Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Logika psychiatryka [Z]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:54, 29 Maj 2009    Temat postu: Logika psychiatryka [Z]


Zweryfikowane przez House_addict.

---
Mój pierwszy Huddzinkowy fick. Pierwszy w ogóle fick o House'ie.
Komentować, tylko szczerze.

---
- Kontrola.
Co? Że jak? Kontrola? W moim domu?
- Która godzina? - spytałem nadal zaspany.
- Szósta trzydzieści dwie i czterdzieści pię... sześć sekund - odparła pulchna, czarnowłosa...
Pielęgniarka? Czyżbym zasnął w szpitalu podczas oglądania kablówki? Nie... a raczej tak, tyle, że akurat nie w tym szpitalu, gdzie "pracuję". Taaak. Teraz sobie przypominam. Beznadzieja.
- Oj tam, zaraz beznadzieja - zdzira nie dawała mi spokoju.- Ładny pokój. Łóżko, szafa, rzemyki.
Rzemyki? Jakie rzemyki? Nie... o nie. Przecież nie mogą być...
- Skórzane - dodała.
- One nie są dla mnie. Są stworzone do poskramiania niegrzecznych halucynacji.
Cholera! Ten żart nie był śmieszny! Co się ze mną dzieje? Pierwsza noc w popieprzonym wariatkowie i już widać efekty. Właśnie, noc. Przespana noc. Co oni mi tam dali?
- Dobrze się czujesz? - zapytała z drwiącym uśmieszkiem Amber.
- Tak, jasne, pomijając, że przez ciebie trafiłem do psychiatryka, to wszystko jest ekstra.
- Nie ironizuj. Pamiętaj, że jestem częścią ciebie House.
- Założę się, że jesteś jakąś brzydką częścią mnie - paznokciem u nogi na przykład albo wątrobą. Chociaż najbardziej pasuje do ciebie kiszka. Zdzirowata, ślepa kiszka.
- A może jestem twoim pośladkiem?
- Z moim tyłeczkiem wszystko jest w porządku. Przynajmniej dopóki nie wbiją mi tam tysiąca igieł.
- Spokojnie, już niedługo...
- Kontrola. - Tym razem szczupła blondyna. Ach, kocham takie.
- Cześć słoneczko. Chcesz ze mną powariować?
Zamknęła drzwi. Czemu, do cholery? Pewnie wyglądam fatalnie. Co ja mówię? JA zawsze wyglądam dobrze.
- Jesteś nieogolony - wytłumaczyła Amber.
- Co z tego? Zawsze jestem nieogolony. To się inaczej nazywa byciem sexy.
- Jak tam wolisz.
- Kiedy tu dają śniadanie? - Mój żołądek zaczął upominać się o papu.
- A w ogóle dają? - zdziwiła się Amber.
- Nawet tak nie żartuj. Kwasy żołądkowe by mnie zabiły.
Przecież muszą mnie czymś karmić oprócz tych wariackich kapsułek. Prawda?
- Śniadanie, panie... - oznajmiła szczuplutka dietetyczka. Ma boski tyłek. Mmmm.
- House. Gregory House. - To brzmi lepiej niż 'Bond. James Bond.'
- Tak. Emm - tu spojrzała na clipboard - ryż na mleku i sałata z kefirem.
- Tak, ta. ŻE CO?! - Początkowo nie zdawałem sobie sprawy z powagi sytuacji.
- Ma pan strasznie wyniszczony organizm, zwłaszcza wątrobę. Musimy pana podratować.
- Czy od tego nie są normalne szpitale? - spytałem całkiem serio.
W odpowiedzi posłała mi ciężkie spojrzenie. Czy ja jestem jakimś chińskim ryżowym króliczkiem? Kefir - dobry na kaca, ale żeby tak na co dzień? Z sałatą znam się lepiej: zawsze obecna w cheeseburgerze. Ryż na mleku ostatni raz jadłem w wieku pięciu lat. No... prawie jadłem. To był zwykły wieczór. Ciotka Maggie wciskała mi to ohydne danie do czasu, gdy zabrzmiał dźwięk zbawienia - dzwonek do drzwi. Ciotka pobiegła otworzyć, a częściowo strawiona, trująca papka zahaczając o przełyk i jamę ustną (przy pomocy moich dwóch palców) znalazła się w misce kota. Mimo iż był to pers, wymiociny wchodziły mu jak szynka.
- Proszę to zjeść, do dwunastej nic więcej pan nie dostanie - dodała dziewczyna, po czym wyszła. O, nogi ma też niezłe.
Śniadanie było ohydne, jednakże mój żołądek przyjął je z wdzięcznością. Wątroba także nie protestowała. Na całe szczęście dają tutaj kawę. Pijąc ją, patrzyłem na kolejne wchodzące i wychodzące kontrolerki. Przyglądałem im się dokładnie. Dwa pączki i dwa kociaki. Nieźle. Amber zmieniła taktykę. Wiedziała, że teraz chętnie pogadam z każdym, więc milczała.
- Kontro...
- Przestańcie to powtarzać!- wyrwało mi się. No dobra, od dawna chciałem to wykrzyczeć.
Pączek nr 1 uniosła brwi.
- Jest tu kablówka? - Właśnie sobie o tym przypomniałem. Jak mogłem tak długo żyć bez tego cudu techniki?
- Nie, ale mamy parę musicali na wideo.
Szczęka mi opadła. Kilka tygodni, może miesięcy bez TELEWIZJI?
Na pewno zwariuję. To znaczy bardziej niż teraz.
- No dobrze, mamy parę kanałów, ale nowych pacjentów staramy się izolować od świata zewnętrznego. Potrzebują odpoczynku. Pan też.
- Ale ja wypoczywam przed telewizorem. Co mam tu robić cały dzień?
Ona tylko wzruszyła ramionami i wyszła. Długo zastanawiałem się nad rozrywkami, jakie mnie tu czekają. W końcu, z braku lepszych zajęć, zasnąłem.
Obudziłem się jeszcze przed dziesiątą. Tak przynajmniej wskazywał ścienny zegar, który dopiero co zauważyłem. Odwróciłem się na drugą stronę i zobaczyłam... Cuddy. Ona? Tutaj?! To niemożliwe. Przez pierwszy miesiąc chorego nie można odwiedzać. A jeśli...?
Nie. NIE! To nie może być prawda. A co jeżeli to jedyna Cuddy jaką mogę mieć?
---
No to na razie by było na tyle.
C.D.N.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez House_addict dnia Wto 19:54, 14 Lip 2009, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ECC
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:54, 29 Maj 2009    Temat postu:

Cytat:
Mój pierwszy Huddzinkowy fick. Pierwszy w ogóle fick o House'ie.
Komentować, tylko szczerze.

Mówisz więc, że nie jest to twój pierwszy fik w ogóle.


No cóż, wygląda na taki. Nie jest, co prawda aż w takim stopniu nie-do-czytania-bez-antyziewacza, jak niektóre debiuty, ale nie napiszę że jest to najlepsze co czytałam. Ba! To nie jest nawet w pierwszej pięćdziesiątce. (Prosiłaś o szczery komentarz). Język znośny, styl trochę ciężki (jak dla mnie), ale czytałam gorsze rzeczy. Jest kilka błędów, ale to zdarza się każdemu. Tylko... No właśnie. Wydaje mi się (ale może to tylko moja osobiste wydumania), że cała ta akcja jest chaotyczna. Za bardzo. Domyślam się, że chciałaś przedstawić bałagan rozgrywający się w głowie House’a przy pobycie w psychiatryku, ale ten zamysł nie bardzo mi się spodobał. Narracja pierwszoosobowa też nie. Dialogi ujdą, ale do doskonałości jeszcze dużo brakuje. Pomysł niezły, tylko czemu wszędzie musi się pojawiać Cuddy/zjawa Cuddy/halucynacja Cuddy/wspomnienie Cuddy? To jakieś takie oklepane. Mogłaś zdecydować się na mniej przewidywalne wyjście, ale poczekamy...Zobaczymy... Może jeszcze jakoś wybrniesz.
Aaaa... no i kompletnie nie rozumiem tego Grega z przeszłości. Nie znałąm nigdy dziecka, które wywołuję samo u siebie wymioty. I to pięcioletniego. A kota który je wcina tym bardziej (chociaż tu parsknęłam śmiechem i wyobraziłam sobie kiciusia wcinającego ze smakiem kolację House’a )
Tyle krytyki.

Podoba mi się tytuł. Chyba najbardziej ze wszystkiego. Jest taki niecodzienny, no i spodobała mi się ta gra słów. I jaki rym!
Nie podoba mi się, że Hałsiu patrzy na inne... samice! To też dobrze, bo przedstawiłaś to dość realistycznie.
Wreszcie podoba mi się, że kończysz w taki momencie, bo to właśnie lubię.


Podsumowując, było nawet na plus.
Może jeszcze kiedyś coś skrobnę w komentarzu tak na gorąco jak dzisiaj.
Pozdrawiam, A.


P.S. nie chcę, żebyś odbierała to jako atak czy coś w tym stylu. Wygłaszam opinie, o to prosiłaś. A że jestem krytyczna przy większości fików jakie czytam, to już inna bajka.
łooo jezusie! Już dawno się tak nie rozpisałam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camelia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:43, 29 Maj 2009    Temat postu:

Bardzo mi się podoba, może dlatego, ze wręcz przepadam za pełnymi humoru tekstami Housa, a u Ciebie je znalazłam . Lubię też w tekstach długie dialogi. Naprawde przyjemnie mi się czytało. Gratuluję i pozdrawiam ciepło,
C.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:11, 29 Maj 2009    Temat postu:

Fik przypadł mi do gustu.
Jak na pierwszy raz dobrze ci poszło mam nadzieje że następna część będzie jeszcze lepsza i wkleisz ją szybko byśmy nie musieli długo na nią czekać.

Życzę więcej weny i jeszcze więcej Huddy fików


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fortibuss
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 30 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:21, 30 Maj 2009    Temat postu:

Również jestem na tak. Czyta się bez większych zgrzytów

Oczywiście są drobne błędy, jednak one nie wpływają na odbiór.
Ciężko "wczuć" się w House'a dlatego to co zrobiłaś bardzo mi się podoba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:59, 30 Maj 2009    Temat postu:

ECC no co Ty .
Miałabym się obrazić? Przecież to pozytywny komentarz.
Jak wcześniej pisałam ficki na Hogs to były bardziej cięte komentarze.
Twój przy tamtych to pochwała.

Są gusta i guściki.


Za komentarze serdecznie dziękuję.
Jeżeli ktoś mógłby mi wyraźniej wytknąć poważniejsze błędy, to proszę. Na PW też można.

Nie wiem czy uda mi się wstawić kolejną część dzisiaj z tego względu, że w domu chwilowo nie mam internetu, piszę od siostry, a wcześniej wstawiałam u koleżanki.
Także bez urazy, jak dziś nie wstawię.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:47, 30 Maj 2009    Temat postu:


Zweryfikowana przez House_addict
Wstawiam.
A następna część nie wiem kiedy.
---
Usiadłem na łóżku nie odrywając od niej wzroku. Ona tylko się uśmiechała. Przez parę minut siedzieliśmy tak w bezruchu (ona patrzyła na mnie troskliwie, ja równie uważnie przyglądałem się jej dekoltowi). W końcu spytałem:
- Ile czasu będziemy tak medytować? Może zapytasz się, co tam u mnie?
Nie odzywała się. Cholera, jak ma gadać, to milczy.
- Czyli trzeba inaczej. No to może: jak Ci minął dzień, Cuddy?
Zaraz. To pewnie sprawka Amber. Podpuszcza mnie - czyli teraz to bystra, pomysłowa zdzira.
- Co ona tu robi? – szczerze zdziwiła się Amber. – Też nie żyje?
COOO? Faktycznie, nie pomyślałem o tym. Ale to bez sensu, nawet Lisa nie jest tak utalentowana, żeby zabić się w ciągu jednego dnia, kiedy mnie nie ma. Wilson musiał jej pilnować.
- Greg… - wyszeptała Cuddy.
Użyła. Mojego. Imienia.
-Greg… - tym razem brzmiało to bardziej jak jęk.
- Co to ma do cholery być? - Amber nie kryła irytacji. – Jakiś popieprzony telepatyczny seks?
- Greg! – Krzyk Cuddy wypełnił cały pokój, zamroczył mnie. Czułem jakby ktoś robił mi operację bez znieczulenia. Narastający szum i wrzask wypełniły moją głowę. Chciałem ją dotknąć, ale zamiast tego skuliłem się na łóżku, by uniknąć nudności.

- Kontrola.
Tak, jak zwykle w idealnym momencie. Leżałem na podłodze kończąc przemyconą butelkę brandy. Promienie słoneczne przedzierały się przez brudne okna. Przespałem, a może przeleżałem tak całą resztę dnia, czyli lunch, obiad, podwieczorek i kolację. A miał być kisiel.
No to świetnie. Wyimaginowana Cuddy znikła, a wraz z nią przeraźliwe larum. Amber usadowiła się na komodzie i wyraźnie coś ja gnębiło. He he. Dobrze. Ciacho nr 1 nie zauważyła, że trochę popiłem i zdawkowym tonem zapytała o samopoczucie. Nie czekając na odpowiedź, wyszła.
- Znieczulica społeczna. Heeej! Ja tu cierpię! – zakpiłem.
- Nie użalaj się nad sobą – powiedziała Amber, nadal jakby odizolowana od otaczającego ją halu-świata. O, ona się odezwała. A tak dobrze jej szło. Nie obdarzając jej spojrzeniem, wyszedłem na korytarz. Naprzeciwko mnie, znikąd pojawiła się Cuddy.
- Teraz możemy pogadać – powiedziała.
- Nie pojęczysz trochę?
Cuddy nagle posmutniała.
- Nie mogę się z tobą komunikować, gdy ona tam jest – wymamrotała.
- Amber?
- Jej myśli nie dają mi spokoju.
- A ona słyszy twoje?
- Nie. Mogłaby, gdybym chciała, by je poznała.
- Czyli ona chciała, żebyś ją usłyszała – wykrztusiłem. Natłok informacji nie pozwalał mi poprawnie myśleć. – Nieźle udawała zdziwienie. Zdzira.
- W sumie ona mogła być zdziwiona. Nie wiedziała przecież, że się pojawię.
- A więc podsumowując – próbowałem uporządkować swoje myśli – jesteś halucynacją, Amber cię dręczy, przybyłaś tu, aby… Właśnie, po co?
Wstała. Podeszła do mnie tym swoim piekielnie seksownym krokiem. Zatrzymała się tak blisko mnie, że nasze ciała niemal się stykały.
- Nie pozwolę Ci na to – wyszeptała.
- Na co? – spytałem. Cuddy zaśmiała się lekko i musnęła mój policzek ustami.
- Musisz być cierpliwy. Musisz poczekać.
- W takim razie nie będę. – Wdychałem jej cudowny, słodki zapach. Chciałem go zatrzymać przy sobie, choćby na kilka sekund. Po chwili ocknąłem się. Znikła. Zdezorientowany, wróciłem do pokoju.
- Tęskniłeś? – spytała znienacka Amber.
- Tak, tęskniłem – odpowiedziałem, a myślach dokończyłem ‘ale nie za tobą’.
---
C.D.N.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:16, 30 Maj 2009    Temat postu:

House_addict

House przemówił. Ta narracja to ciekawy pomysł, jednak myślę, że nie sprawdza się w przypadku naszego kochanego diagnosty. Motywy jego zachowań, są dla nas zawsze tajemnicą, a kiedy mamy je na wyciągnięcie ręki, to opowiadanie jak dla mnie traci urok. I jak już wcześniej wspomniała maruda ECC , pomysł ze zjawą Cuddy jest mało oryginalny. Tyle złego

Teraz plusy. Podoba mi się twój styl i dialogom też niczego nie brakuje.
Cytat:
Przez parę minut siedzieliśmy tak w bezruchu (ona patrzyła na mnie troskliwie, ja równie uważnie przyglądałem się jej dekoltowi).


genialne

Ogólnie całe to opowiadanie kojarzy mi się trochę ze "Sprzedawcą broni", chyba przez tę narrację pierwszoosobową. Nie wyłapałam żadnych błędów, ale nie oszukujmy się, ja nawet nie potrafię ich wyłapać po dziesięciokrotnym przeczytaniu

Podsumowując podobało mi się, nie wbiło w fotel, ale podobało i z niecierpliwością oczekuję cd.

Dużo, dużo wena,
Cocci.

e; zapomniałam o tytule! Świetny!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coccinella dnia Sob 15:21, 30 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hania
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nie chcesz wiedzieć. ; D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:08, 30 Maj 2009    Temat postu:

"kontrola" za każdym razem jak czytam to słowo to się uśmiecham.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ceone
Tygrysek Bengalski
Tygrysek Bengalski


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:04, 31 Maj 2009    Temat postu:

Najpierw jako dobra sis powiem, że mi się podobało ^^".

teraz po kolei:
+ ciekawy sposób narracji, prowadzony w taki sposób, że się House mieści w kanonie
+ poczucie humoru oł je, szczególnie:
Cytat:
One nie są dla mnie. Są stworzone do poskramiania niegrzecznych halucynacji.
Cholera! Ten żart nie był śmieszny!

i
Cytat:
Założę się, że jesteś jakąś brzydką częścią mnie - paznokciem u nogi na przykład albo wątrobą


+ciekawa akcja
+ mało błędów

teraz minusy:
- jęcząca Cuddy.. wtf?
- reakcja Housa na pojawienie się Cuddy... trochę liryczna, nie wyobrażam sobie takiego Housa, bardziej mi pasuje odebranie tego jako zagadki a nie emo-użalanie się nad sobą 'to jedyna Cuddy jaką mogę mieć'.
- małe fragmenty dialogu, w którym House wydaje mi się być bardziej 10 letnią dziewczynką niż mężczyzną, ale może to nie błąd, może po prostu masz taką wizję Housa.

no, koniec czepiania się. ogólnie bardzo na + i pisz dalej, będę czytać, choć Huddy to dla mnie jednak nie to.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ceone dnia Nie 10:06, 31 Maj 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camelia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:12, 31 Maj 2009    Temat postu:

Z zaciekawieniem przeczytałam kolejną część i wygląda na to, że na bieżąco będę śledzić rozwój sytuacji w Twoim fiku BARDZO mi się podoba, szczególnie poczucie humoru. Gdybym musiała przytaczać cytaty, wkleiłabym połowę tekstu Pozdrawiam, C.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:05, 31 Maj 2009    Temat postu:


Zweryfikowane przez House_addict.
Tym razem krócej.
Życzę miłej lektury.
---
Minęły trzy tygodnie. Moja cierpliwość skończyła się dwa tygodnie i sześć dni temu. Od pewnego czasu kontrolowano mnie tylko pięć razy dziennie. Częściowo dlatego, że nie sprawiałem większych kłopotów. Jednakże według mnie głównym powodem było to, iż zacząłem wkurzać pielęgniarki, kontrolerki i dietetyczki. Kiedy przychodziła któraś z nich, starałem się jej uprzykrzyć życie na wiele rozmaitych sposobów. Kontrolerkom zadawałem pytania typu:"Chcesz sprawdzić sprężystość mojego materaca?"; pielęgniarkom: "Jak się wygina twoja wagina?". Dietetyczki prosiłem o pokarmienie mnie (mimo iż to nie ich obowiązek) pod groźbą zakrztuszenia się i natychmiastowego zgonu (pierwsze wykonalne, drugie zdecydowanie trudniejsze do zrealizowania). W ten sposób personel ograniczył się do odwiedzania mnie pięciokrotnie w ciągu dnia: na śniadanie, lunch, obiad, podwieczorek i kolację (przy czym nie były to ciągle dietetyczki, bo je za bardzo podniecałem). Właśnie zamierzałem złamać kolejny punkt regulaminu tego szpitala, (którego oczywiście nie znałem) zamawiając pizzę z podwójnym serem, ale zostałem przyłapany na gorącym uczynku.
-...z pieczarkami, sosem pomidorowym i - tu urwałem, dostrzegłszy zdziwione spojrzenie pielęgniarki.
- Co tam majstrujemy, panie House?
- Uczę moją mamę jak przyrządzić pizzę a'la Double House -wyjaśniłem z niewinną miną, nie odwieszając słuchawki.
- Proszę się natychmiast rozłączyć.
- Nie.
- Rozłącz się.
- Nie.
- Dawaj to, bo jak nie...
- Mamo! Brzydka pani pielęgniarka mnie bije! - krzyknąłem do słuchawki, udając małe dziecko. Pielęgniarka na chwilę straciła rezon, ale zreflektowała się w porę i chwytem wprawionej zapaśniczki przygwoździła mnie do ściany. Wyrwała mi słuchawkę z ręki, rzuciła na widełki, a następnie nie rozluźniając uścisku, powiedziała:
- No to izolatka, panie House.
Dopiero teraz się przestraszyłem. No to wpadłem, miarka się przebrała. Pulchna kobieta zawlekła mnie do mojego pokoju i zamknęła drzwi na klucz. Zaraz... wcześniej tego nie robiła? Wróciła po dwudziestu minutach i oznajmiła:
- Brak wolnych izolatek na naszym oddziale, panie Szczęściarzu. Możesz spać spokojnie. Do czasu.
Uśmiechnęła się złośliwie, wyszła, tym razem nie zamykając drzwi. Do wieczora zajmowałem się moją piłeczką, ale w końcu się znudziłem. Właśnie uczyłem się żonglować kapsułkami, które, notabene, były wielkości guzika, kiedy ta sama baba przerwała mi zabawę.
- Gregory, chciałabym Ci kogoś przedstawić.
- Psychologa?
- Nie.
- Striptizerkę?
- Nie. Daj mi...
- Prezydenta? Premiera? Hilary Clinton?
- Hej, jestem Ned. Będziemy razem mieszkać. - Naszą kłótnię przerwał mały chłopiec, który wyjrzał zza drzwi.
---
C.D.N.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:21, 31 Maj 2009    Temat postu:

Przed przeczytaniem spodziewałam się że oczywiście cd będzie również ciekawy jak początek fiku.Ja tu sie spodziewałam jednej części a ty nagle bach dwie i to jakie fajne.Bardzo mnie zaciekawił twój fik ma w sobie to coś co przyciąga wzrok i chętnie się go czyta.
Pozdrawiam i czekam na next part ale już dłuższy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:43, 09 Cze 2009    Temat postu:


Zweryfikowane przez House_addict.

Długo nie pisałam, więc wypada wstawić następną część.
Dedykuję ten part Cocci, za bezręcznikowe natchnienie.

---
- Co to jest? – spytałem. Z mojej twarzy zniknął uśmiech, ustępując miejsca zdziwieniu.
- Dziecko – odpowiedziała uprzejmym, acz podszytym jadowitością tonem pielęgniarka.
Przewróciłem oczami, po czym wycedziłem:
- Ty przesiąknięta złem do szpiku kości kobieto.
- Co proszę? – zaśmiała się siostra oddziałowa.
- Przywlokłaś tu za sobą tego siedmioletniego psychopatę…
- Dwunastoletniego.
- A więc nie zaprzeczasz, że jest psychopatą – wydedukowałem.
- Ależ, co pan…
- Tego nastoletniego pomyleńca – ciągnąłem – żeby zamęczył mnie powtarzaniem ‘ I see dead people’ oraz pokazywaniem mi czegoś, czego nie widzę. A ja tylko chciałem się zabawić.
- Bawisz się od paru tygodni. Dość tego. – rzekła kobieta, krzyżując ręce. – Pozwól, że teraz ja się rozerwę.
- Nie pozwalam! Nawet nie musisz sama się rozrywać, ja tego chętnie dokonam. – Demonstracyjnie obnażyłem zęby.
- Panie House! Tu jest dziecko. To nie jest dla niego odpowiedni widok.
- To po co go tu przyholowałaś?
- Czy ja mam coś do powiedzenia? – wtrącił się Ned.
- Nie! – krzyknęliśmy jednocześnie.
- Ok – mruknął, po czym wrócił do swojego poprzedniego zajęcia – milczenia.
- Zabieraj go stąd, to pokój jednoosobowy.
- Mogą się tu zmieścić co najmniej dwa łóżka – tonem znawcy powiedziała pielęgniarka. – Łóżko zaraz zostanie dostawione. Łazienkę będziecie dzielić.
- Dobra. W dzień łazienka jest moja, jego – w nocy.
- Nie mam siły się z tobą droczyć. Ale jeśli się dowiem, że krzywdzisz to dziecko, osobiście zamknę cię w izolatce. – Przytuliła Ned’a, który skrzywił się mimowolnie, po czym posłała mi ostatnie (mam nadzieję) złowrogie spojrzenie i wyszła.
Odwróciłem się w jego stronę. Dopiero teraz miałem czas przyjrzeć się mu dokładnie. Wychudzony chłopak o inteligentnym spojrzeniu i wydatnym nosie, ubrany w jeansy i sprany t-shirt z napisem ‘Uwaga, ogień!’.
- Niszczysz moje już żałosne życie, pomiocie szatana.
- Mi też miło pana poznać. Zostałem poinformowany o pańskim charakterze, więc nie udawaj, House, że się nad sobą użalasz. Nigdy tego nie robisz.
- Czekaj, młody. W pierwszej części zdania mówisz do mnie per pan, a w drugiej zwracasz się do mnie po nazwisku?
- A co, miałem od razu przejść na ty, stary?
Nie chciało mi się gadać z tym dzieciakiem, więc udałem, że kładę się spać. Gdy przymknąłem oczy, usłyszałem hałas. Zignorowałem go. Lepiej będzie jak się zdrzemnę.
Obudził mnie znajomy głos.
- Czy nadal ma te halucynacje? – zapytał ktoś słodkim sopranem.
- Raczej tak, bo niekiedy gada do siebie – odpowiedział głęboki alt.
Uchyliłem powieki. Niech to szlag! Widzę tylko podłogę.
- Wiem, że powinien minąć miesiąc, ale bardzo mi zależy na – tu sopran zawahał się – ekhem, zdrowiu psychicznym mojego pracownika.
Pracownika? To raczej mowa o mnie, to chuchro jest za małe i za wątłe, by pracować.
- Dr House na pewno się ucieszy – powiedziała sztucznie uprzejmym tonem pielęgniarka. Wszędzie poznam ten akcent. – Pani ma na imię…?
- Lisa Cuddy.
No ładnie. Jej pierwsze odwiedziny, a ja tu leżę zaśliniony i rozczochrany.
- Dzień dobry, House – przywitała mnie, zauważywszy, że już nie śpię.
- Dzień zły, Cuddy. Czemu przychodzisz do mnie wieczorem?
- Jest już rano – poinformowała mnie wydekoltowana szefowa.
No to ekstra. Zaśliniony, wygnieciony, a do tego niemyty. Dobrze, że przynajmniej wyspany.
- A któż to jest ten mały chłopczyk? –spytała słodko.
- To moja kara za zamawianie pizzy.
- To ja was zostawię – rzekła pielęgniarka, a gdy zobaczyła, że Ned wstaje ze świeżo posłanego łóżka, dodała – ty zostań… kochaneczku.
- Ty, ja, łazienka. – Chwyciłem Cuddy za nadgarstek i pociągnąłem w stronę toalety. Przecież nie będziemy gadać przy tym szpiegu zła. Mam tylko nadzieję, że umie spuszczać wodę. Gdy znaleźliśmy się wewnątrz małego pomieszczenia, Lisa ponownie przemówiła.
- Bardzo ładna łazienka. Jest z tobą gorzej, niż sądziłam.
- Nie przyszedłem ci jej pokazywać, nie odbiło mi, po prostu chcę mieć trochę prywatności. Wyobraź sobie, to istny dom wariatów.
- Brawo House, mistrzu dedukcji.
- Ha, ha. A więc czemu zawdzięczam tę poranną wizytę.
Cuddy jakby pokraśniała.
- No więc…Emm… przyszłam zobaczyć jak się czuje mój pracownik, ale widzę, że źle, tylko nie wiedziałam, że masz współlokatora, a to wiele zmienia, na pewno ci to przeszkadza…
-Konkrety – rzuciłem.
- Chrzanić konkrety – mruknęła i przeszła do czynów. Popchnęła mnie na (dzięki niebiosom!) zamkniętą toaletę, usiadła mi na kolanach i przyssała się do moich ust. Nie zamierzałem protestować.
Jej dłonie powędrowały na moje plecy, a moje błądziły po jej twarzy i zatapiały się w jej miękkich, falowanych włosach. Właśnie zabierałem się za rozpinanie kusej bluzeczki, gdy w szparze między drzwiami dostrzegłem parę ciekawskich oczu. Niechętnie oderwałem się od emocjonującego zajęcia i krzyknąłem:
- Jeśli zaraz nie wyniesiesz się z tego pokoju, to zabraknie ci narzędzia do uwalniania twego diabelskiego nasienia!
- House! – krzyknęła Cuddy.
- No co, to on zaczął.
- Może lepiej chodźmy się przejść – zaproponowała po czułym pocałunku w szyję.
- Właśnie teraz? – marudziłem.
- Chciałabym pogadać, a w tym miejscu raczej nam się to nie uda – powiedziała z błyskiem w oku, po czym chwyciła mnie za koszulę i pociągnęła w stronę drzwi.
---
C.D.N.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez House_addict dnia Sob 22:56, 18 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:39, 09 Cze 2009    Temat postu:

No nareszcie kolejna część i nareszcie Cuddy przyszła do Housa.
Ciekawe o czym chce z nim pogadać.
Tekst :
- Ty, ja, łazienka. – Chwyciłem Cuddy za nadgarstek i pociągnąłem w stronę toalety.
powalił mnie na kolana


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:39, 09 Cze 2009    Temat postu:

Mrrrr

Czy dobrze zrozumiałam, że czerpiesz inspirację z mojego braku ręcznika?
Cytat:
Jest z tobą gorzej, niż sądziłam.
H_a

Cuddy, House, toaleta, spontaniczna wymiana śliny z niemytym House'm.
Bieeedna Cuddy

I to oczywiście:

Cytat:
- Jeśli zaraz nie wyniesiesz się z tego pokoju, to zabraknie ci narzędzia do uwalniania twego diabelskiego nasienia!

genialne .

Jedyne co mi nie gra, to to jak można umieścić dwunastolatka w w tym samym pomieszczeniu bez klamek co House? Mam teraz nieczyste myśli....

Tfuż wjencej

btw. dzięki za dedykację M.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coccinella dnia Wto 20:41, 09 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ceone
Tygrysek Bengalski
Tygrysek Bengalski


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:46, 11 Cze 2009    Temat postu:

haha. W tym odcinku zaczyna się sławetne zÓo! Co prawda jest to zÓo romantyczne i zÓo delikatne, ale jak powszechnie wiadomo zÓo jest zÓem i dąży zawsze w jednym kierunku - do wielkiego finalnego zÓa i zÓego finału. O tak, :zaciera łapki: .

Sprytna Cuddy. Zabawny House. Wspaniałe dialogi.
I taak... [H]oskar za pocałunek roku wędruje do House_addict i jej "Logiki psychiatryka" łołułółu jeeee! :fanfary:

ykhm.. no to ja już może skończę moją wypowiedź xD.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:17, 21 Cze 2009    Temat postu:


Zweryfikowane przez House_addict.
Ceone miałaś rację - małe, delikatne zÓo, zawsze zmierza w kierunku większego zÓa. Za udostępnienie laptopa i jasnowidztwo, dedyk dla Ciebie .
---
Odprowadzani zaciekawionymi spojrzeniami pacjentów i personelu, dotarliśmy na taras, znajdujący się na dachu jednego z niższych budynków. Cały ten prostokątny placyk ogrodzony był czterometrową siatką. Jak głosiła ostrzegawcza tabliczka- górna, metalowa warstwa była pod napięciem. Dopiero teraz spostrzegłem, że nie wziąłem laski. Ostatnio rzadko jej używałem, bo nie odchodziłem zbyt daleko. Teraz boleśnie odczułem jej brak. Dosłownie. Cuddy zaciągnęła mnie na stojącą w rogu ławeczkę.
- A więc co chciałaś mi powiedzieć? – zapytałem, kładąc mimowolnie dłoń na jej kolanie.
- Może najpierw to. – Wyciągnęła ogromną paczkę M&M’s’ów i delikatnie otworzyła.
- Czemu dopiero teraz? – Od tygodni jestem na diecie, pragnąłem słodyczy całym swoim żołądkiem.
- A wolałbyś dostać najpierw słodycze, a potem mnie?
- Wy moje małe, słodkie… - rozpływałem się.
- Czyli wolisz słodycze – roześmiała się, udając jednocześnie naburmuszoną.
Jeden krótki pocałunek z mojej strony zakończył dyskusję.
- W sumie nawet nie wiem, czy jesteś prawdziwa.
- Spytaj się kogoś – zaproponowała.
- Ej, ty – skinąłem na rudego gościa w różowym szlafroku – widzisz obok mnie piękną brunetkę?
Cuddy automatycznie się zarumieniła. Facet chyba skumał o co chodzi, bo pokiwał lekko głową.
- To niczego nie udowadnia. On też jest świrem – powiedziałem.
- Może pielęgniarki? – podpowiedziała, po czym schrupała zielonego M&M’s’a.
Po rozmowie z ośmioma pielęgniarkami, które potwierdziły obecność ‘ostrej brąz kobiety’,
‘kuso przybranej niewiasty o cudnych oczach’, ‘brunetki w szpilkach z ogromnym dekoltem’ etc., nadal nie byłem pewny. Lisa na przemian chichotała, robiła groźne miny i zaczerwieniała się.
- No nie wiem. To mnie nie przekonuje.
Siedząca obok mnie kobieta ostentacyjnie załamała ręce.
- House, nie ma halucynacji w halucynacji. Nie wszystko wokół Ciebie jest fałszywe.
- Potrzebuję lepszego dowodu – uśmiechnąłem się w sposób, który nie pozostawiał złudzeń, co do życzenia.
- Dobrze, detektywie House. Ale nie tutaj – w bardzo sugestywny sposób dotknęła mojego uda, po czym zdradziła mi swój plan.
Piętnaście minut później siedziałem w pokoju, usmarowany jakąś podejrzanie pachnącą, ziemniaczaną breją, a Cuddy opowiadała mojej opiekunce jak to po uderzeniu w brzuch przez świrniętą kobietę, która nazywała mnie ‘złym mężem Erniem’, zacząłem wymiotować i że nadal źle się czuję. Babka łyknęła to od razu, ale zdegustowanym wzrokiem patrzyła na moje rzekomo zarzygane ubranie i na mnie. Na pewno nie miała ochoty na czyszczenie mojej chorej osoby ani moich spodni. I tu zaczynał się zÓy plan.
- No to muszę się nim zająć – zrezygnowanym tonem rzekła niańka.
- Ależ ja z chęcią to zrobię – powiedziała zgodnie z prawdą i zgodnie z planem Cuddy.
- Nie, naprawdę, to mój obowiązek – zdecydowanym, acz rozżalonym głosem odpowiedziała tamta, po czym jednak dodała – ale skoro pani tak nalega, to proszę bardzo.
Uśmiechnięta i zadowolona wyszła z pokoju. Po chwili wróciła i oznajmiła, że Ned ma spotkanie z rodzicami i będzie tu najprędzej za trzy godziny albo później, bo zostanie ostrzeżony o tym incydencie. Gdy tylko zniknęła za drzwiami ja i moja nowa, sexowna pielęgniareczka wymieniliśmy znaczące spojrzenia. Poszedłem na chwilę sam do łazienki, by zmyć z twarzy papkę (i przy okazji umyć zęby oraz się odświeżyć), lecz po chwili, gdy okrywał mnie tylko ręcznik, zaprosiłem ją do środka. Gdy weszła, nie mogłem zlokalizować jej ogromnego dekoltu, bowiem górna część jej okrycia całkowicie zniknęła, odsłaniając kształtną klatkę piersiową. Przysunąłem się do niej i rozpiąłem czarną spódniczkę, która z cichym szelestem opadła na ziemię. Pragnąłem odsłonić jej ciało do końca, ale przedtem zapytałem:
- Chciałaś mi coś powiedzieć?
- Och, zamknij się – szepnęła, po czym zdarła ze mnie ręcznik.
Nie pozostając jej dłużnym, dosłownie rozerwałem jej figi i zaprowadziłem pod prysznic.
Staliśmy nadzy w strumieniu gorącej wody. Nasze usta na przemian odnajdywały siebie nawzajem lub błądziły po rozgrzanych ciałach. Przytłumione dźwięki dochodzące z łazienki na pewno nie brzmiały jak odgłosy choroby.
---
Tu bi kontińjud.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hania
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nie chcesz wiedzieć. ; D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:42, 21 Cze 2009    Temat postu:

Od razu po przeczytaniu tak jakoś mi się wesoło zrobiło.

cudo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:06, 21 Cze 2009    Temat postu:

zÓo
Dobrze mówiłaś
Ja chcę jeszcze

I ekhmm... dlaczego Hałs od dawna nie używał swojej laski cooo?!
zÓaaaaaa H_a! zÓaaa :<

Lepiej mi
Dziękuję

J.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jarii007 dnia Nie 19:07, 21 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:11, 21 Cze 2009    Temat postu:

zÓeeee części są superr
Czekam na więcej takich niespodzianek z twojej strony
pozdrawiam
Martusia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:09, 22 Cze 2009    Temat postu:

Dir łajf

Cytat:
Ej, ty – skinąłem na rudego gościa w różowym szlafroku – widzisz obok mnie piękną brunetkę?
Cuddy automatycznie się zarumieniła. Facet chyba skumał o co chodzi, bo pokiwał lekko głową.
- To niczego nie udowadnia. On też jest świrem – powiedziałem.


Ta akacja jest genialna

Cytat:
Piętnaście minut później siedziałem w pokoju, usmarowany jakąś podejrzanie pachnącą, ziemniaczaną breją, a Cuddy opowiadała mojej opiekunce jak to po uderzeniu w brzuch przez świrniętą kobietę, która nazywała mnie ‘złym mężem Erniem’, zacząłem wymiotować i że nadal źle się czuję.

Ta akacja jest jeszcze lepsza
Cytat:
- Och, zamknij się – szepnęła, po czym zdarła ze mnie ręcznik

A to już jest po prostu... Ty już dobrze wiesz jakie to jest

Nie stać mnie na bardziej konstruktywny komentarz.

lofju


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ECC
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:18, 24 Cze 2009    Temat postu:

Ja chciałam pomarudzić, powytykać wady i wszystko to, co mam w zwyczaju.
A tu sru. Bo mi nie dałaś nawet no nie wiem... żadnego pretekstu do pomarudzenia.

Mimo że nadal nie podoba mi się narracja pierwszosobowa, to... UOAAAA! Nie dość że mamy tutaj śliczne + 18, to jeszcze wszystko zaczyna coraz bardziej do mnie przemawiać.

*zaciera rączki i czeka na cd*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:25, 04 Lip 2009    Temat postu:


Zweryfikowane przez House_addict
Przedostatnia część.
---
Południe. Cholera, już południe, a ja jeszcze nie mogę wstać. Powód mojej niedyspozycji był prosty. Łazienka, prysznic, Cuddy. Najwspanialsze dwie godziny życia. Nie padły żadne podniosłe słowa, wystarczyło jedno spojrzenie. Pielęgniarka niczego się nie domyśliła. Wyglądałem na wykończonego i porządnie zmolestowanego. Co za różnica, dla kogoś innego, czy to przez chorobę, czy przez napaloną brunetkę. Sprawa, o której chciała mi powiedzieć, nie miała nawet cienia szansy, by zostać omówiona. Wygrał instynkt pierwotny, gorące pragnienie i zmysłowe pożądanie.

Minęła kolejna godzina. Ból w nodze wrócił ze zdwojoną siłą. Śniadanie leżało nietknięte na stoliku. Urządzałem sobie cominutowe retrospekcje, zatracałem się w atmosferze wczorajszego zdarzenia. Jednak za każdym razem coś mi umykało. W końcu zdołałem sobie przypomnieć. Trzy słowa.
Już tylko tydzień.
Tydzień czego? Do czego? Ta kobieta z pewnością coś knuła. Ale chyba nie jest na tyle szalona, żeby… Nie. Przecież to ja jestem szaleńcem, nie ona.
- Wiem, co się wczoraj wydarzyło. – Z rozmyślań wyrwał mnie Ned.
Obróciłem się powoli.
- A wiesz, że nadal wyglądasz na gówniarza?
- To jest zabronione. – Młody nie dawał za wygraną.
- W twoim wieku na pewno. Co najmniej trudne z takim wyposażeniem. – Spojrzałem wymownie na jego spodenki.
- Psychiczny jesteś.
- Dopiero zauważyłeś?
- Nie pogrywaj ze mną. Twój słodki sekrecik już niedługo usłyszą wszystkie pielęgniarki –syknął chłopak.
- Myślisz, że uwierzą w to, że moja szefowa pieprzyła się ze mną pod prysznicem?
Zatkało go. Nic dziwnego, za cienki w uszach na takie tematy.
- Jeszcze zobaczymy.
- A chcesz, żeby wydał się twój dodatkowy symptom?
Oczy Ned'a zabłysły niezdrowo.
- Nic Ci do tego! A w ogóle, co ty o tym wiesz. Zmyślasz.
- Swoją drogą, dziwne, że niczego nie zauważyli. Ale z drugiej strony, kto się tnie na nogach?
- ZAMKNIJ SIĘ! Do kurwy, nędzy, SIEDŹ CICHO!
Był cały mokry, chory blask w oczach zdawał się przybierać na sile.
- Taaak, już widzę izolatkę. Ale tam są miękkie ściany…
Młody rzucił się na mnie w momencie, gdy do pokoju weszła jego opiekunka. Chłopak miał celne oko – pięść prosto w nos.
- Siostro! Ten młody osobnik mnie napastuje – krzyknąłem, zachowując resztki humoru, choć ze spuchniętego nosa ciekła mi krew. Jej reakcja mnie zdziwiła. Nie powiedziała nic, tylko chwyciła chłopca za nadgarstki, a następnie przytuliła.
- A ja to co?! – Komizm sytuacji zaczynał mnie męczyć. Ona posłała mi proszę-nie-przeszkadzać-zaraz-ktoś-przyjdzie spojrzenie i wyprowadziła napastnika z sali. Wbrew zapewnieniom pielęgniarki, nikt nie przyszedł mnie opatrzyć, ale dałem sobie radę sam. Wieczorem nie przyniesiono mi kolacji, wobec czego zająłem się nietkniętym obiadem i śniadaniem. Kiedyś w końcu trzeba jeść.

Minął tydzień od incydentu z Ned’em, a tym samym osiem dni od pierwszej wizyty Cuddy. W połowie tygodnia zauważyłem, że nie mam halucynacji. Przynajmniej nie w formie konkretnej osoby, chociaż złudzenia optyczne zdarzały się dosyć często. Ned, jak się dowiedziałem, nazywa się Edwin i mieszka sobie w mięciutkiej izolatce. Dni spędzałem czytając książki, rozwiązując wymyślone przypadki medyczne, a także krzyżówki. Czułem się beznadziejnie. Nuda i monotonia zabijały mnie. Dziś zmusiłem się w końcu do przemyślenia zajścia z udziałem Lisy. Co się zmieniło? Czemu tak nagle jej usta stały się chętne, jej ciało spragnione mnie? Dlaczego tak bardzo pragnęła bliskości z wariatem, schizofrenikiem, podwładnym? Może dlatego, że odkąd tu jestem, schudłem dwanaście kilogramów? Nie, głupi powód. Przypomniałem sobie jej dłonie. Takie gładkie, niby niewinne i niepozorne. Drobniutkie. A tak doskonale pieściły ciało, wyznaczając sobie drogę po kręgosłupie, muskały biodra, zahaczały o obojczyk. Jej paznokcie, wbijające się w plecy i uda. Jej oczy – zamglone i lekko przymknięte, gdy rozgrzane ciało poddawane było pieszczotom. Jej język, który błądził po moim nagim torsie, pozostawiając błyszczące ślady. Na końcu wyobraziłem sobie jej usta – pełne i zmysłowo różowe. Usłużnie dotykające moje ciało, łaknące kontaktu z moimi wargami, jakby nie mogły bez tego istnieć, jakby były stworzone tylko w tym celu. Nagle wydały mi się takie bliskie i realne. Zaraz, wcale mi się nie zdawało. Te usta jakimś cudem znalazły się w moim pokoju, w dodatku wygięte w uśmiechu. Ich właścicielka zajmowała się oglądaniem mojej osoby.

---
To be continued.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:50, 07 Lip 2009    Temat postu:

Cytat:
Może dlatego, że odkąd tu jestem, schudłem dwanaście kilogramów?


O jezu. On zawsze taki szczuplutki, a teraz jeszcze -12. Musi wyglądac jak trup
W efekcie ostatniego opisu mam wrażenie, że halucynacje wróciły. Przebywanie w psychiatryku jest przerażające.

Cytat:
Dlaczego tak bardzo pragnęła bliskości z wariatem, schizofrenikiem, podwładnym?


Za długo pracowała w szpitalu i dostałą kompeksu mesjasza

Z niecierpliwością czekam na cd

PS. Proszę bardzo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin