Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Zamek na piasku [Z]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ewunia95
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Maj 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:16, 22 Maj 2011    Temat postu: Zamek na piasku [Z]

Jestem nowa na forum, więc po pierwsze chciałabym się z wami ciepło przywitać
A po drugie, mam nadzieję, że fik się wam spodoba, a jeśli nie, to napiszcie, co robię źle . Liczę na opinie niezależnych ekspertów



"Zamek na piasku" cz.1


Kocham cię. To były dwa ostatnie słowa, które usłyszała od niego. Po chwili, ściskając jego rękę poczuła, jak jego mięśnie powoli rozluźniają się, a w jego oczach gaśnie ostatni, słaby płomień, ustępując miejsca przygnębiającej pustce.
Gregory House umarł wczesnym wieczorem, 15 sierpnia 2030 roku. Lisa czuwała przy jego łóżku aż do końca. Nie czuła głodu ani zmęczenia. „Póki śmierć nas nie rozłączy” – mówiła mu często, głaszcząc go po śnieżnobiałych włosach i uśmiechając się ciepło.
>>>>
- Rachel , musimy już iść. – powiedziała Lisa do córki, która teraz siedziała nieruchomo na kanapie. Zauważyła, że szybko otarła łzy z policzków.
- Dobrze mamo – powiedziała cicho.
- Kochanie, nie płacz – kobieta przytuliła się do córki – ojciec nie chciałby, by przez niego było ci smutno.
- Wiem – szepnęła – ale już za nim tęsknię…
- Ja też…. –dziewczyna objęła ją mocnej. Popatrzyły na siebie i matka uśmiechnęła się do niej – Bardzo cię kocham – powiedziała i pocałowała ją w czoło, zostawiając czerwony ślad.
>>>>
Na pogrzeb przyszło wiele jego dawnych pacjentów. Ci ludzie, przez innych skazani na śmierć, teraz mieli własne rodziny. Obecna była także duża część personelu szpitala. Mimo jego charakteru zawsze był szanowanym lekarzem.
Gdy mahoniowa trumna zniknęła już całkowicie pod warstwą świeżej ziemi, Lisa wybuchnęła płaczem. Podszedł do niej James Wilson.
- Już dobrze. Jestem tutaj…. – objął ją ramieniem i podał chusteczkę. Wytarła sobie oczy i zaśmiała się cicho.
- To koniec. Już po wszystkim…. – powiedziała – On odszedł, on …. – nie mogła wydusić już słów. I tak nie były potrzebne.
- Spójrz na mnie – Lisa podniosła głowę i popatrzyła na jej najbliższego przyjaciela – Teraz jest w lepszym miejscu.
- Wiem, ale chciałabym, by wrócił. Oddałabym resztę życia, by spędzić z nim choć jeden dzień… Świat teraz wydaje się nie mieć sensu. – dodała po chwili.
- Każdy musi kiedyś umrzeć – powiedział cicho – i nie można nic na to poradzić.
Rachel podeszła do matki i przytuliła ją mocno. Poczuła na piersi jej gorące łzy. Po chwili razem położyły duży bukiet róż na jego grobie i w milczeniu wróciły do domu.
>>>>
Cuddy obudziła się z krzykiem w środku nocy. Była cała zlana potem. Z całego snu pamiętała tylko głośny wystrzał. Zeszła do kuchni i zrobiła sobie gorącej herbaty. Poczuła się trochę lepiej, jednak wciąż była roztrzęsiona.
Chciała zobaczyć córkę. Weszła z trudem po drewnianych schodach i otworzyła drzwi do jej sypialni.
- Boże.. – szepnęła na widok pustego łóżka. Z półek zniknęły wszystkie książki. Na ścianach nie było żadnych obrazów. Brakowało nawet niektórych mebli.
- Rachel! – krzyknęła, jednak odpowiedziała jej tylko cisza. Bliska paniki zaczęła szukać swojej córki, jednak nie było jej w domu. Zadzwoniła do Wilsona. Odebrał dopiero za trzecim razem.
- Słucham – powiedział, głośno ziewając.
- James, Rachel zniknęła! – wykrzyczała do słuchawki. Jeszcze nigdy tak się nie bała jak teraz.
- Kto mówi? – spytał po długim milczeniu.
- No jak to kto?! – zdenerwowała się – Lisa Cuddy, twoja przyjaciółka!
- Przepraszam, ale to musi być jakaś pomyłka – zdziwił się – nie znam nikogo takiego…
- James, przecież to ja! To nie jest żadna pomyłka! Nie poznajesz mnie?!
- Przepraszam - powtórzył – Niech pani zadzwoni na policję – dodał i rozłączył się. Cuddy jeszcze długo stała ze słuchawką, wciąż nie wiedząc, co się stało. Zgłosiła zaginięcie i resztę nocy płakała samotnie na kanapie.
>>>>
Zadzwoniła jeszcze do kilku ludzi, jednak za każdym razem działo się to samo, jak w przypadku Wilsona. Nikt jej nawet nie poznał. Nie wiedziała, co się z nią dzieje.
- Lisa Cuddy? Musi pani przyjść na komendę. Chodzi o córkę.
>>>>
- Nie, ja nie rozumiem… - wyjąkała, patrząc przerażona na dwóch policjantów.
- Proszę pani, nie istnieje nikt taki jak Rachel House. Nie ma o niej żadnych dokumentów, nie istnieje nawet w spisie ludności….
- Ale, Zobaczcie sami! – wykrzyczała i drżącymi rękami wyjęła portfel z kieszeni, by wyjąć jej zdjęcie. Nie było go. Policjant szepnął coś do przyjaciela i ten sprawdził coś w komputerze.
- Co się dzieje? – spytała Lisa, widząc wyraz ich twarzy.
Nikt nic nie powiedział, więc powtórzyła głośniej:
- Co się dzieje?!
Policjant popatrzył na nią przerażony.
- Tutaj pisze, że Lisa Cuddy nie żyje od 50 lat….
Cdn.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ewunia95 dnia Czw 18:16, 02 Cze 2011, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vicodinka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 802
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Taka planeta Ziemia...Może słyszałeś?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:45, 22 Maj 2011    Temat postu:

Na początku myślałam że będzie to dramatyczny fick w stylu ,,House umarł, wszyscy rozpaczają, a Cuddy chce się zabić". Jednak na szczęście nic takiego się nie stało.
Ostatnie zdanie zmieniło wszystko. BARDZO ciekawie się zapowiada. Świetny pomysł, a to twój pierwszy fick!
Pozdrawiam i weny życzę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pinky
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Częstochowy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:48, 22 Maj 2011    Temat postu:

Witam na forum nową pisarkę
Mrrrrrrrr, trochę fantastyki Bardzo oryginalny pomysł, nie ma co, czekam na kontynuację, będę na pewno śledzić ten wątek.
Co do tekstu - błędy interpunkcyjne, literówki, gubisz duże litery, nie pilnujesz odstępów.
Ramka wiekowa. Koniecznie. Do tego oznaczenie w tytule czy to miniatura, fik, tłumaczenie czy co.
Weny życzę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinka11133
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 468
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:10, 22 Maj 2011    Temat postu:

wow, jeszcze nie wyszlam z podziwu brawo za oryginalosc i swietny styl.
Jestem ciekawa co bedzie dalej. Czekam.

Ps. Przepraszam za brak polskich znakow, ale pisze z komorki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:06, 26 Maj 2011    Temat postu:

Super Naprawdę mnie zaciekawiło i czekam na więcej

Weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:14, 27 Maj 2011    Temat postu:

Kiedyś mi się przewinął fik duchowy tutaj i pamiętam, że był całkiem spoko

Kiedy przeczytałam początek Twojego fika miałam myśli w stylu "O Boże kolejny fik o wielkiej Huddy miłości, która przetrwa wszystko", a tu widzę zmiana akcji

Czekam na dalszą część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ilobeyou
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 08 Sty 2011
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:37, 29 Maj 2011    Temat postu:

Jak na razie, to jest OK. Fajnie gdyby House też jednak "nie nie żył" czyli po prostu żył...

Co do początku fika - już myślałam, że House zmartwychwstanie, czy coś.

Ciekawa następnej części...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinka11133
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 468
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:00, 31 Maj 2011    Temat postu:

kiedy bedzie kolejna czesc?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewunia95
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Maj 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:03, 01 Cze 2011    Temat postu:

paulinka11133 napisał:
kiedy bedzie kolejna czesc?


Hmm, postaram się przesłać dalszą część już jutro. Mam nadzieję, że będzie się podobać

Dziękuję wam wszystkim za cieplutkie słówka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackzone
Internista
Internista


Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:15, 01 Cze 2011    Temat postu:

Hej, o co chodzi, House nie żyje, Rachel nie urodziła się w ogóle, a Lisa zmarła 50 lat temu...? Co jest? Czekam na dalszą część z wielką niecierpliwością!

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez blackzone dnia Śro 17:16, 01 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewunia95
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Maj 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:11, 02 Cze 2011    Temat postu:

Dzięki Bogu nareszcie udało mi się skończyć ten fick. Trochę się w nim poplątałam, ale mam nadzieję, że wyszło sensownie . Jak będziecie mieć jakieś "ale" to piszcie śmiało.
Miłej lektury życzę

Zamek na piasku cz.2



- To wszystko nieprawda! - wykrzyczała – To musi być jakaś pomyłka!
Policjant odchrząknął i oparł łokcie o biurko.
- Czy ma pani dowód, paszport, cokolwiek?
Ponownie otworzyła portfel. Po chwili pokręciła przecząco głową, powstrzymując łzy.
- Jakie jest pani prawdziwe nazwisko? – spytał, patrząc wyczekująco na staruszkę.
- Ja nie kłamię! – oburzyła się. Przez krótką chwilę nie mogła złapać tchu - To musi być jakaś inna kobieta! – powiedziała po chwili. Policjant westchnął i potarł mocno skronie.
- Czy jest ktoś, kto może potwierdzić pani tożsamość? Przyjaciele, rodzina? – spytał.
- Nie wiem …. – wyjąkała.
- Mąż? – zapytał drugi policjant.
- Umarł kilka dni temu.
- Jak się nazywał?
- Gregory House – odpowiedziała bez wahania i mężczyzna wystukał coś szybko na klawiaturze. Policjant spojrzał mu przez ramię.
- Co się stało? – chciała wiedzieć Lisa. Mężczyźni nic nie odpowiedzieli, tylko wciąż wpatrywali się w ekran komputera.
- Co tam jest napisane?! – wykrzyczała.
- Greg House umarł zaledwie kilka dni przed śmiercią Lisy Cuddy.
- Nie! – zerwała się gwałtownie z fotela. – To kłamstwo! Byłam przy nim, kiedy umierał! Razem z córką byłyśmy na jego pogrzebie! Widziałam dokładnie, jak trumna znika pod ziemią!
- Proszę się uspokoić – powiedział stanowczo do kobiety.
Nie usłyszał odpowiedzi. Lisa wybiegła szybko z posterunku.
>>>>
Zatrzymała się na ulicy, by złapać oddech.
Usłyszała głośny wystrzał, odbijający się echem w jej głowie. Upadła na ulicę. Poczuła mocny ból w okolicy żołądka, który z każdą chwilą przybierał na sile. Dotknęła bolącego miejsca, ale zaraz odsunęła rękę. Była cała w jej krwi.
Cały świat nagle zwolnił. Była w stanie usłyszeć tylko głośne, nieregularne bicie swojego serca. Sylwetki ludzi, jadące samochody, drzewa – wszystko to zmieniło się w kolorowy teatrzyk cieni, który zaczął wirować przed jej oczyma.
- Co się stało? - jakby z oddali dobiegł zaniepokojony głos.
- Czy oni żyją?
- Wyczuwam słaby puls! Dzwoń po pogotowie!
>>>>
Otworzyła gwałtownie oczy. . Zauważyła, że leżała w karetce, która teraz jechała szybko na sygnale.
- Odzyskała przytomność! – krzyknął młody mężczyzna.
- Co się stało? – zdołała wykrztusić Cuddy
-Jest pani poważnie ranna – odpowiedział, świecąc jej latarką w oczy – Jedziemy właśnie do szpitala.
Resztkami sił podniosła głowę, by zobaczyć bandaż na swoim brzuchu, na którym powiększała się plama krwi. Na chwilę straciła oddech, widząc przed sobą ciało młodej kobiety.
- Który mamy rok? – Lisa złapała za koszulę pielęgniarki, która teraz patrzyła na nią ze strachem – Który mamy rok?! – powtórzyła, tym razem głośniej. Po chwili jej ręka upadła z powrotem na nosze.
-Kwiecień 1980 roku – odpowiedziała i zwróciła się do sanitariuszy, lecz Cuddy nie mogła już zrozumieć jej słów. Straciła nagle przytomność.
>>>>
Był późny wieczór 1980 roku. Dziewczyna rozglądała się niepewnie po parku. Po chwili rozpromieniła się i podbiegła do starej ławki.
- Cieszę się, że znów mogłam cię zobaczyć. Stęskniłam się za tobą – Lisa uśmiechnęła się radośnie i uścisnęła go, jednak on ją lekko odepchnął.
Popatrzyła się na niego zdziwiona, by po chwili zauważyć zmartwienie na jego twarzy. Nie uśmiechał się, unikał jej wzroku.
– Co się stało? – spytała z lekką paniką w głosie. – Spójrz na mnie, proszę.
- To wszystko dzieje się zbyt szybko – wyksztusił.
- Nie rozumiem – wyjąkała.
- Lisa, ja… - urwał i ukrył twarz w dłoni. Chciała dotknąć jego ramienia, jednak w ostatniej chwili zrezygnowała z tego.
- Muszę ci coś powiedzieć – urwał i wziął głęboki oddech – Nie powinniśmy już się spotykać.
- Dlaczego? – wykrztusiła, nie wierząc w jego słowa.
- Chcę, żebyś była szczęśliwa. Uwierz mi, tak będzie lepiej dla nas obu – odpowiedział zdenerwowany.
Zaniemówiła. Nie była w stanie zebrać myśli.
- Dlaczego?
Zamknął na chwilę oczy. Schował drżące ręce do kieszeni.
- Nie kocham cię.
Nastała długa cisza. Cuddy zagryzła mocno wargi, byle tylko nie płakać.
- Przykro mi.
- Tobie jest przykro? – w jej oczach nagle pojawiła się wściekłość. Szarpnęła za jego kurtkę, tak że zbliżył się do niej. Czuła jego niespokojny oddech – Zrywamy po niemal roku, łamiesz mi serce, a ty mi mówisz, że ci PRZYKRO?!
Próbował coś powiedzieć, jednak nie mógł wymówić żadnego słowa.
– Jesteś tchórzem! – podniosła jego głowę za brodę – Patrz na mnie! – zażądała. - Gdy tylko robi się trochę poważniej, ty uciekasz z podkulonym ogonem! Następnym razem powiedz na samym początku, że nie chcesz się wiązać, zanim komuś zacznie „przypadkiem” na tobie zależeć!
- To nie tak jak myślisz…
- Nienawidzę cię! – straciła nad sobą kontrolę. Popchnęła go na trawnik. – Ja cię kochałam! –wykrzyczała bliska płaczu i pobiegła przed siebie, zostawiając go samego.
- Zaczekaj! – krzyknął, jednak ona już go nie usłyszała.
>>>>
Zatrzymała się kilka ulic dalej, nie mogąc złapać tchu. Z pozoru miły wieczór zamienił się w największy koszmar w jej życiu, z którego nie mogła się wybudzić.
Pojedyncza łza popłynęła po jej policzku i zaraz wybuchnęła płaczem.
Kochała go. Jeszcze nigdy nie czuła czegoś takiego do innego mężczyzny.
Tyle wyrzeczeń, znoszenia jego uwag, by dowiedzieć się, że nie odwzajemnia jej uczuć.
Odetchnęła głęboko kilka razy i popatrzyła w rozgwieżdżone niebo, bezskutecznie próbując zebrać myśli. Zamknęła na chwilę oczy.
- Ciii – zaszeptał jej ktoś do ucha i boleśnie zakneblował jej usta, zanim zdążyła zareagować. Próbowała się wyrwać, jednak jego uścisk był zbyt mocny. Poczuła po chwili zimną lufę pistoletu przyłożoną do jej skroni.
- O ta, właśnie tak – syknął, gdy jak jej ciało zrobiło się bezwładne. Przestała oddychać, gdy wsunął zimną dłoń pod jej bluzkę. Nie mogła wykonać żadnego ruchu. Była sparaliżowana strachem. Po chwili jego ręka osunęła się po talii i zniknęła głęboko pod jej spódnicą. Próbowała krzyczeć, jednak jej głos ugrzązł w gardle. Jej nogi szurały głośno po chodniku, gdy ciągnął ją w cień.
- Zostaw ją! – jakby z oddali usłyszała niski, tak znajomy głos, gdy ten zaczął brutalnie rozrywać jej ubranie. Po chwili zamaskowany mężczyzna został odepchnięty z jej ciała, leżącego bezwładnie w ślepym zaułku.
”Jednak mnie nie opuściłeś ” pomyślała na jego widok, uśmiechając się oszołomiona. Z trudem zerwała opaskę z ust.
- Nie…skrzywdzisz…jej! – krzyczał, po każdym słowie zadając cios. Mężczyzna upadł głucho na podłogę, plując krwią.
- Odejdź od niej! – zawołał głośno, gdy zobaczył, jak czołga się w kierunku Lisy. Cuddy zobaczyła, jak wziął pistolet leżący zaledwie krok od niego. House znów go odepchnął, jednak za późno.
- Uważaj! – krzyknęła kobieta.
Nie zdążył zareagować. Głośny huk rozległ się po ulicy, i zaraz potem House oparł się o budynek, trzymając się za brzuch. Po chwili osunął się, zostawiając wielką plamę krwi na ścianie.
Mężczyzna odwrócił się do kobiety i padł drugi strzał. Poczuła przeszywający ból. Po chwili znikł w ciemnościach.
- House! – przyczołgała się do niego, trzymając się za bok, z której wypływała krew. - Nie rób mi tego! Nie zostawiaj mnie! – uścisnęła mocno jego ranę, by zatamować krwawienie. Poczuła, jak dotknął lekko jej ramienia, by przestała. Ich oczy się spotkały.
- Przepraszam za wszystko – wyszeptał. Jego powieki zaczęły opadać.
Krzyknęła bezgłośnie. Nagle wszystko zaczęło się zamazywać i zapadła ciemność.
>>>>
Otworzyła oczy, obudzona dźwiękami elektrokardiografu. Zaczęła płakać, gdy zaczęły napływać do niej wspomnienia sprzed kilku dni, przeplatane z dziesiątkami lat, których tak naprawdę nigdy nie przeżyła.
Dokładnie tego wieczoru myślała, że jej się oświadczył.
Czuła jego pocałunki, dotyk jego ciepłych dłoni, spojrzenie niebieskich oczu.
Codziennie tuż przed snem mówił jej, że ją kocha, a ona mu bezgranicznie wierzyła.
Dla jej najlepszych przyjaciół, którym zwierzała się ze swoich sekretów, jej imię przestało mieć dla nich jakiekolwiek znaczenie. Nawet nie wiedziała, czy naprawdę istnieli.
Rachel…
Jej ciemne oczy, ciepły uśmiech. Jej wymarzona, nigdy nienarodzona córka.
Cała jej rzeczywistość rozprysła się tak szybko wraz ze śmiercią Grega. Jej marzenie, by razem spędzić z nim życie, zamieniło się w koszmar, który uświadomił ją, że to było tylko złudzenie. Drobne sygnały, które dawała jej podświadomość, chciały pozbawić ją złudzeń. I udało się.
Przeżyła już swoje życie. Teraz chciała po prostu odejść.
- Wyglądasz okropnie – Lisa odwróciła głowę w kierunku drzwi. Młody Greg House stał oparty o framugę, ściskając w ręku znajomy, duży bukiet czerwonych róż.
- To chyba twoje – uśmiechnął się do niej.
- Nie żyjesz - powiedziała cicho.
- Tak. I ty też zaraz będziesz. Właśnie w tej chwili próbują przywrócić bicie serca. Ale ty się poddajesz.
Podszedł do niej i usiadł na skraju łóżka.
– To żałosne. Znów rozmawiam z wytworem mojej chorej wyobraźni – zaśmiała się smutno.
- Niestety masz rację – zaczął głaskać ją po włosach. Po chwili złapał ją za rękę. Zauważyła, że ma na palcu obrączkę. – Spędziliśmy razem życie, o jakim marzyłaś, a jakiego ja nigdy bym ci nie dał.
- Czy naprawdę mnie kochałeś? – spytała, jednak dobrze znała odpowiedź.
- Nie.
Przechyliła głowę na bok i spojrzała przez okno. Promyki słońca łagodnie przedzierały się przez żaluzje.
Usłyszała ciche pukanie do drzwi i do pokoju weszła nastolatka. Podbiegła do Lisy i mocno ją uścisnęła.
- Rachel…
- Kocham cię, mamo – zaszlochała.
- Ja ciebie też, kochanie. – Cuddy pocałowała ją w czoło. – Dla mnie istniejesz naprawdę. Na zawsze pozostaniesz w moim sercu.
Dziewczyna uśmiechnęła się smutno i stanęła obok ojca, wycierając łzy.
- Już czas – szepnął House, na co Cuddy lekko się uśmiechnęła. Ścisnął mocniej jej rękę.
- Nie zostawicie mnie? – spytała, patrząc mu prosto w oczy.
- Póki śmierć nas nie rozłączy.
>>>>
- James, przestań – stara pielęgniarka próbowała odsunąć stażystę od ciała. – Ona już nie żyje.
- Nie! Ona nie może umrzeć! – wykrzyknął. Zaczął wykonywać masaż serca.
- Wilson, proszę – dotknęła jego ramienia.
- To dopiero mój pierwszy dzień – wyjąkał, przerywając resuscytację.
- To nie twoja wina.
- Wiem - Popatrzył z lekkim przerażeniem na łóżko, po chwili odetchnął głęboko. – Czas zgonu, 13:27
- Powinieneś już iść do domu – poradziła mu.
Podziękował drżącym głosem i chwiejnym krokiem wyszedł z Sali.
Powoli przykryła ciało białym prześcieradłem. Na twarzy Lisy wciąż błąkał się delikatny uśmiech.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:29, 03 Cze 2011    Temat postu:

Pomieszałaś w tym fikiem i to bardzo. Moim zdaniem wyszła z tego breja, zbyt dużo pomysłów chciałaś upchnąć w jednym czasie, przez co fik jest chaotyczny i nie ma takiego smaczku. Gdybyś podeszła z luzem do tematu, przedłużyła trochę fik, dopieściła swoje pomysły mogłoby wyjść z tego coś fajnego, a tak fik jakich wiele.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackzone
Internista
Internista


Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:08, 04 Cze 2011    Temat postu:

Uważam podobnie jak moja poprzedniczka. W pewnym momencie pogubiłam się i straciłam poczucie co jest retrospekcją, a co dzieje się tu i teraz. Skojarzenie: E.T. Katy Perry, wzięte z kosmosu. NIe do końca jestem w stanie ten fik zrozumić, bo wolę historie proste, a jednocześnie budujące relacje, tworzące akcję, a tego, szczerze, nie rozumiem. Zobaczymy jak się rozwinie, cdn.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcusia
Alice in Downeyland


Dołączył: 18 Kwi 2011
Posty: 2838
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:54, 05 Cze 2011    Temat postu:

Rzeczywiście, trochę zagmatwany ten fik ale napisany całkiem poprawnie i zgrabnie, więc za to plus masz ciekawe i oryginalne pomysły, więc pisz dalej pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin