Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

W służbie Jej Królewskiej Mości [NZ]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:37, 18 Lis 2013    Temat postu: W służbie Jej Królewskiej Mości [NZ]




Na początek kilka słów wstępu Tym razem fik na wesoło (mam nadzieję ) a nawet jeżeli nie na wesoło, to... taki luźniejszy Nie ma Rachel, jest za to stara ekipa i Vicodin No i gdzieś tam przewinie się królowa W tym fiku znajdzie się też trochę medycyny, która zostanie zapożyczona z konkretnego odcinka House'a ale nie zdradzę jakiego No... to chyba tyle Ta część krótka ale obiecuję, że następne będę dłuższe




W służbie Jej Królewskiej Mości


Administratorka siedziała za swoim biurkiem i zastanawiała się, czy decyzja, którą zamierzała podjąć, jest aby na pewno słuszna. Zresztą, jakie miała wyjście? Nie chcieli telefonicznej konsultacji, tylko jego obecności tam u nich. Po prostu chcieli jego. Podniosła słuchawkę od telefonu i poprosiła, żeby wezwano do niej doktora House’a. Nie minęło dziesięć minut, a diagnosta przekroczył próg jej gabinetu.
- Przysięgam, że ten pozew, to nie moja sprawka. – Spojrzenie, którym go obdarowała, nie należało do najprzyjemniejszych. – Dobra, przyznaję się ale przysięgam, że gościu sobie zasłużył. Był skończonym kretynem. – Wzruszył ramionami. – Naprawdę mu się należało. Czekaj… - Zaczął jej się uważnie przyglądać. – Coś tu nie gra. Odkąd tu wszedł, to ty jeszcze ani razu nie kazałaś mi się zamknąć. Nic nie wiedziałaś o pozwie, prawda?
- Nie.
- Upss…
- Nie mam czasu żeby na ciebie nawrze…
- Nie? – Przerwał jej wypowiedź. – Myślałem, że to twoje ulubione zajęcie. Coś w rodzaju: „Dzień bez nawrzeszczenia na przystojnego House’a dniem straconym.”
- Nie schlebiaj sobie. Lecimy do Londynu. – Takie rozwiązanie tej niecodziennej sytuacji wydało jej się najlepsze. Skoro już musiał tam lecieć, to lepiej, żeby ktoś go nadzorował.
- Nigdzie nie… Powiedziałaś my? Miły weekend w Londynie we dwoje? Wiedziałem, że na mnie lecisz. – Podniósł swoją laskę i wycelował nią prosto w dyrektorkę. – Trzeba było tak od razu. Idę się spakować. Zabiorę parasol i gumowce.
- Jesteś durny. – Cuddy przewróciła oczami. – A to nie jest żaden romantyczny weekend. Lecimy tam do pracy. Twoim zadaniem będzie zdiagnozować królową.
- To jakiś żart, prawda? A jakie jest twoje zadanie?
- Ja będę się starać, żebyś nie zrobił niczego durnego. – Wiedziała, że stać go na wiele nawet wtedy, kiedy ona jest w pobliżu, ale wolała teraz o tym nie myśleć.
- Super. Zawsze chciałem spotkać tych gości w włochatych czapkach. To co? Herbatka o piątej? Mam zacząć ćwiczyć akcent?
- House, to nie są żarty. Oni nie wiedzą co jej jest, ty jesteś znanym lekarzem więc poprosili o pomoc. Bez żadnych wygłupów.
- Ale gumowce mogę zabrać? – Nie dawał za wygraną.
- Potrzebujesz kogoś ze swojego zespołu? – Odpowiedziała pytaniem na pytanie. Postanowiła ignorować jego wszystkie głupie pytania.
- Mogę się założyć, że w pałacu jest coś takiego jak telefon. Poza tym, jak ich zabierzemy, to ludzie nie będą plotkować o naszym romansie. Dzieci zostają, a mama i tatuś lecą w świat.
- Naćpałeś się? Nie mamy romansu.
- Jeszcze. – Wyciągnął z kieszeni opakowanie z tabletkami i wziął jedną z nich. – Wszystko przed nami.
- House, postaraj się nie brać ich przy królowej, zgoda?
- Psujesz całą zabawę. – Schował pudełeczko z powrotem na miejsce. – Weź coś seksownego, a ja pójdę pochwalić się Wilsonowi.
- Nie chcesz poznać objawów?
- To jedyna pacjentka, z którą z chęcią porozmawiam. – Odpowiedział i wyszedł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarape
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Maj 2013
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:27, 18 Lis 2013    Temat postu:

Nowy fick
OLA336 napisał:
Nie ma Rachel, jest za to stara ekipa i Vicodin
I to jest co sarapki lubią najbardziej wyłączając oczyście wszystkie twoje ficki, które kocham kocham bez względu na zespół House'a, ale na prawdę - mam wielki sentyment do pierwszych kaczątek Chyba dlatego na razie w żadnym moim ficku nie znajdziesz 13 albo Tauba Foreman, Chase i Cameron forever

A co do królowej - czy kochany wen dał pomysł na tego ficka przez ostatni bodajże rozdział rad wujka House'a? Tak z ciekawości czystej się pytam

OLA336 napisał:
W tym fiku znajdzie się też trochę medycyny, która zostanie zapożyczona z konkretnego odcinka House'a ale nie zdradzę jakiego

Mogę zgadnąć? Albo lepiej nie... wyjdzie tak jak z tymi częściami OP, poza tym jedyna oglądająca kumpela stwierdziła, ze ja oglądam House'a na "nieprzytomno.. nieprzytomnie..." whatever Zazwyczaj jak mówię coś bez sensu, co podobno było w Housie (to było?!!! ) tak jak dzisiaj powiedziałam że kiła to choroba wirusowa Albo:" Jak ty oglądasz House'a, skoro nie wiesz co to jest wstrząs kardiogenny?! Przecież to było w tym, tym i tym..." Łatwo jej mówić, skoro ma 4 lekarzy w najbliżej rodzinie (matka, ojciec, babcia i dziadek) No sorry- jak jest jakaś ciekawsza scena Huddy to mi się mózg wyłącza i mnie mało obchodzi pacjent w tamtym momencie i jego wstrząsy i inne duperele ale dzisiaj na biologi były mutacje genetyczne i pojawiła się Pląsanica Hungintona - radocha na twarzy, że chociaż to z House'a pamiętam

Rozdział ciekawy, już się boję tej rozmowy House'a z królową i jej reakcji na Vicodin... ej, mogli zabrać chociaż jedno kaczątko Tak na wypadek, gdyby oboje byli zajęci, bo w końcu to fick Huddy, nie? Chyba, że będzie powtórka z Airbourne... Coś się wydarzy w samolocie czy gdziekolwiek, z Housem i Cuddy a Wilson będzie się męczył z kaczątkami Już nie mogę się doczekać Pozdrów wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HelpMe
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Paź 2013
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:09, 19 Lis 2013    Temat postu:

Nowy fick! Super!

Cytat:
Tym razem fik na wesoło (mam nadzieję ) a nawet jeżeli nie na wesoło, to... taki luźniejszy


Już jest bardzo zabawnie, a to pierwsze 38 linijek... Chyba dobrze policzyłam...?
Próbowałam znaleźć najśmieszniejsze cytaty, ale musiałabym wtedy skopiować praktycznie całą część... Świetne

Hahaha... Dialog jak wyciągnięty z serialu... Albo jeszcze lepszy


Cytat:
A co do królowej - czy kochany wen dał pomysł na tego ficka przez ostatni bodajże rozdział rad wujka House'a? Tak z ciekawości czystej się pytam


Właśnie...? Też mnie to zastanawia...

Cytat:
No sorry- jak jest jakaś ciekawsza scena Huddy to mi się mózg wyłącza i mnie mało obchodzi pacjent w tamtym momencie i jego wstrząsy i inne duperele


Chyba wszystkie tak mamy

A, ode mnie też pozdrów wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Endymion
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś z Księżyca..
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:30, 20 Lis 2013    Temat postu:

Kurde, czy my wszystkie tylko o jednym, ja też
Cytat:
A co do królowej - czy kochany wen dał pomysł na tego ficka przez ostatni bodajże rozdział rad wujka House'a? Tak z ciekawości czystej się pytam

Haha
Jak przeczytałam do Londynu, to od razu, House będzie miał romans z królową potem dopiero pomyślałam,że jest za stara <bez>

Cytat:
"Tym razem fik na wesoło (mam nadzieję ) a nawet jeżeli nie na wesoło, to... taki luźniejszy"


Na pewno luźniejszy ja to czytałam na muzyce i przez całą lekcję się brechtałam i pani nie mogła PROWaDZIĆ LEKCJI.


Dołączam się do życzeń Dla Wena
Moja rada nie czytać ficków na lekcjach! (Jak rada wujka Housa)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:23, 21 Lis 2013    Temat postu:

Sarape

Ja tam... chyba wolę drugi zespół Ale mam wrażenie, że za pierwszego House i Cuddy bardziej sobie dogryzali, dlatego wybrałam do tego fika pierwszy zespół

Tak, zgadza się To wszystko przez tamtą część

No to ja się starałam zawsze skupiać na wszystkim I jeszcze za czasów liceum, musiałam opowiadać co było w danym odcinku również pani od biologii Myślę, że byś się z nią dogadała, bo ją też głównie Huddy obchodziło

Wen dziękuje za pozdrowienia A ja za komentarz


HelpMe

Wasz entuzjazm na ten fik jest uroczy

Serio tylko tyle? Nie liczyłam Mam nadzieję, że ten ma więcej linijek Naprawdę jest zabawnie? Jak tak, to super

Co do dialogów, to staram się jak mogę Mam nadzieję, że nie zawalę

Tak, to wszystko przez rady

Wen dziękuje za pozdrowienia A ja jak zwykle za komentarz

Endymion

Ty się ucz, a nie czytasz moje fiki na lekcjach

No fakt... trochę lat już ma ale... musi jeszcze pożyć i za parę lat przyznać mi obywatelstwo brytyjskie

Wen dziękuje i ja również



Hmmm Ta część bardziej dialogowa No... i troszkę dłuższa Mam nadzieję, że się spodoba Udanej lektury





- Ja i Cuddy lecimy do Londynu. – Diagnosta bez pukania wparował do gabinetu swojego przyjaciela.
- Mogłem mieć pacjenta… Nie nauczyli cię w domu, że przed wejściem należy zapukać? – Onkolog przyglądał się z uwagą House’owi, który bez żadnego skrępowania rozsiadł się na kanapie.
- Zatrzymali się przy siad i podaj łapę. Mógłbyś się skupić na tym, co przed chwilą powiedziałem? Jadę z…
- Wiem. Słyszałem. Powiedziała mi.
- I co ty na to?
- Boże chroń królową. – Powiedział i uśmiechnął się.
- Bardzo zabawne. – Starszy mężczyzna przewrócił oczami.
- A co ja mogę? Jak poproszę, żebyś nie wywinął jej niczego głupiego, to posłuchasz?
- To zależy. Rozmawiamy o królowej, czy Cuddy? – Odpowiedział pytaniem na pytanie.
- A jedno nie łączy się z drugim?
- Masz rację. W takim razie, nie mogę niczego obiecać. – Zaczął się podnosić z miejsca.
- House, nie zrób niczego głupiego. Ona się tym wszystkim strasznie przejmuje.
- Przecież mnie znasz. Jestem dżentelmenem lepszym niż ci wszyscy Brytyjczycy razem wzięci. – Uśmiechnął się dumny z siebie.
- Jasne… A ja jestem lepszą królową.
- Nie rozumiem, czemu robicie z tego taką aferę. Nic by się nie stało, jakby kopnęła w kalendarz. Myślę, że książę Karol byłby zachwycony takim obrotem spraw. Trochę by porządził i…
- Jak Wielka Brytania nie wytoczy nam przez ciebie wojny, to będzie dobrze. – Wilson wzniósł oczy ku górze.
- Ej! To w końcu my możemy im zabrać wizy, prawda? Życz nam miłego pobytu. Obiecuję, że przywiozę ci jaką fajną pamiątkę z pałacu. – Powiedział i wyszedł. Onkolog już rozumiał, dlaczego jego szefowa tak strasznie denerwowała się tą całą sytuacją.


Następnego dnia na lotnisku.


- Właściwie, to jestem rozczarowany. – Wypatrzył ją przy stoisku z prasą i od razu przeszedł do sedna sprawy. – Myślałem, że przyślą po nas, a właściwie, to po mnie, specjalny, prywatny samolot.
- Widocznie aż tak bardzo cię nie potrzebują. Albo nie jesteś aż tak bardzo genialny. Wybierz sobie którąś wersję. – Zapłaciła, zabrała swoje gazety i ruszyła w tylko sobie znanym kierunku.
- Jesteś wredna.
- A ty skromny od urodzenia.
- I przystojny. – Uśmiechnął się łobuzersko. – Zabrałaś seksowną bieliznę?
- A ty kalosze i parasol? – Odpowiedziała pytaniem na pytanie. Inna kobieta już pewnie dawno straciłaby do niego cierpliwość i uderzyła go w twarz. – Właściwie, to powinnam była najpierw zapytać, czy coś się stało. – Tymczasem ona, potrafiła świetnie z nim sobie radzić. Musiał przyznać sam przed sobą, że nie mógł trafić na lepszego przeciwnika.
- Dlaczego?
- Nie spóźniłeś się. Zaczynam się o ciebie martwić. – Wyjaśniła swoją wcześniejszą wypowiedź.
- A to. – Greg machnął ręką. – To nic takiego. Nadrobię to w samolocie mówiąc wszystkim, że trzymasz w bagażu podręcznym bombę. – Uśmiechnął się dumny z siebie. – Zawsze chciałem zobaczyć, jak banda goryli obezwładnia kobietę.
- Masz dziwne fantazje…
- Tylko z tobą w roli głównej.
- Przypomnij mi, dlaczego jeszcze nie wyrzuciłam cię z pracy? – Administratorka zatrzymała się i spojrzała diagnoście prosto w oczy. On również się zatrzymał i odwzajemnił jej spojrzenie.
- Myślałem, że to już ustaliliśmy. Ale oczywiście, mogę to powtórzyć. Jestem przystojny.
- Durny z pewnością… - Powiedziała bardziej do siebie niż do niego. W tym samym czasie, zapowiedziano ich lot i poproszono wszystkich pasażerów na odprawę.
- No to czas na nas. Mam nadzieję, że chociaż nie lecimy klasą ekonomiczną? – Ruszył przodem, zostawiając ją w tyle. Patrzyła jak odchodzi i liczyła w duchu na to, że ta sprawa szybko się zakończy, że szybko ją rozwiąże i bez większego upokorzenia i wstydu wrócą razem do kraju. Łudziła się? Pewnie tak. No to może udałoby się chociaż nikogo zbytnio nie obrazić i… - Idziesz, czy nie? – Przerwał jej rozmyślenia.
- A mam inne wyjście? – Znowu to zrobiła. Odpowiedziała bardziej sobie, niż jemu.
- Musisz głośniej mówić! – Odkrzyknął jej. – Kto wie, czy królowa nie jest już przygłucha. – Chociaż z drugiej strony – pomyślała. Jakby zamknęli go na trochę w brytyjskim więzieniu, to przynajmniej by odpoczęła.
- Nie zdziwiłabym się, jakby wygrała z tobą w wyścigu na sto metrów. – Zrównała się z nim.
- Od kiedy to nabijanie się z czyjegoś kalectwa jest zabawne? To, że mam laskę jeszcze o niczym nie świadczy.
- Ty masz laskę? No tak, zapomniałam, że mówimy o kawałku drewna, a nie żywej osobie.
- Nie rozumiem, dlaczego wszyscy martwią się, żebym to ja nie zrobił, bądź nie powiedział czegoś głupiego, skoro to jak na razie ty jesteś wredna.
- Uczę się od najlepszych.
- Wiesz co? Chyba jednak powiem im o tej bombie.
- Żebym czasem to ja im nie powiedziała, że lecę z dilerem. – Odcięła się.
- Mam na to recepty! – Odpowiedział obrażony.
- Wilson pisał je całą noc?
- Naprawdę jesteś wredna… Masz okres? Albo napięcie przedmiesiączkowe?
- Mam uczulenie na ciebie…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Czw 0:25, 21 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HelpMe
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Paź 2013
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:41, 21 Lis 2013    Temat postu:

Hahaha... To jest takie dobre... Te dialogi, 100% House'a!!! Albo 200%...
Cytat:

- Ja i Cuddy lecimy do Londynu. – Diagnosta bez pukania wparował do gabinetu swojego przyjaciela.
- Mogłem mieć pacjenta… Nie nauczyli cię w domu, że przed wejściem należy zapukać? – Onkolog przyglądał się z uwagą House’owi, który bez żadnego skrępowania rozsiadł się na kanapie.
- Zatrzymali się przy siad i podaj łapę. Mógłbyś się skupić na tym, co przed chwilą powiedziałem?


Cytat:
- I co ty na to?
- Boże chroń królową. – Powiedział i uśmiechnął się.
- Bardzo zabawne. – Starszy mężczyzna przewrócił oczami.
- A co ja mogę? Jak poproszę, żebyś nie wywinął jej niczego głupiego, to posłuchasz?
- To zależy. Rozmawiamy o królowej, czy Cuddy? – Odpowiedział pytaniem na pytanie.
- A jedno nie łączy się z drugim?
- Masz rację. W takim razie, nie mogę niczego obiecać. – Zaczął się podnosić z miejsca.
- House, nie zrób niczego głupiego. Ona się tym wszystkim strasznie przejmuje.
- Przecież mnie znasz. Jestem dżentelmenem lepszym niż ci wszyscy Brytyjczycy razem wzięci. – Uśmiechnął się dumny z siebie.
- Jasne… A ja jestem lepszą królową.
- Nie rozumiem, czemu robicie z tego taką aferę. Nic by się nie stało, jakby kopnęła w kalendarz. Myślę, że książę Karol byłby zachwycony takim obrotem spraw. Trochę by porządził i…
- Jak Wielka Brytania nie wytoczy nam przez ciebie wojny, to będzie dobrze. – Wilson wzniósł oczy ku górze.
- Ej! To w końcu my możemy im zabrać wizy, prawda?

Ja nie mogę funkcjonować normalnie ze śmiechu... Tak szczerze? David Shore może się schować...

Dialog na lotnisku - normalnie cudo! Tak się śmiałam, że aż siostra przyszła i zapytała, czy wszystko ok

Wena... Czekamy na część trzecią


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarape
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Maj 2013
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:53, 22 Lis 2013    Temat postu:

nowy rozdział
Zatrzymałaś tuż przed wejściem do samolotu - coś się wydarzy Znaczy - ma taką nadzieję, bo obejrzeniu jednego z bardzo bardzo lubianych odcinków z Huddy
OLA336 napisał:
Nie nauczyli cię w domu, że przed wejściem należy zapukać? – Onkolog przyglądał się z uwagą House’owi, który bez żadnego skrępowania rozsiadł się na kanapie.
- Zatrzymali się przy siad i podaj łapę.

U mnie prawie 20 osób nie nauczono zamykać drzwi W domu, jak w domu - powoli zgłębiają tą trudną technikę, ale w szkole, na w-fie można normalnie się wściec(żeby nie powiedzieć gorzej) jak włażą a drzwi mają się same zamknąć pewnie Szkoda tylko, że one też nie opanowały tej techniki Nieważne - tu zatrzymali się na siad i podaj łapę mnie rozwaliło Takie to.. house'owskie
OLA336 napisał:
A ty kalosze i parasol? – Odpowiedziała pytaniem na pytanie. Inna kobieta już pewnie dawno straciłaby do niego cierpliwość i uderzyła go w twarz.

Zaprzeczę - ja bym się z nim pokłóciła trochę, poobrażała (chyba, że to byłby mój szef - to trochę mniej poobrażała ) a dopiero potem w twarz. No bo to albo kończy interesującą dyskusję, albo zaczyna się zabawa na oddawanie
OLA336 napisał:
- Myślałem, że to już ustaliliśmy. Ale oczywiście, mogę to powtórzyć. Jestem przystojny.
- Durny z pewnością…

No cóż, sam widzisz House - wygląd to jednak nie wszystko
OLA336 napisał:
- Ty masz laskę? No tak, zapomniałam, że mówimy o kawałku drewna, a nie żywej osobie.

Cuddy, nie marudź Drewniana czy nie - ważne że jest
OLA336 napisał:
- Mam na to recepty! – Odpowiedział obrażony.
- Wilson pisał je całą noc?

Powiem tak - boska te kwestia jest Zresztą jak wszystko, co płynie z twojej klawiatury Tym razem uściskaj wena i.. to chyba byłoby wszystko na dziś. Amen


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Endymion
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś z Księżyca..
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:49, 24 Lis 2013    Temat postu:

Podzielam wasz entuzjazm


I już na samym początku rozmowa z Wilsonem, i ja szczerząca sie do monitora coś wspaniałego. Uwielbiam ich, (tylko nie zabijcie ) Boże chron królową dołączam się, żeby za szybko w UK nie panowała anarchia... chociaż .. jest dużo spadkobierców .Uff.

Cytat:
- Przecież mnie znasz. Jestem dżentelmenem lepszym niż ci wszyscy Brytyjczycy razem wzięci. – Uśmiechnął się dumny z siebie.
- Jasne… A ja jestem lepszą królową.
- Nie rozumiem, czemu robicie z tego taką aferę. Nic by się nie stało, jakby kopnęła w kalendarz. Myślę, że książę Karol byłby zachwycony takim obrotem spraw. Trochę by porządził i…


No to jest to właśnie o czym już wspominałam, więc zamiast Karola na króla, Wilson na królową !!!! <ju>

Cytat:
- Jesteś wredna.
- A ty skromny od urodzenia.
- I przystojny. – Uśmiechnął się łobuzersko. – Zabrałaś seksowną bieliznę?
- A ty kalosze i parasol? – Odpowiedziała pytaniem na pytanie. Inna kobieta już pewnie dawno straciłaby do niego cierpliwość i uderzyła go w twarz.

Housa w twarz, martwe by było te kobiety, Leon by je już zabierał do swojego prosektorium badać przyczynę zgonu.. A wygląd onie wszystko, ale i tak by było szkoda, Cuddy za dobrze go zna,ale i tak wielu rzeczy jeszcze nie wie.. I tu pora na cytat:
Bo pan panie Ferdku, jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wie"
- Marian Paździoch



Cytat:
- Żebym czasem to ja im nie powiedziała, że lecę z dilerem. – Odcięła się.
- Mam na to recepty! – Odpowiedział obrażony.
- Wilson pisał je całą noc?
- Naprawdę jesteś wredna… Masz okres? Albo napięcie przedmiesiączkowe?
- Mam uczulenie na ciebie…

wILSON pisał recepty całą noc i znowu mi wyobraźnia ruszła . Nie prawda nie ma na Housa uczulenia a jeżeli to wymyśle lek i już nie będzie mieć uczulenia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:31, 28 Lis 2013    Temat postu:

HelpMe

Naprawdę? W takim razie, mam nadzieję, że nie spadną poniżej tych 100% Oby i ta część dostarczyła powodów do śmiechu Dziękuję


Sarape

Zatrzymałam ale... sama zobaczysz

Ważne, że w ogóle go czegoś nauczyli I zgadzam się, że dla niektórych zamykanie drzwi, to ciężka rzecz do nauczenia

Nie wiem, czy chciałabym, żeby House mi oddał Ale co kto lubi

Moja klawiatura nie zawsze ogarnia Wen uściskany Dziękuję


Endymion

Królowa musi jeszcze długooooo pociągnąć bo w przyszłości chce od nie obywatelstwo Więc nie dam House'owi jej wykończyć

To lepiej wymyślaj lek szybko Dla dobra House'a Dziękuję za komentarz





Na lotnisku „London City” wylądowali zgodnie z harmonogramem przylotów. Sam lot można by było uznać za przyjemny, gdyby nie House, któremu na nieszczęście Cuddy, buzia nie zamykała się prawie w ogóle.
- Nareszcie! – Mężczyzna zaczął rozprostowywać nogi. – Ktoś po nas przyjedzie, prawda? Potrzebuję łóżka i snu.
- Nikt ci nie bronił spać w samolocie… - Zdenerwowana administratorka rozglądała się po hali przylotów. – Albo chociaż mogłeś dać pospać innym. – Ziewnęła, zasłaniając usta ręką.
- Wiesz, że nie potrafię zasnąć w samolocie. Poza tym, niewygodnie mi się siedziało. Twój wielki tyłek zajmował część mojego fotela. – Spojrzał na nią łobuzersko, ale ona nie zaszczyciła go swoim spojrzeniem. Cały czas próbowała wypatrzeć mężczyznę, który miał na nich czekać.
- Gdzie on…
- To chyba ten. – Diagnosta zauważył go pierwszy. Młody, wysoki, ubrany w garnitur mężczyzna, trzymał w ręku kartkę z napisem: „Państwo House.” – Super. Dopiero co wylądowaliśmy, a oni już myślą, że mamy romans. Już mi się podoba. – Powiedział i ruszył w kierunku nieznajomego. Cuddy przewróciła oczami i ruszyła tuż za nim.
- Nazywam się Gregory House, a to… - Diagnosta przeszedł od razu do konkretów. Jednak nie dane mu było dokończyć.
- A ja, wbrew temu co powie ten mężczyzna, nie jestem jego żoną ani kochanką. Lisa Cuddy. – Ona również się przedstawiła.
- Oh! – Wyrwało się z ust nieznajomego. – Przepraszam za tą pomyłkę. – Złożył kartkę i wsadził ją sobie pod pachę. – Nazywam się Colin Mathers i przyjechałem odebrać was z lotniska. W samochodzie mam dla was specjalne legitymacje, które…
- A myślałem, że jesteś animatorem czasu wolnego. – House postanowił wejść mu w słowo. – A kiedy pozwiedzamy?
- Nie przyjechaliśmy tu na wakacje i dobrze o tym wiesz. Przepraszam za niego. Chodźmy do samochodu.


W drodze do pałacu.


- Miałem nadzieję, że chociaż przejadę się limuzyną…
- Możesz przestać marudzić? Po raz kolejny ci przypominam, że przylecieliśmy tu do pracy.
- Nie chcemy zamieszania. Królowa jest obecnie w pałacu, a media myślą, że już wszystko w porządku. Chcielibyśmy, żeby tak zostało.
- Co się właściwie stało? Przez telefon nie udzielono mi zbyt szczegółowych informacji.
- Przykro mi, ale sam nie wiem na ten temat zbyt wiele. Królowa po kolacji udała się do swojej sypialni. Przed samym wejściem zemdlała i…
- Po kolacji? – House jakby się nieco ożywił.
- Tak, po kolacji.
- Może ktoś chciał ją otruć. Sprawdziliście to?
- House, możesz nie knuć? Na pewno nikt nikogo nie otruł. – Administratorka przewróciła oczami.
- Książę Karol był na tej kolacji? – Mężczyzna zignorował swoją szefową i zadał kolejne pytanie.
- Daj spokój! Jesteś lekarzem, a nie detektywem. Wiem, że jesteśmy w Londynie, ale jakbyś nie wiedział, to Sherlock Holmes, podobnie jak Mikołaj są postaciami fikcyjnymi.
- Wiesz co? Przykra jesteś. Nie dorosłem do takich informacji. – Spojrzał na nią, wygiął usta w podkówkę i wytarł nieistniejącą łzę. – Poza tym, czepiasz się. Nie pracuję, źle. Pracuję, to jeszcze gorzej. Mogłabyś się zdecydować?
- W porządku, rób jak uważasz. Ja nie będę za tobą płakać, ani wpłacać kaucji, jak posądzą cię o zniesławienie kogoś z rodziny królewskiej. – Colin przysłuchiwał się im w milczeniu. Słuchając ich, doszedł do wniosku, że amerykanie nie są normalni. Przynajmniej ta dwójka.
- To może być ważna i przełomowa informacja. – House dalej upierał się przy swoim. – To jak z tym księciem? – Ponowił swoje pytanie.
- Nie było go. Co do spraw medycznych… Niestety nic więcej nie wiem. Nie jestem lekarzem królowej.
- To kim ty właściwie jesteś? Szoferem?
- Nie do końca. – Mężczyzna się uśmiechnął.
- Przynosisz pranie?
- House! – Cuddy zaczynała tracić cierpliwość.
- No co? Na James’a Bonda to on nie wygląda. Po prostu jestem ciekawy. – Wzruszył ramionami, nie rozumiejąc, o co tyle krzyku i zamieszania. – Mogę się chociaż dowiedzieć, co dostanę w zamian za uratowanie królowej? Tytuł książęcy? Małą posiadłość?
- No cóż… - Colin nie wiedział już, na które z pytań lekarza powinien odpowiedzieć.
- Czy słowo wdzięczność jest ci obce? – Lisa wtrąciła się do rozmowy. – Nie, nie musisz odpowiadać. To było pytanie retoryczne. – Po tych zadzwonił House’a telefon.
- Znam tą melodię. To…
- Oczywiście, że ją znasz. – Diagnosta przewrócił oczami i zaczął szukać telefonu. – To hymn twojego kraju Colin. – Administratorka westchnęła ciężko. – Chciałem zrobić dobre wrażenie.
- Na to już za późno…
- Tak, jesteśmy już na miejscu. – House odebrał telefon, ignorując przy tym szefową.
- Miałeś zadzwonić jak tylko wylądujecie. – Usłyszał w słuchawce głos przyjaciela.
- Żartujesz, prawda? Wiesz ile musiałbym później zapłacić za abonament?
- Tak myślałem. Jak lot?
- Stresujący. Zaraz po starcie zacząłem się zastanawiać, czy nie rozbijemy się przez wielki tyłek naszej szefowej. – Uśmiechnął się łobuzersko.
- Przysięgam, że kiedyś go uduszę. – Ich kierowca zaśmiał się na te słowa.
- Miałeś być miły…
- Jestem. Zawsze mogłem użyć brzydszego słowa. – W odpowiedzi usłyszał tylko westchnięcie. – No co?
- Nic. Widziałeś się już z królową?
- Nie, ale to tylko kwestia czasu. Mam już nawet pewną teorię co do diagnozy.
- Świetnie. Bez względu na godzinę, twój zespół będzie czekał pod telefonem. Powiedz Cuddy, że o szpital nie musi się martwić. Nad wszystkim panuję. I bądź miły.
- Psujesz całą zabawę. – Diagnosta rozłączył się. – Dzwonił Wilson. – Zwrócił się do Lisy. – Powiedział, że szpital stanął w płomieniach, ale sytuacja opanowana. Zostały fundamenty.
- To nie jest zabawne House.
- Jesteśmy już na miejscu. – Colin postanowił im przerwać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HelpMe
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Paź 2013
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:59, 28 Lis 2013    Temat postu:

Naprawdę Nigdy nie spadną.
Ej, Endy, ty nam tutaj nie spiskuj przeciw królowej... Być może, że ja też się tam wyprowadzę, a że jestem młodsza od Oli o te kilka latek... Musi jeszcze dłuuuugo pożyć No, albo sama się wyprowadzę, albo rodzina mnie wywiezie, bo od wczoraj mają mnie dość. A to wszystko przez ,,Rap God"...
O, nowa część! Pozwolę sobie skomentować jako pierwsza

Państwo House ? No błagam
Wiem, niezbyt rozbudowany komentarz, ale ja nie mogę po prostu... Cuddy musiała być zachwycona

Kocham wszystkie komentarze House'a na temat Tyłka Cuddy... Normalnie kocham!

Cytat:
- Po kolacji? – House jakby się nieco ożywił.
- Tak, po kolacji.
- Może ktoś chciał ją otruć. Sprawdziliście to?
- House, możesz nie knuć? Na pewno nikt nikogo nie otruł. – Administratorka przewróciła oczami.
- Książę Karol był na tej kolacji?

Hahah... A House swoje.. Oj, Karolku, jesteś głównym podejrzanym

Te piękne dialogi... Ja się tu tarzam ze śmiechu..,

Kłaniam się nisko Mistrzyni jesteś.
Wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarape
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Maj 2013
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:47, 28 Lis 2013    Temat postu:

Czytam nowy rozdział i... ej - miało być drugie airbourne Tak na to liczyłam Nie no żartuję - teraz mam nadzieję na jakąś epidemię w pałacu
Hm.. Ty lubisz śmiercie po kolei, ja lubię jakieś większe katastrofy Byle nie zabijające - wtedy jest tylko szybkie bum! i trupy Zero zabawy
Państwo House? Awwwww Przypadeg? Nie sondze

OLA336 napisał:
– Dzwonił Wilson. – Zwrócił się do Lisy. – Powiedział, że szpital stanął w płomieniach, ale sytuacja opanowana. Zostały fundamenty.

Padłam Zresztą pewnie nie pierwszy i nie ostatni przy twoim ficku Oczywiście w pozytywnym znaczeniu
Rozdział świetny Wiem, powtarzam się, tak samo jak w poprzednich rozdziałach ale ja naprawdę nie umiem pisać komentarzy A to przecież grzech nie pochwalić za taki rozdział
Czekam z niecierpliwością na cd... cytuję: "- Boże ochroń królową" - poprosić zawsze można Bo raczej to się tam przyda
Wen


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez sarape dnia Czw 22:47, 28 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Endymion
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś z Księżyca..
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:54, 29 Lis 2013    Temat postu:

Ja pierwsza to czytałam, będę się kłócić, ale wczoraj nie chciało mi się ci skomentować, bo byłam veryy spać chcieć.

Współczję kierowcy biedny:( ale za to będzie miał niezłą ganke na podryw, jeżeli to u Brytyjczyków działa Bo z filmło edukacyjnych to wiem, że nie ale może się mylę
Tak Karol nie grzeczny bad. Ostatno czyli w poniedziałek oglądałaj taki program Rude Tube<nie mylić z redtube i am były w formie animacji wszystkie jego występy publiczne ^^
Pisz ściskam Wena bo mnie to strasznie bawiło..

Rozwalił mnie tekst końcowy, ale nie zacytuję bo jem na telefonie Hehe
*.*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Endymion dnia Pią 8:03, 29 Lis 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin