Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

3P czyli: Pech+Przypadek=Przeznaczenie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:14, 26 Gru 2008    Temat postu: 3P czyli: Pech+Przypadek=Przeznaczenie


zweryfikowane przez BuTtErfly...?.!

Niekontrolowany atak Wena przyczynił sie do napisania pierwszej części fika. Zamysł na ciąg dalszy jest i mam nadziej że znajdzie sie również ktoś kto będzie chciał to przeczytać do końca XD

3P czyli: Pech+Przypadek=Przeznaczenie

Jedź.


- NIE!!!
- ...
- NIE!!!
- ...
- NIE!!!
- ...
- Dobrze dla ciebie, mamo. - House wyłączył się i rzucił słuchawką.
- Cholera, dlaczego ja mam takiego pecha? - krzyczał - Dlaczego muszę jechać na święta do domu? Bo co? Mamusia chce rodzinnej atmosfery? Przecież wie, że to się nie uda. Nienawidzę ojca, on nienawidzi mnie. Dlaczego ona chce koniecznie udawać, że wszystko jest tak jak powinno? Czemu? Wilson, pomocy. Czy ona chce być świadkiem morderstwa, może też go już nienawidzi i liczy na to, że otruję go Vicodinem?
- Może ona chce żebyś był szczęśliwy, żebyście wy byli szczęśliwi? - przyjaciel wpatrywał się w telewizor, popijając piwo na kanapie Housa.
- Kpisz, prawda? Będę szczęśliwy jak go już nie będzie. Nieważne, nie pojadę.
Wilson spojrzał na niego badawczo.
- Zadzwonię w ostatniej chwili i powiem, że wypadło mi coś ważnego.
- Jak chcesz.
- Hej, nie robisz mi żadnych wywodów. Nie powiesz, że to co planuję jest złe, że powinienem jechać. Żadnego umoralniania?
- Nie! - Wilson wstał z kanapy, chwycił paczkę orzeszków, swoją kurtkę i udał się w kierunku drzwi.
- Ale kumpl... - Nie dokończył, bo przyjaciel był już po drugiej stronie zamkniętych drzwi - Nie ważne.

Za drzwiami brunet uśmiechał się do siebie i pomrukiwał:
- Gdybym cię powstrzymywał zrobiłbyś na złość mi i nie pojechał. Kiedy cię poprę zrobisz na złość ojcu, pojedziesz. Zresztą zeżarłaby cię ciekawość, co mogłoby się stać gdybyś pojechał. - Otworzył orzeszki i poszedł do samochodu.

Do świąt zostały 2 dni. Do gabinetu Wilsona wpadł House. Brunet o mało nie spadł z krzesła.
- Co ty robisz, miałeś jechać do domu?
- Tak, potem. Im później wyjadę tym krócej tam będę.
- Czyli jedziesz.
- Czyli się zamknij! - House czuł się nieswojo widząc satysfakcję Wilsona - Idąc tu chciałem cię poprosić, żebyś podlewał moje paprotki, ale przypomniałem sobie, że nie mam paprotek. Więc wyciągnij dobrą radę z rękawa... – Rozłożył się na kanapie, patrzył przez zamknięte okno.
- Jaką?
- Oj wiesz. Co mam zrobić.
- Przecież już zdecydowałeś, że jedziesz, więc złota rada brzmi: "Wsiądź na motor, odpal go i jedź!"
- Zapomniałeś o kasku, chcesz żeby mi się coś stało? - Wstał i podszedł do drzwi, otworzył je po czym delikatnie przymknął - Co mam zrobić gdy już tam będę? O czym będziemy mówić? Oprócz tego, że będę krytykowany! Mam grać miłego? Udawać, że nie słyszę wścibskich pytań? Mam grać szczęśliwego? Co mam robić?
- Mów o pogodzie, to bardzo uniwersalny temat... House nie wiem!
- Ja też nie, muszę mieć coś w zanadrzu... tylko... - Spojrzał wymownie na przyjaciela i doznał olśnienia.
- House czy ty myślisz o... oooo nie! Zły pomysł, bardzo zły...

Następnego ranka obaj mknęli na motorze do celu podróży, Wilson był strasznie niezadowolony i wściekły. W połowie drogi House stwierdził, że to rzeczywiście był zły pomysł brać go ze sobą. Zatrzymał się na stacji i kiedy jego kumpel zszedł rozprostować nogi powiedział;
- Miałeś rację, to był zły pomysł.
- Chcesz w ten sposób mnie odesłać, a ponieważ nie mam wozu odwieziesz mnie. Świetny plan ale się nie uda, dopilnuję żebyś tam dojechał.
- Masz rację, ten plan się nie uda, bo nie istnieje! Jadę sam.
- A ja?
- Złap stopa. Widzimy się w New Jersey za jakiś tydzień, może mniej.
Odjechał i już nie było po nim śladu. Wilson klął siarczyście pod nosem obiecując zemstę, po czym udał się na stację po obiad i pomoc.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BuTtErfly...?.! dnia Pią 16:24, 26 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasinka
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a kto to wie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:55, 26 Gru 2008    Temat postu:

Zapowiada się naprawdę interesująco
Mam nadzieję, ze się jakoś ciekawie rozwinie...

Czekam na ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gadabout
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 26 Wrz 2008
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:01, 26 Gru 2008    Temat postu:

hahah na razie fajnie się zaczyna, tylko biedny Wilson

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ginger_42
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Paź 2008
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z fabryki kredek
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:21, 26 Gru 2008    Temat postu:

Oj, będzie interesująco... Jestem ciekawa, co będzie dalej.
Tylko najpierw popraw błędy w tekście... "czół" mnie wręcz zabolało
Życzę pomysłów!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
[G]regory [H]ouse
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 20 Sie 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:44, 30 Gru 2008    Temat postu:

Kiedy cdn??? Już nie mogę się doczekać!!! Bardzo mi się podoba!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
m90
Łyżka Lifepaka
Łyżka Lifepaka


Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zakamarki opolszczyzny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:34, 02 Sty 2009    Temat postu:

Rzadko zaglądam do działu Inne, jak widać źle robię. Widzę, że tutaj jest więcej takich co publikują swoje dzieła poza Hameronem ;D.
Od teraz zaglądać będę częściej.
Czekam na ciąg dalszy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua_100
Okulista
Okulista


Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:18, 04 Sty 2009    Temat postu:

Fajny, bardzo mi sie podoba i czekam na ciag dalszy. Tez tu bedę częściej zaglądać Życzę weny

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
superstitious<33 girl.
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:46, 05 Sty 2009    Temat postu:

Kiedy ciąg dalszy?! . Ja chcę wiecej. motylku

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:49, 05 Sty 2009    Temat postu:

superstitious<33 girl. napisał:
Kiedy ciąg dalszy?! . Ja chcę wiecej. motylku


Jak przeleje pomysł na papier

[edit] no i przelałam
Jak mam być szczera to część uznaje za średnią no cóż jakoś nie mogłam wybrnąć i przejść do wątku który jest dalej. Jednak mam nadzieje, że komuś chociaż troszkę się spodoba

Bo cztery to za mało...

Dojechał na miejsce. Ściągnął kask i nabrał powietrza przez nos by wypuścić je powoli ustami.
- Po co tu przyjechałem?- zapytał siebie i zobaczył matkę idącą w jego kierunku, z szeroko otwartymi ramionami. Uścisnęła go tak mocno, że nie mógł oddychać. Kiedy doszedł do domu ojciec tylko podał mu rękę.

Siedzieli na kanapie pijąc herbatę z dzikiej róży. Milczeli. Pani House krzątała się po kuchni, bo jak to ujęła "synek jej zmarniał". Cisza była gęstsza niż bita śmietana, a House -junior- nie miał zamiary jej przerywać, co nie przeszkadzało Housowi -senior.

W pewnej chwil ojciec House upuścił herbatę, złapał się za klatkę piersiową i krzyknął do swojej żony:
- Kochanie dzwon do Ang..
- Dlaczego? Greg może cię zbadać.
- Lepiej nie- krzyknęli jednocześnie obaj mężczyźni, chociaż w tej kwestii się zgadzali.
- Ale...- zaczęła pani domu- doktor Angelika wyjechała do rodziny na okres świat.
- Mówiła, że możemy dzwonić o każdej porze dnia i zawsze.- przerwał jej starszy mężczyzna.
Blythe House złapała telefon i przeszła do pokoju obok, po chwili wróciła i przekazała informacje.
- Masz szczęście. Przez przypadek została. Była już spakowana gdy zadzwonili ze szpitala, szefowa prosiła aby przyjechała do pracy i nie mogła odmówić. Przyjedzie.

Po około 5 minutach można było usłyszeć dźwięk parkowanego samochodu. Dzwonek przerwał ciszę i kiedy weszła młoda blondynka z melodyjnym głosem, nie było szans aby w najbliższym czasie zapanowała z powrotem. Lekarka przywitała się z panią House.
- Co zrobiła pani mężowi, że jestem wzywana?- powiedziała kobieta wchodząc do pokoju.
Nie ukrywała zaciekawienia osobą Grega. Podeszła odważnie z wyciągniętą dłoniom.
- Witam! Nazywam się Angelika Anderson.
- Gregory House, jestem...
- Pana matka często o panu mówi- przerwała mu szubko młoda kobieta.
"Pełna życia i optymizmu" pomyślał Gregory House, i nie da się ukryć, właśnie takie wrażenie robiła na pierwszy rzut oka młoda lekarka. Gdyby trzeba było ją opisać możliwie jak najmniejszą ilością przymiotników, byłyby to: młoda, ładna, rozgadana i bardzo sympatyczna.
- Więc- kontynuowała Angelika- słyszałam, że jesteś lekarzem?
- Wiedzę, że plotki to twoja mocna strona.- odpowiedział z nutą sarkazmu.
- Nie, moja mocna strona są raczej monologi.-powiedziała i się roześmiała.
Ojciec Housa chrząkną i dopiero teraz do diagnosty dotarło, że wciąż trzyma ją za rękę.
Puścił i usiadł. Lekarka rozłożyła się przed swoim pacjentem i wzięła stetoskop.
- Więc jesteś kardiologiem...-House nie zdążył dokończyć, Angelika podniosła rękę w geście pod tytułem "bądź cicho". Wsłuchała się w serce, była naprawdę skupiona- zaimponowała Gregowi.
- To nic takiego, myślę, że się stęskniliście i tylko dlatego tu jestem.- dziewczyna po raz kolejny się uśmiechnęła.
"Ma słodki uśmiech" pomyślał House-junior- i zszokowały go jego własne myśli.
Lekarka odebrała herbatę przygotowaną wcześniej przez panią domu i usiadła na kanapie obok pacjenta.
- Dobra diagnoza.- powiedział Greg. Następna myśl po tym zdaniu brzmiała "co ja gadam?"
- Jestem lekarzem, powinnam stawiać same dobre diagnozy. A tak właściwie pan nie mógł zbadać ojca?
- Nie!- uciął krótko House (w domyśle Gregory House, może ich ponumeruje, bo się gubię?)
- Och tak, rzeczywiście to byłby już subiektywizm.- kobieta napiła się herbaty.
- Właśnie to byłby bardzo duży i zły subiektywizm.
- Myślę, że nie.- kontynuowała rozmowę.
„Czy ona w ogóle potrafi milczeć?” Myśl jak błyskawica przeszyła głowę diagnosty.
- A ja myślę, że mój ojciec wolał żebyś ty go zbadała. I to ja mam racje.
- Zawsze masz racje??- zapytała kobieta z ironią w głosie.
- Przeważnie.
- Ludzie zawsze myślą, że maja racje dopóki nie przekonają się, że są w błędzie. Przeważnie to ludzie się mylą, właśnie dlatego nie nazywają się bogami.
- Ciekawy punkt widzenia!
- Byłeś kiedyś w Rzymie? W koloseum konkretnie? -zapytała znienacka, jakby zmieniając temat ale ona po prostu się w niego zagłębiła. Nie pozwoliła odpowiedzieć Gregowi, nie zależało jej na odpowiedzi. Kontynuowała spokojnie wpatrując się w herbatę- Widzisz koloseum o wschodzie najlepiej wygląda, kiedy stoi się na zachodzie z twarzą skierowana w słonce. Wieczorem aby widzieć coś naprawdę pięknego, trzeba stanąć na wschodzie i podziwiać zachód. Wieki temu dla kogoś będącego na widowni koloseum znaczyło-teatr rozrywki, zaś dla innego "ktosia" stojącego na arenie-walkę.- Pociągnęła łyk herbaty robiąc długą przerwę- Nasz punkt widzenia zawsze zależy, tylko i wyłącznie, od punktu w którym akurat stoimy. Dlatego idąc przez życie zmieniamy zdanie. Myślisz, że znasz prawdę, że to nad tobą świeci najjaśniejsza lampa, ale rozejrzyj się, a przekonasz się iż jest was więcej. Zawsze większość się myli. Taka to już ironia.-Skończyła i spojrzała w błękitne oczy swojego rozmówcy, gdyby byli sami to na pewno po takiej przemowie padłby pocałunek, ale niebyli sami. Wcześniejsze odczucia Grega zmieniły się, poczuł, że dopiero teraz mu zaimponowała. Pomyślał, że jest z niej o wiele ciekawszy przypadek niż myślał na samym początku. Teraz określenie jej zaledwie czterema przymiotnikami było niemożliwe. Miała w sobie to coś, czego nie potrafił nazwać, ale chciał wiedzieć co to.
I wtedy zadzwonił telefon młodej lekarki...

CDN


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BuTtErfly...?.! dnia Pią 20:17, 09 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
superstitious<33 girl.
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:23, 10 Sty 2009    Temat postu:

Ja bym nie nazwala tą czesc "średnia" bardzo mi się podoba . życzę weny oby tak dalej . czekam na cd .
świetnie zimpretetowałaś "punkt widzenia ". naprawdę dobra część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tysiaaa
Troll Horumowy
Troll Horumowy


Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Dukla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:24, 21 Sty 2009    Temat postu:

OO czyżby coś się szykowało między House'm a tą lekarką? A co z Cameron/ ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Muniashek
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd <-
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:57, 21 Sty 2009    Temat postu:

Hmm, ciekawie napisane, ale trochę za dobrze wiadomo, co się dalej stanie (chyba, że nas właśnie próbujesz wprowadzić w błąd i Wilson wskoczy do pokoju, krzycząc "Bierz mnie, House, bierz mnie", a potem padną na... Ups, przepraszam xD). I zdarzają się powtórzenia. Ale pisz dalej, chcę zobaczyć co się potem stanie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua_100
Okulista
Okulista


Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:32, 28 Sty 2009    Temat postu:

Suuuper część Jestem strasznie ciekawa co się dalej stanie z Housem - juniorem i młoda lekarką
Czekam na ciąg dalszy !!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pinky
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Częstochowy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:42, 01 Lut 2009    Temat postu:

BuTtErfly...?.! napisał:
„Czy ona w ogóle potrafi milczeć?” Myśl jak błyskawica przeszyła głowę diagnosty.
- A ja myślę, że mój ojciec wolał żebyś ty go zbadała. I to ja mam racje.
- Zawsze masz racje??- zapytała kobieta z ironią w głosie.
- Przeważnie.


Ona jest denerwująca

Trochę powtórzeń, niekiedy cała ta sytuacja staje się nienaturalna, ale zobaczymy, co będzie dalej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:39, 03 Sty 2010    Temat postu:

Okej nie było mnie troszkę długo i pewnie już nie pamiętacie o czym to i że tu coś takiego jeszcze istnieje, nie dziwie się... dodawać tą cześć 5 stycznia byłoby...yyy...nie wiem jak to ująć, no ale właśnie takie xD

superstitious<33 girl fajnie że oceniasz ja wyżej niż ja, to mnie cieszy
tysiaaa Cam jest na wakacjach xD
Muniashek zmartwię Cię podejrzewam ze Hilsona będzie tu nie wiele... ale pomysł masz świetny
Aqua_100 wierz mi ja też jestem strasznie ciekawa... xD
Pinky dzięki za opinie, postaram się trochę bardziej unaturalnić(słowotwórstwo normalnie) tego fika, no cóż Angelika może jest denerwująca ale przecież nikt z nas nie jest doskonały xD

Dziękuje za komentarze i mam nadzieje, że reszta opowiadania będzie znośna, bo przyznam się, że wchodzę na grząski grunt i jeszcze sama nie wiem co z tego wyniknie.
___________________________________________________

Kłamstwa, ciekawość i magnes na kłopoty

- Oczywiście, już jadę. - Angelika nawet kiedy rozmawiała przez telefon uśmiechała się jakby do rozmówcy. - przepraszam, praca wzywa. Do widzenia.
Uścisnęła dłonie wszystkim i z prędkością światła zniknęła za zamykającymi się drzwiami. Słyszeli jedynie dźwięk silnika samochodu, który nie chciał zapalić. Podeszli do okna i zauważyli jak lekarka wysiada z wściekłą miną, kopie w samochód i energicznie wymachuje rękoma.
- Coś się stało? - zapytała pani House, a kobieta opierająca się o maskę samochodu, poderwała się.
- Tak, jak ostatnia kretynka zapomniałam zatankować. - rozłożyła ręce w geście bezradności, a oczy zaczęły szklic się jej jak małemu dziecku.
- To nic takiego, mój syn chętnie panią podwiezie.
- JA?!! - mina Grega wyrażała wszystko, nie miał najmniejszego zamiaru odwozić gadatliwej dziewczyny.
- Oczywiście, to przecież nie problem - zaśmiała się, jednocześnie oblewając syna piorunującym spojrzeniem.
- Będę bardzo wdzięczna. - Blondynka patrzała na niego oczami jagnięcia, nie mógł nie ustąpić.

Jechali do szpitala na motorze z prędkością ponad 200 km/h. On troszkę się popisywał swoimi umiejętnościami, ona udawała przerażoną i kurczowo trzymała się jego pleców. Kiedy dojechali na miejsce, szybko rzuciła mu kask i podziękowała, po czym miał wrażenie, że rozpłynęła się w powietrzu - tak szybko znikła.
Stał i patrzył w budynek szpitala, czekał tam już 20 minut, godzinę, dwie, trzy... Zniecierpliwiony oczekiwaniem ruszył szybkim krokiem w kierunku szpitala.
- Gdzie znajdę dr. Angelikę Anderson? - zwrócił się do pielęgniarki.
- Ale, ona wyjechała na święta do rodziny. - odpowiedziała młoda kobieta z powrotem wtykając nos w papiery.
- Nieprawda miała wezwanie, widać, że wie pani co tu się dzieje. - podważając kompetencje kobiety zrobił minę pod tytułem „głupia baba”.
- Nie było żadnego wezwania. A teraz przepraszam mam ważniejsze sprawy. - i już jej nie było, nic dziwnego spotkanie z wrednym diagnosta nie należało do najprzyjemniejszych.
"Dlaczego w szpitalu myślą, że Ona jest daleko stąd? poco miałaby kłamać?"

Czekał jeszcze dwie godziny, kiedy kobieta wyszła z jednego korytarza i szybko, nie zwracając na niego uwagi wybiegła ze szpitala. Dokładnie spoglądała czy nikt jej nie zauważył, była niewątpliwie zdenerwowana.
- Odwieść cię z powrotem?- głos dobiegał zza jej pleców.
- Czekałeś tutaj? - była zszokowana, szybko się opanowała i odpowiedziała - Tak, dziękuje to miło z twojej strony, że czekałeś. - i znów ten miły uśmiech.

Kiedy wrócili było już bardzo późno, po cichu weszli i już mieli przemknąć się na górę kiedy usłyszeli matka Housa siedzącą w kuchni.
- Och.. już jesteście, martwiłam się. - matki są zawsze takie przewidywalne. - Angeliko rozumiem, że już zostałaś zaproszona na nocleg, dziś już nie warto Ci wracać do domu.
- Tak, dziękuje pani.- blondynka ziewnęła, i zamrugała radośnie oczętami.
Blythe zaprowadziła gościa do pokoju gościnnego, Greg natomiast udał się do swoje sypialni i zastanawiał się dlaczego ta sympatyczna dziewczyna była zdenerwowana i najważniejsze chciał wiedzieć czemu wszystkich okłamała, i co przez pięć godzin robiła w szpitalu w którym teoretycznie jej nie było- chociaż nie tego wole nie wiedzieć, pomyślał i uśmiechnął się lubieżnie. Musiała mieć naprawdę dobry powód aby tak kłamać. A on zamierza się dowiedzieć jaki!

Rankiem zaraz po śniadaniu blondyna nalegała by pojechać na stacje, jej prośba została spełniona. House dziwił się sam sobie iż o tak wczesnej porze, on w deszczowy, zimny i nieprzyjemny dzień, zamiast w łóżko siedzi na podjeździe stacje benzynowej, oparty o motor i marznie. Rozmyślania nad tym przerwał czarny samochód, który wręcz z premedytacja wjechał w ogromną kałuże fundując Gregowi nieprzyjemny prysznic.
- Pieprzone małolaty – jak wiadomo diagnostyk nie należała do ludzi chowających się w takich sytuacjach i mówiących „nic się nie stało”. Zagrodził drogę dumnemu z siebie kierowcy. Było to wysoki facet, dobrze zbudowany w skórzanej kurtce i ciemnych okularach.
- Kretynie, ślepy jesteś? - Lekarz staną przed zdziwionym gościem, najwyraźniej pierwszy raz w życiu ktoś mu się postawił, ale House skłaniał by się ku opcji, że mózg kolesia po prostu strasznie długo przetwarza pytanie, by modź je zrozumieć.
-Coś nie tak? - mężczyzna powiedział to w ten charakterystyczny sposób w jaki mówią to ludzie nieczekający zazwyczaj na odpowiedz.

Po drugiej stronie szkolonych drzwi Angelika właśnie skończyła płacić, odwróciła się w stronę wyjścia i zdrętwiała. Gość którego tam nie powinno być ściągał okulary i podchodził coraz bliżej diagnosty. Prowadzili ostrą wymianę zdań. Najwyraźniej w potyczkach słownych przodował Greg, dlatego obawiała się rękoczynów. Odruchowo zaczęła krzyczeć, coś w stylu melodramatycznych filmów, „Nie!!” ale oni jej nie słyszeli. Zaczęła biec w stronę House który zdzielił kolesia swoją laską. W międzyczasie powstało małe zbiorowisko wokół sytuacji, więc dostanie się do sprawców zamieszania było utrudnione. Udało się. Kobieta chwyciła lekarza, i wręcz wrzucając go na motor kazał jechać natychmiast.
- Zapłacisz mi za to!!!- usłyszeli za sobą głos mięśniaka który ośmieszony podnosił się z ziemi.
Ona już wiedziała, szykują się kłopoty. Dlaczego zawsze na nią musi to trafić...?

CDN


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BuTtErfly...?.! dnia Nie 0:40, 03 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr dom
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:26, 25 Sty 2010    Temat postu:

Fajny fik .Ciekawa historia z tą lekarką .Będzie następna część?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin