Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Panaceum [Z]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:08, 04 Kwi 2009    Temat postu: Panaceum [Z]

Cytat:
Znowu ja... za co z góry przepraszam.
Przepraszam tym bardziej, że inspiracją do tego fika była... moja migrena

Z góry mówię, że tytuł jest tylko przejściowy, bo ten właściwy za dużo zdradza

Bardzo, bardzo gorąco dziękuję wszystkim komentującym, a zwłaszcza rzeczowo krytykującym, poprzedniego fika!

dr. paula, amandi, ECC, JigSaw, Syśka, czarna kawa., jeanne, martusia14, minnie, Pikaola, kiciak100 - głownie dzięki Wam (przez Was?) i Waszym komentarzom miałam motywację do dalszego pisania.
Sami jesteście sobie winni





Ból był po stokroć silniejszy niż zazwyczaj.

Tak się nie zaczyna żadnego opowiadania. Ale miejscowość, dzień tygodnia, pora roku czy warunki pogodowe, zwyczajowo opisywane w pierwszych kilku zdaniach, nie miały tutaj żadnego znaczenia. Liczył się tylko on i jego ból.

A ból był po stokroć silniejszy niż zazwyczaj.
House siedział w swoim gabinecie i marzył o zastrzyku z morfiny, ale wiedział, że Cuddy się nie zgodzi. Poza tym, ostatnim razem, kiedy o to poprosił, dostał trochę soli fizjologicznej. Nie ma głupich, drugi raz się nie nabierze na historyjkę pod tytułem "Ten Ból Jest Tylko W Twojej Głowie".
Jeszcze trzy godziny. Potem pójdzie do domu i utopi cierpienie w alkoholu. W normalnej sytuacji zrobiłby to, co miał w zwyczaju - zignorował wszelkie zasady, w tym godziny pracy. Ale w porannej kłótni z Cuddy trochę przesadził. Wiedział, że jeśli teraz opuści szpital, da jej idealny sposób na zemstę - dołoży mu godzin.
Nagle drzwi otworzyły się i wszedł obiekt jego rozmyślań. Greg na moment przestał masować obolałe udo. Lisa podeszła do biurka. Gdyby jej wzrok mógł zabijać, najlepszy diagnosta PPTH byłby potrójnie martwy.
- Masz pacjenta do zdiagnozowania - wycedziła przez zaciśnięte zęby, rzucając mu teczkę.
- Wzruszające - jego głos nie wyrażał nawet cienia zainteresowania. W zasadzie, nie wyrażał absolutnie nic. Jednak kiedy Cuddy odwróciła się na pięcie i ruszyła ku drzwiom, poczuł, że musi jakoś zareagować. Nikt nie będzie bezkarnie ignorował Gregory'ego House'a!
- Złość piękności szkodzi - poinformował oddalające się plecy administratorki. - Więc tobie z pewnością nic nie będzie.
Wraz z trzaśnięciem drzwiami, Grega uderzyła nagła fala bólu. Stłumił krzyk i zaczął rozmasowywać nogę.

Półtorej godziny i siedem tabletek Vicodinu później, rwący ból prawego uda wciąż nie pozwalał mu skupić myśli. Kaczuszki pracowały, on kłócił się z samym sobą. W końcu jednak skapitulował i postanowił pójść do Cuddy.
Starając się w ogóle nie stawać na chorą nogę, ruszył do jej gabinetu. Pokonanie tej trasy zajęło mu dwa razy więcej niż zwykle.
Kiedy wszedł, rzuciła mu tylko gniewne spojrzenie i wróciła do uzupełniania papierów.
- Potrzebuję morfiny.
- Wzruszające - doskonale go sparodiowała, nawet nie podnosząc głowy.
- Nie powinienem nazywać cię zdesperowaną nimfomanką w obecności sponsorów. Ani używać żadnego innego określenia, którego użyłem - wyrzucił z siebie jednym tchem, jak doskonale wyćwiczoną kwestię.
- Och, łaskawco. Zachowaj przeprosiny dla siebie - powiedziała Cuddy lodowatym tonem.
- Przecież nie przeprosiłem! - zaperzył się. W odpowiedzi usłyszał wściekłe prychnięcie.
- BOLI MNIE NOGA! Nie mogę normalnie funkcjonować! - podniósł głos, prawie krzyczał. W końcu udało mu się zwrócić na siebie jej uwagę. - Przepraszam, w porządku?! Co mam jeszcze zrobić? Po prostu daj mi ten cholerny zastrzyk!
Jej rysy trochę złagodniały, złość jakby się ulotniła.
- Nie wyglądasz jakbyś cierpiał.
- Myślisz, że chcę się naćpać?
- Stoisz na tej nodze.
Dopiero wtedy i on zdał sobie z tego sprawę. Nie mógł jednak stracić twarzy.
- To MOJA noga, znamy się od dawna i sam najlepiej wiem, czy boli, czy nie. Ty spędziłaś z nią zaledwie jedną noc, ja piętnaście tysięcy, trzysta trzydzieści.
- Piętnaście tysięcy, trzysta trzydzieści? - podchwyciła, żeby ukryć zmieszanie wywołane wspomnieniem ich wspólnej nocy.
- Czterdzieści dwa lata razy trzysta sześćdziesiąt pięć daje równe piętnaście tysięcy, trzysta trzydzieści.
- Zapomniałeś o latach przestępnych - rzuciła z satysfakcją i House już wiedział, że wszystko wróciło do normy.

Wyszedł na korytarz i jęknął, bo ból uderzył ze zdwojoną siłą. Morfina. Po to przyszedł. Chciał się wrócić, ale Cuddy była już zajęta rozmową telefoniczną. Właściwie mógłby jej przerwać, ale dopiero co się pogodzili więc powoli, uważając na nogę, ruszył do gabinetu Wilsona.
- Potrzebuję morfiny - poinformował stając w drzwiach i kompletnie ignorując pacjentkę.
- House, jestem zajęty...
- Czy coś panią boli? - zapytał diagnosta, przygryzając wargę. Na czoło wystąpiły mu kropelki potu.
- Nie... - niepewnie odpowiedziała pacjentka.
- Więc niech pani łaskawie sprawdzi, czy jej nie ma na zawnątrz, bo ja wariuję z bólu.
Zatrzasnął drzwi za zdezorientowaną kobietą i usiadł na kanapie.
- Daj. Mi. Zastrzyk. - wycedził. Wilson dawno nie widział go w takim stanie.
- Zaczekaj tu - poprosił. - Przyniosę morfinę.

Czas mijał powoli. Sekundy dłużyły się niemiłosiernie. Każda sekunda wypełniona bólem. Minuta. Sześćdziesiąt porcji bólu. I kolejne sześćdziesiąt. Następne. I jeszcze jedno. Trzydzieści osiem...

Drzwi otworzyły się, ale Wilson nie był sam. Para przestraszonych, zielonych oczu, wpatrywała się w House'a z uwagą.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że jest tak źle? - w głosie Cuddy, poza strachem, dało się słyszeć coś jeszcze. Troskę?
- Wilson, ty cholerny plotkarzu!
- U mnie w gabinecie nie wyglądałeś tak fatalnie - kontynuowała niezrażona Lisa. - Od tego czasu ci się pogorszyło?
House założył ręce na piersi i złożył usta w podkówkę.
- Nie wydurniaj się, to ważne! - zirytował się James. - Od kiedy cię boli?
- Nie potrzebuję psychoterapii! Ani podtrzymywania mnie na duchu też nie! Potrzebuję MOR-FI-NY!
- Wyglądasz o niebo lepiej niż dziesieć minut temu. House, wkręcasz nas?
- Rozgryźliście mnie. Ale śmieszny dowcip, ha, ha, ha. A teraz Cuddy, czy ty i twój tyłek możecie wyjść? Robicie straszny tłok, a poza tym, zaraz będę się obnażał. Nie psujcie Wilsonowi tej chwili!
- Ja i mój tyłek widzieliśmy już więcej niż twoje nagie udo, ale nie było na co patrzeć - odgryzła się Lisa i z nadąsaną miną opuściła gabinet.
Kiedy zamknęły się za nią drzwi, Wilson zaczął przygotowywać zastrzyk, jednocześnie mówiąc chyba bardziej do siebie, niż do House'a.
- Nie rozumiem. Wyglądasz, jakbyś wstał z grobu, a chwilę później masz siłę dowcipkować i... - przerwał, bo House walnął go laską w łydkę. James już się szykował do kontrataku, ale jego uwagę przykuły usta przyjaciela zaciśnięte w wąską linijkę i jego kredowobiała twarz. - Jezu... ściągaj gacie.
Już miał wbić igłę, kiedy drzi otworzyły się ponownie.
- Martwię się - wyznała Cuddy, wtykając głowę do środka.
- Możesz ograniczyć mi cierpień i w ramach dnia dobroci dla seksownych diagnostów wziąć za mnie dyżur w klinice - wyraził nadzieję House.
- W ramach dnia dobroci dla seksownych administratorek, nie tylko możesz, ale na pewno weźmiesz, moje dyżury w klinice od końca tygodnia - odgryzła się Lisa.
Wilson obserwował ich i nagle coś wpadło mu do głowy. Miał niemal ochotę podskoczyć, krzycząc "eureka!".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sarusia dnia Nie 18:03, 05 Kwi 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:32, 04 Kwi 2009    Temat postu:

Jezu. jesteś okropna. Zmuszasz mnie do piszczenia przed komputerem, to złe. O.o
Bardzo bardzo ogromnie dziękuję za dedykację Chociaż ostatnio nie komentuje, wiedz, że zachwycam się każdym Twoim dziełem Biedna główka Że też chciało Ci się myśleć nad nowym opowiadaniem podczas bólu
Cytat:
- Czterdzieści dwa lata razy trzysta sześćdziesiąt pięć daje równe piętnaście tysięcy, trzysta trzydzieści.
- Zapomniałeś o latach przestępnych

Padam! Gdybym tylko miała kogoś na tyle inteligentnego, to zaraz wykorzystałabym ten tekst
Cytat:
- Ja i mój tyłek widzieliśmy już więcej niż twoje nagie udo, ale nie było na co patrzeć

Oplułam sie sokiem, serio
A tak w ogóle to taki Hałs, którego boli noga wyzwala u mnie dziwne uczucia O.o W stylu "przytul go!"
Co ten Wilson wymyślił? Już się boję
Czekam BARDZO niecierpliwie na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:45, 04 Kwi 2009    Temat postu:

Podoba mi się! Wstęp jest najlepszy. Dialogi żywe, postaci jak najbardziej IC. I fabuła. Chyba już wiem, co Jimmy wymyślił! Wydaje mi się, że House'a mniej boli, gdy Cuddy jest w pobliżu, ale to tylko podejrzenie.

Weny!
Katuś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scribo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:49, 04 Kwi 2009    Temat postu:

Śliczne Sarusia! Świtne pod względem literackim, jak i samym w sobie. Pod względem pomysłu. Wykonania. Po prostu wprawiłaś mnie w zachwyt. Przeczytałam kilka razy. I jeszcze kilka. I teraz nie mogę przestać odświeżać strony co pięć sekund, żeby sprawdzić, czy może już wrzuciłaś kolejną część. To tyle słowem wstępu.

Cytat:
Znowu ja... za co z góry przepraszam.

Ty... CO? "Przepraszasz"? A niby za co? No, nie tak nie może być. Nie wolno przepraszać za taki świetny kawałek huddy ficka.

Cytat:
Tak się nie zaczyna żadnego opowiadania. Ale miejscowość, dzień tygodnia, pora roku czy warunki pogodowe, zwyczajowo opisywane w pierwszych kilku zdaniach, nie miały tutaj żadnego znaczenia. Liczył się tylko on i jego ból.

I właśnie tymi dwiema linijkami tekstu mnie urzekłaś. One kazały mi czytac dalej, od początku do końca, kilka razy. Świetne rozpoczęcie, takie ujmujące...

Cytat:
- Zapomniałeś o latach przestępnych - rzuciła z satysfakcją...

Piękna riposta. Szybka, celna, bolesna. Całkiem w stylu Cuddy.
W ogóle dialogi bardzo dobrze Ci wyszły.

Cytat:
- Ja i mój tyłek widzieliśmy już więcej niż twoje nagie udo, ale nie było na co patrzeć - odgryzła się Lisa i z nadąsaną miną opuściła gabinet.

Ślicznie ). No i przez Ciebie moja mam zajrzała do pokoju, utwierdzając się w przekonaniu, że jestem nienormalna: bo kto normalny śmieje się jak głupi do monitora...?

Tekst świetny, uwiódł mnie całkowicie. Nie mogę się doczekać drugiej części. Połączyłaś powagę z humorem i zwyczajowymi tekstami Cuddy i House'a. Zostaje mi tylko pogratulować.

Z jakiegoś powodu wydaje mi się że wiem, co Wilson wymyślił... *Scribo zaciera rączki i uśmiecha się sztańsko* Czyżby doszedł do wniosku, że Cuddy odciąga uwagę House'a od bólu...? Pliis, powiedz, że szybko wstawisz nową część! Albo się utopię w moich domysłach co będzie dalej...

Pozdrwiam cieplutko i czekam na ciąg dalszy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scribo dnia Sob 19:50, 04 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:56, 04 Kwi 2009    Temat postu:

Cudne
Uwielbiam Twoje fiki.
Są takie lekkie i przyjemne.
Uważam, że niektórzy powinni uczyć się od Ciebie
Czekam na cd i Wena życzę
Aha!
Cytat:
- Ja i mój tyłek widzieliśmy już więcej niż twoje nagie udo, ale nie było na co patrzeć...

Oplułam się kawą
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez minnie dnia Sob 19:57, 04 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izabella
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:08, 04 Kwi 2009    Temat postu:

Aż przyklasnełam, gdy zobaczyłam, ze napisałaś coś nowego.
To ogromna przyjemność czytać Cię. Szkoda, ze będa tylko dwie części. Nie życze Ci kolejnych migren, ale ...., chcę dalej.

Ten ból był tak wyrazisty, ze towarzyszył mi podczas czytania.
Wymiana zdań, jak zwykle, fantastyczna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:36, 04 Kwi 2009    Temat postu:

Czuje się zaszczycona że przyczyniłam się do powstania kolejnego wspaniale rozpoczynającego się fika

*bije pokłon*za kolejny wspaniały pomysł i już nie mogę się doczekać kolejnej części ;*

Jak zwykle Wilson ma jakiś diabelski plan tylko ciekawe czy wyjdzie mu realizacja tego planu

A tekst :
- Ja i mój tyłek widzieliśmy już więcej niż twoje nagie udo, ale nie było na co patrzeć...
rozwalił mnie jak każdego aż musiałam przerwać na momencik czytanie bo nie mogłam ze śmiechu wyrobić !

pozdrawiam i tule cieplutko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:41, 05 Kwi 2009    Temat postu:

I kto oczywiście okazuje się najsprytniejszy z całej trójki? Wilson

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smilerka
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 1445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:43, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Wspaniały fick!

- Ja i mój tyłek widzieliśmy już więcej niż twoje nagie udo, ale nie było na co patrzeć...

Be Cuddy

Z nie cierpliwością czekam na next part!

Możesz czuć się zaszczycona To mój pierwszy koment pod opkiem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:32, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Bardzo dziękuję za ciepłe słowa, pozostaje mi się tylko cieszyć, że Wam się podobało
Druga część czeka na końcowe poprawki, postaram się zdążyć do jutra.

jeanne,
Cytat:
Zmuszasz mnie do piszczenia przed komputerem, to złe. O.o
Bardzo bardzo ogromnie dziękuję za dedykację Chociaż ostatnio nie komentuje, wiedz, że zachwycam się każdym Twoim dziełem

Złe jest fajne Bardzo proszę
A ja bardzo ogromnie dziękuję za taki komentarz

Katty B.,
Cytat:
Podoba mi się! Wstęp jest najlepszy. Dialogi żywe, postaci jak najbardziej IC. I fabuła.

Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję! Bo czytając Twoje komentarze przy innych opowiadaniach, mam wrażenie, że są najbardziej... fachowe? I surowe.


Scribo, nie będę cytować, bo się zarumienię jeszcze bardziej. O ile można być bardziej czerwonym niż ja po przeczytaniu Twojego komentarza! Dzięki wielkie
Tym bardziej mi miło, kiedy patrzę na Twój podpis

minnie,
Cytat:
Cudne
Uwielbiam Twoje fiki.
Są takie lekkie i przyjemne.
Uważam, że niektórzy powinni uczyć się od Ciebie

Dziękuję Ale z ostatnim zdaniem się nie zgodzę. To ja mam jeszcze dużo nauki przed sobą

Izabella,
Cytat:
Aż przyklasnełam, gdy zobaczyłam, ze napisałaś coś nowego.
To ogromna przyjemność czytać Cię.

To ogromna przyjemność czytać takie komentarze, bardzo mi miło

martusia14,
Cytat:
*bije pokłon*za kolejny wspaniały pomysł i już nie mogę się doczekać kolejnej części ;*

*bije pokłon* w podziękowaniu za piękny komentarz

Smilerka,
Cytat:
Wspaniały fick!

Tak mi mów, a popadnę w samozachwyt
A poważnie, dzięki serdeczne, zwłaszcza że:
Cytat:
Możesz czuć się zaszczycona To mój pierwszy koment pod opkiem

czuję sie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:23, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Wczoraj przeczytałam, dzisiaj komentuję. Za co z góry przepraszam
Kto powiedział, że tak się nie zaczyna?? Mi się tam bardzo podoba.
Już czekam na next part
Biedny Wilson znowu mu się dostało

Cytat:
- Martwię się - wyznała Cuddy, wtykając głowę do środka.

nie wiem czemu, ale... rozbroiło mnie to Nie mogę przestać się głupkowato uśmiechać przed komputerem
Cieszę się, że przyczyniłam się do powstania tego opowiadania


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:45, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Ciekawe, ciekawe i to przeze mnie między innymi powstało... SUPER!
Hmmm... Najpierw się kłócili, a potem noga bardziej rozbolała więc niech się pogodzą to i noga przestanie boleć!

The best of the best:
Cytat:
A teraz Cuddy, czy ty i twój tyłek możecie wyjść? Robicie straszny tłok, a poza tym, zaraz będę się obnażał. Nie psujcie Wilsonowi tej chwili!
- Ja i mój tyłek widzieliśmy już więcej niż twoje nagie udo, ale nie było na co patrzeć - odgryzła się Lisa i z nadąsaną miną opuściła gabinet.



Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:03, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Cytat:
Jeszcze raz pięknie Wam dziękuję!
Część druga, enjoy



Zamiast tego wykrzyknął tylko "wiem!", tym samym przerywając House'owi i Cuddy, którzy wciąż się licytowali kto za kogo weźmie dyżur i pod dzień dobroci dla kogo to podepną. Spojrzeli na niego ze zdumieniem.
- Lisa, wyjdź na chwilę - poprosił onkolog. Oczy jego przyjaciół skrzyżowały się w znaczącym spojrzeniu, jakby sprawdziły się ich przeczucia. - Mówię poważnie! Zaczekaj za drzwiami.
- To nieładnie wypraszać damę - upomniał go Greg niemal oburzonym tonem.
- Podobno wariatom się przytakuje... - Lisa zrobiła do niego minę i wyszła. Jeszcze przez chwilę świdrował Jamesa spojrzeniem, ale ból prawej nogi nasilał się, przypominając mu o celu tego spotkania.
- Morfina!
Wilson wyraźnie się ucieszył.
- Lisa, wejdź!
Cuddy lekko uchyliła drzwi, ale pozostała za progiem, jakby się bała, że to, co opętało Wilsona, jest zaraźliwe.
- Jesteś jego panaceum! Jego lekiem na całe zło! - mówiąc to, Wilson zerkał to na House'a, to na Cuddy. W jego głosie pobrzmiewała duma.
- Ta morfina była dla mnie!
- Nie ćpałem!
- Jestem skłonna stanąć po stronie House'a - wtrąciła Cuddy.
- To przecież oczywiste! - James był niezrażony. - Siadaj! Nie tam, obok House'a!
Lisa usiadła, patrząc na Wilsona jak na wyjątkowo ciekawy okaz egzotycznego ptaka. Zerknęła na Grega, jakby chciała w jego oczach wyczytać odpowiedź.
- Nie rozumiecie?! House ma sie całkiem dobrze! A minutę temu, gdy wyszłaś, krzywił się z bólu. W twoim gabinecie było ok, wyszedł i ledwo tu dotarł po morfinę. Weszłaś, jest mu lepiej. Wyszłaś, boli. Weszłaś, dowcipkuje. Wyszłaś...
- Rozumiemy! - przerwali mu jednocześnie.
- Ale to kompletnie nie ma sensu - zakończyła rozmowę Cuddy, a House, jakby na potwierdzenie jej słów, wbił sobie w udo strzykawę z morfiną.

Wilson siedział w swoim gabinecie pogrążony w myślach.
Od zawsze wiedział, że ci dwoje mają się ku sobie, a dzisiejsze wydarzenia tylko go w tym przekonaniu utwierdziły. Może trochę przesadził z entuzjazmem, kiedy im to oznajmiał, ale to było przecież takie oczywiste! Wiedzieli o tym wszyscy, tylko nie główni zainteresowani. Najciemniej zawsze pod latarnią? O nie. On ich zaraz "oświeci"! Z House'm pójdzie trudniej, postanowił więc od niego zacząć.

Cuddy siedziała w swoim gabinecie pogrążona w myślach.
Teoria Wilsona była śmieszna, ale mimo wszystko schlebiała jej. Może to ze względu na wspomnienia ze studiów, a może z powodu ich teraźniejszych, jakże dziwnych stosunków, ale wcale by się nie obraziła, gdyby była dla House'a kimś... czymś? tak wyjątkowym, jak panaceum.
Ostatnie zdanie wypowiedziała w niemej dyskusji myśli mimowolnie. I dopiero po fakcie dotarło do niej, że właśnie przyznała się przed samą sobą do uczuć, jakie do niego żywiła. Teraz była ich pewna. Ale jakie to były uczucia? Zresztą, jakiekolwiek by one nie były, on na pewno nie czuł nic do niej. Chyba na pewno.
Więc w zasadzie nie była pewna niczego.

House siedział w swoim gabinecie pogrążony w myślach.
Wilson to kretyn. To było jasne od dawna, ale teraz zostało udowodnione. Miał świadka. A że przy tym świadku on sam czuł się jakby lepiej ("Nie jakby, tylko znacznie" - poprawił go tak zwany głos wewnętrzny)... cóż, na pewno da się to jakoś wytłumaczyć. Naukowo. Racjonalnie.
Z drugiej strony, nie miałby nic przeciwko przebywaniu z Cuddy częściej. Tylko ona potrafiła być jednocześnie wkurzająca, zabawna, ekscytująca, seksowna i do tego stanowić dla niego godnego rywala w potyczkach słownych.

- Ale, do jasnej cholery, nie leczyła z bólu!
Poderwał się z zza biurka z zamiarem oznajmienia tego Wilsonowi, kiedy ten wszedł do gabinetu.
- Myślałeś o tym, co ci powiedziałem? - zapytał, pomijając wstępy.
- Cały czas o tym myślę.
- Serio? - James wyraźnie się ucieszył.
- Pewnie. Zastanawiam sie, czy Cuddy będzie się lepiej sprzedawać w tabletkach, czy w syropie.
- Idiota! - warknął Wilson, siadając na krześle.
- Myślę, że powinieneś się zwiazać z Cuddy. Oboje tego chcecie - wyniosłym tonem oznajmił House.
- Słucham?!
- Och, myślałem, że zamieniliśmy się rolami - Greg udał zaskoczenie - Zwykle to ja nazywam ludzi idiotami. Nauczyć cię innych fajnych słów?
- Przestań błaznować! To, że lecisz na Cuddy jest tak oczywiste jak to, że ona leci na ciebie. Od lat z sobą flirtujecie, w międzyczasie kłócicie się tak, że iskry lecą...
- I ta równowaga nie powinna zostać zachwiana niczym takim jak związek - urwał House.
- Nie musi zostać ZACHWIANA. Może zostać UROZMAICONA.
DIagnosta przewrócił oczami. To, co mówił Wilson było idiotyczne i nie miało prawa bytu. Jednocześnie było fascynujące i... mózg zaczął podsuwać mu obrazy jego samego całującego Cuddy po wyjątkowo siarczystej kłótni.
- Dosyć! - powiedział głośno, zarówno do Wilsona jak i do swoich myśli.
- A może ktoś tak wami kieruje, żebyście się w końcu zeszli? - rzucił w akcie desperacji James, zdając sobie sprawę jak absurdalnie to brzmi.
- Bóg, w którego nie wierzę, chce mnie zeswatać z kobietą, której nie kocham? Brawo Jimmi. Świetna teoria.
- Na pewno nie kochasz?
- A poza tym - ciągnął House, choć pytanie Wilsona wciąż krążyło mu po głowie. Na pewno? Na pewno? - Twoja druga teoria też jest o kant dupy potłuc. Bo o ile nie masz Cuddy w kieszeni, to jej tu nie ma, a noga mnie nie boli.
Zadowolony, że w końcu wrócili do tematów, które można objąć rozumem i nie wymagały udziału serca, poczuł się jak oblany kubłem zimnej wody, kiedy Wilson przypomniał:
- Po takiej dawce morfiny nikogo by nie bolało. Pożyjemy, zoabczymy.
I opuścił gabinet, a jego ostatnie słowa zawisły w powietrzu niczym groźba.

Cuddy pozbierała myśli i wróciła do roli statecznej pani administrator. Siedząc na przeciwko Wilsona, przedstawiała fakty z takim zacięciem, jak prokurator na sali sądowej przekonany o winie oskarżonego.
- To nie ma sensu! A nawet gdyby miało, to ja nic do niego nie czuję! A nawet, gdybym czuła, to on nie czuje nic do mnie!
- Ma sens, nie ma, nieważne! Nieważne, bo i ty czujesz coś do niego, i on do ciebie!
- Powiedział ci to? - zapytała marszcząc czoło, ale nie czekała na odpowiedź. - Nieważne.
- Masz rację, nieważne!
- Nieważne, bo nic nie zrobię - uściśliła. - Ja się przed nim otworzę, a on mnie wyśmieje. I do końca życia będzie mi to wypominał. I mnie zr... - urwała w pół słowa. Owszem, bała sie zranienia, ale Wilson nie musiał o tym wiedzieć.
- Wiem, że tak nie będzie. Ale on sam od siebie nie padnie ci do stóp z bukietem róż. Więc spróbuj. Po prostu spróbuj.

House stał na dachu. Musiał zaczerpnąć świeżego powietrza, bo ból zaczął powracać, a wraz z nim setki niechcianych myśli. Czy Wilson ma rację? Czy powinni z Cuddy spróbować? Czy ona tego chce? Bo że on sam chce, nie miał już siły przed sobą ukrywać. Gdyby tylko mógł otrzymać jakiś sygnał od niej. Sygnał, znak, cokolwiek...
W tym momencie drzwi otworzyły się i na dach weszło jego domniemane panaceum. "Subtelność nie jest twoją mocną stroną" - House wyśmiał w myślach nadawcę tegoż znaku, kimkolwiek on był, ale mimo wszystko się uśmiechnął.
- Po minie wnioskuję, że cię nie boli? - zapytała Cuddy, odwzajemniając uśmiech. Miał na końcu języka przynajmniej trzy odpowiedzi sugerujące, że przez nią boli go bardziej, ale nie odezwał się. Zamiast tego postanowił zaryzykować i sprawdzić teorię Wilsona.
Objął Lisę w pasie i złożył na jej ustach delikatny, pytający pocałunek. Pieszczota była niewinna, a oboje zadrżeli. Pogłębił więc pocałunek, rozchylając jej usta językiem. W końcu, jakby podjęła decyzję, Cuddy objęła go dłońmi za szyję i równie namiętnie wpiła się w jego usta.
Dla obojga świat wokół przestał istnieć, nie docierały do nich żadne zewnętrzne bodźce. Ich usta prowadziły namiętną grę uczuć, przekazując drugiemu o wiele więcej, niż mogliby wyrazić słowami.

Kiedy w końcu się od siebie oderwali, po policzku Lisy spłynęła pojedyńcza łza radości. House obtarł ją kciukiem i przytulił Cuddy do siebie.
- Obawiam się, że panaceum uzależnia. Teraz będę musiał aplikować cię sobie codziennie. Do końca życia.
- Obiecujesz? - zapytała tylko, przytulając się do niego mocniej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sarusia dnia Wto 14:55, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:14, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Cytat:
- Idiota! - warknął Wilson, siadając na krześle.
- Myślę, że powinieneś się zwiazać z Cuddy. Oboje tego chcecie - wyniosłym tonem oznajmił House.
- Słucham?!
- Och, myślałem, że zamieniliśmy się rolami - Greg udał zaskoczenie - Zwykle to ja nazywam ludzi idiotami. Nauczyć cię innych fajnych słów?




Cytat:
Ale on sam od siebie nie padnie ci do stóp z bukietem róż. Więc spróbuj. Po prostu spróbuj.


mam wrażenie, że trzebaby do tego zmuszać

Cytat:
Sygnał, znak, cokolwiek...
W tym momencie drzwi otworzyły się i na dach weszło jego domniemane panaceum.


Piekne! uwielbiam takie rzeczy.

Cytat:
- Obawiam się, że panaceum uzależnia. Teraz będę musiał aplikować się sobie codziennie. Do końca życia.
- Obiecujesz? - zapytała tylko, przytulając się do niego mocniej.


Śliczne

Świetny fick. Plus, uwielbiam Wilsona w roli kupidyna


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Nie 18:15, 05 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:28, 05 Kwi 2009    Temat postu:

No nie Sarusia tak to my się bawić nie będziemy nie wiem jakim cudem ale ta część doprowadziła mnie do łez wzruszenia *wyciąga chusteczkę*

Ale poza tym to było genialne i te opisy ich uczuć takie realistyczne jak w serialu tam też każdy boi się otworzyć przed drugim i zrobić krok naprzód.

Mam również nadzieję że dzięki tym komentarzom również będziesz miała motywacje do napisania kolejnego wspaniałego fika;)

gorąco tuli i pozdrawia:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:46, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Cytat:
- Zwykle to ja nazywam ludzi idiotami. Nauczyć cię innych fajnych słów?

Riposty Housa są cudowne

nie wiem czemu ale uwielbiam gdy Cuddy i House się przytulają, nie pasuje mi to do nich ale mnie to jakoś tak roztkliwia

No i wrobiłaś się. Musisz teraz regularnie pisywać fiki
Czekam [/quote]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scribo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:05, 06 Kwi 2009    Temat postu:

Żeby dobrze skomentować całość, musiaąłbym tu przekleić mój poprzedni komentarz, więc umówmy się, że to po prostu jego kontynuacja, co ^^?
Powiem szczerze, że pierwsza część podobała mi się trochę bardziej - nie znaczy to, że druga mi się ie podobałą. Po prostu pierwsza bardziej do mnie przemówiła.
Ogólne wrażenie pozytywne. A, i dobrze, że zmieniłaś tytuł. Ten zdecydowanie bardziej pasuje. Cuddy panaceum House'a... Tego jeszcze nie było, no ale...
Zawsze wiedziałam, że noga House'a jest inteligentna! No bo tak - Wilson to odkrył, ale to wszystko jest zasługa nogi. Ona wyczuła, że House'a i Cuddy trzeba jakoś połączyć, więc dlaczego by nie w ten sposób? xDD
O ficku mam zdanie bardziej niż pozytywne. Nie za długi, nie za krótki, interesujący, porywający, łatwo i lekko się czyta. W sam raz.
Cieszę sie, że nie zapomniałaś o humorze. Znalazłam kilka interesujących kwestii ^^:
Cytat:
- Ta morfina była dla mnie!
- Nie ćpałem!
- Jestem skłonna stanąć po stronie House'a - wtrąciła Cuddy.

Tu padłam po raz pierwszy .

Cytat:
- Idiota! - warknął Wilson, siadając na krześle.
- Myślę, że powinieneś się zwiazać z Cuddy. Oboje tego chcecie - wyniosłym tonem oznajmił House.
- Słucham?!
- Och, myślałem, że zamieniliśmy się rolami - Greg udał zaskoczenie - Zwykle to ja nazywam ludzi idiotami. Nauczyć cię innych fajnych słów?

Tu już nawet nie padłam, ale spadłam - z krzesła. Piękny tekst, całkiem w stylu House'a i Wilsona. Tak trzymaj!

Cytat:
- Obawiam się, że panaceum uzależnia. Teraz będę musiał aplikować się sobie codziennie. Do końca życia.
- Obiecujesz? - zapytała tylko, przytulając się do niego mocniej.

Oficjalnie oświadczam, że masz wielki talent do rozpoczynania ficków i do ich zakańczania. Ten dialog na koniec... Taki... No... Po prostu zabrakło mi słów. Ale jak to przeczytałam, to mi się tak cieplutko na sercu zrobiło...

Pozdrawiam Cię cieplutko i informuję, że teraz będę wyczekiwać aż napiszesz coś jeszcze xD.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimfka
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:35, 06 Kwi 2009    Temat postu:

genialny fik te tekst i dialogi *rozpływa się* uwielbiam to

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JigSaw
Ortopeda
Ortopeda


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z Doliny Gumisiów ;)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:52, 06 Kwi 2009    Temat postu:

Zajebiaszczy fik, tylko dlaczego taki krótki ?

Cytat:
- Pewnie. Zastanawiam sie, czy Cuddy będzie się lepiej sprzedawać w tabletkach, czy w syropie.


Gdyby ode mnie zależało, to na miejscu House'a poprosiłbym o gorący OKŁAD z Cuddy

Cytat:
Kiedy w końcu się od siebie oderwali, po policzku Lisy spłynęła pojedyńcza łza radości. House obtarł ją kciukiem i przytulił Cuddy do siebie.
- Obawiam się, że panaceum uzależnia. Teraz będę musiał aplikować się sobie codziennie. Do końca życia.
- Obiecujesz? - zapytała tylko, przytulając się do niego mocniej.


Przepiękne zakończenie
Fik czyta się naprawdę lekko i przyjemnie - dowcipne teksty, cięte riposty - to lubię

Oficjalnie wpisuję się na listę Twoich fikofanów


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:26, 06 Kwi 2009    Temat postu:

Pięknie dziękuję.
Tym bardziej, że ta druga część mi się wydaje znacznie słabsza. Dobrze, że mimo wszystko się choć trochę podobało


nimfka napisał:
genialny fik te tekst i dialogi *rozpływa się* uwielbiam to

*rumieni się jak... bardzo się rumieni!*

Scribo napisał:

O ficku mam zdanie bardziej niż pozytywne. Nie za długi, nie za krótki, interesujący, porywający, łatwo i lekko się czyta. W sam raz.
Cieszę sie, że nie zapomniałaś o humorze.
(...)
Pozdrawiam Cię cieplutko i informuję, że teraz będę wyczekiwać aż napiszesz coś jeszcze xD.

Dzięki, tym bardziej, że czytałam Twoje prace i wiem, że mam do czynienia ze świetnie piszącą osobą.

Pikaola napisał:

No i wrobiłaś się. Musisz teraz regularnie pisywać fiki
Czekam

Ups...
Dzięki

martusia14 napisał:
No nie Sarusia tak to my się bawić nie będziemy nie wiem jakim cudem ale ta część doprowadziła mnie do łez wzruszenia *wyciąga chusteczkę*

Ale poza tym to było genialne i te opisy ich uczuć takie realistyczne jak w serialu tam też każdy boi się otworzyć przed drugim i zrobić krok naprzód.

*podaje chusteczkę i przepraszajaco się uśmiecha*
Na tym mi zawsze najbardziej zależy, kiedy piszę fika - żeby było serialowo. Cieszę się, że mi się udało
Również ściskam

Pietruszka napisał:

Świetny fick. Plus, uwielbiam Wilsona w roli kupidyna

Dziękuję *spuszcza oczy, kolorem dogania piwonię*
Ja też, ja też! Po 5x06 był boski w tej roli

JigSaw napisał:
Zajebiaszczy fik, tylko dlaczego taki krótki ?
(...)
Oficjalnie wpisuję się na listę Twoich fikofanów

Lepiej zostawić niedosyt, niż się przejeść
Jig, dobrze wiesz, że ubóstwiam Twojego fika i to, jak piszesz, więc bardzo, bardzo mi miło czytając takie słowa od Ciebie!
Ómarłam z okładów

Jeszcze raz Wam wszystkim bardzo dziękuję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:58, 07 Kwi 2009    Temat postu:

O rrany, nawet nie wiesz, jak bardzo, bardzo przepraszam, że nie skomentowałam tego CUDA do tej pory ... Wybaczysz mi? *uśmiecha się nieśmiało*

Ten fik jest REWELACYJNY i z przyjemnością będzie w piątce moich najukochańszych opowiadań . Żywy, świeży, z inteligentnym dowcipem, zjadliwą ironią, odsłonięciem nam myśli bohaterów (bohaterów tak prawdziwych, że wydających się, jakby byli z krwi i kości. Wyjęci z serialu, znaleźli się w twojej niesamowitej opowieści - o bólu i miłości)........

jestem tak bardzo oczarowana Twoim talentem, wciąż pozostająca pod magicznym wpływem tej pięknej historii o uzmysłowieniu sobie, kim jest się dla tego drugiego człowieka - kimś tak bardzo ważnym, że oddziałującym już nie tylko psychicznie... Że muszę ochłonąć, by napisać jakiś bardziej logiczny komentarz ...

Powiem tyle, że piszesz rewelacyjnie, z pomysłem. I będę bardzo często wracać do "Panaceum", bo ono jest moim lekiem na zło .. Jestem zachwycona. Cały czas wpatrzona w ekran, wybuchałam co jakiś czas śmiechem, kiedy House lub Cuddy rzucili jakąś dowcipną ripostę. Oni są dla siebie stworzeni. A ty to idealnie ukazałaś. Jak bardzo siebie pragną, że już nie mają siły tego ukrywać, że ich organizmy uzupełniają się wzajemnie... Nie wiem, dlaczego, ale skojarzyło mi się to z Bellą i Edwardem ze "Zmierzchu", gdzie ona była dla niego "śpiewajką" - jej krew go przyzywała, uzalezniała...

Czekam, kochana, na kolejne twoje dzieło

P.S. dziękuję najśliczniej jak mogę za dedykację


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez amandi dnia Wto 14:59, 07 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:29, 07 Kwi 2009    Temat postu:

Wow, Cuddy panaceum House'a. Wspaniały pomysł, niesamowite, tętniące życiem dialogi i fenomenalny Wilson - miałam przed oczami obraz jak oznajmia przyjaciołom co odkrył

Oczywiście jak zwykle House i Cuddy zastanawiają się czy ona/on też mnie kocha.

Piękne zakończenie i ten "subtelny znak"- wzruszyłam się.

Podsumowując, fik wspaniale się czytało, ma tylko jedną wadę jest stanowczo za krótki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:27, 05 Maj 2009    Temat postu:

To jest przecudowne !!!
czytając to miałam cały czas uśmiech na twarzy który przeradzał się momentami w histeryczne napady śmiechu
Dialogi...mistrzostwo.
Boże...genialne dziewczyno.
znikam w poszukiwaniu twoich kolejnych fików


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:41, 05 Maj 2009    Temat postu:

Amandi, bardzo mi miło, że tak mówisz, bo sama wiesz, jak wysoko cenię Twój talent!! Dziękuję za tyle ciepłych słów, kochana

runiu, również bardzo dzięuję!! Strasznie mi miło to czytać i cieszę się, że komuś się podobało


Coccinella, dzięki Moim zdaniem inne opowiadania są słabsze, mam nadzieję, że się nie rozczarujesz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ECC
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:30, 05 Maj 2009    Temat postu:

O god.Jak mogłam przegapić to twoje cudo?!?!?!?!?!

Nie mam pojęcia, dlaczego nie przeczytałam tego wcześniej, ale teraz nadrobiłam. I nawet nie wiesz jak się cieszę, że chociaż ten fik poprawił mi nastrój po promo do 5x24. Co napewno nie było łatwym zadaniem...

Naprawdę, podobało mi się nieziemsko.
Dziękuję kochana


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin