Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Historia dwojga nieznajomych [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Scribo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:22, 04 Sie 2009    Temat postu: Historia dwojga nieznajomych [M]

Po powrocie, na rozgrzewkę, taka miniaturka. To jej druga wersja, zdaje mi się, że lepsza niz pierwsza. W dodatku dla mnie to taki przerywnik od Świata niewidzianego (którego następna część pojawi się kiedy zmobilizuję się, żeby przepisać ja na komputer - opdczas wyjazdu nie mogłam powstrzymać się od pisania - i wróci Erato, żeby ja sprawdzić).
Wersja niezbetowana, więc proszę o tolerancję dla błędów. Po powrocie Erato, pojawi się wersja po korekcie.
Aha i jeszcze jedno - jeśli administracja uważa, że to powinno się znaleźć w Innych, proszę to tam przenieść. Ja jednak sądzę, że to staje się Huddy właśnie dlatego, że niem nie jest.
Dedyk dla GoSs, bo swoimi sms-ami nie pozwoliła mi oderwać się od House'a ani na chwilę, nawet podczas wyjazdu

EDIT Poniżej znajduje się już wersja poprawiona (podziękowania dla Erato )


Zweryfikowane przez autorkę.

Wyobraźmy sobie, że jedna rzecz ułożyła się inaczej. Wyobraźmy sobie, że Greg House nigdy nie został wydalony z John Hopkins Medical School. Że nigdy nie spotkał Lisy Cuddy, Jamesa Wilsona ani nawet Stacy. Co w takim razie mogłoby się z nimi stać…?

*
Na podjazd wjechał samochodem. Motor porzucił niedługo po studiach – nie z własnej woli, co prawda. Laura nie życzyła sobie, żeby jej dziecko urodziło się bez ojca.
– Dopóki byłeś nieodpowiedzialnym studentem i niczym się nie przejmowałeś, to było w porządku – mówiła – ale jako ojciec musisz się nauczyć, że każde działanie ma swoje konsekwencje. I przekażesz tę mądrość dzieciom, bo nie pozwolę ci się zabić na jakimś ostrym zakręcie.
Tak więc, przyparty do muru – i raz zaszantażowany – zrezygnował z dwukołowca.
Wysiadł, trzasnął drzwiami. Szybkim krokiem ruszył do domu. Przekręcił klucz w zamku i wszedł do środka.
Na schodach natychmiast rozległ się tupot stóp. Po chwili stały przed nim dzieci. Pięcioletnia dziewczynka i ośmioletni chłopiec.
– Czołem, tato – powiedziały chórkiem.
Uśmiechnął się całkiem mimowolnie.
– Czołem, potwory – odpowiedział.
Sam się sobie dziwił, że miał z nimi tak dobry kontakt… Może miało to coś wspólnego z tym, że ze wszystkich sił starał się nie zamienić we własnego ojca. A może z tym, że Laura się o to postarała. Zawsze znalazła jakiś pretekst, żeby to jemu kazać się nimi zajmować… A kiedy tylko urodziło się ich pierwsze dziecko, położyła mu je na rękach i powiedziała:
– Patrz. To twoja córka. Jesteś za nią odpowiedzialny. odpowiedzialny, rozumiesz? To twoja decyzja jakim ojcem będziesz.
Tymczasem z kuchni dobiegło go powitanie najstarszego potomka:
– Hej, tato!
Dawno minęły czasy, kiedy piętnastoletnia już córka zbiegała po schodach razem z resztą rodzeństwa. Wszedł do kuchni, by zobaczyć ją przy mikrofalówce, wyciągającą podgrzany właśnie obiad.
Maluchy natychmiast wpadły za nim do środka i zajęły miejsca. Do jedzenia zawsze pierwsze.
– Mama się spóźni – poinformowała go Blythe.
Nie był specjalnie zdziwiony. To się często zdarzało.
– Jak w szkole? – zadał rutynowe pytanie.
Dziewczyna przewróciła oczami.
– Normalnie.
– To znaczy?
– To znaczy nic nowego. Zwykłe lekcje. Piątka z matmy. Norma.
Uniósł brwi. Widział, jak kręciła się niespokojnie. Zupełnie jak jej matka, kiedy próbowała coś ukryć.
– No, powiedz.
Skrzywiła się lekko.
– Wyjeżdżam – poinformowała go bez ogródek.
– Ach tak.
– Do Londynu. Nasz zespół dostał możliwość zagrania na kilku koncertach. To wie…
– …lka szansa i ty nie chcesz jej zaprzepaścić – wszedł jej w słowo. – Dobra.
– Serio?
– Jasne.
– Dzięki, tato! – Pocałowała go w policzek i uciekła do swojego pokoju.
Przewrócił oczami i wbił spojrzenie w dwójkę pozostałych dzieci.
– Czy skoro Blythe może, to my też?
– Jak będziesz w jej wieku – oznajmił House.
– Ale…
– Josh, koniec dyskusji – uciął.
Naburmuszony chłopiec wstał od stołu, zostawiając niedojedzoną tortillę.
Dziewczynka spojrzała na jego talerz.
– Skoro on nie chce, to ja mogę dokończyć?
Wzruszył ramionami.
– Zjedz, jeśli chcesz. Chociaż ja bym nie ryzykował… Kto wie, co on dzisiaj wkładał do ust.
– Mrówki. Chwalił się, że zjadł najwięcej ze wszystkich chłopaków – poinformowała go dziewczynka.
– Wolałem tego nie wiedzieć – mruknął.
Rose rzuciła mu śliczny uśmiech i poszła śladem rodzeństwa, najwyraźniej nie decydując się na dojadanie po Joshu.
Nagle rozległ się pisk opon. Greg wstał od stołu, nasłuchując odgłosów przed domem. Dotarł do niego stukot obcasów na podjeździe, a po chwili drzwi otworzyła niewysoka, jasnowłosa kobieta.
– Czołem, mamo! – rozległo się z salonu.
Spóźniła się. Było po obiedzie, czas filmu z domowej kolekcji, więc nikomu nie chciało się biec na powitanie.
Wyszedł do przedsionka, gdzie jego żona właśnie zdejmowała buty. Wyprostowała się, cmoknęła go w policzek.
– Co na obiad?
– Twoje dziecię przygotowało tortillę.
Spojrzała na niego podejrzliwie.
– Jaki miała w tym interes?
– Chce jechać do Londynu.
– Aha…
– Pozwoliłem jej.
– Aha?
– Wielka szansa i te sprawy.
– No tak. Musiałeś wysłuchać wykładu o tym, że ją ograniczamy, czy zgodziłeś się, zanim zdążył nastąpić?
Na jego ustach pojawił się wesoły uśmieszek.
– Uprzedziłem fakty.
Przewróciła oczami i weszła do kuchni.

Wieczorem, kiedy Laura położyła się już spać, a dzieci przynajmniej sen udawały, Greg siedział w swoim ulubionym fotelu, na tarasie. Patrzył w niebo.
Miał wszystko, czego mógłby sobie życzyć mężczyzna w jego wieku – wymarzoną pracę, kochającą żonę, trójkę wspaniałych dzieci… Laura była przy nim od samego początku. Zaczęło się od jednej nocy, a potem… Pojawiła się znowu, na progu jego mieszkania. Nie chciała niczego, po prostu weszła i powiedziała, że ma ochotę na herbatę. Skołowany, przyrządził napój. Po pół godziny wesołej pogawędki wstała i wyszła. Tak po prostu, jak gdyby nigdy nic. Podczas piątej takiej wizyty poinformowała go, że jest z nim w ciąży. Kończył wtedy studia, jej zostały jeszcze trzy lata. Ona postanowiła nie rezygnować z nauki, więc siłą rzeczy po porodzie on musiał często zajmować się dziećmi. Zaproponował jej małżeństwo. Nie planował tego, po prostu kiedy raz wybrali się do sklepu z rzeczami dla dzieci, by kupić kołyskę zrozumiał, że najłatwiej będzie mu, jeśli jego dziecko będzie miało szczęśliwą rodzinę – no właśnie, rodzinę. Tego samego wieczora się oświadczył. To Laura pomogła mu zwalczyć duchy przeszłości – koszmary z życia, powracające we śnie. To ona nauczyła go miłości – bo na początku jej nie kochał, choć nigdy się do tego nie przyznał. To ona sprawiła, że nauczył się śmiać, jak każdy inny człowiek.
Wreszcie to ona sprawiła, że nigdy nie żałował, że tak właśnie potoczył się jego los. Może nie była to historia rodem z romantycznej powieści, ale… to było życie. A w życiu nie można mieć wszystkiego.
Nie tęsknił za wielką miłością, bo nigdy jej nie zaznał. Nie wiedział, co tracił, więc mu tego nie brakowało… Może to i dobrze.

*
Teraz chyba powinna zamieszać… za chwilę, najpierw jeszcze to. I tu podpisze. O, i jeszcze ten papier przeczyta…
Naleśnik chyba zaczynał się powoli przypalać, więc oderwała wzrok od dokumentów i obróciła go na drugą stronę. Typowe – przecież nie zdążyłaby z pracą, gdyby nie wykonywała jej podczas gotowania.
Parówki już się zagotowały – o czym dała znać bulgocząca woda – więc wyłączyła gaz. Wtedy dobiegły ją głosy, kroki i dźwięk otwieranych drzwi. Już po chwili do środka wkroczyła jej rodzina.
– Cześć, mamo! – zawołała od progu dziewczynka. – Narysowałam dzisiaj ładny obrazek i pani powiedziała, że mogłabym chodzić na lekcje plastyki – mówiła dalej, zdejmują płaszczyk. Po chwili ukazała się w drzwiach kuchni. Kontynuowała, zajmując miejsce przy stole. – Kiedy pani powiedziała Kevinowi, że ładnie śpiewa, on się zapisał do szkoły muzycznej na lekcje i kiedyś będzie sławnym piosenkarzem. A ja bym chciała być malarką… Więc zapiszesz mnie, mamo?
Tymczasem śladem córki do kuchni wkroczył jej mąż. Andy zajął miejsce przy stole i spojrzał na Lisę pytająco.
– A co na to tata? – zapytała wymijająco.
– Tata powiedział, że jeśli ty się zgodzisz, to mogę - oznajmiła, zanim mężczyzna zdążył się odezwać.
Westchnęła teatralnie i spojrzała uważnie na córkę.
– W porządku, ale pod jednym warunkiem.
Mała wydała z siebie radosny pisk i pokiwała ochoczo głową.
– Od dziś codziennie sprzątasz pokój. Musisz mieć tam miejsce, żeby mieć gdzie trzymać swoje nowe prace.
Dziewczynce trochę zrzedła mina. Najbardziej na świecie nienawidziła sprzątania. Miała to po ojcu.
– To jak będzie, Di?
– Umowa stoi – powiedziała z tak poważnym wyrazem twarzy, że Lisa poczuła ochotę, by wybuchnąć śmiechem.
– W porządku, więc poszukamy dla ciebie jakichś lekcji– oznajmiła, nakładając córce na talerz naleśnik z parówką i ketchupem.
Diana uśmiechnęła się szeroko.
– Super – oznajmiła. – Ale będą mi zazdrościć w przedszkolu.
Andy parsknął śmiechem. Lisa obróciła się do niego.
– Jak było w pracy?
Wzruszył ramionami.
– Dziurawe zęby, próchnica… Norma. A u ciebie?
Uśmiechnęła się delikatnie.
– Papierkowa robota, zgody na zabiegi… Norma.
Sami nie wiedzieli, kiedy to się zaczęło. W każdym razie od lat niezmiennie padało to pytanie i niezmienna odpowiedź na nie. Jedna z tych rzeczy, tworzących codzienne życie.
– Dziś piątek – zauważył Andy.
Lisa mimowolnie się uśmiechnęła. Zawsze to właśnie on najbardziej pilnował piątków.
– Więc co to za film? – zapytała wesoło.
– Sto jeden dalmatyńczyków – oznajmiła Diana.
To zawsze ona wybierała, co będą oglądać w piątkowy wieczór. Taka tradycja. A że miała dopiero pięć lat, zwykle były to produkcje dla dzieci.
Mimo tego, nikt nie miał nic przeciwko.
– Ten z tym przystojnym aktorem? – zapytała Lisa z pokrętnym uśmiechem.
Andy rzucił jej mordercze spojrzenie.

Diana już spała, Andy też. Tylko ona stała przy otwartym oknie i, opierając się o parapet, patrzyła w niebo.
Dostała od życia wszystko, czego tylko mogła chcieć. Miała wspaniałego męża, kochaną córeczkę, świetną pracę.
Kochała Andy’ego. Cóż, tak przynajmniej sądziła. Poznali się pod koniec studiów. On podrywał ją pół roku, zanim w końcu zdecydowała się z nim umówić. A potem okazało się, że jest świetnym, przystojnym, zabawnym facetem. Odstawiła na bok marzenia o wielkiej, romantycznej miłości i wyszła za niego. Długo starali się o dziecko, więc kiedy w końcu po latach urodziła się Diana, byli wniebowzięci. Stali się wzorową rodziną i żadne z nich nie miało poczucia, że czegoś mu brakuje.
Jedyną rzeczą, jakiej Lisa nauczyła się z tych wszystkich książek i historii było to, że przez tę jedyną miłość zawsze się cierpi. A ona nie chciała cierpieć, więc cieszyła się tym, co miała.
Nie wiedziała, co w zamian za to cierpienie może uzyskać, co obecnie traciła, ale… może to i dobrze…

*
Nigdy się nie spotkali, ich ścieżki nigdy się nie skrzyżowały. Nie przeżyli tej wielkiej miłości, przygody… Oboje byli szczęśliwi osobno.
Może to i dobrze…

KONIEC


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scribo dnia Wto 13:22, 18 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:46, 04 Sie 2009    Temat postu:

Mogę już płakać?

Niby szczęśliwe, a jednocześnie takie smutne.
Pięknie napisane.
Było parę błędów, ale to głównie literówki.
Pisz więcej.

H_a


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lisie
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:57, 04 Sie 2009    Temat postu:

Wydawać by się mogło, że oboje są szczęśliwi, ale gdzieś tam każde z nich tęskni za namiętną, prawdziwą miłością! Może właśnie tych dwoje byłoby dla siebie spełnieniem tych marzeń. Fantastyczna miniaturka! Czekam na kolejną Twojego autorstwa i Pozdrawiam !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:10, 04 Sie 2009    Temat postu:

Moja Scribo wróciła!

I to w wielkim stylu, bo bardzo mi się podoba ta miniaturka. House nigdy nie wyleciał ze szkoły, poznał kobietę, która go niego pasowała, nauczyła kochać, którą wpędził w "kłopoty", jak to się niegdyś mówiło na ciążę. Nie był ćpunem, nie był kaleką, za to doczekał się trójki potomstwa.
Cuddy nigdy go nie spotkała, nie psuł jej krwi, nie męczył, znalazła sobie pana idealnego i ma śliczną córeczkę...

O ile nie mam wątpliwości, że w tym życiu House ma się znacznie lepiej, to jestem pewna, że Cuddy się tak nie poszczęściło. House sam w sobie jest iskrą - to ona jej tutaj nie doświadczyła.
Ale czy naprawdę potrzeba nam iskry, gdy wszystko się tak dobrze układa?
Dałaś nam wspaniały temat do przemyśleń.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agaSek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:39, 04 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:
Może to i dobrze…


Czy dobrze? To jest taka codzienna historia. Wiele ludzi wpierw się żeni z obowiązku później szukają miłości.
Ja jednak wole orginał... House może tutaj jest inny bardziej "kochany" ale czy jest w pełni szczęśliwy? Ciekawe co by sie stało jakby poznał Cuddy
Świetny fik Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:22, 04 Sie 2009    Temat postu:

Po pierwsze ciesze się bardzo,że wróciłaś
A co to miniaturki piękna,ponieważ taka inna.Greg milutki lecz wydawać by się mogło,że niezbyt szczęśliwy i zadowolony z tego wszystkiego.
Czekam na kolejne fiki i miniaturki od ciebie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GoSs
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 24 Lip 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:17, 04 Sie 2009    Temat postu:

Dziękuje Scribo. ; )

A fik - .

A sms to chyba dobrze co ? .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:14, 04 Sie 2009    Temat postu:

Och cudne

Ładnie opisane jakby wyglądało życie House'a i Cuddy gdyby ich losy potoczyły się inaczej.

W tych związkach wydają się szczęśliwi, ale odniosłam wrażenie, że nie są do końca zadowoleni ze swojego życia, że czegoś im w nim brakuje.

Mam nadzieję, że jeszcze będę miała zaszczyt przeczytać więcej twoich wspaniałych miniaturek

Pozdrawiam serdecznie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:21, 13 Sie 2009    Temat postu:

Ciekawe...
Bardzo podobają mi się twoje dzieła pisz więcej
pozdraiwam i życzę weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koszałek
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z za siedmiu gór, z za siedmiu rzek

PostWysłany: Pią 10:50, 14 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:
– Tata powiedział, że jeśli ty się zgodzisz, to mogę oznajmiła, zanim mężczyzna zdążył się odezwać.
zapomniałaś o myślniku
Cytat:
– W porządku, więc poszukamy dla ciebie jakichś lekcji– oznajmiła, nakładając córce na talerz naleśnik z parówką i ketchupem.
brak spacji przed myślnikiem.
Cytat:
Spóźniła się. Było po obiedzie, czas filmu nikomu domowej kolekcji, więc nikomu nie chciało się biec.
to zdanie jest niezrozumiałe.
Gdzieś jeszcze zamieniłaś litery w 'tak', ale nie mogę tego znaleźć.
Co do samego tekstu, mogę powiedzieć, że jest ciekawy. Podobało mi się, że był miniaturka i że zakończyłaś go w odpowiednim miejscu. Ale nie było tak, że mnie zachwycił, nie jestem pewna czy wierzę w House'a który żeni się z kobietą bo ta jest w ciąży. Postać Laury bardzo mi się podoba, odpowiednio pewna siebie dla House'a, odpowiednio stanowcza i inteligentna.
Generalnie podobało mi się, było cicho spokojnie przy zapalonym kominku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Repika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nibylandii
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:28, 14 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:
To zawsze ona wybierała co będą oglądać w piątkowy wieczór. Tka tradycja.
zapomniałaś o 'a' w środku.
Myślę, że powinnaś zatrudnić betę, bo, oczywiście, piszesz bardzo dobrze i nie neguję tego, ale zdarzają Ci się potknięcia językowe. Osoba z zewnątrz patrzy na Twoją pracę z zupełnie innego punktu w pokoju.
Generalnie tekst jest bardzo dobry, szczególnie podoba mi się postać Laury. Myślałam że jest to coś dłuższego i aż zrobiło mi się jej szkoda. Uspokoiłam się, że to tylko miniaturka. Myślę, że Laura jest idealną żoną dla House'a - jak napisała Koszałek - stanowcza, pewną siebie, zainteresowaną ludźmi i na tyle inteligentną, że potrafi sobie pogrywać z House'em, owinąć go sobie, w bardzo specyficzny sposób, dookoła palca. I House i Cuddy byli na tyle szczęśliwi, że nie powinno się tego zmieniać. Dla tego bardzo dobrze, że to tylko miniaturka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin