Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Seksmisja [NZ]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:00, 01 Wrz 2012    Temat postu: Seksmisja [NZ]

Moje drogie Huddzinki i szanowni Huddzinowie,
kilka dni temu odnalazłam na swoim dysku rozpoczęty fik z zamierzchłych czasów i za radą mojej kochanej bety, postanowiłam zrobić wielki "come back" na horum
Nie wiem ile będzie rozdziałów, nie wiem jak często je będę dodawać bo pojutrze rozpoczynam kolejny rok szkolny
Podczas czytania proszę się nie denerwować, że nie wiesz kim są postacie... z czasem zrozumiecie jaki szalony pomysł mi tu się wkradł
Mimo zachęcającego tytułu, ograniczenie wiekowe oznaczam na +16 (pierwszy rozdział można jak na razie czytać bez ograniczeń wiekowych )
Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Dedyk dla Klarense oraz wszystkich, którzy wspierali mnie w pisaniu przez całą moją "karierę" na horum.
__
Zuu




Zweryfikowane przez Zuu


Rozdział I

- Właśnie dlatego, ta sprawa zajmuje pierwsze miejsce na liście naszych priorytetów. – powiedział cichym lecz stanowczym tonem Alistair Cudrow. – To wszystko na dziś, proszę o przemyślenie tych rozwiązań i powiadomienia mnie o podjętej decyzji w poniedziałek, do południa. Życzę miłego weekendu.
Wstał i zebrawszy dokumenty ze stołu, opuścił pokój, pozostawiając swoich rozmówców pochłoniętych zażartą dyskusją.
Alister był wysokim, ciemnowłosym mężczyzną około czterdziestki. Miał na sobie dobrze skrojony garnitur a przy nadgarstku pobrzękiwał drogi, lecz nie szpanerski zegarek którego wskazówki kierowały się właśnie ku godzinie szesnastej. Był mroźny, zimowy piątek i jedynym marzeniem dyrektora szpitala w Prinston było jak najszybsze znalezienie się w ciepłym domu, zjedzenie późnego obiadu i obejrzenie jakiegoś nudnego filmu w telewizji. Zakrywając uszy wysokim kołnierzem płaszcza, przebiegł parę metrów przez parking i wsiadł do czekającej na niego taksówki. Podał swój adres gburowatemu taksówkarzowi, a gdy ruszyli wyciągnął iPhona i włączył go. Jego spokojna, zmęczona twarz o na swój sposób, pięknych rysach, odbijała się w niewielkim ekraniku.
Dwie wiadomości nieodebrane. Niestety nie był zainteresowany wygraniem BMW ani tym co gwiazdy przewidziały dla niego na ten nowy rok. Jedno nieodebrane połączenie. Oddzwonił.
- Cześć mamo. Dzwoniłaś do mnie.
- Witaj Ali. – Po drugiej stronie odezwał się ciepły, kobiecy głos. - Mam nadzieję, że nie przeszkodziłam ci w pracy.
- Nie, a czy coś się stało?
- Dopiero się stanie. – odpowiedziała tajemniczo. – Masz jakieś plany na jutro?
Alistair wyobraził sobie spokojną, upragnioną sobotę. Nadrobienie paru drobnych spraw na które nigdy nie miał czasu. Może drobne zakupy i cały dzień tylko dla niego.
- Raczej nic konkretnego. – odpowiedział, wiedząc, że jest to równoważne z pokrzyżowaniem jego wcześniejszych planów.
- To fantastycznie – ucieszyła się kobieta w słuchawce. – Musisz zatem przyjechać do nas jutro na obiad, na drugą. Będę ja, tata, będzie twój brat John z Weroniką i mam nadzieję, że ty też nie przyjedziesz sam ... – zawiesiła tajemniczo głos.
Jego matka zeszła na temat którego nie tolerował w najmniejszym stopniu.
- ... Halo?! Jesteś tam?
Przełknął ślinę.
- Tak jestem. Chyba mam słaby zasięg.
- Dobrze to ja już kończę. Powiedz mi tylko jak ta dziewczyna ma na imię.
- Jaka dziewczyna?
- Przy ostatnim spotkaniu mówiłeś, że się z kimś spotykasz… I mam nadzieję, że choć raz twój związek nie ogranicza się do dwóch czy trzech randek. – Jej głos brzmiał w uszach syna jak zarzut. – Spójrz na brata, jaki jest szczęśliwy z Weroniką. Ty też mógłbyś wydorośleć!
- Coraz bardziej przerywa, nie słyszę cię. Do zobaczenia jutro. Będziemy na pewno.
W pośpiechu nacisnął czerwoną słuchawkę i miał ochotę obciąć sobie język za ostatnie zdanie. Znów skłamał i był ciekawy jak krótkie nogi ma to kłamstwo.

Oglądając wieczorne wiadomości zastanawiał się co ma z tym fantem zrobić. Jego konserwatywni rodzice, którzy mają fioła na punkcie rodziny i ich pupilek John. W oczach rodziców John był ukochanym pierworodnym, który dba o rodziców i słucha ich poleceń we wszystkich sferach życia. Od kupna krawata, po wybór żony. Z punktu widzenia młodszego z braci, John był czarną owcą, żyjącą na garnuszku u rodziców i nie potrafiącą utrzymać ani siebie ani tym bardziej własnej rodziny.
Alister, gdy był jeszcze młodym chłopakiem, też wierzył w miłość od pierwszego wejrzenia. Właśnie wtedy spotkał Ginny. Uroczą acz pełną temperamentu kobietę o ciemnych włosach, pięknych, wąskich ustach i przenikliwym niebieskim spojrzeniu. Ich związek, o ile można było to tak nazwać, trwał jednak zbyt krótko. Był marzeniem, chwilą, która z perspektywy lat wygląda jak sen. Bardzo odległy sen. Czy stracili kontakt? Na jakiś czas owszem, lecz dane im było spotkać się ponownie. Czy wrócili do siebie? Nie, już nic nie było takie jak kiedyś. Alister poświęcił cały swój czas szpitalowi, który był dla niego jak syn, którego zawsze pragnął. Ginny natomiast uciekła w związek z jakimś prawnikiem i zdaje się, że była całkiem szczęśliwa. Później jednak zdarzył się ten wypadek. Nagle zawalił się jej świat, a ona zamiast zacząć układać misterną konstrukcję od nowa, upchnęła ją w małych szufladkach. Jeszcze bardziej odsunęła się od niego, od przyjaciół, znajomych. Zaczęła odstawać od normalnego świata. Tego nie dało się nie zauważyć. Cudrow próbował pokazać jej, że wciąż mogą na siebie liczyć i w tym celu zaproponował jej pracę. Właściwie, gdy patrzy na to z perspektywy lat, nie rozumie dlaczego wtedy przyjęła tą propozycję. Ginny była rewelacyjnym lekarzem, genialnym diagnostą, stanowczym szefem dla współpracowników, ale najgorszym podwładnym.
Miała silną, niezależną osobowość. Była wulkanem, który na co dzień wyglądał jak niegroźny pagórek, by następnego dnia nieoczekiwanie wybuchnąć kolejnym niedorzecznym pomysłem. Jakimś cudem, większość jej decyzji okazywała się potem słuszna. Siała jednak postrach w urzędniczej części Princeton-Plainsboro Teaching Hospital, gdyż to za jej przyczyną pojawiały się tony kolejnych pozwów sądowych.
Codziennie mijali się na szpitalnych korytarzach, jednak ich związek zapisano już w kategorii „zamknięta przeszłość”.
A co z teraźniejszością? Jutro trzeba będzie wstać i pojechać do rodziców. Alistair długo zastanawiał się co im powie. Mógł stwierdzić otwarcie, że wciąż jest kawalerem i tym samym unieszczęśliwić rodziców oraz czuć się jak piąte koło u wozu. Mógł też skłamać, że jego narzeczona nagle się rozchorowała i nie mogła przyjechać, jednak w krzyżowym ogniu pytań i tak prawda wyszła by na jaw. Po prostu nie miał wyjścia, musiał znaleźć sobie jednodniową narzeczoną.
Na samą myśl o czymś tak szalonym przeszły mu ciarki po plecach. To nie było w jego stylu. Musi się jednak szybko zastanowić. Wciągając kogoś w ten projekt wypadłoby zadzwonić jeszcze dziś. Na dodatek miał dość ograniczone pole manewru. Dziewczyna która pojedzie z nim jutro musi być choć trochę inteligenta i bystra, a przede wszystkim musi umieć kłamać. I oczywiście musi być niebrzydka. Musi ją znać i mieć do niej pełne zaufanie. Najlepiej jakby nie miała też męża bo to wprowadzało by tylko dodatkowe komplikacje.
Mężczyźni tacy jak on nie mają zbyt bujnego życia towarzyskiego. Wszystkie kobiety jakie znał były jego krewnymi, nie pasowały do kryteriów wyboru lub były podstarzałymi sąsiadkami z naprzeciwka. Pozostają więc tylko te z pracy.
Pielęgniarki i urzędniczki odrzucił na wstępie, po prostu znał je tylko z imienia czy nazwiska. Na pediatrii pracowało parę fajnych dziewczyn ale albo były za młode, albo miały męża i gromadkę dzieci. Z onkologii nadawała by się Jenny Wilson. Kochana Jenny. Była wesoła, ładna i na dodatek godna zaufania. Problem polegał na tym, że właśnie rozwodziła się po raz trzeci i nietaktowne było by narzucanie się jej z taką propozycją. Został jeszcze dział diagnostyki, z którego znał lepiej aż cztery kobiety. Erika odpadła jako pierwsza ponieważ nie była zupełnie w jego typie i to byłoby widać. Dr Taub była drobnej budowy, niezbyt ładną panią chirurg i może nawet mogła by się nadać, ale jej wadą była zupełna nieumiejętność kłamania w żywe oczy. No i Robbi Chase, długonoga blondynka z ładnym, australijskim akcentem. Problem w tym, że głupia jak but. Pozostaje więc tylko ... Ginny Houst.







PS. Komentarze i ewentualne sugestie co do dalszego rozwoju akcji są mile widziane


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olaaaa994
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 04 Kwi 2012
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:05, 02 Wrz 2012    Temat postu:

jestem nowa, więc nie mnie oceniać aczkolwiek mnie póki co zainteresowało, nawet ogarnęłam postacie ciekawi mnie co dalej, oraz skąd pomysł na takie postacie ? Pozdrawiam i weny

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:18, 02 Wrz 2012    Temat postu:

Nowa czy nie nowa, oceniać masz prawo jak każdy inny Skąd pomysł? - z mojego umysłu z wybujałą wyobraźnią. Pewnego dnia po prostu usiadłam i pomyślałam, co by było gdyby House był kobietą a Lisa męzczyzną... i tak się zaczęło. Potem już samo idzie.
Cieszę się, że przypadło ci do gustu, postaram się jak najszybciej i najlepiej napisać rozdzial drugi. Dzięki za wena - przyda się

Ja również pozdrawiam,
Zuu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Klarense
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:28, 07 Wrz 2012    Temat postu:

HEHEHE

Fajnie to ujęłaś w słowa: ,,pomimo że tytuł ciekawie zapowiada treść, ograniczenie wiekowe tylko +16...". Taaak, połowa zainteresowanych właśnie zrezygnowała z czytania... xD

Tak, to dobry kawałek fanfiction. Pomysł super, wykonanie jak zawsze również świetne

Dziękuję serdecznie za dedykację. Jak wiesz jestem Twoją najwierniejszą i najgorętszą^^ (prawda? :DDDD ) fanką
Tak więc tworzymy takie ciągłe, małe koło adoracji ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin