Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Tamta łza ... [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lisie
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:38, 13 Gru 2009    Temat postu: Tamta łza ... [M]

Taka miniaturka, pisana pod wpływem chwili. Częściowo inspirowana piosenką zamieszczoną w tekście. Temat z pewnością niezbyt oryginalny. Nie wiem, czy ma jakiś większy senes, ocenę pozostawiam Wam. Korzystając z okazji, chciałabym podziękować wszystkim, którzy ze mną są, wszystkim czytającym, komentującym. Szczególnie dziękuję za kilka ciepłych słów Maddy - Dziękuję, że jesteś !


Zweryfikowane przez Lisie

Ty, pomiędzy tym,
Między tym co pragniesz, a tym co jest.


Czasem nadchodzą takie dni, że wszystko, co wydaje się ważne, nie wystarcza by utrzymać tlącą się iskierkę sensu życia. Czasem jest coś silniejszego, coś ponad wszystko ... ból. Brzmi znajomo, prawda ? i Żyjesz z nim od 5 lat, zrujnował Ci życie, odebrał to, na czym Ci zależało, pozbawił własnej tożsamości... Nauczyłeś się z nim żyć, ale nigdy nie zaakceptowałeś. Ale najgorsze są w tym wszystkim rozczarowanie i bezsilność, odczuwane każdego dnia. Co tak naprawdę możesz zrobić ...? Łykać kolejne tabletki by choć na kilka godzin stłumić ból tak, by pozwolił funkcjonować... Kolejna fala bólu przeszyła jego ciało. Zacisnął powieki, wypuszczając powoli z płuc powietrze. Czuł jakby ktoś rozrywał jego udo, a może oblewał je palącym płomieniem. Cały dygotał ... z zimna i gorąca za razem, tak jakby składał się z kilku rozpadających się części. Kolejne łykane tabletki Vicodinu nie przynosiły ulgi. Kolejny skurcz . Chciał krzyczeć, ale zamiast tego zacisnął mocno usta, czują po chwili słony smak krwi, z przygryzionej wargi. Głośno wypuścił powietrze, biorąc szybko kolejny wdech. Szybko zsunął się na podłogę, zwijając się w kłębek z dłońmi zaciśniętymi kurczowo na nodze. Czuł strużki potu spływające po plecach. Ból go paraliżował. To tak jakbyś patrzył na stopy, usilnie starał zrobić się krok do przodu, a wciąż stałbyś w miejsc. Bolało wszystko, udo, cała noga, ręce, kręgosłup. Fale bólu zalewały całe ciało. Słyszał bicie własnego serca i swój płytki oddech. Kurczowo na przemian ściskał i masował udo, bojąc się poruszyć. Powoli rzeczywistość zaczęła mieszać się z falami ciemności. Nie wiedział gdzie dokładnie jest - w sypialni, na kanapie w salonie, czy na podłodze. Co chwila czuł, jak żołądek podchodzi mu do gardła. Nie miał siły się poruszyć, a co dopiero dojść do łazienki. Nie dałby rady nawet przeczołgać się przez korytarz. Miał wrażenie, że ktoś dopija się do drzwi mieszkania. Po chwili, jak przez mgłę zobaczy wchodzącą postać.

Zło,za nami tam.
Może piękna noc, przed nami tam.
Spróbuj zrobić krok,
To ciemność wskaże Ci najmniejszy gest.


Pukała do drzwi przez dłuższą chwilę, jednak nikt jej nie otwierał, a zależało jej na czasie. Chciała szybko przekazać mu wyniki sekcji pacjenta, a później szybko pojechać do domu. Po dłuższej chwili zdecydowała, że nie powoli mu sobą tak manipulować. Nie będzie czekać pod drzwiami, aż wreszcie raczy jej otworzyć. Poirytowana, nacisnęła klamkę, stwierdzając ze zdziwieniem, że drzwi są otwarte. Nie wiedziała jaką znowu grę z nią prowadzi, ale nie miała najmniejszej ochoty brać w tym udziału. Weszła do mieszkania, rozglądając się w półmroku. Cisza, żadnych dźwięków fortepianu, telewizora... Rozejrzała się kilka razy i już miała wychodzić, kiedy zobaczyła...

[link widoczny dla zalogowanych]

Ból, poznajesz go.
Bierzesz czyjąś dłoń i czujesz to.
Drży,lecz teraz wie,
Że spokój taki zna gasnący krzyk.

Leżał skulony na podłodze w salonie, ciężko oddychając. Już wiedziała. Rzuciła gdzieś na bok teczkę z dokumentami i szybkim krokiem zbliżyła się do niego. Był nadal przytomny, chociaż wyraźnie na granicy wytrzymałości. Nigdy nie widziała go w takim stanie. Raz miał podobny atak bólu, jednak znacznie słabszy. Przykucnęła, pochylając się nad nim.
- Greg ? - zapytała cicho - Słyszysz mnie ? To ja, Lisa - miała nadzieję, że uda się nawiązać z nim jakiś kontakt. Poczuła, że jej głos drży.
- Cu-ddy ? - odpowiedział prawie szeptem, nawet nie podnosząc głowy. - Co Ty tu ro-bisz ? - zapytał z cichym jękiem
- Spokojnie, jestem z Tobą - poczuła jak łzy napływają jej do oczu
- Idź stąd.. - mówił, a właściwie szeptał, ściskając udo - Nie mu-sisz na to pa-trzeć. - wypuścił głośno powietrze
- Greg, pozwól mi ... być przy Tobie, pozwól sobie pomóc ... - delikatnie dotknęła dłonią jego ramienia.
- Je-stem ża-łosny - mówił z trudem - Wra-caj do domu.
- Nieprawda - słona łza spłynęła po jej policzku - Jestem przy Tobie, razem przez to przejdziemy... - mówiła, tłumiąc płacz, rozglądając się zauważyła strzykawkę po morfinie - Dasz radę... - mocniej zacisnęła dłoń na jego ramieniu. Jego płytki oddech, wypełniał ciszę.
- Li-sa, ja już dłu-żej nie wy-trzy-mam - milczenie przerwał jego szept i cichy, tłumiony jęk. To kilka wyszeptanych słów, sprawiło, że coś w niej pękło. Objęła go mocno, przytulając. Czując ciepło jej ramion, wtulił się w jej ciało. Tłumiony szloch, wydobył się z jej gardła. To nic, że po policzkach płynęły łzy, kiedy trzymała go w ramionach, choć trochę chroniąc przed bólem, nie pozwalając mu się poddać. Zaskoczyło ją, kiedy położył głowę na jej kolanach, obejmując ją drżącymi rękami. Wtulił się w nią jak mały chłopiec. Pogładziła go po szorstkim policzku. - Jestem tu z Tobą - szepnęła mu do ucha. Wtedy podniósł z wysiłkiem głowę, spoglądając jej w oczy. Dopiero teraz dostrzegła jego łzy... Po twarzy spływała mu przezroczysta strużka. Odsłonił przed nią całego siebie, swój ból, rozczarowanie, potrzebę drugiej osoby, tęsknotę i pragnienie odrobiny czułości. A ona ...? Starła kciukiem jego łzę, chociaż po tym drobnym, a jakże ważnym geście, popłynęło jeszcze kilka następnych. Dotknął jej dłoni, która gładziła go po policzku i splótł ze swoją. Lisa czuła jak drży. Właśnie pokazał jej to, czego wszyscy doszukiwali się u niego tak długo. Zniknął sarkazm, żal i złośliwości ostatnich 20 lat. Pokazał, że tak naprawdę potrzebuje ogromnej czułości. Zbliżył jej dłoń do swoich ust i pocałował. - Przepraszam za wszystko - wyszeptał. To były najpiękniejsze przeprosiny jakie kiedykolwiek usłyszała. Wtulony w jej ramiona, znajdujący się na krawędzi własnej duszy...
- Ja ... ja wciąż Cię ranię - mówił urywanym głosem, a ona chłonęła każde słowo. Otworzył się przed nią, puściły wszystkie zahamowania, jego wewnętrzne blokady. Wiedziała, że nigdy więcej nie będzie miała szansy usłyszeć tego, co chciał jej teraz powiedzieć. Ich splecione, drżące dłonie, przepełnione łzami spojrzenie ... To wszytko było jakby oczyszczeniem przepełnionych bólem, zagubionych dusz... - Cały czas Cię krzywdzę, a Ty... Ty wciąż jesteś...
- Jestem i zawsze będę... - Nic więcej nie miało już znaczenia. Cztery słowa ... kilka gestów, zwykła ludzka obecność. Tak mało ... tak wiele. Przesiedzieli tak, na podłodze jego salonu, wtuleni w siebie, całą noc. I chociaż nie padło żadne słowo, to była najpiękniejsza rozmowa. Dialog ciał, łez, gestów, strumień uczuć. Ale czy tak na prawdę słowa zawsze są potrzebne ... ? Czasem to czego usta nie potrafią wypowiedzieć, okaże delikatny, przepełniony czułością i troską dotyk. Czy niekiedy, bardziej od zapewnień, że wszystko się ułoży, nie potrzebujemy obejmujących nas, chroniących przed wszelkim złem ramion ? Czasem wystarczy jeden, prosty gest ... zwykła łza. Tamta łza ...

Ciągle tylko myślę o Nim,
jego oczach, jego łzach.
Zapamiętam wszystkie chwile,
kiedy był mi bliski tak,
Dzisiaj wiem ze tamta łza
miała bardzo słodki smak...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lisie dnia Nie 22:44, 13 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:09, 14 Gru 2009    Temat postu:

jakie to smutne ale sliczne to ze mowia sobie po imieniu, to ze House przeprosil, ze sie otworzyl, to jak lezy glowa na jej kolanach, to jak ona sciera mu lzy z policzka, to ze wogole te lzy poplynely, ze nie padlo wiele slow a bylo tyle bliskosci tyle ciepla, ze ona wiedziala jakie to dla niego trudne, to ze on wkoncu pokazal ze docenia to ze ona jest, to ze ona zawsze bedzie

piekne pisz wiecej takic opowiadan bo ja lubie plakac przed snem, a pozniej zasypiac z usmiechem na twarzy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:33, 14 Gru 2009    Temat postu:

Podobało mi się, naprawdę mi się podobało.
Tyle uczuć, emocji, właściwie jedna scena, a tyle się wydarzyło. Bo zawsze była przy nim, ale musiało dojść, aż do tego, musieli stanąć na granicy, by zrozumiała. I aby on się otworzył. To jest piękne, pokazałaś nam historię prawdziwej miłości, przedstawiając to w zgrabny sposób. Ja na błędy nie patrzę (chyba, że przez nie zdanie w ogóle nie ma sensu albo ciężko się go doszukać).
A ta piosenka... dopełnia całości.
Dużo wena i czasu.
Wyczekuję kolejnych dzieł.
Pozdrawiam cieplutko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aduśka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:12, 14 Gru 2009    Temat postu:

OMG!
Nie wiem co powiedzieć!

Bardzo mnie to urzekło. Kocham i takie fiki. Smutne - mówiące o czyimś cierpieniu, a zarazem takie ... romantyczne? Nie wiem czy to adekwatne słowo, ale ... cóż. Nie potrafię się wysłowić.


Tyle zawarłaś w tej przecudnej miniaturce emocji, uczuć, że ... Kocham tą miniaturkę
Potwornie cierpiący House - na skraju wytrzymałości i Lisa - która jak zwykle obdarza Go czułością, pomocą

Masz talent Życzę duużo weny i całuska ślę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HuddyFan
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:14, 14 Gru 2009    Temat postu:



Tylko na tyle mnie teraz stać!!! Może napiszę coś później.

HuddyFan


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarah_amelia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 09 Wrz 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krosno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:44, 14 Gru 2009    Temat postu:


O mój boże... To takie piękne... Całość całkowicie mnie uwiodła. Wszystko jest takie delikatne, tak kruche i piękne. To nie kolejna tandetna historia o miłości. To oddaje jego ból i cierpienie. I ta maleńka łza, która stacza się po jego policzku... Oczy pełne cierpienia i gest przytulenia...Cudo
Sarah_Amelia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin