04x10 "It's a Wonderful Lie"

Vesna

no przyjemny, ale mnie jakoś nie powalił. Ta pacjentka i jej córka mnie denerwowały... więc przypadek nie wciągnął. Ratowały to z kolei - ta pacjentka , co to się od osła zaraziła - ahhh piękne teksty między nią a Housem, oraz oczywiście - uszy rogi Wilsonaaa - cudeńko

)))

magdalenka

Wilson powalił mnie w tym odcinku szczególnie jeśli o rogi chodzi

prostytutka-Maryja jakież świąteczne połączenie...
przypadek mnie nie powalił, ale te relacji matki z córką jak dla mnie upiorne, tak całą prawdę dziecku wykładac???
pomysł z mikołajkami genialny (to tak na marginesie jeśli o poprzedni odcinek chodzi, kiedy to Cuddy mówi że wreszcie się gierki skończą, jakaż ona naiwna z tym była!)

Joolka

Odcinek absolutnie wymiata, jezeli chodzi o humor. Punktem kulminacyjnym był moment kiedy "pomachał" House'owi jednym rogiem.

aż sobie zapauzowałam, żeby móc się wyśmiać.

I przypadek ciekawy. W końcu House dostał prezent. 10/10

Huddy15

Mnie podobało się kiedy House otwierał prezent przy wszystkich - a tam iFON (niezła jazda). A później podchodzi do Wilsona, a ten taki text: "Szukałem go od rana".

Poprawiłam brak wielkich liter i znaków interpunkcyjnych. Proszę o mniej zdawkowe komentarze a konstruktywne, pisane pełnymi zdaniami a nie "hasłami" w jednym ciągu. /Dżuczek