Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

One is the loneliest number [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:51, 12 Paź 2008    Temat postu: One is the loneliest number [M]


Zweryfikowane przez Kamę


One is the loneliest number


Tak sobie słuchałam… I samo tak wyszło
Chciałabym coś dłuższego napisać, ale jakoś tak samo krótkie wychodzi… Na nic dłuższego na razie pomysłu nie mam…
Dzięki Wam wszystkim za czytanie i przemiłe komentarze do moich poprzednich opowiadanek…

Miałam wrzucić to już wcześniej, ale jakoś zakończenie nie chciało się napisać…

Tu macie do posłuchania: [link widoczny dla zalogowanych]

A tu do poczytania:




Rytmiczne dźwięki pianina wypełniły cały gabinet. Rozproszyły się, po, oświetlonym ciepłym światłem stojącej na podłodze lampy z papierowym abażurem, pomieszczeniu, odbijając się od jego szklanych ścian. Po chwili wydostały się na szpitalny korytarz, uciekając przez wąską szparę pod drzwiami.
”One is the loneliest number that you'll ever do…”- zaśpiewał melodyjnym głosem wokalista Three Dogs Night. Jedyną osobą, która znajdowała się obecnie w rzeczonym gabinecie był, na oko czterdziestoparoletni, lekko siwiejący mężczyzna, leżący na podłodze. Obok niego stały dwa głośniki podłączone do odtwarzacza mp3. ”One is the loneliest number…” znów zabrzmiało w głośnikach. Leżący na podłodze mężczyzna, chwycił laskę opartą o żółty, obrotowy fotel i wstał z podłogi z poirytowaną miną. Wyłączył odtwarzacz, po czym popchnął szklane drzwi, na których srebrnymi literami napisane było: Gregory House Md. Departament diagnostyki.

Żaluzje nadal falowały, wprawione w ruch nagłym otwarciem drzwi, kiedy kolejne otwarcie poruszyło nimi z jeszcze gwałtowniejszą siłą. House spowrotem wszedł do gabinetu. Ponownie włączył odtwarzacz. Jednak to, co usłyszał najwyraźniej go zirytowało, bo po chwili w gabinecie znów zapanowała cisza.


”One is the loneliest number…” Odbijało, się echem w jego głowie.

Usiadł na żółtym fotelu, wyciągając nogi na równie żółtym podnóżku. Na jego twarzy pojawił się kpiący uśmieszek. Nie sądził, ze głupia piosenka zmusi go, do zastanawiania się nad czymś, nad czym wcale zastanawiać się nie chciał.

Siedząc w fotelu, w swoim gabinecie, Gregory House, genialny diagnosta, nieprzeciętnie inteligentny, świetny obserwator, arogancki, bezczelny i bezkompromisowy dupek, robił właśnie coś, do czego nigdy w życiu nikomu by się nie przyznał.
Zastanawiał się, czy jest szczęśliwy.

Prawie każdy, kto kiedykolwiek miał do czynienia z House’m, stwierdziłby, że jedynym uczuciem, jakie odczuwa, jest satysfakcja, czerpana z mówienia ludziom prosto w oczy niewygodnej prawdy i obserwowania ich reakcji. I o to chodziło. Jeśli było coś, w czym House był lepszy od rozwiązywania medycznych zagadek, to było to ukrywanie uczuć. Był w tym tak dobry, że udawało mu się je ukrywać przed sobą samym…
Oczywiście, miał ku temu powód. Wolał być uważany, za nieczułego, bezczelnego dupka, niż za biednego, nieszczęśliwego kalekę. Po zawale mięśnia, kiedy musiał zacząć poruszać się o lasce, nie mógł znieść ludzi, patrzących się na niego z litością w oczach, i fałszywie mu współczujących. Sprawiali, że czuł się jeszcze bardziej słaby. Zrobił, więc wszystko, żeby laska stała się tylko nic nieznaczącym dodatkiem. Starał się w ten sposób uczynić nic nieznaczącym swoje kalectwo. To jednak było niewykonalne. Z każdą falą przeszywającego bólu w chorej nodze, uświadamiał sobie, jak bardzo jest słaby. Zwłaszcza, że nie miał nikogo, kto mógłby pomóc mu się z tą słabością zmierzyć. Właściwie, był sam na własne życzenie. Żaden normalny człowiek, nie byłby w stanie wytrzymać z nim tygodnia. Stacy – kobieta, z którą spędził 5 lat, niedługo po jego wypadku odeszła od niego. Po prostu spakowała walizki i wyjechała, bez pożegnania. Później został sam. Co prawda był Wilson, ale on niekoniecznie był do końca normalny. No i Cuddy… Znał ją od dawna i wydawała się być jedyną kobietą, która była w stanie zauważyć w nim kogoś więcej, niż tylko nieczułego dupka. Może waśnie, dlatego, że znali się dużo wcześniej, zanim zdarzyło się to z jego nogą. Może, dlatego, że kiedyś coś ich łączyło. Może, dlatego, że wtedy, jeszcze na studiach, nie musiał ukrywać się za maską, którą teraz nosił.

”One is the loneliest number that you'll ever do…” zanucił pod nosem.

Szczerze mówiąc, miał dość samotnie spędzanych samotnie wieczorów, z butelką whisky opakowaniem Vicodinu. Stwierdzenie, że czuł się samotny wydawało mu się melodramatyczne i żałosne, ale było jedynym trafnym podsumowaniem tego, co czuł. Równie melodramatyczne i żałosne wydało mu się stwierdzenie, że chciałby mieć przy sobie kogoś, kobietę, z którą mógłby po prostu być. Która znosiłaby go takim, jakim był, która zniosła by jego wady… Brzmiało to strasznie sentymentalnie i przez chwilę sam przez sobą zaczął się wstydzić takiej myśli.

Kobieta, która potrafiłaby z nim być? Znał tylko jedną taką. Potrafiła znosić jego wybryki, potrafiła kłócić się z nim… Do tego była strasznie seksowna, cholernie inteligentna… Dobrze ją znał, i wiedział, że też była samotna. Podczas, gdy on od samotności uciekał mieszając w coraz innych proporcjach alkohol z Vicodinem i Vicodin z alkoholem, ona uciekała w pracę. Z każdym kolejnym dniem, coraz dłużej zostawała w pracy wypełniając nikomu niepotrzebne formularze i dokumenty. Dobrze wiedział, że każde święta i dni wolne, spędzała właśnie w pracy. I z dnia na dzień czuła się coraz bardziej nieszczęśliwa.

Wyciągnął telefon z kieszeni jeansów i sprawdził godzinę. Było jeszcze w miarę wcześnie.
Wstał z fotela, ściągając rękami chorą nogę z podnóżka, chwycił laskę leżącą na podłodze marynarkę powieszoną na oparciu fotela. Popchnął szklane drzwi i wyszedł, kuśtykając, na szpitalny korytarz.



Cuddy siedziała w swoim gabinecie, oświetlonym jedynie słabym światłem lampki z witrażowym abażurem stojącej na parapecie okna. Krew zdawała się, z każdą falą bólu, coraz głośniej pulsować w skroniach, a litery wypełnianych przez nią dokumentów wirowały chaotycznie po papierze. Było już późno i jej organizm najwyraźniej odmawiał już współpracy przy żmudnym wypełnianiu kolejnych formularzy. Dwie tabletki przeciwbólowe powinny załatwić sprawę na jakiś czas. Wyjęła grzechoczące opakowanie leków ze stojącej na biurku torebki i wstała zza biurka, żeby nalać sobie wody z dzbanka stojącego na stoliku pod ścianą. Połknęła obie tabletki i przez chwilę stała, wpatrując się w ścianę i pijąc wodę ze szklanki. Nie chciała powrotem siadać za biurkiem i wracać do tej papierkowej roboty. Z drugiej strony, na nic lepszego dzisiejszego wieczoru nie mogła liczyć. Odwróciła się, żeby podejść do biurka i przez chwilę spojrzała w stronę drzwi. Jej oczy zatrzymały się na jednym, a właściwie dwóch punktach za szklanymi drzwiami. Na dwóch bardzo niebieskich punktach. Za jej drzwiami stał jeden z najbardziej interesujących mężczyzn, jakich znała, jeden z najprzystojniejszych mężczyzn, jakich znała i właściciel najbardziej niebieskich oczu, jakie w życiu widziała. Bez pukania wszedł do gabinetu i bez słowa rzucił jej, należący do niej płaszcz, który zdjął z wieszaka. Spojrzała na niego pytającym wzrokiem.

- Wiesz, że jedynka jest najbardziej samotną liczbą?

- Słucham? -
Spytała, nie wiedząc, czy przypadkiem się nie przesłyszała.

- Naprawdę. Za to dwójka...

- Przyszedłeś, żeby powiedzieć mi, jaka liczba jest najbardziej samotna?
- Przerwała mu.

- Nie, przyszedłem, żeby Cię stąd zabrać. Na chipsy i piwo. Albo, jeśli wolisz wino. I chipsy.

- Dlaczego?

- Mówiłem już... Bo jedynka jest najbardziej samotną liczbą.
- Odpowiedział patrząc jej w oczy.

Uśmiechnęła się do niego i wzięła z jego ręki płaszcz.



Koniec

Mam nadzieję, że się podobało… Chciałam napisać coś takiego zwykłego, bez dalszego ciągu… Coś, co każdy sam sobie będzie mógł zakończyć tak jakby chciał… Mam nadzieję, że chociaż po części się udało…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
whoopee
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Wrz 2008
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:05, 12 Paź 2008    Temat postu:

Mnie się podobało I jeszcze ta piosenka (którą nawiasem mówiąc- uwielbiam)... Klimatycznie, miło, ciepło... No i na koniec ten uśmiech więcej takich proszę!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:19, 12 Paź 2008    Temat postu:

Aaa! Właśnie przed chwilą tego słuchałam
Cytat:
Jeśli było coś, w czym House był lepszy od rozwiązywania medycznych zagadek, to było to ukrywanie uczuć. Był w tym tak dobry, że udawało mu się je ukrywać przed sobą samym…

Będzie mu potrzebny Hłos! ^^
Cytat:
Brzmiało to strasznie sentymentalnie i przez chwilę sam przez sobą zaczął się wstydzić takiej myśli.

Cytat:
- Mówiłem już... Bo jedynka jest najbardziej samotną liczbą.- Odpowiedział patrząc jej w oczy.

Ahh... Piękne!
Cytat:
ale jakoś zakończenie nie chciało się napisać…

co za wrednota!
Cytat:
Coś, co każdy sam sobie będzie mógł zakończyć tak jakby chciał…

*głaszcze swoja zÓą wyobraźnie*
Ogromnie mi się podobało! Chociaż krótko piszesz wspaniale i nastrojowo xD
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:36, 12 Paź 2008    Temat postu:

pomysl godny podziwu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewciaiwo
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:42, 12 Paź 2008    Temat postu:

mi też sie udało
świetne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DisturbiA
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ohohoho i jeszcze dalej xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 6:16, 13 Paź 2008    Temat postu:

JejQ ! To było śliczne. Właściwie nie wiem, jak to opisać. I zostawiłaś duże pole do popisu dla naszej bujnej wyobraźni kremówko jesteś mistrzynią w tym, co robisz. Jeśli coś uskrobiesz, to bez względu o czym to jest, i tak jest świetne
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ceone
Tygrysek Bengalski
Tygrysek Bengalski


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:03, 13 Paź 2008    Temat postu:

mi też się podobało.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bereśka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:41, 13 Paź 2008    Temat postu:

Cudne Czekam na kolejne opowiadanie w Twoim wykonaniu

Pozdrawiam i weny życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:06, 13 Paź 2008    Temat postu:

OMG! To jest boskie
Oby więcej takich fików i czekam na wiecej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LicenceToKill
Bond's Girl


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedziba MI6
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:15, 13 Paź 2008    Temat postu:

Po części? Ty pytasz czy się udało? Udało się i to nawet w 200 procentach!!!

Miałam przeczytać już wczoraj, ale skoro dodałaś pewien utwór, wolałam poczekać i w skupieniu, przy odpowiedniej akustyce "napawać się" tym oto pięknym opowiadaniem...

Piosenki słuchałam chyba ze 3-4 razy
Ona Cię zainspirowała czy po prostu pewnego dnia, pewnej godziny, z nieznanych przyczyń WEN zapukał do Twojego pokoju i kazał napisać coś tak niezwykłego i nieprzeciętnego??

Chylę czoła i składam najniższe (najniższe? Tak się mówi? )
ukłony

Pozostali fiko-czytelnicy! Nawołuję do tego samego



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LicenceToKill dnia Pon 18:16, 13 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:41, 13 Paź 2008    Temat postu:

Bardzo mi się podoba, świetnie się czyta, niby nic wielkiego, trochę niedopowiedzeń, taki prosty pomysł, a dzięki Tobie staje się to wyjątkowe.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Schevo
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1761
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:05, 14 Paź 2008    Temat postu:

Wreszcie znalazłam chwilę, żeby skomentować Bo przeczytałam już dawno...

Cytat:
Z każdą falą przeszywającego bólu w chorej nodze, uświadamiał sobie, jak bardzo jest słaby. Zwłaszcza, że nie miał nikogo, kto mógłby pomóc mu się z tą słabością zmierzyć.


Aż mi się smutno zrobiło...

Cytat:
Co prawda był Wilson, ale on niekoniecznie był do końca normalny.




Cytat:
Stwierdzenie, że czuł się samotny wydawało mu się melodramatyczne i żałosne, ale było jedynym trafnym podsumowaniem tego, co czuł. Równie melodramatyczne i żałosne wydało mu się stwierdzenie, że chciałby mieć przy sobie kogoś, kobietę, z którą mógłby po prostu być. Która znosiłaby go takim, jakim był, która zniosła by jego wady…


Awww... House mający takie myśli jest dla mnie zupełnie nowym Housem... Ale właśnie to mi się podoba

Cytat:
Za jej drzwiami stał jeden z najbardziej interesujących mężczyzn, jakich znała, jeden z najprzystojniejszych mężczyzn, jakich znała i właściciel najbardziej niebieskich oczu, jakie w życiu widziała.


W pełni zgadzam się z Cuddy

Cytat:
- Wiesz, że jedynka jest najbardziej samotną liczbą?


Awww...

Cytat:
- Przyszedłeś, żeby powiedzieć mi, jaka liczba jest najbardziej samotna? - Przerwała mu.

- Nie, przyszedłem, żeby Cię stąd zabrać. Na chipsy i piwo. Albo, jeśli wolisz wino. I chipsy.


Okay, nie powinnam się śmiać, ale... Te chipsy... Mnie rozwaliły

Cytat:
- Mówiłem już... Bo jedynka jest najbardziej samotną liczbą.- Odpowiedział patrząc jej w oczy.


Czy ja Ci kiedyś mówiłam, że Cię kocham? Nie? To teraz mówię!

Ten fik był czymś, czego bardzo potrzebowałam, kremówko. Był odskocznią od mojego życia i pozwolił przemyśleć pewne sprawy. Bardzo mi się podobał
Czekam na kolejne opowiadania, zarówno krótkie jak i długie, bo wszystkie wychodzą Ci świetnie Pozdrawiam, wirtualnie ściskam i wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izabella
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:44, 14 Paź 2008    Temat postu:

skąd ty czerpiesz te pomysły? Ciągle mnie zaskakujesz. Pozytywnie. Te opowiadania to taki plaster miodu.
Pisz dużo, zarówno krótkie, jak i dłuższe formy. Juz kiedyś pisałam, że chciałabym przeczytać "cos" erotycznego twojego autorstwa. Może wen cię nawiedzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:09, 14 Paź 2008    Temat postu:

Nie jestem fanką Huddy, ale
1) super napisane
2) piosenka rzeczywiście nadaje się jako wen

ergo: słuchaj więcej muzyki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kallien
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:40, 15 Paź 2008    Temat postu:

Nie wyznaję Huddy [ha! srsly.] ale fik był świetny - sposób napisania bardzo mi się podobał, dobre opisy [ja sama czuję się słaba w opisach, dlatego głównie lubię je u innych]. Podczas czytania było tak jakoś przytulnie

No i muszę dodać, że baaardzo lubię piosenkę, która posłużyła ci za inspirację ; D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:07, 15 Paź 2008    Temat postu:

kremówka, to było naprawdę świetnie napisane, jakbym czytała to siedząc przed kominkiem . Ale taakie cudo (jak taaka lokata ). Wiesz, z tym zakończeniem, które mamy sobie sami dopowiedzieć, to... nio, ja... .. to może być bardzo "dwójkowe" zakończenie . Twoje opowiadania i fiki mogłabym czytać na okrągło . I gratuluję "9 miesięcy", bo niedawno przeczytałam P.S. Mi tam House wygląda na równą 40 . Ale racja, że najprzystojniejszy diagnosta, jakeigo znam (pomijając, ze znam tylko jednego )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin