Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Nareszcie... [NZ / M ?]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
icantbelieveimnotbutter
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 08 Kwi 2012
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:19, 10 Kwi 2012    Temat postu: Nareszcie... [NZ / M ?]

UWAGA/NOTKA OD AUTORA/UWAGA

W tym fiku Lucas nie jest taki wkurzający, jest bardziej mięczakiem. Nie wiedziałam, czy tworzyć nowy charakter, więc zdecydowałam, że nie. I tak nie znamy praktycznie osobowości Lucasa. Ile wiemy? Tyle, że to detektyw, zakochany(chyba) w Cuddy. Więc równie dobrze mogę mu po prostu stworzyć osobowość. No i gicio xD

Witam. To mój pierwszy Huddy-fic, którego zdecydowałam się tu opublikować. Mam nadzieję, że się spodoba. Tak, wiem. Nadzieja matką głupich. Zdaję sobie sprawę, że jest tu masa błędów, językowych, interpunkcyjnych... Ale co tam! Główni bohaterowie mogą być trochę "nie w swoich charakterach", czyli OOC (Out Of Character). Ale takich bym ich chciała widzieć, zamiast tego *, które nam podarował Shore. I DON'T OWN. No więc, ENDŻOJ.


Siedział przy swoim fortepianie. Grał utwór, który był mu tak dobrze znany. Szkoda, że Ona nie będzie już miała okazji go usłyszeć. No dobra, Cuddy jeszcze żyje, ale jaki w tym sens, skoro i tak jest już po ślubie z Lucasem. Minęło już tyle lat... 'Potrzebuję stabilności' powiedziała mu. 'Nie mogę wiecznie mieć nadziei, że ktoś przy mnie będzie. Chcę, muszę, to wiedzieć'.
Tak więc, jakby nie było, Wilson jest po jego stronie. Nadal przyjaźni się z Cuddy, ale z dystansem. Nie może się pogodzić z tym, że Cuddy wybrała tego detektywa. Przecież House był wtedy na odwyku! Jak ona mogła mu to zrobić, zostawiając mu nadzieję, nadzieję na lepsze życie, może nawet z nią? Wziąć ślub wtedy, kiedy twój przyjaciel próbuje się pozbierać i stanąć wreszcie na nogi, to przesada. Cuddy chyba po prostu odwaliło.
House był wdzięczny Wilsonowi. Wiadomo, że nigdy by tego nie okazał, ale i tak. Jego najlepszy przyjaciel dobrze o tym wiedział. Właśnie dlatego House mógł go nim nazywać. Nie potrzebowali słów, żeby się porozumieć, to porozumienie po prostu już tam było.
Wilsona dręczył jeszcze jeden fakt. Przecież Cuddy była od Lucasa dobre 5 lat starsza. Czy mu to nie przeszkadzało? Kurczę, dziwne.
Jakby nie było, House i Lucas nadal się kumplują. Douglas nie wziął przecież ślubu z Cuddy, żeby wkurzyć House'a. Sam Lucas nie jest nawet taki zły, jakby się mogło wydawać. Jedyne, co wkurza House'a to to, że Cuddy jest tak szczęśliwa. Mają już szesnastoletnią córkę, Mel. House całkiem dobrze się z nią dogaduje. Mel często odwiedza House'a, żeby posłuchać, jak gra na fortepianie czy gitarze. Lucas, jej ojciec, też umie, ale nie tak dobrze.
Ogólnie podsumowując, Lisa Cuddy miała życie, o jakim zawsze marzyła. Tak, marzyła. Wcale nie chciała takiego życia. Wydawało jej się jakieś takie... nudne. No właśnie. Więc, po tylu latach, doszła do wniosku, że to nie to. Ona tak nie chce żyć. Postanowiła zaczerpnąć odrobinę świeżego poietrza. Poszła w tą część miasta, w której bardzo dawno nie była. Zauważyła kilka nowych barów. I tak jakoś przez przypadek przechodząc obok jednego, zauważyła siedzącego tam House'a.
- Hej! - przywitała go entuzjastycznie.
Odwrócił się, przyjrzał się jej z niedowierzaniem.
- No co? Jak jestem kilkanaście lat po ślubie to już nie można wyjść na miasto samej? - zapytała, z żartobliwym uśmiechem na twarzy.
- No... Można. Ale sobie wybrałaś miejsce... - myślał, że zaraz pęknie ze śmiechu. I Cuddy, i Lucas byli niczego nieświadomi. Nie wiedzieli jeszcze...
- Słuchaj, to może usiądziesz? - zaproponował House. "To będzie dobre", pomyślał.
- Nareszcie coś sensownego mówisz - uśmiechnęła się. Było, PRAWIE, jak za dawnych czasów. Brakowało jej tego.
- Lise, nie mogę już tak dłużej. Po prostu... - odwrócił ją i wskazał palcem na jej męża, do którego przytulała się piękna kobieta. Zdecydowanie młodsza od Lisy, o jakieś dziesięć lat.
- O kur*a! - tyle tylko mogła wydobyć z siebie po tym, co zobaczyła. - Bóg wysłuchał moich modlitw, tylko może nie do końca tak, jak sobie to wyobrażałam... - wybuchła śmiechem.
- Ejj... Co ci jest? Skąd się tu wzięła spowrotem ta Lisa Cuddy, którą znałem w Michigan? - tutaj go zaskoczyła. Co jest z nią nie tak? Albo raczej, co jest z nią bardzo TAK, że tak się zachowuje?
- Mam dosyć, rozumiesz. To życie stało się takie jakieś... Nudne - spojrzeli w stronę Lucasa, który, jeszcze niczego nieświadomy, obejmował młodą blondynkę i całował się z nią. - O Boże. Nie. No ale to jest przesada. Chodź tu - pociągnęła go za kołnierz od koszuli i przywarła do niego ustami. Zaczęła go tak namiętnie całować, że aż jej się w głowie zaczęło od tego kręcić. House oczywiście natychmiastowo odwzajemnił jej pocałunek. Kiedy oderwali się od siebie, żeby zaczerpnąć powietrza, Cuddy powiedziała:
- Jeszcze nas nie zauważył? Co za osioł! Chodź, usiądziemy obok nich - Cuddy olała wszystkie te lata małżeństwa z Lucasem MacIdiotą, nie będzie od niego gorsza. I, jak postanowiła, tak zrobiła. House oczywiście słuchał wszystkiego, co mu rozkazała. W końcu, nie codzień ma się okazję całować z tak gorącą laską, podczas, gdy myślało się, że już nigdy to nie nastąpi.
House usiadł, a Cuddy mu prosto na kolana. Zawiesiła mu ręce na szyi i znowu zaczęła go całować.
"Boże, pomyślała, po co ja w ogóle wychodziłam za Lucasa? Przecież zawsze wolałam House'a. To moje głupie pragnienie bezpieczeństwa i ustatkowania. Dlaczego myślałam, że House już się nie zmieni? Idiotka ze mnie."
Po jakichś piętnastu minutach namiętności między dawnymi kochankami, usłyszeli w końcu głos Lucasa. Oderwali się od siebie, oboje z tak samo złym uśmieszkiem na twarzy.
- No mniej więcej... W końcu się zorientowałeś. Detektyw, i co? Nawet nie umie się porządnie ukryć? Żałosne - Lisa odrzekła.
- Lisa.. Ale co ty tu? Miałaś przecież być w domu... - Lucas nie mógł uwierzyć.
- No to co... Spakuj swoje rzeczy i wynocha. Won mi z mojego domu... Zrozumiano? Pozew wyślę ci sms-em. Pa - powiedziała, biorąc House'a za rękę i wychodząc z baru.
Nareszcie, pomyślała, nareszcie wolna! (Wyglądała mniej więcej tak: )

TO może być ONESHOT - MINIATURA. ALe nie musi Tak więc, proszę o komenty, czy kontynuować, czy zostawić


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olaaaa994
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 04 Kwi 2012
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:32, 10 Kwi 2012    Temat postu:

tak, postacie bardzo nie swoje ale popieram kolejną część by zobaczyć reakcję innych na to Powodzenia

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ChocoTubka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 23 Lut 2012
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Londyn (UK)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:33, 11 Kwi 2012    Temat postu:

Bohaterowie tacy... Inni. Nie wyobrażam sobie Cuddy calujacej House'a by wzbudzić zazdrość Lucasa. Właściwie ta scena nie jest na moja wyobraźnię. Ale i tak czekam na wiecej. Jestem za kontynuowaniem Weny życzę!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
icantbelieveimnotbutter
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 08 Kwi 2012
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:04, 11 Kwi 2012    Temat postu:

Hahah, dzięki ;D Myślę, że jeszcze w tym tygodniu znajdę czas na wyskrobanie c.d.; a wymyśliłam coś tak nietypowego, ponieważ miałam interesujący sen ^^ , co umożliwia mi wyobrażenie sobie tejże sytuacji, bo ciągle mam to przed oczami xD wybaczcie za tę trudność w zrozumieniu. też życzę Wam takiego snu xD Był świetny! PS. Postaram się nieco wydłużyć kolejną część (:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Wto 18:29, 17 Kwi 2012    Temat postu:

Witam.

Po pierwsze proszę o uzupełnienie kwalifikacji wiekowej.

Przeczytałam. Chwilkę się pomęczyłam z tym tekstem. Czy to Twój w ogóle tekst?
Cóż... Oprócz tego, że jakoś mnie nie chwycił ten tekst nie za wiele mam do zarzucenia. Nie jestem mistrzem ortografii czy takich tam wiec się nie wypowiem za bardzo na ten temat.
Jednak co do samej treści. Mogłaś to lepiej rozpisać. Chodzi mi o cały początek, prezentację tej sytuacji. Czuć tutaj niedosyt. Nie wiem czy takim miał być ogólny zamiar, ale ja to odebrałam jako komedię, a nie zwyczajny tekst. Jeśli tak było, to w sumie gratuluję.

Chyba tyle ode mnie.

Pozdrawiam,
Agusss


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin