Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Idiotka [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
eye_roller
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: deep whole

PostWysłany: Śro 21:06, 03 Gru 2008    Temat postu:

achhh- piękny fik!

(mam nadzieję ze tytuł to nie jakiś nomen-omen? i że House nie będzie skonczonym kretynem?)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:06, 03 Gru 2008    Temat postu:

Lizbono jesteś doprawdy fikomaszynką jeden dzień i już 6 odcinków... wow...
A co jeden to lepszy... Jestem zachwycona, naprawdę...
Ten fik to miód na moje zranione dziś Huddy serduszko
Nie zrażaj się niewysyłającymi się postami i twórz dla nas jak najwięcej...
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lizbona
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:18, 03 Gru 2008    Temat postu:

T. napisał:
podoba mi sie... lubie Twojego Housa...
To co pomiedzy nimi zaszło -pewnie z winy obydwojga- moze troche namieszać. House pewnie słusznie czuje sie winny. To pewnie nie był najlepszy moment -tak na pocieszenie ją uwiódł...albo ona jego...

Bardzo jestem ciekawa co sie dalej stanie... Co na to Cuddy...?
Uwielbiam to jak piszesz...

Wylałaś hektolitry miodu na moje serce
A ja uwielbiam jak czytasz

Jak duuuużo osób czyta i duuuuużo osób pisze, że ma to ręce i nogi


kremówka napisał:
Lizbono jesteś doprawdy fikomaszynką jeden dzień i już 6 odcinków... wow...
A co jeden to lepszy... Jestem zachwycona, naprawdę...
Ten fik to miód na moje zranione dziś Huddy serduszko
Nie zrażaj się niewysyłającymi się postami i twórz dla nas jak najwięcej...
Pozdrawiam

Nie zrażam się, uparte ze mnie stworzenie. Za chwilę wrzucę dalej.
Środę jak zwykle mam wolną i miałam zupełnie inne plany, choć coś się już kluło pod kopułą. No, ale moje dziecię postanowiło zachorować i wiadomo: mamusia poda herbatkę, mamusia poda lekarstwa, mamusia poda chusteczki... No i mamusia utknęła przy laptopie





7.
Stał pod letnim prysznicem i zamierzał zmyć z siebie to wszystko. Naprawdę czuł się jak ostatni idiota… Nie wiedział czy bardziej ma się wściekać na nią, że doprowadziła do takiej sytuacji, czy raczej na siebie, że dał się wmanewrować. Że po raz kolejny zostało mu udowodnione, jaki ta kobieta na wpływ na niego… Owszem, ciągle wyobrażał sobie, jakby to było, chciał tego, ale… Zaskoczyła go, cholera! To nie on kontrolował sytuację. Zanim się zorientował, jej ręce były wszędzie, takie ciekawskie, taki zachłanne, takie… Chryste Panie!..
Odkręcił zimną wodę i stanął bez ruchu, oparty rękoma o ścianę. Wydawało jej się zapewne, że może z nim wszystko, tak? Że jest jak bezwolna marionetka, wzięła go na smycz i wytresuje? Niedoczekanie… Zbyt mocno cenił sobie niezależność, by zostać zabaweczką jakiejś…, jakiejś… Do diabła, niczyją zabaweczką nie będzie! Może i faktycznie przy niej miękną mu kolana, ale nie da się…, nie da… To wszystko kwestia psychiki, wytrenowania czy czegoś tam… Zmuszał się już do tylu rzeczy, że nie uleganie Cuddy nie powinno stanowić większego problemu. Przynajmniej kiedyś, jak już mocno to potrenuje… Jak udowodni jej, że ona nic dla niego nie znaczy, że nie ma na niego aż takiego wpływu, jakby sobie wyobrażała. I jak sobie to udowodni…
Wyszedł spod prysznica i zaczął się wycierać szorstkim ręcznikiem. Cholera, i tak nie uniknie tej rozmowy… TEJ rozmowy. Trzeba tylko tak to rozegrać, by raz na zawsze odechciało jej się… Tłumaczenie nic nie da, prawda? Wyjdzie na idiotę. Jak zawsze zresztą.. Cholera.. Zacznie patrzeć na niego tymi swoimi oczętami, dotknie… Nie, teraz jest najodpowiedniejszy moment, póki wszystko się w nim gotuje, pójdzie i jej wygarnie. Niech wie! Nie może z tym czekać, bo jak sobie przypomni te oczy, te jej ręce… jej zapach… Cholera, do diabła, szlag by to trafił!!! Wilson!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lizbona dnia Śro 21:22, 03 Gru 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:45, 03 Gru 2008    Temat postu:

Ślicznie!
Te przemyślenia House'a są boskie
Czekam na cd i Wena życzę
Chciałam napisać wcześniej, ale forum się wiesza, więc piszę teraz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez minnie dnia Śro 21:46, 03 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izabella
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:53, 03 Gru 2008    Temat postu:

Ja nie mam doła. Po prostu, jeszcze nie oglądałam.
Jestem tylko lekko poddenerwowana, bo wyczuwam, że stało sie coś złego dla Huddy. Oczywiście też przeczytałam wybiałkowany tekst T.

Lizbona, po pierwsze uwielbiam cie za to, ze nie maltretujesz nas psychicznie wyczekiwaniem na kolejne części. (BTW fikopisarze kończcie to co zaczeliście, na forum jest trochę niezakończonych dobrych fików).

Po drugie, cenię twoje poczucie humoru. Gęba mi się śmieje, bo oni wszyscy są jak wyjęci z serialu. Idelnie ich odtwarzasz.

Po trzecie i po czwrte napiszę następnym razem.

Po piąte, jak to się stało na tej kanapie? Ona zaczęła we snie, on świadomie to wykorzystał, a jak się obudziła to juz nie było odwrotu? To dlatego zachował sie jak dupek i teraz czuje się tak wrednie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:00, 03 Gru 2008    Temat postu:

Poruszasz moje serducho... to mówisz, że jeszcze nie ogladałas tego nowego odcinka? Co ja bym dała gdyby to dokładnie były przyczyny zachowania Housa w nim... Może są... dajesz mi nadzieje i to Ty Kochana lejesz miód na moje serce. Dla takich fików dziekuje opatrzności, że trafiłam na to Horum...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izabella
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:01, 03 Gru 2008    Temat postu:

Forum jak zwykle ostatnio sie biesi.
Zanim doszedł moj post, pojawiła się cz.7, a wniej odpowiedź na moje wątpliwości.

Już nie moge sie doczekać TEJ rozmowy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:09, 03 Gru 2008    Temat postu:

OMG.. to jest przecudne
Cytat:
Nie zrażam się, uparte ze mnie stworzenie. Za chwilę wrzucę dalej.
przez to siedze i non stop odswiezam strone.. xD dalej !!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lizbona
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:16, 03 Gru 2008    Temat postu:

Mimo późnej pory przebłagałam sąsiadkę, by jednak nie odcinała mi netu. Czy ona nie może mieć włączonego cały czas? Może, jak patrzy na niego, bo inaczej jej kot robi sobie z wtyczki zabawkę i net idzie w diabły
No to na dobranoc, mam nadzieję, że ktoś dotrwał do tej pory
Do "zobaczenia" jutro


8.
Wilson nie miał wolnego dnia. Stan młodej pacjentki nie rokował wielkich nadziei, choć robił, co mógł. Rak bywa jednak bezlitosny i nie interesuje go ani młody wiek chorego, ani jego nadzieje, ani nic… Onkolog umiał rozmawiać z beznadziejnie chorymi pacjentami i ich rodzinami w taki sposób, by złe informacje nie były tym, co ich dobiją ostatecznie, ale lata praktyki nie uodporniły Wilsona na czyjś ból, czyjeś cierpienie, czyjąś śmierć. Choć może powinny?
Na pewno jednak powinny uodpornić go na niespodziewane wizyty przyjaciela, dla którego nie liczyło się nic, oprócz tego, co akurat zaprzątało jego uwagę. A tym razem jednak musiało go to mocno gryźć, i dobrze, bo gdy tylko odnalazł Wilsona w jego gabinecie, bez słowa uwalił się ciężko na jego kanapę i do tej pory milczał. To było jakieś pół godziny wcześniej, czyli wystarczająco dużo miał czasu, by wyrzucić z siebie coś, co go dręczy. Wprawdzie Wilson zdążył się i zdziwić, i zaniepokoić w międzyczasie, ale twardo udawał, że nie interesuje go nic, oprócz dokumentacji, którą właśnie uzupełniał.
W końcu nie wytrzymał i ciężko westchnął zrezygnowany.
- Postanowiłeś spędzić swój pracowity dzień w moim gabinecie? Trzeba było przynieść koc i wino, zrobilibyśmy sobie piknik na dywanie….
Nic. House nadal leżał i gapił się w sufit. Miał ze sobą swoją świętą piłeczkę i cały czas ją podrzucał.
- House? Umarł ktoś?! – miał ochotę nim potrząsnąć - House!!
- Nie krzycz na mnie, bo się zestresuję i będę się jąkał – Cisnął piłeczką o ścianę i już jej nie złapał. Przetarł twarz dłońmi i założył je sobie za głowę.
- Jak dobrze znasz Cuddy, co?
- No jak to? – Wilson uniósł brwi w zdziwieniu.
- No tak to. Jak dobrze znasz Cuddy?
- Znów cię zmolestowała, House? – Do tego człowiek trzeba mieć dużo cierpliwości, rzadko kiedy można było nadążyć za jego pokręconymi pomysłami. – A może ku twojej radości uciekła z naszym zramolałym księgowym? Wywaliła cię z roboty czy zgłosiła się na wycieczkę w kosmos?
- To byłby pryszcz…
Wilson oczekiwał na dokończenie zdania, w końcu zrezygnował. Zbyt dobrze znał House’a, nie powie nic, czego nie chce powiedzieć.
- Nie chcesz, to nie mów. Siedź sobie na kanapie, mam jeszcze z godzinę roboty. Tylko jak będziesz wychodził zgaś światło.
- Zwariowała…
- Jednak księgowy – Onkolog pochylił się nad dokumentacją.
- Wiesz, że nie raz mówiłem jej, że ma wielkie cycki i jeszcze większy tyłek…
- Oooo… Nie tylko ja to wiem, cały szpital jest informowany na bieżąco o twoich seksualnych frustracjach. – Stwierdził z przekąsem, nie przerywając pisania.
- Zaraz frustracjach! - przewrócił oczami - Wiesz, że ona chyba musiała w to uwierzyć? – Wilson ostrożnie uniósł głowę i podejrzliwie przyjrzał się przyjacielowi. Ten jednak tego nie zauważył i ciągnął dalej. – W to, że niby mi się podoba? Że ciągle o niej myślę, że nie daje mi spokoju, że za nią latam?
- A nie latasz? I nie myślisz?
- Jasne… – Spojrzał z politowaniem – Czasami po prostu się nudzę, a przy niej przynajmniej… Lubię jak się wścieka, robi jej się wtedy taka śmieszna zmarszczka…
- Jasne! I dla tej zmarszczki łazisz za nią jak pies, odganiasz od niej każdego faceta, mówisz, że jest seksowna…
- Komu podobałby się taki wielki tyłek?! I nie łażę za nią. – Znów ciężko westchnął – Nie myślałem, że ona… zrobi mi coś takiego… - ostatnie słowa wymamrotał, nie patrząc na Wilsona.
Onkolog już od dłuższej chwili porzucił wypełnianie dokumentacji, teraz wyprostował się na fotelu i z uwagą przyjrzał przyjacielowi. Idiota – pomyślał – naprawdę idiota!
- House, załóżmy, że masz rację i rzeczywiście Cuddy uwiodła cię wbrew twojej woli…
- Spałem! – wybuchnął House. – Zanim się… Cholera..
- Serio? Spałeś u Cuddy? Biedaczek, tak się dać wmanewrować… Widać, że dobrze cię zna.. – Wilson powoli zaczynał się dobrze bawić. – Naprawdę tak ci z tym źle? Przecież wszyscy wiedzą, że lecisz na nią od dawna i sam się z tym nie kryjesz, więc na co narzekasz?
- Właściwie, to nie chodzi o to… No wiesz. – House potarł dłonią swój kark. – Nie narzekam na sam fakt, tylko idiota mógłby. Wiesz co ja myślę, Wilson?
- A myślisz? – Powątpiewanie w głosie onkologa było aż nadto widoczne.
- Ja myślę, że ona to sobie uknuła…, Że wymyśliła sobie, że w ten sposób będzie miała mnie w garści, chciała mi udowodni, że może ze mną zrobić wszystko…
- A nie może? – Wilson najwyraźniej lubił drażnić lwa. - House, nie wierzę, że ona?...
- Ja też.. Takie kobiety nie zakochują się w takich jak ja, rozumiesz? – Brwi Wilsona podskoczyły wysoko, do samej góry. House wspomniał o miłości?! Jest gorzej, albo może raczej lepiej, niż to z początku wyglądało. - A jeżeli któraś już jest idiotką, to na krótko! Cholera!! – Spojrzał bezradnie na Wilsona - Co mam jej powiedzieć?!!
- Że też ją kochasz, będzie najprościej - ze spokojem zaczął chować dokumenty, i tak już dziś nic nie zrobi. – Albo, że jest skończoną idiotką i ma sobie to wybić z głowy..
- Zwariowałeś?! Wiesz, jak by to się mogło skończyć?!
- W pierwszym przypadku „żyli długo i szczęśliwie?” – Co raz trudniej było mu utrzymać powagę, chyba jeszcze nie widział House’a tak zdezorientowanego. – W drugim zapewniłbyś sobie wieloletnią rozrywkę. Dopiero mógłbyś sobie na niej poużywać. Dlaczego to tym razem taki problem?
- Jakie żyli długo i szczęśliwie?! Jakie poużywać?! Mózg ci się rozpłaszczył?! Czy ja wyglądam na idiotę, Wilson?!
Ten przyjrzał mu się ze spokojem:
- No, teraz prawdę mówiąc…
- To już bym wolał wyrwać tę jej gorącą asystentkę, niż jakieś tam…
Onkolog nie wytrzymał i parsknął śmiechem. Usiłował się powstrzymać, ale nie wychodziło mu to najlepiej. W końcu opadł na fotel i śmiał się otwarcie.
- Co w tym jest wesołego, do diabła?! Co cię tak śmieszy?! Nie mogę lecieć na asystentkę, a na Cuddy mogę?
- Ty, House. Jesteś niesamowity! – nie mógł się powstrzymać, śmiał się i ocierał łzy – Wszystkich wyzywasz od idiotów, ale czasami spójrz na siebie. Kompletny kretyn.
House zamarł, zaskoczony zachowaniem się przyjaciela. Jak on mógł?!
- Posłuchaj, geniuszu – Wilson w końcu z trudem opanował śmiech i pochylił się nad biurkiem. – Posłuchaj, co ty mówisz! Cały czas dajesz wszem i wobec do zrozumienia, że jedyne, o czym marzysz, to Cuddy i, jak to pięknie ujmujesz, jej wielki tyłek. A jak już w końcu spełniło się, to panikujesz. O ile jest tak, jak mówisz i to ona cię uwiodła, to teraz piłeczka jest po twojej stronie boiska. Dorośnij, House! Zwiąż się z Cuddy lub udawaj, że ona nie istnieje, ale zachowuj się racjonalnie!.. Rany, co ja mówię, ty i racjonalność… Ech, chłopie. Jedynym pożytkiem z tego jest fakt, że wygrałem zakład! – znów się roześmiał zadowolony, ale zaraz zamilkł widząc minę House’a.
- Zakład? Zakład?! – House nie wiedział czy udusić padalca teraz, czy dopiero jak go wypatroszy.
- Przecież wiesz, że cały czas idą o was zakłady. – Wilson udawał, że nie bardzo się przejął groźbą w oczach przyjaciela.
- To, że są zakłady, to jedno, wisi mi to, ale kiedy mówisz, że wygrałeś oznacza, że wypaplałeś wszystkim naokoło, tak?!
- E, zaraz wszystkim… - chyba to nie był dobry moment na takie informacje.
House powoli podszedł do Wilsona, delikatnie strzepnął niewidoczny pyłek z jego klapy i zaglądając w oczy, zapytał z jadowitym uśmieszkiem.
- Czy istnieje zakład pod tytułem „Czy Wilson doczeka następnego weekendu”? Bo ja bym w to wszedł. – Oczekiwał, że przyjaciel przynajmniej się speszy, ale ten, ku jego zdziwieniu uśmiechnął się przekornie, równie delikatnie zdjął ręce House’a ze swojej marynarki i wygładził klapy.
- Nie, ale jest zakład pod tytułem „Kiedy Dupek zrozumie, że jest Dupkiem”. Jeszcze jest drugi „Kogo przeleci asystentka Ann”. Możesz się załapać na oba – szkoda, że nie mógł zrobić zdjęcia miny House’a.
- Wiesz, że to niezły pomysł?! – warknął tylko w odpowiedzi.
- House! A mówią, że taki genialny analityk z ciebie, że zauważysz każdy szczegół, każdy symptom... Spójrz w lustro… - Wilson znów zaczął chichotać i nie przestał nawet wtedy, gdy House wychodząc, trzasnął wściekle drzwiami.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lizbona dnia Śro 23:22, 03 Gru 2008, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:37, 03 Gru 2008    Temat postu:

zła kobita z Ciebie, bo wrzucasz kolejną część fika jak napisy rzucili polskie
ale i tak Cię uwielbiam za to i chcę jeszcze bo mi mało


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PatKam
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lbn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:38, 03 Gru 2008    Temat postu:

Cytat:
- Czy istnieje zakład pod tytułem „Czy Wilson doczeka następnego weekendu”? Bo ja bym w to wszedł. – Oczekiwał, że przyjaciel przynajmniej się speszy, ale ten, ku jego zdziwieniu uśmiechnął się przekornie, równie delikatnie zdjął ręce House’a ze swojej marynarki i wygładził klapy.
- Nie, ale jest zakład pod tytułem „Kiedy Dupek zrozumie, że jest Dupkiem”. Jeszcze jest drugi „Kogo przeleci asystentka Ann”. Możesz się załapać na oba – szkoda, że nie mógł zrobić zdjęcia miny House’a.
- Wiesz, że to niezły pomysł?! – warknął tylko w odpowiedzi.

Myślałam, że się posikam. Leżę i kwiczę!
Coś wspaniałego. Czekam na ciąg dalszy. Wilson pierwsza klasa.

Zlinczują mnie za to, ale raz się żyje: Twój House jest czasami niehousowaty. Owszem, w większości jest czaaad, ale nie pasuje mi np to "- Zaraz frustracjach! - przewrócił oczami - Wiesz, że ona chyba musiała w to uwierzyć? – Wilson ostrożnie uniósł głowę i podejrzliwie przyjrzał się przyjacielowi. Ten jednak tego nie zauważył i ciągnął dalej. – W to, że niby mi się podoba? Że ciągle o niej myślę, że nie daje mi spokoju, że za nią latam? ". On tak nie mówi. On tak się nigdy nie zachowuje. I w poprzednich czesciach tez mi cos nie pasowalo. Nie pamietam teraz co, ale momentami on jest INNY, nie taki jak byc powinien. Ciezko mi powiedziec o co mi chodzi. Przepraszam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PatKam
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lbn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:41, 03 Gru 2008    Temat postu:

Stokrotka napisał:
napisy rzucili polskie
Gdzie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:18, 04 Gru 2008    Temat postu:

O borze szumiący, lizbona, popłakałam się tu ze śmiechu
Taki zagubiony House jest rozkoszny Przeczytałam wszystkie części i rozpływam się tu w achach i ochach
Ómarłam przy tej ich rozmowie. Cuddy uwiodła i zgwałciła Housa podczas snu, biedaczek
Przegenialne! Jeśli jest takie słowo
Twój fik ogromnie mi poprawił humor Zaspokoiłaś moje biedne Huddystyczne serduszko po takim ciężkim dniu jak dzisiaj, dziękuję
A kota sąsiadki poszczuj psem
Przesyłam gorące uściski w oczekiwaniu na dalszą część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:54, 04 Gru 2008    Temat postu:

Zastanawiałam sie dlaczego Twoje opowiadania sa takie dobre i ot, wrzucam kilka moich spostrzeżeń:

1. Dynamika. czyta sie to bardzo szybko i lekko. Wszystko jest w odpowiednej proporcji -opisy, akcja, dialogi. Nie ma tu nadmiernego rozwlekania, zagłębiania sie w sprawy nieistotne albo watki poboczne. To takie Huddy w pigułce.

2. Czułośc. jestes dla mnie specjalista od opisów czułości. Nie wiem dlaczego, nie potrafię tego wyartykułować, ale idealnie oddajesz włąsnie ta chemie, która jest miedzy nimi. Twoje opisy drobnych czułości są nie raz lepsze niż trzystronnicowy opis seksu.

3. Humor. To tez Twoja bardzo mocna strona. swietne dialogi, naszpikowane zabawnymi tekstami. Komizm sytuacyjny, idealnie wpasowany w konwencje Housa.

4. Fabuła. Skupiasz sie na jednej rzeczy. Jeden motyw, jedna idea, która jest mysla przewodnią fika. Lubie to. Twoje pomysły sa zawsze intrygujące. Nawet jesli ten motyw nie raz juz sie w fikach pojawiał, to w Twoim wykonaniu zawsze brzmi to oryginalnie.

5. Wykonanie. Świetny styl. bogate słownictwo, brak błędów -niby najmniej istotne, ale przez to dobrze sie czyta. Płynnie i z przyjemnością.

6. Czas miedzy odcinkami. Piszesz błyskawicznie. Kiedy pojawia sie Twój fik, wiem, że nie bedę musiała czekac dwóch tygodni na kolejny odcinek. (co sama czasem robie -z braku czasu) I choć wiem, że jesli było by trzeba, to warto było by czekac, ale to, że pojawiają sie tak szybko to niewątpliwy plus.

7. Pewnie napisałabym jeszcze kilka punktów, ale niestety włąsnie wychodze na zajęcia... Liste pewnie uzupełnie mam nadzieję, że jak wróce, to juz pod nastepna cześcią...

Ściskam Mocno:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:52, 04 Gru 2008    Temat postu:

Nie wiem czy do tego, co napisała T. można coś jeszcze dodać.
Rozmowa Housa i Wilsona - cudo. Jedyne co to może tytuł bym na IDIOTA zmieniła, bo to House jest skończonym kretynem.

Pozdrawiam i gratuluję talentu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:08, 04 Gru 2008    Temat postu:

przeczytałam wszystkie części na raz i uważam że to jest kolejny twój świetny fik
czekam na cd
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:28, 04 Gru 2008    Temat postu:

T. napisała już chyba wszystko
JA jedynie dodam, że mi się niesamowicie podoba i czekam na cd
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:05, 04 Gru 2008    Temat postu:

minnie napisał:
T. napisała już chyba wszystko

ano właśnie muszę pilnować, żeby skomentować przed nią, bo wyjdzie na to, że nie mam nic ambitnego do napisania o Twoim fiku i tak tylko piszę "podoba mi się" a ja mam do powiedzenia dużo ambitnego, ale T. dziwnym trafem napisała dokładnie to, co ja o tym fiku sądzę...
pozdrawiam Cię baaardzo gorąco, życzę dostępu do neta, zdrowiejących dzieci i oczywiście dużo weny i czasu do pisania


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lizbona
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:57, 04 Gru 2008    Temat postu:


No i co ja mam robić? Sie zarumieniłam, no....

Dzięki, dziewczyny.
Zauważyłam, że jak napiszę fika do końca, to mam absolutną pustkę w głowie i przeświadczenie, że teraz, to już nic nie napiszę. Potem czytam Wasze fiki - zaczynam od tych najstarszych i sorki, że w większości nie komentuję, bo musiałabym pod prawie każdym pisać te same zachwyty, a jednocześnie wywróciłabym kolejność na forum do góry nogami - i dochodzę do wniosku, że w ogóle musiałam być mocno zamroczona, żeby coś swojego wrzucać.
Ale potem poczytam znów i znów Wasze komentarze, i nagle okazuje się, że coś się w tej pustej głowie kluje. Cieszę się, że to czytacie i komentujecie
PS.
Pozdrawiam mojego byłego - zamierzchłe czasy - "Pana Od Polskiego" (nawiasem mówiąc Greka)




9.
Chwycił za klamkę, by, jak to miał w zwyczaju, wtargnąć do gabinetu Cuddy bez pukania, gdy drzwi się otworzyły:
- Doktorze House?
Spojrzał z aprobatą i uśmiechnął się, jak mógłby zapomnieć o kimś takim?
- Ann, tak? Dobrze pamiętam?
Wyszła z gabinetu Cuddy, zamykając za sobą drzwi. Zanim usiadła za swoim biurkiem, zdążył zauważyć, że dziś miała na sobie cieniutkie, letnie spodnie i mocno wydekoltowany top bez rękawów. I niebotycznie wysokie obcasy. I czerwony lakier na paznokciach stóp. I pachniała czymś odurzającym… Nieźle – ocenił w duchu taksując ją wzrokiem. Wprawdzie zbyt wysoka, zbyt wyzywająca, i w ogóle „zbyt”, ale…
- Nowa asystentka Cuddy… - Niby sobie przypomniał. - Mogę wejść?
- Niestety panie doktorze, pani dyrektor nie ma. – Spojrzała na niego bez uśmiechu.
- Jak to, nie ma? - Mina mu zrzedła. Chciał to już mieć za sobą! Usiłował zajrzeć do gabinetu, ale żaluzje były zaciągnięte. – Dlaczego wszystko jest pozasłaniane?
- Widocznie po tym, co ją spotkało, pani dyrektor chciałaby mieć chwile prywatności, czy to dziwne, doktorze? – Jej wzrok go przewiercał na wylot.
- W pracy? – Warknął zaskoczony jej nieprzychylnym wzrokiem. Niemożliwe, by Cuddy zwierzyła się z ich wspólnej nocy swojej asystentce! – Prywatność może mieć w domu, ale nie w pracy. Tu ludzie umierają….
Zły nie wiadomo o co, w końcu otworzył drzwi i nie wchodząc do środka, rozejrzał podejrzliwie. Normalnie. No, prawie… Na stoliku przy sofie stał przepiękny bukiet kwiatów, kolorowych, delikatnych… Kwiaty?
- Ładne kwiaty…. To gdzie jest pani dyrektor? – Zapytał z prawie szczerym uśmiechem zamykając drzwi. Tylko ktoś, kto nie znał Housa, mógł wziąć ten uśmiech za dobrą monetę.
- Wyszła przed chwilą. Chyba musiała coś ustalić z doktorem White’m. Nie wiem, kiedy wróci, chyba nie powinien pan czekać.
- Tak, chętnie zaczekam – Udał, że nie zrozumiał, co ona taka nadęta? – I jak ci się u nas pracuje?
- Dziękuję, to dopiero kilka dni.
- Na pierwszej linii frontu, u drzwi pani dyrektor, dajesz radę?
- Skąd to zainteresowanie, doktorze? – Podniosła głowę znad dokumentów i spojrzała na niego uważnie. – Czy ma pan jakieś zastrzeżenia do mojej pracy? O ile wiem, nie było pana przez te kilka dni?
- Jasne, - uśmiechnął się ujmująco – nie bierz tego do siebie, po prostu jestem wścibski. Miły miałaś weekend?
- Tak, dziękuję – spojrzała ze zdziwieniem. – Byłam u moich rodziców, a pan doktorze?
- Ja nie.
- Co, nie?
- Nie byłem u twoich rodziców.
Zamarła zaskoczona, po chwili zamknęła usta, przymrużyła oczy i zdecydowanie podeszła do Housa. Stanęła naprawdę blisko, a że była wysoka, bez problemu patrzyła mu prosto w oczy bez uśmiechu:
- Kiedy przyjmowałam się tu do pracy, proponowano mi specjalny dodatek za uciążliwe warunki, ostrzegano mnie przed panem doktorze. Podobno lubi pan pogrywać z ludźmi, ale mnie to nie bawi. Nie śmieszy i jest żałosne… Może pan próbować, ale ostrzegam: nie tak łatwo zbić mnie z pantałyku…… Napije się pan kawy, doktorze? – Zapytała po chwili z nieszczerym uśmiechem, kierując się do expressu.
- Nie dziękuję, - Przywołał na usta nieśmiały, przepraszający uśmiech, jakby jej słowa go speszyły. O naiwności. – Kawę wolałbym wypić wieczorem, w jakimś zaciszu, w miłym towarzystwie... Nastrojowa muzyka, świece… - przechylił lekko głowę i czekał.
Obdarzyła go czarującym uśmiechem, ale nic nie odpowiedziała. Pochylił się więc w jej kierunku.
- Co ty na to?
- Oczywiście, doktorze. – nadal uśmiechała się słodko. – Nastrojowa muzyka, świece, wino… Uhmmm…. Komu by się to nie podobało?…. – Głośno się śmiejąc, poklepała go po ręce – Powodzenia, musi mi pan jutro opowiedzieć jak było…

Wracając do swojego gabinetu, uśmiechał się sam do siebie, szkoda, że nie widział własnej miny! Co raz bardziej podoba mu się Ann, zdecydowanie co raz bardziej… Będzie się nadawała! Zupełne przeciwieństwo Cuddy… I… Być może lekarstwo, żeby przestał ciągle o niej myśleć?... Co jest lepszego niż klin klinem?.. Cuddy wreszcie zrozumie, że to był zwykły…
Po drodze natknął się na Cuddy z White’m. Jak zwykle nienagannie ubrana, perfekcyjny makijaż, profesjonalizm w pełni. Jakby nic się nie stało, cholera!! Uciekła wzrokiem w bok, udając wielkie zainteresowanie słowami swojego rozmówcy, jemu tylko skinęła głową z daleka. Ach tak?... Jak sobie życzysz, możemy to tak rozegrać…
- Ładne kwiaty, White, dobrze ci idzie – zawołał z daleka i uniósł kciuk do góry. Udał, że nie zauważył ich zaskoczonych min i poszedł dalej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lizbona dnia Czw 18:00, 04 Gru 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:10, 04 Gru 2008    Temat postu:

Podoba mi się Podoba bardzo...
To znaczy generalnie nie podoba mi się to, że House'owi się podoba ta asystentka Cuddy i że ma zamiar Cuddy jakoś zastępować, ale fik w ogóle bardzo mi się podoba... To znaczy... Namieszałam
Bardzo mi się podoba. I wiem, że cokolwiek się stanie, zakończenie będzie pozytywne a przecież o to chodzi. A ponieważ Huddy lukrowemu i przesłodzonemu mówimy stanowcze "nie", to podoba mi się, że stawiasz im na drodze do porozumienia przeszkody pod postacią np. długonogiej blondyny Tak chyba lepiej już to wygląda i jest bardziej zrozumiałe
Możemy liczyć na coś jeszcze dzisiaj?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:21, 04 Gru 2008    Temat postu:

juz jej nie lubie... *patrzy podejrzliwie* tej blondynki znaczy sie...
ale wierze że house wie co dobre


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:27, 04 Gru 2008    Temat postu:

House to jednak cham.. a myslam ze jest jeszcze dla niego jakas nadzieja

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:28, 04 Gru 2008    Temat postu:

Blondyna? O dzizas... Jak mnie ta postać śmieszy. Nie wiem czemu. Naprawdę. Jeśli House myśli, że tak po prostu zastąpi Cuddy, to się obawiam, że się grubo myli. Cuddy nie da się zastąpić xD
Dr White? *parsk* Cała ta sytuacja była piękna.
I nie mogę się doczekać ciągu dalszego


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lizbona
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:48, 04 Gru 2008    Temat postu:

kremówka napisał:
Podoba mi się Podoba bardzo...
To znaczy generalnie nie podoba mi się(...) Bardzo mi się podoba.

O... M.... G..... !!!

No to mam chyba przechlapane...




10.
Myślał, że skoro dał się wrobić w konferencję, skoro nie zrobił awantury ani nie wywinął żadnego numeru, może spokojnie spędzić resztę dnia na oglądaniu swojego serialu. Ekipa siedziała tuż obok w pokoju lekarskim, a on spokojnie włączył TV w swoim gabinecie. Spokój… A guzik, dopadła go zanim dobrze się rozsiadł:
- House, możesz?... – Rzuciła krótkie spojrzenie na ekipę siedzącą za szklaną ścianą.
- Nie! - Uciął krótko.
- House!
- Nie!
Podeszła do TV i wyłączyła. Spojrzała na niego groźnie.
- Masz jeszcze godzinę dyżuru na dole!
- Jest lato. – Burknął gniewnie oburzony, nie wiadomo czy bardziej tym, że udawała, jakby nic się nie stało, czy tym, że mimo wszystko kazała mu iść do przychodni. Naprawdę nic się nie zmieniło?! – Kto latem choruje? Alergicy do alergologa, reszta symuluje!
- Nie, House, tym razem nie będziemy pogrywać. Zbieraj po prostu swoje dupsko i zanieś je do przychodni!
- Cuddy. – Pochylił się w jej kierunku - czy ktoś ci już dzisiaj mówił, że jesteś bez serca, zła kobieto? Nie znudziło ci się jeszcze to marudzenie? House to, House tamto. O co ci chodzi? Wmanewrowałaś mnie w konferencję, w samolocie dowiedziałem się, że również w wykład, nawet nie pofatygowałaś się, by zrobić to osobiście, tylko przysłałaś tę swoją Ann. Choć nie powinienem narzekać, bo widok twojej asystentki sam w sobie jest nagrodą.
Przy pomocy laski znów włączył telewizor i rozsiadł się wygodnie. Udawał, że nie zauważył nagłego milczenia Cuddy, po chwili jednak nie wytrzymał, musiał na nią spojrzeć. Pytająco, rzecz jasna. Dawno nie widział jej tak zdziwionej, a raczej.. zszokowanej... I dobrze! Niech wie!
- Podoba ci się moja asystentka, House? – Wykrztusiła wreszcie cicho.
- Zdziwiona? – Znów wlepił wzrok w telewizor – nie powinnaś. Kiedy zatrudniasz piękną młodą kobietę, nie oczekuj, że normalny mężczyzna jej nie zauważy. Skąd ją wzięłaś?
- To córka zmarłej przyjaciółki mojej matki, znałam ją lata temu - odparła odruchowo – House, zależy mi, by czuła się tu dobrze, ale ona…
- Mówisz, masz. Pomogę ci z całego serca – uśmiechnął się lubieżnie, nie odwracając wzroku od telewizora. – Niezła jest… Zrobię wszystko, by czuła się… hmm… dobrze..
- House, nie!
- Co ci chodzi, Cuddy?! – Sam nie wiedział, dlaczego stracił cierpliwość. Wstał i oparł się o biurko i z udawanym spokojem ciągnął dalej – Myślisz, że nie mogę? Że nie powinienem zapraszać twojej asystentki? Bo tylko dziwki umiem zamawiać?! A może teraz ty będziesz się wtrącać w moje życie prywatne?! Jesteś zazdrosna?! Oczywiście, że jesteś!! Jeszcze jej nie zaprosiłem, a ty mi już rzucasz się do gardła! Masz takie prawo, bo?...
- House! - Aż się zapowietrzyła z oburzenia i podniosła głos. Chciała coś jeszcze powiedzieć, ale znów rzuciła okiem na towarzystwo w sąsiednim pokoju, zacisnęła usta i wyszła rozgniewana.

Źle to rozegrał, bardzo źle…
Na końcu sam nie wiedział o co mu chodziło, a przecież chciał tylko dać jej do zrozumienia, że..
Musi to zacząć inaczej rozgrywać, musi jej udowodnić, że ma własne życie i że nie ma w nim miejsca na nią…
Cholera, kto komu miał co udowadniać?
Humor mu powrócił, gdy przypomniał sobie minę Cuddy, jak tylko wspomniał o randce z Ann, ha! Miejmy nadzieję, że w końcu do niej dotrze, że nie udało się jej go złapać! Jak ostatni głupek dawał się nabierać na te piękne oczy, seksowne biodra,… a ona? Pewnie się świetnie bawiła jego kosztem, manipulatorka.

- House?! – Wilson wszedł do gabinetu przyjaciela – możemy pogadać?
- Przygotowałeś kolejne kazanie czy analizę psychologiczną – spojrzał bykiem, bo wcale nie miał ochoty na żadne rozmowy. Powinien raczej w spokoju napawać się swoim zwycięstwem. Musiał przyznać sam sobie, plan był świetny! Phi, nawet nie musiał się wysilać by zapraszać blond piękność na jakąś tam randkę, już samo wspomnienie jej imienia wystarczyło… - Przykro mi, czas do domu, do jutra.
- Jeszcze masz przynajmniej godzinę, House. Nie sądzę, żeby Cuddy…
- Co Cuddy?! Cztery dni byłem na jakiejś pieprzonej konferencji, prosto stamtąd przyleciałem do pracy, nie mogę mieć nawet jednego dnia wolnego? Jednej godziny?!
Wilson stał bez słowa i przyglądał się uważnie przyjacielowi.
- Nie wygląda to najlepiej, House…. Co ci siedzi w tym zakutym łbie?
- Podsłuchiwałeś?
- Nie, ale widziałem, jak Cuddy stąd wybiegła. Po tym co między wami zaszło…
- Nic nie zaszło, rozumiesz, nic! – Biedny Wilson, zawsze musiał zbierać baty za nie swoje przewinienia. Ale co on na to mógł, że lubił tego idiotę i aż żal było patrzeć…
- Jesteś pewien, że Cuddy też tak uważa?
- Powinna! Trochę ją poniosło, jak wyznałem, że mi się Ann spodobała… - przyznał po chwili.
Wilson zaniemówił. Wydawało się nawet, że… parsknął śmiechem? House spojrzał na niego bardzo podejrzliwie.
- No i gdzie kazanie?
- House, - Wilson uśmiechał się już otwarcie. – Naprawdę chciałeś nastraszyć Cuddy, że będziesz teraz biegał za Ann?
- A co? Zostałem przypisany do Cuddy?
- Ale Ann? House…
- No co, sam się na nią gapiłeś, nie mówiąc o Foremnie. Nie może być?! I co się tak szczerzysz..
- House, naprawdę myślisz, że to podziała na Cuddy? – Czy onkologowi wypada tak rechotać? W obliczu tragedii przyjaciela? - Wiem, że cię nie było ostatnio i widać masz duże braki w wiedzy. Jak pojawiła się Ann, wystartowała do niej prawie cała męska część personelu, chyba nawet jakiś pacjent chciał się załapać.. Sprzątaczka miała dyżur pod jej drzwiami i co chwila myła obślinioną podłogę. W końcu Ann przerwała tę pielgrzymkę, wyszła do poczekalni i wrzasnęła, że jak jeszcze jeden facet pojawi się na horyzoncie, to mu jaja wyrwie przez gardło. A na koniec słodko poinformowała, że ma dziewczynę i nie zamierza zmieniać orientacji dla jakichś brudnych, napalonych samców!
House znieruchomiał zszokowany, cholera, a taki miał świetny plan! Chwycił gwałtownie swoją laskę i pełen gniewu wykuśtykał z gabinetu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lizbona dnia Czw 20:03, 04 Gru 2008, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:56, 04 Gru 2008    Temat postu:

jeszcze!! jeszcze!! jeszcze!! :

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin