Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

03x09 "Finding Judas"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 3
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
0%
 0%  [ 0 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
0%
 0%  [ 0 ]
5
0%
 0%  [ 0 ]
6
0%
 0%  [ 0 ]
7
0%
 0%  [ 0 ]
8
30%
 30%  [ 3 ]
9
10%
 10%  [ 1 ]
10
60%
 60%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 10

Autor Wiadomość
AGSJ
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Gru 2008
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:48, 11 Sty 2009    Temat postu:

Szczerze mówiąc, to ten odcinek był okropny. Smutny, przykry, nieprzyjemny. Bardzo mi było żal Cuddy, House mnie denerwował. Kiedy wieźli tą dziewczynkę na amputację nie mogłam nawet patrzeć na ekran.
I doszłam do wniosku, że przebłyski geniuszu, te olśnienia, nie są tylko House'owskie- w tym odcinku Chase, w czwartym sezonie Kutner. Czyli to nie tylko domena House'a


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raku
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:50, 11 Sty 2009    Temat postu:

jak ja uwielbiam ten serial, House, jego problemy ze sobą, złożoność jego osobowość, relacje z innymi, motyw z Tritterem i tak można by wymieniać w nieskończoność

3 sezon trzyma poziom, nie mogę doczekać się następnego czwartku


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Raku dnia Nie 19:50, 11 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
malinkasa
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:39, 06 Kwi 2009    Temat postu:

30 srebrników. Nie spodziewałam sie
pierwszy raz Chase przejmuje pałeczkę. No, no. Zobaczymy co z tego będzie. Jak dotąd często dostawał rozkazy typu 'Siedź na dupie'

Poprawiłam polskie znaki i interpunkcję. /madziax


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czerwono-Zielona
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: from unbroken virgin realities
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:56, 06 Maj 2009    Temat postu:

Słuchajcie, a ja mam zupełnie inne odczucia niż większość się tu wypowiadających... Wcale nie "znienawidziłam" House'a - dużo bardziej mnie irytuje będąc "zwyczajnie" złośliwym, na co dzień, bo wtedy robi to świadomie i potrafi być naprawdę przykry. Nam się to "wesoło" ogląda przez szybę ekranu, ale myślę, ze w realnym świecie skrzywdziłby niejedną osobę... Czasem jest naprawdę chamski - w stosunku do ludzi, którzy może i podejmują jakieś nieracjonalne decyzje, ale znajdują się przecież w trudnej sytuacji, w obliczu choroby, czy nawet zagrożenia życia swojego lub swoich bliskich... Choć ci biedni ludzie muszą zapewne zdawać sobie sprawę, że jest to cena za jego geniusz, za uratowanie im/ich bliskim życia... A współpracownicy wliczają to w koszty nauki... Tak więc codzienne zachowanie House'a jest dla mnie bardziej oburzające niż to ostatnie - oczywiście zranienie Cuddy, uderzenie Chase'a, czy błąd w diagnozie dziewczynki były oburzające, ale tym razem było wytłumaczenie... Człowiek z bólem i na głodzie nie może zachowywać się normalnie... No właśnie - ja tak sie zastanawiam... czy oni sądzą, że go ta noga n i e b o l i?! On się nie uzależnił od środków przeciwbólowych, bo miał taki kaprys i chciał być na haju, tylko dlatego, że ta noga naprawdę musiała dawać mu się we znaki... To jest powszechne zjawisko u osób z przewlekłym bólem, że z czasem organizm potrzebuje tych leków coraz więcej... Tylko coś się chyba wtedy do cholery robi?! Daje inne leki, maści, masaże, fizjoterapia... Nie wiem, ale jakoś nie słyszy się, żeby ludzie z przewlekłym bólem zaćpywali się w rynsztokach na śmierć... Nie wysyła się ich też na normalny odwyk - "wierzymy w ciebie, na pewno uda ci się przestać brać" - to jakby przekonywać cukrzyka, że uda mu się "odstawić" insulinę... A wszyscy dookoła House'a zachowują się tak, jakby on w celach czysto hedonistycznych jakieś dragi sobie zażywał, a teraz wystarczy mu je zabrać, trochę przeczekać i wszystko wróci do normy... Taki niegroźny wariat, który łyka landrynki... Albo może... oni po prostu chowają głowę w piasek, bo myśl o tym , że House'a naprawdę bardzo boli, a oni nie moga mu pomóc, jest trudna do zniesienia... Wolą tłumaczyć sobie wszystko możliwym do opanowania uzależnieniem niż niekończącym się bólem przyjaciela...? Ale jako lekarze wiedzą chyba, że można próbować coś z tym zrobić...? Ja nie wiem gdzie u osób z bólem przewlekłym następuje przekroczenie tej cienkiej granicy i wpadnięcie w pułapkę nadużywania, ale mają tam chyba w Princeton-Plainsboro jakichś psychologów, psychiatrów czy innych terapeutów... Poza tym przecież sam Wilson jest specjalistą od leczenia takich właśnie trudnych postaci bólu... Tylko może do tej pory uzaleznienie House'a nie stanowiło większego problemu, a teraz w obliczu nagłego i brutalnego ataku Trittera wszyscy w panice tracą głowę... No i serial musi trzymać w napięciu... To jest ważniejsze od logiki działania bohaterów

House'a jest mi autentycznie żal, bo nikt go nie rozumie, nie wierzy, ze go boli, nie stara się konstruktywnie pomóc... Choć oczywiście wkurzające jest to, że on sam też nie zdaje sobie sprawy z tego , że jest przyczyną tak poważnych problemów kolegów, przyjaciól i szpitala... Choć, jak to w poprzednim odcinku Wilson i Cuddy sugerowali, podświadomie to wie, lecz on, "pan idealny", nie może się do tego przyznać i tę złość, którą tak naprawdę odczuwa w stosunku do siebie samego, musi na jakiś obiekt wylać i "dostaje się" innym... Jest przerazony całą tą sytuacją, ale nie zdaje sobie sprawy z tego, ze to on powinien zacząć działać...

Co do Cuddy - także miałam wrażenie, że przesadnie zareagowała, ale ludzie - jak wiemy - nie zawsze reagują zdroworozsądkowo... Była zestresowana sytuacją z Alice, ciążyła na nej duża odpowiedzialność, może to był dla niej taki jakby "test na bycie matką", jak się zachowa, mając pod opieką dziecko... To był jej czuły punkt. A tu House, jedyny powiernik jej "macierzyńskiej" tajemnicy, z takim tekstem wyjechał... Ja myślę, że to była jej pierwsza emocjonalna reakcja... Potem wygadała się Wilsonowi, przemyślała całą sytuację i dotarło do niej, że - mimo swej "wrodzonej" złośliwości - nie był to jednak "prawdziwy" House...

A Wilson w czasie tej rozmowy tak niesamowicie na nią patrzył... Umie człowiek słuchać... Może był też zaskoczony tak emocjonalną reakcją Cuddy...? W zasadzie nie znamy jej tak dobrze od tej strony... I muszę przyznać, że w pewnym momencie to zaczynało wyglądać tak, jakby mogło pójść w kierunku pt. "Wilson: 'To ja chyba teraz "pocieszę" tę biedną Cuddy, skrzywdzoną przez tego drania, który się z nikim nie liczy, wiem, że on się w niej kocha, ale niech ma za swoje'; Cuddy:'A co tam, dam mu sie pocieszyć, House tym razem przegiął i straciłam już do niego cierpliwość, a Wilson jest taki milutki...'";D Może trochę nadinterpretuję, ale... teoretycznie mogłoby to potoczyć się i w tę stronę, nie sądzicie...? Ewentualny ciąg dalszy już znamy - "Seriously?!"

Ale wracając do faktów... Decyzja Wilsona - dramatyczna... Wiedział, że zaczyna się ta sytuacja odbijać już nie tylko na nich, ale i na pacjentach... Niedoszła amputacja u tej dziewczynki była poważnym ostrzeżeniem... Wiedział, że już dłużej nie uda się ciągnąć tego przedstawienia, ukrywać problemu, liczyć na to, że sam sie rozwiąże... Być może House mógłby nadal brać Vicodin i wszystko byłoby po staremu, ale wiadomo, że Trittera, który śledzi każdy ich ruch, nie da się do tego przekonać... Trzeba było podjąć jakieś działania... W przeciwnym wypadku House w końcu zabiłby pacjenta (albo któregoś ze współpracowników) i trafiłby do więzienia, albo zdobyłby jakoś Vicodin czy niedaj Boże inne dragi i... też trafił do więzienia... Wiedział, że trzeba podjąć zdecydowane kroki... Ale... czy nie dałoby się skłonić House'a do leczenia z "pominięciem" Trittera, tego - choć czynionego w dobrej wierze - "aktu zdrady"...? Bo ja sobie nie przypominam, żeby ktoś poważnie z Housem porozmawiał... Oni coś tam przebąkiwali, on ich zbywał i wszystko się jakoś toczyło... Aż do chwili, gdy zrobiło się za późno... Cóż, Wilson w akcie desperacji musiał dojść do wniosku, że innego wyjścia nie ma... W odcinku było dużo mocnych scen, ale ta była chyba najbardziej dramatyczna...

Ach, no i nie mogę nie pochwalić Chase'a... Zabłysnął chłopak. Jak widać w przypadku niedyspozycji House'a, "oświecenie" spływa na sąsiednie osoby... Nie wiedziałam, że tak można, ale jak widać - trening czyni mistrza;)

Przegięli dla mnie niestety ze sceną zbliżania się skalpela do ramienia dziewczynki... Tani chwyt w celu wywołania większego dramatyzmu, niegodny "House'a"

Za to urzekło mnie to przyrządzanie przez wszystkich po kolei kanapek z masłem orzechowym i dżemem... Też muszę kiedyś takiego zestawu spróbować


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vesna
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:15, 01 Paź 2009    Temat postu:

świetny odcinek - jeden z najlepszych w ogóle ) od 1 do 6 sezonu (czyli jak na razie do 6.03) - no ekstra!!! Przypadek szalenie ciekawy, ci rodzie tacy irytujący, że aż chce się im odebrać to dziecko. House - okropny na stopniowym detoxie - a raczej na zmniejszeniu dawki. Jego teksty tak mocne i raniące innych. jego błąd.

Walka Cuddy - o ta dziewczynke wzruszająca, jej rozterki - takie życiowe, ale niesamowicie ruszają. Scena pod prysznicem świetna.

Wilson - jego rozterki też życiowe, na jego miejscu to sama bym tak zrobiła. House był już żałosny w tym odcinku. Za bardzo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czerwono-Zielona
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: from unbroken virgin realities
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 6:25, 10 Paź 2009    Temat postu:

Muszę się nie zgodzić z... moją poprzednią wypowiedzią Ale tylko częściowo Otóż sądzę, że nie ma w ogóle takiej potrzeby, aby House'a namawiać na odwyk i na terapie zastępcze. Po kiego grzyba?! Że tak powiem Nie ma to przecież najmniejszego sensu. Jak już wyżej napisałam, ludzie przyjmujący środki przeciwbólowe w celu uśmierzania bólu nie są narkomanami w znaczeniu "menel z rynsztoka". Muszą zażywać te leki, aby w miarę komfortowo żyć. Nie powstrzymają bólu siłą woli, tak jak chory na niedokrwistość Addisona-Biermera nie zacznie siłą woli wchłaniać witaminy B12. Jeżeli współczesna medycyna zapewnia nam taką cudowną możliwość, aby normalnie funkcjonować, pracować, realizować swoje hobby itp. pomimo choroby wywołującej ból, to dlaczego z tego nie korzystać...? Te specyfiki do tego przecież właśnie służą. Nadal zastanawia mnie postawa Wilsona, który jest specjalistą od leczenia bólu, a wydaje się środki przeciwbóle traktować jako zwyczajne narkotyki. To co on przepisuje swoim pacjentom? Witaminy i silną wolę?! Wysyłanie House'a na odwyk jest pozbawione sensu. Nie zmniejszy on przecież jego bólu. Wręcz przeciwnie. Zmniejszyć go mogą tylko leki. Inne terapie wspomagające być może również mogą się do tego przyczyniać, ale w przypadku House'a bez tabletek się nie obejdzie. [MINI-SPOILER] Cuddy w końcu to przyznaje (chyba w 3x12). [KONIEC] Problem z obecną sytuacją House'a polega jedynie na tym, że Tritter w obliczu przepisów prawa zrobił z niego ćpuna. Oczywiście wszystko to przez głupi upór i arogancję Grega, ale to już inna historia. I jedyne, co House może teraz zrobić, to "obejść" Trittera i [SPOILER] zrobić to, co w końcu i tak zrobił - udać ten odwyk na potrzeby procesu. [KONIEC SPOILERA] I jedynie do tego typu manewrów Wilson, Cuddy i spółka powinni go namawiać. Może wtedy nie byłby tak uparty w kwestii zrobienia czegokolwiek, by pozbyć się Trittera i sprawy nie zaszłyby aż tak daleko. A oni przekonywali go, by autentycznie odstawił Vicodin, w rezultacie czego on poczuł się osamotniony, opuszczony, niezrozumiany, zagrożony i przez to coraz bardziej trwał w swoim uporze, zapewne panicznie bojąc się mogącego nadejść bólu... A to zaprowadziło wszystkich w ślepą uliczkę. Można było wspólnymi siłami tego Trittera jakoś umiejętnie oszukać. A wszyscy zrobili dokładnie to, czego chciał sam Tritter - odcięli go od Vicodinu. Nie wiem czego się spodziewali po takim ruchu? Że jak nie będzie go brał i bedzie go bolało, to będzie lepiej się czuł i lepiej pracował? Gdzie tu logika? Przecież on o mało nie pociął tej dziewczynki i uderzył Chase'a przez BRAK Vicodinu, a nie dlatego, że go brał! To powinien być powód do walki o dostępność Vicidinu dla House'a, a nie o zabieranie mu go! I jeszcze jedno - Cuddy sama powiedziała, że gdy przestaną mu przepisywać tabletki, to bedzie wyglądało to tak, jakby ich faktycznie nie potrzebował, zaszkodzą mu. Więc czemu jednak to zrobiła...? [SPOILER] W końcu House wybrał to jedyne sensowne rozwiazanie - udawany odwyk. [KONIEC SPOILERA] Tylko po co były te wszystkie dramatyczne sytuacje wcześniej? Tak, tak, wiem - żebyśmy mieli co oglądać. I choć z "logicznego" punktu widzenia jestem tą sytuacją poirytowana, to z "serialowego" - jako widz - muszę przyznać, że następny odcinek 3x10 należy do moich ulubionych... Popis gry aktorskiej w wykonaniu Hugh powala i przeszywa na wskroś, a to wszystko tylko dzięki "nielogicznemu" zachowaniu bohaterów z tego odcinka...
A Wilson... Cóż... Ratuje go tylko jego własna nieświadomość co do swojej postawy względem problemu House'a. A jego "zdrada" jest tak naprawdę dobrym pomysłem. Tzn. chodzi mi o sam plan ugody. Tylko Wilson źle to rozegrał. Zrobił to za plecami House'a. Rozumiem, że House poczuł się zdradzony - [SPOILER] pewnego pięknego poranka Jimmy oznajmia mu, że go "wydał" i w obecności Trittera każe mu się po prostu "poddać". Upokorzył go. [KONIEC SPOILERA] Można było to z Housem obgadać, miałby facet czas, by taką wersję przemyśleć, na spokojnie moze udałoby się go przekonać, że to ma sens (zwłaszcza w połączeniu z [SPOILER] udawanym odwykiem - piszę 'spoiler', bo nie chcę nikomu nic sugerować, choć wiemy, że to nie był pomysł Wilsona, to tylko takie moje pobożne życzenie;)). [KONIEC] Ale może Wilson pomyślał, że lepiej zadziała efekt zaskoczenia? Może jednak miał rację, przewidział, że rzeczowa rozmowa nic nie da, skoro wcześniejsze rzeczowe rozmowy nic nie dawały, a [SPOiLER] do zmiany decyzji przekonało House'a dopiero prawie-zaćpanie się na śmierć i totalna bezsilność, a nawet pogarda, jaką zobaczył w oczach swojego najlepszego przyjaciela? [KONIEC SPOILERA] Niemniej nadal uważam, że jego decyzja jest dramatyczna. Bo ma świadomość zdrady, a jednocześnie nie widzi innego wyjścia, by ratować przyjaciela. Naprawdę chce mu pomóc, co w następnym odcinku [ZNÓW MINISPOILER] potwierdza jego szczera chęć pójścia do więzienia zamiast House'a [KONIEC SPOILERA]. Ta jego "ślepota" na prawdziwą istotę problemu Grega połączona z autentyczną chęcią pomocy i poświęcenia czyni całą sytuację jeszcze bardziej tragiczną.

A zatem reasumując - nie trzeba House'owi pomagać w żadnym odwyku, trzeba mu pomóc obejść Trittera. Tylko trzeba umiejętnie i inteligentnie go do tego planu przekonać. I tyle

W 5x12 zobaczymy, ze z Housem naprawdę nie jest jeszcze tak źle (To chyba jest dość ogólnikowa uwaga... Czy też już spojler...?)

PS.1 Przepraszam za pocięcie tego posta spojlerami, ale - po pierwsze - zakładam, że większość z Was widziała juz dalsze odcinki i i tak może spojlery przeczytać, a po drugie - wątki tego odcinka i następnych dwóch wiążą się ze sobą ściśle i gdy już się je widziało, trudno jest rozpatrywac je w oderwaniu od siebie.

PS.2 Wiem, ze trochę się powtarzam w porównaniu z pierwszym postem, ale te odcinki nadal bardzo mnie ruszają i musiałam się znów "uzewnętrznić"... [/color]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Czerwono-Zielona dnia Pią 3:15, 23 Paź 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megan_K
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 454
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:15, 14 Gru 2009    Temat postu:

Haha, a mnie ten odcinek śmieszył
Ale ja zawsze się... nie potrzebnie wyróżniam ^^
No bo cóż, to jak Chase oberwał mnie rozbawiło ... wybaczcie ; )

Ale wzruszyła mnie w tym odcinku scena Cuddy i naszej małej pacjentki pod prysznicem. Piękność < 3
Poruszył mnie też skalpel przy jej ramieniu... Bogu niech będą dzięki, że wszystko się dobrze skończyło. No , dzięki Chase'owi co prawda, ale wyszło dobrze.

No i : NIENAWIDZĘ TRITTERA. Nie ma się co czepiać House'a , współczuje mu jego cierpienia z powodu braku Vicodinu... ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
invisible___
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:51, 30 Lip 2010    Temat postu:

Hahah fajna akcja z laserem ;DD I super super tajna skrytka ;D na vicodin ;D Zaczynam lubić Foremana, nie da się przekupić, b.fajnie zachował się podczas przesłuchania ;D

Chase'owe trampki

To co zrobiła Cuddy z dziewczynką-wzruszające. A House? Przez brak vicodinu przestaje nad sobą panować. Prawie amputowali rękę i nogę tej dziewczynce przez niego. Posuwa się aż do pobicia Chase'a. A Chase rozwiązuje zagadkę ;D

Wilson zdradził. Ale to dla dobra Housa, tylko ciekawe czy Hosue to zrozumie..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 3 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin