Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Sen, który nie nadszedł [NZ/P]
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aduśka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:26, 28 Sty 2010    Temat postu:

Dziękuję dziewczyny!

Trochę Was porozpieszczam Chyba Skoro poprzednia część, była taka .. słaba., pomyślałam, że szybciej dam następną
Jeśli są jakieś błędy to przepraszam, ale pisane trochę szybko i w ogóle.

A może teraz, będe częściej wstawiać części?

Proszę

Stali przed sobą wpatrując się w siebie. W jej oczach rozbłysły ikierki jakby radości. Znał je doskonale. Takie same skakały w jej oczach, gdy trzymała na rekach nowonarodzoną Joy – dziewczynkę, którą miała kiedyś adoptować. Spuścił zmieszany głowę i puścił dłoń chłopca. Ona zaś w środku czuła podekscytowanie i radość, z tego, że jest. Bała się,tylko że to co czuje, może zarysować się w jej oczach. A czuła to samo co kiedyś. Przyjemne łaskotanie w podbrzuszu, dziwną radość. Czuła jak mimowolnie kąciki ust unoszą się, tworząc delikatny uśmiech na jej bladej, zmęczonej twarzy. Dopiero czyjś cichy, słaby głosik wyrwał ją z stanu, w jakim się znajdowała.
-Dzień dobry -Rob podszedł do łóżka i oparł dłonie na pościeli.
-O dzień dobry – zawołała radośnie, wzracając na niego uwagę. Ukradkiem spojrzała raz jeszcze na House'a, który przyglądał się z dziwną miną – Jak się masz? - położyła dłoń na jego ciemnej czuprynie.
-Tak sobie. Bywało lepiej. A u pani?
-Podobnie. Bywało lepiej, ale nie narzekam – uśmiechnęła się ciepło.
-Chciałbym pani podziękować. Uratowała mi pani życie – rzekł z delikatnym uśmiechem.
-Nie ma za co. A co u twojej ... - powiedziała, ale widząc minę House'a urwała.
-Moja mama nie żyje – rzekł smutno.
-Przykro mi – powiedziała zakłopotana. Palnęła straszną gafę. Było jej z tym źle –Nie wiedziałam. Przepraszam– powiedziała ciszej, jakby próbując się usprawiedliwić – Jak masz na imię?
-Nie ma za co. A nazywam się Rob Spencer – uśmiechnął się – A pani?
-Lisa Cuddy. Możesz mi mówić po imieniu jak chcesz – Lisa czule pogłaskała chłopca po policzku. House przyglądał się temu i stwierdził, że ładnie razem wyglądają. Złapał się za udo i je masował. Dokuczało mu coraz częściej i z coraz większą siłą. Postukał kilka razy laską o podłogę, zastanawiając się, co on właściwie tutaj robi. Czuł się jak jakaś przyzwoitka. Dokuśtykał do okna. Odciął się od tego, co mówili pozostali, obecni w tej sali. Jego myśli zajmowały myśli, które zasiedliły się już tydzień temu. Widząc jej uśmiech, radość w oczach, sam czuł się dość fajnie. Odwrócił głowę i spojrzał się na dwójkę. Ona uśmiechała się. Żartowała, bo chłopczyk co raz wybuchał śmiechem. Uśmiechnął się, choć tego nie zamierzał. Zacisnął dłoń na lasce i wyjąwszy Vicodin, połknął kilka następnych tabletek. Przesadzał – wiedział o tym, ale ból nie pozwalał mu się kontrolować. Odwrócił się i wyszedł z sali. Stanął za drzwiami. Tak by oni go nie widzieli. Zamknąl oczy. Lubił cierpieć w samotności. Korytarz był prawie pusty. Zdecydowanie wolał przeżywać ból, w obecności tych wszystkich, aniżeli w obecności Cuddy.
-Dlaczego Pan House jest taki ... straszny?
-Pan House nie jest taki straszny, jaki się wydaje – westchnęła Cuddy przyglądając się niesamowitym oczom malca.
-Tak?
-Tak.On jest po prostu smutny. Nie układało mu się w życiu.
-A co pan House robi,żeby być weselszy?
-Ratuje ludzi.Codziennie. - trochę skłamała. Bo co miała powiedzieć? Że wyżywa się na ludziach? Kpi z nich,szydzi, poniża? Robi idiotyczne, karygodne żarty? To nadawało się dla każdego dorosłego, a nie dla tak małego chłopca. Tak zagubionego. A czy w ogóle, House robi coś żeby być weselszym? Oprócz łykania Vicodinu oczywiście. Tego, też nie mogła powiedzieć.
-Tak jak mnie i panią?
-Yhmm. Tylko trochę w inny sposób – wyjaśniła delikatnym głosem.
-A w jaki?
-Diagnozuje choroby, których nie wykryli inni lekarze. Jest to praca dość trudna i odpowiedzialna.
-Łaaał – powiedział chłopczyk, pełen zachwytu – Super! - zawołał, ale szybko dodał – To dlaczego jest nieszczęśliwy? Fajnie jest ratować życie komuś.
-Tak,ale widocznie to mu nie wystarcza, żeby być szczęśliwym. Widzisz – na chwile zamilkła. Jakby się wahała przed odpowiedzią.
-To przez tą nogę, prawda?
-Tak. Myślę, że tak – powiedziała ciepło łapiąc chłopca za rękę.
-A jak pani myśli. Będę mógł potowarzyszyć mu trochę w pracy?
-No nie wiem. On nie lubi – zastanowiła się jak to nazwać – kibiców. Ale zobaczę co się da z tym zrobić. W końcu jestem jego szefową, prawda? - zaśmiała się perliscie.
-Naprawdę? Pani zarządza tym całym szpitalem? Suuper! - Rob ponownie zawołał z zachwytem, a Lisa cieszyła się w duchu, że udało jej się trochę odciągnąć chłopca od trosk. Gdy przyszedł do niej, na jego twarzy malował się niesamowity smutek i tęsknota. Teraz zaś sprawia wrażenie zabawnego i beztroskiego. Wiedziała,że to tylko na chwilę, ale cieszyła się, chociażby tymi chwilami. W tym momencie zaczęła kilka razy bardziej tęsknić za swoja Rachel.
-O czym pani tak myśli?
-O mojej córeczce. Ma na imię Rachel – uśmiechnęła się szeroko na samo wspomnienie – Jest młodsza od ciebie. Ma 3 latka. Już mówi, chodzi. Jest bardzo wesoła. Jak chcesz możesz nas kiedyś odwiedzić – uśmiechnęła się.
-Naprawdę będę mógł? - Rob, aż poderwał się z radości. Siedział na łóżku obok Lisy, a ona trzymała go za rękę.
-Jeśli tylko będziesz chciał, to zapraszam.
-Super!- zawołał i schylając się, wtulił się w ciało Lisy. Oczy jej od razu zaszły łzami. Wzruszyła się. Taki mały chłopiec a już stracił matkę. Życie bywa niesprawiedliwe. Objęja go ramieniem. Przytuliła na tyle mocno, jak mogła. Usiłowała powstrzymać łzy, które chciały za wszelką cenę wydostać się z oczu. Gdyby tylko był tu House – wyśmiałby ją, wykpił. Chociaż ... On sam chyba dał się złamać temu chłopcowi. Gdy wszedł do sali trzymając Roba za rękę ... Mogła powiedzieć wszystko o House'ie, ale nie to, że potrafi pokazywać uczucia, nie wstydzić się, nawet przed dziećmi. A jednak.
-Czemu pani płacze?- spytał cicho.
-A nic takiego. Zawołasz pana House'a? Poproszę go czy byś mógł uczestniczyć w naradach. Wiesz, on sam może ci nie pozwolić – powiedziała zabawnie, czując, ze to jedyna szansa by się jakoś ogarnąć. Chłopczyk zeskoczył z łóżka i wybiegł z sali. Ona otarła pojedyńcze łzy, które jednak wygrały z osłoną powiek i przedostały się na powierzchnię. House wraz z chłopcem zbyt szybko weszli, by zdążyła zamasakować wszelkie oznaki wzruszenia. House stanął przy łóżku tak, że byli naprzeciw siebie. Patrzył się dziwnie, ale nie drwił głośno. Drwinę widziała dokładnie w jego niebieskich oczach.
-Mały mówił, że masz do mnie jakąś sprawę? -rzucił. Była szczerze zdziwiona, że nie wykpił jej łez.
-Tak. Pozwolisz, by Rob towarzyszył Ci w diagnozowaniu? - spytała ciepło. Spodziewała się burzliwej reakcji. Ale House jedynie stał i patrzył się na chłopca. Nic nie mówił, a w jego oczach trudno było cokolwiek wyczytać. Nagle westchnął i rzucił zabawnie.
-Nie! - wykrzywił twarz – Wiesz, o jakich strasznych rzeczach tam mówimy? - House wydziwiał, a chłopczyk śmiał się.
-House. Rob bardzo interesuje się jak to jest, być lekarzem. Pozwól mu popatrzeć.
-Skazujesz dzieciaka na zrywanie się z krzykiem co noc?Aklbo co gorsza na bezsenność! Wiesz o tym? - spojrzał na chłopca, na Cuddy – Okey – rzucił zrezygnowany – Ale to ty będziesz odpowiedzialna, jeśli zacznie się moczyć – spojrzał na brunetkę i położył dłoń na czuprynie Roba, po czym go rozczochrał – Gotowy na tajemniczą, mroczną przygodę? - zapytał zabawnie. Jakoś polubił tego dzieciaka. Nie wiedział, dlaczego. Wystarczyła chwila, a zmienił nastawienie.
-Taak.
-W takim razie pożegnaj się z panią i idziemy – położył dłoń na plecach Roba i pchnął go w stronę Lisy. Ich spojrzenia spotkały się. Przeszył ich dreszcz. Uśmiechnął się, kiedy chłopczyk podszedł do niej i ciepło szepnął „ Kiedyś do pani wpadnę” po czym podniósł się na rękach i pocałował ją w policzek.
-Choć mały i mi tu szefowej nie degustuj.Ona ma już swojego rycerza! - zaśmiał się.Noga go bolała,ale on wolał przywdziać swoją maskę. Mały stanął obok House'a i złapał za rękę.Cuddy aż uśmiechnęła się na ten widok.Znowu. House uśmiechnął się delikatnie i zaczął wychodzić. Gdy byli już przy drzwiach Cuddy chciała coś mu powiedzieć.
-House! - zawołała. Hosue zatrzymał się. Sporzał na chłopca.
-Idź. Zaraz Cię dogonię. Nie patrz się, tak. Może jestem kaleką, ale kuśtykam naprawdę szybko – puścił Robowi oczko i obejrzał się w stronę Lisy.
-Tak?
-A nic już. Wybacz – zrezygnowała speszona. Uśmiechnął się drętwo i odszedł. Została sama ze swoimi myślami i bliżej niezidentyfikowaną radością.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aduśka dnia Czw 16:30, 28 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agatka10
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:41, 28 Sty 2010    Temat postu:

Aduśka


super!!


jestem za tym żebyś wklejała fiki częściej

pozdrawiam
wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:42, 28 Sty 2010    Temat postu:

Aduśka, przepraszam, że dopiero teraz. *pada na kolanka i błaga o wybaczenie* Już wczoraj przeczytałam poprzednią część i chciałam skomentować, ale... zabrakło mi słów. Dwie części to, aż się proszę o wypowiedzenie swojego zachwytu.

Uwielbiam sposób, w jaki opisujesz emocje, rozpisujesz się nie co, ale tak bez przesady, tak w sam raz, jak lubię w opowiadaniach. Rewelacyjny sty, troszkę błędów (np. pogubione spacje). Radziłabym zainwestować w betę, a od razu będzie się przyjemniej czytało.

Cytat:
-Tak?
-A nic już. Wybacz – zrezygnowała speszona. Uśmiechnął się drętwo i odszedł. Została sama ze swoimi myślami i bliżej niezidentyfikowaną radością.


Dlaczego ludzie tak bardzo boją się ryzyka?

Aduś, ja oczkami wyobraźni ujrzałam tego małego chłopca siedzącego obok Lisy z roześmianą buzią, błyszczącymi oczkami, mowiącą: "suuuper!". Taka kochana scenka.

Ja jestem, jak najbardziej za, jeśli chodzi o częstsze pisanie.

Dużooo wena i czasu ogromnych ilości.

Pozdrawiam cieplutko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:19, 28 Sty 2010    Temat postu:

Boże, czy ja już wspominałam, że pięknie piszesz
Naprawdę podziwiam osoby, które tak pięknie potrafią oddawać uczucia i emocje Podziwiam, to wielki talent, ja nigdy tego nie potrafiłam, a Ty robisz to genialnie
Szacun
Wena
I tak, powinnaś pisać zdecydowanie częściej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aduśka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:01, 28 Sty 2010    Temat postu:

Kochane!

Ja się postokroś wzruszam, jak czytam Wasze słowa. Poprostu ...
To chyba najpiękniejsze chwilą są, kiedy to co się pisze, podoba się komuś. Wy to wiecie - bo same piszecie.

Okey, bo zaraz się rozryczę Zbieram szczękę z podłogi i przechodzę do rzeczy:

Agatko! Dziękuję, dziękuję bardzo!

Czarodziejko - niedawno pisałaś, że JA przesadzam. Odbijam, więc piłeczkę. Tym razem TY przesadzasz. Postokroć! Ale dziękuję. Jak już mówiłam. Serce rośnie, gęba się śmieje!
*wybacza* ;D


Lisku!
- wiesz, że grzeszysz? Wiesz, to?! Ale od początku. Dziękuję. Coś wspominałaś Ja talent? Wydaje się ;D Kurde! Jak wy lubiecie przesadzać nooo Dziekuję, bo Twoje/Wasze słowa są dla mnie niezwykle ważne To ja Cię podziwiam! No i się wzruszyłam. Jeśli tak naprawdę myślisz, to dziękuję. Jest mi naprawdę bardzo,bardzo miło

Lisku!Czarodziejko! - czytać od Was TAKIE pochwały to zaszczyt. Od Was - od mistrzów słowa! <marzyciel> To ja Was podziwiam!

*zawstydzona poszła wziąć zimy prysznic* ;D

Pytanko: jak tą betę robić. Może tego nie wiecie, ale ja nieogarnięta czasem jestem

Dziękuję! Postokroć dziękuję! Kocham!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aduśka dnia Czw 22:07, 28 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:53, 28 Sty 2010    Temat postu:

Ja mistrzynią?! Jak mi się przyśni. To Ty piszesz o niebo lepiej ode mnie.

A bank bet masz tutaj: http://www.housemd.fora.pl/sprawy-organizacyjne,35/font-color-red-bank-bet,3634.html



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:53, 29 Sty 2010    Temat postu:

Aduś, Aduś... oczywiście, że tak myślę, gdyby tak nie było to bym tego nie pisała Kocham Twoje teksty
Mam taką zasadę, że jak coś mi się nie podoba to po prostu nie piszę, nie czuję się uprawniona do krytyki, ale jeśli już komentuję to znaczy, że jestem oczarowana
Buziaczki


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Pią 11:53, 29 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aduśka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:19, 29 Sty 2010    Temat postu:

*ociera łezkę wzruszenia*

Ojej. Wzruszyłam się. Dziękuję, dziękuję!

Czasami robie z siebie sierotę. Zrobię i teraz <hahaha>
Chodzi o to, że niedawno odnalazłam początek nowego fika, którego nie wkleiłam. No i pytanko (bo to będzie następna historia)

Wrzucić teraz i wklejać nowe częścu na zmianę (więc mogą się trochę opużniać, zastygać) czy wkleić jak już skończę ten fik.
Zastanawiam się nad tym mocno i nie wiem co robić. Aże to dla Was, to pomyślałam, że się poradzę

Mooooc buziaków ślę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ot_taka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:38, 29 Sty 2010    Temat postu:

Świetnie się akcja rozwija...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:59, 29 Sty 2010    Temat postu:

Jak Ci wygodniej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin