Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Mała dziewczynka o blond włosach
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vicodinka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 802
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Taka planeta Ziemia...Może słyszałeś?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:42, 17 Kwi 2010    Temat postu:

Zmieniłam zdanie:
Żadnej przerwy!
Dodam we wtorek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr dom
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:46, 17 Kwi 2010    Temat postu:

Yes!!!!!!!!!!!
Nie mogę się doczekać .Nie będę się nudzić we wtorek.Będzie i nowy odcinek i kolejny rozdział fika .

PS Ty lepiej uważaj z tymi przerwami bo ja kiedyś zrobiłam sobie tygodniową przerwę a później wen się na mnie obraził i przestało mi się chcieć pisać .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dr dom dnia Sob 10:46, 17 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czerwono-Zielona
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: from unbroken virgin realities
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:50, 17 Kwi 2010    Temat postu:

Zbetowałam, a nie skomentowałam... Wybacz, proszę.
Nadrabiam więc zaległości.



Rozdział 3.
Dziękuję za dedykację!!! Miło mi szalenie...

Przede wszystkim uwielbiam momenty z "powrotem" House'a na fotel Scena, gdy spada, lecz zamiast poczuć pod sobą asfalt, czuje coś miękkiego, skojarzyła mi się z "Matrixem" i sceną, w której Neo wykonuje pierwszy skok między wieżowcami i również ma zaskakująco miękkie lądowanie... choć tylko w pierwszej chwili
Opis skoku z okna jest pełen napięcia... Aż ciarki przechodzą...

Uderzenie Wilsona w... czułe miejsce też robi wrażenie W sensie komediowym i w sensie odczucia przedziwności tej sytuacji...

Uwielbiam też ten moment:
"Kremy odmładzające robią swoje – She poklepała się po policzkach i położyła do łóżka. - Siądź sobie".

Rozdział 4.
Ponownie dziękuję za dedykację! Czytam - więc chyba się "załapuję"...?

Tic Taki zamiast Vicodinu, wyjęte ukradkiem z kieszeni Chase'a, rozłożyły mnie na łopatki...

"Konwój" "pojazdów" utworzony przez She również jest rewelacyjny

Brak odczuć płynących z ciała u House'a, kontrola She nad nim, czytanie w myślach... Niesamowite. I to, jak pomimo owego "znieczulenia" nadal domaga się Vicodinu... No tak, uzależnienie nie jest przecież zjawiskiem tylko za poziomie fizycznym...

I house'owe uczucia. To jest coś, co zawsze mnie rusza... To nieładne słowo, ale tak właśnie jest. Porusza? Tak, na pewno też... I brzmi zdecydowanie lepiej Już drugie zdanie - interpretacja wspomnienia buziaka od She - sprawiła, że zbierałam szczękę z podłogi. I potem, gdy odkryła, że on się o nią troszczy, a on nie umiał temu zaprzeczyć, choć wił się jak piskorz... Ach, miód na me serce. I jak na koniec She obróciła tę sprawę w zagadkę, której House przecież nie będzie umiał się oprzeć, przed którą nie będzie potrafił uciec...

Cały ten nastrój nierzeczywistości szalenie mi się podoba... Te niemożliwe do zaistnienia sytuacje, jak ta z uderzeniem Wilsona, spadaniem House'a, i to, że Chase niczego nie zauważa, że rozmowy She i House'a pozostają dla innych niesłyszalne...

I ten jej iście house'owy charakterek

I to, że każde zdanie ma podwójne dno, jest metaforą, że trzeba czytać między wierszami...

Mój zachwyt nie zna granic.


Czekam, Vicodinko, na następne części!

Pozdrawiam

Cz-Z

P.S. Twój awatar jest przerażający... Mam nadzieję, że ani Ty, ani żaden fikopisarz, nie skończy w ten sposób


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kacper
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 792
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piotrków Trybunalski
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:38, 18 Kwi 2010    Temat postu:

Tak, avatar mnie przeraża. Już wiem dlaczego nie mogę osiągnąć LD!

Hmm... mogłaś inaczej sformułować pytanie House'a. Ja odczułem, że pyta, bo chce wiedzieć, kiedy ona da mu spokój

Ogólnie fick baardzo ciekawy. Ciekaw jestem kim jest ta mała i jak to wszystko się skończy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vicodinka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 802
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Taka planeta Ziemia...Może słyszałeś?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:51, 21 Kwi 2010    Temat postu:

Przedmioty martwe potrafią być zlośliwe!
Zepsul mi sie komp!
Teraz piszę na starym kompie od informatyki...
Nie wiem kiedy wróci z serwisu.
Ale jak tylko wróci to wklejam 5 rozdzial bo juz napisany!
Pozdrawiam i życzę cierpliwości
VICODINKA


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paulina_14
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:18, 21 Kwi 2010    Temat postu:

CZAD!
Bardzo mi się podoba. Przy całej fabule na błędy nawet nie zwróciłam uwagi ^^
Cholernie mnie ciekawi kim jest ta dziewczyna i po co to robi.
Po prostu mega fik. Czekam na kolejny rozdział !
Weny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vicodinka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 802
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Taka planeta Ziemia...Może słyszałeś?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:48, 28 Kwi 2010    Temat postu:

Dziękuję dziękuję ))))))
Pocieszę: komputer powinien wrócić już tym tygodniu!
Gdy tylko wróci dodaję rozdzial...6
Cierpliwości!
Vicodinka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paulina_14
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:02, 28 Kwi 2010    Temat postu:

ja zawsze wiedziałam, że nie mam cierpliwość.
Szybko, szybko wstawiaj, bo mnie tu krew zaleje!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mysia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wenus ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:46, 05 Maj 2010    Temat postu: LOL

ONA PRZYPOMINA RING!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vicodinka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 802
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Taka planeta Ziemia...Może słyszałeś?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:13, 05 Maj 2010    Temat postu:

Cytat:
No nareszcie! Mam nadzieję że nikt nie umarł ze zniecierpliwienia Przepraszam za utru...
co będę przepraszać! To nie moja wina!

Rozdział 5

She położyła się i została przypięta niebieskimi pasami. Chase nacisnął guzik i wszedł do sąsiedniego pomieszczenia. Sprzęt zaczął hałasować.
House przekrzyczał huk:
- MOGĘ STĄD WYJŚĆ?! JESZCZE SIĘ NAPROMIENIUJĘ!!
- NIC CI NIE BĘDZIE!! - odkrzyknęła dziewczynka.
- ZNAJDĄ TAM COŚ??
- NIE WIEM!! JEST TYLKO JEDEN SPOSÓB, ŻEBY SIĘ PRZEKONAĆ!!
- JAKI??
- Nie ruszaj się!- House aż podskoczył na głos Wilsona wzmocniony kilka razy. She przestała wrzeszczeć.
- To jaki?
- Miny.
- Mówiłem: nie ruszaj się! - znów zagrzmiał onkolog.
Dziewczynka posłusznie znieruchomiala. Greg wbił wzrok w szybę, za którą siedział Wilson. Onkolog patrzył ze skupieniem w ekran monitora. Nagle jego mina się zmieniła. Coś przemknęło mu przez twarz, zbladł, oczy mu się rozszerzyły. Wyłączył maszynę i podszedł do She.
- Macie coś? – spytała.
- Tak.
- Co?
Wilson jednak nie odpowiedział. Zawiózł She i Housa z powrotem na oddział.
Gdy wjeżdżali na salę, lekarz w końcu wydusił:
- Guz chromochłonny.
Diagnoście coś przewróciło się w brzuchu. Szybko sięgnął do stojącej obok studentki medycyny i wyrwał jej z rąk podkładkę na papier i długopis. Nawet nie zauważył, że gdy tylko zabrał te przedmioty, drugie identyczne natychmiast pojawiły się w rękach dziewczyny. Zaczął coś gryzmolić na kartce.
Wjechali do sali. She zaniemówiła.
- Ale… jak to? Przecież…To niemożliwe!
Greg skreślił pierwszy punkt: zaprzeczenie.
Wilson westchnął.
- Nie powinien być złośliwy. Za tydzień będzie operacja. W tym czasie damy ci leki obniżające ciśnienie. Wszystkie objawy pasują.
- Ale dlaczego ja?! To niesprawiedliwe!
Gniew został skreślony.
- Wiem, że jesteś w szoku - Wilson poklepał She po plecach. -Trzymaj się - I wyszedł z sali.
Dziewczynka rzuciła się na łóżko.
- Jeśli jest złośliwy, obiecuję - powiem Wilsonowi, że…
Pertrakcje. Kolejny punkt.
She westchnęła i złapała się za głowę.
Depresja. Został tylko jeden punkt. House postanowił zagadać.
- Masz raka...
- Mam.
- Guza chromochłonnego?
- Tak.
- Czy musisz mi we wszystkim przytakiwać?
- A co? Mam zaprzeczać?! Trudno! Stało się! Przedstawienie musi trwać!
House pokręcił głową i skreślił punkt: akceptacja.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vicodinka dnia Sob 7:52, 08 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr dom
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:10, 06 Maj 2010    Temat postu:

Co to ma być?! Przychodzisz tutaj po długiej nieobecności i do tego z tak krótkich tekstem?! Do roboty!

Żartuję
Super że dodałaś nowy rozdział
Sytuacja robi się coraz bardziej dramatyczna a ja wciąż nie wiem kim jest ta tajemnicza She i dlaczego House'a nikt nie zauważa. Na razie obstawiam że umarł i jest duchem . Pozdrawiam i życzę weny

PS fajny wierszyk masz w podpisie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dr dom dnia Czw 0:11, 06 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vicodinka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 802
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Taka planeta Ziemia...Może słyszałeś?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 7:13, 09 Maj 2010    Temat postu:

Cytat:
Szkoda że liczba czytelników się zmniejszyła... A przynajmniej komentatorów... Cóz...

Rozdział 6
- Mamo, nudzi mi się! Wolałem tamto przedszkole...
She westchnęła i rzuciła House'owi książkę.
- Masz, poczytaj. Wytrzymasz jeszcze tych kilka dni.
Minął już prawie tydzień. House zdał sobie sprawę z tego, że bardzo polubił dziewczynkę. Nie chciał się z nią teraz rozstawać. Przez pięć ostatnich dni House albo spał, albo gadał z She. Wczoraj w odwiedziny do dziewczynki przyszli Wilson i Cuddy. House wrzeszczał im do uszu, kopał, gryzł - w skrócie: zachowywał się jak dzieciak. Cuddy nawet pocałował, ale w ogóle nie zareagowała! She miała niezły ubaw.
Codziennie wpadał też Chase i codziennie She kradła mu tic - taki. Mało tego, codziennie miały smak truskawkowy. Skąd on je brał? Zza granicy? House mówił, że to smak dla bab. Gregory przeczytał też mnóstwo książek, kilka starych i nowych wydań "Times'a" oraz akta She. Właściwie to akta tylko próbował przeczytać - wszystko było w nich rozmazane. Lekarz podejrzewał, że to z powodu braku okularów.
- Mamo! Nie chcę czytać! Chcę obejrzeć "General Hospital"!
- Nie dziwię się, że z tobą nie wytrzymują… - She podeszła do telewizora i wrzuciła kilka centów. Potem wyjęła - nie wiadomo skąd - portfel, i wyciągnęła z niego kolejne monety, i kolejne…
- Ej! To mój portfel!
- Już nie - Uśmiechnęła się z ironią. - Za rozrywkę trzeba płacić. Wtedy otworzyły się drzwi. Do pokoju wszedł Wilson.
- Hej. Wiem, że strasznie lubisz mieć coś do chrupania przy "General Hospital", więc… - James wyciągnął zza pleców Lay'sy i paluszki i rzucił je dziewczynce.
- Dzięki - She złapała je i chwyciła za pilot. Onkolog siadł na brzegu łóżka.
- Jak się czujesz?
- Wspaniale. Operacja jest…
- Jutro.
House pochylił się do She.
- Jutro? Ale ten czas szybko leci.
- Nic dziwnego, że szybko leci, skoro się ciągle śpi, śpiąca królewno! - odpowiedziała, po czym zwróciła się do Wilsona. - No dobra - Włączyła telewizor. Rozległa się kiczowata muzyczka openingu. - Zaczyna się, a nie możemy przegapić odcinka, w którym Jason całuje Sam.
- My? Nie mam zamiaru oglądać tego czegoś! Już wolę ,,Gdyby jutra nie było”.
- Ty i te twoje melodramaty…
Czołówka zniknęła, a She i Gregory w tej samej chwili wlepili wzrok w ekran. James wyszedł z sali. She otworzyła paczkę chipsów. Greg odwrócił się. Lay'sy! I to solone!
- Daj jednego! - zawołał.
- Nie jesteś głodny.
- Spełnij wolę Boga!
- Że co?!
- No, któreś tam przykazanie… Kochaj bliźniego jak siebie samego… czy coś…
- Twoja głupota sprawia, że ulegam - Rzuciła mu chipsy, a sama zajęła się paluszkami. Potem nikt już nic nie mówił, tylko co jakiś czas słychać było szelest i chrupanie. Po przepięknym pocałunku Sam i Jasona, House zapytał:
- Czy jak wyjdziesz ze szpitala, to mnie uwolnisz?
- Raczej tak.
- Alleluja! Chociaż, przyzwyczaiłem się do ciebie.
She przestała obgryzać sezam z paluszka.
- To znaczy?
- No… można powiedzieć, że cię lubię. Może będę trochę tęsknić, ale tylko może!
Cisza.
- Z wrażenia odebrało ci mowę? - House odwrócił się. She siedziała na łóżku, uśmiechnięta od ucha do ucha. Niebieskie oczy odbijały światło księżyca i promieniowały radością. Dziewczynka powoli odwróciła się do Grega.
- Cel zaliczony - powiedziała i wróciła do oglądania serialu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mysia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wenus ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:36, 09 Maj 2010    Temat postu:

Codziennie wpadał też Chase i codziennie She kradła mu tic - taki. Mało tego, codziennie miały smak truskawkowy.

To mnie rozbroiło. xD xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr dom
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:53, 09 Maj 2010    Temat postu:

Cytat:
- Nic dziwnego, że szybko leci, skoro się ciągle śpi, śpiąca królewno! - odpowiedziała, po czym zwróciła się do Wilsona.

Trochę się dziwię że Wilsona jeszcze nie zdziwiło to że She gada z niewidzialnymi ludźmi:P

Cytat:

Zaczyna się, a nie możemy przegapić odcinka, w którym Jason całuje Sam.

Za pierwszy razem przeczytałam James i Sam

Weny


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dr dom dnia Nie 19:53, 09 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vicodinka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 802
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Taka planeta Ziemia...Może słyszałeś?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:45, 14 Maj 2010    Temat postu:

Kolejna część. Przedostatnia.

Rozdział 7

Stuk, stuk.
Ktoś stukał go w plecy. Greg jęknął i przewrócił się na drugi bok.
Stuk, stuk.
Diagnosta jęknął i otworzył jedno oko.
Stuk, stuk.
- CZEGO?!! - Mężczyzna zerwał się z fotela. Koło niego na podłodze siedziała She. Najwyraźniej to ona stukała go w plecy.
- Nic - Uśmiechnęła się słodko.
- To po co mnie budzisz?!
- Dla zabawy - powiedziała zadziornie, ale zaraz zaczęła się śmiać. - Nie kretynie! Za pół godziny wiozą mnie na stół! Powinieneś przy tym być - Stłumiła chichot.
- Widzę, że głupiego jasia już ci podali.
- Oj, zamknij się! Nadchodzi gość! - Do sali weszła Cuddy. Zamknęła drzwi, uśmiechnęła się i usiadła na brzegu łóżka.
- Jak się czujesz?
- Który raz to słyszę… Dali mi głupiego jaśka, więc luzik.
- Wilson już się przygotowuje do operacji.
- Wiem…
Cuddy przysunęła się bliżej She.
- Trzymaj się - powiedziała i pocałowała ją. Ale nie tak jak matka córkę w policzek. To był prawdziwy namiętny pocałunek. Lisa wyszła z sali. Zapadła cisza.
- Wolisz kobiety? - wydusił House. She rzuciła mu swoje groźne spojrzenie. Greg westchnął.
- Szkoda… Tak ładnie razem wyglądacie…
- Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, dlaczego to zrobiła. Stare panny z dziećmi bywają pokręcone…
Po dłuższej chwili, którą oboje spędzili w milczeniu, przyjechał transport. Wózek prowadził Foreman.
Tym razem House miał nieco więcej swobody. Szedł obok wózka, ale gdy tylko odchodził dalej niż na jeden metr, kręciło mu się w głowie i mdlał.
- Mógłbyś wytrzymać jeszcze tych kilka dni - powiedziała She.
- Muszę do kibla - Greg nagle zdał sobie z tego sprawę. - Dlaczego? Przecież mówiłaś, że…
- Procesy zaczynają się powoli odwracać. Musisz wrócić do fizjologii. Leć do łazienki, byle szybko.
Jeszcze nigdy Greg nie miał takiej swobody. Gdy sobie ulżył i wyszedł na korytarz, zauważył coś dziwnego. Nic się nie poruszało, jakby ktoś nacisnął klawisz "pauza" w pilocie. Nikt się nie ruszał, oprócz - rzecz jasna - She. Mężczyzna niepewnie podszedł do wózka.
- Już? No to ruszamy - W jednej chwili wszystko wróciło do normy. Diagnosta nie skomentował tego dziwnego zjawiska. W całkowitym milczeniu wjechali na salę operacyjną.
Tam kilku lekarzy przystąpiło do usypiania She. Wilson stał obok i trzymał ją za rękę.
- Policz wspak od dziesięciu.
- Dziesięć… dziewięć… To się nazywa znać kogoś na wylot –Uśmiechnęła się do Wilsona. - Osiem…
Zamknęła oczy. House także poczuł dziwną senność, jakby i on został poddany narkozie. Jednym okiem obserwował intubację.
- Skalpel! - Greg nie wytrzymał. Zasnął.
*
Ocknął się z She na sali. Dziewczynka już się obudziła. Wstał z podłogi i rozejrzał się dookoła.
- Kto mnie tu przywiózł? - wybełkotał.
- Skąd mam wiedzieć? Spałam.
House ziewnął i wspiął się na fotel. Syknął z bólu.
- Co jest? - spytała dziewczynka.
- Noga… - Zaczął ją mocno masować.
- Mówiłam już, że procesy się odwracają.
- Właśnie dlatego nie chcę się z tobą rozstawać. Tu mnie nie boli.
- Nie można mieć wszystkiego.
House zamarł. Słyszał już gdzieś to zdanie…
- Czy tak nie mówiła Amber, gdy byłem w śpiączce?
- Ciepło, ciepło… - She przerwała, bo do sali wszedł Wilson. Wyglądał na przeszczęśliwego.
- Guz łagodny. Wycięliśmy go w całości. Jesteś zdrowa! - Wilson promieniał. - Za tydzień stąd wyjdziesz!
- Super!
- Dobra, lecę. Mam sporo pacjentów - Po krótkich odwiedzinach onkolog wyszedł z sali.
House odezwał się:
- Czyli za tydzień mnie wypuścisz?
- Tylko pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Musisz odgadnąć kim jestem.
- Już wiem.
- Tak? - She uśmiechnęła się zachęcająco. - Nawet jeśli wiesz, powiesz mi dopiero za tydzień.
- Wiem. Jestem pewien.
She przekręciła głowę i spojrzała na mężczyznę badawczym wzrokiem.
- Dzieciaki znów walą w klatkę. Zamknij zoo.
House zasnął.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vicodinka dnia Nie 8:23, 16 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kacper
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 792
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piotrków Trybunalski
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:29, 14 Maj 2010    Temat postu:

Ciekawe, świeże i... niekanoniczne!

Cuddy całująca pacjentki i mówiąca do nich ,,Wilson" zamiast ,,Dr Wilson"? James krzyczący na chorych?

Takie małe szczególiki, ale rażące w oczy.

Ja chyba też wiem kim jest She
Czekam na finał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_cappella
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 842
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:15, 16 Maj 2010    Temat postu:

Oooł. Widzę, że tu też zrobiły mi się duże zaległości, jak chyba wszędzie zresztą.

Intryguje mnie to dziecko. Nic dziwnego, że House polubił She, ma dość specyficzny charakter (pasujący do diagnosty, można powiedzieć), a poza tym trafił na kogoś, kogo nie mógł od razu rozgryźć. Dodatkowo z pomysłem przedstawiłaś wpływ dziewczynki na lekarza, aż się szkoda robi, że to przedostatnia część...

Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na finał!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr dom
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:22, 16 Maj 2010    Temat postu:

Cytat:
Kolejna część. Przedostatnia.

Jak to przed ostatnia część? Nie możesz nam tego zrobić!

Cytat:
- Dzieciaki znów walą w klatkę. Zamknij zoo.

Skąd ty bierzesz takie teksty?

Cytat:
- Musisz odgadnąć kim jestem.

Po tym zdaniu przypomniał mi się odcinek 15 4 sezonu

świetny rozdział


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dr dom dnia Nie 17:23, 16 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vicodinka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 802
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Taka planeta Ziemia...Może słyszałeś?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:54, 17 Maj 2010    Temat postu:

No i ostatni rozdział ^^

Rozdział 8

Minął tydzień. House masując nogę obserwował jak She pakuje swoje rzeczy. Włożyła wszystko w plecak, założyła kurtkę i razem z Gregiem wyszła z sali. Szła powoli, by dorównać kroku kalece.
-No i widzisz? Tydzień męczarni minął. Chyba nie było aż tak źle. Prawda?
-Jak widać żyję-Do She podszedł Wilson. Uśmiechnął się i wziął od niej plecak.
-Wszystko dobrze? Podwiozę cię.
-Dobra . Wszystko dobrze.-na chwilę zamilkła. Szła z Wilsonem na parking a diagnosta posłusznie podążał za nimi. Wtem She wypaliła-Idziemy jutro na drinka? Możemy też zaprosić Cuddy.
-Drinka?- Onkolog popatrzył na She zdziwionym wzrokiem. Otworzył drzwiczki samochodu wsiadł i dopiero gdy ruszyli spytał- Od kiedy ty zapraszasz innych na drinka? Ale nie, chętnie pójdę!
-To fajnie.-She wpatrzyła się w szybę. Diagnosta, który wpakował się za nią na tylne siedzenie syknął
-Oczywiście sześciolatki nie piją…
-Oczywiście nie mam sześciu lat….
Przez resztę podróży nikt nic nie mówił. Gdy w końcu dojechali na miejsce (House mógłby się spodziewać że to będzie jego dom) She otworzyła drzwi.
-No to do zobaczenia jutro! Zadzwoń jeszcze!
-Wiesz… -wymamrotał Wilson. She odwróciła się- Ten guz cię zmienił. I twoje nastawienie do życia też. I to chyba na lepsze.-uśmiech przemknął po twarzy onkologa- Posiedzieć z tobą?
-Nie, dzięki. Pewne rzeczy nigdy się nie zmienią- House wysiadł za She a dziewczynka trzasnęła drzwiami. Oboje weszli do domu. Mężczyzna siadł na kanapie, podczas gdy She wyjęła z szafy dwie szklanki i Burbon. Postawiła na stoliku i nalała alkohol do szklanek.
-Częstuj się- Greg wypił jednym łykiem do dna. Whisky piekła w gardło, ale smakowała wyśmienicie. She odłożyła szklankę na stół
-A więc? Kim jestem?
-Jesteś… moją podświadomością- diagnosta dolał sobie burbonu- Już cię widziałem jako halucynacje. Amber …-She zmieniła się w zmarłą dziewczynę Wilsona, po czym po chwili wróciła do swojej dawnej postaci. Gregory mówił dalej- Potrafisz zmieniać wygląd i kształt. I upodabniać się do innych ludzi. Tyle że tym razem nie wiem do kogo się upodobniłaś.
She zaśmiała się
-Prawie zgadłeś. Cóż… nie jestem taką zwykłą halucynacją.
-To kim?
-Tobą.
-Że co?
Dziewczynka znowu się zaśmiała.-Tak. Tobą. Zamieniliśmy się rolami. Ty byłeś obserwatorem a ja pacjentem. Powinno być odwrotnie. A teraz jedno pytanie. Polubiłeś mnie?
-Tak…
-Czyli polubiłeś siebie. Udało mi się. Wytresowałam twoją podświadomość, czyli siebie. Zmieniłam twoje nastawienie. Teraz muszę już iść.-poderwała się z kanapy-Jakbyś tęsknił, wystarczy byś otworzył klatkę. Zresztą… jak można tęsknić za sobą.-She znowu się zaśmiała. Pochyliła się w stronę Housa.
-Tak więc jesteś wolny. Adios! -pocałowała go w czoło a Greg zemdlał
*
Diagnosta jęknął i wstał z podłogi. Był w domu sam. Żadna mała dziewczynka o blond włosach nie stała obok niego.
-Nic z tego nie rozumiem… -mówił do siebie-Że niby to ja miałem raka? Tak? To ja miałem raka! To ja jestem umówiony na drinka! To ja leżałem w szpitalu! I co lepsze- to ja całowałem się z Cuddy!
House zaśmiał się głośno czym zaskoczył samego siebie. Usiadł na kanapę.
-Czyli to był tylko wytwór w mojej głowie! Chciała urozmaicić mój pobyt w szpitalu! No jasne! To tylko….- House nie dokończył. Zamarł na widok dwóch szklanek i butelki burbonu na stole.

THE END

*idzie się schować*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vicodinka dnia Pon 15:56, 17 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mysia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wenus ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:14, 17 Maj 2010    Temat postu:

"Zamarł na widok dwóch szklanek i butelki burbonu na stole."

Nie lubisz burbonu? Fajny fick choć trochę krótki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:07, 17 Maj 2010    Temat postu:

Oooj. Umknęło mi kilka części.

Fik jest świetny. Pomysł bardzo mi się spodobał, zwłaszcza końcówka była genialna.
Szkoda, że nie zdecydowałaś się dać becie do sprawdzenia, czytałoby się przyjemniej - jest kilka błędów.
I szkoda jeszcze, że tak krótko.
Bardzo mi się podobało. Pisz dalej, bo masz potencjał.

Czekam na inne twoje fiki. Wena i pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr dom
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:17, 19 Maj 2010    Temat postu:

Świetny fik . Dobrze się mi go czytało. Szkoda że to była ostatnia część
Weny do tworzenia innych, jeszcze lepszych fików . masz talent do tego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_cappella
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 842
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:54, 24 Maj 2010    Temat postu:

Ekhem. Szkoda, że niezbetowane, bo od razu gorzej się czyta - wiem, że jestem skrzywiona na tym punkcie, ale naprawdę brak spacji i przecinków nie wpływa najlepiej na moje doznania czytelnicze.
I, przy okazji, a propos tych spacji (bo jestem w stanie zrozumieć, że przecinki to już ciut wyższy stopień wtajemniczenia) - mogłabyś czytać komentarze, Tygrys już o tym wspominała, zresztą ja też zwróciłam na to uwagę w moim dopisku pod częścią, którą kiedyś betowałam (nie był najkrótszy, ale wspomniałam o tym na początku ). No i kropka na końcu zdania też nie wymaga tytułu doktora interpunkcji.
Jeśli piszesz, chodzi też o to, żeby być coraz lepszym, a nie zwalać całą robotę na betę.

Wracając do treści - no, rozwiązanie jest niezłe. Mam wrażenie, że mogłabyć jeszcze trochę rozwinąć całość, wzbogacić ją o jakieś opisy czy przemyślenia, ale względnie w porządku.

Cytat:
I co lepsze- to ja całowałem się z Cuddy!

Ach, i wszystko jasne!

Pozdrawiam i życzę wielu ciekawych pomysłów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin