Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Everything flows, nothing stand still [NZ/P]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:22, 16 Paź 2009    Temat postu: Everything flows, nothing stand still [NZ/P]

Ta dam! I o to ja Hilsonka z krwi i kości, potroszce Hameronka, nie mająca sobie nic z Hudzinki (prócz miłości bezwzględnej jaką darzę opowiadania liska ;p) zaczęłam pisac opowiadanie z Huddy w roli głównej. Ogólnie pomysł narodził się, gdy przeglądałam notatki z filozofii (tak... postanowiłam się wreszcie zacząc uczyc) i natrafiłam na cytat Heraklita z Efezu - 'Wszystko płynie, nic nie stoi w miejscu'.
Prolog jest dośc krótki, ale inaczej nie mogłabym skończyc w odpowiednim momencie ;D



Zweryfikowane przez autorkę

fandom: Dr House
pairing: Huddy
długośc: to się jeszcze okaże...

Prolog z dedykacją dla Ciebie lisek - za to, że tak pięknie piszesz

Everything flows, nothing stand still

Prolog

‘The only way to get rid of a temptation is to yield to it’

Choćbyśmy byli najmądrzejszymi ludźmi na świecie często nie jesteśmy wstanie rozpoznać uczucia, które nami kieruje lub tego pod którego wpływem działają inni. Szczególnie, kiedy uczucie kierujące innymi dotyczy także nas. Dlaczego? O to jest pytanie… Przecież kiedy to uczucie dotyka innych osób rozpoznajemy je nim zdążymy mrugnąć okiem. Natomiast, kiedy dotyczy to nas, wszystko się komplikuje.

Tak było też ich przypadku. Mówiąc ‘ich’ mam tu na myśli pewną brunetkę o kręconych włosach sięgających do ramion, która mimo swych czterdziestu lat trzymała się całkiem nieźle, choć nieźle to małe niedopowiedzenie – wciąż sprawiała wrażenie pięknej i młodej; oraz zbliżonego do niej wiekiem sarkastycznego, aroganckiego dupka, będącego przy tym diabelnie przystojnym.

Każdy kto widział choćby pierwszy raz Lisę Cuddy, administratorkę Princeton Plainsboro Teaching Hospital oraz głowę zespołu diagnostycznego tego samego szpitala, Gregory’ego House’a, wyczuwał, że coś jest między nimi. Dało się wyczuć pewnego rodzaju napięcie pomiędzy dwojgiem tych ludzi. Coś między nimi iskrzyło. Widzieli to wszyscy, wszyscy prócz nich.

Żadne z nich nie mogło przyjąć do wiadomości, że czują coś do siebie.

On wciąż wpadał do jej gabinetu i rzucał seksistowskie uwagi na jej temat; ona siłą zaganiała go do przychodni, aby odpracował zaległe godziny. Czy w takim zachowaniu można się doszukać miłości, oddania, przywiązania do drugiej osoby? Otóż okazuje się, że można - w ich przypadku.

Trwało to niezmiennie od piętnastu lat. Ich codzienne kłótnie już dawno przestały być sensacją w Princeton Plainsboro Teaching Hospital. One po prostu były dodatkiem do normalnego życia w owym szpitalu. Ten właśnie fakt, że wytrzymywali ze sobą tak długo może właśnie świadczyć, że coś do siebie czują.

Lecz oni nie potrafili przyjąć tego do wiadomości, choć wszystkie znaki mówiły same za siebie. Może tego nie widzieli, a może nie potrafili zaakceptować. Wszystko jedno. Nikt nie potrafił im przemówić do rozumu, otworzyć oczu na tak rzeczywistą prawdę. Nawet Wilson.

House zbywał go gadką, że jest zajęty, że ma pacjenta do wyleczenia. Jednak onkolog widywał go potem nerwowo podrzucającego piłkę lub kręcącego laskę między dłońmi. Niby niewielkie znaki, a jednak pokazywały, że diagnosta myśli o tym, zastanawia się. A Cuddy – Cuddy wykręcała się mówiąc, że House to House i nie jest zdolny do jakichkolwiek uczuć.

Lecz Wilson wiedział swoje. House nie miał serca z kamienia. Już sam fakt, że był jego przyjacielem i, że diagnosta przyznał to raz otwarcie, świadczył o tym, że House ma uczucia. Może i były schowane gdzieś głęboko pod maską, ale były.

Dwie osoby o których najczęściej plotkowano w Princeton Plainsboro, Cuddy i House, już dawno ustalili między sobą niepisaną granicę. Mogli się ze sobą kłócić, żartować z siebie, a nawet robić sobie głupie kawały, lecz nigdy nawet jeśli coś do siebie poczuli, nie okazywali tego. Żadne z nich nie przekroczyło tej niewidzialnej granicy, nie postąpiło krok naprzód. Jakby się bali, że wtedy nie było by drogi powrotu, że nie mogliby się już wycofać.

Wilson załamywał ręce nad ich dziecinnym zachowaniem. Zachowywali się jak dzieci, które coś wiedzą, lecz nie chcą się do tego przyznać i starają się za wszelką zachować to w tajemnicy.

Lecz każdy musi pewnego dnia ulec pokusie, zwłaszcza kiedy ta jest tak duża.

House idąc do gabinetu administratorki, aby wymóc na niej zgodę na zrobienie biopsji mózgu swojego kolejnego pacjenta, nie spodziewał się, że dziś będzie miało miejsce wydarzenie, które całkowicie zmieni jego rutynę, zasady i zwyczaje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Wto 20:17, 23 Lut 2010, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marysiaaa
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:35, 16 Paź 2009    Temat postu:



Kurczę, czyżby Horum to była istna kuźnia literackich talentów?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:35, 16 Paź 2009    Temat postu:

Łał
Jak to mówi joyjoyjoy - Zakochałam się
I jej dedykacja dla mnie
Kocham takie filozoficzne wywody
Prolog wyszedł Ci zarąbiśćie
Opowiadanie ma to coś
Boże jak dobrze, że zdecydowałaś się dołączyć do Huddy pisarzy debiut rewelacyjny. Naprawdę masz ładny styl i dobrze się czyta, o błędach nigdy nie wspominam, bo sama je popełniam, pozatym, ja skupiam się na treści, a ta u Ciebie jest piękna. Naprawdę ładnie nakreśliłaś ten prolog. Oddałaś całą prawdę o Huddy.
Gratuluję
Właśnie zdobyłaś pierwszego stałego czytelnika
WENA
Czekam na intrygujący ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Pią 19:37, 16 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:01, 16 Paź 2009    Temat postu:

O mamuniu to już mi się podoba a najbardziej ostatnie zdanie

Cytat:
nie spodziewał się, że dziś będzie miało miejsce wydarzenie, które całkowicie zmieni jego rutynę, zasady i zwyczaje.

No,no robi się bardzo interesująco.
Gratuluje pierwszego kroku w dziale Huddy i życzę weny w dalszym pisaniu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:01, 16 Paź 2009    Temat postu:

Łał! Czyżby istniała szansa, że i w Tobie się zakocham?
Twój styl pisania jest po prostu świetny!
Jeden króciutki prolog, a już zdołał mnie zauroczyć.

Bardzo ciekawie opisana relacja między Cuddy a House'em.
Od pierwszych kilku słów człowiek całkowicie wciąga się w treść zapominając o bożym świecie.

Ostatnie dwa akapity to moje ulubione. ;pp

Czuję, że to będzie jeden z najlepszych fików Huddy.
Życzę Wena i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monad
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:12, 16 Paź 2009    Temat postu:

Nom interesująco

Ciekawe co takiego się wydarzy ??

przesympatyczny fik


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:35, 16 Paź 2009    Temat postu:

No świetnie
Widzę, że już wszyscy piszą świetne fiki tylko ja jedna taka jakaś zostałam
Baaaardzo mi się podoba
Czekam na cd
Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:05, 16 Paź 2009    Temat postu:

Eh! Dziękuję wam strasznie za wszelkie komentarze. Nawet nie wiecie jak autorowi opowiadania robi się po takich komentarzach ciepło w sercu.

marysiaaa napisał:
Kurczę, czyżby Horum to była istna kuźnia literackich talentów?!

Też sądzę, że to forum to kuźnia literackich talentów - wystarczy spojrzeć na ficki kochanej lisek.

lisek napisał:
debiut rewelacyjny

Nie taki znowu debiut. Pisaniem opowiadań zajmuje się już od trzeciej klasy podstawówki. Można powiedziec debiut Hudzinkowski - wtedy to będzie jak najbardziej prawda.
lisek napisał:

Właśnie zdobyłaś pierwszego stałego czytelnika

Nawet nie wiesz jak się cieszę, że taka Mistrzyni Słowa Pisanego, czyta moje wypociny.

martusia14 napisał:
Gratuluje pierwszego kroku w dziale Huddy i życzę weny w dalszym pisaniu

Nawet nie wiesz jak te życzenia co do weny się przydadzą. Przez katar, gorączkę i kaszel nie jestem wstanie pisac i nie mam weny.

Ley napisał:
Łał! Czyżby istniała szansa, że i w Tobie się zakocham?

A dlaczego by nie?! Możesz sobie się zakochac
Ley napisał:
Twój styl pisania jest po prostu świetny!
Jeden króciutki prolog, a już zdołał mnie zauroczyć.

Przez takie komentarze to ja normalnie wpadnę w samozachwyt. Dziękuję!

monad napisał:
Ciekawe co takiego się wydarzy ??

Dowiesz się kiedy znajdę ciekawy cytat, który będzie mi pasował i, kiedy napiszę rozdział 1 ;p

IloveNelo napisał:
Widzę, że już wszyscy piszą świetne fiki tylko ja jedna taka jakaś zostałam

Zapewniam cię - ty też pewnie piszesz świetnie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Pią 21:06, 16 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Sob 11:07, 17 Paź 2009    Temat postu:

Wow! Kolejna Hilsonka pisze Huddy I to w jakim stylu I to potwierdza naszą teorię Lisku, ze Hilson i Huddy nie potrafią bez siebie żyć xD

Wracając do ficka! xD
Bardzo fajnie przeanalizowałaś to, a jeszcze lepiej zapisałaś! Jestem pod wielkim wrażeniem Wciągnęła mnie lektura. Czytając jedno zdanie chciałam czytać kolejne... Czytając ostatnie zdanie poczułam potrzebę przeczytania kolejnej części [mam nadzieję że niedługo]
Masz dobry styl Świetnie!
Byle dalej przed siebie
Weny!

P.S. Lisek widzisz jesteś wspaniałą! Każdy to mówi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:06, 17 Paź 2009    Temat postu:

Agusss napisał:
I to potwierdza naszą teorię Lisku, ze Hilson i Huddy nie potrafią bez siebie żyć xD

Chyba muszę się zgodzic. Jeszcze dwa dni temu się nie spodziewałam, że zacznę pisac Huddy - ale cóż ludzie są pełni niespodzianek.

Agusss napisał:
Czytając ostatnie zdanie poczułam potrzebę przeczytania kolejnej części [mam nadzieję że niedługo]

Następna częśc pojawi się jak tylko ją przejrzę. W końcu nie chcę aby było w niej zbyt wiele błędów


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Sob 12:12, 17 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:23, 17 Paź 2009    Temat postu:

Ta dam! Rozdział pierwszy przed wami! Tylko nie myślcie, że następne rozdziały będą tak często się pojawiac. To zasługa choroby, że nic innego nie mogłam robic, prócz pisania. Ale jutro siadam do nauki, bo mam tydzień samych klasówek, sprawdzianów i kartkówek (tak na każdej lekcji), więc czasu na pisanie nie będę miała w ogóle ;/ Ale za nim to nastąpi wrzucam ten rozdział pierwszy. W zasadzie prawdziwa historia się rozpocznie od rozdziału drugiego (nad którym powolutku, powolutku myślę). Prolog i ten rozdział pierwszy to takie trochę wprowadzenie.

Dla Agusss - bo tak jak ja jest Hilsonką w dziale Huddy ;p
i dla lisek - bo ja chcę już ostatni rozdział twojego opowiadania i kolejne!


Rozdział 1

‘Sex alleviates tension. Love causes it.’
‘Miłość jest zawsze chaotyczna. Gubisz się, tracisz trzeźwy osąd. Nie umiesz się bronić. Im większa miłość tym większy chaos.’


Diagnosta otworzył drzwi, standardowo nie zadając sobie trudu pukania. Bo po co? Przecież w gabinecie administratorki czuł się jak w domu. W końcu spędzał tam większość swojego życia. A to bo miał taki kaprys – pójść i podokuczać swojej przełożonej, innym razem ona go wzywała, żeby zmusić go do pójścia do przychodni, czy aby nakrzyczeć na niego, gdyż znów został pozwany. Bywały też takie sytuacje, kiedy z własnej woli musiał pójść do administratorki, aby poprosić ją o zgodę na przeprowadzenie jakiegoś niebezpiecznego badania. Choć z tym, że wtedy szedł z własnej woli, można by polemizować. Tak zasadzie zmuszał go do tego Foreman, który choć zaczął się upodobniać do House’a, to wciąż nie chciał niczego robić nielegalnie. Tego dnia, jak już wcześniej zostało wspomniane, diagnosta szedł do Cuddy w sprawie trzeciej.

Lisa Cuddy była zajęta rozmową, kiedy jej największe utrapienie weszło do jej gabinetu. Z westchnieniem zakończyła rozmowę, mówiąc, że później oddzwoni. Westchnąwszy po raz drugi administratorka podniosła się z krzesła i obeszła biurko, by po chwili stanąć przed House’em.

Diagnosta, jak to miał w zwyczaju, zlustrował ją wzrokiem. Czerwona bluzka z dekoltem, białe opinające jej biodra spodnie oraz czarne wysokie buty na obcasie dopełniające strój, sprawiały, że Cuddy wyglądała jeszcze ładniej niż zazwyczaj. Nie żeby House to kiedykolwiek przyznał na głos.

Ale cóż w myślach wszystko wolno. Wolno złorzeczyć policjantowi, czy pacjentowi, wolno wymyślać paskudne kawały mające być odwetem na przyjacielu, wolno rozpamiętywać chwile, a nawet wolno stwierdzać, że szefowa wygląda ładniej niż zwykle. W końcu w myślach każdy człowiek staje się panem swojej woli. Może myśleć co chce i o czym chce. W myślach człowiek staje się kimś innym, niż tym którego wszyscy znają.

- House, czego chcesz? – zapytała Lisa, podchodząc do niego bliżej.

Diagnosta nie odpowiedział. Nie zdążył. Traf chciał, że w tym momencie administratorce złamał się obcas i Cuddy się potknęła. Jak można było przewiedzieć wpadła na House’a. Nie był na to przygotowany. No bo kto normalny spodziewa się idąc do gabinetu przełożonej, że ta się na niego przewróci? House wypuścił z ręki laskę, a oni obydwoje wylądowali na podłodze w jej gabinecie. Poczuł jej oddech na swojej twarzy, a w jej oczach zobaczył jakby prośbę… no właśnie prośbę, tylko prośbę o co?

Nie zastanawiał się nad tym dłużej. Zbliżył swoje usta do jej. Bo kimże on był, aby nic nie zrobić, gdy piękna kobieta praktycznie pcha się w jego ręce? Był mężczyzną, a mężczyźni korzystają z okazji. Nie często ma się szansę pocałować własną szefową, taka okazja trafia się raz na milion. House dogłębnie to przeanalizował coraz zachłanniej ją całując. Ona odwzajemniała pocałunek. Diagnosta nigdy się nie spodziewał, że jego przełożona potrafi być taka gorąca i, że potrafi tak całować. Ale cóż… ludzie są pełni niespodzianek.

Jego ręce zaczęły błądzić po jej ciele, ona zaczęła rozpinać jego koszule. Lecz tak samo szybko jak przyszła chwila euforii, przyszło opamiętanie.

- House, nie tutaj – zdołała wykrztusić brunetka, w przerwie między pocałunkami.

- Co proponujesz? – diagnosta uśmiechnął się łobuzersko i prowokująco zarazem.

Niewiele później obydwoje opuścili szpital.

House zaniósł przedtem swoim podwładnym wiadomość, że Cuddy zgodziła się na biopsję. Wprawdzie naprawdę nie zapytał jej o to, ale z jej zachowania śmiało mógł wywnioskować, że zgodziłaby się na wszystko. A on wykorzystywał okazje.

‘Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuci. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu – czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A Ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość.’

Później takie sytuacje jak wtedy w gabinecie zdarzały się często. Oczywiście pomijając złamany obcas. To już nie było potrzebne.

Jednak naprawdę między nimi nic się nie zmieniło. Wciąż się kłócili i spierali. Nikt ich nie podejrzewał o żaden związek. Nawet Wilson. Oczywiście, że plotkowano na ich temat. Ale to było plotki w stylu ‘Kiedy on coś zrobi? Przecież na pierwszy rzut oka widać, że coś do niej czuje… Mnie nie zwiedzie tą maską obojętności… A ona? Gra bezduszną przełożoną, a i tak traktuje go inaczej niż wszystkich..’

Wilson wciąż ich nachodził i robił za psychoanalityka. Próbował im przemówić do rozsądku. Chase przyjmował zakłady, o to, kiedy wreszcie będą razem. Cameron kręciła głową i zastanawiała się czemu House choć raz nie może pójść za głosem serca, a nie rozsądku, i być szczęśliwym. Forman, jak to Forman, starał się nie mieszać do tego wszystkiego. Pielęgniarki plotkowały.

A oni uśmiechali się tajemniczo i zastanawiali się jak ludzie mogą być tacy ślepi. Już od dawna byli razem.

Lecz nic nie trwa wiecznie. Wszystko przemija. W życiu nie ma tylko tych radosnych chwil. Zasze kiedyś nadejdą te gorsze. Sielanka musi się kiedyś skończyć.

Minęły trzy miesiące odkąd się spotykali. Wciąż nikt nie wiedział o ich związku. Raz spali u niej, raz u niego. Do pracy jeździli oddzielnie. Ona jak zwykle punktualna, on spóźniony. Nie zachowywali się jak zakochani.

Pewnego dnia House po obudzeniu wstał, ubrał się i obudził Lisę. Była sobota.

- Panta rhei* – szepnął, kiedy już się obudziła.

Zrozumiała. Wiedziała, że odejdzie.

Odszedł.

Kiedy poszła w poniedziałek do pracy, zobaczyła jego rezygnację leżącą na jej biurku. Przeczuwała to od tamtego sobotniego poranka, jednak i tak posmutniała.

Nie widziała go bardzo długo.

Wigilia. Niemal, że rok później. Cuddy szykowała się do spędzenia świąt samotnie. Jednak o godzinie 22.30 zadzwonił dzwonek. Za drzwiami stał House. Wpuściła go.

Nie padło ani jedno słowo. Nie pytała gdzie był, nie robiła mu wyrzutów. On ze swojej strony też nie zadawał pytań. Jakby nie interesowało go co się działo przez ten rok nie obecności szpitalu, ani jak się ma jego przyjaciel.

Wylądowali tam gdzie powinni – w jej sypialni. Wiedziała, że następnego dnia on odejdzie, lecz teraz to się nie liczyło. Ona chciała się po prostu nacieszyć chwilą.

Tak jak przewidziała. Następnego dnia odszedł. Cuddy nie wspomniała o tym wydarzeniu nikomu, nawet Wilsonowi.

Rok później stało się to samo. Przyszedł o 22.30 i odszedł nad ranem, nie odezwawszy się uprzednio ani słowem.

Cuddy nauczyła się żyć roku na rok, z Wigilii na Wigilię.

Trzeciego roku od jego wyjazdu z miasta, znów pojawił się w Wigilię. Jak zwykle o tej samej porze. Znów wylądowali w jej sypialni. Ranek nadszedł zbyt szybko. Padło pierwsze słowo między nimi, od trzech lat.

- Panta rhei – powiedział House.

Z pozoru dwa takie banalne słowa wypowiedziane niegdyś przez greckiego filozofa. A jednak potrafią ranić.

Zrozumiała go. Wiedziała, że odejdzie, tym razem na dobre.

‘Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem.’

Kiedy odszedł, położyła się spowrotem do łóżka. Pierwszy raz nie miała sił, aby wstać.

Myślała, że nie pozostawił nic, że nic po nim nie pozostało. A jednak – zostało coś. Przekonała się o tym niewiele później. Wtedy kiedy zaczęła odczuwać poranne mdłości i wymiotować.


*panta rhei - gr. wszystko płynie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Wto 11:17, 17 Lis 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marysiaaa
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:29, 17 Paź 2009    Temat postu:

sztampowa już - ciąża.
ranyyyyy
trochę to denerwujące, u wszystkich kończy się mdłościami i wymiotowaniem.
ale bardzo ładnie to ubrałaś w słowa.

szkoda, że ich uczucie miało spełnienie tylko w tej fizycznej sferze.
i szkoda, że odszedł. ale, panta rhei


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez marysiaaa dnia Sob 12:32, 17 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Sob 13:01, 17 Paź 2009    Temat postu:

jakastam napisał:

Dla Agusss - bo tak jak ja jest Hilsonką w dziale Huddy ;p
i dla lisek - bo ja chcę już ostatni rozdział twojego opowiadania i kolejne!

e


Po pierwsze jestem wielce zaszczycona dedykacją [zwłaszcz, ze jeszcze Lisek dostał^^]

A teraz... No nie spodziewałabym się takiego obrotu sprawy. Przypadek zmienił ich życie... Tak naprawdę w męczarnię. Jak to zwykle bywa. Bo przecież meczą i cierpią jeszcze bardziej [przynajmniej Cuddy] Ale jest ładnie. Jak zwykle ciąża xD Ok.
A teraz błędy! Są literówki. Każdemu się zdarza, ale strasznie razi błąd w nazwiskach! To jest Foreman nie Forman. Na reszcie sie nie skupiłam. Raczej wszystko składnie i ładnie Rozwijaj sie dalej
Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:09, 17 Paź 2009    Temat postu:

O matko!
Rozdział pierwszy zupełnie inny niż prolog.
Dziwne było to, że House co Wigilię przychodził i odchodził.
Czy aby Greg chce tylko zaspokoić chęć przespania się z Cuddy?
Czy może chce ją widzieć, bo coś do niej czuje tylko boi się powiedzieć?

Mam wrażenie, że on tym sposobem mocno rani Lisę, a może i nawet samego siebie.
Zrobiło mi trochę smutno. Ciekawe jestem czy Cuddy będzie próbowała przekazać dla ojca dziecka tą wiadomość?

Napisane ładnie, tylko jak napisała <b>marysia</b> ciąża jest już trochę przereklamowana, ale jak poprowadzisz ciekawie dalej ficka to to nie będzie istotne.
Chyba było kilka literówek, tylko szybko o nich zapomniałam, gdyż sama treść opowiadania jest bardzo ciekawa. Podoba mi się jak ubarwiasz to wszystko i przyciągasz czytelnika.

Czekam na drugi rozdział.
Pozdrawiam i życzę Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:10, 17 Paź 2009    Temat postu:

Agusss napisał:
Foreman nie Forman

I ja to wiem i ty to wiesz, lecz najwyraźniej mój word nie - no i cóż w wordzie piszę, więc takie juz zdarzają sytuacje ;/
Ale poprawiłam!
Wszelkie literówki mogę zwalac tylko na worda, który źle u mnie działa i nie można nowych wyrazów dodawac do słownika i połowę wyrazów zamienia na inne. I tak się męczyłam z 'House' bo ciągle wychodziło 'Mouse', musiałam ręcznie tutaj poprawiac ;/
Aguss napisał:
Jak zwykle ciąża

Ciąża musi byc, bo inaczej Wilson nie miał by w tym wszystkim roli, bo by się o niczym nie dowiedział... ale o tym już w kolejnym rozdziale


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Sob 13:10, 17 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Sob 15:23, 17 Paź 2009    Temat postu:

Rozumiem pisanie w wordzie nie jest takie proste, więc wybacz, że się czepiłam
Naprawdę podoba mi sie Więc to z ciążą nie miało być odebrane jako przycinek! Czekam na kolejną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:09, 17 Paź 2009    Temat postu:

Agusss napisał:
wybacz, że się czepiłam

Nie mam ci czego wybaczac To chyba dobrze, że się czepiasz, nie?! Przynajmniej mogę poprawic

Agusss napisał:
Więc to z ciążą nie miało być odebrane jako przycinek!

No raczej nie... to jakby... hmm... nazwijmy to punktem zwrotnym historii.

Miałam pomysł, żeby to opowiadanie napisac w jakis krótkich pięciu częściach, ale nie! Moja zwariowana wyobraźnia pędzi jak szalona i będzie pewnie tego więcej - w każdym razie jeszcze trochę (długo ) pomęczę Cuddy i House'a.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marysiaaa
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:12, 17 Paź 2009    Temat postu:

jakaaaaaaaaaaaaastam!
to daj mi trochę wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:20, 17 Paź 2009    Temat postu:

Marysiu niniejszym użyczam ci swojego wena! Pisz!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:31, 17 Paź 2009    Temat postu:

Na początku trochę się przestraszyłam, że akcja tak szybko poszła do przodu. Rok, drugi.....Ale to tylko dlatego, że pokochałam Twoje opisy i filozoficzne wywyody w pierwszej części Ale skoro planujesz to trochę pociągnąć to jestem jak najbardziej za
Huddy jak na Hilsonkę wyszło Ci bardzo Hudddystycznie
Soł, czekam na więcej
Jestem zaintrygowana


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:38, 18 Paź 2009    Temat postu:

Ta dam! Wiem mówiłam, że rozdziały nie będą się tak często pojawiac, ale skoro napisałam, to wstawiam. Możecie mnie zabic, powiesic i poćwiartkowac! Ckliwe i krótkie wyszło. No ale cóż... nie umiem ckliwych fragmentów pisac. Życzcie mi tego abym zdąrzyła dzisiaj odrobic wszystkie lekcje, nauczyc się do klasówek etc... bo nie wyrabiam ;/

Dla was - dla tych, którzy to czytają i komentują


Rozdział 2

‘Są tacy, którzy uciekają od cierpienia miłości. Kochali, zawiedli się i nie chcą już nikogo kochać, nikomu służyć, nikomu pomagać. Taka samotność jest straszna, bo człowiek uciekając od miłości, ucieka od samego życia. Zamyka się w sobie.’

Cuddy od pewnego czasu chodziła smutna i przygaszona. Nikt nie wiedział co się z nią dzieje. Porzuciła już totalnie życie towarzyskie na rzecz pracy. Przestała się nawet widywać z Wilsonem. Onkolog widział ją teraz tylko w szpitalu.

Rzuciła się w wir pracy, nie zwracając już najmniejszej uwagi na nic innego. Wszystko inne, jakby przestało się dla niej liczyć. Wilson intrygowało to strasznie. No bo jak można z dnia na dzień przerodzić się z duszy towarzyskiej w samotnika? Zrozumiałby to, gdyby stało się to zaraz po zniknięciu House’a. Ale od tamtego czasu minęły trzy lata. Trzy długie lata, a on nie dawał znaku życia. To była druga rzecz, która intrygowała onkologa. Odszedł bez pożegnania. Jak można tak nagle po prostu zniknąć, zapaść się pod ziemię? Choć z drugiej strony z House’em wszystko jest możliwe.

Wracając jednak do sprawy pierwszej. Za żadne skarby Wilson nie był wstanie wyciągnąć z Cuddy przyczyny jej złego samopoczucia. Jego przyjaciółka oddalała się od niego. A może była przyjaciółka? Koniec końców nie spędzali już ze sobą tyle czasu co kiedyś, widywali się tylko w pracy. I to nie na lunchu, jak to mają w zwyczaju przyjaciele, lecz podczas spraw czysto formalnych.

Onkolog często też powracał myślami do House’a. Bądź co bądź byli przyjaciółmi, nietypowymi ale przyjaciółmi. Tęsknił za nim. Za jego sarkastycznymi uwagami, celnymi ripostami, a nawet dziecinnymi kawałami. Kiedy nie widzimy się od dawna z osobą, która wiele wnosiła do naszego życia, zaczynamy wspominać nawet najbardziej błahe sprawy, takie, które wcześniej nie wydawały nam się warte zapamiętania. Nie potrafił zrozumieć dlaczego on odszedł, nie pożegnawszy się uprzednio.

Zaraz po jego odejściu szefem wydziału diagnostycznego w Princeton Plainsboro Teaching Hospital został, jak można się było spodziewać , Foreman. Do jego składu dołączyła jeszcze stara drużyna House’a. I teraz cała piątka – Foreman, Trzynastka, Taub, Chase i Cameron – zajmowała się wydziałem niegdyś zarządzanym przez House’a. wciąż więcej pacjentów zdrowiało, niż umierało. W końcu uczyli się od mistrza.

‘A man can be happy with any woman as long as he does not love her’

House starał się zapomnieć. Poleciał do Chicago, tam gdzie nikt go nie znał. No może nie do końca. Jego imię i nazwisko już dawno obrosło w legendę. Ale nikt stamtąd nie znał go osobiście. Było to mu jak najbardziej na rękę. Chciał zapomnieć.

Ktoś może powiedzieć, że to z jego winy się rozstali. Była to jak najbardziej prawda. Ale ona był Gregory’m House’em. Genialnym i przystojnym niebieskookim diagnostą i dupkiem zarazem. Nie potrafił kochać. Zamknął się już dawno w sobie i nie potrafił się spowrotem otworzyć. Był po prostu sobą. I nikt nie potrafił go zmienić.

Był z nią. Było mu dobrze, choć nikt o tym nie wiedział. Do czasu. Do czasu, gdy zrozumiał. Wtedy musiał odejść. Wyrzucić z pamięci, zapomnieć. Nie potrafił tego zaakceptować.

Jednak to było silniejsze od niego. Miał zapomnieć, lecz nie mógł. Wciąż wracał i starał się odejść. W końcu odszedł. Nie chciał dłużej jej ranić. Musiał odejść i zapomnieć.

Rzeczywiście odszedł. Odszedł, lecz nie zapomniał. Codziennie lądował w barze, chcąc swe cierpienia spić litrami alkoholu. Wtedy zapominał. Jednak rano wraz z bólem głowy, wracały wspomnienia.

‘Marzenie o czymś nieprawdopodobnym ma swoją nazwę. Nazywamy je nadzieją.’

Cuddy starała się jak najwięcej czasu spędzać w pracy. W wirze zajęć nie miała czasu na rozmyślanie. Dopiero w nocy, zmęczona, kiedy wracała do domu, siadała na kanapie pozwalała swoim myślom płynąc swobodnie. Może nie pozwalała, raczej nie potrafiła już wtedy nad nimi zapanować.

Wszystko w jej domu kojarzyło jej się z nim. Kanapa. Na niej zawsze razem siadali oglądając filmy, czasem lądowali na niej nie zdążąc dojść do sypialni. Kuchnia. Znów wspomnienia. Bitwy na jedzenie, które rozpoczynał House, pokazując, że wciąż jest w sercu dzieckiem. Fortepian. Ona na nim nie grała, on tak. Mimo, że miał swój w domu, przyjeżdżał do niej, by zagrać najróżniejsze piosenki. Sypialnia. Miejsce z którego najchętniej w ogóle by nie wychodzili. Takie odległe wspomnienia, a jednak wciąż żywe. I na reszcie , te ostatnie trzy lata – widywali się tylko Wigilie. Niby tylko raz na rok, lecz warto było czekać na ten dzień. Nic wtedy nie mówili. Nie prowadzili zbędnych rozmów. Żyli tylko tym dniem, tą chwilą. A potem on odchodził. Wracał rok później. A teraz… teraz odszedł już na zawsze.

Zastanawiała się wciąż co by było gdyby nie odszedł, gdyby pozostał w tym mieście. Czy byli by razem? Czy nie? Ignorowali by się? Kłócili?

Wiedziała, że najprawdopodobniej już nigdy go nie spotka. W końcu nikt nie widział, gdzie pojechał, czy poleciał. Nawet Wilsonowi, swojemu przyjacielowi. W zasadzie ona pierwsza wiedziała o jego odejściu, z nikim się nie pożegnał.

Choć wiedziała, że on już nie wróci, to w głębi duszy miała nadzieję. A nóż spotka go przypadkiem. Bo czym jest życie bez nadziei? Nie ma go po prostu. Bez nadziei nie ma życia. Bez nadziei człowiek by nie istniał. Nadzieja jest naszym pokarmem, pożywieniem dla duszy, ostatnią deską ratunku, której chwytamy się, gdy nie możemy już nic innego zrobić. Ona pozwala nam żyć, egzystować. Nie pozwala umrzeć. Jest jedynym ratunkiem dla stęsknionych i opuszczonych.

‘Każdy dzień jest walką.’

Każdy dzień jest walką. Walką o przetrwanie. O miłość. O szczęście. O życie bez cierpienia. O akceptacje.

Każdego dnia budzimy się i wstajemy, by tą walkę podjąć na nowo. Ona nigdy się nie kończy. Jest sensem naszego istnienia.


‘Walka jest ojcem wszelkiego stworzenia.’
‘…walka o Ciebie będzie treścią mego życia! Jesteś moją nadzieją. Utracić Ciebie, to utracić nadzieję.’


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marysiaaa
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:11, 18 Paź 2009    Temat postu:

życzę! odrobisz!

nie wyszło ckliwie, bardziej dramatycznie. wszyscy się od siebie oddalili, smutne to. to dobrze. nie wszystko musi być romantyczne i słodkie, za co Ci dziękuję.

tylko mam jedno pytanie...
a co się stało z tą ciążą? rozpłynęła się? trzeba było coś o niej wspomnieć, bo zostaje trochę wrażenie luki.
poza tym - baardzo baardzo fajne

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:25, 18 Paź 2009    Temat postu:

marysiaaa napisał:
a co się stało z tą ciążą? rozpłynęła się? trzeba było coś o niej wspomnieć, bo zostaje trochę wrażenie luki.

O ciąży nie wspominałam z pewną premedytacją - w następnym rozdziale będzie o tym


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Nie 15:10, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:25, 18 Paź 2009    Temat postu:

Jej! Cudownie opisane!
Ostatnie dwa akapity to dla mnie perełki!

Opisywanie uczuć bohaterów tak dobrze ci wychodzi!
Zastępuje wszystkie dialogi, których mi w niektórych fikach brakuję gdy występuje sam opis bez dialogów.

Biedny Wilson, nie wie co się dzieję. Myślę, że Lisa oddala się od Jamesa, gdyż nie chce aby on się dowiedział o ciąży, o tym, że Greg odwiedzał ją co Wigilię.
Mam nadzieję, że House powróci i nie tylko w Wigilię i Cuddy spróbuje go jakoś zatrzymać.

Czekam na następną część, która jak wnioskuję po komentarzach będzie o ciąży Lisy.

Bogatego Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joyjoyjoy
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:39, 18 Paź 2009    Temat postu:

muszę to napisać, zakochałam się
w Twoich przemyśleniach


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin