygnębiającą piosenkę. Na to, że wszyscy nie chcieli mu w tym przeszkodzić. Na to, że z tego, co wyglądało, śpiewał ją dla niej.
"Więc wziąłem to, co nadane mi przez wieczne prawo
Wyprowadziłem Twoją duszę w noc.
To może już koniec, ale to nie skończy się tutaj
Jestem tu dla Ciebie, jeśli tylko ci jeszcze zależy
Dotknęłaś mojego serca, dotknęłaś mojej duszy.
Zmieniłaś moje życie i wszystkie moje cele.
A miłość jest ślepa i wiedziałem to, gdy
Moje serce było zaślepione przez Ciebie.
Całowałem twoje usta i dotykałem Twego policzka
Dzieliłem z Tobą sny, dzieliłem z Tobą łóżko
Znam Cię dobrze, znam Twój zapach.
Uzależniłem się od ciebie"

[MMM]Teraz to nawet próbować skupić się nad tymi papierami nie mogła. Trzymała głowę podpartą na lewej dłoni i zamkniętymi oczami słuchała:
"Żegnaj, moja ukochana.
Żegnaj, moja przyjaciółko.
Byłaś tą jedyną.
Byłaś tą jedyną dla mnie."

"Żegnaj, moja ukochana.
Żegnaj, moja przyjaciółko.
Byłaś tą jedyną.
Byłaś tą jedyną dla mnie."

[MMM]Dłużej nie mogła tak siedzieć bezczynnie. Ta piosenka, w jego wykonaniu zabijała ją od środka. Powoli i boleśnie, tak jakby chciała oddać jej za to, co zrobiła i powiedziała tydzień temu. Bolało, ale tak bardziej w środku, w sercu. Wstała i wyszła z biura. Tam było słychać jeszcze lepiej. Jeszcze bardziej dało się czuć nie tylko jej, ale i jego ból, słyszalny w każdym zaśpiewanym słowie.
"Jestem marzycielem, ale kiedy się budzę,
Nie możesz zniszczyć mojego ducha - zabierasz jedynie moje marzenia."

[MMM]Ruszyła powolnym krokiem do góry, po schodach. Każdy jej krok był głuchy, w uszach było słychać tylko odgłosy klawiszów i nieszczęśliwy głos House'a.
"I kiedy ruszysz na przód, pamiętaj o mnie
Pamiętaj nas i o tym, czym byliśmy."

[MMM]Szła korytarzem, na pierwszym piętrze, pocierając palcem o ścianę ze smutną miną. Dobrze wiedziała, skąd dobywają się te wszystkie dźwięki.
"Widziałem jak płaczesz, widziałem jak się śmiejesz.
Obserwowałem Cię gdy spałaś
Mógłbym być ojcem Twojego dziecka.
Mógłbym spędzić z Tobą całe życie.
Znam Twoje lęki, a Ty znasz moje.
Mieliśmy wątpliwości, ale teraz jest dobrze
I kocham Cię, przysięgam, że to prawda.
Nie potrafię bez Ciebie żyć."


"Żegnaj, moja ukochana.
Żegnaj, moja przyjaciółko.
Byłaś tą jedyną.
Byłaś tą jedyną dla mnie."

[MMM]W końcu doszła na miejsce. Siedział tam, grał na czarnym pianinie, całkowicie tym pochłonięty, jednak z przygnębionym wyrazem twarzy. Każdy klawisz naciskał z ogromną delikatnością, jakby miał zaraz odejść przez jakiś nacisk, zły ruch. Jak Cuddy.
[MMM]Ona zaś stanęła w małej odległości i ze smutkiem obserwowała każdy jego ruch.
"Żegnaj, moja ukochana.
Żegnaj, moja przyjaciółko.
Byłaś tą jedyną.
Byłaś tą jedyną dla mnie."

[MMM] Już dłużej nie mogła tak stać i patrzeć na niego. Odwróciła się i oparła plecami o ścianę, zamykając oczy i biorąc głębsze wdechy.
"I wciąż trzymam Twoją dłoń w mojej.
Kiedy śpię.
Obnażę przed Tobą swoją duszę
gdy będę klęczał u Twych stóp"

[MMM]Spojrzała na swoją dłoń. Dalej nosiła ten pierścionek, od niego. Dalej miała nadzieję, że wszystko się ułoży. Dalej go kochała.
"Żegnaj, moja ukochana.
Żegnaj, moja przyjaciółko.
Byłaś tą jedyną.
Byłaś tą jedyną dla mnie.

Żegnaj, moja ukochana.
Żegnaj, moja przyjaciółko.
Byłaś tą jedyną.
Byłaś tą jedyną dla mnie."

"Jestem taki pusty, kochanie, jestem taki pusty.
Jestem taki, jestem taki, jestem taki pusty."

[MMM]Teraz zaczął się ten najbardziej ckliwy kawałek. Już nie miała siły dalej tak stać. Nie mogła już. Dalej mając oczy zamknięte, zsunęła się, dalej przylegając plecami do ściany, na podłogę, ukrywała twarz w dłoniach.
"Jestem taki pusty, kochanie, jestem taki pusty.
Jestem taki, jestem taki, jestem taki pusty."

[MMM]Tego już nie mogła dłużej powstrzymywać – przy przed ostatnim, tym najbardziej "rozpaczliwym" "jestem taki" po prostu wybuchnęła cichym płaczem. Łzy spływały kolejno po jej bladych policzkach. Również u House'a, jedna, mała łza się pojawiła, którą natychmiastowo otarł, jednak tego Cuddy już nie widziała. Siedziała na podłodze, nieszczęśliwa i zapłakana, odwrócona do niego plecami. Dzieliła ich teoretycznie tylko jedna, cienka, głupia ściana. Praktycznie to był wielki, gruby i długi Mur chiński, kończący się Bóg wie gdzie. Było prawie niemożliwe w tamtej chwili przekroczenie, czy zburzenie go, aby znów byli przynajmniej w dawnych stosunkach. Jednak dalej PRAWIE. Jeszcze nie było za późno. Jeszcze pozostała jakaś, może nikła, ale zawsze nadzieja. Nadzieja na to, że jednak ta bajka może skończy się pozytywnie.[/b]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez sarape dnia Nie 0:43, 02 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lacida
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:36, 02 Mar 2014    Temat postu:

Smutne, podoba mi się. Sens jest, postacie nie tracą swojego charakteru.

Sara napisała:
Cytat:
Dzieliła ich teoretycznie tylko jedna, cienka, głupia ściana. Praktycznie to był wielki, gruby i długi Mur chiński, kończący się Bóg wie gdzie.

Bardzo dobre podsumowanie relacji House'a i Cuddy po zerwaniu

Sara napisała:
Cytat:

Dalej nie wiedziała, czy postąpiła dobrze, zrywając z Gregorym Housem, mężczyzną [...] w którym widziała nie tylko podwładnego, czy sarkastycznego, dziecinnego dupka. Widziała w nim wartościowego, dobrego człowieka.

Ten opis jak Cuddy patrzy na House'a jest dobry, nawet bardzo i chyba wstawienie tam słowa Cameron albo innego Kaczątka czy Wilsona zamiast Cuddy [w sensie sposobu patrzenia na House'a nie zerwania] miało by sens w każdym opowiadaniu, gdzie postacie są zgodne z kanonem. Ten cytat jest dobry dla bezshipowych fików. Bardzo dobrze opisuje jak bliscy współpracownicy i przyjaciele widza House'a. Zupełnie inaczej niż obcy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Endymion
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś z Księżyca..
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:34, 02 Mar 2014    Temat postu:

Bardzo mi miło. Czułam się tak, jakby wyróżniona.

Cóż do treści, taka głęboka i smutna Uwielbiam piosenki Jamesa i jego głos

Ten mur ja im pomogę go rozbić, byle żeby byli razem. Nie wiem co mam napisać, że świetnie to wyszło, że jak sobie wyobrażam Housa śpiewającego tą piosenkę to po prostu nie mogę..
Cytat:
iedy przestała rozmyślać nad tym, co słyszała, wiedziała przecież, że siebie nie oszuka – to naprawdę musiał być House i nie mogła nic na to poradzić. Na to, że musiał być pijany, nieszczęśliwy, czy jedno i drugie. Na to, że śpiewał tę przygnębiającą piosenkę. Na to, że wszyscy nie chcieli mu w tym przeszkodzić. Na to, że z tego, co wyglądało, śpiewał ją dla niej.
Śpiewał to dla niej to oczywiste, może jeszcze mogli by spróbować..

Aaaa i ten koniec..
"Jednak dalej PRAWIE. Jeszcze nie było za późno. Jeszcze pozostała jakaś, może nikła, ale zawsze nadzieja. Nadzieja na to, że jednak ta bajka może skończy się pozytywnie."
Skończy się wierze w to, w końcu nadzieja umiera ostatnia, prawda? Bo bajki powinny się kończyć pozytywnie..

Teraz to się zmobilizowałam do pisania, życzcie powodzenia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:50, 18 Mar 2014    Temat postu:

Witaj Sarape

Widzę, że wen Cię rozpieszcza, i dobrze. Dbaj o niego, dbaj.
No patrz, a ja nigdy nie potrafiłam na smuto
Ale do rzeczy.
Pozwolisz, że zacznę od piosenki i tytułu, choć one wnoszą tylko klimat, cała reszta to już Ty, ale nie mogę się nie uśmiechąć, kocham piosenki Blunta, więc już na początku masz ode mnie wielgachnego plusa

Opis sytuacji Cuddy, jej rozmyślań - bardzo realny.

"Miewała czasem takie chwile, gdy zastanawiała się, czy na pewno zrobiła dobrze, czy nie przesadziła tym razem z tym zerwaniem, czy na pewno miała rację, czy nie mogło to wszystko potoczyć się inaczej." - w tym momencie miałabym wielką ochotę krzyknąć... no jasna cholera... tyle tylko, że scenarzyści już i tak nie usłyszą, chciałabym wierzyć, że Twój wen mnie rozpieści, ale po wstępie, no i piosence...

Cóż i tak mi się podoba czytam dalej.

"Przecież mówiła, że go kocha, że zaakceptuje jego uzależnienie, charakter... Wszystko! No cóż – "Everybody lies" - to jest chyba to, czego w swej naiwności ani Lisa ani ja nie wyłpałyśmi, póki nie uderzyło nas to prosto w twarz.

"Siedział tam, grał na czarnym pianinie, całkowicie tym pochłonięty, jednak z przygnębionym wyrazem twarzy. Każdy klawisz naciskał z ogromną delikatnością, jakby miał zaraz odejść przez jakiś nacisk, zły ruch. Jak Cuddy.
[MMM]Ona zaś stanęła w małej odległości i ze smutkiem obserwowała każdy jego ruch." - wiesz, chyba w tym krótkim fragmencie zdołaś oddałaś esencję House'a, Cuddy i Huddy. Można by przeanalizować każde zdanie, ale nie będę zanudzać W każdym razie, brawo.

"Było prawie niemożliwe w tamtej chwili przekroczenie, czy zburzenie go, aby znów byli przynajmniej w dawnych stosunkach. Jednak dalej PRAWIE. Jeszcze nie było za późno. Jeszcze pozostała jakaś, może nikła, ale zawsze nadzieja. Nadzieja na to, że jednak ta bajka może skończy się pozytywnie." - ile bym dała za taką nadzieję w serialu, nie szczęśliwe zakończenie, nie, przecież wszyscy wiedzieliśmy, że to House, ale... cóż, gdybym mogła wybierać smutne zakończenie dla Huddy, wybrałabym Twoje.

Pozdrawiam,
lis.

Ps. Wybacz, za dedyk oczywiście dziękuję.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Wto 17:51, 18 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarape
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Maj 2013
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:16, 20 Mar 2014    Temat postu:

Dziękuję wstępnie wam wszystkim z przeczytanie i skomentowanie (Mam dokładnie takie same serducha w oczach, jak widzę wasze komentarze )
Lacida:
Dziękuję, że nie tylko poświęciłaś na to swój czas (nerwy pewnie też, biorąc pod uwagę, że pisałam to o 1 w nocy na telefonie ) ale również skomentowałaś to tutaj Dziękuję
Endymion:
Endymion napisał:
Cóż do treści, taka głęboka i smutna

Czyli jednak osiągnęłam swój cel Jeeej A pomyśleć, że szukałam weny na romantyczną scenę w innym ficku (nie powiem jakim bo nie będzie niespodzianki ) i przez przypadek, z piosenki "I want to know what love is" Maryi Carey, wlazłam na tę piosenkę od Jamesa Też go lubię, ale mówiąc szczerze (nie bijcie! ) znam od niego chyba tylko dwie piosenki, z tym tej nie znałabym, gdyby nie taki jeden fanvid, który jeśli nie zapomniałam, to umieściłam nad fickiem
Endymion napisał:
Skończy się wierze w to, w końcu nadzieja umiera ostatnia, prawda? Bo bajki powinny się kończyć pozytywnie..

E tam, nudne i przereklamowane Chyba, że Huddy Nam za to twórcy serialu stworzyli w tym wątku raczej "shitend" - wyjechała i na tym koniec Co to ma być za zakończenie?! :
Endymion napisał:
chociaż zagrać swoję scenę finałową, nwm, śmierć, wyjazd POKAZANY, a nie tylko wspomniany, whatever! Nie wspominając o tym, że w finałowym odcinku również powinna się pojawić
[quote="Endymion"]Teraz to się zmobilizowałam do pisania, życzcie powodzenia

Powodzeniem, powodzeniem, ja tu dalej twojego ficku nie widzę Pisz mi i to w trybie now! Weź przykład ze mnie - piszę tylko i wyłącznie na telefonie, aż pięć tekstów muszę ciągle pisać po rozdziale Da się? Da Mimo zwątpienia, w postaci chęci i tymczasowego wykonania, zawieszenia ficków ale jednak teraz uważam, że to głupi pomysł był
Dziękuję
Lisek:
Witaj, miło znów ciebie witać wśród już chyba nielicznych, "żywych" horumowców
Lisek napisał:
Pozwolisz, że zacznę od piosenki i tytułu, choć one wnoszą tylko klimat, cała reszta to już Ty, ale nie mogę się nie uśmiechąć, kocham piosenki Blunta, więc już na początku masz ode mnie wielgachnego plusa

Dziękuję Będę pamiętac, jak następnym razem będę szukać jakiejś piosenki pod następną miniaturkę, wezmę You're beautiful
Czytam resztę twojego komentarza po raz chyba dziesiąty... i dalej nie umiem jakoś sensownie się wysłowić Bardzo dziękuję za te słowa i komentarze Aż mi się ciepło w sercu zrobiło Na razie nie umiem nic bardziej złożonego odpowiedzieć, więc jeszcze raz dziękuję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Endymion
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś z Księżyca..
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:37, 20 Mar 2014    Temat postu:

Yeeepp mobilizacja jest i to dobra na telefonie mam 1 cały rozdział i 1/3 drugiego co nie. Bo miał być nibu drugi do dzisiaj i nawet dobrze mi szło, ale jednak nie wyszło ehmmm

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarape
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Maj 2013
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:31, 20 Mar 2014    Temat postu:

A o czym? Jeśli mogę wiedzieć Znaczy, wiem, albo raczej zgaduję, że o Huddy, ale może jakieś konkrety, co?
Powiem tak - mobilizacja jest, jak ci zabiorą kompa Teraz w każdym momencie, kiedy mam dostęp do kompa coś skrobię Nie licząc tego, że na połowie lekcji też coś piszę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Czw 9:14, 19 Cze 2014    Temat postu:

Ok, no to czas na moje nadrabianie w komentarzach!

Zaczynając: pisanie ficów do piosenek nie jest wcale tak prostą sprawą jak się wydaje. Dlatego trochę mnie raziło to w tym ficu. Tak naprawdę to jego połowa nie była bezpośrednio tekstem, który Ty napisałaś. I jak to ostatnio słyszałam: to jest w takim razie plagiat. Oczywiście Tobie nie można tego zarzucić, ale... Właśnie jak już się zabiera za fici z wykorzystaniem piosenki, nie ma co jej całej wsadzać w tekst. Takie moje zdanie.

Żeby nie było: nie chce atakować, po prostu wyrażam swoje zdanie

Masz potencjał do pisania - widać to, tylko wydaje mi się, że nie potrafisz tego wydobyć jeszcze. Bardzo możliwe, że im więcej będziesz pisać tym bardziej zacznie to wchodzić Ci w krew. A o co mi chodzi? Nie będę tutaj cytować wiele, ale jedno zdanie gdzieś z początku:
Cytat:
To już minął tydzień, od kiedy z nim zerwała.

O wiele lepiej to zdanie brzmiało by: Minął już tydzień od kiedy z nim zerwała. . Chodzi mi o to, że jednak składnia trochę leży, ale naprawdę przychodzi to z czasem. A mówię: masz potencjał.
Trochę też zraził mnie sam początek za wybór takiego opowiadania, w sensie czasu. Ale na szczęście minął

Postać Cuddy... Czy była ona realna czy nie? No niestety w tej sprawie się nie wypowiem W 7. sezonie była mi już kompletnie obcą osobą. Nie wiem jaka tak naprawdę była. A House? Niekanoniczny, ale hmmm... Aż tak "czuły". Dziwne po tym, że wiem co robił po rozstaniu w serialu, ale może Twoja wizja jest lepsza? Hmm....


Mam nadzieję, że nie odczujesz tego jako atak! Brońcie mnie od tego najświętsze słowa, bo nie o to mi chodziło.
Pisz! Szlifuj!
Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin