Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Manewry szczęścia [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Schevo
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:49, 31 Sty 2010    Temat postu: Manewry szczęścia [M]

Hmm. Zainspirowane nową płytą zespołu Happysad. Nastroiła mnie bardzo pozytywnie, więc pomyślałam, że zaserwuję Huddy w starym, dobrym wykonaniu.
No i odnalazłam w sobie jakąś pewność, więc nie boję się tego tutaj wstawić. Mam nadzieję, że się spodoba. Dawno nie pisałam, ale mam wrażenie, że nie wyszłam z formy. Jakoś tak pozytywnie nastawiona jestem
A i gwoli ścisłości, takie lekkie niedomówienia, przerwy w pewnych momentach były zamierzone. Tak, żeby czytelnik mógł dopowiedzieć sobie niektóre fakty.
No i tytuł: to tak z sentymentu do pewnej starej piosenki i może nie ma dla Was zbytniego związku z fickiem, ale dla mnie ma. O.
So...
Enjoy!




Samochód zatrzymał się i nie chciał ruszyć. Nie pomagało dociskanie gazu ani przeklinanie Cuddy. Zakopali się. Śnieg padał coraz gęściej, a oni byli na jakimś odludziu uwięzieni w wielkiej zaspie. Taaak, to zdecydowanie nie był udany wyjazd.
- To wszystko twoja wina! – krzyknęła do House’a, który siedział teraz z dziwnym wyrazem twarzy i wpatrywał się w jakiś nieokreślony punkt.
- Ach, kobieto małej wiary, zaraz wyciągnę nas z tej sytuacji – odpowiedział, sięgając po telefon z kpiącym uśmieszkiem. Jednak uśmiech zszedł mu z twarzy, kiedy zobaczył, że nie ma zasięgu. – Albo tego nie zrobię… - dodał, głośno przełykając ślinę.
Cuddy szybko zerknęła na swój telefon. Brak zasięgu. Cholera!
- Widzisz?! Mówiłam, że to nie jest dobry pomysł! Po co zjeżdżaliśmy z autostrady?!
- Kobieto, nie panikuj. Tylko tego nam teraz jeszcze trzeba… Panikująca Cuddy jest moim ostatnim pragnieniem w tej chwili.
- Wiem, JAKA Cuddy jest teraz twoim pierwszym pragnieniem – odcięła się. - Zobaczysz, jak tylko wrócimy do szpitala to klinika stanie się twoim drugim domem. JEŚLI wrócimy… - dodała ciszej, jakby do siebie.
- Zawsze ta klinika… - powiedział do siebie, kręcąc głową.
Oboje parsknęli śmiechem. Dawno nie przebywali ze sobą przez dłuższy czas w jednym pomieszczeniu, a co dopiero w jednym samochodzie. Dzieliła ich odległość co najwyżej metra, a żadne z nich nie czuło tego skrępowania, które odczuwali przez ostatnie tygodnie.
- Jak to jest, że ostatnio nie mogliśmy ze sobą rozmawiać? – zapytała Cuddy, patrząc na House’a smutnymi oczami.
- Wiedziałem, że w końcu zabraknie ci moich komentarzy na temat twoich piersi! – wykrzyknął zadowolony. Gregory próbował jakoś zmienić temat. Nie chciał rozmawiać o TAKICH sprawach. Po prostu to byłoby dla niego zbyt kompromitujące. A on, Gregory House, nie mógł dać się skompromitować.
- Tak, to właśnie za tym tęskniłam najbardziej – odpowiedziała z nutką sarkazmu w głosie.
Zobaczyła w jego oczach ból, którego nie dostrzegała, nie chciała dostrzegać, w ostatnim czasie. Jednak teraz był on tak widoczny, że musiałaby mieć klapki na oczach, żeby go nie zobaczyć. Dlatego nie chciała dalej ciągnąć tego tematu, przynajmniej nie w tej poważnej wersji. To chyba nie było na jej nerwy.
Zerknął na zegarek. Było już późno, na dworze wiał zimny wiatr, a śnieg zacinał coraz bardziej. Póki co chłód nie wdarł się jeszcze do samochodu, ale wiedział, że jest to tylko kwestia czasu.
- Idę sprawdzić jak to wygląda na zewnątrz – powiedział, otwierając drzwi.
Sytuacja przedstawiała się dużo gorzej niż myślał. Śnieg otoczył samochód z każdej strony, a przybywało go w zawrotnym tempie. Dawno nie było u nas takiej zimy, pomyślał, próbując odgarnąć śnieg na tyle, aby Cuddy mogła wyjechać. Jednak na nic zdała się jego walka, bo samochód nie chciał ruszyć. Ciemność otaczała ich ze wszystkich stron. Byli daleko od cywilizacji, a godzina była już późna. Chyba nie pozostawało im nic innego, jak poczekać do rana, kiedy jasność dnia jakoś ułatwi wykopanie samochodu.
- Czyli czekamy do rana? – zapytała Cuddy, jakby licząc, że zaprzeczy i zapewni ją, że wszystko jest dobrze i zaraz stąd odjadą.
- Najwyraźniej tak… - powiedział, wracając do samochodu.
Cóż, zapowiadała się ciekawa noc…

***

Jej głowa opadła na jego pierś. Wyraz zaskoczenia wdarł się na jego twarz. Nigdy by nie pomyślał, że ta podróż skończy się w taki sposób. Byli odcięci od świata, samochód nie chciał ruszyć, a na dworze było jakieś -15 stopni, jednak jemu właśnie w tym momencie zrobiło się gorąco. Ostrożnie wyciągnął rękę spod Cuddy i otoczył ją ramieniem. Miał nadzieję, że przynajmniej zrobi jej się trochę cieplej.
Nie mógł zasnąć. Nie chciał zasnąć. Siedział i myślał. Próbował ułożyć te wydarzenia dzisiejszego dnia w jakąś logiczną układankę. Jednak nie potrafił. Nic do siebie nie pasowało. A może tylko tak mu się wydawało?
Nie chciał odnajdywać we wcześniejszej rozmowie jakichś ukrytych sensów. Widział, że Cuddy była szczęśliwa z Lucasem i nie miał zamiaru znowu mieszać w ich związku. Czuł, że to nie pomogłoby mu ani trochę. Poza tym… Cuddy była szczęśliwa. Nagle zrozumiał, że nieważne czy będzie z nim, czy z Lucasem. Liczyło się tylko to, żeby była szczęśliwa. Nie rozumiał skąd wzięło się u niego takie myślenie. Za dużo przebywam z Wilsonem, to on tak na mnie działa, pomyślał.

***

Promień zimnego słońca przedarł się przez pokryte szronem szyby samochodu i zatańczył na twarzy śpiącej kobiety. Jej głowa nadal spoczywała na piersi House’a, a jego ręka oplatała ją w pasie, powodując przyjemne ciepło. Podrażnione powieki lekko drgnęły, by po chwili podnieść się i ukazać szare oczy. Przez chwilę nie wiedziała gdzie jest ani jak się tutaj znalazła, a kiedy uświadomiła sobie na czyjej piersi leży, poderwała się szybko.
House, przestraszony jej nagłym ruchem, został wyrwany ze snu.
- Co się stało?! – zapytał lekko zaspanym głosem.
Jasne światło poraziło mu oczy, które natychmiast zasłonił ręką. Przez chwilę nie wiedział gdzie się znajduje, dlaczego Cuddy na nim leżała, a ręka mu zdrętwiała.
- Chyba zasnęliśmy… - szepnęła Lisa, poprawiając włosy, które były teraz w lekkim nieładzie.
- Nie chyba, tylko na pewno. Ale dlaczego krzyczałaś? Czyżbym we śnie wyglądał jak jakiś potwór? – zapytał ze śmiechem. – Mam nadzieję, że nie próbowałaś się do mnie dobierać – dodał po chwili.
Próbował przywrócić czucie w palcach lewej dłoni. Jednak nie reagowały na jego zabiegi.
- Mam nadzieję, że to ty nie próbowałeś się do mnie dobierać – odgryzła się. – W końcu to nie moja ręka spoczywała w dziwnym miejscu.
Siedzieli przez chwilę w ciszy, próbując poukładać sobie w głowie to, co stało się w nocy. Żadne z nich nie wiedziało co ma powiedzieć.
Cuddy sięgnęła do stacyjki i przekręciła kluczyk w stacyjce. Samochód nie od razu zaskoczył, ale miała nadzieję, że uda im się jakoś wykopać z tej zaspy. Docisnęła pedał gazu i samochód lekko się poruszył. Po piętnastu minutach wracali już na autostradę, nie odzywając się ani słowem.
House nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem. Zaraźliwym śmiechem, bo nie minęło kilku sekund, a oboje się nim zanosili.
- Tak, to zdecydowanie była ciekawa noc – powiedziała Cuddy, uśmiechając się do diagnosty.
- Dla kogo była dla tego była. Czuję się wykorzystany! Moja ręka nadal nie chce reagować w odpowiedni sposób!
- To już chyba tylko i wyłącznie twoja wina – odpowiedziała, śmiejąc się przy tym radośnie.
Miał nadzieję, że taki układ między nimi utrzyma się po powrocie do szpitala. Wreszcie mógł pozwolić sobie na komentarze, wiedząc, że ona nie odbierze ich w niestosowny sposób. A ona wreszcie mogła zdobyć się na odpowiedź, wiedząc, że on nie zostanie zraniony. Powróciły ich utarczki słowne i oboje mieli nadzieję, że zostaną na dłużej.

***

Zrzucił papiery ze stolika, uśmiechając się przy tym prawie niewinnie. Wskazał na swoją chorą nogę, a Cuddy pokręciła głową z niedowierzaniem. Schyliła się po rozrzucone papiery, a wzrok House’a szybko powędrował tam, gdzie zawsze.
- Czy mi się tylko wydaje, czy Titanic przy twoim tyłku wygląda na małą żaglówkę? – zapytał z lekkim sarkazmem w głosie.
- Za to pewna część twojego ciała wygląda dość mizernie przy małym bananie – odcięła się szybko, uśmiechając się do niego kpiąco i odwróciła się na pięcie. – Wiem, gdzie patrzysz! – krzyknęła jeszcze, odchodząc.
Stał tak jeszcze przez dobrą chwilę, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. W niebieskich oczach pojawiły się iskierki radości, których dawno nie gościły. Jak dobrze wiedzieć, że wszystko wróciło do normy, pomyślał i pokuśtykał w kierunku wind.

THE END


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Schevo dnia Nie 20:50, 31 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gehnn
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 743
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zamku pięciu Braci
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:05, 31 Sty 2010    Temat postu:

Jest w porządku, ale niepotrzebne są pogrubione dialogi, to przeszkadza w czytaniu. Technicznie ładnie. Historia też fajna, prawdopodobna powiedziałabym. Nie byłoby źle, gdyby scenarzyści postanowili rozwiązać problem Huddy w ten sposób. Plus za zakończenie, które nie było typowo hudzinowe.

Ładne dialogi. Pomimo tego, że pogrubione.

Pozdrawiam,
G.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gehnn dnia Nie 21:15, 31 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylrich05
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Btm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:08, 31 Sty 2010    Temat postu:

śliczne chce takich wiecej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Schevo
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:29, 31 Sty 2010    Temat postu:

Gehnn, ostatnio zawsze pogrubiam dialogi - dlatego i tym razem jakoś tak zrobiłam. Jeśli przeszkadza to niedobrze... Później to zmienię
Dżemkuję Właśnie chciałam, żeby wyszło prawdopodobnie - jeśli tak się stało to jestem bardzo zadowolona
Mówiąc szczerze, to nie chciałam prawdziwie huddzinowego zakończenia. Chyba scenarzyści spowodowali to, że nie chcę na razie TAKIEGO huddy.
Dżemkuję again i pozdrawiam

Sylrich, dżemkuję i postaram się jeszcze coś takiego stworzyć


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CaRoLaInE_97
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:08, 01 Lut 2010    Temat postu:

Więcej! Więcej! Więcej!

Schevo! Przecudowny fik! Kocham!

Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Schevo
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:20, 01 Lut 2010    Temat postu:

Carolaine, dżemkuję i Wen też dżemkuje

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:55, 01 Lut 2010    Temat postu:

Schevo, pięknie
Naprawdę

Bardzo mi się podobało

Pozdrawiam

PS: I czekam na kolejny list...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:46, 01 Lut 2010    Temat postu:

po przeczytaniu tego fika dochode do wniosku ze moze czasem nie chodzi o to zeby zlapac kroliczka a go gonic bo wlasnie jego gonienie sprawia najwieksza frajde a nie jego zlapanie

tak jest chyba troche z Huddy i mimo ze ja jesli chodzi o Huddy jestem za ze tak powiem "ognistym zwiazkiem tej parki" to czasem mysle ze moze najlepsze w tym "zwiazku" jest to ze oni sprawiaja pozory, graja, drocza sie ze soba, proboja odkryc to drugie nie ujawniajac siebie

bardzo mi sie podobalo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jane
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:52, 03 Lut 2010    Temat postu:

Jeeee. Kurczę, takie proste, zakopali się w śniegu. Kto by pomyślał, że z tego śniegu, który zalega na ulicach i nie daje przejść, może wyjść tyle zabawy! Chyba normalnie wyjdę i zacznę się w nim tarzać.

Cytat:
- Ach, kobieto małej wiary, zaraz wyciągnę nas z tej sytuacji – odpowiedział, sięgając po telefon z kpiącym uśmieszkiem. Jednak uśmiech zszedł mu z twarzy, kiedy zobaczył, że nie ma zasięgu. – Albo tego nie zrobię… - dodał, głośno przełykając ślinę.

Rany, bezradny House

A także zaskoczony, kiedy Cuddy zasnęła mu na ramieniu. To musiało być niezłe przeżycie, nagle przy -15 zrobiło mu się gorąco. Szczerze, to się nie dziwię. Jakoś w końcu to Huddy musi zaistnieć w jego małym, męskim umyśle

Weny, weny.
Jane


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:20, 03 Lut 2010    Temat postu:

oh fajnie tak w serialu mogłoby się coś wydarzyć, żeby ich relacje wróciły do normy Super

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin