Martha M. Masters

Pietruszka

Żeński nabytek do zespołu House'a w 7 sezonie, pojawiający się pierwszy raz w Office Politics. Jej role odtwarza Amber Tamblyn.

Z początku irytowała mnie jej dziecinna naiwność i etyka, ale po jakimś czasie zrozumiałam, że to bardzo celowy zabieg - pokazanie kontrastu między nowymi lekarzami, pełnymi nadziei i chęci pomocy innym, a takimi z wieloletnim stażem, cynicznymi. Masters jak dla mnie z początku ma jeszcze większe problemy z zaaklimatyzowaniem się w tym środowisku przez to, że większość życia była w jakiś sposób odosobniona od rówieśników, utkwiona w świecie nauki, zdrowego współzawodnictwa i szacunku między kolegami. Konfrontacja z prawdziwym światem pełnym dupków musiała być dla niej początkowo trudna.
Poza tymi cechami, w drugim odcinku z jej udziałem zrobiła na mnie wrażenie jej niesamowita inteligencja i upór w dążeniu do celu - zaczęła przypominać mi House'a. Ich wspólną cechą jest też bycie osobami wyjątkowymi, jak mówiła Cuddy - Masters jest przyszłą gwiazdą.
Podoba mi się też to, że jest odskocznią od wszystkich seksownych pań, które widujemy w Housie. Jej uroda jest bardzo dziewczęca i niebanalna, wpasuje się tym nieco dziecinnym wyglądem w klimat postaci. Obecnie - moja ulubiona żeńska postać w serialu

justykacz

A końcu ktoś dodał ten temat, mi samej się nie chciało

Ona jest w podobnym wieku do 13? Boże, ale różne osobowości...

Chociaż motyw genialnej, odizolowanej od rówieśników dziewczyny nie pasuje mi... Wolałabym, aby ona przeszła naukę normalnie, była kimś niewyróżniającym się społecznie, ale była inteligentna tak jak jest...

I tak cieszę się, że to nie jest kolejna łatwa piękna pani ;P

ot_taka

Martha M. Masters... M&M's

Taka dobra, grzeczna, nie zdemoralizowana dziewczynka w ekipie

Mnie się podoba, ciekawa osóbka - trochę jakby połączenie House'a i Cameron w jednej osobie

Alejandro

Lepsza wersja Cameron.
O WIELE lepsza.
Ta sama mentalność i podobny charakter, ale bez tego irytującego CZEGOŚ.
Fajna osóbka, bardzo ją polubiłam przez te... yy... dwa odcinki

Jakiś dziwny głos w mojej głowie podpowiada mi, aby połączyć ją z Taubem ...

Dioda14

"Jakiś dziwny głos w mojej głowie podpowiada mi, aby połączyć ją z Taubem ... "

NIE JESTEM SAMA!!!

Choć jak znam życie będą próbowali połączyć ją z Chasem

Bardzo fajna postać, dobrze się zapowiada...choć nie nazwę ją "Housem w spódnicy" bo tym przydomkiem ochrzciłam( i chyba nie tylko ja) Amber( nie wiem czemu , ale mam jakiś sentyment do tej postaci

) Oby nie zmieniła się w Cameron ani w 13...najlepiej niech będzie sobą. Najbardziej jednak podoba mi się w niej to , że umie odpowiedzieć House'owi...to miła odmiana od "na- wszystko- zgadzającej- się- Cameron" ( to nie jest nic obraźliwego) Nie idealizuje jej , ani nie ustawiam w liście " The best character's of House" na pierwszym miejscu. Czas pokaże. Na razie jest fajna ale scenarzyści pokazali nam nie raz że (jeśli chcą) potrafią wiele zepsuć

Alejandro

House w spódnicy?
Oł God, House i kompletny brak zasad, zero etyki - kontra stróż moralności : Masters ?
Masz racje, to jest absolutnie nie możliwe ;p

Malinowa Kukiełka

Generalnie rzecz biorąc -panienka sympatyczna, ładna, reprezentacyjna. Jednak brakuje mi tej słodkiej Cameron, strzegącej zasad, była tak wyrazistą postacią, że nie ma jak jej zastąpić, a tym bardziej powielić. Mogliby wymyślić jakąś inną osobowość, a nie powtarzać zasady moralne Cam. Trzynastka- też w zasadzie była nijaka, jednak do Masters nie mogę na razie się przekonać i przyzwyczaić.
Takie dziwne nazwisko, do Cameron już tak przywykłam... (;

yummycake

Jest fajna. Myślałam, że mi bardziej podziała na nerwy, a wolę ją już od 13 ! Jak już ktoś wcześniej napisał fajnie kontrastuje jej typ urody z innymi kobiecymi postaciami w serialu. Ma bardzo młodzieńczą twarz.

paulinka11133

Wolałam 13-stke.

Masters, to takie dziecko które wrzucono na głęboką wodę z genialnym ratownikiem ale ona się go jednak boi i boi się że zacznie się topić. Nie robi w ogóle wrażenia. Druga Amber tylko w odwrotną stronę.

Love.From

Ja ją lubię. Myślałam " O jeny, wymieniają te panny w serialu jak porządni ludzie skarpetki". A jednak... Jeden odcinek i już. Wzięła mnie

Naprawdę, wygląda słodko i - moim zdaniem- jest naprawdę ładna.
A' propos... Moim zdaniem jakoś wiarygodniej wychodzi jej ta "niewinność". Ta etycznosć jest dla niej naturalna, Cam się... wysilała.

Sunsire

Boże,druga Cameron

Nie lubie jej zbytnio,ale jak już ktoś wcześniej wspomniał,jej połączenie z Taubem byłoby ciekawe

Ja chce 13;(

poprostuxzjawa

Przez cały listopad i trochę grudnia nie miałam czasu oglądać House`a zatrzymałam się na 7x03, jednak jak wczoraj nadrobiłam zaległości stwierdziłam, że to miła alternatywa kobiety w zespole, oczywiście tymczasowo. Nie zastąpi mi Cameron ani Trzynastki, ale ktoś musi wypełniać pustkę. Uważam, że genialna studentka to dobry pomysł na jakiś czas

Alejandro

Ona się na prawdę coraz bardziej wkupuje, jest coraz fajniejsza i wgl to ją naprawdę lubię

ciapkowa13

Nie lubię Cameron, za nią też nie przepadam. Ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.

Szarlotka

Kiedy ją pierwszy raz zobaczyłam nie spodobała mi sie. Taka dziecinna i naiwna. Nie uważam ze jest to druga Cameron. Cameron potrafiła byc drapieżna i łamać zasady. Masters to wzór cnot i naiwności. Nie przepadam za nią, choć w miare oglądania serialu jest coraz bardziej do zniesienia.

ninka_mm

Kiedyś "kaczuszki" miały około 30 lat, nie tylko, że skończyły medycynę, ale miały też skończone po jednej specjalizacji. I nadal były "kaczuszkami", które uczyły się od House. Wydawałoby się, że jest to absolutnie minimalny wymóg scenariuszowy - w szpitalach zatrudnia się do leczenie ludzi lekarzy, studenci zajmują się studiowaniem na wydziałach medycznych. Pomysł, że w zespole House jednym z "lekarzy" jest "genialna studentka" jest szczytem kretynizmu i obrazą dla rozumu widza. Doktor Froterka jest śmieszny tylko przez jeden odcinek. Jeśli jednak doktor Froterka ma być stałym elementem, postacią "na serio" i "godnym przeciwnikiem House" to to jest obłęd.

eletariel

Ninka_mm, wg mnie rochę przesadzasz. Jak się okazuje w tym temacie, bohaterka znalazła kilku zwolenników wśród widzów, których rozum nie czuje się obrażony jej występowaniem (a może się mylę?).

Jeśli chodzi o doktora Froterkę, to masz na myśli tego gościa, co się pojawił, gdy House nie miał zespołu? Jeśli tak, to uważam, że jakby dobrze rozpisać scenariusz, to mógłby być całkim ciekawą postacią

, ale to już offtop.
I "genialnej studentki" nie uważam za "szczyt kretynizmu". Tym jakże godnym mianem mogłabym określić kilka innych wątków w serialu, ale to nie ten temat.

ninka_mm

justykacz

Dla mnie "wielospecjalizacja" Kaczuszek to przegięcie, ale na biedę da radę wcisnąć Masters jako "lekarzo-studentkę". Tym bardziej, że np Taub jej mówił coś w stylu "obserwuj coś tam, zrób coś tam" (jedna taka scena była)... Gdyby miała nagle operować to powiedziałabym "Stop", ale że robi punkcje, podaje kroplówkę i takie tam to jeszcze ujdzie w tłumie. Tym bardziej jak ostatnio pacjent dostał zapaści to Chase mówił jej jak dzieciakowi, przynieś to, zrób tamto, więc w miarę wyważyli ten fakt, że jest w końcu tylko studentką, choć genialną

Oczywiście można powiedzieć, że to jest wielka niedorzeczność sam fakt studentki w zespole House'a i nie będzie to stwierdzenie nad wyraz, ale jak dla mnie ten "kretyznim" choć to zbyt mocne słowo, jeszcze da radę przełknąć.

EDIT: Właściwie większą ściemą jest dla mnie Chase jako "mikrochirurg" (6 sezon "5 to 9" ) niż Masters w zespole House'a.

ninka_mm

Justykacz, nie dopominam się o 100% realizm, bo obie wiemy, że nie o to chodzi - jasne jest dla mnie, że są tam różne uproszczenia, przeinaczenia, czasem pewnie z punktu widzenia medycyny i typowego szpitalnego życia - jakieś wręcz herezje. Chodzi mi jednak o to, że pełnoetatowa studentka - nie stażystka na jakiś określony czas - w roli członka zespołu to skrajna głupota i pokpiwanie z widza. Bo kiedy MAsters studiuje? Korespondencyjnie kończy tą medycynę, bo jest genialna??? Toż to idiotyzm w czystej postaci. A drugą bzdurą jest to, że studentka roku, na którym w polskich warunkach studenci dopiero zaczynają zajęcia z interny jest partnerem w sporach dla House (!). Dla House, który nie dość, że jest lekarzem, pracuje od kilkudziesięciu lat, to jeszcze jest ponoć wybitnym lekarzem. To ma się kupy trzymać? (Chyba głównie tego się trzyma

)

A druga sprawa to to, że Masters jest jakąś karykaturą tego, co nazywało się we wcześniejszych sezonach "etycznymi dylematami". Przez wszystkie sezony jest tak, że coś tam dolega pacjentowi i zespół rozwiązuje zagadkę: raz się myli (robią MRI/pacjent rzyga krwią/robią biopsję/ czy co tam jeszcze), drugą raz się mylę (robią MRI/pacjent rzyga krwią/itd), trzeci raz się mylę (robią MRI/itd), w końcu ktoś ma epifanię i bęc - sprawa rozwiązana. Z grubsza schemat jest ten sam przez cały czas. Przez pierwsze sezony jednak przypadki były w centrum i osią odcinka (i te pierwsze sezony gros widzów ocenia jako lepsze...) dlatego, że oprócz atrakcyjnych acz mało zrozumiałych dla widza procedur medycznych pacjent niósł ze sobą jakąś ciekawą i niejednoznaczną historię, która autentycznie angażowała (i antagonizowała!) zespół. I ta historia była rozgrywana przez to, że House, Cameron, Czesiek i Foreman zajmowali różne stanowiska i reprezentowali różne punkty widzenia. Na przykład kiedyś Czesiek wahał się pomiędzy oportunizmem (został przyjęty do pracy po znajomości, donosił Voglerowi) a idealizmem (był w seminarium duchownym). Teraz natomiast czesiek jest... "męską dziwką". Dalej, Foreman - kiedyś był nadmiernie ambitnym chłopakiem z nizin, teraz... wieszakiem na koszule (?). I całość tego została naraz sprowadzona do dodania postaci panny Masters, która jest kalką w czystej postaci, zlepkiem nieprawdopodobnych cech i kimś niemal z komiksu - "genialna", "moralna", "naiwna" itd.

W sumie postać Masters ani mnie ziębi, ani grzeje. Wkurza mnie jednak, bo jest symptomem spsienia serialu. Ktoś, kto wymyślił, że postać Masters jest odpowiedzią na narzekania widzów, że główny temat serialu, czyli zagadki medyczne, nudzi, nie oglądał chyba wcześniejszych serii albo kompletnie ich nie zrozumiał.

noway_

Masters jest dla mnie bardziej irytująca niż Cameron. Nie pomyślałabym, jakaś postać może wzbudzić we mnie, taką frustrację. Możliwe, że to wina moich kompletnie odmiennych poglądów, jakie preferuję pani studentka. Moim zdaniem za bardzo ją z moralizowali. Możliwe, że sytuacja będzie podobna, jak z Cameron. Na początku była nie dozniesienia. Jednak z sezonu na sezon stała się bardziej drapieżna (?). Mam nadzieję, że scenarzyści mają na nią jakiś ułożony plan.
Jedyny fakt. Dodaje świeżości serialu

.
P.s, Mnie tak samo pasuję do Tauba

Cashmire

To ja sobie w końcu ponarzekam na panią genialną.

Nikt nigdy w żadnym serialu tak mnie nie irytował jak ona. Zaciskam pięści za każdym razem jak młoda pojawia się na ekranie w swoich uroczych rajstopkach. Ratunku, wie za dużo. Jak ktoś wcześniej wspomniał, wcześniejsze odcinki wymuszały na teamie zajmowanie się pacjentem. Był też schemat. A teraz? W dwóch pierwszych odcinkach swojej obecności Masters rozwiązała zagadkę sama. Mam wrażenie, że można by wywalić Foremana, Tauba i Chase'a, zostawić tylko MAsters i House'a bo reszta stała się zbędna (ew. nadająca się tylko do wykonywania badań). Nikt mi nie wmówi, że (genialna) studentka jest lepsza od lekarzy z bardzo dużym doświadczeniem. Nie myli się, stawia na swoim i co gorsze, ciągle ma rację. Takie ewenementy w naturze nie występują. Ludzie popełniają błędy, a tu mamy przykład cholernego robota doskonałego. Do tego jej moralność. Przesadzona moim zdaniem. Dalej żałuję, że to nie dr Cheng zastąpiła Trzynastkę. I odliczam odcinki do powrotu tej drugiej. Albo chociaż do potknięcia Masters lub chociaż odcinka gdzie ktoś inny z tematu przypomni, że bądź co bądź, jest świetnym diagnostą.
Chociaż i tak jest lepiej, niż na początku.

justykacz

Moim zdanie, jeżeli rozpatrywać Masters pod kątem postaci, która ma rozkręcić 7 sezon/zastąpić 13 to wypadnie bardzo nieciekawie, jako zapchajdziura, która jakoś tam została napisana, ale właściwie nikim wyjątkowym nie jest. Jak napisała ninka - jest kimś z komiksu.

Gdyby pojawiła się jakimś cudem wcześniej, gdyby była lepiej dopracowana, nie na tle kulejącego 7 sezonu pewnie inaczej by była odbierana, inaczej by to wszystko wyglądało.

Nie zmienia to faktu, że w 7x11 naprawdę mi zaimponowała.

Kacper

justykacz

Oj Kacper, chodziło mi to, że Masters jako tako jest w porządku, nawet ciekawa postać, choć napisana na szybko.

Ale gdyby pojawiła się w innym miejscu, w innym czasie - nie w sezonie 7 i nie na "odpi*prz" to mogłaby być kimś unikatowym.

A tak ta cała otoczka wokół niej (nieciekawy 7 sezon) i zapchajdziura po 13-tce sprawie, że trudno nie doszukiwać w niej absurdów.