Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Alternatywne zakończenie: Biel...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dżuczek
Wieczny Rezydent


Dołączył: 22 Wrz 2007
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stąd

PostWysłany: Czw 13:50, 29 Maj 2008    Temat postu: Alternatywne zakończenie: Biel...

FIK:KV
Zweryfikowane przez Richie117

Nie widziałam jeszcze sezonu czwartego, niewiele o nim wiem, bo unikam jak ognia spoilerów, ale zdarzyło mi się nieopatrznie zajrzeć do tematu ostatniego odcinka sezonu czwartego i zobaczyć nieco zmiksowany finał. Ktoś w tamtym temacie napisał, że ten odcinek powinien zakończyć cały serial. Otóż ten odcinek tak, ale nieco zmieniony...
Proponuję alternatywne zakończenie tego sezonu zamykające jednocześnie cały serial.
Wiem tyle -ukrywam co wiem, Ci co nie widzieli 4 sezonu i nie chcą psuć sobie przyjemności niech lepiej nie czytają: niejaka Amber razem z House'm uległa wypadkowi. Wilson rozpacza, bo to zdaje się jego ukochana. House w pewnym stopniu ponosi odpowiedzialność za stan lubej Wilsona-to przez niego jak mniemam znalazła sie w tym autobusie. Generalnie Amber czeka śmierć, House poddaje się jakiemuś ryzykownemu zabiegowi, czy badaniu, aby w jakiś sposób Amber pomóc. Ostatecznie sam znów znajduje sie na krawędzi życia i śmierci-czuwa przy nim Cuddy. Koniec końców Amber umiera, House się budzi, Wilson jest załamany, a Greg będzie musiał żyć z poczuciem winy i dobrze o tym wie.... Ok, na tym się mniej więcej opieram-chciałam żebyście wiedzieli i wybaczyli nieścisłości i brak szczegółów, ale tutaj w zasadzie nie są one ważne, przynajmniej dla mnie, ponieważ nie mam możliwości pełnego skonfrontowania z rzeczonym sezonem, mogę sobie pozwolić na luźną fantazję-w końcu to fanFiction:-) nie nazwałabym tego Huddy, Hilson czy Hamber. Po prostu "jakby fik".

Biel...

Cuddy intensywnie wpatrywała się w twarz wciąż nieprzytomnego House'a. Gdyby tylko znała jakieś zaklęcie, które wyrwałoby go w końcu z tego cholernego snu... Nagle otworzył oczy.
- House! House, słyszysz mnie?! - Lisa zerwała się z fotela, ledwo powstrzymując się przed szarpnięciem House'a za ramię. Zamiast tego chwyciła go tylko mocno za rękę, dając znak, że jest przy nim. Ale House nie patrząc na nią wyszeptał powoli:
- Przepraszam. To wszystko moja wina. Powiedz mu, że to moja wina.
Po ostatnich słowach salę wypełniały już tylko alarmujące sygnały aparatury medycznej, hałas otwieranych i zamykanych szuflad, wyciąganych narzędzi oraz polecenia i informacje dotyczące stanu pacjenta...

.................................................................................................................

Znajdował się w autobusie, chyba w tym samym. Nie miał pewności, bo wszystko było białe... Dziwne... Obok siedziała Amber. Tak jak on miała na sobie szpitalną koszulę. Ale przecież nie wyglądała na chorą, umierającą ani nic z tych rzeczy. On też zresztą czuł się znakomicie tzn fizycznie nic mu nie doskwierało. Szalenie przyjemne uczucie: brak bólu.
- Czy umarliśmy? - zwrócił się do niej obserwując jej spokojną twarz.
- Chyba nie...to znaczy jeszcze nie umarliśmy. - odparła niepewnie, jakby nie przywiązując wagi do tych słów, ale przecież skoro jeszcze nie umarli to jest jakaś nadzieja...
- Powinienem umrzeć. Powinienem być martwy.-powiedział z naciskiem wpatrując się w biel. Denerwował go ten kolor. Nie wierzył w życie po śmierci, ale jeśli już miałby zakładać istnienie takich zaświatów to spodziewał się raczej zupełnie innej scenografii i atmosfery. Czyż nie powinna otaczać go czarna bezdenna otchłań albo chociaż ognista czerwień? Zamiast tego ta cholerna biel! Delikatnie mówiąc był rozczarowany i czuł pewien niedosyt.
- Powinieneś był umrzeć dawno temu. Teraz chyba na mnie kolej, dzięki tobie - rzekła beznamiętnie Amber.
- Tak, to przeze mnie tu jesteś. Wilson mnie za to znienawidzi. Nie chcę, żeby mnie nienawidził. To mój najlepszy przyjaciel...jedyny przyjaciel.
- Zasłużyłeś na to. Poza tym, wiesz, że nie zawsze możesz mieć to czego pragniesz. - patrzyła teraz na niego pewniej, celowo uzmysławiając tę znaną bolesną życiową prawdę.
- Czy nie sądzisz, że Wilson na to nie zasłużył? - zapytał zamyślony House.
- Co masz na myśli?-była zaskoczona tym pytaniem
- Umierasz i nie robisz nic, żeby temu zapobiec. Siedzisz tu ze mną, gdziekolwiek jesteśmy, o ile to nie twoja lub moja chora wyobraźnia, i spokojnie czekasz na śmierć. I jeszcze nie przyszła a już mnie za nią obwiniasz. Mam milion kiepskich powodów i przynajmniej jeden dobry, żeby tu zostać, a ty? Dlaczego nie chcesz żyć?
- Chcę... - zaprotestowała słabo-Boję się...Kocham Wilsona, ale boję się porażki... że nam nie wyjdzie, że się oboje rozczarujemy, że on zbyt wiele oczekuje...
- Jest tylko jeden sposób, żeby się o tym przekonać. Wyjdź stąd. - wstał i wyciągnął do niej rękę. Trochę zdezorientowana chwyciła ją, podniosła się i ruszyła ku wyjściu.
- A co z tobą? Nie mogę wrócić bez ciebie, poświęcasz dla mnie życie. - cofnęła się
- Nie zmuszaj mnie żebym wypchnął cię z autobusu. Jeszcze sobie zrobisz krzywdę-uśmiechał się zadowolony z tego drobnego żartu. Amber spojrzała na niego karcąco. Żartować w takim momencie?! - Nie, nie poświęcam się dla nikogo. Tam jestem nieszczęśliwy. Jeśli wrócę, czeka na mnie tylko i wyłącznie ból, a nie chcę już być ani nieszczęśliwy, ani więcej cierpieć.
- Tchórzysz House? -próbowała podejść go od tej strony.
- Jeśli tak, to nie z powodu bólu.-odparł zagadkowo,i na chwilę zwiesił głowę na piersiach - To Wilson. Już zawsze będzie miał do mnie żal... - jego głos nadal brzmiał smutno, lecz podniósł teraz zdecydowany wzrok na Amber i dodał z lekkim uśmiechem... (zadowolenia?) - On czeka na ciebie.
Amber kiwnęła jedynie głową na znak, że rozumie motywy jego postępowania, ale czy tak było naprawdę? Przed czym uciekał House? Lub może należałoby zapytać, czego szukał albo co już znalazł tutaj? A może tym razem był zupełnie szczery? Odprowadził ją wzrokiem i gdy tylko wysiadła, odwrócił się i usadowił z tyłu autobusu. Zamknął oczy. Raziła go otaczająca nieskazitelna biel. Zdecydowanie nie tego się spodziewał...

.................................................................................................................

Długa reanimacja przyniosła wreszcie pożądany skutek. Wciąż bez ruchu i bez świadomości... Ale Wilson z każdą chwilą odzyskiwał nadzieję z miłością wpatrując się w bezbronną, ale silną jak się okazało, Amber. Foreman właśnie ze zdziwieniem stwierdzał, że zagrożenie życia jest już znikome, gdy do sali cicho weszła Cuddy. Pozostali ciesząc się, że Amber najpewniej wróci do zdrowia nie kryli radości i uczucia ulgi. Nie musieli nic mówić. Wystarczyło, że Cuddy spojrzała na rozpromienionego Wilsona, który delikatnie głaskał czoło bezpiecznej już Amber.
- Wszystko będzie dobrze-uśmiechnął się, zwracając się do Cuddy-Boże, wiedziałem, że wszystko będzie dobrze.
- Cieszę się...- rzekła cicho i ochryple Cuddy, nerwowo pocierając dłonie.
- House miał rację. - powiedział Foreman, kończąc badanie Amber i odczytując zapisy aparatury. - Dobrze, że poczekaliśmy z zabiegiem.
- Jesteś pewnie zmęczona. - wtrąciła się Cameron - Może zmienię cię na chwilę, a ty odpoczniesz. House na pewno niedługo się obudzi.
- Powiedział, że przeprasza i że to jego wina. - głos Cuddy łamał się, ale dzielnie patrzyła teraz na Wilsona - Chciał żebyś wiedział.
- Odzyskał przytomność?! - Chase i Thirteen mieli już wyjść, aby przekonać się na własne oczy.
- Na chwilę. Zmarł kilka minut temu. - po twarzy Cuddy spływały łzy. Szloch nie pozwalał jej mówić dalej. House'a już nie ma - nie było już nic do dodania. Wilson odwrócił się w stronę Amber. Żyła. Czy potrzebował czegoś więcej...?


KONIEC


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dżuczek dnia Sob 16:16, 12 Lip 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 14:32, 29 Maj 2008    Temat postu:

osz.....
osobiście też nie dotarłam do 4 sezonu... nawet to 3....
ale to jest genialne... choć przeraźliwie smutne....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:34, 29 Maj 2008    Temat postu:

Rzadko płacze przy książce, filmie...
Zdarza mi się to rzadko, a przy zakończeniu już nie wytrzymałam...
Łzy same nabiegły mi do oczu
Jednak wbrew wszystkiemu bardzo mi się podobało...
Brawo... pisz częściej. :wink:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:52, 29 Maj 2008    Temat postu:

Oh....
Smutne... ale same w sobie genialne xD
Dobrze że tak jednak się nie stało... uff... bo bym chyba na zawał zeszła przed komputerem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:22, 29 Maj 2008    Temat postu:

Wilson odwrócił się w stronę Amber. Żyła. Czy potrzebował czegoś więcej...?
coś nowego, Wilson nie rozpacza tylko ... pogadza się z tym w rekordowo szybkim czasie? Oby nigdy tak nie było w serialu, tj, House ma nie umierać

House (nie)poświęcający się...
świetne
czekam na więcej Twoich fików


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gatha
Scenarzysta
Scenarzysta


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:03, 29 Maj 2008    Temat postu:

oż w mordę xD
to jest genialne, takie smutne i prawdziwe

powinnaś częściej pisać, bo świetnie ci to wychodzi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eletariel
Elf łotrzyk


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 1877
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:11, 29 Maj 2008    Temat postu:

Fic niesamowity, choc przynam,że bardzo smutny. Niestety trochę nie pasowało mi zachowanie Wilsona. Takie małe niedopowiedzenie- czy w końcu potrzebował czegoś wiecej czy moze nie.
Wydaje mi się,że w realu (tzn w serialu) ucieszyłby się, gdyby żyła Amber ale jakby się dowiedział o śmierci House'a to jednak by się trochę/bardzo załamał.

Ale to Twój fic i masz prawo do wszelkich zmian jakie ci się tylko podobają. Juz napisałam: podoba mi sie:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Czw 19:22, 29 Maj 2008    Temat postu:

Całość fajnie napisana, ale najbardziej podoba mi się koniec. Może to tylko moje odczucie, że Wilson jest podłym sukinsynem, bo tak po prostu nie obeszła go śmierć House'a. Może to tylko moje odczucie, że wybrał "miłość" zamiast tego, co łączyło go z przyjacielem przez wiele lat.

I coraz częściej łapię się na myśli, że to Wilson jest tym "gorszym" przyjacielem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 19:47, 29 Maj 2008    Temat postu:

Nie Em., to nie tylko Twoje odczucie..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:20, 29 Maj 2008    Temat postu:

Zgadzam się z Em. i Nareniką...
Ja już miałam takie przeświadczenie po ostatnim odcinku ale myślałam że to moja chora wyobraźnia ale widzę że jednak niee xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżuczek
Wieczny Rezydent


Dołączył: 22 Wrz 2007
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stąd

PostWysłany: Pią 11:10, 30 Maj 2008    Temat postu:

Muszę nadmienić, że mój dialog w autobusie jest wzorowany na tym oryginalnym-widziałam chyba tylko fragment-ale poprowadzony nieco inaczej...( Nie będę już spoilerować. ) Dlatego też oklaski dla scenarzystów, bo naprawdę świetnie tę scenę poprowadzili, tylko moje zakończenie inne

Wasze odczucia są słuszne co do Wilsona. Moglibyśmy tu porozmawiać o potędze przyjaźni czy miłości, o tym czy ludzie przedkładają jedno nad drugie, czy mogą traktować je na równi, czy są zdolni pomiędzy nimi wybierać, czy wybór jaki by nie był, byłby słuszny, właściwy...itd.

Wilson nie jest ideałem ani ascetą. Myślę, że nie raz pokazał House'owi, że przyjaźń w jego pojęciu nie zawsze polega na nieustannym wspieraniu i popieraniu kumpla. Czasem trzeba nim, nieźle potrząsnąć. I to w Wilsonie lubię i podziwiam. Tutaj Wilson kocha i prawie traci ukochaną-dramat, czym więc w porównaniu z tym uczuciem i sytuacją jest House, który z pozoru nie dba o nikogo-choć wszyscy wiemy, że tak nie jest :!: - i pewnie stąd bierze się to dziwne uczucie, że jednak House jest tym bardziej oddanym i zdolnym do wszystkiego w imię tej prawdziwej przyjaźni. A ta nie opiera się na jakichś nic nie znaczących gestach.
Zatem czy Wilson potrzebował czegoś więcej...? Czego Wy byście potrzebowali, za czym bardziej tęsknili, kogo woleliby mieć przy sobie...? Pytania można by mnożyć i odpowiedź wcale nie jest jednoznaczna.

To może być jedno z wielu zakończeń...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasinka
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a kto to wie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:45, 30 Maj 2008    Temat postu:

Zastanawiam się, co mnie bardziej poruszyło... Fik, czy post nad moim... Bardzo refleksyjno- filozoficznie się zrobiło...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiczek
Członek Komisjii ds. Przeszczepów


Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Iława
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:31, 30 Maj 2008    Temat postu:

Bywa, że i mnie uda się komuś wzruszyć...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paciulina
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 24 Lut 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:53, 03 Cze 2008    Temat postu:

Ojoj. Smutne... Bardzo smutne...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:16, 03 Cze 2008    Temat postu:

Willson osz pipol jeden! No zdenerwował mnie.
Ale o mało sie nie popłakałam Piekny byłby odcinek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin