Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Nie jestem zazdrosny! [NZ/P]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:57, 20 Gru 2009    Temat postu:

Ja wiem, że to za wesoło nie wygląda, w jednym fiku Rachel, w drugim niewidomy House, a w trzecim... to Ci zagadka, ale wszystko zmierza ku dobremu, House zawsze ląduje w tarapatach i zawsze z nich wychodzi

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:59, 20 Gru 2009    Temat postu:

Ale potrącona Rachel?? Nie!!!!!!! Zlituj się!!!! To już niech ma sześcioraczki!!!!! Tylko niech jej nic nie potrąci!!!!!! *błagam*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:54, 20 Gru 2009    Temat postu:

no ty chyba zarujesz!!!!!to sie nie moze stac Cuddy zamorduje Housa albo on sam sobie cos zrobi a ja bedzie w ciazy i przez ten wypadek straci dziecko ???? nie tak napewno nie bedzie!! powiedz ze tak nie bedzie???

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:06, 20 Gru 2009    Temat postu:

Nie zaszła w ciąze, mieli zabezpieczenie, poza tym to dzieje sie niespelna godzine po zajsciu, pewne rzeczy musza sie wydarzyc, by czlowiek mogl zrozumiec nastepne... bedzie dobrze, pozniej...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:17, 21 Gru 2009    Temat postu:

Czyli nie dość, że House nie zostanie jednak dziadkiem to jeszcze ją potrącisz??!! Nie!!!!!!!! A następna część będzie dzisiaj? Ja muszę wiedzieć!!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monad
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:58, 21 Gru 2009    Temat postu:

No fik dramatyczny... ale po tym

OLA336 napisał:
Czyli nie dość, że House nie zostanie jednak dziadkiem to jeszcze ją potrącisz??!!


padłam na łopatki

Ja też jak najszybciej chcę kolejną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:13, 21 Gru 2009    Temat postu:

Proszę, 6 części było zabawnych, więc czas na zmiany...

VIII

- Rachel! Nie! – Krzyknął przerażony ojciec.
Czarny samochód uderzył w szczupłą dziewczynę z impetem. Kierowca nie był w stanie wyhamować w tak krótkim czasie. House podbiegł do córki najszybciej jak potrafił, nie wiedział, że jeszcze umie biegać. Jego ból teraz nie miał znaczenia. Fizyczny. Psychiczny pogłębiał w miarę, jak zbliżał się do miejsca wypadku.

- Potrzebna karetka na Sandstreet, młoda dziewczyna traci krew, dużo krwi, przewieźcie ją do PPTH, do Gregorego House’a. Rachel była przytomna.
- Tato, gdzie jest Nick? – Majaczyła leżąc bezwładnie na szosie.
- Uspokój się, jesteś w szoku, gdzie Cię boli? – Wypytywał przerażony.
- Tato… - Jęknęła.
- Oddychaj głęboko, proszę Cię, Rachel… - Szeptał.
Patrzyła na niego błękitnymi taflami, do momentu aż jej powieki powoli opadały.
- Rachel… - Potrząsnął nią. – Jesteś ze mną? Mała? – Jego oczy spowiła mgła cierpienia.

Na miejsce przybyła wreszcie karetka.
- Szybko, potrzebuje transfuzji! – Krzyknął.
- Po jaką krew dzwonić? – Zapytał sanitariusz.
- B rh+. - Powiedział stanowczo.
- Ja nie mogę być dawcą, żona również. Pospieszcie się.
Rachel położono na noszach i umieszczono w karetce, House również się w niej znalazł.
- Co pan robi? Proszę pozwolić lekarzowi… - Powiedział zdenerwowany sanitariusz, gdy diagnosta zaczął zajmować miejsce lekarza z karetki.
- Jestem lekarzem, nazywam się House, a to jest moja córka.
Medycy posłusznie przesunęli się o kilka kroków.
- Tlen. – Poprosił.
- Będzie dobrze, nie bój się. – Szepnął do córki.

Gdy karetka dojechała do szpitala, House zwołał zespół.
- Zajmiecie się nią. Zrobicie wszelkie badania…
- House, mamy problem. Jej krew jest bardzo rzadka. Nie ma dawcy.
- Zadzwońcie po Wilsona, szybko! – Wrzasnął, wydawało mu się, że zastygli w miejscu.

- Co się dziej, House? – Zapytał niemal wbiegając do jego gabinetu, pilnie wezwany.
- Wilson, potrzebuje pomocy. – Schował twarz w dłonie.
- Co zno…
- Rachel miała wypadek, właściwie to tylko moja wina, cholera! Wszystko dzieje się tak szybko!
- House! Co z nią?
- Potrzebuje krwi, nie doczeka zanim dowiozą ją z Marcy…
- Nie ma sprawy. Chodźmy. – Poklepał po ramieniu przyjaciela.

- House…Co się do cholery dzieje z naszą córką? – Lisa wpadła zapłakana do pomieszczenia, w którym Wilson oddawał krew.
- Wpadła pod samochód. Ja…
- Jak to? Gdzie? Co… - Spojrzała na Jamesa.
- Dlaczego oddajesz krew?
- Kochanie, ona potrzebuje transfuzji, Wilson ma grupę zero, to pomoże. Wszystko będzie dobrze.
- Nasze dziecko tam umiera, a Ty śmiesz mówić, żebym się nie przejmowała? – Była wściekła, zrozpaczona, gdyby wiedziała, jak to było…
- Chodź do mnie, proszę Cię, nie odpychaj mnie teraz. – Szepnął przytulając ją do siebie.
Cuddy wtuliła się w jego ramiona i zaczęła cicho szlochać.
- Shhhh…. Mała jest silna, wiemy o tym. – Zapewniał ją, chodź sam się bał.

Kilkanaście minut później Cameron i Foreman przeprowadzili udaną transfuzję.
- Za kilka godzin się wybudzi, ma złamaną rękę. Złamanie było na tyle poważne, że spowodowało krwotok.
- Wiem o tym. – Szepnął House.

Lisa siedziała przy córce przez te kilka ciężkich godzin, House stał cały czas za szybą. Czekali. Gdy Rage się obudziła, jej rodzice byli pochłonięci rozmową z Wilsonem na temat zapewnienia jej jak największego komfortu po tym drastycznym przeżyciu. Była przy niej pielęgniarka.

- Co… co mi jest? – Szepnęła przestraszona.
- Jesteś w szpitalu, wszystko jest już w porządku. Potrzebowałaś transfuzji, na początku był problem ze znalezieniem dawcy, ale już…
- Jak to? A rodzice? – Szepnęła zdezorientowana.
- Krew żadnego z nich nie pasowała. – Pielęgniarka nie wiedziała, że ma zachować dyskrecję.
Oczy Rachel szeroko się otworzyły.
- To… to znaczy… to nie są moi rodzice… Boże, to nie oni. – Jęknęła rozpaczliwie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:17, 21 Gru 2009    Temat postu:

głupia pielęgniarka!
jak ona mogła?!

wgl. biedna Rage, biedni rodzice, wpadli w panikę, Wilson jako jedyny zachował, a raczej oddał zimną krew

podobało mi się, tylko czemu tak tragicznie?

kocham,
baby


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:20, 21 Gru 2009    Temat postu:

Ja mam mega focha!!!!! Tego się nie podziewałam!!!!!!!! Zabije tą pielęgniarkę!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:56, 21 Gru 2009    Temat postu:

W jakiś sposób mała musiała się dowiedzieć, a taką wizję podpowiedziała mi chora woybraźnia House zmięknie, na pocieszenie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monad
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:14, 21 Gru 2009    Temat postu:

No i się wydało... głupia pielęgniarka oj głupia...
I teraz zacznie się dramatyczna akcja


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:42, 22 Gru 2009    Temat postu:

a a tam nie winie pielegniarki dlaczego oni to ukrywali House ktory potrafi powiedziec najokrutniejsza prawde i Cuddy ktora jest taka porzadna ale Rage jes madra mam nadzieje i zrozumie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:48, 22 Gru 2009    Temat postu:

Czytam to któryś z kolei raz i stwierdzam, że to jest tragiczne Jej wydawać by się mogło najpiękniejszy dzień w życiu przeistoczył się w piekło Tej pielęgniarki dalej nienawidzę A House nie ma co mięknąć bo on taki był fajny Nadopiekuńczy tatuś Czy ja jeszcze dzisiaj dowiem się co dalej? *prosi*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:53, 22 Gru 2009    Temat postu:

*dołącza się do prośby*

tak, tak ja też chcę *skacze*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:54, 22 Gru 2009    Temat postu:

O żesz...
Kobieto nie było mnie tylko troszeczkę, a Ty już tyle nawyprawiałaś. ;o
Niegrzeczna Rachel ^^, wypadek, ta pielęgniarka i jej wiadomość...
Mamo! Ja tego nie ogarniam.
ŚWietne i na razie nie jestem w stanie...
Kocham
Wena i czasu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:33, 28 Gru 2009    Temat postu:

Oto kontynuejszon
nie za wesoło jeszcze, ale będzie dobrze już niewiele części nam zostało. Dziękuję bardzo za komentarze4 i cierpliwość, mam nadzieję, że jeszcze ktoś poczyta

XIX

To, co czuła w tej chwili Rage było porównywalne do zderzenia czołowego dwóch dużych samochodów. Niesamowicie okrutna kraksa, która wysysa życie. Kłamstwo, zdrada najbliższych. To bolało ją najmocniej. W jej pięknych,dużych oczach pojawiły się łzy żalu, krople rozpaczy, które bezlitośnie wylewały się na jej policzki, a przez jej ciało przemknął krzyk, który ze zdwojoną siłą wydostał się na zewnątrz. W tej chwili niewątpliwie usłyszało ją prawie całe piętro, a pewnym było, że słyszeli ją rodzice oraz James. Przeraźliwy krzyk rozpaczy, wściekły jęk przebiegł przez ich umysły.

- Nie! Nie! Nie! – płakała dziewczyna, jej łzy mieszały się z zaprzeczeniami – Dlaczego? D- dlaczego mi to zrobiliście…

House spostrzegł pierwszy, co dzieje się właśnie z jego córką. Jako jedyny z trójki bliskich jej osób, które właśnie usłyszały przejmujący płacz, domyślił się, co go spowodowało. On jeden miał pojęcie, co doprowadziło dziewczynę do złości, żalu i krzyku. Jej własny ojciec ją oszukał.

- A mówiłeś, że wszyscy kłamią – pomyślał – święta prawda, Ty jesteś największym oszustem.

Lisa i James wyprzedzili diagnostę i pobiegli w kierunku sali Rachel.

- Córciu – Lisa próbowała ją przytulić – co się dzieje?
- Nie dotykaj mnie – syknęła wrogo – nie jesteś moją matką. Nigdy nią nie byłaś! A on nie jest moim ojcem!
- Rachel, posłu… - Wilson chciał ratować sytuację, która wydawała się być teraz bez wyjścia.
- Zostaw mnie, nawet nie wiem kim Ty naprawdę dla mnie jesteś – szepnęła.

James odsunął się o kilka kroków, Rachel siedziała skulona na łóżku patrząc w jakiś nieokreślony punkt. Nagle jej wzrok zaczął być rozbiegany, jakby zaczęła czegoś lub kogoś szukać. Znalazła.

House stał tuż przy drzwiach, tak jakby przygotowywał się do ewentualnej ucieczki. Kiedyś nie zrobiło by mu to różnicy, że pozbawił kogoś nadziei na życie w szczęśliwej rodzinie, ale tym razem zrobił to własnej córce.

- A Ty… Ty pozbawiłeś mnie wszystkiego, co miałam, nie mam już rodziny, chociaż uparcie próbowałeś mną rządzić ciągle twierdząc, że skoro jesteś moim ojcem, to masz do tego pełne prawo. Sęk w tym, że nim nie jesteś, i nigdy nie zostaniesz! Zabrałeś mi wszystko, co kochałam, nawet Nicka! – Gniew narastał w sercu dziewczyny nie pozwalając myśleć jej jasno – Wynoś się, nie chcę Cię znać, nie chcę was znać!

House spojrzał na Rachel i opuścił wzrok, nie odezwał się. Lisa spojrzała na niego błagalnie.
Tak jakby chciała powiedzieć „Broń nas, nadal jesteśmy rodziną”. Ale ze strony diagnosty nie zaistniała żadna reakcja. Może tylko jedna, ale niewidoczna dla stojących kilka metrów Wilsona i Cuddy.

Samotna, mała łezka pociekła po jego szorstkim policzku. Pozwolił sobie na ułamek sekundy upokorzyć się tą kroplą skruchy.

James skierował się w stronę przyjaciela, ale gdy House zobaczył, że zbliża się do niego coraz bardziej odwrócił się i wyszedł pokazując gestem, żeby za nim nie podążał.
Lisa ponownie zbliżyła się do dziewczyny.

- Rachel, czy Ty wiesz, co my tu przeżywaliśmy? Tak się martwiliśmy – powiedziała zasmucona.
- A czy Ty zdajesz sobie sprawę, co ja właśnie przeżywam? – Dziewczyna spojrzała na kobietę zapłakanymi oczyma – Jak ja mam teraz żyć ze świadomością, że jakaś kobieta mnie nie chciała, albo, że znaleźliście mnie na śmietniku i się zlitowaliście…

- Rachel, ale to nie tak, my…
- Jestem znajduchem! – Krzyknęła rozpaczliwie – I nie mam nikogo! Odejdź, chcę zostać sama.

Chociaż serce Lisy chciało się teraz wykrwawić z żalu i bólu, nie miała wyjścia, musiała spełnić prośbę dziewczyny. Wyszła na zewnątrz i znalazła oparcie w przyjacielu, James na nią czekał.

- D –dokąd pojechał House? – zapytał chlipiąc cicho.
- Musiał załatwić sprawę życia i śmierci – szepnął Wilson.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monad
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:53, 28 Gru 2009    Temat postu:

Ech... jakie to smutne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:35, 28 Gru 2009    Temat postu:

niestey smutna czesc ale skoro mowisz ze bedzie dobrze pozaostaje tylko czekac

czekam na ciag dalszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:31, 29 Gru 2009    Temat postu:


szmutno.
Cytat:
- Musiał załatwić sprawę życia i śmierci – szepnął Wilson.

? Czyżby chciał znaleźć jej prawdziwego ojca? Czy może pojechał do Nicka?
Ciekawisz na maxa.
Więcej, dużo więcej!
Pozdrawiam cieplutko
Dużo wena i czasu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aleksandra
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 18 Gru 2009
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sława
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:22, 29 Gru 2009    Temat postu:

To smutne

Czekam na C.D.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:50, 30 Gru 2009    Temat postu:

Biedna Rachel Ale ja mam nadzieje, że ona im wybaczy W sumie to co ona sobie myśli? Oni traktowali ją przez tyle lat jak własne dziecko, a ona co im robi? Ok, niby ma prawo być zła… Nienawidzę tamtej pielęgniarki!! czekam na cd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:21, 30 Gru 2009    Temat postu:

Chciałam tylko powiedzieć, iż kończę działalność na forum Huddy, wraz ze skończeniem aktualnych ficków, cieszę się, że tak wielu osobom się podobało, dziękuję za komentarze i trwanie przy mnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylrich05
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Btm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:47, 03 Sty 2010    Temat postu:

czekam na cd.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:06, 03 Sty 2010    Temat postu:

Mam nadzieję, że kolejna część wyda się nieco weselsza pozdrawiam cieplutko i życzę miłej lektury

dzięki jakastam za betę, mimo iż zmęczona byłaś

X

House, wsiadając na motor wciąż myślał o tym, co się wydarzyło kilka minut wcześniej. Zastanawiał się jak to wpłynie na życie jego rodziny i relacje z żoną, wiedział, że to on był powodem wypadku córki i to nie dawało mu spokoju. Tym razem postanowił zrobić wszystko, co w jego mocy, by w ich życiu się ułożyło, choćby miało go to kosztować utratę własnej niezależności. Nawet jeśli będzie musiał znosić upokorzenia, przyjmie to z pokorą.

Udał się na południe Princeton. Zatrzymał się pod dużym domem jednorodzinnym, który znajdował się przy cichej ulicy i zdjął kask. Siedział na motorze jeszcze przez kilka chwil, zastanawiając się co powiedzieć osobie, do której jechał przez pół miasta. Jak ją przekonać…

W końcu zebrał swoje myśli, które szalały w jego umyśle przez ostatnie pół godziny i poszedł w kierunku podwórka. Wciąż układał w głowie kolejne wypowiedzi, ale pech chciał, że Nick wyszedł z domu, żeby wyrzucić śmieci. Zobaczył House’a, ale się do niego nie odezwał. Był wściekły na ojca dziewczyny za to, jak ich potraktował, za to, jak jego potraktował. Nie liczył się z uczuciami młodych i to chłopca bolało najbardziej. Nie spodziewał się, że coś może zranić go mocniej. Cierpienie, ból i załamanie jego ukochanej Rachel.

- Nick, posłuchaj. – House powoli podszedł do chłopca. Nie miał czasu o tym myśleć, ale czuł, jak dokucza mu ból nogi.
- Nie dam się dręczyć, powiedział pan co myśli, a ja to uszanuję, chociaż Rachel pewnie nie jest z tego powodu szczęśliwa – powiedział głośno.
- Poddajesz się? – zapytał diagnosta cicho.
- Z panem nie można wygrać – szepnął patrząc mu prosto w oczy.
- Rachel miała ciężki wypadek. – Nick zamarł, gdy usłyszał słowa House’a – to moja wina, wybiegła za tobą.
Młodzieniec otworzył usta, by rzucić diagnoście w twarz ostre słowa, ale House odezwał się pierwszy.
- I tak, to tylko i wyłącznie moja wina, więc posłuchaj uważnie, bo ja nie przyznaję się do błędów. – Zbliżył się nieco – Źle was potraktowałem i żałuję tego. Żałuję również, że Rachel dowiedziała się, że została adoptowana i że nie chce znać mnie, ani mojej żony, ale w tobie teraz cała nasza nadzieja, chcę, żebyś ją odwiedził, chcę… - Rozmowa, w którą zaangażowane były jakiekolwiek pozytywne lub głębsze uczucia sprawiała House’owi ogromne trudności, to było wyzwanie. – Chcę, żebyś się z nią nadal spotykał.
Nick spojrzał na niego z litością. Oczy diagnosty były zmęczone i przestraszone, ale sam też nie czuł się najlepiej.
- Proszę, żebyś wrócił do niej. – Spojrzał w oczy chłopca swoim świdrującym spojrzeniem, które teraz błagało go o pozytywną odpowiedź.
Nick skinął głową i podał dłoń House’owi. Ten odpowiedział uściśnięciem jej.

Niewiele myśląc House rzucił chłopcu kask i obaj wsiedli na motor, by za chwilę pędzić w stronę szpitala. Do miejsca, w którym wszystko skończyło się dla diagnosty, po to by zacząć od początku, tylko lepiej.

Gdy dotarli do szpitala natknęli się w hallu na Wilsona oraz Maddy, dziewczyna była wtulona w ojca i płakała cicho. Widząc Nicka jej twarz rozpromieniała, podbiegła w jego kierunku i uściskała go na powitanie.

- Jesteś… - szepnęła z widoczną ulgą – myślałam…
- Pan House przyjechał po mnie – powiedział.

Wilson spojrzał na House z dumą. Wiedział ile kosztowało go przyznanie się do błędu, w dodatku młodszej osobie, jaką był chłopak jego córki. Ale zdawał sobie również sprawę z tego, że dla diagnosty wizyta Nicka była ratunkiem. Chociaż nigdy nie wiadomo, Rachel miała charakter ojca, misternie odzwierciedlający zachowania Grega, które obserwowała przez długie lata. Zawziętość, złość i niemożliwość przetłumaczenia jej niektórych spraw również towarzyszyła House’owi. Bał się, że zostanie pokonany własną bronią.

Nick wszedł do pokoju Rachel i spojrzał na nią czule. Dziewczyna nie podniosła wzroku, ponieważ była pewna, że któreś z rodziców przyszło ją dręczyć; tak teraz odbierała ich zachowanie. Męką było dla niej patrzenie i rozmowa z nimi. Nagle czar prysł, a ona straciła grunt pod nogami i zaczęła spadać w przepaść obijając się przy tym boleśnie o wystające skały.

- Hej, mała… - szepnął, a dziewczyna gwałtownie podniosła wzrok.
- Nick! – krzyknęła radośnie.

To pierwsza chwila przyjemności i ulga w strachu od wielu, wielu minut. Podszedł do niej energicznie i przytulił ją szepcąc coś do ucha. Dziewczyna ukryła twarz w jego ramionach i zaczęła płakać ze szczęścia.

Całej sytuacji z daleka przyglądał się House, któremu kamień spadł z serca.

- Jedno naprawiłem, biorę się za kolejną kwestię – westchnął ciężko.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Nie 23:25, 03 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:15, 03 Sty 2010    Temat postu:

No dobra, przyznaję, nie wiem o co chodzi.
Ale i tak mi się podoba.
Przeczytam całość, to powiem więcej.
Aaaa... i byłam bardzo bardzo śpiąca...
teraz zauważyłam jeden błąd jeszcze:
Cytat:
- Hej mała… - szepnął, a dziewczyna gwałtownie podniosła wzrok.

po hej powinien być przecinek
*jakastam wali głową w stół* że też wcześniej tego nie zauważyłam...
przepraszam^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin