Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Ciasteczka nie kłamią (spoilery 5 sezon)[N]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
żerzączka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:06, 02 Sie 2009    Temat postu: Ciasteczka nie kłamią (spoilery 5 sezon)[N]

Kategoria: love

Zweryfikowane przez autorkę
Beta: Lady Makbeth- największe podziękowania!


House wkuśtykał do pokoju, w którym zawsze odbywała się burza mózgów, położył plecak na krześle i napomknął:
-Co dzisiaj mamy?
Zespół był nieco zdezorientowany- jak na osobę, która dopiero co wróciła z psychiatryka, nie dość, że zachowywał się (jak na siebie) normalnie, to jeszcze wyglądał (jak na siebie) na osobę w całkiem dobrym humorze.
Trzynastka zaczęła:
-Trzydziestoczteroletni mężczyzna, ataki padaczki, po których występuje ustępujący paraliż, a ponadto jego penis...

***

Po rozpoznaniu różnicowym House odesłał kaczęta na badania. W progu Foreman zatrzymał się.
-House, jeśli możemy pogadać...
-Hmm... Zastanówmy się... Nie. Chyba, że poprosisz pacjenta, żeby przez chwilę przestał umierać.
Foreman zrobił minę zaprojektowaną na potrzeby Kółka Młodocianych Gangsterów i zamknął drzwi.

Ekipa House'a siedziała przy pacjencie jęczącym bezradnie, ale tym razem nikt go nie pocieszał podczas wbijania mu okropnie grubej igły w szyję. Wydawało się, że ich umysły są zajęte czymś innym
-Widzieliście go?- zapytał Chase wchodząc do pokoju.
-No... Ściął włosy,, zaczął nosić niebieskie adidasy, ale poza tym- to wciąż House.
-Coś straciłam?- zawołała Cameron wbiegując.
-Myślicie, że że to leczenie mu pomogło? Wygląda jakoś tak... normalnie, jak wtedy, gdy nas przyjmował- powiedziała Trzynastka, dziurawiąc plecy pojękującego pacjenta.
-Czyli nadal nienormalnie- stwierdził Foreman.
-Dla mnie wygląda na... szczęśliwego!- stwierdził Taub gmerając w kieszeniach fartucha w poszukiwaniu strzykawki.
-Może sobie zrobił lobotomię?*- spytał Foreman odsłaniając białe zęby.
Chase stanął otwierając szeroko różowe usteczka.
-Już rozumiem! To by wszystko wyjaśniało! Zmniejszenie bólu, ustąpienie objawów...- Chase patrzył się w przestrzeń, jakby tajemnica Wszechświata stanęła przed nim otworem.
Foreman załamał ręce, Trzynastka popatrzyła gdzieś w bok, Cameron spuściła głowę, a Taub jako że nie miał nic lepszego, czym mógłby się zasłaniać, zaczął chichotać pod nosem.
-Myślicie, że tym razem udało mu się naprawdę przelecieć Cuddy?- spytał Taub wpatrzony w probówkę z płynem mózgowo-rdzeniowym, jakby w środku były ukryte skarby królowej Saby.
-Właśnie się zasta-
W tym momencie pacjent dostał ataku padaczki, i wyglądało na to, że rozmowę trzeba będzie przełożyć.
*lobotomia- mityczna operacja na mózgu, leczące z chronicznego bólu i zaburzeń psychicznych. Niestety, prawie wszyscy cudownie ozdrowieni przejawiają spadek ilorazu inteligencji do jakichś 80 punktów. Nie, tego House nie dałby sobie zrobić.

***

-Eric... Jesteś pewien, że na pewno już jest zdrowy?-zaczepiła go Cam.
-Pacjent? Raczej nie. Saturacja spa...
-Nie pacjent, House! Znasz go lepiej ode mnie, równie dobrze może wszystkich oszukiwać.
-...?
-Może nadal mieć halucynacje,może brać Bóg wie jakie narkotyki...
-Cuddy i Wilson go znają, zorientowaliby się. Poza tym psychiatrzy musieli być pewni swego, skoro Cuddy i Wilsonowi udało się załatwić, żeby nie zabrano mu licencji. Zresztą, myślę, że on sam uznał, że w końcu musi coś ze sobą zrobić.
-House?-Cameron wydawała się być nieufna.
-Ech...Najlepiej będzie sprawdzić u źródła.
-Idź sam, ja... Ja mam robotę do zrobienia.


Foreman dyskretnie otworzył drzwi do gabinetu z dumnym napisem "James E. Wilson- Onkolog".
Popatrzył na Wilsona przymrużonymi oczami, składając ręce na piersiach.
Ale zanim Wilson zdołał otworzyć usta, do gabinetu cichcem władowała się Trzynastka, a za szklanymi drzwiami było widać nos Tauba.
-W czym tkwi problem? Potrzebujecie... konsultacji?-powiedział Wilson opierając się sztywno o krzesło.
-Chcemy być pewni, że z Housem jest wszystko w porządku.
-Jeśli uważacie, że gdyby nie było, Cuddy pozwoliłaby mu pracować, to cóż ja mogę powiedzieć?- spytał rozkładając ramiona.
Trójka kaczuszek popatrzyła się na niego z nienawiścią.
-Chcemy wiedzieć... ty go lepiej znasz... Czy on... się zmienił?- spytał Foreman.
Wilson popatrzył każdemu w oczy z najbardziej poważną, rakową miną.
-Nie. W każdym razie nie na tyle, żeby coś się zmieniło.
-...
-A teraz możecie odejść.


Kaczątka podeszły pod gabinet diagnosty. Wszyscy długo wpatrywali się, jak House siedzi na fotelu waląc piłeczką o ścianę i pogwizduje przy tym "Sister Morphine".
-Są jakieś nowe wiadomości od pacjenta?-zawołał ekipę rozpoczynając kolejną medyczną dyskusję.

***

Męczące badania trwały całą noc. Hadley pomyślała, że zwyczajem House'a zdrzemnie się w wygodnej kabinie hiperbarycznej.
Weszła cicho do pomieszczenia.., żeby nikt, nawet Foreman, jej nie przeszkadzał. Zorientowała się jednak, że w pomieszczeniu ktoś jest.

Koło kabiny siedział House. Patrzył się w jej wnętrze, a jego napięta zwykle twarz wydawała się łagodniejsza, jakby właśnie słuchał niepodważalnej mądrości życiowej od umierającej na raka sześciolatki.
-Wyglądasz tak słodko- Remy nie mogła poznać, czy słyszy w jego głosie zwykły sarkazm, czy nie.
-To wcale nie jest taki zły pomysł, ty przy mnie. Przynajmniej daruję sobie całą tą pieprzoną komunikację interpersonalną.-po tej wypowiedzi wyraźnie się uśmiechnął.
Trzynastka stała w kącie z otwartą szeroko buzią. Czy House oszalał do tego stopnia, że woli rozmawiać z halucynacjami, niż resztą świata? Co prawda, reszta świata nie dorasta mu do pięt, ale ludzie kochający tylko siebie, i to w dosłownym i pełnym tego słowa znaczeniu, na pewno nie nadają się do rozporządzania być albo nie być dziesiątek ludzi.
Wybiegła.

-Eric! Eric! Widziałam coś dziwnego- powiedziała Remy patrząc się z niepokojem.
Wyjaśniła mu wszystko.
-Co? A jesteś pewna, że to nie jakaś kobieta?
-Cuddy siedzi w swoim gabinecie, Cameron nie ma.
-Może to jakaś dziwka?
-House nie jest aż tak zdesperowany, żeby być sympatyczny dla dziwki. Poza tym ochroniarz na piętrze stwierdził, że po ciszy nocnej byłam jedyną kobietą, która się tam kręciła, oprócz pielęgniarek i doktor Treesford.
-Doktor Treesford ma swoje lata... Musimy jutro rano powiedzieć o wszystkim Wilsonowi i Cuddy. Na razie nie wygadaj nikomu- stwierdził stanowczo Foreman.


***

Foreman otworzył cicho drzwi do apartamentu swojego szefa. Zamknął drzwi za sobą najciszej jak umiał i...
-House, to ty?-usłyszał znajomy głos.
Milczał. Włamując się do domów zawsze należy spodziewać się najgorszego, ale tak naprawdę zawsze się wierzy, że będzie OK. Tym razem nie było.
-Foreman??!! Co ty tu robisz? Naruszać czyjąś prywa...-krzyczał Wilson zawiązując szlafrok na wilgotnym ciele.
-Musimy pogadać.

Foreman zagryzał ciasteczka domowej roboty i pił herbatę, gdy wreszcie zdołał przełamać milczenie.
-Wilson, Remy widziała, jak House ma halucynacje.
-Co? -oczy Wilsona otworzyły się ze strachem.
-W komorze hiperbarycznej... Rozmawiał sam ze sobą, ochroniarz nie widział nikogo podejrzanego...
Wilson wstał.
-Foreman, po prostu wyjdź.
-Ale...
-House ... House jest wspaniałym człowiekiem, który tyle dla ciebie zrobił, a ty z tą swoją... dziewczyną wymyślacie jakieś kompletne brednie! To, że musiał przez chwile wszystko przemyśleć, ułożyć od nowa, nie znaczy, że jest jakimś... świrem, albo że...
-Doktorze Wilson?- Murzyn przerwał mu brutalnie.
-Tak?
-Jesteś w szlafroku. Jest noc. Sądząc po zapachu, upiekłeś ciasteczka tutaj, w tym piekarniku. To znaczy, że tu mieszkasz. Czy jesteś tu po to, żeby kontrolować House'a?
-...
-To znaczy, że nawet wy nie macie już do niego zaufania. A chcecie, żebyśmy my mieli.- Foreman zrobił pauzę.- Naprawdę, radziliśmy sobie sami bez niego. Jeśli to ma tak wyglądać, proszę- bawcie się w utrzymywanie go przy życiu- ale nie naszym kosztem.
Zaczął kierować się ku wyjściu.
-To nie tak... Foreman, poczekaj!

[koniec części pierwszej]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez żerzączka dnia Nie 15:33, 02 Sie 2009, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:32, 02 Sie 2009    Temat postu:

I od razu lepiej
Nawet nie wiesz jaką dumą napawa mnie fakt, że zostałam uhonorowana tytułem bety, aczkolwiek tak wiele ci nie pomogłam.

Wszystko, co mogłam napisać o tym fiku już wiesz, ale pozwól, że jeszcze raz pogratuluję ci pomysłu. Dziwne zachowanie House'a, skonsternowane tym kaczątka no i Wilson, który też sprawia wrażenie jakby "miał coś na sumieniu". Nie mogę się doczekać jak to rozwiążesz.
Życzę weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revy Koto-san
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: spod tęczowego krawata w Wilson'owej krainie.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:00, 02 Sie 2009    Temat postu:

Mruuuu :3 Coś mi mówi, że ten fik będzie mi się podobał
Podejrzany ten Wilson w szlafroku ;3 Ciekawe, ciekawe...
Czekam na część kolejną

Wenna życzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin