Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Puste miejsce przy stole [U]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katarzyna
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 1871
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice/Kluczbork

PostWysłany: Czw 0:24, 16 Lip 2009    Temat postu: Puste miejsce przy stole [U]

Witam serdecznie

Jako, że cierpię na brak weny, oraz nadmiar wolnego czasu - postanowiłam coś przetłumaczyć.

Fick skupia się głównie na osobie Chase'a oraz tym, jak reaguje na wiadomość o znalezieniu się House'a w szpitalu psychiatrycznym.

Mam nadzieję, że tłumaczenie przypadnie Wam do gustu, tutaj znajdziecie oryginał [link widoczny dla zalogowanych]. Jeśli macie jakieś uwagi, piszcie śmiało. Tłumaczyło się dobrze, jednak ze względu na różnice językowe (głównie stylistyczne i gramatyczne), musiałam w niektórych miejscach dać upust własnej fantazji. Tak czy siak, myślę, że nie wyszło to tak tragicznie.



Chase znalazł Cuddy ze względu na płacz Rachel, a nie dzięki temu, iż pamiętał kogo Cameron umieściła na liście gości. Ku jego zaskoczeniu, House wciąż był nieobecny. Nie dziwił go fakt, że unikał kościoła, jednak spodziewał się jego obecności, ze względu na jedzenie i wino, oraz niepowtarzalną okazję do wygłoszenia kilku sprośnych uwag, na temat zbliżającego się miesiąca miodowego.

- House mówił cokolwiek, na temat tego, czy się dzisiaj zjawi? – Zapytał. Cuddy zaproponowała małej Rachel smoczek, który ta ku zadowoleniu mamy zaakceptowała, zanim spojrzała na Chase’a. Gdy zauważył jej oczy przepełnione bólem, usiadł obok niej. Jej spojrzenie sprawiło, że musiał zadać to pytanie.

- Coś się stało?

- Jest w Mayfield
– odpowiedziała ściszonym głosem – Miałam nadzieję, że nie zapytasz do czasu, aż wrócicie z Melbourne, widać… - wzięła głęboki oddech – Jestem pewna, że żałuje, że nie ma go na waszym ślubie.- Nie nadążał za jej słowami. Jak to w Mayfiled?

- Szpital psychiatryczny? – Musiał ją źle usłyszeć. Ostatnio, faktycznie, zachowywał się dość dziwnie, jednak jak zawsze, nazywał wszystkich idiotami i miał swoje objawienia. Wszystko było w porządku, prawda? Czyżby przeoczył jakieś znaki załamania, które przeszedł jego były szef, których nie powinien był przeoczyć?

- Próba samobójcza? – Jego głos był niezmienny. Na litość boską, House był w stanie włożyć nóż do kontaktu, aby urozmaicić sobie popołudnie. Potrzymają go przez 72 godziny, dadzą jakieś leki, których i tak nie przyjmie, poczym stwierdzą, że przeprowadzał jakieś szalony eksperyment czy coś w tym rodzaju i wtedy go…

- Nie… On… to jego psychika… halucynacje. – Chase poczuł, jak jego żołądek wywraca się do góry nogami oraz jak dziwny dreszcz przeszywa jego kręgosłup.

- Przecież to nie znaczy, że musi być na oddziale psychiatrycznym. – Czy ktoś w ogóle pomyślał o tym, aby wykluczyć inne możliwości? Gdyby House faktycznie stracił kontakt z rzeczywistością, wszystkie decyzje medyczne podejmowałby Wilson, który z całą pewnością wykluczyłby zaburzenia psychiczne.

- To może być coś zupełnie innego, wpływ leków, brak równowagi elektrolitów, może nawet delirium? - znajomy sposób diagnozowania, jedynie podkreślił nieobecność House’a. – Jest młodszy, niż osoby u których to występuje, jednak jego mózg, na przestrzeni lat, doznał wszelkiego rodzaju urazów, zaburzenia snu, również, mogły się do tego przyczynić. Robiliście mu tomografię? Guz w płacie optycznym...

Jeśli jest to problem natury fizycznej, można go leczyć, wyleczyć lub chociażby opanować… Jeśli w grę wchodzi jego zdrowie psychiczne, jeśli… jest chory psychicznie… niewiele mogą zrobić…

- Chase… - Cuddy przerwała jego rozważania kładąc ręce na jego ramionach – jeśli ktokolwiek w Mayfiled podejrzewa coś innego, jestem pewna, że Wilson da ci o tym znać. Jednak, w tym momencie… nic nie wskazuje na to, że problemem jest guz.

Powinien zaakceptować to, że House – prawdopodobnie – oszalał. Powinien coś powiedzieć, podziękować jej za to, że powiedziała mu o wszystkim, wstać i poszukać Allison.

***

Uśmiechnęła się do niego, jednak uśmiech zniknął z jej twarzy w tym samym momencie, kiedy zobaczyła wyraz jego twarzy.

- Chase, co się stało? – zapytała Cameron.

- To House… Nie ma go na ślubie, ponieważ został skierowany do Szpitala Psychiatrycznego w Mayfield.

- Boże… - Objęła go.

- Jeśli chcesz, możemy przenieść nasz miesiąc miodowy. Powinniśmy być tutaj, na wszelki wypadek. Jeśli wszystko się polepszy lub… - bardziej prawdopodobnie – pogorszy.

- Przepraszam, nie chciałem tego zepsuć.

- Niczego nie zepsułeś, zresztą… wizja spędzenia dwudziestu godzin w samolocie, nigdy specjalnie mnie nie cieszyła.

Zmusił się do śmiechu, poczym uścisnął ją jeszcze mocniej. Kiedy tylko przyjęcie weselne dobiegło końca, zadzwonił do Wilsona, aby porozmawiać na temat możliwości odwiedzin House’a – było to szybsze rozwiązanie, niż próba dodzwonienia się do szpitala.

Kiedy rozmawiał przez telefon Cameron dała mu znać, że wychodzi aby kupić kartkę i kwiaty, pokręcił głową, wiedział, że House nienawidzi tego rodzaju sentymentalnych bzdur, nie był jednak w stanie jej zatrzymać. Zresztą, miał nadzieję, że nie jest z nim, źle do tego stopnia, aby mógł ich znienawidzić.

- On nie jest teraz do końca sobą. – powiedział Wilson, próbując go ostrzec.

- To nie ma znaczenia. – Odpowiedział. Opiekował się przecież swoją matką, kiedy ta przechodziła przez kolejne stadia choroby psychicznej, był pewien, że jej choroba była gorsza, niż to – co w tym momencie – mogło dziać się w głowie genialnego diagnosty. Dlatego musiał zobaczyć to na własne oczy. Musiał wiedzieć. Dopiero śmierć ojca uświadomiła mu to, iż lepiej być przygotowanym. Po czterech latach pracy w departamencie diagnostyki oraz dwóch kolejnych jako osobisty chirurg House’a, nie mógł zaprzeczyć, że ten nie wywarł na niego żadnego wpływu, czy też, nie zajmował żadnego miejsca w jego życiu prywatnym. Po prostu, nie mógł udawać, że nic go to nie obchodzi.

Wspomnienia wiązane z House napływały jedno po drugim, były niczym echo – rozbrzmiewające w jego głowie, próbował zapamiętać wszystko, kiedy desperacko powstrzymywał łzy. Tym razem nie było żadnego pożegnania, tym razem House nie pojawi się ot tak, aby oznajmić im, że był to kolejny dowcip z jego strony. Rozpiął garnitur i powiesił go w szafie, w duchu, modląc się za zdrowie swojego dawnego mentora. Czuł się głupi i niepotrzebny – medycyna w tym momencie była bezradna, nie było żadnego logicznego i naukowego wyjaśnienia. Tym razem, nawet House, nie znał odpowiedzi… Ta właśnie myśl spowodowała pojawienie się łez na jego policzkach…

KONIEC


Osobiście uważam, że fick do najlepszych nie należy, mi przynajmniej nie przypadł do gustu. Następnym razem, kiedy wezmę się za tłumaczenie, przeczytam całość. Jeśli macie jakieś inne propozycje lub fiki do przetłumaczenia - wysyłajcie na PW. Tłumaczę wszystko, bez względu na shipp.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Katarzyna dnia Czw 0:25, 16 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Repika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nibylandii
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:24, 16 Lip 2009    Temat postu:

Po pierwsze imienniczko czemu pogrubiasz dialogi? Tak się nie pisze, mnie takie pogrubianie od razu zniechęca do dalszego czytania, to wygląda co najmniej niechlujnie.
Ale generlanie, całkiem przyjemny tekst. Nie znalazłam żadnych literówek. Całkiem niezły styl.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katarzyna
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 1871
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice/Kluczbork

PostWysłany: Czw 13:32, 16 Lip 2009    Temat postu:

Tak już mam, że pogrubiam . Sama nie wiem dlaczego, ale żeby zaraz niechlujnie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Repika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nibylandii
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:01, 14 Sie 2009    Temat postu:

Jak dla mnie to przeszkadza.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kin
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my wild island
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:42, 14 Sie 2009    Temat postu:

Super!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bajeczka
The Wild Rose
The Wild Rose


Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódzkie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:32, 14 Sie 2009    Temat postu:

Ogólnie nie przepadam za Chasem, ale muszę napisac ze twój fick strasznie mi się spodobał. Przemyslenia Chase'a i ta koncówka- ja tez bym się obawiała bo skoro nawet House nie wie to kto wie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Acid
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:36, 14 Sie 2009    Temat postu:

Fik naprawde niezly, tlumaczenie tez niczego sobie. Ogolnie, przedtem jakos nie zwracalam wiekszej uwagi na Chase'a, ale jak to bywa po przeczytaniu jakiejs pracy, a teraz, tej to troche nawet postrzeganie jego osoby zmienilam. Autor przedstawil go nadzwyczaj dobrze i, hm, pozytywnie o.o A w kazdym razie, wiemy, ze nawet nasz chirurg moze az tak przejac sie House'm. Szkoda, ze nie ma dalszej czesci, ale wszystkiego miec przeciez nie mozna, tak tez jest dobrze :3.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżuczek
Wieczny Rezydent


Dołączył: 22 Wrz 2007
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stąd

PostWysłany: Wto 18:49, 18 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:
- Boże… - Objęła go.
- to mnie rozbawiło, ale taki mamy już język

Fik podoba mi się przede wszystkim ze względu na podjęty w nim temat. Ciekawa jestem reakcji współpracowników House'a na wieść o jego wyjeździe, wiecie gdzie.
Chase szczególnie właśnie, także moim zdaniem, mógłby w jakiś sposób przejąć się stanem House'a. Pamiętacie jak zastanawiał się co takiego mógł zrobić ojciec House'a, że ten nawet nie chciał jechać na jego pogrzeb?

Do oryginału nie zaglądam, ufam tłumaczeniu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin