Książę i wieśniaczka - czyli jak było naprawdę [NZ]

Camelia

Całość - porażająco zabawna.

Ulubione:

ooops!

*szuka w panice fanklubu jakiejstam*

AAAAAA! GENIUSZ!

*pada z wyczerpania*

Leci, leci, leciii...

Z chęcią poczekam na coś dłuższego. Co może jednak źle się skończyć dla mojego rozłomotanego serducha

Weeena i zdrówka!

Agusss

Tu jest dedykacja dla mnie? *rozpływa sie* Dziekuję bardzo

Poprawiacz humoru jesteś!

I aż spać mi sie odechciało

Ja przepraszam, ze tak krótko, ale jestem na moment więc...

Chciałam przeczytać i powiedzieć, że śledzę Twą twórczość

coolness

Agusss

coolness

Tak miało być dłuższe, ale wen marnotrawny powiedział: nie! nie piszę nic dłuższego! albo będzie smutne...
no więc skapitulowałam i jest króciutko...
ale jest.

Dla tych co jeszcze żyją po przeczytaniu tych dwóch scen i mają ochotę na tą trzecią.

scena 3

Wciąż te cztery osoby. Tym razem w Pałacu Królewskim w Czarnogrodzie.

EF: A więc królewski gród wspaniały.
RC: Przez wielu uwielbiany.
EF: Jest i książę.
RC: Kawał drania.
EF: Ale wciąż kąsek do brania.
RC: A jego żoną, pożal się Boże.
EF: Zostanie królewna,
w suknię ubrana,
dopiero dziś z rana.

RH(do Amora): Wyciągaj strzałę. Strzelaj.
AC: Łuk napięty, strzała przygotowana.
Poszło!

EF: I tym sposobem strzała miłości trafiła największego drania.
RC: Królestwo zalała żałoba.
(w tym momencie bliźniacze klowny chwytają się za serce)
EF: Zło nadchodzi!
RC: Bo o to kolejny House niedługo się narodzi.

Agusss

Jakaśtam^^

Uwielbiam Twoje teksty, no!

Znów uśmiech pojawił sie na ustach^^ I nie chce zejść

A ten fragment rulez:

mazeltov

ostatnie dwie linijki mnie powalily, leze i placze.
fajna kolejna czesc

monad

Myślę, że bardzo trudno tak cudnie rymować

Ja bym na pewno tak nie potrafiła

Z niecierpliwością czekam na kolejną część

Jakiś słownik rymów może Ci polecić albo coś?

Aaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!! Zapomniałam napisać że mi się podobało ofkorse

neko.md

martusia14

Joolka

Wszystko fajnie i śmiesznie

i podoba mi się do tego stopnia, że naprawdę jestem sfrustrowana, że nie ma tego więcej. Naprawdę. Jestem zła.

moglabys nas nie martretowac i pisać więcej i postować od razu więcej tekstu?

Serina

To jest cuudowne.

gehnn

Och. Okej.

To jest słoooooodkie

Nie sądzę, żebym dobrze zrozumiała tę historię, ale i tak mi się podoba (zwłaszcza wizja Czejsa i Formana biegających po wiosce w strojach clownów i mówiących przez się). House - oczywiście wizja księcia George'a, ale on przecież nie mooożeee być zły :> Zobaczymy.

Cameron jako amorek

W sumie w moich wizjach to zawsze Czejs był kupidynkiem w samej białej szmatce przepasującej biodra, ale w roli pajaca też jest świetny. Tylko bardziej ubrany. A Cam pasuuuje... :>

Trzynastka jako zła czarownica. O taaaaak. O TAAAAK. To dobra rola dla niej. I niech ją jeszcze na końcu spalą na stosie

Cuddy ochrzczona chlubnym przydomkiem "wieśniara". A niech was...

No i wszystko fajnie, pięknie... Tylko... Może dłużej? Proooszę? *macha rzęsoma*

wena.

coolness

Wybaczcie mi, ale nie zdążę odpisać każdemu osobna. Wybaczcie mi także to, że znowu tak krótko, ale inaczej pojawiło by się dopiero za tydzień. Cóż tu mówić przez tydzień będę niemalże nieosiągalna. 10 klasówek i olimpiada mnie wykończą. Przepraszam. Mam nadzieję, że mimo wszystko się spodoba.

Dla tych, co jeszcze nie umarli ze śmiechu.

AKT 2
scena 1

Sługa Jego Królewskiej Mości i książę Czarnogrodu rozmawiają w komnacie księcia. Oczywiście niezastąpione bliźniacze klowny obecne.

EF: Rozmawiają…
RC: … aż dziwić się można…
Ef: … bo Jego Wysokość Wielmożna…
RC: … zwykle krzyczy na wiernego lokaja…
EF: … który wciąż irytuje swego pana…

JW: Panie, mój największy.
Żonę znaleźć, przenajświętszy.
Musisz.
GH(robi obrażoną minę): Nie muszę.
JW: Musisz.
GH(wygina usta w podkówkę): Nie muszę.
JW(przewraca oczami): Musisz.
Bo inaczej się udusisz.
GH: A ty zaraz będziesz martwy,
Lokaju marnotrawny.
JW(znów przewraca oczami): Musisz.
Ile raz mam ci to powtarzać?
Ile razy mam za tobą ganiać?
GH(na stronie): Zaraz go zabiję!
On, co trzecią żonę właśnie rzucił.
I się podobno nawrócił.
Więcej żenić nie ma się ochoty.
A mi kazania prawi.
Niczym wstrętna baba.

RC: No i znowu nici ze spokojnej rozmowy.
EF: Najwyraźniej się zleciały wrony.
RC(na stronie): A ten ma bzika na punkcie czarnego koloru.

Ley

neko.md

gehnn

monad

Hehe

Pojawił się kochany Wilsonek

Wiadomo, że ciężko pisać wierszem, rymami i w ogóle

Za samo to powinnaś dostać jakieś zaszczytne miano

jeszcze nie wiem jakie, ale będę myśleć

A potem jak dojdziesz do wielkiego końca, spotkamy się gdzieś i odczytamy/ odegramy Twoją sztukę z podziałem na role

buźka

Agusss

Ty moja kochana bratnia duszyczko!

To jest genialne!
Jak Ty to robisz, ze wszystko Ci tak wspaniale wychodzi?! Oddaj trochę talentu, co?

Coccinella

Odlot, nawet jak na mnie.

Tyle że... jakoś nie wiem. Nie śmieszy mnie to, ale jest świetnie zrobione! Pomysł! Rymy się rymują, postacie i ich zawody są dokładnie oddane.

Relacje między bohaterami zostały poprawnie zachowane.

Nie mam się czego uczepić.

Tylko tego 'stopnia zabawności'. Ale to chyba ze mną jest coś nie tak.

W każdym razie powodzenia w dalszym tworzeniu!

Ściskam!

Serina

Lokaj marnotrawny

! Wspaniały dialog lokaja z księciem

!
Nie wiem, jak Ci się udaje takie rymy wymyślać ;>. Ja bym wymiękła po dwóch linijkach xd.

Weny i dobrych ocen

!

sylrich05

poprostu nie mogę się powstrzymać. to jest boskie.

coolness

Jakastam przeprasza, bo długo to trwało, ale jest kolejna scena^^
Ciekawe, czy ktoś jeszcze o tym pamięta...

scena 2

Obiad. Rozmowa pomiędzy ojcem księcia, matką księcia i samym księciem. Bliźniacze klowny ciągle obecne.

EF: Książe.
RC: Matka.
EF: Książo-matka?
RC(przewraca oczami): Nie, bo chatka Kubusia Puchatka.
EF(robi obrażoną minę).

JH: Synu, by królem stać się, żonę musisz mieć.
Żeń się, więc.
Będzie o jedną troskę mniej.
BH(przytakuje, aby potwierdzić słowa męża).
GH(robi minę obrażonego pięciolatka): Ale ja nie chcę.
JH: A ja gwiazdkę z nieba chcę.
I co?
Nie dostaję jej.
GH: Ty to ty, ja to ja.
To co ja chcę, uczynić się da.
JH: Czegóż więc chcesz synu?
GH: No przecież nie młynu.
BH: Błagam cię, choć raz opamiętaj się, synu.
GH: A po co?
Ja jednak chcę młynu…

RC: I o to widzimy przykład skrajnego idiotyzmu.
EF: Wręcz wielkiego narcyzmu.
RC: Narcyzmu…?
EF: No dobrze… niech ci będzie… idiotyzmu…
RC: A już się bałem, że powiesz romantyzmu.

Agusss

Obiecałam dziś więc jestem

Ja nei mogę przy tym ficku

Idzie sie tylko śmiać

Ja też chcę młynu!