Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

You Get What You Need [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:48, 25 Cze 2008    Temat postu:

House to podstępna bestia. Ostatnia część jest chyba najlepsza, choć całość również mi się podoba. Czekam na następną część.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:57, 25 Cze 2008    Temat postu:

suuuper

czekam na dalszą część, żeby się przekonać na czym tak naprawdę polega plan House'a


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:39, 25 Cze 2008    Temat postu:



żeby nie było wątpliwości że House ma dobry gust, a Cuddy będzie bezpieczna w czasie jazdy, oto kask który Cuddy dostała Kolejna cześc bedzie jeszcze dziś. Dzieki za wszystkie ciepłe komentarze. Az chce sie pisac...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 15:49, 25 Cze 2008    Temat postu:

fajny kask
no to ja czekam ciągu dalszego


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:19, 25 Cze 2008    Temat postu:

cześć 7

Zanim Cuddy zorientowała się, że wcale nie jadą w stronę szpitala minęła dobra chwila. Przejechali już wszystkie możliwe zjazdy w stronę Princeton Plainsboro Teaching Hospital, a House coraz bardziej oddalał się od centrum miasta. Próbowała coś do niego krzyczeć, ale pęd wiatru, zagłuszał jej słowa. Albo House udawał, że ich nie słyszy. Bała się wykonywać bardziej gwałtowne ruchy, nie czuła się zbyt komfortowo na motorze pędzącym 100km/h. Zrezygnowana stwierdziła, że kiedyś muszą się zatrzymać, a wtedy bez wątpienia ktoś zginie…
Jechali już dłuższy czas, dawno minęli rogatki miasta, kiedy House w końcu skręcił z autostrady. Na tabliczce, która po chwili ukazała się jej oczom widniał napis: „Great Falls State Park” Park krajobrazowy? -House naprawdę oszalał- pomyślała. Jechali jeszcze jakieś pół godziny. Najpierw drogą, która wiodła przez park, a potem ledwie widoczną dróżką, wijącą się między drzewami. Cuddy już dawno straciła orientacje gdzie są. Wyglądając zza pleców swego towarzysza zobaczyła w oddali prześwit między drzewami. Kiedy do niego dojechali, House zatrzymał się i zgasił motor.
Cuddy zamarła.
Przed nią roztaczał się Raj. Stali na wysokiej skarpie, która górowała nad całą okolicą. Po drugiej stronie wąwozu, kaskady spienionej wody, tworzyły wodospad, zasilający rzekę biegnącą w dole. W tym dziewiczym morzu zieleni, tylko gdzieniegdzie widać było ostre skały, na których rozbryzgiwała się woda. Promienie zachodzącego słońca tańczyły ferią barw na kroplach wody, tworząc tajemniczą i bajkową poświatę…
Kiedy otrząsnęła się z przeżytego szoku, spojrzała na Housa, który przypatrywał się jej z zadowoleniem wymalowanym na twarzy.
-House… lepiej miej dobre wytłumaczenie…
-Nie podoba ci się? -zapytał z miną niewiniątka.
-Raczysz mi łaskawie wyjaśnić co to ma znaczyć?
-eee…może być porwanie… jeśli ci odpowiada…
-Wyciągnąłeś mnie tutaj tak po prostu? Bo cos ci odbiło? A jeśli cos naprawdę zdarzy się w szpitalu? Nie pomyślałeś o tym?
-jakby coś się stało to zadzwonią…
-ale ja nie mam swojego tele…House! Masz mój telefon? Wszystko to zaplanowałeś?
Diagnosta obdarzył ją swoim rozbrajającym uśmiechem. Nie musiał nic mówić. Zsiadł z motoru i powoli zaczął wyjmować rzeczy z czarnej torby. Koc, wino, kieliszki, pojemniki z jedzeniem… Rozkładał wszystko po kolei nie zwracając uwagi na osłupiałą Cuddy.
-czy… czy… to ma być PIKNIK? Przywiozłeś mnie na piknik?
-Nie.- House zaszczycił ja spojrzeniem –to ma być randka.
-Randka? A nie uważasz, że randka powinna być raczej dobrowolna?
-W Twoim przypadku? Nie. Odmówiłabyś.
-No to to na pewno.
-Widzisz! To po co się kłócisz?
House popatrzył na swoje zakończone dzieło z satysfakcją. Wszystko szło jak należy. Otworzył wino i postawił na kocu obok innych pyszności. Podszedł do Cuddy.
-Lisa…jesteśmy 48km od New Jersey… jedynym sposobem jaki można to się dostać jest motor. Nie polecam spaceru nocą po lesie. Możesz tu stać i się ze mną kłócić albo darować sobie sposób w jaki cie to przywiozłem i zachowywać się jak na randkę przystało.
W jego głosie słychać było wahanie i niepewność. Dopiero teraz do niej dotarło, że w ten pokręcony sposób Greg pokazał jej, że mu naprawdę zależy. Wszystko zaplanował z taka precyzją. I ta prośba w jego oczach… Była twardą kobietą…ale nie na tyle twardą, żeby oprzeć się tym niebieskim oczom…
Cuddy wybuchła szczerym śmiechem. Gdy emocje opadły sytuacja wydawała jej się niezwykle komiczna. House odetchnął z ulgą –najtrudniejszą część mamy za sobą -pomyślał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez T. dnia Śro 17:59, 25 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 18:36, 25 Cze 2008    Temat postu:

W jego głosie słychać było wahanie i niepewność. Dopiero teraz do niej dotarło, że w ten pokręcony sposób Greg pokazał jej, że mu naprawdę zależy. Wszystko zaplanował z taka precyzją. I ta prośba w jego oczach… Była twardą kobietą…ale nie na tyle twardą, żeby oprzeć się tym niebieskim oczom…
cudne... jestem w takim nastroju, że zaczęłam płakać....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cwankiara
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:44, 25 Cze 2008    Temat postu:

Piękne... szkoda, że raczej nierealne... na serio szkoda

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:01, 25 Cze 2008    Temat postu:

*Madziula* wkleiła mój ulubiony tekst xD
ah...
powzdycham sobie troszeczkę i nie cierpliwie będe czekać na następny fragment bo jeśli to była najtrudniejsza część to baaardzo chce wiedzieć jakie będą te łatwiejsze


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jeanne dnia Śro 19:05, 25 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 19:19, 25 Cze 2008    Temat postu:

Nikt nie potafi się oprzeć tym niebieskim oczom .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:20, 25 Cze 2008    Temat postu:

na dzisiaj to juz ostatnia część. Poproszę tylko o ograniczenie wiekowe takie
od 16 Fakt że to mało realne w serialu, ale po to są przecież Fiki



cześć 8

Siedzieli na kocu popijając wino. Cuddy wreszcie była odprężona i zrelaksowana. Nie mogła uwierzyć w to co się stało. Tyle czasu czekała. Tyle niepewności, tyle straconych nadziei i rozwianych złudzeń. A teraz jest tak blisko niej. Po prostu rozmawiają, a on patrzy na nią…tak jakoś inaczej…z czułością. Świadomość tego, że Grega Housa stać było na czułość oszałamiała ją. Już dawno pogodziła się z myślą, że miłość do niego jest absolutnie beznadziejna i skazana na klęskę. Ale teraz… teraz było inaczej. Coś się zmieniło.

House nie mógł od niej oderwać oczu. Sposób w jaki się śmiała, w jaki poprawiała włosy, patrzyła na niego… był mu tak bardzo bliski, że to aż bolało. Wiedział to od dawna, ale tak naprawdę zawsze spychał to w najciemniejszy kąt swojej świadomości. Nie chciał nigdy więcej przechodzić przez to co działo się z nim po odejściu Stacy. A Cuddy bardzo łatwo mogła do tego doprowadzić. Ale… zaraz…kto mu to kiedyś powiedział? Wilson? czy strach przed cierpieniem nie jest większy niż samo cierpienie? Chciałby raz jeszcze zaufać, być może ostatni raz w życiu. Z zamyślenia wyrwał go głos Cuddy.
-Mogę prosić o jeszcze troszeczkę wina, jest przepyszne.
-A co będę miał w zamian?
-Tydzień wolnego w klinice…
-Doktor Cuddy! Jesteś już pijana?
Parsknęli śmiechem w tym samym momencie. Cuddy wstała i patrzyła na resztki pomarańczowej tarczy zachodzącego słonca. Przeszedł ją dreszcz.
-Robi się chłodno
House wyciągnął z torby jej sweter i podszedł do niej.
-Skąd go masz? –bawiło go jej zdziwienie
-Nie wspominałem Ci, że Wilson splądrował ci dziś mieszkanie?
-Więc on tez jest w to zamieszany? Czegoś jeszcze nie wiem, reszta szpitala śledzi nas z drugiego brzegu?
-Dużo rzeczy jeszcze nie wiesz, pani administrator- uśmiechał się tajemniczo.
Niepewnie stanął naprzeciwko niej i odgarnął jej włosy za ucho. Delikatnie przejechał kciukiem po jej policzku. Szukał w jej oczach przyzwolenia na to co miało się stać. Na to co nieuchronne.
-Lisa…- wyszeptał jej w usta zanim musnął je wargami. Wiedział, że nie powinien się spieszyć, ale był samym pragnieniem, dlatego coraz bardziej zatapiał się w jej ustach.
Cuddy przerwała pocałunek odpychając go leciutko.
-Przywiozłeś mnie tu, żeby dobrać mi się do majtek?
-Tak, ale jak chcesz możemy wrócić do etapu trzymania się za ręce.- mówiąc to chwycił ją za dłoń i poprowadził w stronę koca. Usiadł na nim i pociągnął ja za sobą. Cuddy straciwszy równowagę upadła wprost na niego śmiejąc się głośno. Obrócił się tak żeby znalazła się pod nim. Przygryzł delikatnie płatek ucha, potem jego usta znalazły się na jej szyi. Wdychał zapach jej włosów, czuł jak jej serce bije coraz szybciej.
-Greg …chyba zaczyna padać. -wyszeptała Cuddy. Ale on nie chciał słyszeć protestów. Zgasił je pocałunkiem. Powoli rozpinał guziki jej bluzki. Każdy odkryty kawałek ciała naznaczał ustami. Pospiesznie uporał się z zapinką stanika i jego oczom ukazał się widok o którym marzył od dawna. I wtedy wydarzyła się katastrofa.
Kilka kropel deszczu, które zignorował zajęty ważniejszymi rzeczami, przerodziło się w kilkanaście a po chwili w kilkadziesiąt. Oderwał się od Cuddy klnąc siarczyście. Patrzyli na siebie jednakowo zawiedzeni z obrotu sytuacji.
-Nie martw się kochanie, na pewno nie zapomnę na czym skończyliśmy…- zdołał wykrztusić pakując pospiesznie rzeczy.
-Gotowa?
Cuddy kończyła ubieranie się, włożyła kask i dołączyła do Housa czekającego już na motorze. Jechali inną drogą, cali przemoczeni, aż po 20 minutach stanęli przed drewnianym domkiem. Zostawili motor i pospiesznie weszli do środka.
-Zarezerwowałeś domek?- Cuddy nie wiele jeszcze mogło zdziwić tego dnia.
-Niezupełnie… jest mój…, widząc jej minę dodał tylko- każdy ma swoje tajemnice.
-Jesteś cała przemoczona, ściągaj szybko te ubrania i wskakuj pod koc. Ja się zajmę resztą.
Cuddy posłusznie wykonała jego polecenia. Okręcona kocem położyła się na kanapie. W tym czasie House ukrył przed deszczem motor i wziął ich rzeczy. Napalił w kominku i rozwiesił mokre ubrania. Kiedy wrócił Cuddy już spała. Westchnął zrezygnowany. Rozebrał się szybko i położył obok niej. Długo nie mógł zasnąć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez T. dnia Śro 20:29, 25 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eye_roller
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: deep whole

PostWysłany: Śro 20:33, 25 Cze 2008    Temat postu:

awwwwwwwwwwwwwww...słoooooodko.czasem można sobie pomarzyć że taki scenariusz jest możliwy w ich przypadku

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gatha
Scenarzysta
Scenarzysta


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:36, 25 Cze 2008    Temat postu:

w końcu to fik, nie musi by realnie, musi być PIEKNIE a tak na pewno jest xD

cudowny, cudowny fragmencik

jest szansa na cd. jeszcze dzisiaj?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:43, 25 Cze 2008    Temat postu:

oj dziś to już nie dam rady:( muszę sie trochę pouczyć do sesji... jutro rano coś napisze:) Ciesze sie ze sie podoba...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:03, 25 Cze 2008    Temat postu:

Ciii...
mnie tu nie ma
zresztą... mnie sie nie da juz bardziej zgorszyć :smt004
-Doktor Cuddy! Jesteś już pijana?
Parsknęli śmiechem w tym samym momencie.

I wtedy wydarzyła się katastrofa.

no i śmieję jak głupia xD
wstanę jutro specjalnie rano a nie po południu żeby przeczytać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 22:47, 25 Cze 2008    Temat postu:

super
ciekawi mnie czy rano Cuddy będzie bardziej 'miło-pozytywnie-zaskoczona' że House pozwolił jej spać czy zawiedziona, że jej nie obudził


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:11, 26 Cze 2008    Temat postu:

cześć 9

Obudziło go kichnięcie. Najpierw jedno potem drugie. Otworzył oczy. Cuddy leżał przytulona do niego każdym centymetrem ciała. Tez już nie spala. Zauważył, że ma podkrążone i szkliste oczy.
-Greg…aaa psik….czemu tutaj jest tak zimno? –Lisa wtulił się jeszcze bardziej.
Dotknął jej czoła. Było rozpalone.
-Pewanie dlatego, że się przeziębiłaś. Gdzieś ty latała po nocy?- nie mógł ukryć rozdrażnienia. Leżała tuż obok; ufna, naga i…chora. –Całe życie pod górę-pomyślał.
-Greg…wszystko mnie boli. Zrób coś.-narzekała Lisa.
-A mówią, że to mężczyźni marudzą… jak zapewne wie dobrze każdy dziekan medycyny jedynym lekarstwem na przeziębienie jest łóżko. I nawet taki genialny diagnosta jak ja niewiele tu pomoże- dodał skromnie.
-Zostań pod kocem- zakomenderował, ale Cuddy i tak nigdzie by się nie wybrała, czuła się fatalnie.

House powoli wyszedł z lóżka. Kiedy stanął przed nią poczuł na sobie jej skupiony wzrok i zorientował się, że Cuddy przypatruje się bliznom pokrywającym całe udo. Zmieszany w pospiechu szukał spodni. Zanim zdążył to zrobić Lisa wyciągnęła dłoń i z czułością dotknęła nogi.
-Greg…to nie jest ważne…- spojrzał w jej oczy i znalazł tam akceptację. Poczuł ulgę.
-Przykryj się, zaraz przyniosę cos ciepłego.
Ubrał się i poszedł do kuchni.
Lisa przypatrywała się wychodzącej „nowej odmianie Housa”. To wszystko było takie dziwne. Czyżby jemu nie chodziło tylko o seks? Czy chciał od niej czegoś więcej? Związek z Housem? Była szczęśliwa, ale również przerażona.

Po chwili wrócił z tacą wypełnioną jedzeniem i dwoma parującymi kubkami. Usiadł obok niej i podał ciepły napój.
-Najpierw to, a potem musisz cos zjeść. Na dworze jest chłodno. Nie możesz wracać ze mną motorem. Wrócisz z Wilsonem.
-Greg, nie mogę wrócić z Wilsonem, cały szpital będzie w poniedziałek plotkował o wspólnym weekendzie. Musi być inny sposób!
House poczuł się dotknięty. Może jednak się pomylił, może Lisa wcale nie żywiła do niego żadnych głębszych uczuć. Wstydziła się go…
-Jakoś nie myślałaś wczoraj o plotkach wyskakując z ciuszków na kocu.-dawny House wrócił.
Podniósł się zły jak osa i wyszedł z domku głośno trzaskając drzwiami. Lisa patrzyła za nim osłupiała. O co mu znowu chodzi? Miała wrażenie , że cos się popsuło, że to ona cos popsuła tym razem.

Po dwóch godzinach przyjechał Wilson. House czekał już na niego przed domkiem.
-House, co się dzieje? Mówiłeś przez telefon, że Ci ukradli motor- Wilson wskazywał sugestywnie na stojący niedaleko pojazd Housa.
-No cóż…niezupełnie, ale jakbym ci powiedział prawdę to byś pewnie nie uwierzył.
Lekarze weszli do domku. Kiedy Wilson dostrzegł siedzącą na kanapie Cuddy zawiniętą w koc, z czerwonym nosem i chusteczkami w ręku stanął jak wryty.
-Zamknij gębę bo wyglądasz głupio Jimmi- Cuddy nie była w dobrym nastroju- i jeśli chcesz zachować posadę to nie waż się nic mówić.
Wilson posłusznie wziął rzeczy Cuddy i zaniósł do samochodu. W tym czasie House podszedł do Lisy.
-Słuchaj… zajrzę do ciebie po pracy…-Cuddy nie wiedziała ile kosztowały go te słowa. Nadal był wściekły. Myślał, że będzie łatwiej, że Cuddy ślepo rzuci mu się w ramiona. Ale gdy wyszedł na zewnątrz, przypomniał sobie ile razy ją bezsensownie zranił, ile razy robił z niej pośmiewisko na oczach szpitala. I wcale się nie dziwił, że mu nie ufa. Sam sobie by nie ufał. Miał tylko nadzieję, że potrafi to zmienić.
Zanim zdążyła mu odpowiedzieć pocałował ją szybko na pożegnanie.
Patrzył jak wsiada do samochodu Wilsona i odjeżdża.
-Tak… to jeszcze nie koniec.-powiedział sam do siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cwankiara
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:42, 26 Cze 2008    Temat postu:

OOOO ta część wydaje mi się najbardziej realna;)

Leżała tuż obok; ufna, naga i…chora. –Całe życie pod górę-pomyślał.

No i ta house`owa zmiana, no no


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gatha
Scenarzysta
Scenarzysta


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:17, 26 Cze 2008    Temat postu:

oooh, to chyba moj ulubiony fragment xD

oooh, Lisa! jak można się wstydzić randki, spędzonego z House'm weekendu? :d toż to należy się chwalić że taka niebieskooka piękność wybrała ciebie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eye_roller
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: deep whole

PostWysłany: Czw 9:23, 26 Cze 2008    Temat postu:

House strzelający focha! baaardzo prawdopodobne
świetny kawałek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:04, 26 Cze 2008    Temat postu:


Obudziło go kichnięcie. Najpierw jedno potem drugie. Otworzył oczy. Cuddy leżał przytulona do niego każdym centymetrem ciała. Tez już nie spala. Zauważył, że ma podkrążone i szkliste oczy.
-Greg…aaa psik….czemu tutaj jest tak zimno? –Lisa wtulił się jeszcze bardziej.

to musiał być niezły widok xD
-Greg, nie mogę wrócić z Wilsonem, cały szpital będzie w poniedziałek plotkował o wspólnym weekendzie. Musi być inny sposób!
a fee Cuddy! wstydzić się randki z takim facetem? no wiesz!
czekam na dalsza część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joko2323
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:31, 26 Cze 2008    Temat postu:

super super super i wanna more!! kocham huddy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:32, 26 Cze 2008    Temat postu:

cześć 10

Cuddy nie myliła się, szpital huczał od plotek. House czuł na sobie zainteresowane spojrzenia i śmiał się w duchu. Długi język Wilsona po raz pierwszy wyświadczał mu przysługę nie wiedząc o tym. Kiedy siedział w swoim biurze, czytając gazetę, przyjaciel wpadł do niego.
-Skąd ja wiedziałem, że cie tu zobaczę? -ironizował House.
-House! Sypiasz z Cuddy i ja nic o tym nie wiem?!
-Problem w tym, że nie sypiam…
-Chyba nie chcesz mi wmówić, ze łapaliście motyle w tej…w tej… głuszy.
-Nie, oglądaliśmy rzadkie okazy ptaków. Postanowiliśmy założyć klub ornitologiczny.
-House… Ty naprawdę z nią nie spałeś? -Wilson nie mógł uwierzyć- mimo, że spędziliście tam noc!
-Dokładnie- przytaknął diagnosta.
-Nic nie rozumiem.
-Nie musisz. Wiesz dlaczego Napoleon wygrał pod Austerlitz?
Wilson patrzył na niego z rezygnacją, czekając na wytłumaczenie metafory.
-Bo umiał czekać i wiedział kiedy należy uderzyć- kontynuował House z promiennym uśmiechem. –Ja jestem Napoleon, a ty jesteś idiotą. -Wrócił do czytania gazety, dając tym samym do zrozumienia, że uważa rozmowę za zakończoną.

Po pracy pojawił się u Cuddy z torba pełną zakupów. Wyjął klucz spod doniczki i wszedł do mieszkania. Zastał ją leżącą w łóżku, skupioną nad jakimiś dokumentami. Kiedy go zobaczyła odłożyła natychmiast dokumenty.
-House, czy to prawda, że uprawialiśmy dziki seks na łonie natury przez dwa dni a ja nic o tym nie wiem?
-Plotki zawsze szybko się rozchodzą- stwierdził lekarz bezczelnie uśmiechając się.- Kto dzwonił?
-Co chwila ktoś dzwoni i pyta czy jestem pewna w co się pakuje.
-A wiesz? Jak się czujesz? –spytał z troską House kładąc jej rękę na czole.-nadal masz gorączkę-stwierdził.
-Już lepiej, ale cały czas mam okropny katar.
-No wiedzę, masz taki śmieszny czerwony nochal.
W głębi jednak myślał cos innego. Wyglądała cudownie nawet jak była chora. Wzbudzała w nim dziwne uczucia, leząc bezradnie na łóżku. Chciał się nią opiekować, chciał, żeby mu ufała. Zdał jej relację z sytuacji w szpitalu, a potem poszedł do kuchni przygotować jedzenie. –Zostałem niańką- myślał, ale jakoś wcale mu to nie przeszkadzało.

-Bardzo proszę!- podał jej posiłek i usiadł na łóżku.
-Dzięki Greg…
-czy może życzysz sobie full-opcje z karmieniem?
-może jakoś dam sobie rade- Cuddy była lekko skrępowana
House patrzył jak jadła. Niezauważenie wsunął rekę pod kołdrę i zatrzymał na jej kolanie.
Cuddy drgnęła pod jego dotykiem. Obserwował jej reakcję gotów żeby się wycofać, ale nie musiał. –To jak oswajanie dzikiej kotki-pomysłał i bardzo ta myśl mu się spodobała.
Pieścił jej udo coraz wyżej i coraz śmielej. Aż w końcu pochylił się i pocałował ją w usta, nie zważając na fakt że dopiero przestała jeść. W końcu przywołał do porządku swoje zmysły i ciało i oderwał się od niej. Napoleon, napoleon, napoleon- powtarzał w myślach…-jeszcze nie teraz.
-Tęskniłem za tobą- powiedział tylko i wstał z łóżka.
Potem posprzątał po jedzeniu i pomógł jej przygotować kilka rzeczy do pracy. Obejrzeli razem film, aż zastał ich wieczór. Nafaszerował ja lekami, pocałował na pożegnanie i wyszedł. Kolejnej nocy takiej jak ostatnio nie przeżyje. Nie był aż takim masochistą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:13, 26 Cze 2008    Temat postu:

rozpływam sie.. kiedy oni wreszcie sie opamietaja i rzuca na siebie na srodku ulicy ??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:53, 26 Cze 2008    Temat postu:

OMG!
-Nie, oglądaliśmy rzadkie okazy ptaków. Postanowiliśmy założyć klub ornitologiczny.

-House, czy to prawda, że uprawialiśmy dziki seks na łonie natury przez dwa dni a ja nic o tym nie wiem?


Pieścił jej udo coraz wyżej i coraz śmielej. Aż w końcu pochylił się i pocałował ją w usta, nie zważając na fakt że dopiero przestała jeść.


Napoleon, napoleon, napoleon- powtarzał w myślach…-jeszcze nie teraz.

Nie był aż takim masochistą.

BOskie!!No i śmieję się sama do komputera xD

kiedy oni wreszcie sie opamietaja i rzuca na siebie na srodku ulicy ??


:smt107
dla mnie mogą już nawet teraz się rzucić


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cwankiara
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:07, 26 Cze 2008    Temat postu:

Poza Napoleonem kojarzy mi sie jeszcze Jagiello i bitwa pod Grundwaldem, tam tez bylo przeczekiwanie... Nie no najbardziej realistyczny ficzek jakiego czytam, bravo

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin