Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

A Little Birdy Told Me [T, NZ]
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:19, 30 Kwi 2008    Temat postu:

Ale to jest piękne...
Czytałam to z uśmiechem na ustach, choć ból nóg daje mi się we znaki...
Czekam na kolejną część opowiadania, a że jeszcze 37 rozdziałów to uważam, że będzie ciekawie.
A plotkary są (jak wszędzie) najlepsze !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xsanti
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:36, 30 Kwi 2008    Temat postu:

jej 37 rozdziałów będzie sie działo

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nalan
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 15:32, 13 Maj 2008    Temat postu:

Rozdział 4

Cameron przyszła do pracy następnego dnia. Wiele spojrzeń było skierowanych na nią; to sprawiało, że zaczynała się czuć niekomfortowo. Skierowała się prosto do Biura Diagnostycznego, aby poszukać schronienia, ale oczywiście nie mogła. Chase i Foreman wpatrywali się w nią z ciekawością.

- Co?- spytała zdezorientowana.

- Słyszeliśmy, że chodzisz z Housem - powiedział Chase, uśmiechając się znacząco.

- Co?!- zapytała Cameron, chociaż skrycie marzyła, że CHODZIŁA z nim.

Foreman zaśmiał się.

- Kto ci to powiedział? - zapytała.

- Wilson - powiedział Chase.

Cameron wywróciła oczami. – Skąd Wilson mógłby wiedzieć z kim się spotykam?

- Tego nie wiedział - powiedział Foreman. – Ale wiedział z kim House się umawia.

- Wilson nawet jeszcze nie odwiedził House’a.- powiedziała trochę napełniona wstrętem, myśląc o jego najlepszym przyjacielu, który zostawił go umierającego.

- Odwiedził go?- zapytał Foreman. Nie miał pojęcia o odwyku. Tylko Cameron i Cuddy wiedziały. Wszyscy inni myśleli, że był nadal zawieszony.

Cameron przygryzła wargę. Czy pozwoliła się temu wymsknąć? - Dobrze - powiedziała. – Ale nie słyszeliście tego ode mnie, dobra?

- Usłyszeliśmy o czym…?- zapytał Chase ciekawie.

- Wilson znalazł House’a nieprzytomnego w Wigilię i teraz House jest na odwyku.

- House jest na odwyku?!- powiedział Foreman. To nie mogła być prawda!

Cameron przytaknęła.

- W takim razie dlaczego Wilson sądzi, że się spotykacie?- zapytał Chase.

Cameron wzruszyła ramiona ze złości i zakłopotania.

Foreman się uśmiechnął. – Wilson usłyszał to od Cuddy, która usłyszała od pielęgniarki Kate, która usłyszała od pielęgniarki Brendy, że się spotykacie.

Cameron opadła szczęka.

- Co?- zapytał Foreman.

- Zobaczyła mnie jak obejmowałam House’a, zanim poszedł na odwyk! To nie znaczy, że się z nim spotykam.

Pozostałe Kaczątka zaśmiały się. Och… te pielęgniarki pewnie szukały zemsty na lekarzach, którzy nie robią swojej części pracy w przychodni, nieprawdaż?

Cameron wybiegła z pokoju.

--

House chodził na każde zajęcia zaoferowane przez ośrodek, jednak WSZYSTKIE wydawały się go nudzić. Ci ludzie brzmieli jak kompletni idioci. Raczej wolałby wrócić do domu i samemu się odtruwać. Jednak znowu… w domu były noże. W domy była wódka, morfina, vicodin… House przestał myśleć o „ złych” rzeczach i próbował jak najlepiej słuchać grupowego terapeuty. Było to trudne, ale próbował.

--

Żadnych przypadków. ŻADNYCH przypadków. Foreman i Chase byli znudzeni do szaleństwa i nawet nie widzieli Cameron od tego ranka. Musiała być na dole w przychodni, „robiąc swoją część” oczywiście.

--

Wilson nawet nie wyszedł ze swojego biura, ani razu. Wszyscy pacjenci musieli przyjść, aby GO zobaczyć, on nie wychodził. Czuł się jak gówno, ale nie wiedział jak pogodzić się z Cameron CZY z Housem. Żadne z nich by mu nie uwierzyło.

--

Cameron pracowała w przychodni CAŁY dzień. To było PIEKŁO, ale było to lepsze od dąsania się w Biurze Diagnostycznym. Kiedy w końcu skończyła pracę, podeszła do biurka, aby wziąć swoje rzeczy. Potoczyła oczami po pozostałych Kaczątkach (które marnowały swój czas czytając książki i rozwiązując krzyżówki). Minęła biuro Wilsona i posłała mu złośliwe spojrzenie, przechodząc obok. W końcu jednak wiedziała, że skończy obok House’a.

--

Było to oficjalne. House był naprawdę w piekle. Właściwie przemyślał to całkiem gruntownie.
Żadnych pacjentów, żadnych łamigłówek, żadnych DOBRYCH lekarzy, żadnej rozrywki. Tylko pełni życia ludzie, którzy chcieli „jedynie pomóc". Jedynym istotnym wydarzeniem tych dni były wizyty Cameron pod ich koniec.

- Hej House- powiedziała uśmiechając się od wejścia.

- Cameron- prawie się uśmiechnął, ale jego oczy na pewno się rozjaśniły.

Cameron spojrzała na jego błyszczące, lodowato- niebieskie oczy, zanim usiadła koło niego na łóżku. – Jak się masz?

House uśmiechnął się ironicznie. – Drugi dzień.- powiedział – I… robię PRAWIE to samo co wczoraj.

Cameron roześmiała się lekko. – Prawie?

- Odtruwanie jest trochę gorsze.- powiedział. – Ale jestem na innych lekach przeciwbólowych.

- I jak się sprawują?

- Są jak gówno.

Cameron zaśmiała się lekko przez jego nastawienie i sarkazm, ale w końcu zmarszczyła brwi.- Mam nadzieję - powiedziała. – Mam nadzieje, że czujesz się lepiej.

House przytaknął. – Zamierzasz przychodzić tu KAŻDEGO dnia? - zapytał starając się, aby to zabrzmiało sarkastycznie. W głębi serca, jednak chciał by była tutaj.

Cameron zachichotała. – Chcesz tego?

House uśmiechnął się och tak nieznacznie. – Zrób co chcesz.

- Będę przychodziła - powiedziała. Mrugnęła do niego i delikatnie objęła go bez wstawania.

House patrzył na Cameron jak zbiera rzeczy przed wyjściem. – Żegnaj Cameron.

Cameron przytaknęła, a pojedyncza łza spłynęła po jej twarzy. – Powiedziałam ci, że ludzie myślą, że się spotykamy?

- Co?!- zapytał House prawie się śmiejąc.

- Brenda widziała mnie, jak cię obejmowałam.

- Ochhh… to wszystko wyjaśnia.

Cameron zaśmiała się i pomachała na do wiedzenia. – Naprawdę mam nadzieje, że czujesz się lepiej, House.

House ponownie przytaknął i wpatrzył się w podłogę.

Cameron uśmiechnęła się do niego i wyszła. Pragnęła móc po prostu posiedzieć przy nim całą noc, pocieszając go, ale ten ośrodek miał zasady! Do diabła z tym...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:09, 13 Maj 2008    Temat postu:

Takie... takie no fajne, a ta plotka no też no.
Milusio, że Cameron obejmowała House'a i że on chce, by do niego przychodziła...
Czekam na ciąg dalszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:09, 13 Maj 2008    Temat postu:

Piekniee więcej więceej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xsanti
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:52, 13 Maj 2008    Temat postu:

o jak ładnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nalan
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 18:10, 19 Maj 2008    Temat postu:

Według moich obliczeń przetłumaczyłam już 12,5% tekstu To nawet jeszcze nie ćwierć :?

Enjoy!

Rozdział 5

Następnego ranka Cameron wbiegła do przychodni jak burza (Cuddy starała się jak najlepiej skierować przypadki do innych lekarzy odkąd tylko House poszedł na odwyk).

- Brenda!- powiedziała gniewnie.

- Co?- zapytała Brenda. Cameron była ostatnio nieuprzejma.

- Powiedziałaś pielęgniarce Kate, że spotykam się z Housem?

- Nie – powiedziała Brenda. – Powiedziałam Kate, że go obejmowałaś.

- A więc kto powiedział dr. Wilsonowi, że spotykam się z Housem?

Brenda wzruszyła ramionami i wręczyła jej akta pacjenta. Cameron wzięła je, trochę przygnębiona. Ten szpital naprawdę powinien się rozwinąć.

Cameron weszła do gabinetu i spojrzała się na pacjenta. – W czym mogę pomóc?- powiedziała dość nieuprzejmie.

- Um… gardło mnie boli - powiedział pacjent.

Cameron przytaknęła i pomacała ślinianki. Zajrzała do gardła. – Masz przeziębienie. – powiedziała lekko zniecierpliwiona.

Pacjent nie odpowiedział.

- Czego chcesz? - zapytała Cameron. – To wirus. Nie mogę nic ci na to dać.

Pacjent posłał jej oburzone spojrzenie i wyszedł.

Cameron westchnęła i położyła głowę na dłoniach. Czuła się beznadziejnie, była wyczerpana. Po prostu nie troszczyła się już o nikogo ani o nic.

--

House siedział na terapii grupowej. NUDZIARSTWO.

- A więc - powiedział terapeuta - może zaczniemy od tego, że każdy po kolei powie, dlaczego tu trafił.

House przewrócił oczami.

Terapeuta uśmiechnął się znacząco. – Panie House, ponieważ wydaje się pan tak zachwycony, może pan zacząć.

House skrzywił się. – Właściwie DOKTORZE House. I jestem tu, ponieważ jakiś glina nie wie jak zrezygnować z pewnych rzeczy.

Terapeuta gapił się na niego przez sekundę. – Opowiedz nam o tym policjancie, dr. House.

House zaśmiał się sarkastycznie. – Och… i zaczyna się psychoanaliza.

- Dr House, - powiedział terapeuta. – Proszę. Chcemy tylko pomóc.

- Tak, tak, tak, - powiedział House. – Świetnie. Mam problem z vicodinem, w porządku? Dosyć zabawne, że mam także problem z bólem. Równoważą się nawzajem, ale...

- Może przejdziemy do następnej osoby? - powiedział terapeuta szybko. House uśmiechnął się z wyższością.

Następna osoba zaczęła opowiadać o problemie z heroiną.

--

Cameron zaczynała być zmęczona, a była w pracy tylko kilka godzin. Zdecydowała się dotrzymać House’owi towarzystwa podczas lunchu. Może on będzie mógł pomóc. Wow, to było dziwne. Czy Cameron rzeczywiście potrzebowała HOUSE’A, aby JEJ pomógł?

- Hej House - powiedziała wchodząc.

- Coś się dzieje? - zapytał. Ciekawe... zazwyczaj przychodziła wieczorem.

- Nic ważnego.

- Dobrze… - powiedział House. – Normalnie przychodzisz po pracy, a faktem jest, że przychodzisz tutaj podczas lunchu, co znaczy, że albo NAPRAWDĘ chciałaś MNIE zobaczyć, albo NAPRAWDĘ nie chcesz widzieć nikogo w pracy. Która opcja?

Obydwie. Cameron nie wiedziała co powiedzieć. Tylko zachichotała. – Dla kogoś kto nienawidzi być poddawany psychoanalizie, rzeczywiście robisz ją wielu innym ludziom.

- Jestem ciekawą osobą. - powiedział House lekko. – Nie mogłem się powstrzymać.

Cameron uśmiechnęła się znacząco i usiadła koło niego. – Dają tutaj cokolwiek dobrego do jedzenia?

- Niespecjalnie - powiedział.

Zachichotała krótko. - Czy pozwalają ci przynosić jedzenie?

- Cóż, - powiedział House. - Biorąc pod uwagę, że nie pozwalają nam WYCHODZIĆ, powiedziałbym, że nie.

Cameron przewróciła oczami. –Czy pozwalają ODWIEDZAJĄCYM przynosić jedzenie?

House potrząsnął głową. – Nie chcą, abyś posypała moje jedzenie vicodinem.

- Racja - powiedziała. – To brzmi jak ja.

House wzruszył ramionami.

--

- Gdzie jest Cameron?- spytał w końcu Chase.

- Nie mam pojęcia, – powiedział Foreman. – Kogo to obchodzi? Nie mamy przypadku.

- Dostaję kasę, chociaż nie ma jej w pracy…

- Kto powiedział, że nie była? - spytał Foreman. Mogła być w przychodni. Na izbie przyjęć?

Chase przewrócił oczami i kontynuował rozwiązywanie krzyżówki.

--

Wilson w końcu zebrał się na odwagę, by pójść zobaczyć się z House'em. Nie mógł tego już dłużej wytrzymać. Czuł się źle z tym co zrobił House’owi, nie wspominając o Cameron, która przypominała mu każdego dnia, że nie pomógł. Kiedy wszedł do centrum uzależnień, zauważył coś dosyć dziwnego. Cameron miała ręce owinięte wokół House’a, i po raz pierwszy on również ją obejmował.

- Czy… Przeszkadzam w czymś?- zapytał Wilson.

Cameron łagodnie odsunęła się i wpatrywała się w oczy House’a zanim chwyciła torebkę i klucze. – Nie - powiedziała krótko.

House spojrzał się na Wilson, ale nic nie powiedział.

- House…- powiedział Wilson, niepewny co powiedzieć. – Możemy porozmawiać?

Cameron wybiegła z pokoju pozostawiając chłopców na ich „rozmowę”.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nalan dnia Pon 18:11, 19 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuczek
Lucky& Lovely
Lucky& Lovely


Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:22, 19 Maj 2008    Temat postu:

Bardzo fajne i pomyśleć jak szybko plotki się rozchodzą i w dodatku tak jak w grze w głuchy telefon :wink: , jeden nie dosłyszy to dopowie inniemu coś się nie podoba to podkoloruje.
Ciekawe z jakiego powodu Cam obejmowała Housa, i on ją... Czyżby przemyciła mu vicodin :wink: interesujące jak szybko się wycofała gdy zjawił się Wilson. Ciekawe, ciekawe... czekam na kolejną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:24, 19 Maj 2008    Temat postu:

uuu... Wilson im przeszkodził xD. Teraz na pewno będzie uważał ich za parkę, jak nie wiem co. Czekam na kolejną część.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nalan
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 16:28, 21 Maj 2008    Temat postu:

Rozdział 6

- Hej - powiedział House, gdy Wison wszedł niespokojnie.

- House… Czy… wszystko w porządku?

- Świetnie - powiedział House lustrując Wilsona. House był spocony, zarumieniony i miał cienie pod oczami.

- Nie wyglądasz…. świetnie. - powiedział Wilson.

- Cóż, Jimmy- powiedział House. – Zastanawiam się…. teraz jest to tylko przypuszczenie…. ale czy MYŚLISZ, że to może mieć COKOLWIEK wspólnego z bólem?

Wilson przewrócił oczami. – Jak idzie odwyk?

- Nie tak źle jak ból.

- House, - powiedział Wilson. – Potrzebujesz uwolnić się od]vicodinu. Będą inne leki.

- Nic nie działa.- powiedział House. – Potrzebuje mojego cholernego vicodinu.

Wilson wziął głęboki wdech i usiadł obok House’a. – House… będzie lepiej.

- Nie wiesz tego - powiedział House.

Wilson nie wiedział, co powiedzieć. Właściwie, on tego NIE wiedział. Tylko miał nadzieję, że tak będzie. – House… Przepraszam za to, co zrobiłem.

House przewrócił oczami. –Teraz się zacznie.

- House - powiedział Wilson. – Proszę… po prostu mnie wysłuchaj.

- Słuchaj! - powiedział House. – Załapałem to, dobra? Przechodziliśmy przez to! Zrobiłeś to, aby mi pomóc… bla bla bla. Chodzi tylko o mój najlepszy interes…bla bla bla. Nie obchodzi mnie to.

Wilson przygryzł wargę, a House spoglądał na niego.

- Tylko zapomniałeś wspomnieć fakt, że twoje życie jest milion razy lepsze, kiedy moje idzie na dno - powiedział House.

Wilson zaczynał być nieco zły. House zdecydowanie za długo kręcił się koło Cameron.
– House - powiedział. – Świetnie, możesz iść naprzód i myśleć, że zrobiłem to wszystko, by cię zranić, zrujnować twoje życie, ale kiedy się opamiętasz, daj mi znać.

House przewrócił oczami, kiedy Wilson westchnął i wyszedł.

--

Cameron pojechała prosto do pracy. Jej frustracja nie uszła niczyjej uwadze, a w szczególności siostry Brendy…

- Założę się, że zerwali - powiedział Brenda do Katie.

Katie przytaknęła i spojrzała życzliwie na Cameron. – Myślisz, że to ona rzuciła jego czy on ją?

Brenda wzruszyła ramionami. – Po pierwsze, nie wiem dlaczego ona w ogóle się z nim spotykała.

Katie zaśmiała się. – Założę się, że to ona zerwała. W końcu uświadomiła sobie jakim jest dupkiem.

Brenda pokiwała głową i zaczęła wydawać karty lekarzom, którzy zbliżali się do stanowiska pielęgniarek.

--

Chase i Foreman byli przekonani, że prawdopodobnie nie dostaną żadnych interesujących przypadków z powodu nieobecności House, więc zmusili się do zejścia do przychodni. Kiedy tam dotarli, zobaczyli zupełnie wściekłą Cameron.

- Wszystko… w porządku? - zapytał Chase.

- Świetnie - powiedziała Cameron. – Po prostu… świetnie.

Foreman przewrócił oczami i wziął akta od Brendy, gdy Cameron wybiegła.

- Zerwała z Housem - powiedziała Katie szeptem. Pokiwała smutno głową.

Foreman spojrzał na nią dziwnie. – Myślałem… że to była tylko plotka.

Katie wzruszyła ramionami i wróciła do papierkowej roboty.

Foreman patrzył się na nią przez moment, zanim poszedł do Chase'a, aby mu powiedzieć nowy fragment plotki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:36, 21 Maj 2008    Temat postu:

O ja, new ploteczka i znów kolejny cios zadany naszej kosianej Alli.
Czekam na kolejną część oczywiście.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monique1
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czechy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:36, 21 Maj 2008    Temat postu:

Kocham plotki! Na pewno zerwali

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuczek
Lucky& Lovely
Lucky& Lovely


Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:46, 21 Maj 2008    Temat postu:

Spoko Ale plotkary z tych pielęgniarek :wink:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marau Apricot
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:44, 22 Maj 2008    Temat postu:

O, jaki sympatyczny fik z niecierpliwością będę czekać na dalsze części!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nalan
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 8:02, 08 Lip 2008    Temat postu:

Rozdział 7

Cameron skończyła pracę w przychodni i miała wychodzić, kiedy Kaczątka płci męskiej zatrzymały ją.

- Cameron - powiedział Chase. – Naprawdę przykro nam z powodu tego co się stało.

- Co? - zapytała Cameron całkowicie zdezorientowana. ONI nie zrobili niczego. Jeżeli ktokolwiek powinien przepraszać, to był Wilson.

Foreman wpatrywał się w nią dziwnie. – Chcieliśmy ci tylko powiedzieć, że nie możesz pozwolić House’owi, żeby cię dostał – powiedział. – Wiemy, że potrafi być dupkiem, ale poradzisz sobie z nim.

Dobra, teraz Cameron była NAPRAWDĘ zdezorientowana. – O czym… DO DIABŁA wy mówicie?!

Chase i Foreman patrzyli na siebie zdezorientowani. Wreszcie Chase powiedział. – Słyszeliśmy, że zerwałaś z Housem i um...

- Nawet się z nim nie spotykam! - krzyknęła Cameron.- Kto do diabła wam to powiedział?!

- Siostra Katie… - powiedział wstrząśnięty Foreman.

- Oczywiście - stwierdziła Cameron wzruszając gniewnie ramionami. – Więc powiedz siostrze Katie, że jej dziękuję.

Chase i Foreman gapili się na siebie, kiedy Cameron zostawiła ich zdezorientowanych, jak zawsze, w przychodni.

--

Cameron potrząsnęła głową w niedowierzaniu i gniewie, wsiadając do auta. Chciała tylko pojechać do domu, rzucić się na miłe, ciepłe łóżko i pić jakiś słodki alkohol. Jednak, to by nie wystarczyło. Wziąwszy głęboki oddech, skierowała się do starego, dobrego ośrodka odwykowego.

--

Twarz House’a ociekała potem. To nie było tylko odtruwanie, to był ból. Nic nie działało, nic. Radykalny czas potrzebował radykalnym rozwiązań. House rozejrzał się wkoło, upewniając się, że nikt nie patrzy i kiedy na horyzoncie nie było nikogo…

--

Cameron weszła do pokoju House’a. Jakiś mężczyzna unieruchamiał rękę House’a w szynie.

- House- zapytała zaniepokojona. – Czy wszystko w porządku?

House spojrzał się na nią i przytaknął.

Mężczyzna powiedział głośno. – Zmiażdżył rękę nogą od łóżka.

Cameron westchnęła i przewróciła oczami. Wyszeptała lekko. – Nie, znów.

- Znów? – spytał mężczyzna zainteresowany.

Cameron nie chciała kontynuować tej rozmowy. – Mogę skończyć z szyną - powiedziała wskazując na rekę House’a. – Jestem lekarką, zaufaj mi. Możesz iść.

Mężczyzna zastanowił się, ale w końcu kiwnął głową, i wyszedł.

Cameron usiadła obok House’a i delikatnie chwyciła jego rękę. Zaczęła owijać gazę wokół niej. Jej dotyk był tak czuły i ciepły na jego ręce.

Łza spłynęła po twarzy Cameron, gdy patrzyła na House’a. – Dlaczego to zrobiłeś? – zapytała cicho.

House zawahał się. – Boli - powiedział.

Cameron zrozumiała całkowicie. Objęła go delikatnie, zanim zaczęła płakać trochę bardziej.

- Czemu jesteś taka milcząca? - zapytał House.

Cameron zachichotała lekko, przez co zakrztusiła się własnymi łzami.

House uśmiechnął się tak nieznacznie.

Cameron uśmiechnęła się. – Pamiętasz jak powiedziałam ci, że wszyscy myślą, że ze sobą chodzimy?

House zachichotał lekko. – Tak.

- Więc teraz myślą, że zerwaliśmy.

House prawie się roześmiał, ale zdobył się na miły chichot. – Praca nie idzie tak dobrze?

Cameron próbowała się uśmiechnąć, ale nie mogła. W końcu potrząsnęła tylko głową, która opadła na ramię House'a.

House wpatrywał się w nią, płaczącą, brudzącą jego koszulę łzami. Nie wiedział, co zrobić. Czy powinien ją objąć? Przytulić? Zostawić? Cameron w końcu odpowiedziała za niego. Przełamała się i objęła go rękoma. House po prostu się poddał i niezgrabnie również ją objął To było milsze niż mógłby sobie wyobrazić.

- House… - szepnął mężczyzna stojący w drzwiach.

House podniósł wzrok.

- Godziny odwiedzin się skończyły - powiedział niechętnie.

House spojrzał prosząco. Nie wydając głosu, poruszył ustami: „ Nie każ jej iść”

Mężczyzna zastanawiał się prze minutę zanim w końcu nieznacznie skinął głową i wyszedł. Dr House był jednym z ich najbardziej destruktywnych mieszkańców i ta kobieta, kimkolwiek była, wydawała się jedyną rzeczą utrzymującą go przy życiu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:12, 09 Lip 2008    Temat postu:

[taaa... już to widzę - House dający Cam oparcie i poczucie bezpieczeństwa... :smt002
I Cam jako jedyna osoba, która trzyma House'a przy życiu...
]
Ten kto to napisał musiał tak bardzo uwielbiać Hamerona, że kompletnie odrzucił Hilsonową przyjaźń :smt089


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Śro 22:13, 09 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:26, 10 Lip 2008    Temat postu:

OMG. Śiwtnie
aczkolwiek no nie umiem sobie wyobrazić jak zmiażdzył sobie ta reke:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:49, 10 Lip 2008    Temat postu:

sympatyczne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:40, 11 Lip 2008    Temat postu:

co on sobie zrobił ? nie mogę pomyśleć, jak on to zrobił. no i proszę o jakiś wąrek przyjacielski, hilsonowy w kolejnej części.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wuss_92
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu;pp
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:00, 08 Sie 2008    Temat postu:

baaaardzo mi sie podoba!!;];]
kiedy kolene cześci???:>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:58, 09 Sie 2008    Temat postu:

przyłączam się do pytania wuss

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xsanti
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:26, 12 Sie 2008    Temat postu:

świetne:D już wyobraziłam sobie House'a który prosi o to by cameron została

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin