Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Walentynkowa opowieść [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:27, 13 Lut 2009    Temat postu: Walentynkowa opowieść [M]


<i>Zweryfikowane przez dr. paula</i>

Witam!
To mój pierwszy fik +18 więc proszę o wyrozumiałość.
Życzę miłego czytania


House siedział w swoim gabinecie rozmyślając nad dziwnym zaproszeniem, które dostał parę dni temu. Według zaproszenia ktoś zarezerwował stolik na jego nazwisko w restauracji „Red heart” na dzień 14 lutego, na godzinę dwudziestą. Otóż 14 luty, czyli walentynki były dzisiaj. Co za ironia losu, ale On nie obchodził Dnia Zakochanych od pięciu lat, czyli od zerwania ze Stacy. Od tamtej pory się w nikim nie zakochał… Przynajmniej starał to sobie wmówić. Mimo wszystko te zaproszenie bardzo go zaintrygowało. Na początku gdy je przeczytał stwierdził, że to głupota, ale teraz jego wrodzona ciekawość kazała mu iść, chociażby po to, żeby dowiedzieć się kto je wysłał. Pomimo to, iż każda jego część ciała krzyczała, że to głupi pomysł postanowił, że pójdzie. Nagle z rozmyślań wybił go Wilson, który wtargnął do jego gabinetu.
- Cześć! I co, idziesz na tę kolację z piękną nieznajomą?
- Zastanawiam się. A gdy się okaże, że to jakiś stary zbok, który chce mnie brzydko podotykać? Chcesz, żebym był taki jak Chase?
- Szczerze to nie. Ale w najgorszym wypadku użyjesz swojej laski. To pójdziesz?
- Czujesz się zazdrosny? Jak chcesz możesz pójść ze mną.
- Nie, dzięki. Mam inne plany.
- No to która pielęgniarka tym razem?
- Żadna. – Wilson zawrócił na pięcie i wyszedł z gabinetu House’a.
- Hej!- krzyknął diagnosta, ale onkolog już nie wrócił. Mógłby przysiąc, że na twarzy Wilsona pojawił się jakiś dziwny wyraz triumfu. Zastanawiało go, dlaczego? Coś mu mówiło, że to nie chodzi o żadną nową dziewczynę. To był jakiś inny rodzaj zadowolenia. Jakby coś kombinował i to coś mu wychodziło. Cóż, zapyta go o to później. Spojrzał na zegarek, dochodziła już osiemnasta. - Cholera! – wyrwało mu się. Jeśli chce zdążyć na tę tajemniczą kolację musi się pośpieszyć. Zgramolił się z krzesła i pokuśtykał przed siebie. Miał nadzieję po drodze spotkać Wilsona, ale zamiast niego dostrzegł Cuddy, która była wyraźnie podenerwowana i widocznie się gdzieś śpieszyła. House’owi przeleciał przez głowę nieco szalony pomysł, aby zaprosić Cuddy na tę kolację, ale jednak się rozmyślił. Ku jego zadowoleniu zobaczył, że weszła do windy więc wszedł za nią. Przecież i tak musiał z niej skorzystać.
- Czy mi się wydaje, czy robisz dzisiaj gdzieś striptiz?
- Nie mam ochoty na żarty. Śpieszę się.
- Właśnie widzę, ale Twój pośpiech jest dla mnie nie uzasadniony, więc…?
- Więc jak ci go nie uzasadnię! – Winda dojechała na parter i oboje ją opuścili. Cuddy przyśpieszyła kroku i House nie mógł za nią zdążyć. Cholerna noga, pomyślał. Jednak kuśtykał za nią co sił w nogach i lasce.
- Wstydzisz się wyjść ze szpitala w towarzystwie mojej osoby?- zapytał zadyszany. Nagle Cuddy zatrzymała się i odwróciła do niego. W efekcie House wpadł na nią z całym impetem i omal oboje nie znaleźli się na podłodze. Przez chwilę patrzyli sobie prosto w oczy, aż w końcu Cuddy powiedziała:
- Śpieszę się. – uwolniła się z jego uścisku i ruszyła przed siebie. House odprowadził ją wzrokiem i skierował się w stronę swojego motoru. Po krótkim czasie znalazł się w domu. Wziął gorącą kąpiel i zastanawiał się w co ma na siebie założyć? Wyciągnął z szafy swój jasno kremowy garnitur i położył na łóżku. Teraz jeszcze przydała by się jakaś koszula. Zajrzał do szafki i ujrzał z tuzin pomiętych koszul. Zamknął oczy i na chybił- trafił wyciągnął jedną z nich- jak się okazało czarną. Więc nawet będzie pasować. Łyknął dwa Vicodiny, a teraz został mu już tylko jeden problem: uprasowanie koszuli. Nie nawiedził prasować, ale od czego jest telefon? Pokuśtykał do salonu, wziął telefon i wykręcił numer.
- Pani Tess? Greg z tej strony…
- Witaj kochaneczku, masz jakąś sprawę?
- Właściwie to tak. Potrzebuję dobrego pilota do żelazka.
- Oczywiście. Zaraz schodzę.
Nie minęło pięć minut, a staruszka pojawiła się już w jego mieszkaniu. Uprasowała koszulę, ale jak każda kobieta w podeszłym wieku była bardzo ciekawska.
- A więc która będzie tą szczęściarą? – zaszczebiotała.
- Niewiem. – usłyszała głos z sypialni, House właśnie zakładał spodnie i koszulę. Jeszcze tylko marynarka, pomyślał gorączkowo.
- To randka w ciemno.- dodał. Wyszedł z sypialni i spojrzał na zegarek. Dochodziło w pół do ósmej.
- Nie chcę być dla Pani nie miły, ale na mnie już czas.
- Tak, tak oczywiście, leć. Ja też już lecę.
- Gdy byli już przed drzwiami House powiedział:
- Dziękuje.
- Och, nie ma za co!- powiedziała i puściła do niego oko. - Och, czekaj, a krawat?
- Za duże ryzyko uduszenia się.
- Jesteś taki zabawny!- zaszczebiotała i znowu puściła do niego oko. – Powodzenia! – powiedziała i zniknęła na schodach. House powoli udał się do swojego samochodu. W okolicach pępka poczuł dziwne ukłucie. Czyżby On, Gregory House się denerwował? Nie, to chyba nie możliwe… Po pewnym czasie dojechał na miejsce. Wszedł do restauracji i wyciągnął z kieszeni wymielony papierek. ‘Stolik czternasty’. Cóż za zbieg okoliczności, pomyślał złośliwie. Spojrzał przed siebie wypatrując danego stolika, jednak musiał się przesunąć trochę do tyłu, bo jakaś para się przepychała między stolikami.
– Hej, trochę kultury nie zaszkodzi, jestem KALEKĄ. – powiedział ze znaną mu nutą sarkazmu. W końcu poczuł, że ktoś obija się mu o plecy…

Tak wyglądał Hałsio ^^ Wg mnie bosko ^^
[link widoczny dla zalogowanych]

Lisa Cuddy krążyła w kółko po swoim biurze. Była pewna, że jak zrobi jeszcze parę kółek to wydepcze rów na środku swojego gabinetu, ale ona zastanawiała się nad pewną sprawą do której zostały cztery godziny. Iść, czy nie iść? Oto jest pytanie. Otóż parę dni temu dostała dziwne zaproszenie na kolację do restauracji „Red heart”, akurat w walentynki. Hmmm… Zastanawiała się któż by to mógł ją zaprosić? Gdyby nie znała się z House’m zgodziła by się od razu na tę kolację- niespodziankę, ale w obecnej sytuacji była taka możliwość, że House chce ją zrobić w balona. W końcu próg jej gabinetu przekroczył Wilson.
- Witaj Liso, stało się coś?
- Nie, nic. Po prostu zastanawiam się czy mam iść na tę kolację o której ci mówiłam.
- Ach… Tą… No ja uważam, że powinnaś iść. Może to będzie jakiś książę z bajki? – zaśmiał się Wilson.
- I co cię tak śmieszy? A jeśli się okaże, że to jakiś zbok?
- Liso, to tylko kolacja, a po za tym tam będzie mnóstwo ludzi. Nic ci nie grozi, a co ci szkodzi się trochę rozerwać?
- W sumie to masz rację. Chyba jednak pójdę.
Wilson uśmiechnął się i skierował w stronę drzwi. W końcu zatrzymało go jeszcze jedno pytanie zadane przez Lisę Cuddy.
- A może to tylko głupi żart House’a? – Wilson znowu się roześmiał.]
- House nienawidzi walentynek. Dobrze ci radzę idź i zaryzykuj. Może jednak nie pożałujesz? – Wilson znowu poczęstował Cuddy uśmiechem, tym razem tajemniczym i zniknął za drzwiami. Cuddy opadła na fotel i zamyśliła się. W końcu w nawyku spojrzała na zegar.
- Cholera! Już dochodzi osiemnasta! – powiedziała sama do siebie poczym zerwała się z fotela i prawie, że wybiegła z gabinetu, zbierając w locie tylko najważniejsze rzeczy. Weszła do windy i ku swojemu nie szczęściu zobaczyła, że House zmierza w jej stronę. A może jednak szczęście? Może powinna wziąć jego na tę kolację? Wilson przecież powiedział, że House nienawidzi walentynek. Pewnie cały wieczór spędzi sam w domu, w sumie jak zawsze…
- Czy mi się wydaje, czy robisz dzisiaj gdzieś striptiz?
- Nie mam ochoty na żarty. Śpieszę się. – Nie pomysł zaproszenia House’a zniknął szybciej niż się pojawił.
- Właśnie widzę, ale Twój pośpiech jest dla mnie nie uzasadniony, więc…?
- Więc jak ci go nie uzasadnię! - Winda dojechała na parter i oboje ją opuścili. ‘Pędź Lisa, pędź!’ Chciała go zgubić. Jakoś nie miała ochoty słuchać jego głupich uwag. Gdy dystans między nimi zaczął się szybko powiększać usłyszała coś co mówił prawdopodobnie do niej House. Zatrzymała się i w efekcie House wpadł na nią z impetem. W ostatniej chwili wybronili się od lądowania na podłodze. Tkwili w tej nie zręcznej pozycji, aż Cuddy sobie uświadomiła, że się śpieszy…
- Śpieszę się. – uwolniła się z jego uścisku i ruszyła do samochodu. Czuła na sobie jego spojrzenie, ale nie odważyła się spojrzeć za siebie. Odsapnęła dopiero w samochodzie, ale i tak nie miała czasu na rozmyślania. Musiała się skupić na drodze i jak najszybszym dojechaniu do domu, przecież nie chciała się spóźnić na swoją tajemniczą kolację. Szybko wzięła gorącą kąpiel, a następnie zaczęła nakładać makijaż. Po jakimś czasie była już prawie gotowa. Założyła na siebie już wcześniej przygotowaną ‘małą czarną’ i poszła po płaszcz. Była już prawie w pół do dwudziestej kiedy wsiadała do wcześniej zamówionej taksówki, ale na szczęście ta restauracja była nie daleko. Lekko zdenerwowana wyszła z samochodu i nie pewnym krokiem przekroczyła próg restauracji. ‘ Stolik 14. Stolik 14.’ Powtarzała w duchu. Odwróciła się okazało się, że stał za nią w samym koncie. Gdy chciała postawić krok do przodu, poczuła, że ktoś nie zbyt mocno obija się o jej plecy. Odwróciła się i wyrwało się jej:
- Co ty tutaj robisz?! – zapytali jednocześnie
- To ty mnie zaprosiłeś/łaś?! – znowu zapytali jednocześnie po czym oboje skusili się na lekki uśmiech. Cuddy spuściła głowę, a House wymownie spojrzał w sufit.
- O! Jemioła. – powiedział House i uśmiechnął się. Cuddy spojrzała w górę- nie kłamał.
- Wydaje mi się, że tradycję trzeba szanować. – powiedział House i nachylił się do Cuddy. Ona tylko się uśmiechnęła i skróciła ostatecznie dystans miedzy nimi składając na jego ustach delikatny pocałunek, który powoli stawał się coraz bardziej namiętny. Jednak ten wspaniały moment dla obojga, przerwał kelner:
- Ekhm… Państwo House? – House i Cuddy oderwali się od siebie.
- Tak. – powiedział House zanim Cuddy zdążyła zaprzeczyć.
- Proszę usiąść i oto karty menu.- powiedział kelner podając karty i odszedł.
Gdy tylko zostali sami Cuddy zwróciła się do House’a:
- Dlaczego okłamałeś tego kelnera?
- Bo to całkiem ładnie brzmi. „Państwo House” – powiedział i puścił oczko do swojej towarzyszki. Cuddy odwzajemniła uśmiech. ‘Nie taki diabeł straszny…’ pomyślała.
- Hej, skoro to nie ty mnie zaprosiłeś, a ja ciebie też nie zapraszałam, więc kto…?
- Wilson. – powiedział bez wahania House. Teraz zrozumiał zachowanie Wilsona.
- Myślisz, że on…?
- Oczywiście. – patrzyli sobie w oczy, aż w końcu Cuddy powiedziała:
- Może byśmy przeszli od razu do deseru? – zapytała z dziwnym uśmieszkiem.
Po krótkiej naradzie z czyjego domu skorzystają i ku zdziwieniu kelnera opuścili restaurację, by po chwili znaleźć się pod domem Cuddy. Lisa miała problemy z trafieniem klucza do dziurki, widząc to House, który sam się nie cierpliwił wyjął jej z rąk klucze i z łobuzerskim uśmiechem powiedział:
- Od wsadzania to jestem JA.- Przekroczyli próg domu Cuddy i prawie dosłownie rzucili się na siebie. Całowali się namiętnie w drodze do sypialni obijając się o meble, o ścianę i o wszystko co stanęło im na drodze. Jednocześnie pozbywali się swoich ubrań. House na samym początku wyskoczył szybko z butów i ściągnął marynarkę. Resztą zajęła się Cuddy. W połowie drogi do sypialni ściągnęła z niego koszulę odsłaniając nagi tors. House natomiast po krótkiej walce z suwakiem od sukienki pozbył się jej jednym płynnym ruchem zostawiając Cuddy w samej bieliźnie. Gdy dotarli do łóżka i na nim opadli byli już całkowicie nadzy. House obsypywał pocałunkami jej szyję, uszy i ramiona… W końcu wszedł w nią jednym pewnym ruchem. Cuddy wbiła paznokcie w jego plecy. Powoli, coraz szybciej zaczęli poruszać się w rytmie swoich ciał, aż w końcu oboje doszli. House opadł obok Cuddy i szybko oddychał. Byli mokrzy od potu i oboje mieli wypieki na twarzy, kobieta wtuliła się w swojego mężczyznę, który po pewnym czasie powiedział:
- Kocham walentynki. – Cuddy słysząc to tylko się uśmiechnęła i powiedziała:
- Ja ciebie też. – i oboje zasnęli w swoich ramionach. Jednego byli pewni: to były najlepsze walentynki jakie kiedykolwiek przeżyli.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dr. paula dnia Pią 22:30, 13 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miyoshii
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 311
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:42, 13 Lut 2009    Temat postu:

państwo House i "Od wsadzania to jestem JA" xD fajne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dycha
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 2190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:00, 13 Lut 2009    Temat postu:

Super
„Państwo House”


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:59, 13 Lut 2009    Temat postu:

- Od wsadzania to jestem JA.
ten tekst mnie po prostu powalił

a cały fik C-U-D-E-Ń-K-O
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimfka
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:57, 14 Lut 2009    Temat postu:

- Od wsadzania to jestem JA.
*padłam*
świetny fik


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:44, 14 Lut 2009    Temat postu:

Bardzo fajne opowiadanie, takie w klimacie walentynkowym. Oczywiście tekst Od wsadzania to jestem JA rządzi. Pozostaje pytanie, co oni by zrobili bez Wilsona.
I jeszcze jedno, zdaje mi się, że koszula na zdjęciu, to raczej jest granatowa, nie czarna.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniia2311
Patolog
Patolog


Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 3279
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wołomin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:03, 14 Lut 2009    Temat postu:

świetnie oczywiście narody dziękujcie Wilsonowi że czasami wkracza do akcji

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:53, 14 Lut 2009    Temat postu:

Dzięki wszystkim za dobre słowa!
Cytat:
I jeszcze jedno, zdaje mi się, że koszula na zdjęciu, to raczej jest granatowa, nie czarna.

no jest granatowa, ale według mnie w czarnej było by jeszcze ładniej! więc kolor koszuli trzeba sobie wyobrazić

Buziaki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:15, 17 Lut 2009    Temat postu:

ach, Wilson, , , na cos tak genialnego tylko ty mogłeś wpaść

Czytało się super, lekko i z zainteresowaniem . Ciekawy pomysł, no i ten tekst o dziurce od klucza, ekhm.. , jemiołą i cudownym "państwo House"......

Opisanie sytuacji z dwóch stron, które potem "zespoliły się w jedność" (dosłownie i w przenośni ), było naprawdę dobre . Ta sytuacja w windzie, to jak na siebie wpadli........ i na końcu "Kocham walentynki - ja ciebie też"....... cudne podobało mi się i pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:27, 17 Lut 2009    Temat postu:

Wilson, jesteś wielki.
Wenie Pauli, jesteś wielki.
Ale przede wszystkim; PAULA - JESTES WIELKA!

Świetny fik! Chciałabym taki spotkanie zoabczyć w serialu

Cytat:

- Kocham walentynki. (...)
- Ja Ciebie też.


CUUUUDOWNY TEKST!

Gratulacje i dużo Wena zyczę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DiamondB*tch
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 1017
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:14, 18 Lut 2009    Temat postu:

No no no! Jestem pod wrażeniem. Fic świetny! Odrazu wiedziałam, że za tym stoi Wilson. Noi trochę erotyki to jest to co lubię najbardziej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:32, 20 Lut 2009    Temat postu:

Muszę się powtórzyć: Dzięki wszystkim za dobre słowa!
Cytat:
PAULA - JESTES WIELKA!

*rumieni się* znowu...
jeszcze raz dzięki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
I sock it to you.
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:55, 25 Lut 2009    Temat postu:

Świetne ;D.

Tylko tyle? Świetnie to chyba odrobinę za mało
Następnym razem proszę o dłuższy komentarz odzwierciedlający Twój zachwyt nad fickiem/LicenceToKill


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamarqa
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bydgoszcz

PostWysłany: Pią 19:32, 06 Mar 2009    Temat postu:

ta... świetnie!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:43, 08 Mar 2009    Temat postu:

I sock it to you., Tamarqa dzięki
cieszę się, że się podobało.
Po to właśnie tworzę
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dr. paula dnia Nie 19:48, 08 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzelika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:59, 06 Wrz 2009    Temat postu:

-Od wsadzania to jestem JA -świetny tekst
Ciekawe opowiadanie brakowało mi tylko bardziej rozbudowanego wątku erotycznego....
Czekam na kolejne fiki twojego autorstwa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:28, 11 Wrz 2009    Temat postu:

andzelika
Cieszę się, że Cię zainteresował mój fik
No, a co do wątku erotycznego to no... Ostrzegałąm, że to mój pierwszy fik +18!
^^ ale dzięki i tak


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin