Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dreams for you, the truth for me... [NZ/P]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kiciak100
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:24, 06 Mar 2009    Temat postu:

Twój tekst mnie przeraża... pozytywnie oczywiście
Podziwiam twój talent pisarski
Nie mogę się doczekać kolejnej części!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izabella
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:47, 06 Mar 2009    Temat postu:

amandi, ciesze się, ze w końcu mogłam przeczytać twój twór, anie tylko twój koment do innych fików.

Pierwszy part - znalazłam w nim co co lubie, czyli dwutorowe ujecie sytuacji z punktu widzenia Cududy i House. No i się legutko zaniepokoiłam tymi koszmarami.

Drugi part - niepokój towarzyszy mi nadal. Podobał mi się też fragment kiedy on stara sie ukryć rany, a ona je widzi i czuje, że to jeszcze nie czas na pytania

Jak zawsze czyta sie dobrze i czuje sie niedosyt, że tak krótko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:41, 08 Mar 2009    Temat postu:

Cytat:
To już zakrawało na tani horror...
raczej dobry thriller
Jak dla mnie trochę za duża dawka adrenaliny, ale ok. jakoś to zniosę.
Najbardziej podobała mi się scena w łazience i te domysły Cuddy. Dalej to już się coraz bardziej mrocznie robiło .

Czekam z niepokojem na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:08, 08 Mar 2009    Temat postu:

ojeeeeej!!! dedykacja dla mnie... dzięki
No więc Twój fik ciągle trzyma w napięciu no i jest w nim dreszczyk grozy! uwielbiam to!

Cytat:
. Rany na przedramionach co prawda nie zniknęły, ale przestał już przykładać do nich większą uwagę. (...) Może po prostu, wiercąc się podczas snu, przejechał ręką po czymś ostrym. Gdyby oczywiście, coś ostrego było przy ich łóżku.


jej! ciekawe co mu się stało! może owieczki próbowały go zeżreć?!

Cytat:
Czyżby? Czyżbyś naprawdę próbował uciec?"

głosy...? faaaajnie.

Nie mogę się doczekać kiedy następna część! Tak mnie ciekawi co mu się dzieje, że szok! Te rany... Ja na miejscu Cuddy bym go zapytała co się dzieje... Osz nie dobra!

A więc czekam na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:01, 08 Mar 2009    Temat postu:

Niedługo kolejna część, przepraszam, że musicie czekać, ale przez weekend byłam u przyjaciółki i nie było kiedy . Za to opowiadałyśmy sobie takie historie z dreszczykiem na dobranoc, że jeśli przełoży się to na kolejny odcinek...

Sarusia
Cytat:
Amandi!!
No przecież ja na serce dostanę, jak będziesz w takiej chwili przerywała!
Masz tu zaraz wrócić i dodać kolejną część, słyszysz?! SŁYSZYSZ??!!

słyszę . *podaje coś "przeciwzawałowego"... hmm... valerin mitte? . prawie jak vicodin mitte *. Dodam na dniach, I promise

Cytat:
To jest ŚWIETNE!!!!!
Rewelacyjnie mi się czytało, wciągnęłaś mnie jak nie wiem...
Uważam - całkiem szczerze, bez słodzenia - że ten fik może się równać z moją najukochanszą Mary Higgins Clark!
Naprawdę mnie wystraszyłaś. A skoro to thriller - cel osiągnięty! Brawo.

... nie wiem, czy na to zasłużyłam, że uważasz, że to opowiadanie jest na jej poziomie, ale..... ale jeśli naprawdę tak myślisz, to ja bardzo, bardzo, baaaaaardzo ci za to dziękuję ........ serio się przestraszyłaś? a ja zakładałam, że ten odcinek mało straszny będzie . Chyba jednak się przeliczyłam, ale to chyba na plus ....

dziękuję moocno, ściskam też moocno i całuję równie moocno

Pinky
Cytat:
o mój boże.
serwujesz horrory..

..na śniadanie . Ja już pisałam horror i utknęłam na 4 odcinkach przed końcem, więc tego fika nie chcę zapeszać . Chyba, że się wystraszyłaś . A to chodzi

Cytat:
House jest bardzo, bardzo interesujący
taki... mroczny. taki... EMO xD

Hm... w następnym odcinku założę mu różową koszulę i każę pomalować paznokcie na czarno . A za fakt, że jest interesujący, to dziękuję

martusia14
Cytat:
Kurcze scenki jak z jakiegoś kryminału
Co tu sie stanie nikt nie wie oprócz ciebie więc droga amandi dodaj jak najszybciej kolejną część

hej, ja też nic nie wiem . Znam tylko jeden wątek z przyszłych odcinków (okay, dwa, ale żaden nie dopracowany ). mm... dziękuję ...... i ściskam

Jarii
Cytat:
Noooo nie *bije się po głowie*
I znowu nie zdążyłam na pierwszy part!
Ehhh

dokładnie

Cytat:
Nienawidzę szkoły bo to przez nią

tak, w 100% szkoły są okropne . Ja ją znoszę tylko dla przyjaciół, inaczej już dawno uciekłabym do New Jersey (jako zastępczyni Pana Polerki )

Cytat:
Of kors baaaardzo dziękuję za dede
*cieszy się jak gÓpia, że doczekała się kolejnego dzieła*

dedyk dla ciebie to przyjemność , bo tak rzadko cię "widzę" ostatnio... nawet na gg cię nie mogę złapać (sama też rzadko jestem)

Cytat:
Początek to zÓoooo w czystej postacie
Hałs biorący udział w dyskusji- bezcenne
Jeszcze jak on coś walnie to leże
Walnie w sensie mówienia a nie picia lub czegoś innego

Taa... moja mother też przyznała, że to zło i zgorszenie ... no wieesz? House chciał być tym.. no... przewodniczącym UE jakimś cudem , to trzecie zdanie jego mowy wyborczej

Cytat:
A...a...a..amandi! *boi się*
To ma być kolejny kawałek Twojego horroru?
Teeego That's a bad, bad, bad world...? *boi się*
Nawet jak nie to i tak Cię koooocham ;****************************

bój się, bój , będzie jeszcze bardziej strasznie . Ale nie przypominaj mi o tamtym fiku, bo mam wyrzuty sumienia

Cytat:
Awwww
Nie pamiętam dokładnie ale chyba nie czytałam jeszcze fika w którym Hałs i Kadi są razem jako 'stare małżeństwo'
I od razu muszę napisać, że mi się to straaasznie podoba

Nie takie stare i nie małżeństwo , ale jako MŁODA (kobietom się wieku nie wytyka ) para ze średnim stażem, około trzech miesięcy . Naprawdę ci się podoba? właśnie nie wiedziałam, czy to dobry pomysł

Cytat:
Ekhm...
Czy tylko mi się to kojarzy z horrorem?
Bo to jest takie horrorowate
Strasznie horrotowete...
Jarii czytała to z otwartą buźką penie przez tą niesamowitość

To thriller, nie horror , bo mi się niedokończony fik przypomina ... ale wiesz........ jeśli ci się tak kojarzy i straszy...... to spoooko

Cytat:
Ale o co chodzi?

Martwiła się jakimkolwiek brakiem odgłosów życia "z drugiej strony drzwi"

Cytat:
Aaaaaaaamaaaandii!
Powiedz mi, mam się już bać czy jeszcze zaczekać?
Bo ja się już pomału zaczynam bać!
Seriuosly!
*boi się*
Wiesz, że czekam na ciąg dalszy tego cudeńka?
Wiesz.
To dobrze bo ja czeeeeeeeeeekam!

Zacznij się bać za hmm... dwa ? odcinki, jak zacznę Hałsia torturować . Cudeńko..... nie wiem, czy to zasłużyło na to miano , ale strasznie, strasznie dziękuję i tuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuulę z całych moich sił

minnie
Cytat:
Wow, wow, wow.....
Horrory w Twoim wykonaniu są fajne.
Bardzo mi się podoba.

to nie horror, bo wytłumaczenie na koniec będzie logiczne i racjonalne tego jego stanu , ale dziękuję

Cytat:
Właśnie nie wiem czy już mam się bać, czy przygotowywać się to WIELKIEJ PORCJI STRACHU *zastanawia się*

przygotowuj się *szepcze do uszka*

dzięki

nimfka
Cytat:
świetne i naprawdę trillerowate

dziękuuję

Syśka
Cytat:
Amandi,
Pozwól, że napiszę tylko, że nie przepadam za takimi strasznymi historiami... że jest tak straszna, że chyba jej nie polubię...

aleeee dlaaaaaczeego??
P.S. a wiesz, że ja uwielbiam horrory i komedie romantyczne? wybuchowa mieszanka

Cytat:
Ale nadal cenię warsztat i będę dzielnie czytać dalej obgryzając paznokcie...

A, jeśli tak, to "wybaczam", że nie lubisz fabuły . Dziękuję i wspieram ramieniem


JigSaw
Cytat:
Kolejny part równie świetny co poprzedni, a końcówka naprawdę zmroziła mi krew w żyłach

*odmraża krew* dziękuję za takie cieplusieńkie słowa

Cytat:
Czyżby "anioł śmierci" zaszczycił swoją obecnością PPTH ?

Emotikon świetny , ale cię uspokoję - nie . To thriller, a tu wszystko musi mieć logiczne wyjaśnienie... na które jednak poczekacie do ostatnich odcinków

Ściskam i całuję

kiciak100
Cytat:
Twój tekst mnie przeraża... pozytywnie oczywiście

Jak tak, to dobrze . Cieszę się, że ci się podoba

Cytat:
Podziwiam twój talent pisarski

*zarumieniona* dziękuję i ściskam

Izabella
Cytat:
amandi, ciesze się, ze w końcu mogłam przeczytać twój twór, anie tylko twój koment do innych fików.

to tak oskarżycielsko zabrzmiało ...... ale przecież też niedawno wstawiałam "My heart will go on - hypnosis", a to na koment było za długie . Ale obiecuję poprawę

Cytat:
Pierwszy part - znalazłam w nim co co lubie, czyli dwutorowe ujecie sytuacji z punktu widzenia Cududy i House. No i się legutko zaniepokoiłam tymi koszmarami.

A pomyśl, jak House musiał się niepokoić . Cieszę się, że sposób narracji przypadł ci do gustu

Cytat:
Drugi part - niepokój towarzyszy mi nadal. Podobał mi się też fragment kiedy on stara sie ukryć rany, a ona je widzi i czuje, że to jeszcze nie czas na pytania

Później... hm... będzie zamiast niepokoju chyba szok i współczucie dla House'a, jeśli uda mi się opisać takie hm.. kary sugestywnie . Razem z fragmentem - dziękujemy i ściskamy, i całujemy

Cytat:
Jak zawsze czyta sie dobrze i czuje sie niedosyt, że tak krótko.

będzie dłuższa część ... dzięki , pozdrawiam

runiu
Cytat:
raczej dobry thriller

a, dziękuję

Cytat:
Jak dla mnie trochę za duża dawka adrenaliny, ale ok. jakoś to zniosę.
Najbardziej podobała mi się scena w łazience i te domysły Cuddy. Dalej to już się coraz bardziej mrocznie robiło

*pomaga to znieść i przetrzymać do końca, podając pyszną herbatkę z cytrynką * dziękuję ... scena w łazience też należy do moich ulubionych, jeśli mogę się tak wyrazić . Mroczno... poczekaj, zacytuję z "Dziadów", których chyba mamy niedługo omawiać "Ciemno wszędzie, głucho wszędzie... co to będzie? co to będzie?" .
Strasznie się cieszę, że ci się podoba , buziaczki

dr. paula
Cytat:
No więc Twój fik ciągle trzyma w napięciu no i jest w nim dreszczyk grozy! uwielbiam to!

dzięki ... czyli przechodziły cie dreszcze? jeśli lubisz horrory, thrillery i komedie romantyczne - witaj w klubie

Cytat:
jej! ciekawe co mu się stało! może owieczki próbowały go zeżreć?!

hej, heej, do owieczek mam sentyment, jeszcze do nich wrócę w tym fiku facet z siekierą go zarysował przy parkowaniu

Cytat:
głosy...? faaaajnie

rany..... ciebie chyba się nie da przestraszyć

Cytat:
Nie mogę się doczekać kiedy następna część! Tak mnie ciekawi co mu się dzieje, że szok! Te rany... Ja na miejscu Cuddy bym go zapytała co się dzieje... Osz nie dobra!

Wdech-wydech.... wdech..... .... niedługo będzie ... Ona się go nie spyta, dopóki facet nie będzie w bardziej opłakanym stanie , i dopóki czegoś nie zawali . A rany... wszystko będzie miało swoje wyjaśnienie na samym końcu, tylko mnie za nie nie zabijcie

Ściskam i całuję mocno


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:35, 15 Mar 2009    Temat postu:

Cytat:
Przepraszam, że tak długo... Mam nadzieję, że spodoba Wam się ta część . I w ogóle strasznie chciałabym Wam wszystkim podziękować za te cudowne komentarze, od których rośnie serce . Buziaki ! Dedykowane wspaniałym dziewczynom, które wspierają mnie w każdym trudnym momencie - Klaudii, Agnieszce i Kasi ...



Pochyliła się i zwymiotowała. Brudnoczerwona krew spłynęła jej po brodzie, plamiąc obficie jasną bluzkę. Czy ja umieram? Czy właśnie to nazywa się cholerną śmiercią?! Tu, teraz, na schodach w tym przeklętym szpitalu?! Pieprzona „grypa”!!

Rachel podniosła się chwiejnie, przyciskając dłonie do ust. Pusty korytarz z silną wonią środków dezynfekujących jeszcze bardziej nasilał mdłości. Postąpiła niepewnie parę kroków do przodu i przystanęła, opierając się o ścianę. Miała wrażenie, jakby wsiadła samotnie na karuzelę łańcuchową – z każdym obrotem była coraz wyżej i wyżej, coraz bliżej i bliżej wypadnięcia z krzesełka. Nie było żadnych zabezpieczeń, mogących ją uratować. Była zdana tylko i wyłącznie na siebie. Znikąd pomocy. Nawet zapędzone gdzieś wiecznie pielęgniarki zniknęły. Spróbowała kogoś zawołać, ale wydobyła tylko długi, głuchy jęk, zupełnie niepodobny do normalnego brzmienia jej głosu... Oderwała dłonie od ust i zatkała nimi uszy.

***

Cuddy pochyliła się i oparła z westchnieniem głowę na splecionych dłoniach. Nie wiedziała, co robić. Od kilku tygodni House zachowywał się co najmniej dziwnie. Chodził bez celu po domu, odpowiadając monosylabami na każde jej pytanie. Godzinami wystawał na tarasie, jakby usiłując znaleźć sposób ucieczki. Ale ucieczki skąd? I – najistotniejsze – od czego? Coś przed nią ukrywał, a ona nie chciała pytać pierwsza. Bała się. Ostatnio w ogóle ze sobą nie rozmawiali. Poranki, kiedy tradycyjnie rozpoczynali sprzeczkę o to, kto ma wstać i zrobić śniadanie, należały już do przeszłości. Tak samo, jak cowieczorne „muzyczne seanse”, które jej zwykle serwował. Teraz, jeśli coś grał, to ta melodia przypominała bardziej skargę człowieka, któremu odebrano prawo do bycia szczęśliwym. Nie mogła tego słuchać; przerywała czytanie jakiegoś nudnego medycznego czasopisma i wychodziła z pokoju. A on zostawał sam.

To nie było tak, że odwracała się do niego plecami, stwierdzając, że to tylko jego problem i sam go musi rozwiązać. Ona... ona...

Poczuła, jak w gardle formuje się jej drażniąca gula wyrzutów sumienia. Mdląca fala przebiegła jej ciało – przycisnęła ręce do ust i spojrzała z niepokojem w stronę drzwi od łazienki. To nie mogło być to. Nie teraz!

***

Racja, słyszał dochodzące z korytarza stłumione krzyki, ale je zignorował. To był w końcu szpital. Nie jest przecież jedynym lekarzem w promieniu tych kilkudziesięciu metrów inwestycji! A poza tym... poza tym, to nie musi być nic ważnego. Jakaś kompletna bzdura. Może ktoś wybił sobie zęba i ma trudności z mówieniem.

Potarł czoło ze zniechęceniem i włożył rękę do kieszeni, czując wibracje dzwoniącego natarczywie telefonu. Jęki na zewnątrz trochę ucichły, więc wzruszył ramionami, uwolniony od poczucia obowiązku służenia narodowi i ojczyźnie.

- House – odebrał, wciąż wpatrując się w swoje zniekształcone odbicie w ekspresie do kawy. Podkrążone oczy na pewno nie dodawały mu urody.
- Tu Lisa. Masz chwilkę?

Uśmiechnął się z wymuszeniem, jakby wiedział, że tego właśnie od niego oczekiwała. Mechaniczny odruch.
- Nie zasłużyłaś – odparł przekornie. Udawał zwyczajną arogancką beztroskę. Starał się jak najdłużej trzymać ją jak najdalej od jego własnych spraw. Nie dlatego, że nie chciał martwić Cuddy. Po prostu... niech się nie wtrąca. Sam sobie musi z tym poradzić. Jeśli oczywiście jest z czym. – Jestem teraz śmiertelnie – zaakcentował to słowo – zajęty. W tej chwili przymierzam obcisły, czerwono-granatowy kostium jakiegoś komiksowego bohatera z kompleksami.
- To świetnie – skomentowała sucho – W takim razie bądź u mnie za... – zawahała się – pół godziny. Pasuje?
- Czy ty... czy ty przed chwilą spytałaś się, czy mi „pasuje”? – jego głos wyrażał bezbrzeżne zdumienie, ale nie drgnął mu nawet jeden mięsień na twarzy. Od początku rozmowy stał z zaciśniętą lewą pięścią i jej nie rozluźnił. – Niesamowite... w razie czego termometr leży po twojej prawej stronie, na szafce obok zielonego segregatora.

Prychnęła w odpowiedzi, dodała, że to naprawdę ważne i się rozłączyła. House zaczerpnął powietrza, patrząc na komórkę tak, jakby była winna całemu złu tego świata. Po paru minutach zaklął, wiedząc, że to, co zamierza zrobić, nie będzie ani trochę w porządku. Otworzył laską kosz na śmieci i wrzucił tam telefon.

***

Leżąca pod ścianą Rachel uniosła z wysiłkiem głowę, słysząc czyjeś kroki. Z pokoju dla pielęgniarek, znajdującego się parę metrów od niej, wyszedł wysoki mężczyzna w czarnej, skórzanej kurtce z przyszytą miniaturką amerykańskiej flagi. Po lasce rozpoznała w nim lekarza z przychodni. Odkaszlnęła zbierającą się w jej ustach krew i spróbowała go zawołać. Za cicho. Spróbowała jeszcze raz i wtedy drgnął. Po ruchu jego szczęki wywnioskowała, że zacisnął zęby. A potem poszedł dalej, całkowicie ją ignorując. Nawet się nie obejrzał...

Rachel czuła, że zbiera jej się na płacz. Taka śmierć w szpitalu byłaby czystą hipokryzją i musiała się powstrzymywać od złośliwego uśmiechu na myśl o tym, jakie „nieprzyjemności” spotkają Princeton – Plainsboro po tak karygodnym „zaniedbaniu”. Tylko, że ona już tego nie zobaczy... Cholera, tak bardzo nie chciała umierać! Właśnie zaczęła się spotykać z chłopakiem, w którym była zakochana od dwóch lat, pisała pracę magisterską z marketingu i zarządzania, a jej przyjaciółka w następnym miesiącu miała wyznaczony termin porodu. A przedwczoraj poprosiła Rachel, żeby została matką chrzestną jej dziecka! Nie mogła teraz umrzeć! Opuściła głowę, dotykając czołem lodowatej posadzki. Nie mogła...

***

- Gdzie jesteś, ty draniu? – Cuddy chodziła w kółko po swoim gabinecie. Od ich rozmowy minęły już równe dwie godziny i zaczynała się lekko niepokoić. Czy on naprawdę nie potrafił zrozumieć, że... Wzniosła oczy ku niebu. Nie, nie potrafił. Dziwne, że jeszcze się do tego nie przyzwyczaiła. Przywołała na twarz słaby uśmiech i podniosła do ust szklankę z wodą mineralną.

***

- Chase, masz operację za kwadrans, może byś o tym pomyślał – Cameron wyjrzała z izby przyjęć, spoglądając ze zdziwieniem za swoim chłopakiem. Szedł szybko korytarzem, roztrącając naburmuszony personel i stłoczonych pacjentów. W końcu zdołał się przecisnąć do drzwi. Zerknął przez ramię na Allison i wzruszył ramionami z udawaną złością:
- Nie ma mi kto podać skalpela.
Roześmiała się i machnęła ręką, żeby szedł dalej szukać.

***

House stał na krawędzi, patrząc na wijący się gdzieś na dole sznur samochodów... Było mu bardzo, bardzo zimno...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JigSaw
Ortopeda
Ortopeda


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z Doliny Gumisiów ;)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:14, 15 Mar 2009    Temat postu:

Cytat:
House stał na krawędzi, patrząc na wijący się gdzieś na dole sznur samochodów... Było mu bardzo, bardzo zimno...


Ktoś z tłumu gapiów:

- To pies?
- Nie!
- To samolot?
- Nie!
- To Super House!
- A ta jego laska?
- To wszechmocny kij, który chorych zamienia w pył
- A ta pomięta koszulka i wytarte jeansy?
- To kombinezon w który się wbił, który mu dodaje wręcz nadludzkich sił!



Sorry nie mogłem powstrzymać głupawki



Cytat:
Pochyliła się i zwymiotowała. Brudnoczerwona krew spłynęła jej po brodzie, plamiąc obficie jasną bluzkę. Czy ja umieram? Czy właśnie to nazywa się cholerną śmiercią?! Tu, teraz, na schodach w tym przeklętym szpitalu?! Pieprzona „grypa”!!


Właśnie jadłem podwieczorek -ale wybaczam skąd mogłaś wiedzieć

Cytat:
Poranki, kiedy tradycyjnie rozpoczynali sprzeczkę o to, kto ma wstać i zrobić śniadanie, należały już do przeszłości. Tak samo, jak cowieczorne „muzyczne seanse”, które jej zwykle serwował. Teraz, jeśli coś grał, to ta melodia przypominała bardziej skargę człowieka, któremu odebrano prawo do bycia szczęśliwym. Nie mogła tego słuchać; przerywała czytanie jakiegoś nudnego medycznego czasopisma i wychodziła z pokoju. A on zostawał sam.


Nie ma to jak stare dobre małżeństwo...


Cytat:
Poczuła, jak w gardle formuje się jej drażniąca gula wyrzutów sumienia. Mdląca fala przebiegła jej ciało – przycisnęła ręce do ust i spojrzała z niepokojem w stronę drzwi od łazienki. To nie mogło być to. Nie teraz!


To czyli co? Cuddy została zapłodniona poza ustrojowo przez futrzastego stwora który przybył z planety Melmac.
Istnieje oczywiście możliwość zapłodnienia plemnikiem House 2012, ale pierwsza możliwość jest bardziej prawdopodobna

Cytat:
Rachel czuła, że zbiera jej się na płacz. Taka śmierć w szpitalu byłaby czystą hipokryzją i musiała się powstrzymywać od złośliwego uśmiechu na myśl o tym, jakie „nieprzyjemności” spotkają Princeton – Plainsboro po tak karygodnym „zaniedbaniu”. Tylko, że ona już tego nie zobaczy... Cholera, tak bardzo nie chciała umierać! Właśnie zaczęła się spotykać z chłopakiem, w którym była zakochana od dwóch lat, pisała pracę magisterską z marketingu i zarządzania, a jej przyjaciółka w następnym miesiącu miała wyznaczony termin porodu. A przedwczoraj poprosiła Rachel, żeby została matką chrzestną jej dziecka! Nie mogła teraz umrzeć! Opuściła głowę, dotykając czołem lodowatej posadzki. Nie mogła...


Również jestem tego zdania! Nie może umrzeć! No chyba, że z jakimiś efektami specjalnymi...





Zajebiaszczy fik! Zrobiłaś mi ogromną niespodziewankę tą częścią


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:59, 16 Mar 2009    Temat postu:

Cytat:
Ktoś z tłumu gapiów:

- To pies?
- Nie!
- To samolot?
- Nie!
- To Super House!
- A ta jego laska?
- To wszechmocny kij, który chorych zamienia w pył
- A ta pomięta koszulka i wytarte jeansy?
- To kombinezon w który się wbił, który mu dodaje wręcz nadludzkich sił!


Sorry nie mogłem powstrzymać głupawki

Nic się nie stało , bo ja teraz też dostałam podobnego ataku .. świetne i jakie rymy

Cytat:
Właśnie jadłem podwieczorek -ale wybaczam skąd mogłaś wiedzieć

tak na marginesie... wiesz, te efekty w filmach... to nie krew, to ketchup

Cytat:
Nie ma to jak stare dobre małżeństwo...

aa...... czytałam właśnie "P.S. Kocham Cię" i nie mogłam się powstrzymać, by z House'a i Cuddy nie zrobić chociaż troszkę Gerry'ego i Holly

Cytat:
To czyli co? Cuddy została zapłodniona poza ustrojowo przez futrzastego stwora który przybył z planety Melmac.
Istnieje oczywiście możliwość zapłodnienia plemnikiem House 2012, ale pierwsza możliwość jest bardziej prawdopodobna

zakładając, że w ogóle jest w ciąży *uśmiecha się tajemniczo*

Cytat:
Również jestem tego zdania! Nie może umrzeć! No chyba, że z jakimiś efektami specjalnymi...


hm... specjalnie dla ciebie... wykorzystam ją w dalszej części opowiadania... z duuużą ilością fajerwerków

Cytat:
Zajebiaszczy fik! Zrobiłaś mi ogromną niespodziewankę tą częścią

dziękuję ..... nie spodziewałam się, że tak ci się spodoba... jeśli patrząc na to określenie ściskam szalenie mocno, całuję i jeszcze radz dziękuję, na dodatek rymuję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr. paula
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:06, 16 Mar 2009    Temat postu:

WOW!
Cytat:
Pochyliła się i zwymiotowała. Brudnoczerwona krew spłynęła jej po brodzie, plamiąc obficie jasną bluzkę. Czy ja umieram? Czy właśnie to nazywa się cholerną śmiercią?! Tu, teraz, na schodach w tym przeklętym szpitalu?! Pieprzona „grypa”!!

JigSaw ja dopiero idę na obiad.... Ale jakoś to będzie amandi niewiem czy ja ci wybaczę...

Cytat:
To nie było tak, że odwracała się do niego plecami, stwierdzając, że to tylko jego problem i sam go musi rozwiązać. Ona... ona...

nie no co ona myśli pewnie, że odwraca się do niego TWARZĄ, a on teraz idzie owieczki napaść i wszystko ok.

Cytat:
House stał na krawędzi, patrząc na wijący się gdzieś na dole sznur samochodów... Było mu bardzo, bardzo zimno...

*niesie spadochron i kocyk* House trzymaj się! Jeśli spadnie mu włos z głowy............................................ to go podniosę!

Ale ten Twój fik się robi tak trochę zagmatwany, ale w pozytywnym sensie oczywiście Mam nadzieję, że House nie zrobi głupstwa chyba, że w ostatnim momencie Cuddy go złapie za.... niewiem.... NOGĘ

czekam cd i pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:51, 16 Mar 2009    Temat postu:

Cytat:
WOW!



Cytat:
JigSaw ja dopiero idę na obiad.... Ale jakoś to będzie amandi niewiem czy ja ci wybaczę...

następnym razem dodam adnotację: "Nie czytać bezpośrednio przed, w trakcie i bezpośrednio po jedzeniu"

Cytat:
nie no co ona myśli pewnie, że odwraca się do niego TWARZĄ, a on teraz idzie owieczki napaść i wszystko ok

te owieczki niedługo przejdą do historii , mimo epizodycznego występu . .. Tak, dokładnie.. Cuddy jest trochę niekonsekwentna: chce mu pomóc, ale robi wszystko, by było odwrotnie .

Cytat:
*niesie spadochron i kocyk* House trzymaj się! Jeśli spadnie mu włos z głowy............................................ to go podniosę!

Heh, ja nie rozumiem - czemu wy myślicie, że on ma zamiar skoczyć?? on tylko stoi, a w następnym odcinku się wyjaśni tak do końca, czy stoi, czy leży na tym dachu....... rzeczywiście będzie poplątane

Cytat:
Ale ten Twój fik się robi tak trochę zagmatwany, ale w pozytywnym sensie oczywiście Mam nadzieję, że House nie zrobi głupstwa chyba, że w ostatnim momencie Cuddy go złapie za.... niewiem.... NOGĘ

Zagmatwany już w trzecim odcinku..pobiłam swój rekord . Dzięki . Nie, Cuddy w ogóle tam nie będzie, House na okrągło robi głupstwa, więc trudno go przed nimi uchronić .. Poznamy za to nową bohaterkę, która będzie jego............. jego niespodzianką . Promyczkiem słońca w nocach snu . A! Dzięki temu mam już nawet dla niej imię! dzięki

Całuję i pozdrawiam również


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:19, 16 Mar 2009    Temat postu:

Amandii! Cudotwórczyni moooja
*kaja się, że nie zajrzała tutaj wcześniej*
Nie mam wytłumaczenia
Wyybaczysz?
*proooosi*

Amandi? *boi się*
To cudeńko zasługuje na Złotego/ żÓłtego [] Ptaka Pisarskiego
Wiem, że o tym wiesz ale ja chciałam tylko przypomnieć
Awww
Czytałam to kilka razy i za każdym razem przechodził mnie dreszczyk emocji i za każdym razem czytałam to z 'otwartą gębą'

*Jarii przechodzi do komentowania*

Cytat:
Pochyliła się i zwymiotowała. Brudnoczerwona krew spłynęła jej po brodzie, plamiąc obficie jasną bluzkę. Czy ja umieram? Czy właśnie to nazywa się cholerną śmiercią?! Tu, teraz, na schodach w tym przeklętym szpitalu?! Pieprzona „grypa”!!


Kreff!
Potffory!
I zÓooooo!
To jest to, co tygryski lubią najbardziej

Cytat:
Od kilku tygodni House zachowywał się co najmniej dziwnie. Chodził bez celu po domu, odpowiadając monosylabami na każde jej pytanie. Godzinami wystawał na tarasie, jakby usiłując znaleźć sposób ucieczki. Ale ucieczki skąd? I – najistotniejsze – od czego? Coś przed nią ukrywał, a ona nie chciała pytać pierwsza. Bała się. Ostatnio w ogóle ze sobą nie rozmawiali. Poranki, kiedy tradycyjnie rozpoczynali sprzeczkę o to, kto ma wstać i zrobić śniadanie, należały już do przeszłości. Tak samo, jak cowieczorne „muzyczne seanse”, które jej zwykle serwował. Teraz, jeśli coś grał, to ta melodia przypominała bardziej skargę człowieka, któremu odebrano prawo do bycia szczęśliwym.


TO znaczy, że mam się bać!
Czemu mnie nie ostrzegłaaaaaś!? *paUczee*
*boi się*

Jejuuu
*boi się o co kaman z Hałsem*

Cytat:
- Tu Lisa. Masz chwilkę?


*zÓe myśli*
*dziiiiki śmiech zÓa*
*ucisza się*

Ehkm... xD
Przepraszam chyba mi się sytuacje pomyliły
*zamyka się*

Cytat:
W tej chwili przymierzam obcisły, czerwono-granatowy kostium jakiegoś komiksowego bohatera z kompleksami.


Suuupermen xD
*próbuje lecieć z biurka*

*wyobraża sobie*
Sexiii Hałs

Jak Jarii urośnie to będzie supermenem
Zapowiedziałam już to mojej pani od niemieckiego
Skrzywiła się, wybełkotała coś i poszła xDDD
Chyba za to ją lubię

Cytat:
House stał na krawędzi, patrząc na wijący się gdzieś na dole sznur samochodów... Było mu bardzo, bardzo zimno...



Nieeee!
Nie gada... pisz, że Hałs chce z mostu skakać!
*booi sięęę*

Tajemnicza, niewidzialna Rachel, wydziwaczony, inny House, podejrzliwa Cuddy...
Na prawdę to luuubię
To znaczy koocham


KOCHAM CIĘ!

*wycałowywuwuuje i wytuulaa*
**








Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jarii007 dnia Pon 15:53, 16 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fortibuss
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 30 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:24, 16 Mar 2009    Temat postu:

Przeczytałam i jestem pod wrażeniem pisarskiego talentu
Pytanie- jak dzisiaj usnę po takiej dawce adrealiny Nie wiem doprawdy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:36, 16 Mar 2009    Temat postu:

Te fik naprawdę wciąga!
Super


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:56, 16 Mar 2009    Temat postu:

Jarii
Cytat:
Amandii! Cudotwórczyni moooja
*kaja się, że nie zajrzała tutaj wcześniej*
Nie mam wytłumaczenia
Wyybaczysz?
*proooosi*
Amandi? *boi się*

Kochanie, TOBIE bym nie wybaczyła?? ja Ci zawsze wszystko wybaczę (oprócz kompletnego nie-komentowania, bo wtedy byłabym baardzo, bardzo smutna )

Cytat:
To cudeńko zasługuje na Złotego/ żÓłtego [] Ptaka Pisarskiego
Wiem, że o tym wiesz ale ja chciałam tylko przypomnieć
Awww
Czytałam to kilka razy i za każdym razem przechodził mnie dreszczyk emocji i za każdym razem czytałam to z 'otwartą gębą'

Za nic w świecie o tym nie wiedziałam , ale... jeju... wcale tak dobrze nie piszę . Jednak......... Jarii, skarbie ty mój , jeśli........ po prostu : ............ Kilka razy to czytałaś? i nie zasnęłaś? (ale ja samokrytyczna jestem ). Dziękiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiuję, !!

Cytat:
Kreff!
Potffory!
I zÓooooo!
To jest to, co tygryski lubią najbardziej

Taa , chyba nie tylko tygryski

Cytat:
TO znaczy, że mam się bać!
Czemu mnie nie ostrzegłaaaaaś!? *paUczee*
*boi się*
Jejuuu
*boi się o co kaman z Hałsem*

Ale...... hm..... na razie wygląda na to, że facet przechodzi kryzys wieku średniego

Cytat:
*zÓe myśli*
*dziiiiki śmiech zÓa*
*ucisza się*
Ehkm... xD
Przepraszam chyba mi się sytuacje pomyliły
*zamyka się*

A jak napiszę, że umierający House ostatnimi siłami doczołgał się do łózka, to pomyślisz, że na nim leży Cuddy w stroju topless ? Spoxik, ja mam tak samo (dzisiaj chodziłam z moimi kolezankami i udawałyśmy pewnych panów, mówiąc wszystkim słodko "CESC" ("cześć", ale z odpowiednim zabarwieniem ) ). Tak więc, jestem już nieresocjalizowalna, jeśli chodzi o zÓe rzeczy

Cytat:
Suuupermen xD
*próbuje lecieć z biurka*
*wyobraża sobie*
Sexiii Hałs
Jak Jarii urośnie to będzie supermenem
Zapowiedziałam już to mojej pani od niemieckiego
Skrzywiła się, wybełkotała coś i poszła xDDD
Chyba za to ją lubię

Biedne biurko . Będę trzymała kciuki , to zabierzesz mnie ze sobą . Aa... mam prośbę - spraw, żeby moja pani od rosyjskiego tez sobie poszła i nie wracała

Cytat:
Nieeee!
Nie gada... pisz, że Hałs chce z mostu skakać!
*booi sięęę*

Hm.. on tylko podziwia widoki , a wszyscy go popychają

Cytat:
Tajemnicza, niewidzialna Rachel, wydziwaczony, inny House, podejrzliwa Cuddy...
Na prawdę to luuubię
To znaczy koocham

Rachel jest całkowicie widzialna i "wcale" nie tajemnicza - kolejny, źle zdiagnozowany przypadek House'a (jak ta zakonnica), ale tym razem w złym momencie, bo House ma ważniejsze sprawy niż pacjenci . Potem będzie ona NIEBEZPIECZNA . Cieszę się, że podobają ci się moje charakterki bohaterów , i że ci się fik podoba.......... a ja KOCHAM TWOJE KOMENTY

Cytat:
KOCHAM CIĘ!

JA CIEBIE TYM BARDZIEJ!!!

*biegnie, potyka się i tuulii Jarii*

Fortibuss
Cytat:
Przeczytałam i jestem pod wrażeniem pisarskiego talentu

*rumieni się po same cebulki włosów* dziękuję ci strasznie mocno

Cytat:
Pytanie- jak dzisiaj usnę po takiej dawce adrealiny Nie wiem doprawdy

Jeszcze wcześnie . Dobrze, że tym razem nikt nie narzekał, że czytał to podczas jedzenia . *podaje pod stołem grzechoczące pudełko* Zaśpiewam ci (a raczej nie mam głosu ) . Ściskam

Gosia
Cytat:
Ten fik naprawdę wciąga!
Super

Aww.... dziękuję Ci . Cieszę się, że mój fik przypadł ci do gustu . Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kiciak100
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:28, 16 Mar 2009    Temat postu:

Ojoj, jakos tu z opoznieniem trafilam
No to co moge powiedziec... no wszystko juz zostalo powiedziane, znowu super czesc Jeszcze ta koncowka taka nostalgiczna...
Czekam na wiecej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna kawa.
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:54, 16 Mar 2009    Temat postu:

Dawno mnie tutaj nie było.
Jestem przerażona tym co dzieje się w PPTH!
Cudownie, aż ciarki mnie przechodzą.
Pięknie proszę o więcej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:55, 16 Mar 2009    Temat postu:

Cytat:
Kochanie, TOBIE bym nie wybaczyła?? ja Ci zawsze wszystko wybaczę (oprócz kompletnego nie-komentowania, bo wtedy byłabym baardzo, bardzo smutna


Dziękuję, moja Ty
Kompletne niekomentowanie się nigdy nie zdarzy bo ja takiego talentu nie odpuszczę
Jarii nie dopuści do tego żebyś byłą baaardzo smutna

Cytat:
Za nic w świecie o tym nie wiedziałam , ale... jeju... wcale tak dobrze nie piszę . Jednak......... Jarii, skarbie ty mój , jeśli........ po prostu : ............ Kilka razy to czytałaś? i nie zasnęłaś? (ale ja samokrytyczna jestem ). Dziękiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiuję, !!


Jasnee, nie wiedziałaś, yhyy xD
No, to już wiesz
Że co, że nie piszesz 'wcale tak dobrze' dziewczyno no nie piszesz wcale tak dobrze tylko MEGA MEGA MEEGA BARDZO BARDZO CUDAŚNIEE!


Zasnąć?! Boszz ja tu się emocjuję a ty mi o spaniu mówisz xDD
Oj jesteś, jesteś

Cytat:
Taa , chyba nie tylko tygryski


*muhahaha*
Nie tylko tygryski
zÓo w czystej postaci też

Cytat:
Ale...... hm..... na razie wygląda na to, że facet przechodzi kryzys wieku średniego


Ouu goosz xD
Jak tak ma wyglądać kryzys wieku średniego to ja się wyprowadzam
*idzie do szafki z chęcią spakowania się, ale niestety [?] rzeczy z niej równają Jarii z ziemią i... Jarii zostaje zrównana z ziemią i przygnieciona przez własne, wychowane na własnej piersi ciuchy *

Cytat:
A jak napiszę, że umierający House ostatnimi siłami doczołgał się do łózka, to pomyślisz, że na nim leży Cuddy w stroju topless ? Spoxik, ja mam tak samo (dzisiaj chodziłam z moimi kolezankami i udawałyśmy pewnych panów, mówiąc wszystkim słodko "CESC" ("cześć", ale z odpowiednim zabarwieniem ) ). Tak więc, jestem już nieresocjalizowalna, jeśli chodzi o zÓe rzeczy


Yyy xD
Chyba tak, jeżeli miałoby to ocalić Hałsa albo umilić mu ostatnie chwile
Topless albo w stroju 'króliczka playboy'a'
Ooo xD To nie jestem sama
Ja się boję już z domu [tego bez klamek] wychodzić bo się boję, żeby nie narobić zbytniego zÓa, albo, co gorsze, żeby mnie do innego domu bez klamek wysłać
[Tego w którym nie ma was ]

Cytat:
Biedne biurko . Będę trzymała kciuki , to zabierzesz mnie ze sobą . Aa... mam prośbę - spraw, żeby moja pani od rosyjskiego tez sobie poszła i nie wracała


Oj biedne
Okeej xD Trzymaj xD
Zabiorę, of kors, że zabiorę- Ciebie, zawsze i wszędzie
*Jarii jako półsupermen czaruje żeby pani od rosyjskiego Amandi sobie poszła i żeby nie wracała, żeby wpadła do kosza pod nazwą 'zużyte nauczycielki' *

*muhahahahahaaa*

Cytat:
Hm.. on tylko podziwia widoki , a wszyscy go popychają


Ale... ale Hałsa nie wolno popychać!
Będę go bronić *taaamtaradaamtamtaaaaaaaaaaaaam*
*półsupermen wkracza do akcji i broni Hałsa przed popychaczami*

Cytat:
Rachel jest całkowicie widzialna i "wcale" nie tajemnicza - kolejny, źle zdiagnozowany przypadek House'a (jak ta zakonnica), ale tym razem w złym momencie, bo House ma ważniejsze sprawy niż pacjenci . Potem będzie ona NIEBEZPIECZNA . Cieszę się, że podobają ci się moje charakterki bohaterów , i że ci się fik podoba.......... a ja KOCHAM TWOJE KOMENTY


Widzialna, a xD
Ahaa wcale nie tajemnicza
Ja mówię, że jest booo... jest

Zakonnicę pamiętam
No i, że Hałs się pomylił
Boszzzzz, co to się dzieje

Aaa. to ten 'kryzys wieku średniego'?

*aaaaaaaaa*
Niebezpieczna?! *rozgląda się*

Twoje zawsze mi się podobają

A JA KOCHAM TWOJE FIKI I CIEBIE

Cytat:
JA CIEBIE TYM BARDZIEJ!!!

*biegnie, potyka się i tuulii Jarii*


Ahh

*łapie Amandi*



Kocham
*czeka na next part*

*tulimyy*


Yyy... jakieś dłuuugie mi to wyszło


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:22, 17 Mar 2009    Temat postu:

kiciak100
Cytat:
Ojoj, jakos tu z opoznieniem trafilam

absolutnie nic się nie stało

Cytat:
No to co moge powiedziec... no wszystko juz zostalo powiedziane, znowu super czesc Jeszcze ta koncowka taka nostalgiczna...

Aa.. dzięki . Zastanawiałam się, czy ta końcówka pasuje

Pozdrawiam

czarna kawa.
Cytat:
Dawno mnie tutaj nie było.

Stęskniłam się

Cytat:
Jestem przerażona tym co dzieje się w PPTH!
Cudownie, aż ciarki mnie przechodzą.

Dziękuję , . To nie miało aż tak przerażać, ale ciarki są jak najbardziej pożądane....... Bez żadnych podtekstów .. Jeśli Ci się podoba, to jestem zarumieniona po same uszy

Cytat:
Pięknie proszę o więcej!

Będzie . Ale to chyba mój ostatni fik................

Jarii
Cytat:
Dziękuję, moja Ty
Kompletne niekomentowanie się nigdy nie zdarzy bo ja takiego talentu nie odpuszczę
Jarii nie dopuści do tego żebyś byłą baaardzo smutna

*calutka czerwona* dziękuję, koochana jesteś strasznie ... Ty nigdy nie dopuszczasz - zawsze potrafisz poprawić mi humor

Cytat:
Jasnee, nie wiedziałaś, yhyy xD
No, to już wiesz
Że co, że nie piszesz 'wcale tak dobrze' dziewczyno no nie piszesz wcale tak dobrze tylko MEGA MEGA MEEGA BARDZO BARDZO CUDAŚNIEE!

no i tu odebralaś mi słowa....


Cytat:
Zasnąć?! Boszz ja tu się emocjuję a ty mi o spaniu mówisz xDD
Oj jesteś, jesteś

Tylko do ludzi . O spaniu....... ja bym zasnęła na swoim fiku

Cytat:
*muhahaha*
Nie tylko tygryski
zÓo w czystej postaci też

powiem mojemu księdzu, bo ostatnio mnie komplementował

Cytat:
Ouu goosz xD
Jak tak ma wyglądać kryzys wieku średniego to ja się wyprowadzam
*idzie do szafki z chęcią spakowania się, ale niestety [?] rzeczy z niej równają Jarii z ziemią i... Jarii zostaje zrównana z ziemią i przygnieciona przez własne, wychowane na własnej piersi ciuchy *

Ale tylko u facetów ..... heej, ja też tak mam - ale nie z ciuchami (te nie są w szafie, tylko porozwalane po całym domu ), tylko z moją szafką na podręczniki

Cytat:
Yyy xD
Chyba tak, jeżeli miałoby to ocalić Hałsa albo umilić mu ostatnie chwile
Topless albo w stroju 'króliczka playboy'a'
Ooo xD To nie jestem sama
Ja się boję już z domu [tego bez klamek] wychodzić bo się boję, żeby nie narobić zbytniego zÓa, albo, co gorsze, żeby mnie do innego domu bez klamek wysłać
[Tego w którym nie ma was ]

Ode mnie i tak bys się nie uwolniła . Dla ciebie zÓo, ale dÓbro dla świata

Cytat:
Oj biedne
Okeej xD Trzymaj xD
Zabiorę, of kors, że zabiorę- Ciebie, zawsze i wszędzie
*Jarii jako półsupermen czaruje żeby pani od rosyjskiego Amandi sobie poszła i żeby nie wracała, żeby wpadła do kosza pod nazwą 'zużyte nauczycielki' *
*muhahahahahaaa*

Jesli to zrobisz, własnoręcznie wystawię ci złoty pomnik . Ach , ten kosz wyglada na wyjątkowo użyteczny

Cytat:
Ale... ale Hałsa nie wolno popychać!
Będę go bronić *taaamtaradaamtamtaaaaaaaaaaaaam*
*półsupermen wkracza do akcji i broni Hałsa przed popychaczami*

Sama go popychałaś . Każdy pisze, że on chce skoczyć , a przecież on tam tylko stoi . Zobaczymy dopiero, co z tego wyniknie. Broń xD go, broń razem z Sunshine

Cytat:
Widzialna, a xD
Ahaa wcale nie tajemnicza
Ja mówię, że jest booo... jest
Zakonnicę pamiętam
No i, że Hałs się pomylił
Boszzzzz, co to się dzieje
Aaa. to ten 'kryzys wieku średniego'?
*aaaaaaaaa*
Niebezpieczna?! *rozgląda się*

"bo jest" - sama używam tego argumentu codziennie . No, kryzysik , taki balansujący na granicy sennego koszmaru xD. A ja się zastanawiam, czy ten fik nie przerzucił się na mnie, bo obudziłam się z zaciętą buzią po nocy! Jeszcze mnie zacznie ta Rachel prześladować

Cytat:
Twoje zawsze mi się podobają
A JA KOCHAM TWOJE FIKI I CIEBIE

Ale ja Ciebie bardziej! (co za wyznania )

Cytat:
*łapie Amandi*

*czuje się złapana*

Cytat:
Yyy... jakieś dłuuugie mi to wyszło

i dobrze

tulii, całuje i obiecuje w miarę szybko next part
[/quote]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna kawa.
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:43, 17 Mar 2009    Temat postu:

Amandi
"Ale to chyba mój ostatni fik"

ekhym! Co TO ma znaczyć?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:03, 19 Mar 2009    Temat postu:

Cytat:
*calutka czerwona* dziękuję, koochana jesteś strasznie ... Ty nigdy nie dopuszczasz - zawsze potrafisz poprawić mi humor


*macha kapeluszem, żeby Amandi nie byłą czerwona*
Ty też jesteś kochana, wiesz o tym
Staram się jak tylko mogę
Widzę, że mi wychodzi
*cieszy się*

Cytat:
no i tu odebralaś mi słowa....


*wooow*
Cała przyjemność po mojej stronie
Tylko, że to co napisałam jest prawdą

Cytat:
Tylko do ludzi . O spaniu....... ja bym zasnęła na swoim fiku


To do kogo? Do nieludzi
Ja nie mogę chociaż bym chciała [a nie chcę of kors]

Cytat:
powiem mojemu księdzu, bo ostatnio mnie komplementował


Poowiedz
Za co Cię komplementował?

Cytat:
Ale tylko u facetów ..... heej, ja też tak mam - ale nie z ciuchami (te nie są w szafie, tylko porozwalane po całym domu ), tylko z moją szafką na podręczniki


Domyślam się, że tylko u facetów i to mnie przy życiu trzyma
Co do przeprowadzki, chyba nie zmienię zdania
Haa!
Jarii sobie poukładała ciuchy w szafce dzisiaj i już ją nic z ziemią nie zrówna
Ewentualnie za jakiś tydzień znowu będę molestowana przez ciuchy

Uu tak książkami w głowę dostać *aałaa*
Biedactwo mooje *tuuli*

Cytat:
Ode mnie i tak bys się nie uwolniła . Dla ciebie zÓo, ale dÓbro dla świata


Ja się baardzo cieszę, ze nie Bo nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła
Tak, bo w końcu 'sztywny naród'

Cytat:
Jesli to zrobisz, własnoręcznie wystawię ci złoty pomnik . Ach , ten kosz wyglada na wyjątkowo użyteczny


*sÓpermenkaa*
Taki zÓłty

Cytat:
Sama go popychałaś . Każdy pisze, że on chce skoczyć , a przecież on tam tylko stoi . Zobaczymy dopiero, co z tego wyniknie. Broń xD go, broń razem z Sunshine


*muhahahaa*
Kiedy ja go popychałam
No bo to takie pierwsze skojarzenie jest, że skoczy
Będę bronić w obronie Hałsa
*brooni*

Cytat:
"bo jest" - sama używam tego argumentu codziennie . No, kryzysik , taki balansujący na granicy sennego koszmaru xD. A ja się zastanawiam, czy ten fik nie przerzucił się na mnie, bo obudziłam się z zaciętą buzią po nocy! Jeszcze mnie zacznie ta Rachel prześladować


W sumie to ja też
Awwww *boisię*!

To coś ty robiła, że aż buzię sobie zacięłaś
Mooja bieedna *tuuuli*

Rachel i Rosmery
*bez skojarzeń z tamtym fikiem*
To po prostu takie straszne imię *brrr*

Cytat:
Ale ja Ciebie bardziej! (co za wyznania )


Booska xD
Żeby nie było- JA CIEBIE JESZCZE BARDZIEJ! O!



*tuuuuuli*
Kochaam

Trzymam za Ciebie baaaaaaardzo mooooooocno kciuki, wiesz za co
[rozmowa gg]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jarii007 dnia Czw 0:05, 19 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:28, 21 Mar 2009    Temat postu:

Cytat:
, teraz chyba nie było tak długo, nie ? Mam nadzieję, że ta część nie wyszła melodramatycznie, już lepiej dramatycznie , ale nie wiem, czy udało mi się osiągnąć taki efekt... nie przedłużając - kolejny part ... Dedyk dla czarnej kawy, Jarii, JigSawa i Fortibussa



- Niech pan tego nie robi.

House zamachał gwałtownie rękami, przechylając się niebezpiecznie do przodu. Migające światła samochodów utworzyły w jego oczach jedną ciągłą linię. Rejestrującego śmierć EKG... Szarpnął się rozpaczliwie w tył i po chwili zmagań z grawitacją i ciężarem własnego ciała, z trudem odzyskał równowagę. Tak niewiele brakowało, a runąłby w dół... Przecież nie chciał skakać! Przyszedł tu, bo... No właśnie, po co on tu przychodził? Miał wyjechać z miasta, a nie sterczeć jak głupi na dachu wieżowca! Nawet nie pamiętał, jak tu trafił...
- Właśnie przez ciebie omal nie zrobiłem tego „czegoś”! – wrzasnął z wściekłością, odwracając się. Wciąż stał na krawędzi, drżąc od nagłego skoku adrenaliny. Kilka kroków dalej siedziała po turecku mała – na oko może ośmioletnia – dziewczynka o kręconych blond włoskach i wielkich, szokująco fioletowych oczach. Ich nietypowy kolor przywodził na myśl niebieskie soczewki kontaktowe nałożone na szkarłatne tęczówki. Ale przecież żaden człowiek nie ma szkarłatnych tęczówek, prawda? House odruchowo zamilkł i spojrzał pod nogi. Nie wiedzieć czemu, w obecności tego dziecka czuł się dziwnie nieswojo.
- Nie powinien pan leżeć na ziemi. Musi pan wstać i zawrócić. A teraz, gdyby pan skoczył, niechybnie straciłby pan życie, i to w obydwu wymiarach. – odparła z całkowitym spokojem, nie spuszczając z niego swoich zagadkowych oczu. Gregory również lustrował ją spojrzeniem. Była blada –nawet bardzo blada – zupełnie jak porcelanowa lalka. A jednak, lub raczej dzięki temu, była niezwykle piękna. Nie wyglądała na zwykłą ośmiolatkę, tylko na kogoś znacznie starszego. House’a irytowało, że nie potrafił jej rozszyfrować. Spoglądali na siebie w milczeniu, jak przeciwnicy przed walką, za plecami mając zachodzące krwawo słońce. W końcu diagnosta poruszył się, zmieszany, i ostrożnie zszedł z krawędzi. Dziewczynka uśmiechnęła się, rozpromieniając swoją twarzyczkę cherubinka. House przewrócił oczami z grymasem niezadowolenia.

- Jak masz na imię? – spytał obcesowo. Nie zamierzał być miły. Ani dla niej, ani dla nikogo innego. Chciał uciec, a zamiast tego znalazł się na tym cholernym dachu. Jak to jest, że już sam siebie nie potrafi kontrolować?! Że nie ma wpływu na własne czyny? – I skąd się tu wzięłaś? – dodał, patrząc badawczo na małą. Zastanowił go jej czarny płaszczyk. Kto, na Boga, ubiera na czarno dzieci?
- Sunshine – odparła lekko, całkowicie niezrażona jego zachowaniem. Przekrzywiła zadziornie główkę pozwalając, by miodowo-złote sprężynki opadły miękko na płaszczyk, ostro z nim kontrastując. Ten pan musi sobie przypomnieć, że jednak ma do czynienia z dzieckiem. Z Dzieckiem.
- Sunshine – prychnął House, podchodząc w miarę swobodnie do ściany na lewo od małej i opierając się o nią. Bezpieczniej. O ile ściany bezpieczne. – A twoją mamę pewnie ochrzcili mianem Złotej Błyskawicy, zaś tatę Księżycem w Nowiu. Należycie do klanu Apaczów i występujecie w „Pogodzie”. – zironizował złośliwie. Jednak dziewczynka nawet nie drgnęła, nie wykrzywiła buzi w podkówkę. Od początku rozmowy siedziała nieruchomo. – Dlaczego tu jesteś? – przypomniał jej wcześniejsze pytanie, jednocześnie szukając Vicodinu po kieszeniach. Puste. Wszystkie puste. I wtedy spostrzegł, że nie ma też laski. A miasto, w którym miał skończyć jako sławny lekarz roztrzaskany na bruku, nawet nie było New Jersey. Potoczył dookoła zdezorientowanym wzrokiem, ale nie zauważył absolutnie nic znajomego. Zerknął na dziewczynkę spode łba, jakby właśnie ją obwiniając o aktualną, dość przerażającą, sytuację. Zdążyła już wstać.

- Nie mam rodziców – kołysała się na palcach w przód i w tył. W przód i w tył. W przód i w tył... – Pan mnie wezwał.
- Nieprawda – warknął nerwowo, przygryzając wargę. Nagle rozszerzył oczy, jakby coś do niego dotarło. – Czym ty jesteś, Sunshine? – znał ją. Tak, znał skądś tego małego demona. Znał, pamiętał, ale nie potrafił sobie dokładnie przypomnieć. Spotkał ją? Kiedy i gdzie? Przy łóżku chorego... Tak, znał ją, znał, znał, znał! To ona go znała! Był na jej liście, zaraz za Cuddy. Wszyscy byli!
- Każdy nazywa mnie inaczej.
- Czym ty jesteś?
- Promykiem słońca, rozświetlającym wszechobecny mrok... radością końca... niosącą ulgę...
- CZYM ty JESTEŚ?!
- Śmiercią.

I nagle wszystko zniknęło.

***

Cuddy szła szybko korytarzem, nie zwracając uwagi na potrącanych ludzi. Gdy ich już mijała, wymieniali między sobą parę zaskoczonych i oburzonych spojrzeń, po czym rozchodzili się do swoich obowiązków. Tymczasem ona... ona nie miała czasu. Pewnie było go mniej, niż wcześniej myślała. Nie zawracając sobie głowy pukaniem, nacisnęła klamkę i pchnęła drzwi gabinetu onkologa.

- Wilson. – bardziej stwierdziła, niż zapytała. Jimmy uniósł zdziwiony głowę, wciąż trzymając w zębach kanapkę. Lisa wbrew woli wybuchnęła śmiechem, trochę się przy tym rozluźniając. Opadła lekko na zwyczajowe miejsce House’a. Wilson westchnął. Cudownie, że Cuddy była w dobrym humorze, ale niekoniecznie musiało się to odbywać jego kosztem.
- Tak, to ja. – odłożył kanapkę w bezpieczne miejsce za stosem kart pacjentów. – Biorąc pod uwagę twoje wyjątkowo „house’owe” zachowanie, zaczynam się poważnie martwić o stan mojego śniadania.
- Nie, nie mogę jeść . – natychmiast spoważniała. Spuściła wzrok. Żeby zająć czymś bezużytecznie leżące na obcisłej spódnicy ręce, zaczęła skubać w zamyśleniu rąbek żakietu. Wilson patrzył na nią uważnie. Coś ją dręczyło.
- Lisa... jeśli chodzi o House’a... – mruknął pocieszająco. Na poczekaniu na pewno wymyśliłby jakąś gadkę, jakim to łajdakiem jest jego przyjaciel i, że nie powinna tak tego brać sobie do serca. Cuddy gwałtownie spojrzała na niego z rozpaczą w oczach.
- ZAWSZE musi chodzić o House’a! Tak, masz rację, nie przyszedł do mnie, mimo że go o to prosiłam! Tak, masz rację, że całkowicie mnie ostatnio lekceważy! Tak, masz rację, że dzieje się z nim coś złego! Ale nie, nie masz racji, bo to ja umieram, a nie on! – krzyczała głośno, chcąc dać upust nagromadzonym, duszonym dotąd pretensjom . Na koniec puściły wszystkie tamy, a po jej policzkach popłynęły łzy, zostawiając po sobie czarne smugi rozmazanego tuszu. Wilson siedział zesztywniały. Czy... czy Cuddy właśnie powiedziała, że... umiera?
- Cuddy, co...? – nie dokończył, bo przerwała mu ze złością, zrywając się z krzesła:
- Mam – urwała, zacisnęła drobne pięści, jakby zbierając siły na to, co właśnie miała powiedzieć, i dokończyła już zdławionym szeptem - guza macicy...

***

- Do ciężkiej cholery, czy w tym szpitalu może być choć jedna odpowiedzialna osoba? – wycedził pod nosem po raz „któryś tam” Chase, szukając w każdym po kolei pomieszczeniu jakiejś pielęgniarki. Operacja miała się zacząć zgodnie z planem za 10 minut, a teraz... teraz ten plan diabli wzięli! Kopnął wolno stojące krzesło z taką siłą, że przeleciało jakiś dwa metry, zanim uderzyło o podłogę.

Chase przystanął, zaczerpnął powietrza i odliczył w myślach do dziesięciu. Sam nie wiedział, skąd ostatnio było w nim tyle agresji. Może to przez codzienne kłótnie z Cameron, jakie serwowała mu od miesiąca. Dosłownie o najdrobniejsze niedociągnięcia: a to, że zostawił na stoliku puszkę po piwie, zamiast ją wyrzucić do kosza, albo, że „znowu” nie opuścił klapy od klozetu. Jęknął. Tak, dziewczyna w ciąży może mieć wahania nastroju, ale typu „wiem, że jest pierwsza w nocy... jednak mam taką ochotę na kwaszone ogórki, że... mógłbyś je przynieść?”. Zaś ona po prostu wyżywała się na nim.

- Proszę... mi... pomóc...

Chase znieruchomiał, a potem zerknął za siebie, ale nikogo tam nie było. Przed nim korytarz również był pusty. Nie, pewnie musiał się po prostu przesłyszeć. Teraz się tyle mówi o...
- Jezu Chryste! – krzyknął, kiedy nagle coś złapało go za nogę. Spojrzał szybko w dół: zakrwawiona dziewczyna kurczowo zaciskała palce na nogawce jego spodni...


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JigSaw
Ortopeda
Ortopeda


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z Doliny Gumisiów ;)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:03, 21 Mar 2009    Temat postu:

Amandi!!! Ty wiesz, że jesteś moją boginią

Sam King powinien schować się do podziemia, lub paść przed Twoim talentem na kolana

Cytat:
Tak niewiele brakowało, a runąłby w dół... Przecież nie chciał skakać! Przyszedł tu, bo... No właśnie, po co on tu przychodził? Miał wyjechać z miasta, a nie sterczeć jak głupi na dachu wieżowca! Nawet nie pamiętał, jak tu trafił...


*łapie się za serce i ... oddycha z ulgą* Jeszcze by spadł biedaczysko, bo raczej nie pofrunąłby machając górnymi kończynami No chyba, że miałby gdzieś przy sobie Redbulla, bo jak wiadomo ... "dodaje skrzydeł"


Cytat:
- Każdy nazywa mnie inaczej.
- Czym ty jesteś?
- Promykiem słońca, rozświetlającym wszechobecny mrok... radością końca... niosącą ulgę...
- CZYM ty JESTEŚ?!
- Śmiercią.


Ja podziękuję serdecznie , za taki promyczek słońca! A kosę pewnie w domu zostawiła
Przez cały czas House igrał ze śmiercią i większość pojedynków wygrywał. Teraz przyszedł czas na ostateczne starcie. W co zagrają by ocalić życie Lisy?
Jedno jest pewne, koniec jest bliski



Cytat:
- Lisa... jeśli chodzi o House’a... – mruknął pocieszająco. Na poczekaniu na pewno wymyśliłby jakąś gadkę, jakim to łajdakiem jest jego przyjaciel i, że nie powinna tak tego brać sobie do serca. Cuddy gwałtownie spojrzała na niego z rozpaczą w oczach.
- ZAWSZE musi chodzić o House’a! Tak, masz rację, nie przyszedł do mnie, mimo że go o to prosiłam! Tak, masz rację, że całkowicie mnie ostatnio lekceważy! Tak, masz rację, że dzieje się z nim coś złego! Ale nie, nie masz racji, bo to ja umieram, a nie on! – krzyczała głośno, chcąc dać upust nagromadzonym, duszonym dotąd pretensjom . Na koniec puściły wszystkie tamy, a po jej policzkach popłynęły łzy, zostawiając po sobie czarne smugi rozmazanego tuszu. Wilson siedział zesztywniały. Czy... czy Cuddy właśnie powiedziała, że... umiera?
- Cuddy, co...? – nie dokończył, bo przerwała mu ze złością, zrywając się z krzesła:
- Mam – urwała, zacisnęła drobne pięści, jakby zbierając siły na to, co właśnie miała powiedzieć, i dokończyła już zdławionym szeptem - guza macicy...


Czy Ty wiesz co ze mną robisz? Czytając miałem łzy w oczach! Jeszcze wczoraj śniłem o Cuddy, a teraz dowiaduje się takich rzeczy?!?
Moje serce krwawi... Jeżeli Cuddy umrze to wszystko straci sens... Ona nie może zginąć!

Dedyk sprawił, że zrobiło mi się cieplej na sercu Teraz będę Cię molestował żebyś szybko wstawiła kolejny part


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ECC
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:33, 21 Mar 2009    Temat postu:

Aaaaaaaaaaaaaamandi !
pozwolisz że ochłonę chwilę zanim skomentuję?

Cytat:
- Nie mam rodziców – kołysała się na palcach w przód i w tył. W przód i w tył. W przód i w tył... – Pan mnie wezwał.

tu zaczyna się moje umieranie ze strachu...


Cytat:
Spotkał ją? Kiedy i gdzie? Przy łóżku chorego... Tak, znał ją, znał, znał, znał! To ona go znała! Był na jej liście, zaraz za Cuddy. Wszyscy byli!
- Każdy nazywa mnie inaczej.
- Czym ty jesteś?
- Promykiem słońca, rozświetlającym wszechobecny mrok... radością końca... niosącą ulgę...
- CZYM ty JESTEŚ?!
- Śmiercią.

tu już umarłam.


Cytat:
- ZAWSZE musi chodzić o House’a! Tak, masz rację, nie przyszedł do mnie, mimo że go o to prosiłam! Tak, masz rację, że całkowicie mnie ostatnio lekceważy! Tak, masz rację, że dzieje się z nim coś złego! Ale nie, nie masz racji, bo to ja umieram, a nie on! – krzyczała głośno, chcąc dać upust nagromadzonym, duszonym dotąd pretensjom . Na koniec puściły wszystkie tamy, a po jej policzkach popłynęły łzy, zostawiając po sobie czarne smugi rozmazanego tuszu. Wilson siedział zesztywniały. Czy... czy Cuddy właśnie powiedziała, że... umiera?
- Cuddy, co...? – nie dokończył, bo przerwała mu ze złością, zrywając się z krzesła:
- Mam – urwała, zacisnęła drobne pięści, jakby zbierając siły na to, co właśnie miała powiedzieć, i dokończyła już zdławionym szeptem - guza macicy...

cholera jasna, gdzie moje husteczki?!


Cytat:
- Jezu Chryste! – krzyknął, kiedy nagle coś złapało go za nogę. Spojrzał szybko w dół: zakrwawiona dziewczyna kurczowo zaciskała palce na nogawce jego spodni...

o mój Boże.


Reasumując.
Amandi. Każdy twój fik jest wspaniały. Piszesz tak cudownie że aż brak mi słów. Chciałabym tworzyć tak jak Ty.
Wiem że mam za słabe nerwy na tego fika. I wiem też, że każdą część, tak jak tą będę czytała kilka razy, bo to jest po prostu MAJSTERSZTYK.

Całuję cię kochana,
A.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna kawa.
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:02, 22 Mar 2009    Temat postu:

NIE! NIE! NIE!
Cuddy u kresu żucia, House u kresu życia!
Aż boję się myśleć co będzie dalej!
Przyprawiasz moje serce o palpitacje! Kocham

PS. Dziękuję stokrotnie za dedykację


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fortibuss
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 30 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:29, 22 Mar 2009    Temat postu:

W pierwszych słowach mojego posta serdecznie dziękuję za Dedyk

Cytat:
- Nie powinien pan leżeć na ziemi. Musi pan wstać i zawrócić. A teraz, gdyby pan skoczył, niechybnie straciłby pan życie, i to w obydwu wymiarach. – odparła z całkowitym spokojem,


W obydwu wymiarach...O nie! I nawet Lisy nie mógłby odwiedzać za światów

Cytat:
Sunshine – prychnął House, podchodząc w miarę swobodnie do ściany na lewo od małej i opierając się o nią. Bezpieczniej. O ile ściany są bezpieczne. – A twoją mamę pewnie ochrzcili mianem Złotej Błyskawicy, zaś tatę Księżycem w Nowiu. Należycie do klanu Apaczów i występujecie w „Pogodzie”. – zironizował złośliwie.


*leży i turla się ze śmiechu* Jaki Hałsowaty opis Jakbym słyszała jego słowa



Cytat:
- Cuddy, co...? – nie dokończył, bo przerwała mu ze złością, zrywając się z krzesła:
- Mam – urwała, zacisnęła drobne pięści, jakby zbierając siły na to, co właśnie miała powiedzieć, i dokończyła już zdławionym szeptem - guza macicy...


Zabij każdego, tylko nie Cuddy Mam nadzieję, ze House poświęci dla niej swoje życie

JigSaw napisał:
Ja podziękuję serdecznie , za taki promyczek słońca! A kosę pewnie w domu zostawiła


Ten komentarz mnie rozwalił


Amandi nie leń się tylko pisz szybciutko, bo w takim napięciu długo nie wytrzymamy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin