Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Gorący temat [Z]
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:19, 20 Lip 2009    Temat postu: Gorący temat [Z]



zawiedzeni ostatnim odc? Stęsknieni za mną?
Mam coś na pocieszenie.
Akcja rozgrywa się tuż po odc 4x08

Podziękowania dla agaSek, której wiadomość mnie zmobilizowała.
Opowiadanie nadal w rozsypce więc nie liczcie na regularność, ale będę się starać.
mam tylko nadzieję, że nie wyszłam z wprawy

'Powitajcie słoneczny poniedziałkowy poranek ' głos ulubionego spikera radiowego wyrwał Lisę Cuddy ze snu. Jak w większość dni powszednich z wybiciem 6:55 włączyło się radio na jej stoliku nocnym sygnalizując, że przyszedł czas opuścić ciepło swojej pościeli. 'Jeżeli oczekujecie współczucia bo musicie zwlec się z łóżka trafiliście pod zły adres ' kontynuował prowadzący' Jestem na nogach od 4:00 więc wasze nieszczęście mnie nie wzrusza.'słysząc to administratorka lekko się uśmiechnęła, czyli mogło być gorzej. 'Czy tego chcecie, czy nie zbliża się 7:00, a wraz z nią świeża porcja wiadomości w naszej porannej audycji, ale najpierw piosenka, która mam nadzieję uprzyjemni wam powrót do brutalnej rzeczywistości W tym tygodniu wracamy do jakże życiowego przeboju Bonnie Raitt.'

People are talkin, talking bout people
I hear them whisper, you wont believe it


rozległo się po pokoju, kiedy wstała i zaczęła ścielić łóżko. Przeciągnęła się dochodząc do wniosku, że choć miło byłoby jeszcze poleżeć tej nocy przynajmniej się wyspała.

They think were lovers kept under covers
I just ignore it, but they keep saying
We laugh just a little too loud
We stand just a little too close
We stare just a little too long
Maybe they're seeing, something we dont, darlin

Lets give them something to talk about
Lets give them something to talk about
Lets give them something to talk about
How about love?


Kierując się do łazienki pogłośniła radio tak by słychać je było przez otwarte drzwi. Myła się nucąc dawno nie słyszany przebój.

I feel so foolish, I never noticed
Youd act so nervous, could you be falling for me?
It took a rumor to make me wonder
Now Im convinced Im going under
Thinking bout you every day
Dreaming bout you every night
Hoping that you feel the same way
Now that we know it, lets really show it, darlin


Wychodząc z pod prysznica owinęła się zielonym ręcznikiem po czym udała się do szafy. Po przesunięciu kilku wieszaków zdecydowała się na białą spódnicę sięgającą za kolano i czarną bluzkę z ozdobnym krótkim rękawkiem.

A little mystery to figure out
Lets give them something to talk about
How about love, love, love, love?
Lets give them something to talk about
Lets give them something to talk about
Lets give them something to talk about
How about love, love, love, love?


Wyłączyła radio i przeszła do kuchni; nastawiając ekspres wyjęła jogurt z lodówki. Włożyła do torby dokumenty przygotowane na blacie poprzedniego wieczora po czym przełożyła książeczkę czekową ze środka do bocznej kieszonki. Sięgnęła po brązowy kubek z suszarki i nalała sobie świeżej kawy. Usiadła by spokojnie zjeść jogurt i bajgla. Przez ten czas na jednej kartce spisała listę zakupów, drugą z rzeczami do zrobienia po powrocie przykleiła na lodówkę. Wychodząc z domu zabrała z ganku gazetę, którą położyła na siedzeniu pasażera w samochodzie. Trafiła na zieloną falę więc do pracy dojechała bez większych problemów. Gdyby nie perspektywa zebrania zaraz po przyjeździe dzień zapowiadał się całkiem nieźle. Szła lekkim krokiem dopiero widok miejsca parkingowego diagnosty zepsuł jej humor. Zwolniła patrząc się na motor. House musiał go zostawić bo niemożliwe było by przyjechał przed nią po wypisaniu pacjenta. Albo wrócił z Wilsonem, albo coś mu się stało. Obecnie nie tym się jednak martwiła. Jej myśli automatycznie wróciły do wydarzeń dnia poprzedniego. Nie mogła uwierzyć, że dała się wciągnąć w coś takiego. Wiele razy wydawało się jej, że niżej upaść już nie może jednak za każdym razem House wyprowadzał ją z błędu. Nie tak wyobrażała sobie swoją pracę. Nie po to została dyrektorką szpitala, żeby handlować z podwładnymi swoją bielizną. Tyle, że musiała zaryzykować. Nie widziała innego sposobu, kiedy Forman powiedział jej o ostatnim zadaniu diagnosty. Dostrzegła niepowtarzalną szansę pozbycia się kłopotu jakim był Kutner, lekarz który wszelkie ostrzeżenia i przepisy wydawał się mieć za nic. Może i był zdolny, ale ich budżet mógł nie wytrzymać kolejnego eksperymentatora. Tak więc z myślą o przyszłych oszczędnościach podjęła decyzję. Przez lata pracy z Housem nauczyła się, że przy nim trzeba było myśleć niekonwencjonalnie, dopasować się do jego szaleństwa. Niewiele można było osiągnąć postępując zgodnie z regułami. Mimo pewnych wątpliwości postanowiła zaryzykować. Początkowo wszystko szło po jej myśli, odczuwała drobną satysfakcje na myśl, że udało się jej go przechytrzyć. Niestety ostatecznie zorientował się co jest grane niwecząc jej wysiłki. Zastanawiała się co ją teraz czekało. Wiedziała, że nie dowie się tego stojąc na parkingu i wpatrując w jego motor dlatego ruszyła do środka. Przekraczając próg szpitala odpowiadała na przywitania pracowników. Po zostawieniu swoich rzeczy w gabinecie udała się na zebranie. Stała z tyłu pełnej windy, kiedy na piętrze wsiadły dwie pielęgniarki.
- To oczywiste, że jest o nią zazdrosny.
'Ciekawe czym tym razem umilał sobie pracę jej personel?'pomyślała skupiając się na ich rozmowie.
- Najpierw kazał przynieść jej majtki, a potem zwolnił tego który to zrobił. Co ci to mówi? - Ups. Cuddy słuchała ciesząc się, że nie wszyscy zebrani w windzie wiedzieli o czym mowa.
Wolałaby, żeby ta wiadomość pozostała nie rozpowszechniona. Choć była świadoma, że za dużo osób postronnych było w to zaangażowanych by sprawa pozostała tajemnicą. To, że wszyscy będą o tym mówić było kwestią czasu. Pielęgniarki widocznie nie zauważyły administratorki bo mówiły dalej.
- Jak na geniusza kiepsko to ukrywa.
- Mój kuzyn z zazdrości postrzelił byłego swojej żony -
oświadczyła pierwsza.
- Następnym razem dajmy mu broń i zobaczymy co wyjdzie – podsunęła druga. Obie zaśmiewały się wysiadając na następnym piętrze. Z kolei ich szefowej nie było do śmiechu. Bardziej niż to, że jest tematem plotek przeszkadzał jej ich kontekst. Oczywiście to co mówiły było bzdurą. Znała prawdziwy powód zwolnienia Cola i nie miał on nic wspólnego z zazdrością. Wszystko wiedzący wewnętrzny głosik podszeptywał, że to właśnie to jej przeszkadzało. Może miała nadzieję na jakąś reakcję, może chciała żeby coś w tym było.
'Nie' przerwała stanowczo. Otrząsnęła się zanim jej myśli zagalopowały się na niebezpieczne terytorium, nie mogła sobie pozwolić na podobne myślenie.' To była bzdura, a ona powinna się skupić na zbliżającym się zebraniu.'


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Śro 10:49, 26 Sie 2009, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:22, 20 Lip 2009    Temat postu:

Stęsknieni, stęsknieni

Świetne
Bardzo podobał mi opis poranka Cuddy.

Ja się zgadzam z pielęgniarkami!
On jest zazdrosny

Znalazłam tylko jeden taki malutki błąd.
Cytat:
Wszystko wiedzący wewnętrzny głosik podszeptywał, że to właśnie to jej przeszkadzało.

Chyba jest tu powtórzenie słowa "to".

Tak to chyba wszystko. Czekam na następną część.

Ogromniastego Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agaSek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:25, 20 Lip 2009    Temat postu:

nie wierze... OMG! To napewno jest sen, a jak się obudze znowu powróce do tej szarej rzeczywistości. Dobra w tej chwili śnie... więc co mi tam.
Fik zapowiada się super ale jak mógłby inaczej?
ŁAŁ nie napisze nic normalnego narazie jestem w zbyt wielkim szoku... Dzięki, że powróciłaś


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agaSek dnia Pon 18:53, 03 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lisa_Cuddy
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:27, 20 Lip 2009    Temat postu:

Yhymmm zapowiada się bardzo interesująco D

Czekam na kolejną część i życzę wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:04, 20 Lip 2009    Temat postu:

alem ja SZCZESLIWA ze nareszcie czytam twojego fika, ktory zapowiada sie wsaniale:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:20, 20 Lip 2009    Temat postu:

Ciekawe,ciekawe
Super,że nareszcie napisałaś coś nowego.
Zapowiada się kolejny świetny fik


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżodżownica
Internista
Internista


Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jaworzno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:13, 20 Lip 2009    Temat postu:

Ley napisał:
Stęsknieni, stęsknieni

Świetne
Bardzo podobał mi opis poranka Cuddy.

Ja się zgadzam z pielęgniarkami!
On jest zazdrosny


Zgadzam się w 100% z wypowiedzią Ley

Życzę Wenyy i z niecierpliwością czekam na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:32, 21 Lip 2009    Temat postu:

Po zwolnieniu Cole'a diagnosta nie widział się już z administratorką. Uznał to za coś dobrego ponieważ nie był sobą na tyle by stawić czoła Cuddy. Czuł się jakoś nieswojo i był przekonany, że wszystkie złośliwe uwagi brzmiały by płasko, albo, że jak to miał w zwyczaju palnął by o kilka słów za dużo i później by tego żałował. Potrzebował czasu, żeby ochłonąć i odzyskać równowagę. Wciąż słyszał słowa Wilsona oskarżające go o nieudolne zaloty. Nie był zwolennikiem szczerości, ale musiał przyznać, że nie był do końca pewny czemu kazał im przynieść jej majtki. Pomysł uznał za niezłą zabawę. Chciał się przekonać do czego będę w stanie się posunąć, jak będą próbować i co z tego wyjdzie. Poza tym był cholernie ciekaw planu działania Amber, która jak się okazało zgodnie z oczekiwaniami nie zawiodła. Wyzwanie podjęła od razu, a jej rezultaty przeszły jego najśmielsze oczekiwania: prawie utopiła szpital i próbowała go oszukać oddając Taubowi własną bieliznę. Sprytnie, ale nie wystarczająco sprytnie. House nie miał najmniejszych wątpliwości co do ich pochodzenia.
Jego pewność wynikała również z faktu iż wiedział, że osiągnięcie wyznaczonego przez niego celu było najzwyczajniej w świecie niemożliwe. Nawet przez chwilę do głowy mu nie przyszło, że któremuś z nich może się to udać. Dlatego gdy na stole pojawiły się czerwone, damskie majtki zwątpienie było zupełnie naturalną reakcją. Wyjaśnień mogło być kilka; kolejna próba Amber, może nawet Cole zdecydował się na oszustwo i po prostu kupił potrzebną mu bieliznę, był skłonny przyjąć, że Mormon sam ją nosił. Uwierzył by we wszystko, ale nie w to, że Cuddy się z nim przespała. Znał ją na tyle by wiedzieć, że nie zrobi tego z pracownikiem (dobra, ale on był wyjątkiem, a to było dawno temu), co więcej Cole był od niej młodszy i do tego ledwo go znała. Czekała go jednak spora niespodzianka. Ku swojemu zaskoczeniu odkrył, że szefowa nie miała na sobie majtek. Automatycznie zaczął rozważać drugą stronę medalu; przypomniały mu się jej słowa 'lubię seks' i to, że ostatnio była zbyt zapracowana na stały związek, myślał jakim wabikiem na kobiety jest hasło 'samotny ojciec' szczególnie dla stęsknionej za posiadaniem rodziny Cuddy. Dodał do tego fakt, że nie raz już go zaskoczyła i to, że zwykle ci niepozorni byli najgorsi i nagle ich wspólna noc nie wydawała mu się to już taka niemożliwa. Najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że powoli wątpił, czy rzeczywiście ją zna. Z jakiegoś powodu uznał to za niepokojące. Dopiero przy nominacjach zrozumiał o co tu na prawdę chodzi. Ostatecznie cała sprawa okazała się wyłącznie transakcją. Z przerażeniem odkrył dziwne uczucie ulgi. Cholernie drażniło go to, że mu ulżyło. Właśnie wtedy zrozumiał, że przejął się tym bardziej niż powinien. Nie zamierzał się więcej nad tym zastanawiać. Starczyło mu szaleństwa jak na jeden dzień. Przyszedł czas, żeby się z stąd zbierać. Przebywanie w pracy ewidentnie mu szkodziło, a ponieważ noga zaczęła mu bardziej dokuczać do domu zabrał się z onkologiem. Nazajutrz, po dobrze przespanej nocy doszedł do wniosku, że zwyczajnie wyolbrzymił coś co w normalnych okolicznościach nie miało dla niego żadnego znaczenia. Co go to w ogóle obchodziło z kim sypia Cuddy?
Nic go nie obchodziło. Zepchnął to doświadczenie do części mózgu w której przechowywał inne tego rodzaju zajścia jak pomoc Cudy z in-vitro, nie zadane pytanie o bycie jej dawcą spermy, niepokój podczas lotu, kiedy wystąpiły u niej objawy zapalenia opon mózgowych, zapamiętywanie żołnierzy z którymi się całowała, wyjścia z Wilsonem, randkę z mechanikiem. Wszystko to podchodziło pod kategorię 'nie-ruszamy-tego-do-apokalipsy-w-nadziei-że-samo-zgnije-i-zniknie'. Ostatnimi czasy zwiększyło się tempo przybywania informacji do tego stopnia, że niedługo mogło zabraknąć tam miejsca.
W pracy pojawił się w porze lunchu. Wracając z zebrania Cuddy zauważyła wychodzącego z windy House'a. Powoli wypuściła powietrze z płuc przygotowując się do konfrontacji. Zastanawiała się, czy już słyszał najnowsze plotki. Była pewna, że będzie nimi zachwycony. Kiedy podszedł do niej oboje byli wzorem opanowania, przynajmniej na zewnątrz.
- Nie myślałem, że upadniesz tak nisko, żeby handlować własną bielizną - powiedział darując sobie jakiekolwiek przywitania.
- To ja nisko upadłam?- dopytywała zastanawiając się jakim cudem on zaczynał, ale to zawsze ona była winna
- W sumie rozumiem, tak to jest w życiu; jeżeli nie potrafisz czegoś zdobyć sam prosisz innych o pomoc – zasugerowała dokładnie wiedząc co go ruszy, nie wierzył własnym uszom. Na prawdę to powiedziała? Zabrzmiało zupełnie jak wyzwanie. Diagnosta uśmiechnął się lekko; musiał przyznać, że potrafiła się odgryźć.
- Podjąłeś decyzje kogo zatrudnisz? - spytała zmieniając temat. Nie zamierzała pozwolić mu przejąć rozmowy. To ona była szefową i mieli do omówienia ważniejsze sprawy niż kolekcja jej bielizny.
- A co? Masz stanik, którego chciałabyś się pozbyć? - westchnęła słysząc kolejny przytyk. Oczywiście, że tak łatwo jej nie odpuści.
- Wiem, że musisz mieć już jakiś faworytów. Przecież nie będziesz ciągnął tej zabawy w nieskończoność.
- Rzeczywisćie mam, ale wszystkim trzeba dać równe szanse.
- Czemu obstajesz przy utrudnianiu mi pracy?
- spytała ewidentnie sfrustrowana.
- Bo ułatwianie jej tobie jest wbrew mojej naturze – oświadczył jakby było to zupełnie oczywiste.
- Wspaniale, decyduj tyle czasu ile potrzebujesz. Nie zdziw się tylko, kiedy zmniejszy się liczba zer na twojej wypłacie – poinformowała odwracając się od niego.
- Gdzie idziesz? - spytał przyśpieszając kroku by za nią nadążyć - Właśnie miałem ci opowiedzieć o wyścigu z przeszkodami jaki planuje zrobić na terenie szpitala.
- Mam przychodnię, ty zresztą też.
- Nie mam.
- Masz.
- Taaa, ale się nie wybieram.
- Niektórzy chociaż udają, że wykonują swoją pracę –
mówiła nie spodziewając się większych rezultatów.
- Za bardzo cię szanuje, żeby cię okłamywać.
- Albo jesteś na to zbyt leniwy.
- Albo to –
przyznał, kiedy wsiadła do windy.
- Nie jesteś zainteresowana odzyskaniem swoich majtek?
- Możesz je sobie zatrzymać –
oznajmiła woląc nie myśleć co musiałaby zrobić w zamian.
- Nie mogę, wyrzuciłem zanim dowiedziałem się, że są twoje.
- Awww, pech.

- Do następnego razu? - spytał z uśmieszkiem.
- Nie będzie następnego razu - zapewniła stanowczo.
- Oczywiście - potwierdził puszczając oczko.
- Jeśli nie będziesz w przychodni za 10 minut wysyłam za tobą pielęgniarkę - zdążyła powiedzieć zanim zamknęły się drzwi od windy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Wto 10:37, 21 Lip 2009, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:17, 21 Lip 2009    Temat postu:

zaczyna się robić coraz ciekawiej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:42, 21 Lip 2009    Temat postu:

super

zarąbiste dialogi

"Mam przychodnię, ty zresztą też.
- Nie mam.
- Masz.
- Taaa, ale się nie wybieram.
- Niektórzy chociaż udają, że wykonują swoją pracę – mówiła nie spodziewając się większych rezultatów.
- Za bardzo cię szanuje, żeby cię okłamywać."

albo ten o staniku do przechandlowania

masz talent
pozdrawiwm i pisz jak najwięcej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katarzyna
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 1871
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice/Kluczbork

PostWysłany: Śro 9:20, 22 Lip 2009    Temat postu:

Jak się cieszę, powróciła moja ulubiona autorka fików .
Czekam, z niecierpliwością, na następny odcinek .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agaSek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:13, 22 Lip 2009    Temat postu:

Cytat:
- Nie myślałem, że upadniesz tak nisko, żeby handlować własną bielizną - powiedział darując sobie jakiekolwiek przywitania.


Nieee? House'a jeszcze się nie domyślił, że Cuddy to zóa kobieta? ;d

Cytat:
- Jeśli nie będziesz w przychodni za 10 minut wysyłam za tobą pielęgniarkę - zdążyła powiedzieć


i jak zwykle wszystko skończy się w schowku

- maamoooo ja chcieć new częsci !
Weny !


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agaSek dnia Pon 18:53, 03 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:49, 23 Lip 2009    Temat postu:

lisek napisał:
zarąbiste dialogi


Cieszy mnie to, staram się jak mogę.
Oto kolejna porcja.


Oczywiście 10 minut później House'a nie było w przychodni, nie było go również w jego gabinecie. W ogóle cholera wie gdzie był. Kiedy nie chciał być znaleziony nie łatwo było to zrobić. Szczególnie, że unikanie obowiązków, które mu nie pasowały opanował do perfekcji. Nikt nie pomyślał nawet, że może być tak blisko. Obecnie siedział sobie spokojnie w jednym ze swoich stałych miejsc. Odkrył je niedługo po rozpoczęciu tu pracy; miało ono pewną magiczną właściwość. Wystarczyło posiedzieć tu odpowiednio długo, a byłeś na bieżąco ze wszystkimi szpitalnymi plotkami. Składzik tuż przy stanowisku pielęgniarek z cienka ścianą i szybem wentylacyjnym niosącym głos lepiej niż nie jeden mikrofon. Miejsce było wręcz idealne; pozostawał niewidoczny, ale wciąż wszystko wyraźnie słyszał. Diagnosta rozsiadł się wygodnie na jednym z wózków, sięgnął po ukrytą wśród sprzętu medycznego paczkę chipsów i nadstawił uszu.
- Mówię wam House z nią sypia.
Usłyszawszy to już wiedział do czego zmierzają. Skutki uboczne jego ostatniego pomysłu miały więcej korzyści niż mógł przypuszczać. 'Cuddy się wścieknie' pomyślał z pewną satysfakcją. Podsycanie plotek było dla niego nie tylko naturalne i zabawne, ale przede wszystkim przydatne. Ludzie i tak wierzyli w to co chcieli.
- Szczęśliwy sukinsyn - wtrącił ochroniarz; w głosie mężczyzny słychać było zazdrość, której nie można było się dziwić.
- Tym razem jest dowód - zapewniał konserwator - Miał jej majtki na biurku.
'Byli tacy naiwni'
podsumował z uśmiechem jedząc kolejnego chipsa.
- To wcale nie tak jak myślisz – przerwał drugi - Wiem z pewnego źródła, że zmusił nowych do kradzieży.
- Owszem, ale skąd wiedział które są jej?
słusznie zauważył rozmówca.
'Czasami to wszystko było aż za proste.' myślał szczerze rozbawiony lekarz. Bez problemu rozpoznał pozostałe głosy włączające się do dyskusji. Była wśród nich recepcjonistka, ta która kochała się w Wilsonie, pielęgniarka z chirurgii, sprzątaczka i jedna z kucharek. Zapominając na chwilę o toczącej się rozmowie House zastanawiał się, czy przyjaciel zdawał sobie sprawę z tego, że mówiąca właśnie kobieta fantazjuje o tym, żeby zostać 4 panią Wilson. Jej zachowanie było tak oczywiste, że musiał o tym wiedzieć. Chociaż czasem nie widział, że krawat nie pasuje mu do koszuli więc o czym my tu w ogóle mówimy. Apropo, musiał powiedzieć o tym przyjacielowi.
Wstał z miejsca i udał się do gabinetu onkologa. Wchodząc zauważył, że lekarz jest czymś zajęty; przekładał jakieś dokumenty, przeszukiwał teczki nie zrobiło to jednak na nim wrażenia. Przełożył jakieś akta z krzesła na biurko i usiadł.
- Przeszkadzam?
- Jak zawsze
– rzucił James podnosząc na moment głowę z nad dokumentów - Ale przecież cię to nie obchodzi.
- Jak zawsze
– potwierdził diagnosta, rozejrzał się na piętrzące dookoła papiery i spytał – Robimy ognisko?
- Przygotowuje dokumentacje do konsultacji.
- Słyszałeś najświeższe ploteczki?
- Jak o nas to nie chcę wiedzieć
- uprzedził Wilson. Właśnie były jeszcze 'te' plotki, House uważał je za nieco mniej zabawne, ale cóż jak już wspominał ludzie wierzyli w to co chcieli.
- Nie, lepiej o Cuddy – sprostował jednak przyjaciel nie przerwał swojego zajęcia.
- Nie rozumiem czemu niektórzy robią z nas parę - narzekał Wilson. Diagnosta też zastanawiał się, czy nikt nie wierzył już w istnienie zwyczajnej przyjaźni. Teraz ludzie wszędzie doszukiwali się podtekstów.
- Bo zmieniasz żony częściej niż samochody, a nie rozstajesz się ze mną – wyjaśnił zwięźle przekładając kilka kartek - I nikt cię o to nie winni, jestem niezastąpiony.
- Jesteś, jak również nieznośny, niemożliwy i nieokrzesany -
dodał mimochodem następnie pacnął go w rękę – Wara od dokumentów.
- Na prawdę nie chcesz wiedzieć? -
spytał nieco rozczarowany,
że nie okazał najmniejszego zainteresowania jego wiadomością.
- To, że czegoś nie chce wiedzieć do tej pory cię nie powstrzymywało.
- Fakt – potwierdził z dumnym uśmiechem - Więc zgadnij kto według pałacowych wieści sypia z naszą przebiegłą szefową?
- Ty –
odgadł bez zastanowienia, nie była to specjalnie trudna zagadka - Tłumaczyło by to dlaczego jest taka marudna.
- Urocze –
pochwalił uszczypliwość po czym dodał - I przekaże jej, że nazwałeś ją marudną.
- Wiesz o co miałem na myśli.
- Tak, chciałeś dokopać przyjacielowi, ale ona nie będzie tego wiedziała.
- Usłyszałem nową plotkę.
- Tylko jedną?
- Wnioskują, że skoro rozpoznałem jej bieliznę znaczy, że mam do niej stały dostęp.
- Dziwi cię to? -
spytał, po chwili zastanowienia dodał - I skąd właściwie wiedziałeś, że to jej?
- Jimmi, Jimmi, Jimmi –
powtarzał kiwając głową z dezaprobatą - A ty wciąż mnie nie doceniasz.
- Doceniam, dlatego wiesz co? Wolę nie wiedzieć.
- Pracują tu tak długo, że powinni już wiedzieć, że to kompletna bzdura.
- Jasne
- wymamrotał na odczepnego Wilson. Osobiście wydawało mu się, że to właśnie w miarę upływu czasu dostrzegałeś realne ślady tego co każdy nowo zatrudniony uważał za plotkę, ale nie zamierzał zaczynać teraz tej rozmowy. Zamiast tego spytał - Nie masz pacjenta? Gdzie twoi pracownicy?
- Odszedł, wylałem, odeszła –
wyliczał udając, że nie rozumie.
- Mam na myśli nowych.
- Nie mam jeszcze nowych.

- Poza Formanem – przypomniał przyjaciel.
- Poza Formanem. Jakoś ciężko się go pozbyć.
- Wcale nie chcesz się go pozbyć.
- Może i nie chce –
powiedział na swój sposób przyznając mu racje - Inaczej kto będzie promykiem słońca w moim zespole.
- Widzę na plotkarskim horyzoncie następny b-romans –
przewidywał z uśmiechem onkolog. Nie dając szansy by wtrącił choć słowo przeszedł do rzeczy - Nie możesz wciąż odwlekać tej decyzji, ostatecznie musisz kogoś zatrudnić.
- Rozmawiałeś z Cuddy.
- Rozmawiałem z Cuddy
– przyznał otwarcie - Ale ma racje. Wiem, że masz jakiś faworytów, dlatego zwołaj swoich ludzi i ...
- Nie mogę. Zgubiłem ich.
- Zgubiłeś? -
powtórzył zabierając wszystkie potrzebne mu dokumenty, nie miał czasu na gierki - Pewnego dnia przez takie rozmowy dostanę udaru.
- Nie martw się jestem lekarzem –
poinformował House z uśmiechem uchodzącym u niego za niewinny.
- Miło się gawędziło – zakończył rozmowę kierując się do drzwi - Muszę już iść. Wychodząc zamknij za sobą.
I wyszedł zostawiając diagnostę u siebie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Czw 18:32, 23 Lip 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:40, 23 Lip 2009    Temat postu:

I znów dla mnie najlepsze dialogi House i Wilson powalają
Cytat:
"- Nie rozumiem czemu niektórzy robią z nas parę "
-Bo zmieniasz żony częściej niż samochody, a nie rozstajesz się ze mną"
zaczynam podejrzewać, że pisząc je konsultujesz się z samym Shorem
nie ma to jak zacząć dzień od dobrego fika, nieźle się uchachałam
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:05, 23 Lip 2009    Temat postu:

Wilson and House = the best rozmowa.
Jak zwykle cudo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:13, 23 Lip 2009    Temat postu:

Agnieszko, jesteś jednym z nielicznych powodów mojego zaglądania do działu fików Huddy i straszliwie się cieszę, że wróciłaś i nie zmieniłaś stylu, ale ślicznie proszę, żebyś częściej pisała, kto wygłasza jaką kwestię. Tym razem udało mi się nie pogubić, ale następną razą może nie być tak dobrze
Czekając na ciąg dalszy ciepło pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:56, 25 Lip 2009    Temat postu:

Przed wyjściem ze szpitala Cuddy wstąpiła jeszcze do stołówki po kawę na wynos. Miała spotkanie na mieście i kilka osobistych spraw do załatwienia dlatego wychodziła dwie godziny wcześniej niż zwykle. Nie można powiedzieć, że była specjalnie zaskoczona gdy przy jednym ze stolików dostrzegła House'a. Najspokojniej w świecie pił kawę i przeglądał jakieś teczki. Przynajmniej z daleka wyglądał na bardzo zajętego, poważnego lekarz choć szczerze wątpiła by dokumenty w jego rękach miały coś wspólnego z pracą. Mimo iż nie spodziewała się większych rezultatów podeszła by zwrócić mu uwagę. Diagnosta podniósł głowę gdy tylko usłyszał zbliżające się w jego kierunku kroki. Na pytanie odpowiedział za nim otworzyła usta by je zadać.
- Przerwa na kawę – oznajmił demonstracyjnie pokazując kubek.
- Przerwa od czego?
- Hej, odpracowałem 3 godziny w tym piekle zwanym przychodnią.
- Odpracowałeś godzinę –
sprostowała zanim sam uwierzy w tą swoją bajeczkę – I to po tym jak znalazłam cię śpiącego w gabinecie Jamesa.
- To i tak o 59 minut więcej niż planowałem
– stwierdził po czym dodał zniesmaczony - A Jimmi to kapuś.
- To nie Jimmi, chrapiesz –
zapewniła żartobliwie korzystając z lżejszej atmosfery. House zauważył, że miała przy sobie płaszcz gdy skierowała się do lady. Musiała coś sobie przypomnieć bo po kilku krokach wróciła.
- Jeszcze jedno – powiedziała zatrzymując się obok stolika - Znalazłam twoich podwładnych przyjmujących pacjentów w przychodni. Co kombinujesz?
- Nic –
odparł, ale administratorka wciąż patrzyła na niego z powątpiewaniem. Jego niewinna mina już na nią nie działała, nawet jeśli zdarzało się, że autentycznie był niewinny.
- Nic – powtórzył dobitniej, a wiedząc, że nie zadowoli ją zwykłe zapewnienie dodał - Nie mamy przypadku, pałętali się bezsensu więc wysłałem ich do jaskini lwa. Selekcja naturalna, ci którzy przeżyją zostaną - podzielił się z nią na wpół prawdziwą teorią - Początkowo chciałem, żeby wysprzątali mi mieszkanie, ale znaleźli by moje skrytki, a Kutner pewnie zwinął by mi pornosy.
Po tym jak uśmiechnęła się słysząc jego wyjaśnienie był pewny, że jest w stanie ją przekonać.
- Więc jesteś po prostu przewidujący i pomocny? - upewniła się próbując znaleźć jakiś motyw.
- Jestem do tego zdolny.
- Bo chyba nie myślisz, że ich praca redukuje twoje godziny?
- A niech to szlag -
udał rozczarowanie, ale w gruncie rzeczy wcale tak nie myślał. Wiedział za to, że zarobi u niej dodatkowe punkty, sądząc z jej reakcji miał racje. Było to przydatne biorąc pod uwagę, że lada dzień pewnie zrobi coś nieodpowiedzialnego, co na dodatek będzie szpital sporo kosztowało. Było to po prostu nieuniknione.
- Uzyskam sensowną odpowiedź jeśli spytam o te dokumenty? - zainteresowała się szefowa patrząc na rozłożone dookoła niego teczki.
- Jak najbardziej – odparł i zamilkł. Cuddy czekała chwile, gdy nie kontynuował dodała.
- Starzeje się tutaj.
- Zauważyłem –
potwierdził wskazując palcem okolice czoła - Taub pewnie mógłby zrobić coś z tymi zmarszczkami.
- Czekam –
ponagliła stanowczo nie dając wyprowadzić się z równowagi - Co robisz?
- To akta moich przyszłych, potencjalnych popychadeł
– przyznał w końcu - Kazałem ich sprawdzić, wyciągnąć brudy, naruszyć sferę prywatności. Takie tam
A jednak coś pośrednio związanego z pracą. No proszę, kto by pomyślał?
- Gdzie reprymenda? - spytał House gdy brunetka nie zareagowała tak jak przewidywał.
- Jeśli dzięki temu szybciej podejmiesz decyzje – to mówiąc odwróciła się sygnalizując, że odchodzi
Powodzenia, idę po moją kawę.
- Już wychodzisz? -
zatrzymał ją zdeterminowany by dowiedzieć się gdzie się wybiera.
- Tak.
- Randka?
- Tak –
odparła, zanim to znajome, nieprzyjemne uczucie zdążyło zagnieździć się w diagnoście dodała - W sanepidzie. Do jutra dr House.
- Do wieczora dr Cuddy –
celowo podniósł głos tak by usłyszało go najbliższe otoczenie, szefowa rzuciła mu 'patentowe mordercze spojrzenie Cuddy' i poszła po swoją kawę. Obserwował ją dopóki nie wyszła ze stołówki, potem wrócił do stosu papierów. Wychodząc administratorka zauważyła pielęgniarki z windy w kolejce do kasy.
' Fantastycznie
'przemknęło jej przez głowę. Tym czasem jedna z kobiet szepnęła coś do ucha drugiej, a Cuddy była pewna, że do jutra zrobi się z tego orgia. Szpitalne plotki nie były dla niej czymś nowym. Również te dotyczące jej domniemanego romansu z House'm. Od początku jego pracy tutaj można było ich nazwać 'gorącym tematem'. Choć dookoła wiele się działo; choćby rozwody Wilsona, okazjonalne pozwy, błędy lekarskie, zawsze znalazł się również jakiś romans jak ten Chase'a i Cameron, to jej relacje z diagnostą były tematem który zawsze powracał. Zwykle puszczała mimo uszu to co usłyszała, starając się nie przykładać do tego większej uwagi, jednak nie zawsze było to takie łatwe jak mogło by się wydawać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agnieszka2372 dnia Czw 10:58, 30 Lip 2009, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izabella
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:21, 26 Lip 2009    Temat postu:

Agnieszka, nareszcie wróciłaś!

To Ty wprowadziłas mnie rok temu na PW w temat czerownych majtek Cuddy.
(nie byłam jeszcze wtedy na bieżaco z odcinkami)

Cieszę sie, że znów do nich powróciłaś i tworzysz nową historię.
Dialogi w Twoim wykonaniu, to miód na moje serce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:31, 26 Lip 2009    Temat postu:

Super

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agaSek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:16, 26 Lip 2009    Temat postu:

Cytat:
- Starzeje się tutaj.
- Zauważyłem – potwierdził wskazując palcem okolice czoła - Taub pewnie mógłby zrobić coś z tymi zmarszczkami.


Bajeczne dialogi. Przyznaj się, że masz wtyki u scenarzystów?;> Jak idzie pisanie new części ? Weny!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agaSek dnia Pon 18:52, 03 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:30, 26 Lip 2009    Temat postu:

Aj świetna część
Dialogi są świetne. Uśmiałam się czytając je!

A oto te które przypadły mi najbardziej do gustu
Cytat:

To i tak o 59 minut więcej niż planowałem – stwierdził po czym dodał zniesmaczony - A Jimmi to kapuś.
- To nie Jimmi, chrapiesz – zapewniła żartobliwie korzystając z lżejszej atmosfery.

świetne!

Cytat:
- Starzeje się tutaj.
- Zauważyłem – potwierdził wskazując palcem okolice czoła - Taub pewnie mógłby zrobić coś z tymi zmarszczkami.



Czekam na następną część i przesyłam soczystego Wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:18, 26 Lip 2009    Temat postu:

Ach :zakochany:
Jak dawno nie czytałam żadnego twojego fika
Uwielbiam jak dodajesz tak szybko odcinki
Zgadzam się z poprzednikami co do dialogów: one są Świetne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka2372
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 839
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Władysławowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:30, 27 Lip 2009    Temat postu:

Pikaola napisał:

Jak dawno nie czytałam żadnego twojego fika


Ciekawe dlaczego? hmmmmmm
Miło znowu czytać Wasze komentarze.
dzięki za 'wypisywanie' ulubionych cytatów wiecie jak to lubię.
Ale do sedna.

Całe to szaleństwo zaczęło się we wtorek w drodze do pracy gdy Lisa Cuddy stała na światłach. Wystukiwała rytm kończącej się piosenki w kierownicę cierpliwie czekając na zmianę sygnalizacji nie podejrzewała nawet, że właśnie zmieni się cała jej przyszłość.
'Czas na nasz hit tygodnia ' zakomunikował głos prowadzącego by po chwili słychać było Bonnie Raitt.

People are talkin, talking bout people
I hear them whisper, you wont believe it
They think were lovers kept under covers


Brunetka miała przyłączyć się do wokalistki gdy po raz pierwszy zwróciła uwagę na słowa piosenki. Uderzyło ją jak bardzo pasuje ona do jej obecnej sytuacji.(Co parę dni później uznała za swój pierwszy błąd) Nie mniej jednak w tej właśnie chwili w pełni zdała sobie sprawę z tego, że cały personel szpitala spekulował na temat jej romansu z House'm. Co było nieprawdopodobną wręcz bzdurą, no może nie aż taką nieprawdopodobną biorąc pod uwagę tę jedną noc, ale wciąż bzdurą.

I just ignore it, but they keep saying

słuchała Cuddy czując się coraz bardziej nieswojo. To również się zgadzało. Mimo jej usilnych starań ignorowania tego tematu plotki nie znikały. Nie miała pojęcia czemu aż tak się uparli.

Maybe they're seeing, something we dont, darlin

podpowiedziała piosenkarka. Cuddy z wyrzutem spojrzała na radio. Nie widzieli niczego bo nie było na co patrzeć. Traktowała House'a jak wszystkich. To, że jej personel urozmaicał sobie czas wymyślaniem bajek nie było jej winą. Ludzie musieli o czymś rozmawiać. Życie prywatne szefa wydawało się logicznym wyborem i dotyczyło pewnie większości miejsc pracy. Prawda?
Z rozmyślań wyrwała ją końcówka utworu.

How about love, love, love, love?
Lets give them something to talk about
Lets give them something to talk about
Lets give them something to talk about
How about love, love, love, love?


'To była tylko piosenka' przypominała sobie przywołując się do porządku' a ona powinna skupić się na drodze zanim spowoduje kraksę'. Tyle, że to co następnie usłyszała jakoś nie pomagało.
'W związku z naszą piosenką tygodnia rozgorzała dyskusja, którą warto by przenieść na antenę. Dzwonią do mnie słuchacze i opowiadają o swoich doświadczeniach, parach z ich najbliższego otoczenia. Więc pytam macie kogoś takiego? Takich przyjaciół z potencjałem na więcej'
Powinna była wtedy przełączyć stacje, ale jakoś nie przełączyła. Co później uznała za swój błąd numer dwa.
'Jak myślicie; widzą to, czy nie chcą tego widzieć? Może się wymądrzamy bo z boku łatwiej nam ocenić sytuacje.I co z tym wszystkim zrobić? Ryzykować? Co jeśli się nie uda? Co jeśli romans zniszczy stosunki w pracy czy gronie przyjaciół? Jak rozpocząć związek nie narażając relacji zawodowych? Macie jakieś opinie? Rady? Sugestie? Piszcie, dzwońcie, dajcie mi znać co o tym myślicie. Daję wam czas do zastanowienia się i do usłyszenia jutro. Miłego dnia życzy wam Hugh Salomon.'
'Miłego dnia. Dobre sobie.' parsknęła administratorka. 'Od dzisiaj w drodze będę słuchać płyt'.
Cuddy udało by się pewnie zbagatelizować to iż słowa prowadzącego poranną audycje trafiły w czuły punkt gdyby nie to, że niestety nie był to koniec tematu tego dnia. To co usłyszała w szpitalu dolało oliwy do ognia. Administratorka miała skręcić w kolejny szpitalny korytarz, gdy zza progu usłyszała.
- House i Cuddy ze sobą nie sypiają - wykluczył ktoś z całą stanowczością.
'Wreszcie znalazł się ktoś rozsądny w tym całym budynku' pomyślała zatrzymując się w miejscu.
- Ale powinni - dodał ten sam głos, a mina Cuddy zrzedła. 'Świetnie, po prostu cudownie.'
- Właśnie dlatego tak się wobec siebie zachowują, wyładowują seksualne frustracje.
'O Boże. Czy właśnie tak wszyscy myśleli? To było dopiero upokarzające.'
- Może i racja. Powinni wskoczyć do łóżka i po problemie.

Wyglądało na to, że trafiła na zebranie największych plotkar szpitala. Brakowało tu tylko Wilsona
- To takie oczywiste. Pamiętasz jak potraktował jej ostatniego faceta? - przypomniała jedna z pielęgniarek - Konkurencje płoszy szybciej niż ucieka z przychodni.
Cuddy miała ochotę wyjść i rozpędzić zebranych zamiast tego oparła się o ścianę i słuchała dalej. Miała unikalną okazję dowiedzieć się co tak na prawdę myślą. Zwykle nikt nie odważył mówić jej takich rzeczy w twarz....'No może nikt poza House'm' dodała w myślach i tak wróciła do punktu wyjścia.
- Nigdy nie należał do osób subtelnych. Te ciągłe uwagi na temat jej figury.
- Osobiście uważam, że to jego nieudolne próby skomplementowania jej –
stwierdzenie to musiało wywołać parę niedowierzających spojrzeń bo dodała - A co ma jej powiedzieć? Że ma ładny uśmiech?
Uwaga wywołała salwę śmiechu i kilka potwierdzeń. Sama Cuddy doszła do wniosku, że podświadomie może też tak myśli. Pewnie dlatego jego komentarze aż tak jej nie przeszkadzały. Albo po prostu się przyzwyczaiła.
- House jest emocjonalnie niedorozwinięty.
'Strzał w dziesiątkę
' z tą opinią zgadzała się w zupełności.
- Dlatego nie mieliby szans – słysząc kolejną osobę szefowa wzięła głęboki oddech. Tez tak myślała, ale niełatwo było słuchać potwierdzeń.
- Mylisz się – wtrąciła jedna z sanitariuszek - Uważam, że ładna z nich para i mogli by być szczęśliwi. To jest gdyby mieli odwagę, żeby się do tego przyznać.
Cuddy poczuła jak przyśpiesza jej bicie serca.Nie mieli pojęcia o czym mówią i wcale nie obchodziło ją zdanie tej kobiety, choć w tym momencie naszła ją ochota by dać jej podwyżkę.
- Powinni zostawić sprawy jak są. Ich związek to więcej kłopotów niż korzyści.
- Prawdziwe uczucie warte jest by o nie walczyć –
dodała
- Jesteś niepoprawną romantyczką.
- Może i jestem romantyczką, ale nie bez powodu. Wystarczy spojrzeć jak się wobec siebie zachowują
– w tym momencie dobiegł sygnał podjeżdżającej z rannymi karetki i towarzystwo się rozbiegło. Tym czasem Lisa Cuddy wciąż stała na pustym korytarzu zastanawiając się co ma teraz z tym wszystkim zrobić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:57, 27 Lip 2009    Temat postu:

Piosenka super faktycznie mogła wkurzyć Cuddy ta analogia do jej sytuacji
Fik serio bardzo realny i prawdopodobny, dlatego łatwo to sobie wyobrazić, już widzę ten szepczący po kątach personel
I Cuddy zrobiło się przykro, gdy usłyszała
cytat:
"Dlatego nie mieliby szans – słysząc kolejną osobę szefowa wzięła głęboki oddech. Tez tak myślała, ale niełatwo było słuchać potwierdzeń."
Już my wiemy czego pragnie
Może posłucha dobrej rady
cytat:
"Prawdziwe uczucie warte jest by o nie walczyć "
Jestem ciekawa jak to się skończy fik


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Pon 17:59, 27 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:52, 27 Lip 2009    Temat postu:

- A co ma jej powiedzieć? Że ma ładny uśmiech?

Już sobie wyobrażam House'a mówiącego Cuddy,że ma ładny uśmiech

- House jest emocjonalnie niedorozwinięty.

Co racja to racja ale jak by chciał to by się postarał

- Uważam, że ładna z nich para i mogli by być szczęśliwi. To jest gdyby mieli odwagę, żeby się do tego przyznać.

Z tą sanitariuszką akurat się zgadzam dobrze kobitka gada

Jak zwykle było świetnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin