Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

5x13 - "Big Baby"
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 5
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
7%
 7%  [ 2 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
0%
 0%  [ 0 ]
5
0%
 0%  [ 0 ]
6
3%
 3%  [ 1 ]
7
11%
 11%  [ 3 ]
8
15%
 15%  [ 4 ]
9
26%
 26%  [ 7 ]
10
34%
 34%  [ 9 ]
Wszystkich Głosów : 26

Autor Wiadomość
Lisa_Cuddy
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:57, 26 Sty 2009    Temat postu: 5x13 - "Big Baby"

Data premiery odcinka w USA- 26 stycznia 2009.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lisa_Cuddy dnia Pon 21:58, 26 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:58, 27 Sty 2009    Temat postu:

Odcinek mi się podobał.
Mieliśmy Cuddy, mieliśmy Wilsona, mieliśmy House'a, mieliśmy nowy team, stary team, mieliśmy przypadek.
Tylko wydaje mi się, że kilka spraw potraktowano po macoszemu: moim zdaniem pacjentka była ciekawą osobą i nieco mocniej dało się zwrócić uwagę na jej wątek. Bardziej zainteresować przypadkiem. (Ale może to tylko odczucie bez napisów )
Również scena House'a, Cuddy i dziecka. Po zdjęciu promocyjnym można było odnieść wrażenie, że wtedy wydarzy się coś znacznie większego, jeżeli chodzi o relacje tej trójki. Paw Rachel mnie nie zadowolił Ale podoba mi się klimat tej sceny - jest dość... Przyjacielski. Trudno mi to opisać
Co mi się podoba - to, jak Cuddy było trudno poczuć coś do Rachel, a jak potem nawiązały "kontakt" podczas płaczu. Chociaż naprawdę miałam nadzieję, że Cuddy odda dziecko. Pod tym względem równie trudno mi się pogodzić ze zmianą jak Housowi.
Podchody Wilsona i ta cała sprawa z ramką - genialne. To, ze Wilson się na dłuższą chwilkę pojawił, też mnie cieszy.
14 – powiem jedno. Foreman WPADŁ 13 musiała w nim naprawdę coś zmienić, skoro jest skłonny do takich poświęceń. Ostatnią dziewczynę (pielęgniarka Wendy?) od siebie odpychał.
13 – moim zdaniem nabrała zbyt wielkich nadziei i to ją zgubi. Zaczyna myśleć o dzieciach? Przecież cały czas jest chora i cały czas może przekazać dzieciom swoją chorobę.
Cameron jako szefowa House’a… Miała rację. Rzeczywiście się do tego nie nadawała. Tym razem wyszło, ale co, jakby następnym się nie udało? Podjęła dobrą decyzję, rezygnując ze stanowiska.
Szkoda tylko, że Cuddy musiała na nie powrócić dosłownie chwilę po tym, gdy poczuła się mamą dla małej Rachel.
Ogółem, moim zdaniem sezon 5 robi się coraz lepszy. I chwała Bogu, bo już zaczynałam się o niego bać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marla
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:24, 27 Sty 2009    Temat postu:

Odcinek mi się nie podobał.
Podczas scen Cuddy-Wilson bałam się. Autentycznie się bałam. Był to strach przed tym, że scenarzyści mogą ich połączyć a dla mnie Cuddilson (?) jest niedopuszczalny.
House nie zabijał sarkazmem. Czasem było śmiesznie, ale dla mnie to za mało. Ostatni raz umierałam ze śmiechu w Birthmarks a to było dawno.
Przypadek mnie nie zainteresował. Koniec i kropka.
House-Rachel – wszystkiego się spodziewałam, ale wymioty? Ten serial było stać na coś więcej,
Cuddy krzycząco-płacząca na Rachel –dobre! Chcę jednak, aby Cuddy oddała małą. Może Cuddy zżyje się z nią. Ja nie.
Scena odcinka? Jak Foreman zaczął mówić House’owi o 13tce i uzył jej prawdziwego imienia a House nie wiedział o kogo chodzi!!!

Ogólnie jakoś tak nudnawo... Nawet nie chce mi się jeszcze raz przeglądać odcinka w poszukiwaniu lepszych scen... Wy wypiszcie plusy - może to mnie pocieszy i zmienię zdanie

edit: Właśnie oglądnęłam promo 5x14! Łoł! Aż chyba pójdę do kościoła i pomodlę się o dobry odcinek! Bo promo świetne!!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marla dnia Wto 11:29, 27 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chachi
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 22 Paź 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Obawiam się, że Barcelona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:43, 27 Sty 2009    Temat postu:

Mnie tez sie odcinek za bardzo nie podobal. W ogole jakos po tej przerwie odcinki nie spelniaja moich oczekiwan:( ale moze nadejdzie wielki bum:)) Szkoda tylko ze nie zajeli sie pacjentka, tylko dzieckiem Cuddy....Takie troche nie Hausowe:P

Chociaz niektore dialogi byly bardzo ciekawe. No i oczywiscie tak scena, gdzie Cuddy daje dziecko Gregowi, a to dziecko...(wiadomo) byla piekna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brightside
Brajt Białe Galoty
Brajt Białe Galoty


Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 4957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:56, 27 Sty 2009    Temat postu:

Odcinek mi się podobał, ale tak pół na pół. To znaczy, jakoś bardziej podobały mi się wątki prywatne niż ten medyczny.
W medycznym czekałam, aż pacjentka się złamie i stwierdzi, że tak naprawdę to ona nie cierpi pracować z dzieciakami i zacznie opowiadać swoją historię czy coś takiego.
Scena z dzieciaczkiem mi się podobała, chociaż spodziewałam się czegoś więcej niż tylko "ulania się". Po głowie chodziło mi, że House powie coś w stylu "hello little human" chociaż to zbyt idylliczne, albo chociaż samo "hello", a dziecko jakoś zareaguje. Cuddy promieniała, co idzie na plus, bo mi się smutno robiło, jak widziałam ją płaczącą. Szkoda, że jej największe marzenie stało się poniekąd jej problemem.
Wątek Foreteenowy - wow! Gdy Trzynastka położyła swoją rękę na tych foremanowych aż wewnętrznie pisnęłam. Muszę powiedzieć że są uroczy.
Szkoda, że Cameron tak szybko zrezygnowała, bo naprawdę mogłaby mieć szanse na "ustawienie sobie" House'a.
Tak czy owak, czekam na następny odcinek, bo ciekawi mnie, jak się popchnie ten wątek dziecuddy i czy Cuddy znajdzie w tym wszystkim złoty środek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katarzyna
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 1871
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice/Kluczbork

PostWysłany: Wto 12:01, 27 Sty 2009    Temat postu:

Mam strasznie mieszane uczucia po tym odcinku. Nie za bardzo wiem, co mi w nim nie pasowało. Przypadek medyczny z jednej strony był (mógł być?) ciekawy, ale się nie udało. Wątki prywatne... podobał mi się Wilson, Cameron wydawała mi się sztuczna, choć nie tak jak 13, podobała mi się Rachel, która zapaskudziła House'a, chociaż spodziewałam się po tej scenie czegoś więcej i podobało mi się to jak House spojrzał na Cuddy, kiedy ta trzymała małą na rękach.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Wto 13:33, 27 Sty 2009    Temat postu:

To jest najlepszy, obok Birthmarks, odcinek tego sezonu. Obok, bo zabrakło mi w Big Baby sceny Hilsonowej. Kiedy drzwi do gabinetu Wilsona się otworzyły, byłam pewna, że wpadnie House, a tu wpadła Cuddy, co uśmiadomiło mi, jak bardzo tęsknię za Housem rozwalającym się na kanapie Wilsona i wdającym się w skomplikowane dywagacje..

Ten odcinek był prawie jak powrót do klimatu House'a z pierwszych trzech serii. Już sama czołówka skojarzyła mi się z Pilotem. Ale to tylko "prawie", bo zamiast House'a rozmawiającego z pacjentką i wychwytującego od razu nieprawidłowości, mieliśmy "zmowę" Trzynastki i Kutnera.
Pacjentka: Chowam się w swoim szczęśliwym miejscu.
Trzynastka: Nie możemy do niej dopuścić House'a.
(...)
Kutner (do pacjentki): Jeżeli poznasz naszego szefa, udzielaj wyłącznie odpowiedzi 'tak' lub 'nie'.

Potem podejrzenia House'a, że pacjentka ma coś nie w porządku z głową, torpedował Foreman, który już od zeszłego odcinka poświęca medycynę dla Trzynastki.
Foreman: Pracuję tu od pięciu lat. Słyszę twoje myśli ze swojego mieszkania.
House: Słyszysz mnie teraz?
Foreman: Pomówmy o innym organie.
House: Ja już zacząłem.

Miłość Foremana do Trzynastki i jego dylemat są źródłem aż trzech fantastycznych scenek. Najpierw dialog z Chasem w kafeterii, podczas którego najpierw mówią każdy o swoim problemie, a Chase wygląda uroczo i rozbrajająco zauważa, że Cameron polubiła władzę i ubiera się, jak Cuddy. Foreman nie dostaje od Chase'a wsparcia dla swojego pomysłu z podmianą placebo na prawdziwy lek. Idzie więc do Cameron, która od razu mówi mu, żeby nie był idiotą. Wreszcie trafia do House'a, który oczywiście domyśla się, że poprzedni doradcy nie dali Foremanowi satysfakcjonującej odpowiedzi. I kiedy już do Foremana trafia racjonalny wywód House'a, sam House nagle mówi coś, co usłyszał od pacjenta z sezonu 2, z odcinka Sex Kills:
Miłość sprawia, że robimy głupie rzeczy.
Foreman zrobił głupotę z miłości i nie wątpię, że przyjdzie mu za to drogo zapłacić. A szkoda, bo szczęśliwa Trzynastka może zrobiła się mało przydatna diagnostycznie, ale za to wygląda pięknie
Kończąc temat pacjentki nie mogę nie wspomnieć o cdunej postaci autystycznego dziecka. To też przypomina nam coś z poprzednich odcinków, prawda? Chłopczyk był świetny..

Wątkiem, który spychał sprawę pacjentki na bok były problemy Cuddy z dzieckiem. Najpierw jej współczułam. Potem, kiedy żaliła się, że czuje się, jak w klatce, krzyknęłam "Witaj w klubie". A kiedy krzyczała do małej Rachel: Powiedz mi, czego chcesz!, kręciłam z niedowierzaniem głową, że taka dojrzała kobieta, która tak długo marzyła o dziecku, może popełniać klasyczny błąd młodego rodzica. A wtedy nagle coś zaskoczyło i chociaż to zupełnie absurdalne, krzyk Cuddy uspokoił małą. Brawa dla Lawrenca Kaplawa za wplecenie tej sceny w diagnozę pacjentki i zrobienie z krzyku katalizatora. Chociaż nie mam pojęcia, dlaczego Kutner się nie rozłączył w trakcie, mimo tego, że pacjentka, którą tak polubił, fatalnie znosiła te krzyki z głośnika. Scena była tak intensywna, że trafia na moją listę najlepszych scen.
Wszystkie sceny z Wilsonem, który tak bardzo starał się wspierać Cuddy, ale zupełnie nie sprawdził się w roli terapeuty dla zagubionego rodzica, były zniewalające. Przekręt ze zdjęciem to klasyczny chwyt Wilsonowy. Ciekawe, że Wilson stosuje na Cuddy te same chwyty, jakie stosuje na Housie. Niestety Cuddy była nieczuła na starania Wilsona. Nie jego pragnie widzieć w roli ojca Rachel. Scena, w której daje House'owi dziecko i patrzy się zakochanym wzrokiem wyraźnie pokazuje, że Cuddy chce mieć wszystko. I dziecko, i House'a, no i najchętniej również pracę. Końcowa scena odcinka to Cuddy ubrana w garsonkę, zostawiająca opiekunce płaczące dziecko (no nie, to już szczyt wszystkiego, że użyli tu innego dziecka, ale chociaż było ładniejsze od tego dotychczasowego) i biegnąca do pracy. Nie będzie jej łatwo, ale to przecież norma przy dzieciach.

I mój ulubiony wątek odcinka, czyli Cameron u władzy. Wszystkie dialogi z udziałem Cameron i House'a były niesamowite, świetnie napisane i doskonale odegrane. Niby w warstwie tekstowej ich słowne przepychanki przypominały przepychanki House/Cuddy, jednak to, co w wykonaniu zwykłej pary oponentów przypomina utarczki starego, znudzonego sobą małżeństwa, tutaj nabrało znienacka charakteru sprzeczki kochanków. Agresję zastąpiło to nieokreślone, Hameronkowe coś, co sprawia, że zarówno Cameron, jak i House tracili lekko grunt pod nogami, zgadzając się na więcej, niż zamierzali. Nie będe tracić czasu na zachwyty wyglądem Cameron, czy sposobem, w jaki udowodniła, że uczeń przerósł mistrza. Wspomnę tylko trzy dialogi, które sprawiły, że kapcie zleciały mi z nóg.
1) Scena w kafeterii
House: ...a wtedy się ze mną prześpisz.
Cameron: Dlatego przyjęłam tę pracę.

Mina House'a i jego przekrzywienie głowy - bezcenne.
2) Scena w gabinecie
House: Potrzebuję seksu oralnego. Jestem przekonany, że imperatyw biologiczny ma sens medyczny.
Cameron: Czy teraz mogę oddzwonić?
House: Nie wydaje mi się, żeby to było możliwe.

Mina Cameron tym razem bezcenna. Miękkość w głosach obydwojga zniewalająca, a pełna absurdalnej nadziei mina House'a powalająca.
3) Scena w gabinecie z trzema robalami i cieknącym nosem
Cameron: To nie są komary.
House: Muszki owocówki. Wystarczająco podobne.
(...)
House: Zespół nie jest już taki, jak kiedyś.
(...)
Cameron: Czego ode mnie chcesz, żebym powiedziała 'tak', bo jesteś Housem?
House: To by mi się z pewnością podobało, yeah.
Cameron: Tak.

Mimika obojga, sposób argumentacji House'a, który wie, że nie wygra sztuczkami stosowanymi wobec Cuddy, jego ton głosu, kiedy mówi to już osławione "yeah", poddanie się Cameron - to wszystko czyni z tej sceny mistrzostwo świata.
Cameron nie przegrała. Udowodniła, że zna House'a bardzo dobrze. House nie próbował jej zniszczyć. Ba, on był nastawiony na znacznie dłuższą współpracę (tekst do zespołu, że przekręt z naświetlaniem pomoże wielu kolejnym pacjentom). Cuddy pochwaliła Cameron. A jednak Cameron, zupełnie jak Cuddy w poprzednim odcinku, nie wystarczyły standardy innych. Nie spełniła swoich standardów.
Cameron: Ale... ja zawsze powiem House'owi 'tak'. Uczyłam się od niego. Nadal tkwi w mojej głowie.
Cameron, znając siebie i znając House'a, doszła do wniosku, że jedyną osobą, która jest w stanie zgadzać się z nim, albo nie zgadzać, zależnie od sytuacji, jest Cuddy.

I to jest dobre zakończenie. Wielbiciele Cuddy dostali potwierdzenie, że Cuddy jest niezastąpiona. A Hameronki wiedzą, że nie tylko w głowie Cameron nadal tkwi House. Myślę, że Cameron nie jest jeszcze gotowa na to, co powiedzieli sobie z Housem w pierwszej scenie w kafeterii. Tak intensywny kontakt, na równych zasadach, tak bliska współpraca, uświadomiłaby im, jakie powinny być ich rzeczywiste role.
And then you put out. That's why I took the job.


PS. Dawno już nie było tylu świetnych tekstów w wykonaniu House'a w jednym odcinku. Niektóre pewnie załapię dopiero z napisami, ale "Kiedy mówię 'nikt', nie znaczy, że jestem rasistą" zapadnie mi w pamięc na długo. Strasznie długa wyszła mi ta recenzja, ale to dlatego, że odcinek podobał mi się bardzo. Jeżeli ktoś ma inne zdanie w niektórych poruszonych przeze mnie kwestiach, to błagam, niech się nie czuje urażony. W końcu każdy odbiera to samo inaczej. Na tym polega magia tego serialu


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Narenika dnia Wto 13:50, 27 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:37, 27 Sty 2009    Temat postu:

W końcu wszyscy pojawili się w jednym epizodzie. Co prawda nie mam w tej chwili czasu, żeby rozpisac się tak, jak zrobiła to Narenika, bo za chwię muszę uciekac na uczelnię.
Powtórzę się jednak (look BHKB)- Ten odcinek to chodzący Hameronek.
Bezcenna dla mnie jest mina House'a w kafeterii zaraz na początku odcinka.... rozpływam się i przyklaskuję Narenice


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 46 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:50, 27 Sty 2009    Temat postu:

Odcinek świetny. To czy jest najlepszy z całego sezonu ocenię po obejrzeniu z napisami polskimi, ale na pewno będę co chwilę do niego wracać
+ Już w ciągu pierwszych 10 minut wybuchłam śmiechem kilka razu. Teksty House'a były zabójcze.
+ Miny House'a kiedy pacjentka siedząc w wannie mówiła o swojej pracy i błagania o szybki zawał A potem, że ma brain damage
+ Wszystkie rozmowy House'a z Cameron. Cytować nie będę, bo po co powtarzać, wszyscy wiedzą o co .
+ Rozmowa House - Cuddy o oddaniu dziecka. A zwłaszcza zbulwersowana mina Cameron.
+ Foreman prosi House'a o poradę.
+ Trzymanie za ręce podczas differential diagnoses "right sweetie?"
+ House - Cuddy - Rachel
+ Biała koszula House'a
+ Niebieskie oczy House'a Ale dla nich zawsze znajdzie się czas antenowy

- Nie podobała mi się scena operacji mózgu. Trochę żałośnie to wyszło. Nie wiem czemu Kutner, który bardzo niepokoił się wcześniej o zdrowie pacjentki nie rozłączył rozmowy z Cuddy, kiedy pacjentka była wyraźnie poirytowana płaczem Rachel i krzyczała, aby ktoś ją uciszył. Czemu tak dbająca o opinię Cuddy nie rozłączyła rozmowy przez, którą wszyscy na sali operacyjnej słyszeli jak nie radzi sobie z małą.

Ale i tak oceniam odcinek jak najbardziej pozytywnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kim
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 14 Gru 2008
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:29, 27 Sty 2009    Temat postu:

Ja krótko. Odcinek - IMO beznadzieja totalna. Większość postaci OOC. Cuddy, którą do tej pory uwielbiałam - nie do wytrzymania irytująca. Chyba juz jej nie lubię. Była po prostu żałosna. Cameron, za którą do tej pory nie przepadałam, była w tym odcinku jedyną logicznie, spójnie i dobrze poprowadzoną postacią. Na dodatek z całego tego swojego zastępstwa wyszła z twarzą. Sama zrezygnowała, zanim zdąrzyła cokolwiek sknocić. Podobało mi się to. Chyba zacznę lubić ją zamiast Cuddy. House wredniejszy niż kiedykolwiek - nawet jeśli miał rację. To było tak podłe, że oficjalnie rezygnuję z szipowania go z kimkolwiek - ten facet powinien żyć i umrzeć sam. Tak będzie dla wszystkich najlepiej. Na Wilsona byłam na początku wściekła, że taka z niego papla. Potem zrozumiałam, że jako kibic huddy, może liczył, że mówiąc o rozterkach Cuddy Housowi, zmusi go do jakiegoś ludzkiego gestu. No cóż, nie udało się. Cuddy irytowała mnie swoją nieporadnoscią, niekonsekwencją, a jeszcze bardziej brakiem odrobiny godności (ja na jej miejscu - po tym, co House powiedział, a potem kiedy wyraźnie dał do zrozumienia, że nie życzy sobie widzieć jej i dziecka w swoim gabinecie, olałabym go kompletnie - a ona wtrynia się ze swoim rozanielonym uśmiechem do housowego gabinetu i jeszcze paskudę małą mu wciska do rąk. To było przeżałosne). Na dodatek zrobiła z siebie idiotkę, która sama nie wie, czego chce, która nie miała pojecia, z czym wiąże się adopcja dziecka (taka naiwna? głupia? wczoraj się urodziła?) i która chyba cierpi na jakąś patologiczną ektrawersję i niczym na spowiedzi albo na kanapie u psychologa przed biednym, skołowanym i bezradnym Wilsonem wylewa swoje żale.

Przypadek jakoś mnie specjalnie nie poruszył, może dlatego, że cała reszta potwornie wkurzała. Wątek czternastki na razie mnie nie interesuje, po promosie jednak liczę, że w przyszłym odcinku moja ciekawość właśnie na tej parze się skupi.

Bardzo mi się nie podobało. Nawet nie chce mi się go ponownie oglądać z napisami. W skali 10-stopniowej daję słabą dwóję. Powinna być jedynka, ale poziom odcinka podniosła Cameron.

Rodzinka huddy chyba jednak wywołuje u mnie mdłości. Niech się pozbędą dzieciaka albo Cuddy niech wreszcie da spokój Gregowi. Nie widzę innej opcji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
McHottie
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: i Dokąd ?

PostWysłany: Wto 16:34, 27 Sty 2009    Temat postu:

No niestety musze się zgodzić ... odcinek troche denny, troche fajny, po prostu nic nadzwyczajnego.

Nie będę rozpisywała dlatego, że czekam na polskie napisy, ale ogólnie 5 sezon stracił wiele.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Muniashek
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd <-
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:50, 27 Sty 2009    Temat postu:

Nie opisuję swoich uczuć po każdym odcinku, ale tutaj muszę. Mnie, szczerze mówiąc, odcinek nie zachwycił. Było... nudnawo.
Pacjetnka miała chyba ciekawą chorobę, ale nie zrozumiałam. Wiem, że to przez nią nie wkurzały ją "annyoing children" A okazało, się, że mimo wszystko miała przyjazne usposobienie
Cameron jako szefowa... Mogło być ciekawie Nawet było, ale ona faktycznie nie dałaby sobie rady. Wiem, że odeszła przez House'a, że nie umiałaby mu odmawiać. Ale ogólnie... chyba jednak nie dawała sobie rady.
Cuddy z małą, nie chcę żeby jej oddawała. Przez chwilę miałam nadzieję na Wilsona jako szefa xD W mordę, głupia niania
*wychodzi z transparentem "Wilson na szefa"*
W przypadku 14 myślałam, że zobaczę Foremana i 13 trochę... bliżej? A nie tylko ukradkowe chwycenie za rękę w laboratorium...
BTW, czy 13 czasem w pewnym momencie nie ogłuchła chwilowo? Cały team z Housem siedzieli na tych krzesłach w gabinecie. W pewnym momencie House spytał "Słyszysz mnie teraz?" 13 się tylko uśmiechała, ale nic nie odpowiedziała. To było takie dziwne...
Nie było żadnej rozmowy Wilson/House Ani teraz, ani tydzień temu. Co jest?!
Jak mówiłam, nie podobał mi się ten odcinek. Wiem, że może być bardziej House'owy, lepszy, ale... Bo ja wiem? Mam nadzieję, że scenarzyści to zmienią.

PS Też nie chcę Wuddy. Jak Wilson to tylko z Housem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kama
She-Devil


Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:29, 27 Sty 2009    Temat postu:

Odcinek na plus, ale bez zachwytów. Czegoś mi brakowało. Może to kwestia mojego humoru, ale chwilami miałam wrażenie, że to taki teatr. Jakaś sztuczność... Ale w 5. sezonie często miewam takie wrażenie, co nie zmienia faktu, że nadal kocham serial.

Dziś recenzja trzema wątkami:

1. 14 - razem i osobno
Niezmiennie uwielbiam 13 za teksty:

Kutner: You slept with Foreman?
13: Sorry. You were busy.

Pacjentka: I just went to my happy place.
13: We cannot let House anywhere near this woman.

13 do Foremana: You're good, but not "curing Huntington's" good.

Foreman wpadł po uszy. Fantastyczny wątek z tym placebo i ryzykowaniem kariery.

A razem są cudowni. Pomijając kwestie leczenia 13, są tacy pięknie szczerzy. 13 chce mieć dzieci, więc o tym mówi. Foreman oznajmia wszystkim, że są razem i tylko to jest istotne.
Uwielbiam pokręcone serialowe rozgrywki między parami (spełnionymi czy tylko shipowanymi). Ale taka odmiana jest czymś cudownym.

2. Cameron jako szefowa

Nie mój ship, ale scena z seksem oralnym mnie rozwaliła totalnie. Cała to rozgrywka, że House chce zmusić Cameron do sprzeciwu, bo potem Cam zgodzi się przy mniej szalonym pomyśle a leczenie, a Cam zgadza się nawet na to bardzo szalone, bo rozgryzła grę. Świetne zamieszanie.

Chase o Cameron: She's sort of dressing like Cuddy.

Cameron tak dobrze szło. W sumie byłam pewna, że nie oprze się argumentowi, że pacjentka ją znienawidzi i umrze. Albo, co gorsza, pewnie wybaczy. A się oparła. Przegrała dopiero z argumentem, z którym Cuddy nauczyła się (pewnie przez lata doświadczeń) walczyć: „House is House”. Ale to jeszcze nie znaczy, że jest nieomylny.
Bardzo podobała mi się postawa Kutnera, który cały czas trzymał się swojego zdania ponad grami House’a i Cam. Nieładnie donosić, ale przynajmniej próbował powstrzymać szaleństwo.
Z tym, że wywołał jeszcze większe szaleństwo. Ta scena z płaczącą Rachel, płaczącą Cuddy, zdziwionym House’em, zirytowaną Cameron i pacjentką z mózgiem na wierzchu była taka trochę absurdalna.

Za to potem Cam mnie zabiła tekstem:
House: Our patient loves all things annoying.
Cam: She'd love this conversation.

Jestem pod wrażeniem, że to Cam odeszła, chociaż Cuddy chciała ją powstrzymać. Sama oceniła, czy czuje się dobrze na tym stanowisku.

3. Cuddy i dziecko

Cuddy okazała się niezastąpiona. Akurat wtedy, kiedy chciałaby być zastąpiona.

Cuddy o dziecku: I'm just gonna go drop it off at the pound.

Pogubiona Cuddy. Chciałam, żeby pociągnęli ten wątek, no to pociągnęli. W sumie mam mieszane uczucia. Niby wszystko fajnie pokazane, a jednak czegoś mi brakowało.
Wilson mi podpadł za wygadanie się o problemach Cuddy.
Ale podobało mi się to zagranie ze zdjęciem „18-letniej Rachel” (które przypadkiem dodawali do ramki)
Ciekawe (chociaż naciągane) rozwiązanie problemu: wystarczyło poprosić. Myślę, że powinni te problemy ciągnąć, a nie wrzucić cudowny przełom w jednym odcinku.
No i scena House’a z dzieckiem. Cute, ale spodziewałam się więcej.
Poza tym Cuddy trochę była za miękka w tym odcinku. Sama przyznała, że zamiast się wściec na House'a, zastanawiała się, czy on przypadkiem nie ma racji.

Poza tymi wątkami
House był na temat pacjentki zgryźliwy w jakiś taki nudny sposób.
Ale podobało mi się, jak doradzał Foremanowi.
I potem do 13: And she agrees with me because she agrees with me, right, sweetie?

A wątek medyczny mnie nie wciągnął. Na dodatek końcówki nie zrozumiałam. Czy pacjentka miała już wyleczone serce? Bo miałam wrażenie, że House spodziewał się po niej irytacji przez zachowanie chłopca. A może nie miała wyleczonego serca i House patrzył na ostatnie chwile jej cierpliwości?

Odcinek niezły i ma plusa za to, że pokazali taką Cam, jaką lubię.
Ale na listę moich ulubionych się nie wpisze.

EDIT: 8/10


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kama dnia Sob 0:13, 07 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kapa
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 22 Gru 2008
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:37, 27 Sty 2009    Temat postu:

Mi odcinek się bardzo podobał. Prawie wszystko co chciałam napisać, napisała już Narenika, więc nie będę się powtarzać. Niepokoi mnie brak Hilsona już któryś odcinek z rzędu
Przypadek medyczny - nie wypowiadam się bo nie za bardzo zrozumiałam o co chodzi, wiem tylko że miała problem z mózgiem

Odcinek jak dla mnie świetny. Czekam z niecierpliwością na napisy, wtedy przemyślę sprawę przypadku medycznego. Na pewno będę do niego wielokrotnie wracać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marts__
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:30, 27 Sty 2009    Temat postu:

odcinek był bardzo dobry.

na początku myślałam już, że Cuddy będzie chciała oddać dziecko,
ale wszystko się udało.

House jak zwykle rozwalał mnie swoimi tekstami. ;pp
najlepszy to chyba właśnie: And she agrees with me because she agrees with me, right, sweetie?
hahah. xddd

ciekawy przypadek.

no i muszę dodać, że pomimo tego,
że Cuddy płakała itd.,
to wyglądała naprawdę świetnie. ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marla
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:50, 27 Sty 2009    Temat postu:

Cały czas mnie nurtuje pytanie: Dlaczego Wilson się tak kręci wokół Cuddy??? Scenarzyści coś planują, czy co?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nidociv
ER scrub
ER scrub


Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1285
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:04, 27 Sty 2009    Temat postu:

Bez napisów odcinek był taki sobie, z napisami już trochę lepszy...

House w swej najlepszej roli kompletnego dupka powraca. Nie rozumiem, jak Wilson mógł być tak naiwny, żeby "plotkować" z nim o Cuddy. Chyba sam się przekonał o tej najmniej lubianej naturze House'a - dlaczego więc do jasnej cholewki dał mu taką broń do ręki?

Cuddy ostatnio trochę u mnie traci... Bardzo nie podobała mi się scena, kiedy krzyczała do dziecka. To było aż śmieszne - "powiedz mi czego chcesz"? Na "uszach" House'a i całej reszty? I nikt jej tego potem nie wypomniał? No cóż, dużo bardziej mi się podobała już opanowana i musząca a nie chcąca wyjść z domu... Przyzwyczaiłam się do silnej Cuddy i ciężko mi widzieć ją tak... potrzebującą. Czyżby to dlatego Wilson zaczął się wokół niej kręcić?

Historyczna chwila - w serialu po raz pierwszy padło imię Trzynastki
Foreteenowy wątek coraz bardziej mi się podoba. Kiedy House powiedział "Chyba, że ją kochasz" do Foremana, a on nie zaprzeczył, przeskoczył u mnie na wyższy level. Do tej pory zastanawiałam się, czy jednak nie lepszy by był Kuteen, ale teraz już nie mam wątpliwości. No i uwielbiam nieszczęśliwe zakończenia, a tutaj chyba nie ma miejsca na inne...

Brakuje mi solidnej dawki medycyny i kliniki. I Hilsona! Niestety, wprowadzenie zbyt wielu wątków ogranicza ich rozwój w każdym odcinku...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pinky
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Częstochowy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:06, 27 Sty 2009    Temat postu:

Nie wiem jak wy, ale ja bym się ucieszyła, gdyby pojawiły się jeszcze jakieś komplikacje jeśli już pokazują przede wszystkim to ich życie prywatne, to niech się coś dzieje!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marla
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:14, 27 Sty 2009    Temat postu:

nidociv napisał:

Historyczna chwila - w serialu po raz pierwszy padło imię Trzynastki
Brakuje mi solidnej dawki medycyny i kliniki. I Hilsona! Niestety, wprowadzenie zbyt wielu wątków ogranicza ich rozwój w każdym odcinku...


Faktycznie imienia 13tki chyba jeszcze nikt nie użył (nazwisko było w 4 sezonie)
Zgadzam się w 100% z tym ograniczaniem rozwoju wątków. Scenarzyści powinni to jakoś przesitkować. Wysłać Cuddy na urlop i skupić się na 14 albo coś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
thirteeeeen
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: częstochowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:20, 27 Sty 2009    Temat postu:

odcinek mi się podobał, z odcinka na odcinek coraz bardziej się wkręcam.

13-aaaaj czuje że kryję się tu jakaś tragedia, nie dobrze, ale jak patrze na dr Remy:) jak promienieje przy foreman'ie to uśmiech pojawia się na mojej twarzy.
podobał mi się moment gdy foreman poszedł się poradzić house'owi, a dokładnie jego ostatnie słowa jeśli ją kocha... hee i jak dało się zauważyć naprawdę ją kocha, chciałabym aby z tego coś wyszło...

wilson-hee zdjęcie jak ta mała istota będzie wyglądać wieku 18 lat... hahah dobry chwyt.

cameron-wogole nie pasuje na role cuddy... jak dobrze że zrezygnowała

cuddy-chwila załamania, a zwątpiłam myślałam że będzie chciała oddać dziecko

na zakończenie mogę powiedzieć tylko tyle że czekam na następny tydzień, na kolejny odcinek:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bittersweet
Flying V


Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 3182
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rybnik
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:56, 27 Sty 2009    Temat postu:

Świeżo po obejrzeniu "Big Baby" muszę stwierdzić, że to miła odmiana w stosunku do poprzedniego odcinka, który mi jakoś nie przypadł do gustu. Ten zaś trafia na listę moich ulubionych odcinków piątego sezonu, obok "Birthmarks" i "The Itch".

+ Trzymanie za rączki podczas diagnozowania
+ 13 i Foreman w laboratorium
+ sceny z Cuddy&Wilsonem po raz kolejny utwierdziły mnie w
przekonaniu, że to Wilson, a nie House powinien być z Cuddy
+ Cam jako szefowa dawała radę (szkoda, że zrezygnowała)
+ Rachel rzucająca pawia na House'a
+ rozmowa House'a z Foremanem i stwierdzenie House'a, że jeśli Eric naprawdę kocha Remy...
+ Hameronkowe sceny
+ scena, gdy pacjentka siedziała w wannie i opowiadała o pracy - miny House'a

- scena Cuddy krzyczącej na Rachel jakoś mi się nie podobała


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madziax
Fasolka


Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: puszka Pandory
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:01, 27 Sty 2009    Temat postu:

a więc (nie zaczyna się zdania od a więc, ale ja tak bardzo lubię )

sądze ze Cameron mogłaby być niezłą dyrektorką, ale troche by to potrwało. Dobrze ze zrezygnowała, ale ostatnia scena gdy Cuddy wychodziła z domu a Rachel płakała - widać było rezygnację i bezsilność.
Wilson jest dobrym psychologiem. Aczkolwiek onkologiem chyba lepszym.. czy on... czy on do niej... ? sorry

mam nowego szipa, znaczy się Foreteen. Wyglądają super. A jak Trzynastka położyła ręke na Jego ręce... się rozpłynęłam. Rzeczywiście, przy Foremanie wygląda pogodniej, tak radośnie! w ogóle moim zdaniem w tym odcinku wyglądała bardzo fajnie. W lokach bardzo jej do twarzy. Nie wiem czy jej rzęsy są naturalne czy doklejane, ale jeśli naturalne to zazdroszczę

House był taki jak lubię, czyli zabawy i wybitnie chamski (już zaczynałam za nim tęsknić, zmienił się w s5)

nie wiem co jest w tym odcinku.... może Wilson i Rachel (nie powidziałabym że to wybitnie ładne dziecko... ale moze byc ;P)? ale był bardzo fajny. jak narazie jest na drugim miejscu jeśli chodzi o ranking 'fajności' odcinków s5.
i rownież nie moge się doczekać następnego odcinka. Jestm megaciekawa co dalej będzie z Cuddy. *ach*

tyle było życia prywatnego że zapomniałam o przypadku... więc mówię: fajny. Rozwaliło mnie zdeczka
-Dlaczego ludzie biora ślub ?
-Bo się kochają.
piękna odpowiedź. I jaka zgodna z prawdą ;]

mi też się zbyt nie podobała Cuddy wrzeszcząca na dziecko. Jednakże Lisa E. jest cudowna, ale to chyba już wszyscy wiedzą i mimo tego że jendak grała Cuddy w stanie lekkiego załamania wyglądała super


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madziax dnia Wto 20:09, 27 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinka11133
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 468
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:11, 27 Sty 2009    Temat postu:

"Oglądałam" ten odcinek ale szczerze mówiąc nie wiem o co chodziło bo nie znam angielskiego Oczywiście Wasze wypowiedzi podpowiedziały mi troszkę ale i tak mi się wszystko poplątało. Mam kilka pytań myśle że mi odpowiecie np. O czym rozmawiały "pod koniec" odcinka Cuddy i Cameron? Z kim Cuddy adoptowała dziecko? Czy Willson zaleca się do Cuddy? I tyle Dzieki i pozdrawiam )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kapa
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 22 Gru 2008
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:24, 27 Sty 2009    Temat postu:

paulinka11133 są dostępne napisy więc nie powinno być problemu ze zrozumieniem tekstu

właśnie obejrzałam odcinek po raz drugi, tylko że teraz z napisami i utwierdzam się w przekonaniu, że odcinek był NAPRAWDĘ dobry jak dla mnie. Do wymienionych "fajnych" scen przez Horumowiczów dorzucę jeszcze scenę rozmowy Chase'a z Foremanen: jeden sobie i drugi sobie - dygresja: coś jak z wiersza Szymborskiej - Wieża Babel czy coś w tym stylu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cwankiara
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:31, 27 Sty 2009    Temat postu:

Marla napisał:
Cały czas mnie nurtuje pytanie: Dlaczego Wilson się tak kręci wokół Cuddy??? Scenarzyści coś planują, czy co?


On jets takim mediatorem pomiędzy Housem a Cuddy. Słyszeliście przecież, że wszystkie problemy Lisy wypaplał Gregowi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 5 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin