Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Ten jedyny [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:26, 10 Cze 2008    Temat postu:

na pewno nie jestem zawiedziona
jestem zachwycona

a z resztą, ja się powtarzam, a Ty i tak to wiesz...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:25, 10 Cze 2008    Temat postu:

Agnieszko, jesteś niesamowita! Nie jesteś w stanie sprawić nam zawodu, bo w zasadzie każda część Twojego fika jest fantastyczna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:13, 11 Cze 2008    Temat postu:

Do tej pory jego relacje z Cuddy były pogmatwane, niejasne i skomplikowane.
Co mógł przyznać po cichu niezmiernie mu pasowało bo nie trzeba się było nad nimi zastanawiać, rozważać potencjalnych możliwości i związanego z nim ryzyka. Rozmowa ze Scottem sprawiła, że wiedział już co go tak bardzo denerwowało, kiedy Cuddy umawiała się z facetami. Powiedzmy sobie szczerze reagował dziwnie nerwowo, można by rzec histerycznie nawet kiedy po przyjacielsku wychodziła z Wilsonem. Teraz zdawał już sobie sprawę dlaczego tak się działo i było to bolesne odkrycie. Oddał by wszystko, żeby wrócić do czasu błogiej ignorancji. Faceci Cuddy nie tyle byli potencjalnym zagrożeniem, co przede wszystkim uświadamiali mu co tracił. Na co dzień House przyzwyczaił się do obecności Cuddy na tyle, że po pewnym czasie przestał na poważnie zwracać uwagę nawet na jej urodę. Traktował jej obecność na swojej ścieżce jak coś oczywistego. Jednak każda kolejna randka budziła go z iluzyjnego letargu. Dawała do myślenia : co jeśli z tym gościem Cuddy się ustatkuje? Podświadomie wiedział, że wtedy oni dwoje nigdy nie będą mieli swojej szansy. Tak więc interweniował, facet znikał i wszystko wracało do normy. Problem polegał na tym, że nie mógł zostawiać sobie opcji związku z nią w nieskończoność. Nie mógł jej mieć i nie mieć jednocześnie. Idealny na to dowód pojawił się w postaci Scotta. Najgorsze było to, że pod koniec rozmowy z nim rozumiał dlaczego Cuddy się nim interesowała. Wszystko wskazywało na to, że był świetnym facetem. Było gorzej niż podejrzewał.
Okazało się, że pierwszy raz znalazła kogoś porządnego. Co znaczyło, że nawet jej radar seryjnie wyszukujący palantów kiedyś się mylił. Pocieszającą i zarazem dziwną wiadomością okazał się fakt, że jeszcze ze sobą nie spali. Nie rozumiał dlaczego. Mogło to znaczyć tylko jedno. Do tej pory był to dla niej ktoś nieosiągalny. Ktoś kto niedawno pokazał się w nowym świetle. Mąż najlepszej przyjaciółki? Kombinował próbując rozwikłać zagadkę.
Jednak najbardziej przerażające w tym wszystkim było to, że kiedy powiedział Wilsonowi, w zamierzeniu zupełnie sarkastycznie, ' Zakochałem się na zabój w Cuddy '– nie brzmiało to dla jego uszu tak niedorzecznie jak powinno. Tak głupio i nieprawdziwie jak powinno zabrzmieć.
Jak spodziewał się, że zabrzmi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Śro 15:05, 11 Cze 2008, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:32, 11 Cze 2008    Temat postu:

A więc House już wie, że kocha Cuddy.
Teraz pozostaje tylko czekać, aż zacznie walczyć o jej względy. Pewnie skatuje Biednego faceta laską.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:00, 11 Cze 2008    Temat postu:

to musi być jej brat ! musi!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eye_roller
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: deep whole

PostWysłany: Śro 12:06, 11 Cze 2008    Temat postu:

dla mnie nie ważne kto to. bo House i tak będzie z Cuddy. dozna życiowej epifanii i wyzna jej miłość xD xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:07, 11 Cze 2008    Temat postu:

agnieszka2372 napisał:

Jednak najbardziej przerażające w tym wszystkim było to, że kiedy powiedział Wilsonowi, w zamierzeniu zupełnie sarkastycznie, ' Zakochałem się na zabój w Cuddy '– nie brzmiało to dla jego uszu tak niedorzecznie jak powinno. Tak głupio i nieprawdziwie jak powinno zabrzmieć.
Jak spodziewał się, że zabrzmi.


cuuuudowny fragment

z każdym odcinkiem jestem coraz bardziej zakochana w tym fiku


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:13, 11 Cze 2008    Temat postu:

wszystko cudne

jednak najgorsze jest to ze trzeba tak dlugo czekac na nastepna czesc..wracam ze szkoly i od razu na kompa a tu nie ma:(.. tylko tym zyje


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:59, 11 Cze 2008    Temat postu:

Miało być szybciej, ale tak jakoś wyszło
Wena się ze mną droczyła

W przerwie na lunch zobaczył w stołówce stały obrazek. Scotta i roześmianą Cuddy przy kawie. Jak wiele razy wcześniej uderzyła go swoboda z jaką rozmawiali, z jaką zachowywali się wobec siebie. Oboje byli zupełnie zrelaksowani. Ten nietypowy luz uwydatniał najlepsze cechy Cuddy. Dowodząc, że Scott miał coś, czego nie mieli jego wszyscy poprzednicy. House instynktownie wyczuwał, że ten facet już teraz był dla niej kimś ważnym i bliskim. Nagle zrobiło się poważniej niż by sobie tego życzył. Dochodziło do niego nieprzyjemne przeczucie konieczności podjęcia jakiś działań. Zdał sobie sprawę, że w najbliższym czasie będzie musiał się na coś zdecydować. Albo chciał zaryzykować, albo nie. Dodatkowo sytuacje utrudniał fakt, że nie rozmawiał z Cuddy od opuszczenia jej domu po wczorajszym spięciu.
Na prawdę nie miał zielonego pojęcia co mógłby jej powiedzieć.
Przeprosić? Nie było mu przykro.
Wytłumaczyć? Sam tego nie rozumiał.
Stał kręcąc w dłoni plastikowym kubkiem z kofeiną.
Wiedział jedno, nadarzała się mu wręcz idealna okazja do rozmowy. Był pewny, że szefowa nie nawrzeszczy na niego na środku szpitala. Oczywiście nie miała by skrupułów gdyby chodziło o sprawy zawodowe, gdyby dajmy na to na włosku wisiało życie pacjenta, albo gdyby znowu rozwalił jakiś kosztowny sprzęt szpitalny, ale nic takiego nie miało miejsca. Z tego co się orientował nie miało miejsca. Nie rozmawiał z podwładnymi dobre pół godziny. Kto wie co zdążyli w tym czasie spieprzyć? W każdym razie szanse na to, że Cuddy wybuchnie niekontrolowanym gniewem w sprawie prywatnej w zatłoczonej stołówce była żadna. Dodatkowe bezpieczeństwo miała mu zapewnić obecność Scotta. Napady szału nie robią korzystnego wrażenia na potencjalnym facecie. Jeśli jej na nim zależy powstrzyma zołzowatą stronę swojej natury co najmniej do dnia po ślubie. Podjąwszy decyzje House podszedł do stolika rozmawiającej pary. Cuddy automatycznie umilkła zwracając oczy w jego stronę. Jej wzrok ostrzegał by nawet nie zaczynał. House nigdy nie przykładał wagi do jakichkolwiek ostrzeżeń. Nic wskazywało by miało się to wkrótce zmienić.
- Mogę się przysiąść? – zapytał jakby odpowiedź rzeczywiście miała znaczenie
- Nie - usłyszał przewidywalną odpowiedź szefowej więc usiadł.
- To prywatna rozmowa – zastrzegła zirytowana, jej towarzysz tylko przyglądał się wyraźnie rozbawiony.
- Potrafię być prywatny – zapewnił diagnostyk stawiając swoją kawę na stoliku - To moja czarująca strona.
- Odejdź.
- Niech zostanie
– nieoczekiwanie poparł go Scott, zyskując przy tym dwa zdziwione spojrzenia
- To jego czarująca strona. Muszę to zobaczyć.
- Słyszałaś: niech zostanie – powtórzył House głosem pełnym triumfu.
Jego czarująca strona jest legendarna. Jak Yeti. Wszyscy o niej mówią, ale jeszcze nikt nie zobaczył na własne oczy. I od kiedy jesteście przyjaciółmi ? - dopytywała zdezorientowana Cuddy.
- Graliśmy razem w kosza – oznajmił brunet.
- W kosza? Z Housem?
- Kulkami z papieru
– sprecyzował fotograf.
- Oboje macie coś z głową - oznajmiła zrezygnowana szefowa.
Ripostę przerwał dzwonek komórki Scotta.
- Hanna – powiedział wstając od stołu. Jako pierwszy odezwał się diagnostyk.
- Nie jesteś zazdrosna? Hanna? - powiedział sugestywnie. Nie uzyskał żadnego rezultatu.
- Nie masz się co martwić. W tym przypadku zdrada mi nie grozi.
- Skoro tak twierdzisz. Ale uprzedzałem.
- Wiem, wiem. Wszyscy kłamią, wszyscy zdradzają. Świat jest podły, to wszystko?
- Nie. Jest coś jeszcze –
powiedział biorąc kawę Scotta i przesypując do niej zawartość cukierniczki.
- Co to przedszkole? Co dalej? On albo ja? - dopytywała Cuddy powoli tracąc cierpliwość. House przerwał to co robił, intesywnie wpatrywał się w jej twarz. Jej słowa miały coś w sobie.
Czemu nie pomyślał o tym wcześniej? Administratorka jakby czytała mu w myślach.
- Nie kuś losu – ostrzegła poważnie - Możesz się rozczarować.
Blefowała, prawda? Nie przekładała by tej znajomości nad ich ...co? No właśnie. Tu pojawiał się problem. Przyglądał się jej uważnie próbując upewnić się czy mówi serio.
Kilkakrotnie grał z nią w pokera. Przeważnie umiał poznać kiedy blefowała.
Teraz jednak nie był taki pewny. Miał ochotę ją sprawdzić, przyjąć wyzwanie. Tyle, że jakoś nie miał odwagi, żeby coś powiedzieć. Odkrył, że boi się zaryzykować.Odłożył cukiernicę, zamknął przesłodzoną kawę i odłożył na swoim miejscu.
- Czemu w ogóle rozmawiamy? - przerwała napięte milczenie Cuddy - Zawsze unikamy tematów, które prowadzą do słów takie jak my, czy nas?
House zwlekał z udzieleniem odpowiedzi sekundę za długo. Otworzył usta, po czym zamknął je gdy wrócił Scott.
- Hanna cię pozdrawia – przekazał uśmiechnięty. Siadając spojrzał na podejrzanie pustą cukierniczkę - Mówi, że koniecznie musicie porozmawiać. Zadzwoni wieczorem.
- To nie będę dłużej przeszkadzał – oznajmił niespodziewanie House odsuwając się od stolika. Miał dość tej rozmowy. Musiał rozszyfrować prawdopodobny blef Cuddy.
- Greg – odwrócił się na dźwięk swojego imienia.
– Zapomniałeś swojej kawy – przypomniał fotograf podając mu kubek. House ponownie ruszył do wyjścia, wziął łyk swojej kawy i o mal nie wypadły mu wszystkie zęby. Wypluł zawartość z powrotem do kubka i odwrócił się do stolika, gdzie uśmiechnięty Scott strzelił do niego z udawanego dłonią pistoleciku.
' Drugi punkt dla niego' pomyślał wracając do pracy diagnostyk.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Śro 19:29, 11 Cze 2008, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kama
She-Devil


Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:17, 11 Cze 2008    Temat postu:

Scott jest cudny
Muszę o tym napisać. Bo że H. i C. są cudni, to wszysyc wiemy.

Cytat:
- Potrafię być prywatny – zapewnił diagnostyk stawiając swoją kawę na stoliku - To moja czarująca strona.
- Odejdź.
- Niech zostanie– nieoczekiwanie poparł go Scott, zyskując przy tym dwa zdziwione spojrzenia - To jego czarująca strona. Muszę to zobaczyć.
- Słyszałaś: niech zostanie – powtórzył House głosem pełnym triumfu.
– Jego czarująca strona jest legendarna. Jak Yeti. Wszyscy o niej mówią, ale jeszcze nikt nie zobaczył na własne oczy. I od kiedy jesteście przyjaciółmi ? - dopytywała zdezorientowana Cuddy.
- Graliśmy razem w kosza – oznajmił brunet.
- W kosza? Z Housem?
- Kulkami z papieru – sprecyzował fotograf.
- Oboje macie coś z głową - oznajmiła zrezygnowana szefowa.

Nie umiałam z tego fragmentu wybrać ulubionego kawałka, więc cytuję całość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 19:40, 11 Cze 2008    Temat postu:

chciałam zacytować ten sam fragm. co Kama to już nie będę
i jeszcze to:
Cytat:
Miał ochotę ją sprawdzić, przyjąć wyzwanie. Tyle, że jakoś nie miał odwagi, żeby coś powiedzieć. Odkrył, że boi się zaryzykować.
Taki inny obraz Housa...
fajnie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez *Madziula* dnia Śro 19:41, 11 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gatha
Scenarzysta
Scenarzysta


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:52, 11 Cze 2008    Temat postu:

hahaha, ten fragment jest tak cudowny, że nie wiem które jego części zacytowac

– Zapomniałeś swojej kawy – przypomniał fotograf podając mu kubek. House ponownie ruszył do wyjścia, wziął łyk swojej kawy i o mal nie wypadły mu wszystkie zęby. Wypluł zawartość z powrotem do kubka i odwrócił się do stolika, gdzie uśmiechnięty Scott strzelił do niego z udawanego dłonią pistoleciku.
' Drugi punkt dla niego' pomyślał wracając do pracy diagnostyk.
<- pistolecik jest najlepszy xD

- Potrafię być prywatny – zapewnił diagnostyk stawiając swoją kawę na stoliku - To moja czarująca strona.
- Odejdź.
- Niech zostanie– nieoczekiwanie poparł go Scott, zyskując przy tym dwa zdziwione spojrzenia
- To jego czarująca strona. Muszę to zobaczyć.
- Słyszałaś: niech zostanie – powtórzył House głosem pełnym triumfu.
– Jego czarująca strona jest legendarna. Jak Yeti. Wszyscy o niej mówią, ale jeszcze nikt nie zobaczył na własne oczy. I od kiedy jesteście przyjaciółmi ? - dopytywała zdezorientowana Cuddy.
- Graliśmy razem w kosza – oznajmił brunet.
- W kosza? Z Housem?
- Kulkami z papieru – sprecyzował fotograf.
- Oboje macie coś z głową - oznajmiła zrezygnowana szefowa.
<- jejeje! to już jest po prostu mistrzostwo świata xD


można liczyć jeszcze dzisiaj na cd?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 20:45, 11 Cze 2008    Temat postu:

Aga no niech mnie to jest jeden z moich ulubionych fików napisanych przez Ciebie... jest tak rewelacyjny a zarazem uroczy, że aż sobie go wydrukowałam i czytam od nowa w wolnych chwilach, cudowna gra pomiędzy Cuddy Scottem a Housem

a że jest to mój 700post to jeszcze większy powód do radości


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:47, 12 Cze 2008    Temat postu:

z tego co wnioskuje to oni jednak sa jakas rodzina ( Scoot i Cuddy) .. <jupi>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Okszyk
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:43, 12 Cze 2008    Temat postu:

A gdzie kolejna cześć?
Nie mogę się doczekać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:27, 12 Cze 2008    Temat postu:

Podmienię kawy z cukrem przez Scotta było nie tylko niespodziewane, błyskotliwe i genialne w swojej prostocie, ale co gorsze, po raz drugi nasunęło Housowi myśl, która pozwoliła mu rozwikłać obecny przypadek. Kluczowym słowem była tu zamiana. Jego pacjent był przecież cukrzykiem.
Powinien był dojść do tego wniosku o wiele szybciej.
I tak, kiedy diagnostyk zjeżdżał windą by podzielić się przebłyskiem swojego geniuszu z pozostałą w gabinecie trójką lekarzy poczuł budzący się w nim konflikt interesów. Jak bardzo chciał nienawidzić Scotta. Z tym całym jego luzem, nieskazitelną opalenizną, artystycznym zacięciem, inteligencją pozwalającą na szybkie i dowcipne riposty i autentyczną znajomością Cuddy. Problem polegał na tym, że jakoś nie potrafił. Fotograf był bystry i spontaniczny, bez trudu odnajdował się w każdej sytuacji. Sprawiał wrażenie człowieka silnego, który ma już określone poglądy i dąży do tego czego pragnie od życia. House doceniał takich ludzi. Kto wie, może w innych okolicznościach pokusiłby się o bliższe poznanie Scotta, jednak teraz nie miał na to specjalnej ochoty. Na jakimś dziwnym poziomie czuł jednak, że się rozumieją. Może to przez pociąg do tego samego rodzaju kobiet. Ciągle jednak coś mu tu nie pasowało. Czuł, że nie ma wszystkich części układanki. Gorzej czuł, że kawałki układanki nieustannie zmieniają się bez jego kontroli. Tak, czy inaczej House na prawdę nie chciał go lubić. Co z tego? Cuddy też nie chciał lubić, ale podobne życzenia wydawały się w tym momencie bezcelowe.
Nie miał pojęcia co teraz robić. Zamierzał jej coś powiedzieć? I co w ogóle miał jej powiedzieć? Po tym co usłyszał nie miał odwagi stawiać jej ultimatum.
Bo niby czemu miałaby go wybrać? Co ma jej do zaoferowania?
Czy to co do niej czuł to coś więcej niż zazdrość? Może.
Czy był gotowy by zacząć coś poważnego? Może.
Czy chciał pójść z nią do łóżka ? Zdecydowanie.
Czy planował spędzić z nią resztę swoich dni? Nie miał pojęcia
Na prawdę nie wykluczał takiej ewentualności. Tyle, że najzwyczajniej w świecie tego nie widział. Wydawało mu się, że byli na innych etapach życia. Cuddy należała do osób rodzinnych, chciała mieć - jeżeli nie męża - to z pewnością stabilny związek, planowała posiadanie dzieci. Tak przynajmniej było kiedyś, co prawda ostatnio jakby zawiesiła pomysł wydania na świat mini-Cuddy na kołku, ale może dlatego, że była sama. Obecnie znowu kogoś miała, więc nie musiała tego dłużej odkładać. Postanowił spojrzeć na to z drugiej strony.
Przypuśćmy na szaloną sekundę, że zerwie ze Scottem i da im szanse.
Jak długo potrwałby ich związek? Sekundę? Do pierwszego złamania szpitalnych przepisów? Tydzień? Trzy miesiące? Pół roku?
Był sens zaczynać coś co obojgu może przysporzyć jedynie ból i niezręczną atmosferę w pracy?
Nie wiedział.
Jednego był pewny: ta kobieta doprowadzi go do grobu. Co nie było wcale takie łatwe, biorąc pod uwagę, że nie zrobił tego zawał, postrzał, ani przedawkowanie leków.
Kiedy House wsiadał do windy jego świat wyglądał zupełnie inaczej niż kiedy z niej wysiadał. Krótka podróż między piętrami sprawiła, że wiedział co zrobi.
W końcu doszedł do gabinetu, spojrzał na pochylonych nad wynikami badań pracowników i zaczął wydawać polecenia.
- Uroczy blondasek pobierzesz krew pacjentowi.
- Czarny buntownik wrócisz do jego mieszkania.
- A Wścibska królewna sprowadzi mi tu jego siostrę.
- Wiesz co mu jest
– odgadł Chase.
- Do roboty – polecił pośpieszając wpatrujących się w niego lekarzy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Czw 15:36, 12 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 15:59, 12 Cze 2008    Temat postu:

jak zwykle super

Czy to co do niej czuł to coś więcej niż zazdrość? Może.
Czy był gotowy by zacząć coś poważnego? Może.
Czy chciał pójść z nią do łóżka ? Zdecydowanie.
Czy planował spędzić z nią resztę swoich dni? Nie miał pojęcia
- to zdecydowanie mnie powaliło

Kiedy House wsiadał do windy jego świat wyglądał zupełnie inaczej niż kiedy z niej wysiadał. Krótka podróż między piętrami sprawiła, że wiedział co zrobi. ---> chcę dalej!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez *Madziula* dnia Czw 16:00, 12 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewel
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1499
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:05, 12 Cze 2008    Temat postu:

haha końcówka genialna
ogólnie znów podoba mi się Twoje opowiadanko Jak wszystkie poprzednie. Pozwolę sobie zaryzykować stwierdzenie: jak wszystkie następne
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gatha
Scenarzysta
Scenarzysta


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:45, 12 Cze 2008    Temat postu:

- Uroczy blondasek pobierzesz krew pacjentowi.
- Czarny buntownik wrócisz do jego mieszkania.
- A Wścibska królewna sprowadzi mi tu jego siostrę.


jak mi się podobają te określenia xD

Kiedy House wsiadał do windy jego świat wyglądał zupełnie inaczej niż kiedy z niej wysiadał. Krótka podróż między piętrami sprawiła, że wiedział co zrobi.

aaa, nie mogę się doczekać, żeby się dowiedzieć co zrobi xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:28, 12 Cze 2008    Temat postu:

Problem polegał na tym, że jakoś nie potrafił. Fotograf był bystry i spontaniczny, bez trudu odnajdował się w każdej sytuacji. Sprawiał wrażenie człowieka silnego, który ma już określone poglądy i dąży do tego czego pragnie od życia. House doceniał takich ludzi. Kto wie, może w innych okolicznościach pokusiłby się o bliższe poznanie Scotta, jednak teraz nie miał na to specjalnej ochoty.
to tak jak z Housem xD NIby nie da go się lubić, a większość go kocha


Jednego był pewny: ta kobieta doprowadzi go do grobu. Co nie było wcale takie łatwe, biorąc pod uwagę, że nie zrobił tego zawał, postrzał, ani przedawkowanie leków.
czyżby był nieśmiertelny??

Krótka podróż między piętrami sprawiła, że wiedział co zrobi.

czy tylko ja się boję co on zaplanował??

- Uroczy blondasek pobierzesz krew pacjentowi.
- Czarny buntownik wrócisz do jego mieszkania.
- A Wścibska królewna sprowadzi mi tu jego siostrę.


rozwaliło mnie xD

Cudne!
Ale wciąż nienasycona więc czekam niecierpliwie na więcej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:34, 12 Cze 2008    Temat postu:

Badania potwierdziły, że teoria House'a była słuszna, rozpoczęto odpowiednie leczenia podczas gdy zmęczeni lekarze rozeszli się do domów. Wszyscy z wyjątkiem House. Stał na swoim balkonie, popijał kawę i patrzył przed siebie. Nie odezwał się słowem kiedy pojawił się Wilson, którego poważnie zaniepokoiła ta cisza. Nie bez przyczyny powstało powiedzenie 'cisza przed burzą'. Onkolog był przekonany, że wymyślił je ktoś znający House'a. Takie milczenie diagnosty zwykle nie zwiastowało niczego dobrego. Wilson cierpliwie czekał, przygotowany wyperswadować, lub ewentualnie opóźnić nadchodzącą katastrofę zaplanowaną przez przyjaciela.
- Lubię faceta Cuddy – odezwał się wreszcie Greg. Oto zdanie którego Wilson nigdy wcześniej nie słyszał. Szukał ukrytego sensu tej prostej wypowiedzi przyglądając się twarzy rozmówcy. Czekał na jakiś haczyk, rozwój myśli bo to przecież nie mógł być koniec. Zdziwił się, kiedy żadne słowa więcej nie padły. Mózg Wilsona przetwarzał teraz zasłyszaną informacje ze wszystkich stron z prędkością światła próbując rozszyfrować przesłanie.
- Wiem – oznajmił olśniony - Przejrzałem twój diaboliczny plan. Spróbujesz go jej odbić. Sprytnie - kpił sobie, ale szczerze powiedziawszy nie wiedział do czego diagnostyk był zdolny się posunąć jeśli chodziło o Cuddy. House spojrzał z miną, na której widać było zmęczone 'haha', jednak jego lekki uśmiech świadczył o tym, że docenił żart onkologa.
- Mówię poważnie.
- Jasne. To był by pierwszy taki przypadek w historii
– wciąż nie bardzo wierzył - Co planujesz ?
- Nic nie planuje.
- Słucham ? -
chyba się przesłyszał. Musiał się przesłyszeć. Tego jeszcze nie grali.
- Pozwolisz się im spotykać?
- O ile się nie mylę to ty trułeś o tym jak bardzo Cuddy zasługuje na szczęście.
- A ty przecież zawsze słuchasz tego co mówię –
stwierdził sarkastycznie przyjaciel.
- Jest szczęśliwsza odkąd się tu pojawił – słusznie zauważył House, w jego słowach znaleźć można było jakiś smutek. Może rezygnacje.
- To prawda. Więc nie masz do niego żadnych zastrzeżeń? – upewnił się Wilson denerwując się trochę. Zaplanował sobie urlop za dwa tygodnie, a wszystko wskazywało na to, że koniec świata tuż za rogiem.
- Nie ma szacunku dla niepełnosprawnych, nie umie słodzić kawy i jest bezczelny. To jej najbardziej sensowy faceta.
- O mój Boże! Ty na prawdę go lubisz?
- W twoich ustach brzmi to jakbym się w nim zakochał.
- Było by to mniej zaskakujące niż to dziwaczne wsparcie.
- I tyle? -
dopytywał nie wierząc.
- I tyle - przyznał. Wyglądało na to, że podjął ostateczną decyzje.
Aprobata związku Cuddy ze strony House'a była czymś niespotykanym.
Wilson nie rozumiał co mogło się stać, ale postanowił nie naciskać.
- Skończyłem dyżur, może idziemy do baru? - zaproponował. Nie chciał go zostawiać samego.
- Nie dzisiaj - House nie zamierzał o tym więcej rozmawiać.
- Odwieść cię?
- Mam motor.
- Wszystko w porządku?
- Idealnym.
- Jesteś pewny?
- spróbował raz jeszcze.
- Wyjdziesz wreszcie?
- Do jutra
- pożegnał się odchodząc.
- Do jutra - powtórzył spoglądając w niebo.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Pią 23:12, 04 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 20:39, 12 Cze 2008    Temat postu:

OMG!
Cytat:
- Lubię faceta Cuddy(...)- Mówię poważnie.
- Co planujesz ?
- Nic nie planuje.
(...)
- O ile się nie mylę to ty trułeś o tym jak bardzo Cuddy zasługuje na szczęście.
- A ty przecież zawsze słuchasz tego co mówię – stwierdził sarkastycznie przyjaciel.
- Jest szczęśliwsza od kąt się tu pojawił – słusznie zauważył House, w jego słowach znaleźć można było jakiś smutek. Może rezygnacje.

zabrakło mi słów... nie wiem jak to skomentować... tak smutno mi się zrobiło...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:44, 12 Cze 2008    Temat postu:

bosh..boskie ja chce nastpena czesc !! ..ja wam mowie ze to jej rodzina bedzie

Do boju POLSKO !! (1:0) <jupi>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 20:47, 12 Cze 2008    Temat postu:

ja wam mowie ze to jej rodzina bedzie chyba wszyscy tak mówią

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:50, 12 Cze 2008    Temat postu:

Myślicie, że ktoś mógłby to potwierdzić?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 4 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin