Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Naucz się pamiętać [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:20, 25 Cze 2010    Temat postu: Naucz się pamiętać [M]


zweryfikowane przez ness

A/N: Tekst pisany był w nocy i mam wrażenie, że mimo tego, że miał być o czymś, wyszedł tragicznie banalny. Na dodatek jest dziwny, nawet jak na mnie. Początkowo tytuł miał brzmieć: „Miłość dojrzała”, jednak tekst jest bardziej o tym, jak trudno jest nauczyć się pamiętać, przestać starać się zapomnieć, tak więc tytuł został zmieniony na taki, jaki widnieje poniżej. Pairing (na końcu) jest moim zdaniem dość nietypowy, ale jakby na to nie patrzeć, możliwy i to bardzo. Dwa imiona nie są wymienione no… z imion (ależ to zabrzmiało, normalnie masło maślane), jednak moim zdaniem wiadomo o kogo chodzi. Ogólnie rzecz biorąc niektóre fragmenty są pisane w czasie przeszłym, inne w teraźniejszym. Zapewniam jednak, że tak miało być. Mam wrażenie, że popełniam wielki błąd, wklejając to tutaj. Ale Atris kazała, więc jakby co, to jej wina, choć ona nawet tego nie czytała.

Miniaturkę chciałam zadedykować czterem osobom, których teksty mnie oczarowały. Gehnn, której teksty wprost uwielbiam i zawsze ciężko mi je skomentować. Atris, której nigdy nie myślałam, że to powiem, ale: „Marnujesz się kobieto w Hilsonku, pisz więcej tekstów do działu „Inne”, bo one wychodzą Ci najlepiej”, Twój „Dobry powód” wciąż huczy mi w głowie. Czarodziejce, która zawsze pisała teksty filozoficzne i skłaniające do refleksji, jednak nigdy nie potrafiłam ich do końca docenić, gdyż to były Huddy, jednak ostatni Twój tekst wylądował w „Innych” i mnie oczarował. Czerwono-Zielonej, której tekst właśnie komentuje (jestem w trakcie) i zachwycam się nim tak, że nie jestem w stanie nic sensownego powiedzieć, „Gorzki smak wina” zdecydowanie Ci wyszedł.
Mam nadzieję, że mimo wszystko, choć trochę spodoba Wam się ten tekst.

(I przedmowa wyszła niemalże dłuższa niż miniaturka. Przepraszam!)


oOoOo

NAUCZ SIĘ PAMIĘTAĆ

oOoOo


Allison Cameron kochała trzy razy.

I zawiodła się.

Za każdym razem.

oOoOo

Allison stoi w deszczu, nawet nie zauważając, że moknie.
— Ally, wróć do nas — szepczą krople.
Ale Cameron nie chce wrócić. Bo wpadłaby z deszczu pod rynnę.

Nie wraca więc.

Czas rozpocząć nowe życie. Bo on już nie żyje, prawda?

oOoOo

Umarł. Wtedy zawiodła się po raz pierwszy. Bo miłość nie zwyciężyła śmierci.

A powinna.

Nie tak miało być, prawda?

oOoOo

Gregory House jest zabawny. Kiedy człowiek z nim rozmawia, nic nie jest ważne, tylko ta dziwna konwersacja.

Dlatego też Cameron trzyma się go kurczowo. Bo wtedy zapomina, choć na chwilę.

Kiedy Cameron sobie uświadamia, że kocha House'a, jest jeszcze za wcześnie. Przecież jeszcze nie zapomniała.

— Kocham cię — oświadcza mu. To nic, że miłość nie ma szans, prawda?

oOoOo

Powiedział, że on jej nie kocha. Wtedy zawiodła się po raz drugi. Bo on miał pomóc jej zapomnieć.

Nie pomógł.

Nie tak miało być, prawda?

oOoOo

Allison dużo czasu spędza z Chase'em. Coraz więcej.

W końcu padają słowa: "Kocham cię". To nic, że to się nie uda, prawda?

oOoOo

Pokochał ją. Z wzajemnością. Wtedy zawiodła się po raz trzeci. Przecież miłości miało nie być.

To miał być tylko seks, nic więcej.

Nie tak miało być, prawda?

oOoOo

Allison przyrzeka sobie, że już nigdy nie pokocha.

Jedynie wiatr, rozwiewający jej włosy, to słyszy. On będzie pamiętał, prawda?

oOoOo

Allison Cameron kochała trzy razy.

I zawiodła się.

Za każdym razem.

Nie tak miało być, prawda?

oOoOo

Kiedy Allison spogląda w te brązowe oczy, głaszcze kasztanowe włosy i całuje usta, stwierdza że wiatr zapomniał, że nie był dobrym świadkiem przysięgi.

Przecież znów pokochała. Tym razem już się nie zawiedzie, prawda?

oOoOo

Pokochała, ale już nie chciała zapominać. Wierzyła, że uda się pamiętać i być szczęśliwym. Jednocześnie.

Udało się.

Tak miało być, prawda?

oOoOo

Siedzą przytuleni na ławce w parku.
— Trudno jest zapomnieć... — zaczyna Cameron, wzdychając.
— Jeszcze trudniej pamiętać i żyć z tym — przerywa jej szatyn, uśmiechając się lekko.
Odwzajemnia jego uśmiech, to samo chciała powiedzieć. Czasami ma wrażenie, że on czyta jej w myślach. Za to właśnie go kocha, za tę wrażliwość i za to wszystko.
— Tobie się udało, Ally — szepcze jej na ucho i całuje ją lekko w policzek.
Cameron uśmiecha się szeroko. On znów ma rację. Wszystko będzie dobrze, prawda?

oOoOo

Allison położyła na grobie kwiaty.
— Zawsze chciałam być dzieckiem — powiedziała. — Ale każdy z nas
musi kiedyś dorosnąć, prawda? — zaśmiała się cicho.
Przez chwilę jeszcze wpatrywała się w nagrobek, później odwróciła się i wyszła ze cmentarza.

Następnym razem przyjdzie tu z mężem.

oOoOo

Allison Cameron kocha czwarty raz.

Tym razem dojrzale.

Tak miało być, prawda?

oOoOo

Allison nauczyła się pamiętać.

W końcu.

Ale kiedyś musiała, prawda?

oOoOo

KONIEC


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Pią 16:28, 25 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:59, 25 Cze 2010    Temat postu:

Również zaklepuję, mamusiu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atris
Knight of Zero
Knight of Zero


Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A z centrum :D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:08, 25 Cze 2010    Temat postu:

Po pierwsze, dziękuję za dedykację, ale z góry ostrzegam, jestem strasznie zdezorientowana przez dzisiejszy koniec roku i nie spodziewałabym się po mnie jakiegokolwiek normalnego komentarza.

Przechodząc do tekstu, od razu zaznaczam, że nienawidzę zwrotu "Ally", który wszyscy tak uparcie używają. Ale okay, niech ci będzie

Cytat:
Allison Cameron kochała trzy razy.

I zawiodła się.

Za każdym razem.

Nie wiem, co ty masz do tego tekstu, zaczyna się bardzo przyjemnie i nastrojowo

Szepczące krople. Bardzo ładny zabieg, takie uosobienie. A tak poza tym, ja często mam wrażenie, że deszcz coś do mnie mówi. Albo wygrywa na moim parapecie jakąś podłą, melancholijną czy czasem nawet nostalgiczną pieśń.
Cytat:

Umarł. Wtedy zawiodła się po raz pierwszy. Bo miłość nie zwyciężyła śmierci.

A powinna.

Nie tak miało być, prawda?

Nic nie zwycięży śmierci, "Ally", pogódź się z tym. To jedyne wyjście.
Łaaadnie, co ty chcesz?

Cytat:
Gregory House jest zabawny.

Nie uważasz, że "zabawny" to trochę mało, żeby opisać całą charyzmatyczną postać diagnosty?

Cytat:
Przecież miłości miało nie być.

To miał być tylko seks, nic więcej.

Jejku, jak ja nienawidziłam wtedy Cameron za to, co robiła Chase'owi. Podła świnia. A te zdania bardzo do niej pasują.

Cytat:
Allison Cameron kochała trzy razy.

I zawiodła się.

Za każdym razem.

Nie tak miało być, prawda?

O! I tu powinnaś dodać jakieś filozoficzne dwa zdania i zakończyć, ja zawsze tak robię
Cytat:

Kiedy Allison spogląda w te brązowe oczy, głaszcze kasztanowe włosy i całuje usta, stwierdza że wiatr zapomniał, że nie był dobrym świadkiem przysięgi.

Przecież znów pokochała.

No ewentualnie tu. Wcale nie podoba mi się fragment tej rozmowy. Wyrywa ficka z tego melancholijnego, nastrojowego otępienia. Ale potem znów powracasz w dobre tony. Cmentarz, monolog, ale według mnie Cameron powinna powiedzieć coś innego. Może zapytać się, czy wreszcie dorosła do wiecznej miłości? Tej prawdziwiej i do końca, której nie przerwie śmierć, odrzucenie, czy właśnie ta aż nazbyt odwzajemniona miłość.

Cytat:
Allison nauczyła się pamiętać.

Jak mówiłam, jestem tępa, ale o czym pamiętać?

Och, nie jest tak źle, jak mówiłaś, coolness. Tekst może nieco niedoszlifowany, może mnie się parę rzeczy nie zgadza, ale to nie znaczy, że innym też musi

Tak rozpaczałaś, a patrz, wyszło całkiem miło. W każdym razie Ness, weny, bo jak widzę, przydaje ci się


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czerwono-Zielona
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: from unbroken virgin realities
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:07, 13 Lip 2010    Temat postu:

Bardzo dziękuję za dedykację!
Z powodu jednego wierszo-fika...?
Naprawdę, jest mi szalenie miło...

Coś jest w tym Twoim fiku, zdecydowanie
Przeczytałam go z tym większą ciekawością, bo to już kolejny fik o Cameron, na który trafiam, więc znów mogę poprzyglądać się tej postaci.

Podoba mi się jakiś wewnętrzny, trochę hipnotyzujący rytm tego tekstu. Takie krótkie, proste zdania, z pewnymi powtarzającymi się motywami, mają w sobie coś wciągającego. Może jedynie to powtórzone tak wiele razy: "Prawda?" w pewnym momencie zaczęło mnie nieco irytować, ale pewnie sama bym tak zrobiła Cóż, to indywidualna sprawa, jednemu się spodoba, drugiemu nie, ale masz za to plusa jako za pewien pomysł, niebanalny zabieg... To na pewno lepsze od banału. Popieram wszelkie eksperymenty ze słowem

Pozwoliłaś mi spojrzeć na historię Cameron w innym świetle. Naprawdę, nigdy nie wpadłam na to, co Ty nam tu przedstawiłaś... Może dlatego, że nigdy się nad tą postacią jakoś specjalnie nie zastanawiałam... Jak widać, sporo straciłam...
Cameron ucieka w uczucie do House'a z powodu bólu po stracie męża... Tak ciekawie do oddałaś - wprawdzie może - jak napisała Atris - "zabawny" to za mało, by go opisać, ale wiem, co miałaś na myśli... To, że House jest takim fascynującym, intrygującym człowiekiem, ktory potrafi skupić na sobie całą uwagę (co też nieustająco czyni z nami - widzami ), to sprawia, że dla Cameron jest to pewne ukojenie - choć przez chwilę nie myśli o tym, co boli... A potem to zainteresowanie nim przeradza się w uczucie...
Następnie to, że nie chciała wiązać się z Chasem. Miało być prosto i jasno, czysty ujkład. Ale pojawiło się uczucie. To taki paradoks - gdy pragnie miłości, nie dostaje jej, gdy miłość się pojawia - ona jej nie chce...
A wracając jeszcze do początku tekstu - to wydawałoby się oczywiste, że miłość nie może pokonać śmierci, a jednak się łudzimy... To takie prawdziwe, takie ludzkie...
Podoba mi się pointa Twojego utworu - że trzeba nauczyć się pamiętać. Trzeba nauczyć się żyć z tym, co było, wykorzystać swoją przeszłość, by lepiej żyć, zaakceptować siebie, swoje życie, to kim jesteśmy i jak się zmieniamy... Bez przeszłości nie ma przyszłości, nie można wymazać kawałka samego siebie, udawać, że tego nie było, skoro było i tak bardzo na nas wpłynęło... To piękne. Piękna, wzruszająca wizja. Że Cameron po tych licznych przejściach udaje się w końcu dojrzeć do tej prawdy, że udaje jej się zbudować coś dobrego, na solidnych podstawach... Jak rozumiem tym kimś, z kim wiąże się Cam, jest Wilson. Ja ich jakoś razem chyba nie widzę, ale rozumiem, że w jakimś sensie pasują do siebie. On też przecież tyle przeszedł - nieudane związki, nieszczęśliwe miłości, śmierć Amber... Ale on też w końcu odkrywa tę cenną prawdę. I udaje im się razem tę mądrość życiową pielęgnować. To takie ładne. Prawie jak z bajki, a jednak prawdziwe, możliwe. Pięknie, pięknie to wymysliłaś.

Mój ulubiony fragment:
Cytat:
Allison stoi w deszczu, nawet nie zauważając, że moknie.
— Ally, wróć do nas — szepczą krople.
Ale Cameron nie chce wrócić. Bo wpadłaby z deszczu pod rynnę

Taki poetycki i mocny w wymowie zarazem.

Podoba mi się, jak potem jeszcze raz wprowadzasz do tekstu przyrodę - wiatr, jako świadek przysięgi. Śliczne.


A tu taki drobiazg:
Cytat:
ze cmentarza

Chyba z cmentarza...?

Czy mogę się do pewnego słówka przyczepić...?
Cytat:
Za to właśnie go kocha, za tę wrażliwość i za to wszystko.

Chodzi mi o wyrażenie i za to wszystko. Wiem, że tak się mówi, gdy czasem nie wiemy, jak coś dokładnie i szczegołowo wyrazić, ale tutaj mi tego typu sformułowanie specjalnie nie pasuje... Bo to jednak jest tekst literacki, a za to wszystko jest chyba dość potoczne... Na pewno da się tam coś ładnie brzmiącego wymyślić... Może... i za tę jego mądrość? Albo: i za jego serce? Albo: i za to kim jest? Tak tylko luźno rzucam, może wymyślisz tam coś zgrabnego...

Podobało mi się bardzo. Ciekawa forma, ciekawe przemyślenia, piękna myśl jako swego rodzaju morał.

Gratuluję i pozdrawiam

Czerwono-Zielona


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Czerwono-Zielona dnia Wto 15:22, 13 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cutthroat_Bitch
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wiesz, że to ja?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:13, 13 Lip 2010    Temat postu:

Boze to jest przesliczne. Pełne przemyslen, bolu, braku nadziei i checi.
I nagle swiat znow staje sie kolorowy, pelen glebi.
Twoje opowiadanie ma coś pieknego w sobie. Wzruszylam sie bardzo (:
A czy ten szatyn brazowooki to Wilson?
Czyzby powstal Camilson? (oby ^^)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cutthroat_Bitch dnia Wto 17:13, 13 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:55, 10 Sie 2010    Temat postu:

Dziękuję baardzo, bardzo za dedykację! Przepiękną zresztą, a na którą nie zasłużyłam.
A Twój podpis to już w ogóle. Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Po stokroć. Jesteś Kochana!

A co do tekstu.
Kocham celowe powtórzenia miłością wielką.

Na samym początku wyrzuciłabym dialog między Cameron a Wilsonem, a raczej ujęła go w inny sposób. Może na przykład jako wspomnienie Alison słów Jamesa albo coś w tym stylu, bo dialog tak delikatnie burzy nastrój tekstu.

Cała reszta, jak dla mnie tworzy piękną całość.

Cytat:
Allison Cameron kochała trzy razy.

I zawiodła się.

Za każdym razem.

A może to nie była miłość? Może owo uczucie, które jakże często mylimy z miłością, nie znając jej prawdziwego smaku, a zwie się ono zauroczenie?

Ona wiedziała, że się nie uda, wiedziała, że pierwszy mąż umrze, wiedziała, że House miał jej jedynie pomóc zapomnieć, wiedziała, że Chase to nie jest jej miłość. Wiedziała, a mimo to dalej w to brnęła, może dlatego, że już na samym początku obrała złą drogę, z całych sił starała się zapomnieć, zamiast tak po prostu pamiętać. Może dlatego, że potrzebowała ciepła, bliskości, drugiej osoby przy boku, nie chciała samotności.

Myślę, iż dopiero niejako czwarta miłości okazała się tą prawdziwą i jedyną. To właśnie przy pewnym brązowookim szatynie uwierzyła, że
Cytat:
uda się pamiętać i być szczęśliwym. Jednocześnie.

Dla mnie związek bardzo prawdopodobny.

Cytat:
Umarł. Wtedy zawiodła się po raz pierwszy. Bo miłość nie zwyciężyła śmierci.

A powinna.

Nie tak miało być, prawda?


Lubię to. Podoba mi się. Życie nie zawsze układa tak jak chcemy i nie zawsze robi to, co powinno, bo przecież świat nigdy nie był sprawiedliwy. Niestety.


Wybacz mi, że tak późno i że ten komentarz jest, jaki jest. Przepraszam. I jeszcze raz Ci dziękuję.

Całuję,
Czarodziejka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin