Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Miniaturki różne - kwadratowe i podłużne [5] [Z*]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:25, 02 Lut 2010    Temat postu: Miniaturki różne - kwadratowe i podłużne [5] [Z*]

Dzień dobry
To znowu ja, tym razem jednak postanowiłam założyć temat zbiorczy, bo ostatnio po łepku biega mi wiele pomysłów na miniaturki, a nie chce spamować działu nowymi tematami.
Na razie taki jeden, lekki (po)twór
Zapraszam


1. Lista sukcesów [M]




Uśmiechała się szeroko. Tak, to był zdecydowanie dobry pomysł! W głowie już przeliczała zawrotne sumy, które teraz z pewnością wpływały na szpitalne konto. Ilu ludziom będzie mogła dzięki temu pomóc! Nareszcie będzie w stanie unowocześnić laboratoria i może w końcu odświeży odrobinę dziecięcy oddział onkologii. Tak, Wilson nareszcie przestałby jej suszyć głowę!
Odetchnęła głęboko. Brawo, Cuddy! Kolejny sukces na twoim koncie, pogratulowała sobie w myślach, czując jak jej ciało ogarnia tak dobrze znana ekscytacja. Właśnie w takich chwilach uświadamiała sobie, jak wiele warta jest jej praca. Czasami naprawdę żałowała, że praktyka lekarska zeszła na dalszy plan, ale gdy tylko udawało się zdobyć kolejnych inwestorów, wiedziała, że to, co robi jest bardzo ważne i zawsze napawało ją to niesamowitą dumą.
Pokręciła zamaszyście głową, próbując przywołać się do rzeczywistości, gdyż czuła, że zaraz zacznie unosić się pięć centymetrów na ziemią. Tak, to był zdecydowanie udany wieczór!
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz?!
Wyrzut w głosie mężczyzny sprowadził ją całkowicie na ziemię.
- Przepraszam, zamyśliłam się.
Uśmiechnęła się niepewnie, spoglądając kątem oka na rozmówcę. Siedział na jednym z krzeseł z kieliszkiem wina w dłoni i zasępionym wyrazem twarzy.
- O czym myślisz?
- O niczym konkretnym. – Wzruszyła ramionami. – Po prostu cieszę się, że wszystko tak dobrze się układa!
- Mówisz o tej imprezie, prawda? – zapytał, a ona mogłaby przysiąc, że w jego głosie pobrzmiewała nuta ironii.
- Tak, coś nie tak?
- Nie skądże – odrzekł z delikatnym uśmiechem. – Impreza charytatywna to strzał w dziesiątkę! Zwłaszcza pomysł z tematem lat 80. i 90., gratuluję! Ludzie świetnie się bawią, konto pewnie już pęka w szwach…
- Ale? – podesłała usłużnie.
- Ale praca to nie wszystko, czyż nie?
- Pijesz do czegoś konkretnego? – odpowiedziała pytaniem, mrużąc groźnie oczy.
- Po prostu cię nie rozumiem, ale to chyba normalne. Kobiety przecież są dalekie od szeroko pojętej normalności.
- Chryste, Wilson, kolejna pielęgniarka puściła cię kantem?
- Nie zmieniaj tematu, rozmawiamy o tobie i o…
- O? – przerwała, marszcząc brwi. – Przypominam ci, że od jakiegoś czasu możemy porozmawiać jedynie o mnie, drugiego „o” już nie ma.
- Przecież wiem, ale ty też doskonale wiesz, że nie mówiłem o Lucasie.
- Tym bardziej radzę ci nie zaczynać tego tematu.
- Rób, jak chcesz. Tylko, jak znowu będziesz sobie gratulować kolejnego świetnego zawodowego posunięcia i odkreślać kolejną pozycję na niewidocznej liście administracyjnych sukcesów, przejedź tym swoim wyimaginowanym ołóweczkiem do innej mózgowej karteluszki. Zobaczysz tam maleńki, potargany i wymięty kawałek papieru, który nie będzie nawet draśnięty grafitem ołówka. Jedyne, co na niej zobaczysz to krzyczący i upominający się o odrobinę uwagi i poświęcenia nagłówek „Życie prywatne”. Biel i czystość tej kartki może cię naprawdę przerazić. – Kończąc wywód, wzruszył ramionami i podnosząc się z krzesła ruszył w kierunku jednej z pielęgniarek. Nim zniknął w tłumie, Cuddy zauważyła błysk w jego oczach i wypływający na twarz grymas łowcy, który właśnie upatrzył sobie ofiarę. Pokręciła litościwie głową i odwracając się do barierki, przechyliła się przez nią delikatnie. Z wysokości balkonu miała idealny wgląd na to, co działo się w lobby, które teraz służyło za małą sale balową. Faktycznie, goście bawili się wyśmienicie! Roześmiała się cicho, gdy wśród tłumu dostrzegła Tauba i Chase’a, którzy próbowali stworzyć coś na kształt moonwalku do piosenki „Billie Jean”. Przesunęła wzrok dalej. Wilson nadal bajerował pielęgniarkę, rozpierając się na krześle i posyłając jej pełne dwuznaczności uśmieszki. Zmarszczyła brwi rozglądając się pobieżnie po tłumie. To, co zauważyła uderzyło w nią z ogromną siłą. Wszyscy ze zgromadzonych byli z kimś. Czy to z żoną, narzeczoną, chłopakiem, dziewczyną, przyjacielem. Z kimkolwiek. Tylko nie ona. Czy naprawdę jej życie wyglądało, aż tak żałośnie? Na pewno były na liście jej życiowych osiągnięć również sukcesy na tle prywatnym. Chociażby Rachel. Jej mały, ukochany, osobisty sukcesik. Było jeszcze przecież… Zmarszczyła brwi. No właśnie, czy było coś jeszcze?!
Przełknęła ślinę, czując, że w gardle zbiera się jej ogromna gula. O matko boska, pomyślała, mrugając szybko powiekami, jestem żałosna! I samotna! Jak palec, jak… House?! Wychyliła się przez barierkę wiodąc wzrokiem za mężczyzną przepychającym się przez tłum. Czarny garnitur leżał na nim doskonale, odcinając się od białej koszuli, która pewnie nigdy w swoim szmacianym życiu nie widziała żelazka. Diagnosta podszedł do baru i obrzucając Wilsona ironicznym spojrzeniem, zamówił drinka. Widząc, że każdy ze stolików był przez kogoś zajęty, wzruszył jedynie ramionami i oparł się o ścianę, przykładając do ust szklaneczkę z bursztynowym płynem.
Cuddy uśmiechnęła się delikatnie. Ta scena była jej dziwnie znajoma, tylko, że teraz to ona była na miejscu obserwatora.

Przepychała się przez tłum, mrucząc pod nosem stek przekleństw, którymi miała zamiar obrzucić swoją przyjaciółkę, gdy tylko odnajdzie ją w tłumie tych spoconych, pijanych i nieszczególnie ładnie pachnących studentów. Przewróciła oczami, ganiąc samą siebie za totalny brak asertywności. Przez cały dzień zapierała się, że nie ma zamiaru pojawiać się na tej imprezie, ale oczywiście w końcu dała się jakoś przekonać. O wiele bardziej wolałaby teraz siedzieć w akademiku i w ciszy i spokoju zagłębić się w ulubionej książce. Natłok egzaminów semestralnych, które dopiero co się skończyły, wykończył ją totalnie, więc jedyne o czym marzyła to odrobina odpoczynku, a tego na pewno nie zazna w tym huku.
Odetchnęła z ulgą, gdy w końcu udało jej się odnaleźć odrobinę wolnej przestrzeni. Opierając się plecami o ścianę, przymknęła oczy i odruchowo poprawiła zsuwający się nieznośnie z ramienia rękawek bluzki. Oczywiście, jak zwykle dała się wystroić Mary, jak choinka na Boże Narodzenie. Z niesmakiem spojrzała w dół, dokładnie lustrując dolne partie swojego ciała. Srebrne, wysokie szpilki, czarne, dopasowane i krępująco opięte dżinsy i ta okropna bluzka, która niestety więcej odkrywała, niż było to w mniemaniu Lisy potrzebne.
Przygryzając dolną wargę, podniosła wzrok, znów próbując wyłonić z tłumu rudą burzę loków przyjaciółki.
- Boisz się, że się zawali?
Zmysłowy baryton, który nagle rozległ się tuż obok jej ucha, sprawił, że zadrżała, a na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. Przełykając ślinę, niepewnie spojrzała w bok, przyglądając się dokładnie osobie, która wywołała w niej ten dziwny dreszcz. Ubrany w ciemne dżinsy i białą koszulę rozpiętą zadziornie pod szyją i z zawiniętymi po łokcie rękawami, stał oparty bokiem o ścianę. Wysoki, ciemnowłosy chłopak z dwudniowym zarostem na twarzy i hipnotyzującym wzrokiem błękitnych niczym ocean tęczówek. Odetchnęła głęboko i próbując wyrwać się spod niezaprzeczalnego uroku mężczyzny, odwróciła szybko wzrok.
- Nie rozumiem?
- Szukasz Mary, prawda? Obawiam się, że ona w tym momencie na pewno nie chciałaby zostać znaleziona! – Roześmiał się głośno, a Lisa poczuła, jak uginają się pod nią kolana.

Uspokój się, głupia!, jęknęła w myślach.
- To znaczy? – mruknęła, próbując przywołać się do porządku. Chłopak spojrzał na nią z rozbawieniem.
- Naprawdę muszę ci tłumaczyć? – prychnął, wkładając dłonie do kieszeni i uśmiechając się zadziornie. – Zniknęła jakieś pół godziny temu z moim kumplem, także sorry, ale dzisiaj już jej raczej nie spotkasz.
- Super – warknęła, zakładając ręce na piersi.
- Ale nie martw się, zostałem oddelegowany do dotrzymania ci towarzystwa!
- Słucham?! – Spojrzała na niego z oburzeniem i doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że w jej oczach najpewniej pojawiły się złowrogie iskierki.
Chłopak uśmiechnął się szeroko, wzruszając jedynie ramionami.
- Też za bardzo tego nie zrozumiałem, ale o ile się nie mylę, to twoja koleżanka próbuje cię wyswatać.
Oczy Lisy rozszerzyły się do granic możliwości, a policzki pokryły się szkarłatnym rumieńcem, na co jej towarzysz uśmiechnął się rozbrajająco. Szybko spuściła głowę, wbijając spojrzenie w podłogę.
- Żartowałem – rzucił po chwili, nachylając się nad jej uchem. Ciepło jego oddechu owiało jej szyję. Znów zadrżała.
- S-słucham? – Spojrzała na niego nieprzytomnie.
Wzruszył ramionami, uśmiechając się tajemniczo.
- Nikt mnie tu nie oddelegował, a Mary nawet chyba mnie nie zna – odpowiedział wyraźnie rozbawiony. – Chciałem zobaczyć twoją reakcje.
- Hę? – mruknęła niezbyt inteligentnie, gdyż stał ewidentnie zbyt blisko niej. Czuła, że z każdym oddechem jego ramie ociera się o nagą skórę jej barku.
- Pomyślałem, że ci pomogę – wyjaśnił.
- W czym? – jęknęła, odchrząkając cicho.
- W trzymaniu ściany – rzucił, wzruszając ramionami.
Przymknęła oczy.
- Że, co?!
- No, bo stoisz tutaj i bronisz tej ściany jak niepodległości, myślałem, że może myślisz, że się zawali, czy coś. To przyszedłem pomóc ci ją potrzymać.
Wlepiając w niego zdziwione spojrzenie, zamrugała szybko powiekami, po czym wybuchła głośnym śmiechem.
- Jesteś walnięty, wiesz?
- Wiem – odpowiedział, uśmiechając się szeroko. – Greg „Walnięty” House – przedstawił się, wyciągając przed siebie dłoń.
- Lisa Cuddy – odparła, nadal się śmiejąc. – Więc mówisz, że Mary gdzieś zaginęła? To może i lepiej, będę mogła spokojnie się stąd zmyć. – Uśmiechnęła się delikatnie. – Cześć!
- Zaczekaj! I mam tu zostać sam? A jak ta ściana faktycznie na mnie runie? – Spojrzał na nią z udawanym przerażeniem. Przechyliła głowę, posyłając mu rozbawione spojrzenie.
- Nie martw się, wkoło jest mnóstwo przyszłych lekarzy, któryś na pewno udzieli ci pomocy.
- Hm… - zamyślił się teatralnie. – Będziesz mnie miała na sumieniu… Czy dasz radę znieść myśl, że naraziłaś życie biednego stworzenia.
- Biedne stworzenie? – mruknęła, uśmiechając się szeroko. – Ja tu tylko widzę bezczelnego podrywacza!
- Gdzie? – rozejrzał się wkoło, przybierając na twarz maskę oburzenia.
Uniosła jedną brew i zacisnęła usta, próbując nie wybuchnąć śmiechem. Odpowiedział jej uroczym uśmiechem.
- Wiesz? Myślę, że ściana poradzi sobie na chwilę bez nas – powiedział i odwracając się do ściany, skłonił się nisko. – Przepraszamy panią na chwilę.
Lisa roześmiała się głośno, przyglądając się poczynaniom chłopaka. Musiała przyznać, że był bardzo interesującą i niezwykłą osobą. A potem nagle poczuła, jak po jej sercu rozchodzi się dziwne ciepło, a w dole brzucha pojawiło się drobne mrowienie.
Greg odwrócił się do niej i spojrzał jej głęboko w oczy.
- Mogę prosi o taniec? – zapytał wyciągając ku niej dłoń.
Ujmując jego rękę, przez głowę przemknęła jej tylko jedna myśl, że przepadła z kretesem.


Sceny sprzed dwudziestu lat przelatywały jej przed oczami. Pierwsze spotkanie, pierwszy taniec, pocałunek i pierwsza, a zarazem ostatnia wspólna noc. Mimo, że minęło tyle lat ona nadal doskonale pamiętała każdy jego ruch, dotyk i szept. Nic dziwnego, skoro tamtej nocy całkowicie się mu oddała, nie tylko cieleśnie. Wtedy też oddała mu serce, które nadal spoczywało w jego dłoniach. Dziś wiedziała, że od tamtego wieczoru wiele się zmieniło. On był inny, a i jej charakter się wyostrzył. Stała się bardziej pewna siebie, uparta i dążąca do obranego celu. Czasami łapała się na tym, że chciałaby cofnąć czas do momentu, w którym obrała taką, a nie inną drogę swojego życia. Może w którymś momencie mogła skręcić w inną ścieżkę i teraz miała by prawdziwą rodzinę, dorastające dzieci i mężczyznę, który by ją kochał, ale czy wtedy naprawdę byłaby szczęśliwa?
Pokręciła głową, odnajdując w myślach listę sukcesów prywatnych. Niewidzialnym ołówkiem nakreśliła na białym tle pierwszy z jej osobistych szczytów, który zdobyła: córka. Czy mogła dopisać tam coś jeszcze?
Uśmiechnęła się szeroko i powoli zaczęła przeciskać się przez tłum. Minęła Wilsona, który w swoich ramionach mocno tulił pielęgniarkę, Tauba skradającego żonie delikatne całusy, Foremana i Trzynastkę, którzy kołysali się w niepewnym, aczkolwiek czułym uścisku i wreszcie Chase’a, który z obawą sięgał po dłoń Cameron. Wróciła do niego jakiś czas temu i oboje powoli uczyli się tego związku na nowo. Z zaskakująco dobrym skutkiem. Odetchnęła głęboko i podeszła do mężczyzny stojącego pod ścianą. Z zamyśleniem wpatrywał się w bursztynowy płyn. Mimo iż znała go tyle lat, nadal stanowił dla niej zagadkę. Wiele razy marzyła o tym, aby poznać jego prawdziwe myśli. Doskonale wiedziała, że to, co mówił, nie zawsze, a ściślej mówiąc prawie nigdy, nie miało pokrycia z tym, co naprawdę czuł. Tak bardzo pragnęła cofnąć się do czasów studiów, kiedy wszystko było takie proste, a on po prostu czuł, a nie myślał. Ale czy i ona nie zmieniła się tak bardzo jak on? Przecież również nie dopuszczała do głosu uczuć, kierując się jedynie racjami umysłu.
- Boisz się, że się zawali?
Oderwał wzrok od szklanki i przeniósł go na kobietę, która opierała się bokiem o ścianę. Jego oczy nadal miały tę hipnotyzującą moc, ale po dwudziestu latach straciły ten młodzieńczy blask radości.
- Szukasz Wilsona, prawda? Obawiam się, że on w tym momencie na pewno nie chciałby zostać znaleziony! – Roześmiała się głośno.
Diagnosta zmarszczył brwi, przypatrując się jej uważnie. Czyżby miał deja vu?
- To znaczy?
- Naprawdę muszę ci tłumaczyć? – prychnęła, po czym uśmiechnęła się szeroko, obserwując jak na jego twarzy powoli pojawia się niepewny uśmiech. A więc pamiętał?! Jej serce wywinęło kilka radosnych fikołków.
- Czyżbyś została oddelegowana do dotrzymania mi towarzystwa? – zapytał z dziwnym błyskiem w oku.
- Przyszłam pomóc przytrzymać ci ścianę, jeszcze się na ciebie zawali.
- Wokoło jest tylu lekarzy, ktoś z pewnością by mi pomógł.
- Mógłbyś na mnie liczyć – rzuciła nieśmiało, patrząc na niego kątem oka.
- A na taniec?
Uśmiechnęła się szeroko, podając mu dłoń. Wyciągnął ją na środek parkietu i objął niepewnie.
- Nie myśl, po prostu czuj – powiedziała cicho, wpatrując się w jego oczy. Uśmiechnął się kącikiem ust i przyciągnął ją bliżej, zatapiając twarz w jej włosach.
- A jeśli ta ściana jednak runie?
Uśmiechnęła się delikatnie, opierając policzek na jego piersi i zamykając oczy, powoli wciągnęła jego zapach.
- Teraz mógłby zawalić się nawet świat – wyszeptała, mocniej się w niego wtulając.
Mały ołóweczek w jej umyśle odtańczył taniec zwycięstwa i cicho skrobiąc po kartce, odetchnął z zadowoleniem.
Punkt drugi – miłość.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kika dnia Pon 22:04, 28 Cze 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:09, 02 Lut 2010    Temat postu:

Jeeej! TO było cudowne.
Uwielbiam takie połączenia teraźniejszości z przeszłością.

Cytat:
- Teraz mógłby zawalić się nawet świat – wyszeptała, mocniej się w niego wtulając.
Mały ołóweczek w jej umyśle odtańczył taniec zwycięstwa i cicho skrobiąc po kartce, odetchnął z zadowoleniem.
Punkt drugi – miłość.

Ten fragment jakoś mnie urzekł i zauroczył.

Bardzo, bardzo ładnie. Wątek z "ścianą" też świetny!
pozdrawiam i czekam na więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
roksi.
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BD.

PostWysłany: Wto 14:15, 02 Lut 2010    Temat postu:

Kika jestem pod wielkim wrażeniem. Fik niesamowity, taki prawdziwy. Naprwadę piękny.!

Mały ołóweczek w jej umyśle odtańczył taniec zwycięstwa i cicho skrobiąc po kartce, odetchnął z zadowoleniem.
Punkt drugi – miłość.


Cudo .!

Życzę weny na kolejne tak wspaniałe dzieła. roksi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:32, 02 Lut 2010    Temat postu:

Oczarowałaś mnie tym fikiem. Zazwyczaj w takich miniaturkach opisywane są zdarzenia, a tutaj - dzięki temu:

Cytat:
Zmysłowy baryton, który nagle rozległ się tuż obok jej ucha, sprawił, że zadrżała, a na jej ciele pojawiła się gęsia skórka.


poczułam się dokładnie tak jak Lisa,

Cytat:
Ubrany w ciemne dżinsy i białą koszulę rozpiętą zadziornie pod szyją i z zawiniętymi po łokcie rękawami, stał oparty bokiem o ścianę. Wysoki, ciemnowłosy chłopak z dwudniowym zarostem na twarzy i hipnotyzującym wzrokiem błękitnych niczym ocean tęczówek.


ten zaś cytat sprawił, że wręcz zobaczyłam House'a, wyraźnie i realnie.

Cały ich dialog bym mistrzostwem, pomysł z karteczkami papieru i ołówkiem genialny, podsumowując - naprawdę świetnie.

Bardzo, bardzo mi się podobało

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aduśka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:09, 02 Lut 2010    Temat postu:

Zaaakochałam się!

Piękne,cudna miniaturka

Pięknie piszesz. Czyta się wspaniale
Piękne,utęsknione Huddy. Moje serce się raduje i podskakuje jak czytam takie coś.




Cytat:
- Teraz mógłby zawalić się nawet świat – wyszeptała, mocniej się w niego wtulając.
Mały ołóweczek w jej umyśle odtańczył taniec zwycięstwa i cicho skrobiąc po kartce, odetchnął z zadowoleniem.
Punkt drugi – miłość.


Ten fragment ujął mnie najbardziej.

Deja vu

Czuję się oczarowana na maksa


Cudowna miniaturka. Czekam na więcej!

Weny dużo i czasu!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:18, 02 Lut 2010    Temat postu:

co tu duzo mowic fik jest naprawde piekny
pomysl z oloweczkiem swietny
psychonalityczny wywod Wilsona musz przyznac ze mnie zaskoczyl chyba po raz pierwszy tak bezposrednio dal Cuddy do zrozumienia ze jest mu szkoda tego ze tak zawalila sobie zycie uczuciwe
calosc naprawde urzekajaca


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jane
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:38, 03 Lut 2010    Temat postu: Re: Miniaturki różne - kwadratowe i podłużne [Z*]

Kika napisał:

- Po prostu cię nie rozumiem, ale to chyba normalne. Kobiety przecież są dalekie od szeroko pojętej normalności.
- Chryste, Wilson, kolejna pielęgniarka puściła cię kantem?


Nie wiem, czemu, ale to mnie rozwaliło kompletnie
Jestem oczarowana. Dawno nie widziałam takiej miniatury, gdzie opisy przeważają nad tekstem. Gdzie wszystko opisane jest tak... plastycznie. Gdzie nieważne są wydarzenia a styl, jakim to jest opisane

Kika, zakochałam się po prostu w Twojej miniaturce. Kawał dobrej roboty, mówiąc też o długości

Czekam na kolejne (mam nadzieję) miniatury
Jane


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:04, 03 Lut 2010    Temat postu: Re: Miniaturki różne - kwadratowe i podłużne [Z*]

Dziękuję wszystkim

Jane napisał:
Jestem oczarowana. Dawno nie widziałam takiej miniatury, gdzie opisy przeważają nad tekstem. Gdzie wszystko opisane jest tak... plastycznie. Gdzie nieważne są wydarzenia a styl, jakim to jest opisane


W prawie wszystkich moich tekstach tak jest Opisy są dla mnie bardzo ważne, więc zawsze przeważają nad dialogami
Dziękuję bardzo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:11, 03 Lut 2010    Temat postu:

Kurcze ale to piękne było
Tak pięknie opisałaś to, że nadal o sobie myślą ale nie potrafią o tym powiedzieć... i w końcu dochodzą do tego nieco okrężną drogą. Pokazują, że nadal pamiętają.... nie no to jest genialne. I ta końcówka... normalnie mi łzy do oczu napływały już....
Dokładnie chodzi mi o ten fragment:

"- Nie myśl, po prostu czuj – powiedziała cicho, wpatrując się w jego oczy. Uśmiechnął się kącikiem ust i przyciągnął ją bliżej, zatapiając twarz w jej włosach.
- A jeśli ta ściana jednak runie?
Uśmiechnęła się delikatnie, opierając policzek na jego piersi i zamykając oczy, powoli wciągnęła jego zapach.
- Teraz mógłby zawalić się nawet świat – wyszeptała, mocniej się w niego wtulając.
Mały ołóweczek w jej umyśle odtańczył taniec zwycięstwa i cicho skrobiąc po kartce, odetchnął z zadowoleniem.
Punkt drugi – miłość."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
roksi.
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BD.

PostWysłany: Sob 21:41, 06 Lut 2010    Temat postu:

Kika może wstawisz jeszcze jednego pięknego (po)twora .?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:24, 18 Lut 2010    Temat postu:

Dziękuję, za wszystkie komentarze
Kolejny (po)twór! Ale ten jest niesamowicie potworzasty, także ostrzegam. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że jestem nienormalna i niemoralna także
Przed użyciem skonsultuj się z psychiatrą bądź egzorcystą, gdyż każdy potwór niewłaściwie stosowany zagraża twojemu życiu lub zdrowiu psychicznemu

Aaaa!! Boję się... Eh...


2. "Na orbicie serc"* [M]





Nadszedł czas - kiedy idzie noc niesie pustkę i żal, nie wiem czego jest mi brak.
Nadszedł czas - kiedy idzie noc mam tak cudowne sny, ale czuję lęk, gdy budzę się z nich.
Nadszedł czas - ciało okrył mrok, jest we mnie dziwny niepokój, nie pojmuję skąd się bierze ten stan.
Nadszedł czas - zguba grozi mi, pragnę ulec pokusie, którą w końcu zgotowała mi ta noc!



Odetchnęła głęboko, otulając się dokładnie kołdrą. Czując ciężkość na powiekach, uśmiechnęła się delikatnie. Właśnie nadchodził najpiękniejszy okres jej dnia. Czas, w którym budziły się najgłębiej ukryte pragnienia i marzenia, a ona z uśmiechem na ustach poddawała się ich działaniu. Dzięki snom zapominała o otaczającym ją świecie, o wszystkim, co w ciągu dnia przynosiło ból i wszechogarniającą pustkę. Senne marzenia były jej sposobem na życie, na przetrwanie. To dzięki nim co rano miała siłę, aby wstać z łóżka, bo wiedziała, że wieczorem znów wróci do wyśnionej krainy pozbawionej żalu, samotności i psychicznego wycieńczenia.
Chciała śnić, nie myśleć, a jedynie czuć.
Zamknęła oczy, a błogi uśmiech zamarł na jej ustach.

Jedyne co widzisz w pogrążonym w ciemności korytarzu, to jego błyszczące nienaturalnie oczy. Słyszysz, jak oddycha coraz ciężej, jak powstrzymuje zbytnio pobudzone dłonie. Doskonale wiesz, czego pragnie. I czego pragniesz ty sama. Czyż to nie było właśnie to? Chcesz mieć go blisko, chcesz, aby zawładnął całym twym ciałem, aby zawładnął myślami, sercem i duszą. Oczami przyzwyczajonymi do otaczającego mroku, dostrzegasz uśmiech błąkający się w kącikach jego ust. Drżysz. Czujesz, jak powoli podchodzi, stawiając każdy krok bardzo ostrożnie, niemalże bezszelestnie. Cofasz się odrobinę, lecz przed ucieczką powstrzymuje cię koniec korytarza. Jesteś w pułapce. Nie ma drogi, w którą możesz skręcić. Jest tyko on i chłodna ściana, o którą się opierasz, oddychając coraz szybciej. Zamykasz oczy. Twoje zmysły natychmiast się wyostrzają. Czujesz niewielki ruch powietrza tuż przy swojej twarzy. Nogi uginają ci się pod ciężarem ciała. Masz wrażenie, że twoje członki zamieniają się w watę. Nie masz siły się poruszyć, a głos więźnie ci w gardle. Odchylasz głowę do tyłu, wydając z siebie cichy jęk. Jego dłoń sunie po twoim gardle, znacząc ścieżkę od zagłębienia pod uchem, poprzez obojczyki do rowka między piersiami. Słyszysz, jak wydaje z siebie cichy jęk zachwytu. Uśmiechasz się bezwiednie. Wiesz, jak bardzo cię pragnie i że ostatkami siły powstrzymuje się, aby nie przygnieść cię do tej ściany i po prostu dać ci rozkosz, której tak bardzo potrzebujesz. Przełykasz ślinę, czując dotyk jego ust na obnażonej skórze szyi. Czujesz, jak powoli zsuwa z twych ramion ramiączka letniej sukienki. Dotyk jego palców pozostawia na twoim ciele znamię w postaci gęsiej skórki. Jęk wydobywa ci się z ust, gdy delikatnie przygryza płatek twojego ucha. Czujesz, jak powoli przytula cię do siebie, mocniej przyciskając do ściany. Jej chłód działa kojąco na twoje rozgrzane ciało. Znów cię dotyka. Powolność i niemalże leniwość w jego postępowaniu prawie doprowadza cię do szału. Wyciągasz przed siebie ręce i odnajdując jego twarz, przyciągasz ją do siebie, z brutalnością wpijając się w jego usta. Jego język wślizguje ci się do ust, rozpoczynając rozkoszny taniec. Wijesz się pod wpływem jego dotyku, dłońmi rozpaczliwie próbując odnaleźć zamek spodni mężczyzny, lecz nagle czujesz silny uścisk na nadgarstkach. Mocno obejmuje twoje dłonie i powoli przesuwa je po ścianie, przytrzymując je tuż na twoją głową.
- Nie tak – szepce zachrypniętym od namiętności głosem.
Czujesz, jak jego dłoń sunie po twoich plecach, odnajdując zamek sukienki, która opada na ziemię z cichym szelestem. Jego usta wpijają się w twoje wargi, niemalże je miażdżąc. Odchylasz głowę, pragnąc zaczerpnąć powietrza. Dyszysz głośno, gdy pieści twoją szyję. Pragniesz uwolnić dłonie, aby przycisnąć go mocniej do swego ciała, lecz trzyma je zbyt mocno. Rezygnujesz z chwilą, gdy pocałunkami schodzi ku twoim piersiom. Słyszysz, jak mruczy z zachwytem, tworząc językiem otoczkę wokół jednego z sutków. Jęczysz przewlekle, gdy delikatnie przygryza skrawek piersi. Zaciskasz usta, powstrzymując się przed krzykiem. Jego dłoń nadal krąży po twoim ciele, masując je nieśpiesznie. Czujesz, jak schodzi coraz niżej, jak przejeżdża po talii i sunie ku złączeniu twych nóg. Ze zdziwieniem odnotowujesz fakt, że wreszcie uwolnił twoje ręce, wyciągasz je przed siebie, lecz natrafiasz jedynie na mrok. Chcesz otworzyć oczy, lecz nagle czujesz jego dotyk na swoich biodrach. Czujesz, jak powoli zsuwa z twojego ciała ostatnią część garderoby. Stoisz przed nim już całkiem naga i z boleścią uświadamiasz sobie, że on nadal jest w pełni ubrany. A tak bardzo pragnęłaś rozbierać go powoli, nasycać się jego nagim ciałem, pieszcząc je na wszelkie możliwe sposoby.
Odchylasz głowę do tyłu, rozpościerając ręce na ścianie. Zaciskasz dłonie w pięści, czując jak jego język powoli zmierza ku twojemu najwrażliwszemu miejscu. Jęczysz, cichutko szepcąc jego imię. Czujesz, jak w twoim podbrzuszu wybucha ogień, który powoli trawi twoje ciało, które całe drży. Pod powiekami dostrzegasz, jak mrok powoli rozświetla się feerią barw. Twój umysł spowija gęsta mgła. Po chwili czujesz, jak wewnątrz ciebie wybucha mnogość fajerwerków, doprowadzając cię w rejony, o których do tej pory nie miałaś pojęcia. Czujesz, jak twoje ciało robi się wiotkie. Przebłyskami świadomości, odnotowujesz, że podtrzymuje cię delikatnie, chroniąc przed upadkiem. Powoli otwierasz oczy, napotykając jego błyszczący wzrok i delikatny uśmiech.
- Kocham cię, Greg – szepczesz, wtulając się w jego ciało.


Poderwała się gwałtownie, oddychając ciężko. Na jej ustach nadal igrał delikatny uśmiech. Skuliła się, próbując powstrzymać drżenie opanowujące jej ciało. Spośród spowijającej wszystko mgły, wzrokiem odnalazła zegar. Fluorescencyjne cyferki wskazywały pierwszą w nocy. Odetchnęła głęboko, przecierając dłońmi zwilgotniałe oczy. Czuła się dziwnie wystraszona, bezbronna, ale też niesamowicie zdecydowana i zdeterminowana. Doskonale wiedziała, czego chce i czego pragnie. Nadszedł czas na spełnienie snów.


W zatraceniu wolność jest!
Tylko w tobie ją odnajdę, co dręczyło mnie we śnie
Tu zachwyci mnie na jawie, gdy z tobą zanurzę się w mrok
Między otchłań a blask, zapomnę o rozdarciu
Zatrzyma się czas.



Z niepokojem wpatrywała się w drzwi, dłonią ścierając z policzka spływające krople wody. Była cała przemoczona i wystraszona. Mimo ogromnej determinacji, czuła strach, a co jeśli ją odrzuci? W kącikach oczu, poczuła palące łzy. Załomotała w drzwi po raz kolejny. Przełknęła głośno ślinę, słysząc ciche kroki w głębi mieszkania.
- Co do cho… - urwał, widząc ją kulącą się na schodowej klatce. – Cuddy?
Spojrzała na niego niepewnie, w jej oczach dostrzegł resztki łez.
- Coś się stało? – zapytał, wyciągając dłoń i łapiąc ją za ramię, wciągnął do pogrążonego w mroku mieszkania.
Odetchnęła głęboko, przymykając oczy.
- Spełnij moje sny – wyszeptała, powoli podnosząc powieki.
Jedyne co widziała w pogrążonym w ciemności korytarzu, to jego błyszczące nienaturalnie oczy.


Na orbicie serc zamarł już wszelki ruch... Wieczność możesz wziąć z moich rąk
Niebo spowił cień, serce zapada się w mrok
Niebo spowił cień, obłęd już czeka o krok
Niebo spowił cień, oddaję się dziś Twoim snom...




________
* Tytuł piosenki wykorzystanej w miniaturce (Taniec wampirów - Na orbicie serc)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kika dnia Czw 21:29, 18 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:38, 18 Lut 2010    Temat postu:

pjerfsza?
yeah! udało się

jeju, czy tylko mi cały (no, może oprócz ostatniego zdania) kojarzy z Edwardem?

Kika, może i jesteś nienormalna,a le w dobrym tego słowa znaczeniu

bardzo mi się podobało i czekam na więcje takich

kocham,
baby


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez baby dnia Czw 21:39, 18 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:40, 18 Lut 2010    Temat postu:

Kika napisał:

Przed użyciem skonsultuj się z psychiatrą bądź egzorcystą, gdyż każdy potwór niewłaściwie stosowany zagraża twojemu życiu lub zdrowiu psychicznemu



Mi już nic nie jest w stanie zagrozić xD Już bardziej się nie da xD


Kika napisał:

- Spełnij moje sny – wyszeptała, powoli podnosząc powieki.
Jedyne co widziała w pogrążonym w ciemności korytarzu, to jego błyszczące nienaturalnie oczy.


To jest cudowne! Kocham ten fragment! W ogóle, to mnie zatkało! To jest świetne! I czego tu się bać? Boże, serio mnie zamurowało! Aż mam ochotę wskoczyć w śnieg żeby ochłonąć! Pięknie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:06, 19 Lut 2010    Temat postu:

Tak, rzuca się za Olą w zaspy śniegowe

Kika to było coś Przez duże "C"
Cudowniaste gorące bardzo Huddystyczne
WIesz ostatnio, pisałam jakbym widziała zakończenie 6 sezonu, cóż, to co Ty napisałaś przebija wszystko, ile ja bym dała, żeby to zobaczyć Ach... marzenia
Ale dzięki Tobie przynajmniej mogłam przeczytać
Dzięki
I wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:22, 19 Lut 2010    Temat postu:

To bylo naprawde niesamowite

Pomysl naprawde rewelacyjny. Dodatkowo wzmocnilas uczucia czytelnikow tym ze wybralas ciemny waski korytarzyk ktory sprawia ze nie ma drogi ucieczki co poteguje uczucia strachu, tajemniczosci, erotyzmu i nieprzewidywalnosci.

Ten rodzaj narracji ktory wybralas poteguje to co sie odczuwam czytajac miniaturke. Czytelnik ma wrazenie ze to on jest na miejscu Cuddy. Sprawilas ze za pomoca twojego opowiadania czytelnik naprawde moze sie przeniesc w tamten swiat a dodatkowo poczuc sie jak uczestnik wydarzen a nie jak to zwykle bywa obserwator. czytajac to opowiadanie naprawde mozna poczuc cieply oddech na swojej szyi, rece ktore bladza po ciele teraz caly dzien bede miala zOe mysli a to dopiero poludnie

Koncowka taka jak powinna byc czyli pozostawiajaca czytelnikowi miejsce na wlasna wyobraznie. Choc ostatnie zdanie:
Jedyne co widziała w pogrążonym w ciemności korytarzu, to jego błyszczące nienaturalnie oczy mowi samo za siebie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:42, 19 Lut 2010    Temat postu:

baby napisał:
jeju, czy tylko mi cały (no, może oprócz ostatniego zdania) kojarzy z Edwardem?

Kika, może i jesteś nienormalna,a le w dobrym tego słowa znaczeniu


O matko! Skąd Ci ten Edward się tam wziął?
Hm... a to jest dobry pomysł... Chyba tego Edzia niecnie wykorzystam
Normalni ludzie ponoć są nudni


OLA336 napisał:
Boże, serio mnie zamurowało! Aż mam ochotę wskoczyć w śnieg żeby ochłonąć! Pięknie!


Buu... a u mnie zamiast śniegu są wielkie bajora I ciepłooo... może dlatego mi takie bzdury do głowy przychodzą? W końcu wiosna!

lisek napisał:
WIesz ostatnio, pisałam jakbym widziała zakończenie 6 sezonu, cóż, to co Ty napisałaś przebija wszystko, ile ja bym dała, żeby to zobaczyć Ach... marzenia


Taa... zobaczyć takie coś w wykonaniu Hugh i Lisy? Mrauu

Mazeltov tutaj nic cytować nie będę, bo bym musiała cały komentarz zacytować! Dziękuję Ci bardzo, kochana!

Dziękuję wszystkim!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aduśka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:15, 19 Lut 2010    Temat postu:

Kika

Mówiąc krótko - rozpłynęłam się

Świetnie opisujesz emocje, uczucia ;D
Pięknie piszesz I coś czuję, że zaczynam uwielbiać Ciebie czytać



Cytat:
- Spełnij moje sny – wyszeptała, powoli podnosząc powieki.
Jedyne co widziała w pogrążonym w ciemności korytarzu, to jego błyszczące nienaturalnie oczy.


Jedno wielkie

Cudeńko! Czekam na więcej oczywiście


Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:54, 19 Lut 2010    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie komentarze
Natchniona jakże ciekawym skojarzeniem Baby, stworzyłam owe coś, które proszę traktować z ogromnym przymrużeniem oka

2a. "Na orbicie serc" cz. 2 - No, bo Edward... Czyli epilog, nie całkiem na serio...

- Ach, och, ech…
Zamrugał szybko powiekami, marszcząc brwi i wbijając wzrok w trzymany przed oczami magazyn motoryzacyjny.
- Ochhh… O Bożeee…
Zacisnął mocniej dłonie na okładkach magazynu, mnąc je niemiłosiernie.
- No taaak… echh…
Nie wytrzyma! Tego było za wiele! Co ta kobieta sobie myśli?! Zaraz ją strzeli tą gazetą, jak Boga kocha!
- Niektórym to dobrze – westchnęła po raz setny tego popołudnia.
- Możesz się wreszcie zamknąć! – warknął, wyglądając na nią zza gazety.
Spojrzała na niego niepewnie, krzywiąc się z niesmakiem, poczym znów przeniosła wzrok na trzymaną w dłoniach książkę, a na jej twarzy natychmiast wykwitł rozmarzony uśmiech.
- On by tak nie powiedział… – burknęła, posyłając mu mordercze spojrzenie.
- Kto? – zapytał niepewnie.
- Młody Bóg! Grecki posąg! – westchnęła, przymykając oczy.
- Ćpałaś coś? – spojrzał na nią uważnie, odkładając magazyn na stolik.
- Och… Jesteś beznadziejny – mruknęła, znów zatapiając wzrok w lekturze. – Ideał – jęknęła, przygryzając wargi.
- Cuddy, jeżeli nie chcesz stać się ofiarą przemocy domowej, to lepiej odłóż to coś
Posłała mu mordercze spojrzenie, gdy słowo „coś” wypowiedział z wyraźnym obrzydzeniem.
- Coś?!
Rozszerzył oczy ze zdumienia, gdy jej nozdrza niebezpiecznie zadrżały, a w źrenicach pojawiły się ogniki szaleństwa.
- To arcydzieło, to… to… – wyraźnie się zapowietrzyła, a żyłka na jej szyi zapulsowała gwałtownie. – To cudo, ucieleśnienie marzeń, spełnienie snów…
- Chrzanisz od rzeczy – mruknął spokojnie, wstając z fotela i podchodząc do niej wyrwał jej książkę z ręki. – No chyba sobie kpisz… - mruknął ironicznie.
- Oddaj! – syknęła, zakładając ręce na piersi.
- Czy ciebie też adoruje tajemniczy wampir… - przeczytał, krzywiąc się ze smakiem. – Cuddles tobie już się totalnie w tej główce poprzewracało. Że niby ten błyszczący, wiecznie cierpiący pedałek, jest taki och i ach?!
- Nie jego wina, że się błyszczy – mruknęła, spuszczając wzrok.
- Przecież to to koło porządnego wampira nie stało! Nawet krwi napić się normalnie nie umie!
- Ciekawe skąd ty to wiesz, skoro książki nie czytałeś? – zapytała podejrzliwie.
- Wilson mnie ostatnio do kina wyciągnął, że niby mrożący krew w żyłach horror. I faktycznie – mruknął, wertując książkę. – Ten… No… Co się nazywa, jak odmiana cukinii… No nie ważne. On to mroził, ale żarcie w brzuchu, aż się chciało rzygnąć!
- Jesteś obleśny – rzuciła, krzywiąc się cierpko. – Nawet się do niego nie umywasz!
Rzucił jej mordercze spojrzenie.
- To, co ten Edmund ma, czego ja nie mam?
- Edward! – syknęła, upominając. – Kulturę osobistą, jest dżentelmenem, kocha Bellę na zabój…
- Nie może na zabój, bo nie żyje – rzucił, oddając jej książkę.
- Czepiasz się! Kocha ją, zrobi dla niej wszystko, broni ją przed swoimi pobratymcami.
- Jakby na ciebie napadło stado wygłodniałych wampirów, to…
- Obroniłbyś mnie? – rzuciła uszczęśliwiona.
- Skąd! Przecież oni są niebezpieczni! Wysłałbym ich do lodówki z zapasami krwi w szpitalu, albo do kostnicy na mrożone lody! Ewentualnie mógłbym obrzucić ich czosnkiem, z bezpiecznej odległości, oczywiście.
- Jakie to romantyczne – mruknęła, przewracając oczami. – Jest taki silny…
- Może cię zmiażdżyć w każdej chwili.
- Szybki i te jego miodowe oczy, alabastrowa skóra…
- Która się świeci, jak psu jajca na wiosnę…
- Odchrzań się od tego świecenia!
- Co ja poradzę, że gościu wygląda jakby wpadł do wiadra z brokatem?! A poza tym, on chce tą swoją panienkę cały czas zjeść!
- Ale ją kocha i się powstrzymuje, widzisz jakie poświęcenie!
- Taaaak, niesamowite – westchnął. – Jak znajdziemy się na bezludnej wyspie bez jedzenia, to też obiecuję, że cię nie tknę.
- Uroczy jesteś – jęknęła zrezygnowana.
- A wiesz, co jest największą jego wadą? – zapytał, uśmiechając się zadziornie.
Spojrzała na niego pytająco.
- On nawet seksu nie może uprawiać, bo by cię zagryzł!
- Ty też mnie ostatnio ugryzłeś! Nadal mam bliznę!
- Och, nie moja wina, że się mi noga w prześcieradło zaplątała i runąłem na ciebie, wbijając zęby w ramię.
Zaśmiała się i przygryzając wargę, odłożyła książkę na stolik.
- A wiesz, co jest jego największą zaletą?
- Że jest CAŁY taki twardy?
- Nie bądź wulgarny! – jęknęła, przewracając oczami.
- No to, co takiego? – zapytał cicho, widząc jak zaczynała bawić się jego paskiem od spodni.
- Że nigdy nie śpi…
- Ale ty przecież lubisz te swoje sny – mruknął, spoglądając jej głęboko w oczy.
- Od jakiegoś czasu wolę rzeczywistość – szepnęła i podnosząc się wpiła wargi w jego usta.

______
Czy zna ktoś dobrego psychiatrę?!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kika dnia Sob 10:05, 20 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:56, 19 Lut 2010    Temat postu:

PJERFSZA!

ómieram! (Leey, liczysz?)

Cytat:
- Ale ją kocha i się powstrzymuje, widzisz jakie poświęcenie!
- Taaaak, niesamowite – westchnął. – Jak znajdziemy się na bezludnej wyspie bez jedzenia, to też obiecuję, że cię nie tknę.
- Uroczy jesteś – jęknęła zrezygnowana.
- A wiesz, co jest największą jego wadą? – zapytał, uśmiechając się zadziornie.
Spojrzała na niego pytająco.
- On nawet seksu nie może uprawiać, bo by cię zagryzł!
- Ty też mnie ostatnio ugryzłeś! Nadal mam bliznę!
- Och, nie moja wina, że się mi noga w prześcieradło zaplątała i runąłem na ciebie, wbijając zęby w ramię.
Zaśmiała się i przygryzając wargę, odłożyła książkę na stolik.
- A wiesz, co jest jego największą zaletą?
- Że jest CAŁY taki twardy?
- Nie bądź wulgarny! – jęknęła, przewracając oczami.
- No to, co takiego? – zapytał cicho, widząc jak zaczynała bawić się jego paskiem od spodni. - Że nigdy nie śpi…
- Ale ty przecież lubisz to swoje sny – mruknął, spoglądając jej głęboko w oczy.
- Od jakiegoś czasu wolę rzeczywistość – szepnęła i podnosząc się wpiła wargi w jego usta.


to rozwala

bardzo mi sie podoba, niesty psychiatry nie znam

kocham,
baby


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez baby dnia Pią 22:00, 19 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:48, 20 Lut 2010    Temat postu:

buahahah!
świetna rozmowa o Edziu
genialne po prostu!
Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:58, 20 Lut 2010    Temat postu:

Genialne I część pierwsza i część druga
" Edward! – syknęła, upominając. – Kulturę osobistą, jest dżentelmenem, kocha Bellę na zabój…
- Nie może na zabój, bo nie żyje – rzucił, oddając jej książkę."
Dobre
Świetny House, który jest zazdrosny o jakiegoś wampira z książki
Nieźle
Ale wszystko dobrze się kończy
Super miniaturka Czekam na kolejne Twoje dzieło, bo świetnie piszesz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:10, 20 Lut 2010    Temat postu:

Podobalo mi sie Po "Na orbicie serc" ktore bylo prawdziwa uczta dla mojej duszy
milo przeczytac cos tak z jednej strony Housowego, nieprawdopodobnego no bo Cuddy nie mogla by sie tak edkiem zachwycac, i perwersjnie zOa koncowka no dobra moze nie az taka zOa ale na wyobraznie dziala

czekam na twoje kolejne perelki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:24, 21 Lut 2010    Temat postu:

Kika! Niedobra ty!

"Na orbicie serc" czytałam w innej wersji na innym forum ( a może raczej borum ?) Chciałam Ci tam nawet skrobnąć komentarz, ale się powstrzymałam zważywszy na fakt, że zaczęłam tam 3 opowiadania i żadnego nie skończyłam xDD(chyba mam z tym problem ), a teraz się ukrywam udając, że przejechał mnie traktor xD (Pomijam fakt, że przeraża mnie ann666. Ciesz się, że cię jeszcze nie dopadła xD).

W każdym razie - miniaturka cudowna. Bardzo emocjonalna i delikatna, aczkolwiek jej kontynuacja *chwila przerwy na histeryczny atak śmiechu* też jest cudowna.
Muszę, po prostu muszę to zacytować:
Cytat:
- To, co ten Edmund ma, czego ja nie mam?
- Edward! – syknęła, upominając. – Kulturę osobistą, jest dżentelmenem, kocha Bellę na zabój…
- Nie może na zabój, bo nie żyje – rzucił, oddając jej książkę.

Cytat:
- Ale ją kocha i się powstrzymuje, widzisz jakie poświęcenie!
- Taaaak, niesamowite – westchnął. – Jak znajdziemy się na bezludnej wyspie bez jedzenia, to też obiecuję, że cię nie tknę.


Policzki mi ścierpły od śmiechu. A co do "Zmierzchu", przeczytałam dziś coś podobnego, a mianowicie "Szeptem" Fitzpatrick i polecam wielbiącym Edwarda. Sama nie wielbię, ale też mi się spodobała. Przepraszam za bezczelną reklamę, ale po prostu Cuddy mogłaby przeczytać i to, a ty byś nam to wszystko pięknie opisała. ;D
Podrawiam - lunatykująca Cocci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CaRoLaInE_97
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:40, 21 Lut 2010    Temat postu:

O mój boże! <rotfl>
Leżę i kwiczę po ostatniej miniaturce!
Na samym początku naszły mnie bardzo...nieczyste myśli!
No ale cóż poradzić na takie zdemoralizowane dziecię jak ja...
- Ćpałaś coś? – spojrzał na nią uważnie, odkładając magazyn na stolik.
- Cuddy, jeżeli nie chcesz stać się ofiarą przemocy domowej, to lepiej odłóż to coś…
Rozszerzył oczy ze zdumienia, gdy jej nozdrza niebezpiecznie zadrżały, a w źrenicach pojawiły się ogniki szaleństwa. - To arcydzieło, to… to… – wyraźnie się zapowietrzyła, a żyłka na jej szyi zapulsowała gwałtownie. – To cudo, ucieleśnienie marzeń, spełnienie snów…
- Chrzanisz od rzeczy – mruknął spokojnie, wstając z fotela i podchodząc do niej wyrwał jej książkę z ręki. – No chyba sobie kpisz… - mruknął ironicznie.
- Chrzanisz od rzeczy – mruknął spokojnie, wstając z fotela i podchodząc do niej wyrwał jej książkę z ręki. – No chyba sobie kpisz… - mruknął ironicznie.
- Nie jego wina, że się błyszczy – mruknęła, spuszczając wzrok.
- Przecież to to koło porządnego wampira nie stało! Nawet krwi napić się normalnie nie umie!
- Ciekawe skąd ty to wiesz, skoro książki nie czytałeś? – zapytała podejrzliwie.
- Wilson mnie ostatnio do kina wyciągnął, że niby mrożący krew w żyłach horror. I faktycznie – mruknął, wertując książkę. – Ten… No… Co się nazywa, jak odmiana cukinii… No nie ważne. On to mroził, ale żarcie w brzuchu, aż się chciało rzygnąć!

- Nie jego wina, że się błyszczy – mruknęła, spuszczając wzrok.
- Przecież to to koło porządnego wampira nie stało! Nawet krwi napić się normalnie nie umie!
- Ciekawe skąd ty to wiesz, skoro książki nie czytałeś? – zapytała podejrzliwie.
- Wilson mnie ostatnio do kina wyciągnął, że niby mrożący krew w żyłach horror. I faktycznie – mruknął, wertując książkę. – Ten… No… Co się nazywa, jak odmiana cukinii… No nie ważne. On to mroził, ale żarcie w brzuchu, aż się chciało rzygnąć!

Skąd! Przecież oni są niebezpieczni! Wysłałbym ich do lodówki z zapasami krwi w szpitalu, albo do kostnicy na mrożone lody! Ewentualnie mógłbym obrzucić ich czosnkiem, z bezpiecznej odległości, oczywiście.
- Która się świeci, jak psu jajca na wiosnę…
- Odchrzań się od tego świecenia!
- Co ja poradzę, że gościu wygląda jakby wpadł do wiadra z brokatem?! A poza tym, on chce tą swoją panienkę cały czas zjeść!

- Ty też mnie ostatnio ugryzłeś! Nadal mam bliznę!
- Och, nie moja wina, że się mi noga w prześcieradło zaplątała i runąłem na ciebie, wbijając zęby w ramię.
Zaśmiała się i przygryzając wargę, odłożyła książkę na stolik.

- Że jest CAŁY taki twardy?
- Nie bądź wulgarny! – jęknęła, przewracając oczami.

- Ale ty przecież lubisz te swoje sny – mruknął, spoglądając jej głęboko w oczy.
- Od jakiegoś czasu wolę rzeczywistość – szepnęła i podnosząc się wpiła wargi w jego usta.

Za dużo by opisywać, więc postanowiłam zrobić komentarz zbiorowy do najlepszych części miniaturki! Dużo ich!
Oto komentarz zbiorowy: Dobra wystarczy. Nie będę się przedłużać więc na koniec: Dużo wełniastego Wena!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez CaRoLaInE_97 dnia Nie 10:41, 21 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:04, 21 Lut 2010    Temat postu:

Coccinella napisał:
Kika! Niedobra ty!

"Na orbicie serc" czytałam w innej wersji na innym forum ( a może raczej borum ?) Chciałam Ci tam nawet skrobnąć komentarz, ale się powstrzymałam zważywszy na fakt, że zaczęłam tam 3 opowiadania i żadnego nie skończyłam xDD(chyba mam z tym problem ), a teraz się ukrywam udając, że przejechał mnie traktor xD (Pomijam fakt, że przeraża mnie ann666. Ciesz się, że cię jeszcze nie dopadła xD).


O kurczaki, jaki ten światek mały
Taaa... ann666 faktycznie budzi i nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że mnie jeszcze nie napadła, przynajmniej mogę jeszcze pobyć w przeświadczeniu, że nawet trochę umiem pisać A jak mnie dopadnie to się stamtąd zmyję i będą udawać, że przejechał mnie ten sam traktor, co Ciebie
Aa... tak w ogóle to pod jakim pseudonimem tam występujesz? Bo żadnej Cocci tam znaleźć nie mogę, chociaż to może być wina mojej ślepoty

Coccinella napisał:

Policzki mi ścierpły od śmiechu. A co do "Zmierzchu", przeczytałam dziś coś podobnego, a mianowicie "Szeptem" Fitzpatrick i polecam wielbiącym Edwarda. Sama nie wielbię, ale też mi się spodobała. Przepraszam za bezczelną reklamę, ale po prostu Cuddy mogłaby przeczytać i to, a ty byś nam to wszystko pięknie opisała. ;D
Podrawiam - lunatykująca Cocci.


Reklama bezczelna, czy nie, zawsze jest dobra
Edzio nie był taki zły, tylko to jego błyszczenie wywoływało zawsze u mnie salwę śmiechu
A "Szeptem" przeczytam, jak tylko się dowiem, czy mnie ze studiów nie wywalą

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze, jesteście kochane!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kika dnia Nie 18:33, 21 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin