Mała czarna i kulawa biała. [+16]

Betta

-Pieprzony krawat... -syknął Greg, gdy poraz kolejny zaplątał się w tym diabolicznym ciuchu. Jednak od pewnego czasu nie mógł pozwolić, aby jego nowy krawat sam zostawał w domu. Czuł, że odkąd zobaczył ten ciemnobrązowy, długi skrawek materiału na wystawie sklepowej, jest coś, co ciągnie go do niego. Bał się, że coś go ukradnie, że zgubi się... Zastępował mu on coś, czego nie mógł potencjalnie mieć... Czuł się lekko pełniejszy w swoim zgorzkniałym sercu, krawat rekompensował mu brak uczuć... Uzupełniał go, ale nie do końca. Greg nie miał dość. Chciał wciąż więcej, wciąż więcej pragnął, a im bardziej pragnął, tym mniej wiedział czego dokładnie.
W końcu, po długim pojedynku, udało mu się poskromić nowego przyjaciela, i ruszył do szpitala na motorze. Czuł się conajmniej, jakby ktoś mu towarzyszył. Gdy krawat...
Hej!
Yy... Słucham?
Sama, dziewczyno mówisz, że ten ciuch coś dla mnie znaczy!
No... Tak.
Więc korzystaj z dużych liter, jeśli wiesz co to jest, jasne?!
...
Wracając do naszej historii, gdy Krawat radośnie powiewał na wietrze, czasami delikatnie zawadzając o twarz diagnostyka, ten czuł się jak najszczęśliwszy człowiek na świecie.
Ze smutkiem zsiadł z pojazdu i ruszył w stronę szpitala. Nagle poczuł niesamowitą chęć rzucenia się na kogoś. Próbował wywęszyć źródło swojego podniecenia, ale nie natrafił na nie. Na korytarzu był Jimmy, Chase, Foreman, Cuddy i Cameron.
Jeśli nie wie, kto go tak napawa uczuciem, musi wypróbować po kolei...

_________

nefrytowakotka

Betta, jesteś bardzo zUa

ceone

Hła Hła Hła xD

*Madziula*

eletariel

OMG! Leżę i kwieczę ze śmiechu xD Świetne!

Betta

Gregory poprawił Krawat i ruszył w stronę Lisy. Miała ona na sobie smakowicie wyglądający, kawowy kostiumik ze sporym dekoltem. I żadnej apaszki. Greg bezceremonialnie podszedł do Cuddy i złapał ją za rękę. Spojrzała na niego z uprzejmym zdziwieniem, ale było już za późno, bo szarpnął ją mocno i zaciągnął do swojego gabinetu. Nie stawiała oporu.
Usadził kobietę na krześle i zasłonił okna. W pokoju zapadła kremowa ciemność. House poczuł się jak dziki zwierz. Laska wylądowała na drugim końcu pokoju, a on usiadł obok Lisy i palcami zaczął badać jej ciało, zaczynając od szyi. Kobieta westchnęła błogo. Greg zatopił swoje kły w jej szyi. Poczuła drażniący dotyk jego zarostu. Objęła go dłońmi i poczęła rozpinać pasek od spodni, on tymczasem zajęty był guzikami od jej żakietu. Gdy metalowy guzik ugodził go w prawego siekacza, z bólem postanowił, iż zrobi to rękami. W końcu Lisa odsłoniła swój koronkowy, czerwony stanik, a Greg został w samej koszuli i bokserkach. Atmosfera sięgała zenitu, każde z nich chciało jednego...
No, nie do końca.
Cuddy niewinnie sięgnęła do szyi Grega, a nad jego głową zapaliła się czerwona lampka. Lisa mocno pochwyciła jego Krawat i poczęła go odwiązywać. House zerwał się, strącając kobietę z kanapy. Jej dłoń dalej trzymała jego Krawat, a druga wędrowała po pośladkach. Greg obkręcił się na pięcie, wyrywając jej swój ciuch, po czym spojrzał na nią groźnie i wyrzucił za drzwi w samym staniku i spódnicy.
Nie odpowiadając na rozpaczliwe pukanie, chwycił Krawat w obie dłonie i począł go delikatnie gładzić, szepcąc:
- Już w porządku, nie ma się czego bać... Nie wyrwała ci żadnej niteczki?
Krawat zdawał się być obojętny na jego zaloty, więc rozpalony Greg bez jego zgody dokończył robotę, po czym go umył.

***

Lisa Cuddy, sprawdzian numer jeden. Wszystko potoczyłoby się dobrze, gdyby nie była łasa na Krawat. Nie zaakceptowałem jej dłoni na moim przyjacielu (chodzi o Krawat!!), więc nie zdała egzaminu. Mężczyzna, tudzież kobieta, musi być przyjacielem mojego przyjaciela. Muszę go zaakceptować w moim związku.

Greg zakręcił długopis i zamknął notes. Chwilę siedział w milczeniu, a później jakby natchniony, napisał.

Następny kandydat: Robert Chase

I wtulony w Krawat, zasnął.

____________

ceone

hahaha xD
*turla sie po podłodze*

eletariel

*turla się po podłodze razem z ceone*
CUDO!

*Madziula*

umarłam

BuTtErfly...?.!

jeszcze nie mogę wstać z podłogi, świetne i śmieszne

2 w 1 !!! to jakaś promocja??
XD

Este

Ty ZUA kobieto

To jest boskie

Betta

Betta

Gregory wkorczył do kostnicy pewnym krokiem. Tam właśnie krył się Chase. Zapisywał coś z grobową miną. Greg złapał go za jego blond kudły i wykrzywił do tyłu, a a jedną nogę założył na niego, ciasno go oplatając i przyciskając swoje krocze do jego.
- Nie zabijaj, proszę! -pisnął Chase przerażony. Po chwili zrozumiał intencje Grega i przeraził się jeszcze bardziej. Diagnosta, dysząc cicho, zanurzył swoje dłonie we włosach chłopaka i przycisnął się do niego jeszcze mocniej.
- Nie! -powiedział Chase -Nie tutaj... -dodał, mrucząc cicho.
Greg, cały rozpalony, złapał chłopaka za rękę i podążył z nim do swojego gabinetu. Cały oddział zastanawiał się potem, dlaczego House ściskał dłoń tego młodego Kangurka?
Greg od razu po wejściu do gabinetu, zrzucił koszulę. Chase usiadł na kanapie i poklepał miejsce obok zapraszająco. Greg uklęknął przed nim i położył rękę w miejscu, gdzie Chase odczuwał teraz największe wrzenie... Chodziło oczywiście o brzuszek Kangurka. Potem jednak dłoń diagnosty powędrowała niżej i odpięła guziczek w spodniach Chase'a. Ten westchnął zachęcająco.
Greg zanurzył swoje usta w odsłoniętym obszarze. Pod ustami poczuł nabrzmiałe ciało chłopaka... Złapał się dłońmi kanapy i usiadł na nim okrakiem. Chase przytulił go do siebie mocno i zaczęli się o siebie ocierać z lubością. Greg z zadowoleniem zauważył, że nic go nie uwiera... Właśnie...
Wstał i nie chcąc przerywać tego wydarzenia, nie patrzył na szyję. Pozbył się bokserek i Chase mógł popisać się siłą swoich dłoni... w wyciąganiu ich zza szpary pomiędzy szafą, a ścianą. W końcu, gdy gładził Grega po całym ciele, dotarł do szyi, ten poczuł brak Krawatu. Podbiegł do ciucha bezwładnie leżącego na ziemi i chwycił go w ręce... Zapłakał gorzko. Chase spojrzał na diagnostę z przerażeniem po czym uciekł.

***

Następny kandydat do szczęśliwego związku: Alison Cameron

Kuki

No, Betta, dajesz dalej! xD

Nie mogę się doczekać Wilsona ^^

*Madziula*

super

pisz dalej

ceone

xD xD wypas.

Eriss

Bettuuuuuuuuś, gdzie następna część? ;]

Betta

Ojeeej, faktycznie, a coś mi się ubzdurało, że napisałam xP! Mam ją zapisaną gdzieś na karteluszkach z lekcji. Poszukam, jutro się wstawi

!
Fajnie, że czekacie

!

Betta

Greg szukał jej po całym szpitalu. Miał dziwne przeczucie, że nie podda się mu tak łatwo... I miał rację. Gdy ją w końcu znalazł, uzupełniała jakieś dokumenty na ER-ce. Spojrzała na niego spod okularów.
- Czego chcesz? - zapytała.
- Niczego szczególnego, tylko cię przelecieć. - odpowiedział przeciągle. Gdy dała się łaskawie zaprowadzić do gabinetu diagnosty, a on wziął się do rzeczy, wciąż zadawała pytania. A czemu, jak, po co, co zrobi potem... Zatkał jej usta przeciągłym pocałunkiem. Złapała jego Krawat. Pozwolił na to... Po chwili jednak delikatnie oderwał jej dłonie od przyjaciela. Spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- Nie teraz. - poprosił. Wysłuchała go.
Wzięła do dłoni drugiego przyjaciela. Miała chłodne i delikatne palce. Greg syknął z zadowolenia. Przesuwała nimi powoli, drażniła go czasem paznokciami...
Greg czuł, że zaraz jej pozwoli... Że zaraz się uda...
Najpierw jednak wolał skorzystać, więc zanurzył dłonie pod jej bluzką. Nie miała stanika. Spojrzał na nią zszokowany, ale ona tylko uśmiechnęła się przeciągle. Zacisnął dłonie, a potem zaczął krążyć palcami po jej "skarbach". Przez cały czas uśmiechała się błogo.
Nadszedł ten moment.
- Zdejmij mój Krawat... - szepnął. Usłuchała go. Chwyciła go w dłonie, rozplątała... Wylądował na ziemi. Alison oplotła go nogami, poczuł na brzuchu przyjemne ciepło, jej palce zacisnęły się na jego plecach. Nagle jednak posadził ją na kanapie i wrócił po Krawat. Wręczył jej ubrania. Wyszła bez słowa, ale nadal się uśmiechała.
Znów musiał kończyć sam.

***

Niestety przyszedł czas na mojego najlepszego kumpla: Jamesa Wilsona. Teraz na prawdę odkryję, czy jest gejem. Super!

Muniashek

O kurde, też umarłam

No, to nie czytaj, ale pisz^^
Aaa! <le>

Lady Makbeth

Ahh ten Krawat

Aż mnie skręca, co będzie dalej. Pisz pisz!

ceone

Hilson zaraz Hilson

Kuki

Kurczę. No i wyjdzie z tego Horeman, bo jego na koniec zostawiłaś. A miałam nadzieję na Hilsonka... Co nie zmienia faktu, iż nie mogę się go doczekać ^^ Piszpiszpisz!

Betta

Horeman miał wyjść od samego początku...

Na koniec się dowiecie, czegoś czego można było się domyślić od początku:DD

eletariel

Jak pzreczytałam tytuł to pomyślałam, że to będzie Horeman (w końcu czarna i biała), ale czytając, miałam nadzieję na jakis inny ship, który zakożczy się sukcesem (Tak, jestem Hilsonką, która dopiero oswaja sie z Horemanem). No ale cóz, narazie czekam na Hilsona^^