Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Foreteen - "Nie sądź, że możemy być razem..."

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anuśka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:01, 02 Maj 2011    Temat postu: Foreteen - "Nie sądź, że możemy być razem..."

Może nie najlepsze, ale odczułam jakąś potrzebę napisania i podzielenia się. Może chociaż ktoś zerknie?


*.*

Trzynaście nigdy nie rozklejała się ani nie użalała nad sobą. Teraz w otępieniu patrzyła na test ciążowy z wynikiem pozytywnym.
„Co ja powinnam zrobić?! – Jej myśli krzyczały, kłębiły się w jej głowie, a jednak dalej zachowała pokerową twarz. – Foreman… przecież to on jest ojcem. Nie, chwila chwila… ostatni raz… byłam pijana, to było na bankiecie w szpitalu dwa tygodnie temu. Od tego czasu nie zdarzyło mi się z nikim. To on. Znam go od czterech lat, a jednak tak głupi wybryk… Co mam z tym zrobić?! Może jest fałszywie pozytywny??”. Kilka łez spłynęło po jej policzkach. Otarła je szybko, wrzuciła test do torebki, aby nikt nie wygrzebał tego w koszu, a szczególnie House, wyszła z kabiny, opryskała twarz zimną wodą i przeczesała włosy palcami. Zamknęła dokładnie torbę, i w miarę spokojnym krokiem wyszła z toalety.
- Witaj, 13! – Zaatakował ją House od tyłu. Podskoczyła lekko zaskoczona.
- Chcę wyjść wcześniej do domu. Nagła sytuacja.
- Hm, pomyślmy… nie.
- Zawsze zostaję po godzinach. Musisz dać mi wyjść.
- Dlaczego ci tak na tym zależy? – Spojrzał przenikliwie w jej błękitne oczy.
- Wiesz, co, House? Nieważne. Zostaję dłużej. – Odeszła szybkim krokiem nie oglądając się za siebie.

*.*

Dlaczego była tak głupia, by sądzić, że ten sukinsyn pokaże, choć trochę człowieczeństwa? Nigdy nie potrafił zachować czegoś dla siebie, współczuć człowiekowi. Siedziała w laboratorium i pracowała na mikroskopie. Była wściekła i roztrzęsiona. Tak, ona, Remy Hadley okazała swoje uczucia. Nagle zauważyła jak jakiś mężczyzna puka do drzwi i je otwiera.
- Remy? Wszystko dobrze?
Stojąca Trzynaście tyłem otarła łzy i zdobyła się na najbardziej spokojny ton, jakim umiała odpowiedzieć:
- Tak.
- Raczej z tego, co widzę, to nie. Byłaś wściekła i House wcale nie próbował być wyrozumiały. Ty powinnaś to wiedzieć, znasz go od czterech lat. Dziś przy diagnozowaniu, wszystko doprowadzało cię do szału. A wypadający długopis z ręki jeszcze bardziej cię zirytował.
- Dziękuję za tak wyczerpującą charakterystykę. – Odpowiedziała złośliwie.
- O co chodzi, Remy? Jesteśmy przyjaciółmi, mi możesz pow…
- Nie, nie jesteśmy, Foreman! Nie mogę na ciebie patrzeć, byliśmy razem, a ty jak zawsze wszystko spieprzyłeś! Mam wszystkiego dość, w dodatku to, co robiliśmy po bankiecie… nie sądź tylko, że kiedykolwiek możemy być razem, bo nie! – Zaczęła płakać. Foreman przestraszył się, bo zawsze bał się kobiecych łez, a rzadko widywał, aby Hadley płakała. Zabolało go to, co mówiła, ale wiedział, że w takim stanie można mówić różne rzeczy.
- Dlaczego jesteś tak roztrzęsiona? Chodzisz na treningi, na rehabilitację? – Pytał.
- Będziesz wściekły… Bo ja jestem w ciąży! – Wykrzyknęła w końcu. Wyszła w końcu z laboratorium i pojechała do domu najszybciej jak umiała.

*.*

Remy usłyszała dzwonek do drzwi.
- Hej. – Foreman stał z kwiatkami w dłoni. – Mogę wejść?
- Nie. – Odpowiedziała szybko. I próbowała zatrzasnąć drzwi.
- To żałosne i niedojrzałe. Powinniśmy o tym podyskutować, Remy. Pomyśleć, co zamierzamy zrobić.
- My?! Nie, nie ma żadnego ‘my’, Foreman. Wszystko jest skończone, to moje dziecko i ja podejmuję decyzje.
- Nie zapominaj, że jest to też moje dziecko, Remy! – Powiedział.
- I tak zamierzam usunąć. Nic ci do tego, Foreman. Wynoś się.
- Nigdzie nie pójdę! – Złapał klamkę i zaczął szarpać i krzyczeć, aż ponownie otworzyła. – Przesuń się, zamierzam wejść, to nie jest do roztrząsania na korytarzu. – W końcu przesunęła się, a on wszedł, położył kwiatki na stole.
- Nie zgadzam się, Remy. To jest moje dziecko i chcę je wychować.
- Czy ty NIC nie rozumiesz?! To dziecko będzie chore, tak jak ja! Będzie skazane na to wszystko, na całe to cierpienie!
- Więc lepiej je od razu zabić?!
- Nawet nie wiesz, czy to twoje dziecko, Foreman! – Poczuł się, jakby go spoliczkowała.
- Więc czyje? – Spytał przytomnie, a Remy umilkła. Nie wiedziała, co powiedzieć. – Nie kłam, nie próbuj mnie chronić. Nie musimy być razem. Ale ja cię kocham, Remy.
- Eric, nie będę umiała spojrzeć na to dziecko! A to dziecko będzie mnie przeklinać, że w ogóle się urodziło, tak jak ja moją matkę, rozumiesz?! Ono nie chce mieć takiej matki! Krzyczącej cały czas, niepełnosprawnej, która nie potrafi się sama załatwić! Eric, zniszczę temu dziecku życie i tobie też je zniszczę. Nie wiesz, jak to jest. Ja… ja potem jej nienawidziłam. Nie mogłam patrzeć na własną matkę, która ciągle krzyczała i tylko siedziała na wózku. Nienawidziłam jej! – Histerycznie płakała, nie mogąc się opanować. Podszedł do niej i przytulił ją, a ona wyrywała się, lecz potem objęła go również i usnęła w jego ramionach…


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RemyHadley13
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 24 Wrz 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocek

PostWysłany: Wto 12:25, 03 Maj 2011    Temat postu:

całkiemm fajne jednak nie wiem czy nie lepsze byłoby powiązanie chase'a z trzynaście.. foremann..to już było lepsze byłoby coś nowego i dialogii...nie do końca mi sie spodobały np:,,Będziesz wściekły… Bo ja jestem w ciąży! '' sory ale kojarzy mi sie to z bajkami disney'a xd Ale poza tym to całkiem spoko ;

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:55, 18 Lip 2011    Temat postu:

Pomysł bardzo fajny. Fajnie zaczełaś, ogólnie też dobrze, podobało mi się . . . Ale czegoś mi tam brakuje ... Może powinnaś zainwestować w bętę .? Pomogła by ci z drobnymi błędami ortograficznymi i interpunkcyjnymi. Zamierzasz kontynuować? Bo ja bym z chęcią to przeczytała, masz w stylu pisania coś, że pomimo tego, iż chwilami coś mi nie pasuje, chciałabym więcej i więcej... Ucieszyłabym się gdybym zobaczyła kolejną część, ponieważ nie jest napisane, że to miniaturka. Po za tym zakończyłaś tak, jak byś chciała to dalej ciągnąć, co nie jest głupim pomysłem. Nawet jeśli, nie napiszesz już nic, wiedz, że masz we mnie fankę.

Piłeczka


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez piłeczka Haus'a dnia Sob 8:52, 27 Sie 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LissLady
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: R-sko
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:19, 08 Sie 2011    Temat postu:

Łał, nie sądziłam, że kiedyś spodoba mi się jakiś fick o innej tematyce niż Huddy To mi się podoba, aż dziwię się sobie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anuśka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:07, 09 Wrz 2011    Temat postu:

Wiem, wiem, minęło sporo czasu, ale, na prośbę wiernej Piłecznik House'a- wracam . No i publikuję. Następna część będzie lepsza, obiecuję. Ta jest już dosyć stara, bo pisałam ją koło pierwszej części. Więc... miłego czytania
*.*


Trudno jej było teraz spoglądać w twarz Foremanowi, spotykać go w pracy, a nawet nie tylko jego – w ogóle wszystkich jej przyjaciół z pracy. Atmosfera była dziwna, a ludzie zaczynali podejrzewać. W szczególności House, który uwziął się, aby dowiedzieć się, o co chodzi. Hadley starała się zachowywać spokój, lecz współczujące spojrzenia i ciche, czułe pytania o jej samopoczucie i tym podobne ze strony Foremana zwracały uwagę innych osób.
- Hm, może teraz Chase i Niziołek sprawdzą, co u pacjenta, a Foreman i doktor 13 pozostaną ze mną, by wypełniać karty pacjentów. Zaległe karty pacjentów. Moich pacjentów. I rzecz jasna, żeby uściślić, ja tego nie będę robił, tylko wy. – Uśmiechnął się krzywo i usiadł spoglądając na nich. Foreman powstrzymywał się od patrzenia i mówienia do Remy, lecz ona zachowywała się zupełnie swobodnie.
- Ekchm, Ekchm, Ekchm – chrząkał znacząco. – Jak macie ochotę na szybki numerek, to wiecie… ja się mogę zmyć – Hadley nie zareagowała, nawet nie odwróciła wzroku w stronę swojego szefa, lecz Foreman sprawdzał jej reakcję i patrzył na nią, co najmniej przyjaźnie, jeśli nie czule i z miłością?
Była zmęczona i roztrzęsiona, choć jak zawsze zachowywała pokerową twarz. Przychodziła jej do głowy nawet zmiana pracy. Nagle poczuła mdłości.
- Muszę… ja… - Nie zdołała wydusić nic więcej, gdyż dreszcz wstrząsnął jej ciałem. Wybiegła z pokoju i zwymiotowała w łazience. Potworny ból głowy i brak koncentracji uniemożliwiły jej wykonywanie najprostszych czynności. Siedziała na podłodze w toalecie, ciesząc się, że nie ma tam nikogo. Po chwili zjawił się Foreman i o dziwo, House. Tego było już dla niej za wiele.
- Chyba się zatrułam… - Powiedziała Remy. Nachyliła się i znów zwymiotowała. Foreman chwycił jej włosy, by nie wpadały do muszli klozetowej.
- Raczej jesteś w ciąży, doktor 13. – Mruknął House unosząc brwi. - Możecie liczyć na moją dyskrecję.
- My? – Spytała zielona na twarzy Hadley znad kibla.
- Ty i Foreman.
- Nie jestem w ciąży. A już na pewno nie z Foremanem!
- Och, spójrz jak bardzo on czuje się winny. Tak, Taub jest idiotą. Niedyskretnym idiotą. A 13 ma mdłości. Ja, w przeciwieństwie do was i Tauba, jestem inteligentny, bo potrafię łączyć fakty i używać kondomów. Choć z drugiej strony… gdyby murzyn nie wykorzystał tego, że byłaś pijana i napalona, to może nic by się nie stało…
Remy syknęła i kazała im się obu wynosić.
- Remy… - prosił Eric.
- Już!
- Despotka… Nie będziesz miał z nią udanego związku. Nie zazdroszczę – powiedział złośliwie House.
- Zamknij się, House! Spieprzajcie stąd, obaj! – Warknęła, a nigdy nie było słychać w jej głosie tyle wściekłości, pogardy i stłamszenia.
- Nie bądź głupia, Hadley. – Mruknął tylko na odchodnym House. – Bo choć jesteś laską o nieprzeciętnym intelekcie, w sprawach prywatnych masz niezłe łajno.
Obaj wyszli, a Hadley została sama i próbowała się nie rozpłakać. Jej brzuch zaczynał coraz mocniej ją boleć, aż w końcu wrzasnęła przeraźliwie, nie mogąc się powstrzymać. House, który był bliżej, wpadł do toalety, a 13 wiła się tam z bólu.
- Siostro! – Krzyknął Foreman. – Remy, gdzie cię boli?
- Brzuch. – Stęknęła.
- To chyba jasne, kretynie! – Odepchnął go House i zawinął Trzynastce bluzkę, by dotknąć jej brzucha.

*.*


- Remy, ja… nie chciałem ci tego mówić, sam jestem… zszokowany, ale chciałem być szczery… - Po chwili odzyskał profesjonalizm, wyobraził sobie, że przekazuje normalnej, obcej pacjentce takie wieści. – Tak mi przykro. Ono chyba nie przeżyje, jest w bardzo ciężkim stanie.
- Co masz na myśli? Co znaczy chore? – Pytała ciężko oddychając.
- Remy, musisz się uspokoić, twoje tętno…
- Nie dbam o to! Mam to gdzieś! Jak to… chore?! To jest… moje dziecko… to jest… moje dziecko… - powtarzała.
- Remy, proszę… oddychaj spokojnie. Będziesz miała zapaść…
Zawołał pielęgniarki i defibrylatorem przywracał akcję serca młodej, ciężarnej lekarki.
*.*
- Robimy, co się tylko da! – Zirytował się Chase.
- To za mało! – Wrzasnął Foreman waląc pięścią w stół.
Zamilkli. Foreman był zbyt poruszony i niezrównoważony, by można było z nim jakkolwiek porozmawiać. Foreman, nudny, przyziemny, w krawacie na śledzia, a teraz można było w nim wyczuć tyle jakiegoś poruszenia. House, w przeciwieństwie do Tauba, Chase’a i Cuddy wcale nie zamierzał mu odpuścić, z sobie tylko znanych przyczyn.
- Może gdybyś nie wykorzystał jej, teraz by nie umierała?! – Wrzasnął po chwili szef. Foreman spojrzał na niego dziko i wyszedł z pokoju. Cuddy była w szoku.
- Dlaczego? Dlaczego nie odpuścisz mu, choć raz?! Naprawdę musisz wszystkich gnębić? Tym bardziej, że umiera bardzo bliska mu osoba, House!
- On myśli, że tylko on to przeżywa. – Warknął House. – A to jego wina. Nawet nie ma prawa odczuwać tego, co się dzieje, bo gdyby nie on i jego chęć zaspokojenia własnych potrzeb, 13 nie umierałaby. Łatwe i proste do zrozumienia, nie sądzisz?
- Kochasz ją, House? – Spytała Cuddy z pewną dozą niewysłowionego żalu w głosie.
- Nie. – Mruknął. – Nie kocham jej. To moja pracownica, czuję się odpowiedzialny.
- Gówno prawda. – Włączył się Chase.
- Idź, kurwa, do Cameron i spytaj, dlaczego cię nie chciała. Jesteś wciąż do dupy po tym rozwodzie. – Chase wzdrygnął się. – Nie dziwię się jej, zawsze chciała mnie przelecieć.
Chase poczuł się, jakby ktoś dał mu policzek. Ktoś jeszcze nie dostał dziś kopniaka od House’a?
- A ty Cuddy, nie musisz już walczyć o swoje terytorium.
- O czym ty mówisz?
- Zajmij się papierami, a nie przychodzisz tu w tym swoim dekolcie i próbujesz mnie pocieszać, jakby to mogło coś dać.
Pokręciła głową zdumiona, spoglądając z niezrozumieniem i żalem i opuściła salę jak najszybciej mogła. Został jedynie Taub do pognębienia, lecz on wolał sam wyjść, za przykładem całej reszty, niż zostać z House ‘m sam na sam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:36, 09 Wrz 2011    Temat postu:

Po pierwsze, dziękuję. Kocham każdą dedykowaną mi cześć.

Zacznę od tego, że ta część jest zdecydowanie lepiej napisana niż poprzednia, wierzę, że dalsze będą jeszcze lepsze. Dziś poznałam to uczucie, gdy pisze się dla kogoś - w moim przypadku, dla koleżanek z klasy - i musze powiedzieć, to motywuje.
Co do części, o my good, przestraszyłam się. Jak to chore? Ono nie może umrzeć! Ja nie pozwalam! Ono ma żyć ! Przeżyje?! Proszę powiedz, że tak. To ich maleństwo...
Część jak najbardziej świetna, na nią właśnie czekałam. Nie wiem, jak często wrzucasz nowe części, ale mam nadzieję, że jak najczęściej.
Cytat:
- Chyba się zatrułam… - Powiedziała Remy. Nachyliła się i znów zwymiotowała. Foreman chwycił jej włosy, by nie wpadały do muszli klozetowej.
- Raczej jesteś w ciąży, doktor 13. – Mruknął House unosząc brwi. - Możecie liczyć na moją dyskrecję.
- My? – Spytała zielona na twarzy Hadley znad kibla.
- Ty i Foreman.
- Nie jestem w ciąży. A już na pewno nie z Foremanem!
- Och, spójrz jak bardzo on czuje się winny. Tak, Taub jest idiotą. Niedyskretnym idiotą. A 13 ma mdłości. Ja, w przeciwieństwie do was i Tauba, jestem inteligentny, bo potrafię łączyć fakty i używać kondomów. Choć z drugiej strony… gdyby murzyn nie wykorzystał tego, że byłaś pijana i napalona, to może nic by się nie stało…
Remy syknęła i kazała im się obu wynosić.
- Remy… - prosił Eric.
- Już!
- Despotka… Nie będziesz miał z nią udanego związku. Nie zazdroszczę – powiedział złośliwie House.
- Zamknij się, House! Spieprzajcie stąd, obaj! – Warknęła, a nigdy nie było słychać w jej głosie tyle wściekłości, pogardy i stłamszenia.
- Nie bądź głupia, Hadley. – Mruknął tylko na odchodnym House. – Bo choć jesteś laską o nieprzeciętnym intelekcie, w sprawach prywatnych masz niezłe łajno.

Ten fragment bardzo mi się spodobał, emocje aż z niego buchały. Remy, nie ładnie kłamać. I muszę ci pogratulować, House wyszedł ci świetnie House'owy.

Naprawdę wielkie brawa, część świetna i teraz powiem tylko, że bardzo mocno zaniepokojona czekam na kolejne części.

Piłeczka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RemyHadley13
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 24 Wrz 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocek

PostWysłany: Wto 13:15, 13 Wrz 2011    Temat postu:

w 100 % zgadzam się z piłeczką jesteś odjazdowa ! ; p czekam na kolejną część mam nadzieje , że ta następna nie będzie ostatnią i , że pojawi się już nie długo ;D [/i]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:47, 23 Wrz 2011    Temat postu:

No Aniu, gdzie jesteś? Czekam juz dwa tygodnie, a następnych części, ani widu, ani słychu. Myślałam, że skoro Rory dostała komentarz, to swoją publikę też zaspokoisz. A ciebie nie ma... Mam nadzieję, że jak najszybciej się pojawisz, bo aż kipię z ciekawości, co z tym dzieckiem. Trudno żyć dwa tygodnie z niewiedzą, czy ich dziecko przeżyje, czy nie, choć na świecie gorsze tragedie się zdarzają. Pamiętaj, ja wciąż czekam.

Piłeczka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anne
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 10 Paź 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Poznania
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:36, 14 Lis 2011    Temat postu:

Moje kochane Foreteen
Wybrałaś bardzo fajny temat, tak wciąga, że aż chce się czytać i czytać. Małe Foreteeniątko? Już nie mogę się doczekać dalszych części


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin