Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

My first fik
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
oliwka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bo jak dwoje ludzi się kocha...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:15, 29 Maj 2009    Temat postu:

Hilsonka ty masz talent do urywania wszystkiego w najważniejszym momencie. To tortura:). Biedny Jimmy, nie spodziewałam się, że zostanie aż tak skrzywdzony. Ale na szczęście House jest przy nim i chyba będzie dobrze. Czy twoja wyobraźnia szykuje coś jeszcze bardziej pokręconego? Aż boje się myśleć.

Czekam z niecierpliwością na następna część i życzę dużo weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sovereign. ;)
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:08, 30 Maj 2009    Temat postu:

zgwałcony Wilson jak mogłaś mu to zrobic? tak mi teraz go żal... następny odcinek niech będzie troszkę bardziej optymistyczny, proooooszę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hilsonka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Maj 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:16, 31 Maj 2009    Temat postu:

jestem podła, wiem Jutro postaram się wrzucić rozdział. dla fanów Hilsona - >> http://www.youtube.com/watch?v=fbmLrRmVF0E&feature=related to mnie TOTALNIE rozwaliło

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revy Koto-san
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: spod tęczowego krawata w Wilson'owej krainie.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:48, 31 Maj 2009    Temat postu:

Achhh... Hilsonko, to jest taaaakie słodziutkie ^.^ Fluffowe spojrzenie House'a na końcu mnie powaliło 3

A co do ficka, nie wooolno gwaUcić Wilsona xD Tylko House'owi pozwolimy >D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hilsonka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Maj 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:25, 02 Cze 2009    Temat postu:

Po raz kolejny rozpierdzieliła mnie na miejscu scena z Jimmym, butelką i witrarzykiem xDDD Jakie to wszystko słodkiee

Rozdział 10

Wstałem powoli i przymrużyłem oczy, bo raziło mnie światło bijące zza uchylonych drzwi do łazienki Wilsona. Zapukałem i kiedy nie usłyszałem żadnego odzewu, zajrzałem do środka. Na podłodze leżał mój Jimmy. Miał ręce po łokcie we krwi. W panice rzuciłem się, by zatamować krwotok. Zauważyłem lśniącą żyletkę leżącą w karmazynowej kałuży. Złapałem za apteczkę i ze dbałością opatrzyłem nadgarstki Jimmiego. Stracił wiele krwi, ale nie na tyle, by poważnie groziło to jego życiu. Łzy płynęły mi z oczu strumieniami- jak mogłem na to pozwolić? Pochyliłem głowę, by pocałować każdą najdrobniejszą rankę i nacięcie. Po chwili James powoli uchylił powieki. Miał zbolałą minę i oczy napełnione bólem. Delikatnie pogłaskałem go grzbietem dłoni po policzku. Nie miałem zamiaru robić mu scen typu „Jak mogłeś mi to zrobić?”. To byłoby bez sensu. Teraz potrzebował czułości i opieki. Nie miałem zamiaru się zmieniać, tylko na pewien (mam nadzieję niedługi) czas stłumić mój wredny charakter.
Kolejne dni, tygodnie, a nawet i miesiące wyglądały podobnie. Musiałem uważać na każdy ruch, zmienić styl życia. Wiele razy Jimmy próbował się zabić. Kilka razy potrzebował przetoczenia krwi, albo płukania żołądka po połkniętych dużych ilościach jakiś leków. Chodził do psychiatrów i wciąż łykał antydepresanty. W tym czasie sam straciłem chęć do życia. Byłem milczący i zamknięty w sobie bardziej niż zwykle. Nie miałem siły nawet na krytykowanie pracy zespołu i cyniczne uwagi. Pewnej nocy, gdy Jimmy już spał, ogarnął mnie strach i niepokój. Byłem już zmęczony tym wszystkim już teraz, a bałem się, że już nigdy Jimmiego nie odzyskam. I psychicznie i fizycznie. Najciszej jak potrafiłem wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. Oparłem się o umywalkę i spojrzałem na swoje odbicie w lustrze. Wyglądałem o kilkanaście lat starzej niż zwykle. Miałem cienie pod oczami i cerę jak topielec. Taki sam był mój stan psychiczny. W tym momencie te wszystkie uczucia i pustki wybuchły wewnątrz mnie. Brak Jimmiego, seksu, jakiejkolwiek nadziei, czy przyjemności… Otworzyłem szafkę i sięgnąłem po żyletkę. Obróciłem ją dwukrotnie w dłoni. Przejechałem palcami po wewnętrznej stronie nadgarstka, po czym zrobiłem pierwsze nacięcie. To było tak żałosne i banalne, ale zdawało się przynoście choć chwilową ulgę. Patrzyłem na krople krwi skapujące jedna po drugiej na białą umywalkę. Przymknąłem na chwilę oczy, po czym ponownie spojrzałem w lustro. Czułem, że właśnie tracę tożsamość… Opatrzyłem ranę i wróciłem do łóżka. Czułem się podle. To co zrobiłem było bez wątpienia głupie.
Następnego dnia na terapii Jimmiego, terapeuta powiedział, że popracujemy nad naszym życiem seksualnym, które zanikło. To miał być ciąg takich testów na zaufanie. Najpierw zabierał Jimmiego ze sobą do jakiegoś pokoju w niewiadomym celu, a potem przyprowadzał do mnie i kazał przykładowo padać Jimmiemu do tyłu, a mi- łapać go w ostatniej chwili. Nie miałem pojęcia w czym ma to pomóc, ale próbowałem zignorować to, jak się przez to upokarzam.
-Proszę położyć mu rękę na ramieniu- powiedział do mnie facet do terapii w następnym tygodniu.- Bardzo dobrze- pochwalił, bacznie obserwując reakcje Jamesa.- Teraz proszę powoli przejechać mu ręką przez kręgosłup i objąć w pasie- mówił to takim tonem, jakby tłumaczył mi przepis kulinarny. Jimmy zadrżał, gdy moja dłoń powoli zsunęła się po kręgosłupie w dół.- James, powtórz jego ruch- powiedział terapeuta, a Wilson posłusznie położył mi dłoń na ramieniu, a potem zjechał dłonią w dół, by objąć w pasie. Kiedy to robił, przemknął po mnie przyjemny dreszcz, którego tak mi brakowało od dawna.
- James? Jak ci idzie- zapytał terapeuta cos notując.
-Ca… całkiem nieźle- powiedział i rozpromienił się cały.- Ja… wreszcie potrafię odczuć całkiem pozytywnie dotyk.
- Bardzo dobrze. Teraz obaj panowie ręka w dół na biodro- powiedział z mina ucieszonego papy smerfa, a my posłusznie wykonaliśmy. Dotykałem go tak po raz pierwszy od paru miesięcy. Ledwo opanowałem się przed rzuceniem się na niego. Jednak Jimmy poprosił, by na tym dziś skończyć. Terapeuta usiłował go namówić do dalszych kroków, ale zaprotestowałem. Nie chciałem go zrazić i zburzyć tego, co zbudowaliśmy. Poszliśmy więc do domu.
- Może… spróbujemy?- zapytał Jimmy gdy wróciliśmy i objął mnie.
-Ja… jasne!- powiedziałem mile zaskoczony, chwyciłem go za dłoń i poprowadziłem w stronę łóżka. Powoli usiedliśmy i przybliżyliśmy się do siebie. Pogłaskałem go po policzku i złożyłem na jego ustach delikatny pocałunek. Na chwilę odsunął się z niepewnością, ale uśmiechnąłem się pokrzepiająco i uspokoił się.
-Kocham cię, wiesz?- szepnąłem mu do ucha i rozpiąłem guzik jego koszuli. Drgnął przerażony, ale uśmiechnąłem się i pocałowałem go w zgłębienie w szyi. Poczułem, że znacznie się rozluźnił. Obserwując go bacznie, rozpiąłem resztę guzików i delikatnie zsunąłem mu koszulę z ramion. Lekko pchnąłem go na poduszki. Wyglądał jak grecki bóg wyrzeźbiony w marmurze. Powoli się nad nim pochyliłem i zacząłem całować. Nieśmiało oddał pocałunek, gdy ja przebiegałem samymi koniuszkami palców po jego torsie. Oderwałem usta od jego ciepłych warg i wsparłem się na rękach, by zacząć całować jego szyję. Schodziłem coraz niżej i niżej. Jimmy coraz głośniej jęczał z rozkoszy.
- Niee…- wyszeptał jednak, gdy moje palce odszukały klamry od jego paska i spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem. Pełen zrozumienia przeczołgałem się wyżej, by oprzeć głowę na łokciu i wpatrywać się w jego czekoladowe oczy, widząc, jak nabierają życia. Potem wtuleni w siebie, zasnęliśmy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revy Koto-san
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: spod tęczowego krawata w Wilson'owej krainie.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:21, 02 Cze 2009    Temat postu:

Ja. Cię. Chyba. Zabiję! Przez ile odcinków będziesz nas tak trzymać w niepewności? Kobieto, ty skandalicznie dobrze piszesz! Więc pisz, i to szybko, dalej <prooooosz> A takiego House'a kocham ^.^

Życzę Weny przez dwa ny xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hilsonka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Maj 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:36, 03 Cze 2009    Temat postu:

Och.. Mile połechtałaś moją próżność wrodzoną . Jak pisze mi tak Hilsonka takiego formatu xD. Wiem, że schlebiasz mi tylko, żebym szybko wstawiła kolejny rozdział P Czytam wasze komentarze z biiiiggg dużym bananem na twarzy . Rozdział będzie jutro- trochę wspominek z punktu widzenia Hałsa oczywiście. Dziś nie dam rady, bo mam spotkanie mojej katolyckiej sekty do 22 <buahaha>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revy Koto-san
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: spod tęczowego krawata w Wilson'owej krainie.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:43, 03 Cze 2009    Temat postu:

*skacze jak wariatka* nowy rozdział, nowy rozdział już jutro

Jakiego wielkiego formatu? o.O you talkin' to me?

A co do pochlebstw... ty zUo xD domagasz się kolejnych, prawda? Więc powiem ci, że twój fick jest CUUUUUUUDOWNY! I owszem, czekam na nową część, ale... wiesz, co zrobiłam, jak zobaczyłam, że jest nowy part? Serio zaczęłam się drzeć przed kompem "nowy part, nowy part!" aż rodzina weszła do pokoju i kazała mi się uciszyć [by the way, kocham ich xD]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hilsonka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Maj 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:07, 04 Cze 2009    Temat postu:

Nie, nie domagam się pochlebstw . Już nie zalewaj, to ja tak krzyczę oglądając Hałsa, albo czytając czyjś fik, ale ja jestem tylko malutką szaloną fanką Hałsa chorobliwie się kochającą w Hilsonie . Chciałam się pochwalić, że jakimś cudem skompletowałam takie pudełeczko okrągłe i białą zakrętkę i nadrukowałam sobie do tego ulotkę z napisem Vicodin i skutkami ubocznymi xD. Dziś rozdział to cud jest, gdyż albowiem ponieważ mam do zaliczenia jutro jakieś 4 sprawdziany i odpowiedzi, ale znalazłam chwilę czasu Trochę wspominek dziś, a potem znów niedopsz P

Rozdział 11

- Liczba homoseksualnych małżeństw wciąż gwałtownie się powiększa, a widok dwóch panów młodych nie zaskakuje już chyba nikogo- mówił spiker swoim zwykłym monotonnym głosem.
- Jimmy! Nie sądzisz, że to coś dla nas?- zapytałem, a ten… zaczerwienił się! Przeze mnie. W jakiś tajemniczy sposób mnie to nakręciło do ciągnięcia tematu.- Jamesie Wilsonie. Czy zgodzisz się, by zostać moim mężem?- Mówiłem to w żartach, ale dziwnie czułem, jakbym chciał serio o to pytać.
-Ta… a potem adoptujemy stadko dzieci i zostaniemy przykładnymi ojcami w pulowerach w romby- odpowiedział, ale rumieniec za nic nie chciał zniknąć z jego twarzy. W roztargnieniu zmierzwił sobie dłonią włosy i udawał, że niezwykle interesuje go nadawana właśnie prognoza pogody.
-Pójdę się umyć- rzuciłem potem i poszedłem do sypialni. Zrzuciłem z siebie ciuchy i owinąłem się ręcznikiem. Poszedłem wprost do łazienki czując na karku łakome spojrzenie Jamesa. Obróciłem się w jego stronę.
-Jimmy. O co ci…
-Ja…- wyglądał na zawstydzonego, zmieszanego i… zażenowanego.- Długo się nad tym zastanawiałem i postanowiłem ci to w końcu powiedzieć. Pewnie wywalisz mnie stąd z hukiem, ale…- przełknął głośno ślinę.- Greg… ja cię chyba kocham…
Zwykle zrozumienie mowy przez ludzki mózg zajmuje ułamki sekundy. Jednak teraz trwało to dość długo. Pierwszy raz w życiu mnie zatkało i nie wiedziałem co powiedzieć. Bez wątpienia też czułem coś do niego od pewnego czasu, ale bałem się do tego przyznać. Nawet przed sobą. Postanowiłem niezwykle racjonalnie dać się ponieść emocjom. Objąłem go w pasie i delikatnie pocałowałem. Odsunąłem się z bananem na twarzy.
-Coś czuję, że właśnie straciłem najlepszego przyjaciela.
-Martwi cię to?
-Eee… nie?
Równocześnie się roześmialiśmy. Mocniej go objąłem i całując pociągnąłem za sobą do łazienki. Patrzyłem z rozbawieniem jak Jimmy zaczął niezdarnie ściągać dresowe spodnie, które miał na sobie. Wyglądał przy tym jak spłoszona świnka morska. Ale za to jaka seksowna. Jednym ruchem zdarłem z siebie ręcznik i odkręciłem letnią wodę pod prysznicem. Weszliśmy do środka wciąż się całując. Cienka biała koszulka, którą Jimmy miał na sobie była już cała mokra i przykleiła się do jego ciała zaznaczając doskonale kształt każdego najmniejszego mięśnia. Całowaliśmy się dość długo i błądziliśmy wzajemnie palcami po ciałach. Po chwili zdarłem z niego koszulkę i oparłem go o zimną ścianę. Uniosłem go i wciąż opierając o ścianę ułożyłem go sobie na biodrach ignorując potworny ból w nodze. Powoli w niego wszedłem. Wśród jęków tłumionych szumem wody doszliśmy. Po dłuższej chwili patrzenia sobie w oczy i delikatnych pocałunków zakręciłem wodę i wytarłem się ręcznikiem. Tej nocy po raz pierwszy od długiego czasu poszedłem spać obok kogoś, kogo kochałem.


Mój prawdziwy Jimmy wrócił. Antydepresanty łykał dalej, ale był obecny. Tego ranka postanowił, że wróci do pracy. Krzątał się po kuchni w swoim fartuszku, który był tak damski jak to tylko możliwe, ale moje kochanie wyglądało w nim sto razy seksowniej i bardziej męsko niż Arnold Schwarzenegger. Jechaliśmy do szpitala motorem. Ja rzecz jasna prowadziłem, a Jimmy siedział z tyłu przytulając mnie mocno. To pozwalało mi się podwójnie cieszyć, bo czując jego bliskość doceniałem nawet te pobudki odgłosem suszarki o pogańskich porach.
Kiedy przyjechaliśmy do pracy, od razu wpadliśmy na Cuddy. Rzuciła nam się szczęśliwa na szyje.
-Już nigdzie nie pozwolimy wam jechać- uśmiechnęła się.- Jak tam u ciebie? Jak z wami?- spoważniała.
- Już dobrze. Mam pod dostatkiem witaminy House i świetnych terapeutów. No. Ja idę po karty pacjentów- powiedział James, pocałował mnie w policzek i odszedł. Kiedy wszedłem do gabinetu, Cameron rzuciła się na mnie z siłą małego hipopotama. Nie wiem, czy małe hipopotamy są silne, ale tak się właśnie czułem. Tego dnia wróciła mi zdolność cynicznego i chamskiego dogadywania. Atmosfera była cały czas miła, a Cameron siedziała cały czas z zaciszem pijanej wiewiórki. W pewnym momencie wkroczył Wilson, wyraźnie załamany.
-Sally zadzwoniła… Jest w zaawansowanej ciąży… Ze mną…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sovereign. ;)
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:00, 04 Cze 2009    Temat postu:

aaaaaaaah, House i Wilson pod pryszniceeem:D szkoda że mnie tam nie było xD ogółem zarąbisty odcinek:D no i ten koniec..... głupia Sally! xD czekam na nexta

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
soft
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tu te truskawki?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:17, 04 Cze 2009    Temat postu:

O! Niech Sally urodzi dzieciaka, odda go Jimmy'iemu i House'owi, oni się pobiorą i stworzą szczęśliwą rodzinkę xd O!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
elfchick
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:30, 04 Cze 2009    Temat postu:

Hilsonka napisał:
Patrzyłem z rozbawieniem jak Jimmy zaczął niezdarnie ściągać dresowe spodnie, które miał na sobie. Wyglądał przy tym jak spłoszona świnka morska.


Najlepsza metafora jaką w życiu czytałam

Hilsonka napisał:
Mój prawdziwy Jimmy wrócił. Antydepresanty łykał dalej, ale był obecny. Tego ranka postanowił, że wróci do pracy. Krzątał się po kuchni w swoim fartuszku, który był tak damski jak to tylko możliwe, ale moje kochanie wyglądało w nim sto razy seksowniej i bardziej męsko niż Arnold Schwarzenegger.


Patrz j.w.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez elfchick dnia Czw 18:30, 04 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revy Koto-san
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: spod tęczowego krawata w Wilson'owej krainie.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:26, 04 Cze 2009    Temat postu:

Awwww... Całość cudna, ale Sally... ktoś ma mi za złe, jak popełnię zbrodnię i ją zamorduję? Załamała nam świnkę morską!!

A na serio, cuuuud, mjuuuud, cyttttryna x3 czekam na więcej xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hilsonka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Maj 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:07, 07 Cze 2009    Temat postu:

Miał być dziś part nowy, ale się sypło, bo się okazało, że mam chyba 10 prac do oddania także ja na ostatnia chwile, a i tak dobrze, że rodzice nie wiedzą, bo by mi się zakazali zblizyc do kompa xD. Także part będzie o kilka dni opóźniony, ale za to dużo fajnych scen i dłuuugi. Zwykle 1-2 strony worda, teraz postaram się 3-4 napisać, a jestem już do tego na jak najlepszej drodze

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hilsonka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Maj 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:42, 08 Cze 2009    Temat postu:

Suprajs Rozdział wcześniej, niż ja sama się spodziewałam Może nie tak długi, jak obiecywałam, ale przynajmniej nie trzeba czekać do czwartku Nie wiem jak wam, ale mi się ten rozdział podoba. Wreszcie zebrałam wenę na napisanie scenki wprost z ery . Reakcje moich koleżanek z klasy (jako pierwsze, bo jeszcze w trakcie pisania czytają mój fik) na to co napisałam, były boskie . "O Boże! Justyna! Ty jesteś zboczona! Fajne to " i piękne miny godne Hałsa. A propos Hałsa, to odkryłam, że mój kumpel z klasy minami i tekstami i czasem zachowaniem go przypomina (może nie ma tak chamskiego usposobienia) i nadałam mu imię polskiego Hałsa- oczywiście jest fanem, bo inaczej byłoby to świętokradztwo . Zapraszam do czytania Aha. I jak będziecie czytać, to na te kilka minut zapewnijcie sobie ciszę, bo za każdym razem jak przerywałam choćby na sekundę pisanie, to musiałam od nowa czytać, żeby się wczuć, a seksiasta scena nienajgorsza jest . A rozdział dedykuję Kotolotce Za niezły doping

Rozdział 12

-Chcesz mi powiedzieć, że nie dość, że mnie zdradziłeś, to jeszcze bez zabezpieczenia?- krzyczałam na Jimmiego w jego gabinecie.
-Myślisz, że to planowałem? To było na szczęście spontaniczne! Przepraszam...- powiedział po chwili ciszej.- Ona chce się ze mną spotkać, żeby pogadać o dziecku... Nie wiem... alimentach?

Dziś wieczorem o seksie nie było nawet mowy. Ja nie spałem do 4, a Jimmy co chwile się budził. Był zupełnie rozczochrany i miał słodkie zaspane oczka. Podnosił na chwilę głowę i rozglądał się nieprzytomnie dookoła. Wyglądał tak uroczo. Mój kochany przyszły tatuś... - sam nie wiem jak mogłem tak o tym pomyśleć.

Cały tydzień do spotkania płynął tak wolno w nieprzyjemnej atmosferze. Co chwila się kłóciliśmy, albo dla odmiany, nie odzywaliśmy się do siebie. Jeśli to dziecko wprowadza między nas takie uczucia, to boję się co będzie potem.

- Gdzie w tym domu są ogórki?- zapytał pewnego wieczoru Jimmy, wpierdzielając w najlepsze czekoladę.
-Jimmy!- krzyknąłem. Tego było stanowczo za wiele.- Ty NIE JESTEŚ w ciąży! Ty zostaniesz OJCEM! Jeśli będziesz mi się zachowywał jak ciężarówa, to będzie źle!
Kłóciliśmy się tak całymi dniami. W końcu nadszedł dzień spotkania, kiedy wszystko miało się wyjaśnić. Przyjechaliśmy na umówione miejsce i od razu zauważyliśmy młodą hiszpankę z wielkim bębnem. Nagle Jimmy stanął jak wryty i zaczął patrzeć jak zaczarowany na jej brzuch. No nie! Instynkt ojcowski? Nie! Nie! Nie! Ja nie mam zamiaru wozić go codziennie do jego bachora. Po chwili się ocknęliśmy i podeszliśmy bliżej. Podczas gdy gadali, ja milczałem... Bałem się, że jeśli Jimmy pokocha ten cholerny płód, to go stracę. Nasze życie ma się zmienić, tylko dlatego, że Jimmy nie potrafi upilnować gdzie pakuje ogonek? Nie słuchałem i na siłę myślałem o czymś innym. Bałem się dowiedzieć o czymś, co mogłoby mnie zaboleć. Kiedy wsiedliśmy do auta, Jimmy próbował mnie przekonać do odwiedzania jego bachora.
- Muszę się z nim spotykać! Jest częścią mnie!
- Taa... taka sama część ciebie, a nawet miliony takich części są teraz u nas na dywanie, na łóżku i prawdopodobnie śmigają po ściekach i wodociągach- nagle usłyszałem dziwne dźwięki spod maski. Zjechałem w jakąś niemal leśną ścieżkę i zatrzymałem auto. Było już ciemno i byliśmy daleko od domu. Podniosłem maskę i posprawdzałem te części, które byłbym w stanie naprawić, ale nie wiedziałem co to może być. Wróciłem do auta i rozwaliłem się na tylnych siedzeniach.
-Po kogo zadzwonić?- zapytał Jimmy.
-Po nikogo. To idealna okazja do poważnej rozmowy- powiedziałem, wyrwałem mu telefon i wyrzuciłem przez otwarte okno w najbliższe krzaki. Przez następne chwile słyszałem kilka dźwięków sms i prób nawiązania kontaktu. Jimmy chciał odebrać, ale nie pozwoliłem mu wysiąść. Przegramolił się przez ręczny do mnie i wylądował w moich ramionach.
-No nie...- mruknąłem.- Czy ty zawsze musisz grać nie fair?
- Inaczej z tobą nie wygram- zamruczał mi słodko do ucha i przylgnął ustami do moich. Przesunął językiem po mojej wardze i westchnął cicho. Przeszywał mnie jego ciepły oddech. Delikatnie muskał wargami moją szyję, a ja poczułem rozluźnienie na całym ciele. Wplotłem palce w jego pachnące włosy i zacząłem go delikatnie całować. Poczułem jak rozpina kolejne guziki od mojej koszuli. Jego drżące palce zjechały w dół i zaczęły mnie gładzić po nodze. Nagle usłyszałem głośne pukanie w szybę i oślepiło mnie światło latarki.
-Policja! Proszę wysiadać- usłyszałem dziwnie znajomy głos. Szybko zapiąłem kilka guzików i wysiadłem.- Proszę o dokumenty.
Jimmy sięgnął do samochodu, jednak najwyraźniej ich nie znalazł.
- Zostawiłem je u Sally- powiedział.- To pewnie dlatego co chwila dzwoniła.
Policjant bez ostrzeżenia złapał mnie za nadgarstki i oparł o maskę.
-Imię i nazwisko?- zapytał, a kiedy odpowiedziałem, zaczął mnie obmacywać. Jimmy, wiedząc, że też to go czeka, skurczył się w sobie i wytrzeszczył oczy z przerażenia.
-Je... jego proszę nie rewidować- powiedziałem cicho. Nie chciałem się kłócić, bo to mogłoby tylko pogorszyć sprawę.
-Czyli jednak macie coś do ukrycia?- zapytał i chwycił Jimmiego za rękę.- Imię i nazwisko.
-Ja... James Wilson- powiedział przerażony.
-To pan... Dobra. Możecie jechać- powiedział. Teraz poznałem jego głos. To on powiedział mi o tym, że Jimmy jest w szpitalu. Wsiedliśmy do auta. James był cały blady i wciąż miał przerażenie w oczach. Delikatnie się nad nim pochyliłem i pocałowałem go w usta, a on ujął moją twarz w dłonie i wsunął język między moje wargi. Przez swoją delikatność był niesamowicie pociągający. Jednak wysiadłem, podniosłem komórkę z ziemi i pojechaliśmy, bo okazało się, że usterka jest na dyle drobna, że można spokojnie przejechać kilkaset kilometrów bez obaw (o czym poinformował nas policjant). Przez cały czas trudno mi się było skupić na drodze, bo Jimmy całował mnie po szyi i pieścił delikatnie palcami moje strefy erogenne, wciąż mnie stopniowo rozpalając. Kiedy wreszcie wyciągnąłem kluczyk ze stacyjki, chwyciłem go za kołnierz i przeciągnąłem przez swoje drzwiczki, zatrzaskując je nogą. Zacząłem go gwałtownie całować, czując narastające podniecenie. Zerwałem z niego krawat i rozpiąłem koszulę. Pociągnąłem go za sobą do kuchni, rozpaczliwie usiłując uchwycić każdy fragment jego rozpalonego ciała. Posadziłem go na stole i zsunąłem mu z ramion koszulę. Mój oddech stał się szybki i płytki. Delikatnie położyłem go na blacie i pochyliłem się, by zacząć pieścić językiem jego sutki. Jęczał rozkosznie i naprężał się jak kot. On też nie pozostawał bierny. Byłem już prawie nagi, gdy pociągnął mnie na dywan. Pochylił się nade mną i zaczął muskać mnie wilgotnymi ustami po torsie. Schodził coraz niżej, a ja jęczałem coraz głośniej.
-Pro…proszę…- wyszeptałem, czując jak kręci mi się w głowie z przyjemności i podniecenia.- Pozwól mi skończyć…
Kiedy uzyskałem pozwolenie, jednym ruchem zdjąłem spodnie i powoli w niego wszedłem. Rytmicznie się poruszałem, czując jak eksploduję z pulsującego orgazmu. Jimmy krzyczał z rozkoszy. Po chwili położyłem się zmęczony obok niego i wsłuchiwałem się w jego uspakajający się powoli oddech. Wszystko stało się nagle takie proste. Nie przejmowałem się już tym dzieckiem i byłem gotów przyjąć jego obecność. Jimmy zawsze wie jakich argumentów użyć, żeby na mnie zadziałać. Lepsza siła argumentu, niż argument siły. Oparłem się na łokciu i zacząłem wodzić koniuszkiem palca po jego torsie, a błogi spokój powodował, że moje serce rosło i zaczynało się rozpychać na boki. Byłem pełen endorfiny. Po same brzegi. Uśmiechnąłem się i pochyliłem, by znów go pocałować. Było tak jak dawniej. A nawet lepiej.
-Chcę się z nią spotykać dwa razy w tygodniu- powiedział cicho James.- Nazwiemy ją Rebecca.
-Zgoda. Ale tylko pod warunkiem, że zawsze będziesz taki jak dziś- uśmiechnąłem się drapieżnie. Jimmy powoli wstał i ubrał spodnie.
-No wiesz, bez niektórych bym tego nie dokonał- powiedział i przyjął pozę osoby odbierającej jakąś prestiżową nagrodę.- Dziękuję tacie i mamie, a w szczególności panie z warzywniaka. Pani Basiu! Dziękuję za te jabłka.
J tym potwierdził, że Jimmy- ten prawdziwy- wrócił na dobre. Miałem go całego, prawdziwego i własnego.
-Jimmy?- zapytałem, gdy leżeliśmy na łóżku.
-Hmm?
-Możesz mi coś obiecać?
-Co tylko zechcesz…
-Nie pokochaj tego bachora, co?
-Och… przecież wiesz jaki jestem. Zbyt się niektórymi rzeczami przejmuję, a do tego zbyt łatwo podkochuję ludzi. A co dopiero moją córkę- kiedy wypowiedział te ostanie słowa, zrobiło mi się słabo.
-Pamiętasz jak mnie zdradziłeś z dziwką?- zapytał po chwili milczenia, uśmiechając się do swoich wspomnień.
-Nie byliśmy wtedy razem!
-A ty jak zwykle swoje. Byliśmy tylko troszkę pokłóceni.
-Nawet gdyby! O zdradzie się nie wie, a ja cię o tym przed faktem poinformowałem.
-Powiedziałeś, żebym nie wracał przed 22, bo masz wynajętą dziwkę na trzy godziny. Przecież to brzmiało jak ironia. I co? Wracam o 21, a tu moje kochanie leży i jęczy na kanapie, a jakaś obca kobieta robi mu laskę.
Moje kochanie wyglądało teraz wojowniczo jak Rambo w pampersie. Uśmiechnąłem się. Jimmy od razu odpuścił. Uwielbiał jak się uśmiechałem.
-O rany! Czytałeś to?- zapytał Jimmy wieczorem następnego dnia, wodząc wzrokiem po tekście w jakimś czasopiśmie.
-Jeśli to nie jakaś gazeta z pornosami, to pewnie nie.
-W „Medycznych odkryciach i wydarzeniach” piszą o kolejnym gościu, który zmarł w wieku 23 lat z powodu orgazmu. Nie miał żadnych chorób serca, problemów z ciśnieniem…
To mnie zaciekawiło.
-Musiał coś brać, albo… jego laską jest Pamela Anderson.
-Co najciekawsze, to to się stało podczas masturbacji- i tym właśnie Jimmy wytrącił mi kolejny pretekst do seksu przez pół nocy.
-No- mruknąłem.- Teraz już wiem, czemu rodzice kazali mi trzymać rączki na kołderce. Wtedy byłem chyba najczystszy w swoim życiu. Brałem prysznic chyba z pięć razy dziennie- uśmiechnąłem się do wspomnień.- A propos… Może spróbujemy pod prysznicem, tak jak za naszym pierwszym razem?- zrobiłem słodkie oczka.
-Nie! No co ty. Jestem prawdziwym demonem seksu. Nie chcę cię zabić…Jeszcze- dodał po chwili.
-Oj, nawet nie wiesz jak bardzo się z tym zgadzam- powiedziałem pod nosem, na tyle cicho, żeby nie usłyszał, pocałowałem go i poszedłem spać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oliwka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bo jak dwoje ludzi się kocha...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:46, 08 Cze 2009    Temat postu:

Słodkie. Jimmi wrócił. Uwielbiam łóżkowe pogawędki. A to z dziwką mnie rozwaliło. Szkoda tylko, że tak się to skończyło miałam nadzieje, że na koniec będzie jeszcze troszkę ery

Zyczę dużo weny i czekam na następną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revy Koto-san
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: spod tęczowego krawata w Wilson'owej krainie.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:05, 09 Cze 2009    Temat postu:

Aww! Dedykacja dla mnie! <przytula>

Jimmy powrócił! Jimmy! Jimmy! AAA!

I pierwszy po gwaucie sex przez duże S! xD kocham cię, wiesz?

A miny tego policjanta wolę sobie nie wyobrażać xDDD

Ja miałam problemy z klawiaturą, co nie pozwalało na nic dłuższego niż 3 linijki -_-"

Ale ja się poprawię! <t> już idę pisać. A za rozdział dziękuję kochana ^.^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Revy Koto-san dnia Wto 18:17, 09 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sovereign. ;)
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:57, 09 Cze 2009    Temat postu:

Wilson pewnie jakby chciał to też doprowadziłby Housa do takiego orgazmu że zawału by dostał xD ale cóż.. lepiej żeby tego nie robił, bo z kim wtedy byłby Wilson? xD no i Jimmy będzie miał córkę... głupie imię wybrali, Rebecca mi sie kojarzy tylko jakimiś wrednymi babami i nawet nie wiem skąd to skojarzenie się wzięło
no i wgl, dużo jest obmacywanek-maranek xD Kotolotka już zadowolona, ja w sumie też nie narzekam...
dawaaaaaj następnego parta jak najszybciej bo tu ludzie usychają z ciekawości xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hilsonka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Maj 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:41, 16 Sty 2010    Temat postu:

Wiecie co? Weszłam na tego fika i tak sobie myślę "a przeczytam, zobaczę jak ja tak dawno pisałam" no i sikałam ze śmiechu xD nie ma to jak skromność nie wiem po co to piszę xD i tak nikt tego nie przeczyta

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin