Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Na zastępstwie [NZ] [13/?]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cbo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:39, 29 Sty 2010    Temat postu:

ostatnio stwierdziłam, że do napisania czegokolwiek potrzebuje złego humoru, bo tylko wtedy udaje mi się coś napisać. Z resztą wszystko do tej pory było pisane w takim nastroju. Na razie ferie nie sprzyjają takim klimatom, ale nie martwię się,w poniedziałek szkoła. Wreszcie powieje chłodem.... super


Część 7

Czuła się przy nim jak mała dziewczynka, która jeszcze niczego nie rozumie. Zawsze potrafił znaleźć wyjście z najtrudniejszego problemu. Umiał odnaleźć się w każdej sytuacji, miał na tyle odwagi żeby sprzeciwić się niejednej osobie. Ona by tego nie potrafiła. Poniekąd czuła się przy nim jak idiotka, właśnie jak taka mała dziewczynka podziwiająca swojego starszego brata, który jest taki dzielny. Wydawało jej się to głupie, ale na prawdę czuła się przy nim jak jedno wielkie zero. Czasem ją to onieśmielało, czasem denerwowało, a czasem nawet podobało, bo on był taki... Sama nie wiedziała, co jej w tym imponowało, zwłaszcza, że kiedy on diagnozował kolejnego pacjenta z tysiącami objawów, ona siedziała wypisując papierki. Pozwalała mu na wszystko, a on z tego korzystał. Raz na jakiś czas przypominało mu się, kim jest ta kobieta. I wtedy nie była tylko ciałem i piękną twarzą z tym śmiesznym garbatym noskiem. Wtedy lubił na nią patrzeć. Lubił słuchać jak krzyczy. Lubił krzyczeć na nią, kiedy nie chciała mu dać tego, czego on chciał, lub wtedy, kiedy po prostu chciał ją poniżyć. Lubił ją pocieszać, kiedy była poniżana przez innych.
Była żałosna, tak się czuła, kiedy nie mogła wypowiedzieć słowa patrząc na to, co robił. On był ważniejszy, mimo, że to ona była dyrektorką szpitala. Miał racje, nie była lekarzem. Obecnie zajmowała się dokumentami, była sekretarką. Przecież zawsze chciała pomagać ludziom, a teraz siedziała patrząc na kolejnego sponsora szpitala wychodzącego z jej gabinetu. Nie pamiętała, kiedy zajmowała się jakimś prawdziwym przypadkiem, kiedy wyleczyła kogoś, kto był na prawdę poważnie chory.
- Zwariowałaś?! Nadzorujesz jeden z lepszych szpitali. Przecież wiesz, że to rzadkie żeby kobiety były dyrektorkami szpitali. Więc dlaczego chcesz zrezygnować?
- No właśnie... Skoro kobieta na takim stanowisku jest rzadkością, dlaczego mam być wyjątkiem?
- Bo to lubisz! Tworzysz ten szpital nieprzerwanie od lat, dlaczego chcesz to zmienić.
- Wilson... Ja nie robię tu nic innego tylko przyjmuje bogaczy chcących zarobić jeszcze więcej kasy, albo takich, którzy mają jej za dużo i chcą się jej pozbyć. Podpisuje bezsensowne dokumenty, przyjmuje nowych pracowników, chodzę na nudne zebrania. Ja już nawet nie pamiętam jak wygląda normalna sala dla pacjenta. Już mam dosyć obcasów i eleganckich garsonek.
- Kto miałby cię niby zastąpić?
- Nie wiem... Nie mam pojęcia. Może ty?
- Tak... jasne, na pewno się zgodzę po tym jak mi przedstawiłaś swoje dotychczasowe obowiązki.- Odpowiedział z uśmiechem. - A tak poważnie?
- Myślę, że zarząd kogoś znajdzie. Oni sami chyba są już znudzeni.
- Jesteś pewna, że chcesz być podrzędnym pracownikiem tego szpitala?
- Jako była dyrektorka nie będę na pewno podrzędnym pracownikiem, z resztą nawet, jeśli to wolę to niż moją dotychczasową karierę lekarską. Nie wiem czy cokolwiek jeszcze...- Urwała na chwilę.- Pamiętam.
- O co chodzi?
Cuddy wstała z sofy i stanęła przy oknie obserwując jak promienie słońca odbijają się od laski, którą Hous'e bawił się stojąc na balkonie. Stał teraz tyłem do niej i rozmawiał z Chasem który przyniósł chyba jakieś wyniki z laboratorium.
- Ja... Ja nie mogę zrezygnować. - Odparła cicho, ale zdecydowanie.
- Dlaczego? Przed chwilą sama przecież mówiłaś, że masz już dosyć.
- Tak, ale teraz uświadomiłam sobie, że tylko ja byłam zdolna do zatrudnienia i do znoszenia "egocentrycznego wrzoda na tyłku" kogoś, kto mnie obrażał, kogoś, przez kogo szpital stracił dużo pieniędzy. Jeżeli ja zrezygnuję, House straci pracę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:48, 29 Sty 2010    Temat postu:

dziekuje za kolejna czesc
kolejna wspaniala czesc
czy ona chwilowo stracila rozum ale dobrze ze sie opamietala
a House powinien sie jej za to odwdzieczyc
mam nadzieje ze Wilson mu wspomni o tym co ona dla niego robi, a on wyciagnie odpowiednie wnioski

zastanawiam sie co do tytulu ale nie znajac zakonczenia ciezko jest cos wymyslic


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:13, 30 Sty 2010    Temat postu:

Cytat:
- Ja... Ja nie mogę zrezygnować. - Odparła cicho, ale zdecydowanie.
- Dlaczego? Przed chwilą sama przecież mówiłaś, że masz już dosyć.
- Tak, ale teraz uświadomiłam sobie, że tylko ja byłam zdolna do zatrudnienia i do znoszenia "egocentrycznego wrzoda na tyłku" kogoś, kto mnie obrażał, kogoś, przez kogo szpital stracił dużo pieniędzy. Jeżeli ja zrezygnuję, House straci pracę.


Rewelacyjny fragmencik.

Co do tytułu, hmm... a może coś w stylu "Krok do przodu, ale odległość się nie zmieniła", "Żyć, marzyć i śnić, bo w realu nie ma nic". Sama nie wiem. Nie znam Twoich planów, co do dalszego ciągu, więc nie za bardzo wiem, jak dopasować...
"Strach jest wszystkim, a marzenia niczym", "Twoje szczęście najważniejsze", "Bo tak jest łatwiej".

Świetny styl, tak trzymaj, bo to czysta przyjemność czytać takie teksty.

Pozdrawiam cieplutko
Wena, czasu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cbo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:20, 30 Sty 2010    Temat postu:

właśnie oglądnęłam ostatnie dwa odcinki 4 sezonu. zryło mi psychę. strasznie. jak zwykle.
miłego czytania. dziękuję za dobre słowa, zawsze czytam je z uśmiechem na twarzy . nie chcę was martwić, ale jeszcze trochę i zapasy się skończą. muszę wreszcie nad tym siąść i to skończyć.


Część 8

Cały dzień spędziła w gabinecie. Nie mogła skupić się na pracy i mimo ciągłego odwlekania momentu, w którym będzie musiała podjąć decyzję cały czas myślała tylko o tym. Bardzo chciała zrezygnować z tej posady. Była dyrektorką szpitala już za długo. Nudziło ją to i nie sprawiało, już takiej radości, zwłaszcza, kiedy wyobrażała sobie siebie stojącą przy pacjencie, który dziękuje jej za pomoc.
- House?
Właściwie nie widziała, po co tam przyszła. Stanęła w drzwiach jego gabinetu, ale odpowiedziała jej pustka i nocne miejskie światło wpadające przez przerwy między żaluzjami. Mogła się tego domyślić. Było już późno, a House nie marnował wieczoru na siedzenie w biurze, chyba, że jego pacjent miał super-niebezpieczną chorobę, przez którą powinien umrzeć wczoraj. Podeszła do biurka zasłanego kartkami, książkami i płytami. Obok monitora stał kubek na dnie, którego leżały dwie tabletki Vicodinu. Uśmiechnęła się, kiedy przypomniała sobie jak kiedyś szukała jego wszystkich skrytek i nie udało jej się znaleźć nawet połowy. Obróciła się na pięcie i szybko wyszła zostawiając wszystkie wspomnienia za sobą. Może i były one miłe, ale zawsze jak myślała o tym wszystkim, co się wydarzyło między nią a House’m czuła się jakby ktoś ściskał jej żołądek i kręcił nim we wszystkie możliwe strony.
Wracając do domu postanowiła, że musi doprowadzić tę sprawę do końca. Pojechała do House’a. Droga, która normalnie przebyłaby w pół godziny zajęła jej znacznie więcej. Samo dojście do samochodu i zdecydowanie się na to, że do niego pojedzie było dość czasochłonne. Jechała oświetlonymi ulicami mijając ludzi wychodzących z kin, restauracji, wracających do domu po ciężkiej pracy. Stojąc na światłach spostrzegła małą dziewczynkę, która bardzo przypominała jej siebie, kiedy miała kilka lat. Mała siedziała w oknie jakiegoś podrzędnego sklepu spożywczego i najwyraźniej na kogoś czekała. Odwróciła głowę w stronę Cuddy i uśmiechnęła się do niej promiennie, ukazując przerwę między górnymi dwójkami. Cuddy odwzajemniła uśmiech i pomachała do małej mijając ją samochodem. Kiedy dojechała na miejsce, zgasiła silnik, oparła głowę o kierownicę, wzięła głęboki oddech i wyszła z samochodu zatrzaskując drzwiczki.
Zapukała do drzwi, ale nikt jej nie odpowiedział. Pewnie śpi. Już miała odchodzić, kiedy jej ręka jeszcze raz powędrowała do drzwi. Uderzyła jeszcze głośniej, znacznie głośniej. Mogła obudzić sąsiadów. Śpi. Czekała jeszcze kilka minut, aż w końcu drzwi się otworzyły.
House wychylił się z mieszkania unikając jej wzroku i udając, że jej tam nie ma. Popatrzył w prawo i w lewo, po czym schował się do środka i jak gdyby nigdy nic zamknął je z powrotem. Uderzyła w nie pięścią, ale zamiast napotkać na drodze twardą przeszkodę przecięła tylko powietrze. Drzwi otworzyły się.
- Myślałem, że mi się przyśniło. Gdzie masz koleżanki?
- Chce ci o czymś powiedzieć.
- Tak, wiem, że odchodzisz i wiem, że zostanę bezrobotnym chamem. Dobranoc Cuddy mam nadzieję, ze rozmowa ze mną poprawiła ci humor i mniemanie o swojej osobie i wielkim tyłku.
Zatrzasnął drzwi i więcej ich nie otworzył. Nawet nie próbowała pukać, sama nie wiedziała, co miałaby mu powiedzieć. Właśnie pozbawiła go jego jedynej miłości. Miłości, która utrzymywała go przy życiu jak nic i nikt inny. Dla niego liczyła się tylko diagnostyka i jej ciemne zaułki, w których czaiły się groźne, nieznane objawy.
-Dobranoc.- Powiedziała i obróciła się na pięcie.
Wsiadając do samochodu wydawało jej się, że popatrzył na nią chwilę przez okno w salonie.
Pewnie mi się zdawało.
Oparła głowę o zagłówek zamknęła oczy i pomyślała, że właśnie zrobiła komuś największe świństwo, jakie można zrobić drugiej osobie. Jednak miała nadzieję, że jakoś to wszystko się ułoży. Zawsze tak myślała. Odwlekała podejmowanie ważnych decyzji jak najbardziej się dało. Zawsze tego żałowała, ale nigdy nie potrafiła się zmienić. Mimo częstych porażek nie zmieniała swojego zachowania. Dążyła do celu, ale rzadko jej się to udawało. Uważała, że wszystko co osiągnęła w swoim życiu było swego rodzaju wygraną w loterii. Była szczęściarą. Głupią i naiwną szczęściarą. Skończyła studia. Druga na roku. Szczęście. Tylko i wyłącznie szczęście. Potem znalazła dobrą pracę, ale nie była dobrym lekarzem. Nie miała w sobie czegoś z czym rodzi się prawdziwy lekarz. Była wrażliwa, dbała o innych, ale nie potrafiła zaryzykować. Kierowała się zdrowym rozsądkiem. Może nawet trochę się bała. Nie miała lekarskiego instynktu.
Wszystkie jej sukcesy i porażki przemknęły jej przed oczami z prędkością światła. Miała ochotę ukarać się za to, że nigdy niczego nie potrafiła docenić. Czuła się okropnie. Żal i gniew przelewały się w niej powodując poczucie winy i uczucie pustki. Łza spłynęła po jej policzku. Była beznadziejna...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez cbo dnia Wto 20:18, 11 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:34, 31 Sty 2010    Temat postu:

Bardzo mi siępodoba ten fik:) Akcja z części na część coraz ciekawsza i wciągająca. Czekam na kolejną

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cbo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:38, 31 Sty 2010    Temat postu:

nie mam żadnego pomysłu!!

Część 9


- Andrew Bright. –Pocałował delikatnie jej wyciągniętą dłoń- Obejmę pani stanowisko, mam nadzieję, że na długo.
Mężczyzna w jasnym garniturze uśmiechnął się do niej. Był sympatyczny, tak jej się wydawało. Poznała go wczoraj, po spotkaniu zarządu. Nigdy wcześniej go nie widziała. Okazało się, że był dyrektorem szpitala w Los Angeles, ale musiał zrezygnować i przeprowadzić się do matki, która wymaga opieki.
- Szpital był w naprawdę złym stanie, uratował go przed upadkiem.
Tak, słyszała o tym. Bardzo jej to imponuje i cieszy się, że ktoś taki jak on może objąć jej stanowisko.
Uśmiechnął się. Pochlebiała mu.
Czy mogłaby mu jutro poświęcić czas na oprowadzenie po szpitalu i zapoznanie ze wszystkim?
Naturalnie, przecież po to tu jest.
Ucieszył się, że to ona, a nie ten grubas siedzący obok niego na spotkaniu będzie go wprowadzał do jego nowej pracy.
W takim razie do zobaczenia jutro pani doktor. Pocałował ja w dłoń na dowiedzenia i otworzył drzwi, aby mogła wyjść. Sam został w sali, aby pomówić jeszcze z pozostałymi członkami zarządu.

Wyszła na trzęsących się nogach. Właśnie straciła swoją pracę, stała się podrzędnym pracownikiem swojego szpitala. Już nie swojego tylko tego całego Andrew. Oniemiała, kiedy go zobaczyła. Przystojny, z klasą, zajmował się wcześniej prowadzeniem szpitala, był opiekuńczy- w końcu przyjechał tu do matki. Spodobał się jej, ale to przecież on zajmie jej miejsce. Już nie będzie panią dyrektor. Było jej przykro, bo przecież ten szpital to jej dziecko, które wychowywała od kilku lat. Z drugiej strony cieszyła się, że będzie mogła powrócić do praktyki i że na jej miejsce przypadnie ktoś taki, jak Bright. Swoją drogą był bardzo przystojny i czarujący i ten jego głos.
Udało jej się zasnąć dopiero po kilu godzinach. Po dniu pełnym wrażeń i następnym takim samym myślała tylko o tym jak to wszystko się ułoży. Czy Bright pozwoli zostać House’owi w szpitalu, a jeżeli tak to czy uda im się nie pozabijać w przeciągu kilku tygodni. Rozmyślania nie miały końca i zasnęła dopiero, kiedy wtuliła się w poduszkę wyobrażając sobie, że to jakiś mężczyzna. Żaden określony. Taki sobie zwykły, z którym byłoby jej dobrze. Ten sposób na zaśnięcie był żałosny, ale to jedyne, co przychodziło jej na myśl usiłując zmusić się do snu. Bo przecież nie mogła jutro mieć pod oczami worka wypełnionego kilogramem ziemniaków, dokładniej dwóch worków.
Następne dni mijały z zawrotną prędkością, bo każdy dzień był taki sam. Tak samo wypełniony ciężką pracą z nowym dyrektorem i wprowadzaniem go na nowy teren. Powoli się zadomawiał w swoim nowym gabinecie i czuł się coraz pewniej, do tego stopnia, że pewnego dnia odprowadzając Cuddy do jej samochodu pocałował ją lekko na pożegnanie. Od razu przeprosił i powiedział, że nie powinien, jeżeli ich stosunki mają być prowadzone na zdrowym poziomie. Zgodziła się z nim i nie mówiąc nic więcej wsiadła do samochodu.
Od pocałunku na parkingu minęło kilka dni i ich relacje nie ulegały żadnym zmianom. Tak jak ustalili wszystko było w jak najlepszym porządku, a przynajmniej u nich. Bo stosunki Cuddy z Housem nie były utrzymywane w najlepszym stanie, a właściwie to w ogóle ich nie było. Greg nie odzywał się do niej od nocy, kiedy przyszła do niego do domu, ona też nie nachodziła go w biurze. Bali się tej konfrontacji.
Kolejny dzień spędzony z jej nowym szefem przyniósł jednak konfrontację dwóch różnych osobowości. A raczej dwóch różnych poglądów związanych z utrzymaniem szpitala i gospodarowaniem jego środkami finansowymi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez cbo dnia Wto 20:24, 11 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:52, 01 Lut 2010    Temat postu:

nie lubie nowego administratora nie wolno sie przystawiac do Cuddy widac ze house wplywa na czlowieka mi tez sie nie podoba zaden facet krecoacy sie kolo Cuddy poza Housem oczywiscie

kolejan wspaniala czesc

swoja droga ciezko jest sobie wyobrazic to ze Cuddy opuszcza swoje stanowisko, ze koniec klotni o niebezpieczne zabiegi, koniec wpadania do jej gabinetu bez pukania, koniec latania za Housem zeby zaciagnac go za ucho do kliniki, serio ciezko przychodzi mi zaakceptowanie czegos takiego

czekam na cd, ciekawe jak sie teraz beda ukladaly ich relacje?

zycze wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:37, 04 Lut 2010    Temat postu:

Strach.
'Wymiana zdań' z nowym administratorem (oczywiście ta w ostatnim akapicie).
Ustąpienie ze stanowiska.
Noc w jego domu.
Ta rozmowa.
Brak późniejszych rozmów.
Twoje wykonanie.

Takie jest życie... tell me why

Ściskam
Wena, pomysłów, czasu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:15, 06 Lut 2010    Temat postu:

fajne, fajne nie podoba mi się tylko ten 'pan przystojny' ale fabuła super powodzenia

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:17, 06 Lut 2010    Temat postu:

Fajny fick Kurde tylko coś mi się wydaje, że Cuddy będzie chciała wrócić na stanowisko a ten cały nowy administrator to niezłe ziółko Ale poczekamy zobaczymy
Czekam na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cbo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:14, 08 Lut 2010    Temat postu:

mazeltov i Zuu też go nie lubię
czarodziejko
Cytat:
Twoje wykonanie.

dziękuję, bo tylko to mi się ciśnie na usta.
GosiaczeQ_17 oj zobaczymy, zobaczymy zwłaszcza, że to ostatnia część moich zapasów. Reszta musi się dotworzyć, więc sama nie wiem co będzie dalej.


Część 10

- Kim do diabła jest House?!- Andrew zapytał zdenerwowany spoglądając na Cuddy wychylającą się zza czerwonej teczki.
- To nasz diagnosta.
- Diagnosta... Czy diagnozowanie w tym mieście tyle kosztuje czy może ten facet wydaje pieniądze szpitala na jakieś zbędne duperele?
- On...- Zawahała się i spojrzała na niego. Siedział na podłodze jak gdyby nigdy nic opierając się o kanapę. Z kubkiem w dłoni. Niebieskim. Poluzowany krawat dodawał mu chłopięcego charakteru.
- On jest... Musisz go poznać, żeby to zrozumieć. –Wykrztusiła wreszcie.
- Poznać? Dlaczego do cholery mam go poznawać skoro jest jakimś pieprzonym debilem wydającym majątek na najdroższe badania na świecie?
- Andrew...
- Nie musisz mi tłumaczyć. Z resztą nawet nie chcę tego słuchać.
Zamilkł i nie powiedział nic aż do momentu, kiedy Cuddy poprosiła go, żeby podszedł do biurka i podpisał jakiś dokument.
- Chcę go poznać.
- Naprawdę? - Zapytała robiąc wielkie oczy.
- Tak. Chcę wiedzieć, co on w sobie takiego ma, że potrafi zawrócić w głowie takiej kobiecie jak ty.
Podszedł do drzwi i wyszedł zostawiając Cuddy samą w gabinecie. Nie wiedziała, o co chodzi. Zrobiło jej się głupio, ale z drugiej strony miała ochotę ich zabić. House’a i Bright’a. Za to, że wiedzieli o niej więcej niż ona sama. Po dłuższej chwili wstała poprawiając spódnicę i popędziła za Brightem obawiając się, że konfrontacja dwóch panów może okazać się totalną katastrofą. Podjęcie tej decyzji było naprawdę trudne, prawie tak jak wybranie koloru ścian w nowym domu. Bo przecież, po co miałaby być przy tej rozmowie? Zdecydowanie otworzyła drzwi swojego gabinetu i stanęła w nich zastanawiając się czy nie wrócić z powrotem. Stojąc tak zobaczyła Bright’a wychodzącego z łazienki obok
- Gdzieś się wybierasz? Jak idziesz po kawę to mogłabyś przynieść też mi? Taką, jaką lubię.
- Właściwie to...- Urwała zastanawiając się, co ma powiedzieć.
- Co?
- Chciałam iść z tobą.
- Do łazienki? Wiesz jestem samodzielny, ale jak chcesz to mogę wrócić i będę udawać, że jeszcze nie wróciłem.
- Myślałam, że poszedłeś do House’a.
- Nie wiem, kiedy do niego pójdę. - Powiedział oschle i zamknął za nimi drzwi. - Ale teraz wybieram się po kawę. Daj kubek tobie też przyniosę. Chyba czeka nas długa noc przy tych papierach. -
Mówiąc to ściągnął marynarkę z wieszaka, założył ją i chwycił za leżący na stole telefon. - Ale jakoś to przeżyję, w końcu twoje towarzystwo pomaga na wszystko.
- Andrew?
- Tak?
- Tylko nie słodź za dużo.
- Przecież ci nie słodzę, z resztą trochę komplementów nie zaszkodzi.
- Chodziło mi o kawę. – Powiedziała z lekkim uśmiechem.
- A… to zmienia postać rzeczy.
Zatrzasnął drzwi i wyszedł zostawiając ją znowu samą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka10
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:58, 08 Lut 2010    Temat postu:

końcóweczka zabójcza

pozdrawiam wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:30, 09 Lut 2010    Temat postu:

Cytat:
- Tylko nie słodź za dużo.
- Przecież ci nie słodzę, z resztą trochę komplementów nie zaszkodzi.
- Chodziło mi o kawę. – Powiedziała z lekkim uśmiechem.
- A… to zmienia postać rzeczy.

Piękne!

Tylko precz z łapami od Liski! No chyba, że ona się będzie broniła, a House przybędzie na ratunek.

A Ty jak znajdziesz wena to go złap i nie wypuszczaj.

Świetnie napisane, jak zwykle zresztą.
Nic dodać, nic ująć.

Weeena i czasu.
Pozdrawiam cieplutko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:29, 09 Lut 2010    Temat postu:

Bardzo lubię ten fik. Czekam na cd.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:00, 14 Lut 2010    Temat postu:

Bardzo proszę o sprężenie się i wymyślenie tytułu. Do tego czasu fik nie będzie wciągnięty do Biblioteczki.

M. F.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cbo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:36, 20 Lut 2010    Temat postu:

Dobra... nie wiem czy wam się spodoba. Sam początek pisany poniekąd pod wpływem piosenki z 'Nine'- Marion Cotillard "Take It All"
klik->http://www.youtube.com/watch?v=3Scm2dlDg-g
A potem to jakoś tak poszło jak burza. Pisałam od razu tutaj a nie w żadnym Wordzie, co mi się zdarzyło pierwszy raz.

Ach... no i myślę, że koniec to raczej od 16 lat Ale sam koniec.
Enjoy!
Część 11
Dlaczego to ją tak dręczyło?
Cuddy siedziała w aucie jadąc do pracy. Zastanawiała się jak ktoś kto tyle razy ją upokarzał i doprowadzał do furii może nadal siedzieć jej w głowie i rozgrzebywać wspomnienia. Powinna zająć się wreszcie życiem, a nie wspomnieniami. Tyle mu dała, a on jej tyle zabrał. Ukradł i już nie oddał. Sama tego chciała. Pozwalała mu na tak wiele mając nadzieję, że jednak on zrozumie. Nie rozumiał. A może jednak rozumiał ale wolał ją nadal upokarzać.
Rozkochał. Zakochała się w nim jak w nikim innym wcześniej. A potem odszedł. Zwodzi ją do tej pory. A ona ma już tego dosyć. Ich relacje nie są zdrowe. Raz się nienawidzą, a innym razem potrafią się dogadać jak starzy przyjaciele.
Przecież nie tylko ona miała problemy z ułożeniem własnego życia. Chciała, żeby więcej osób interesowało się jej uczuciami. Nie miała wielu przyjaciół, z rodzicami nie spotykała się często, a z siostrą widywały się raz w roku. Nie miała nikogo oprócz siebie i to w dodatku w wersji zubożałej o wszystko to co zabrał jej House.
Dojechała do szpitala i zanim zdążyła wysiąść z samochodu dostała wezwanie od sekretarki Bright'a. Miała przyjść do jego biura.
- Hej...- Powiedziała nieśmiało wślizgując się do swojego starego biura.- Wzywałeś mnie, prawda? Coś się stało?
Podeszła do biurka i spojrzała w dokumenty które przeglądał.
- Sprawozdanie...- Wyciągnęła rękę w stronę zapisanej kartki papieru, ale w porę zorientowała się, że nie powinna.
- Przepraszam. Nie powinnam chyba tego przeglądać, w końcu to już nie moja sprawa.
- Komu jak komu, ale tobie ufam zwłaszcza jeżeli chodzi o sprawy szpitala.
- Miło mi. - Uśmiechnęła się lekko. Tylko te dwa banalne słowa przyszły jej na myśl.- Więc, dlaczego mnie wezwałeś? Pogubiłeś się w jakichś dokumentach czy coś?
-Nie, nie. Wszystko bardzo dobrze mi przestawiłaś. Wezwałem cię, żeby się zapytać jak się czujesz.
-Jak się czuję? Normalnie... -Odpowiedziała lekko zawieszając głos.- Nie rozumiem dlaczego miałabym się źle czuć.
- No wiesz... chodzi mi o twoje pierwsze dni w pracy.
- Andrew... Nie mam ośmiu lat i nie przyszłam do nowej szkoły gdzie nikogo nie znam. Jestem raczej jak dowódca szkolnego gangu. Wszyscy się mnie boją i ustępują mi we wszystkim. O mnie nie musisz się martwić, lepiej powiedz jak ciebie tu traktują.
- Ja... No wiesz. Poznałem kilka osób. Bardzo miłych, dzięki którym praca tutaj to przyjemność i swego rodzaju zabawą. Ale postanowiłem też zwolnić kilku typów, którzy wykorzystują to co daje im szpital.
Zawrót głowy. Wbiła się głębiej w fotel. Zacisnęła palce i cała zesztywniała. Stado słoni biegało w środku jej żołądka co powodowało, że jeszcze głębiej wtuliła się w fotel i zamarła. Niech on tego nie mówi...
- Zwariowałeś?! Mówiłam ci, że masz nie zwalniać House'a! - Krzyczała coraz głośniej.- Nie widzisz co on robi?! Ja wiem, że jest chamem i że nikogo nie szanuje, że wykorzystuje ludzi! Jest natrętny, chodzi w wymiętych koszulach, jest niechlujny i jest totalnym palantem! - Andrew patrzył na nią z drugiej strony biurka z przerażeniem.
-Ale to jest House. Zabijesz go jak go wyrzucisz.- dodała nieco ciszej i od razu pożałowała swojego monologu. -Nie śmiej się ze mnie...
- Nie śmieję się z ciebie. - Mówiąc to podrapał się po brodzie ukrywając uśmiech.
- Wychodzę! - podniosła się szybko, otrzepała spodnie i już miała się obrócić kiedy Andrew wybuchł śmiechem.
- Co cię tak śmieszy?!
- Zareagowałaś tak, a nawet nie wiesz o kim myślałem mówiąc, że chcę kogoś zwolnić.
- A kogo chcesz zwolnić?
- Na pewno nie House'a. To równy gość. Na prawdę.
- Żartujesz sobie ze mnie?
- Nie, nie żartuję.
- To kogo chcesz zwolnić?
- Nikogo.
- Jak to nikogo? To po co mi powiedziałeś, że chcesz kogoś wyrzucić? - Popatrzyła na niego z ukosa. Gdyby tylko miała nóż...
Wyszczerzył się tak, że światło odbijające się od jego białych zębów mogłoby służyć do oślepiania wroga. Nie zdążył nic powiedzieć, bo usłyszał tylko słowa Cuddy:
- O ile się założyliście?
- 50 $
- I myślicie, że jestem tylko tyle warta? Sam mówiłeś, że nie rozumiesz jak ktoś taki jak on mógł mnie opanować. A teraz sam dałeś się wciągnąć w te gierki.
- Ciebie traktował inaczej. A ja jestem mężczyzną.
- I co z tego?
- To, że w trójkę potrafimy się dobrze bawić.
- Bawić?! W trójkę?
- No wiesz... o czym ty myślisz! Tak w trójkę. Ja, House i Jimmy. I tak, potrafimy się dobrze bawić.
- Moim kosztem?
- Nie tylko.
- Świetnie!
- Lisa... Nie to miałem na myśli.
- Nie... na prawdę świetnie. Proszę bardzo! Bawcie się ludzkimi uczuciami. Chodźcie do klubów podrywać napalone, naćpana pijane panienki! Pieprzcie się z każdą napotkaną dziwką! Ale z dala ode mnie! Nie chcę o tym nic wiedzieć.

To mówiąc wyszła, wytykając sobie swoją głupotę i naiwność.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez cbo dnia Wto 21:15, 11 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:50, 20 Lut 2010    Temat postu:

wredny facet! Niech ją teraz house przeprosi i pocieszy!!!
Ps. Co do stylu- uwielbiam cię!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cbo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:55, 20 Lut 2010    Temat postu:

Zuu zawstydzasz mnie cieszę się, że się podoba. co do dalszych losów to tak jak mówiłam: nie mam pojęcie co się wykluje w moim móżdżku. na razie idę buszować na HuK'a

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:58, 20 Lut 2010    Temat postu:

świetne!
a to jak Cuddy broni House'a genialne!
i jeszcze ten zakład!
czekam na ciąg dalszy!
wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:28, 20 Lut 2010    Temat postu:

Super.!
Uwielbiam ten fik
Teraz ona powinna sie tak mocno sfochac na tego kolesia i sie juz do niego nie odzywac,a za to House powinien ja przeprosic,a ona mu wybaczyc ;d

Of kors czekam na cd

Pozdrawiam i wena zycze


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez daritta dnia Sob 23:28, 20 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:25, 21 Lut 2010    Temat postu:

Kolejna swietna czesc

A teraz z innej beczki. Ostatnio czytajac fiki bierze mnie na glebsze przemyslenia i po przeczytaniu tego stwierdzam ze HOUSE TO PALANT. Mimo ze jestem Hudzinka i pragne Huddy to House zarowno w twoim fiku jak i w serialu jest czasem takim palantem ze mam ochote zlapac pierwsza lepsza patelnie i go nia walnac w ten jego glupi leb.
Cuddy to piekna, dojrzala, seksowna, pewna siebie, zabawna kobieta wrecz ideal. House to cynik, gbur, arogant nie liczacy sie z ludzkimi uczuciami. A mimo tego ona tyle dla niego robi tyle mu oddala.
Powiedzenia ze "Milosc jest slepa" jest jak najbardziej na miejscu.
Postapili podle i tyle nawet moge zrozumiec ze House bo to palant ze Wilson bo zaduzo przebywa z Housem ale Andrew.
Teraz Cuddy powinna sie im za to odpalacic
tak wiec reasumujac moje wypociny czekam an cd i mam nadzieje ze dodasz szybko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Klarense
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:05, 21 Lut 2010    Temat postu:

Świetnie piszesz Nie mogę się doczekać dalszego ciągu!

PS. Mam nadzieję, że zrobisz coś brzydkiego temu facetowi w najbliższym opowiadaniu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:16, 21 Lut 2010    Temat postu:

Klarense ma rację! Nadziej go na pal!


i zrób to rękami Housa i Cuddy !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:39, 21 Lut 2010    Temat postu:

A mi się Andrew podoba:) Mam nadzieję, że będzie z Cuddy, a potem stwierdzi, że jednak ją kocha, ale nie może z nią być, bo ta za bardzo kocha House'a i nigdy nie będzie w pełni jego:) A tak naprawdę, to czekam z niecierpliwością na kolejną część... Uwielbiam Cię

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:56, 21 Lut 2010    Temat postu:

Czytam od początku i nie mogę wyjść z podziwu
Jak już dziewczyny wspomniały piękny styl
Pomysł, wykonanie, postaci, ogólnie wszystko jest super
Końcówka mocna
Już nie mogę się doczekać ciągu dalszego.
Wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin