Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

5x19 - "Locked In"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 5
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
1%
 1%  [ 2 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
1%
 1%  [ 3 ]
4
1%
 1%  [ 3 ]
5
2%
 2%  [ 4 ]
6
2%
 2%  [ 4 ]
7
8%
 8%  [ 14 ]
8
17%
 17%  [ 29 ]
9
29%
 29%  [ 49 ]
10
35%
 35%  [ 60 ]
Wszystkich Głosów : 168

Autor Wiadomość
Czerwono-Zielona
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: from unbroken virgin realities
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:46, 05 Lis 2009    Temat postu:

Dołączam do grona zachwyconych:)

Nie wiedzieć czemu ten odcinek bardzo mnie uspokoił. Podziałał nam mnie wręcz kojąco...

Zmniejszył też - paradoksalnie - mój lęk przed takim właśnie całkowitym sparaliżowaniem. Zawsze panicznie się bałam podobnego "uwięzienia" we własnym ciele, a po obejrzeniu tego odcinka mój lęk jakby się zmniejszył. Może dlatego, że lęk przed nieznanym jest zawsze największy, a tutaj "zobaczyłam" jak to jest...? Chociaż trzeba przyznać, że do realizmu pewnie takiemu ujęciu stanu pacjenta było daleko, bo facet zachowywał wyjątkowy spokój i poczucie humoru... Nie żeby mi to przeszkadzało - wręcz przeciwnie. Oglądało się to świetnie, a moje obawy sie zmniejszyły. Pure pleasure

Na początku myślałam, że zrobi mi się słabo od tych rozedrganych, nieostrych ujęć, ale potem stwierdziłam, że twórcy widocznie podjęli wyzwanie, by zrobić w ten sposób całość, więc i ja podjęłam wyzwanie, by wytrwać i ją obejrzeć... Poczułam więc lekkie rozczarowanie, gdy jednak zmienili perspektywę, choć przyznaję, że komfort oglądania znacznie się zwiększył
Powtórzę za Przedmówcami - komentarze pacjenta bezbłędne Zupełnie, jakbym oglądała odcinek z drugim towarzyszem-fanem serialu

Oczywiście cudowne (i w tak dużej ilości!) - a tak mało tu podkreślane - bliskie ujecia twarzy House'a, oraz to, że patrzył NAM prosto w oczy... A jak powszecznie wiadomo, zwłaszcza żeńskiej części widowni, pod tym spojrzeniem roztopić się można... No więc ja się roztapiałam

Świetna relacja House'a z pacjentem. Człowiek nie mówi, więc jest "uwielbianą" przez Grega zagadką. Ponadto - nie wyrazi emocji, nie zrani, nie spłoszy. Przyjaciel - ideał. Mogłabym tu wstawić parskającą śmiechem emotkę, ale to tak naprawdę jest słodko-gorzkie. Bo tak pięknie odzwierciedla relacje House'a ze światem... Człowiek nie mogący nawiązać więzi z innymi, nie mogący wyrazić uczuć... Nie umiejący przebić się przez mur własnych ograniczeń... Ale jest pewna różnica - House jednak uczestniczy w codziennym życiu, przebywa wśród ludzi, rozmawia z nimi, chcąc nie chcąc pokazuje swe emocje... Jest więc zmuszony, by robić to, czego najbardziej się obawia. A chciałby pewnie, choć na chwilę, tak jak pacjent, nie musieć nikogo i niczego udawać... Zamknąć się w swoim bezpiecznym świecie bez żadnego ryzyka, że ktoś go "zdemaskuje". Tak sobie to wyobrażam. Że na swój pokręcony sposób zazdrości pacjentowi. Dlatego Lee czuje, że House w jakimś sensie go rozumie i dlatego to właśnie Greg pojawia się w jego wizjach, prowadząc z nim dysputy o Bogu i sensie życia... I piękne podsumowanie tego wątku w postaci metafory w końcowej scenie w windzie. Cudo (Uwielbiam psychologiczne rozkładanie House'a na czynniki pierwsze ).

Genialne "dochodzenie" Wilsona do tego, gdzie był House. Lata treningu najwyraźniej nie poszły na marne A przy okazji biedny sam się wkopuje i House rozwikłuje jego tajemnicę... Ha ha. Tak... ich relacja jest naprawdę ciekawa... Są po prostu niezastąpieni

Dlaczego House poszedł do psychiatry? Kurcze, nie wiem Ale zarzuty, że to "nie w jego stylu" (i tak naprawdę można to odnieść do wielu sytuacji) mijają się dla mnie z celem, bo House jest tak niesztampowy i zaskakujący, że u niego nic nie może dziwić. To znaczy może, i często dziwi, ale jest to integralna cecha jego osobowości. Po nim można się spodziewać wszystkiego i im bardziej to niedorzeczne, tym, że tak powiem, lepiej Do pewnych granic oczywiście. Grunt, że w końcu zrezygnował. Ten fakt trzyma wszystko "w kupie" Ale to, że tak bardzo "ruszyło" go, że Wilson odkrył jego sekret, daje do myślenia... Powody jego udania się na kozetkę zastawiają. Ciekawe czy dowiemy się czegoś na ten temat w następnym epizodzie..? Scenarzyści lubią czasem urywać tego typu wątki bez wyjaśnień... Ale a propos kozetki - chciałam tu zaznaczyć, że psychiatra to jednak trochę "coś" innego niż psycholog. U psychiatry człowiek się tak nie uzewnętrznia, nie "wywleka" traum z dzieciństwa... Tzn. zasadniczo może, ale chyba raczej nie musi. Psychiatra to lekarz. Na podstawie symptomów identyfikuje zaburzenie i przepisuje leki, ma chyba jednak podejście bardziej instrumentalne... Nie obrażam broń Boże nikogo! I nie chcę też powiedzieć, że lekarze psychiatrzy są nieczuli itp. Po prostu inna jest specyfika tej profesji... Psychiatra jest wyczulony na inne aspekty zaburzeń niż psycholog i leczy je w inny sposób (jak to uroczo ujmuje relacja mojej koleżanki z praktyk w szpitalu psychiatrycznym - otóż pewien pacjent powiedział jej: "Ja tak lubię, gdy przychodzą studenci psychologii - oni rozmawiają ze mną o tym jak się czuję, czy mi smutno, o czym myślę... A studenci medycyny pytają o kolor moczu" Z całym moim bezgranicznym szacunkiem dla studentów medycyny. Jesteście geniuszami. Naprawdę Ale historyjka jest rewelacyjna ). Więc House może wcale nie poszedł "przepracowywać" dramatycznych wspomnień, lęków i wypieranych uczuć, a tylko np. po jakieś leki..? Choć to i tak ogromnie dużo... Bo żeby np. poprosić o leki przeciwdepresyjne czy przeciwklękowe trzeba się jednak przed sobą samym przyznać, że ma się problem, a to nie takie proste... A koncepcja, że chodzi tu o sprawę z Cuddy jakoś mnie nie przekonuje... Ja generalnie uważam, że Housowi jest na jego pokręcony sposób dobrze w tym świecie, jaki sobie stworzył i gdyby chciał, by z Cuddy "było" coś więcej, to by coś w tym kierunku zrobił. Miotałby się i dziwne rzeczy mówił, ale by to zrobił. A tak jest wg niego wygodniej i bezpieczniej. Nie sądzę, aby w celu stworzenia związku z Cuddy szedł do psychiatry.

Z niecytowanych tu tekstów - House: "Jestem zajęty, Kutner wykonuje biopsję - muszę się skupić"

No i niezwykle istotna sprawa - Foreman zmienia upodobania kolorystyczne... Czy widzieliśmy go kiedykolwiek w CZERWONYM krawacie?! Gdzie te fiolety, róże i błękity...?

Taub... Dochodzę do wniosku, że coraz bardziej go lubię... Tylko scenarzyści mu brużdżą i głupie wątki piszą. Ale jest dobrze zagrany. To muszę Peterowi Jacobsonowi oddać. Coś jest w tej postaci... Ach, no tylko mnie dziś do siebie zniechęcił (Taub, nie PJ), że tak sobie pomysł Kutnera zawłaszczył. Gdyby z nim wcześniej porozmawiał, poprosił, a nie tak na bezczelnego... (choć przed Housem i tak nic się ukryje, bestyja jedna ). Ja wiem, że był w desperacji, ale bez przesady... Zresztą i tak od początku było wiadomo, że House sobie tylko z biednym Taubem pogrywa (co, nawiasem mówiąc, czyni sam wątek nieco bezsensownym; czy scenarzyści sądzą, że po pięciu sezonach nie jesteśmy w stanie się domyślić planów House'a?) . Widocznie Taub się nie domyślił - i to wszystko wyjaśnia

Kutnera nadal kocham bezgranicznie. Wreszcie go sporo było i ładnie chłopak błyszczał I z takim stoickim spokojem "oddał" Taubowi swój pomysł... Kochany I uroczo się uśmiechnął, gdy House go pochwalił (no właśnie - House chwali??? No ale - patrz wyżej akapit o zaskakiwaniu). Po Kutnerze tak świetnie widać emocje i to jest (powtórzę) urocze. Inni przy Housie chyba jednak staraja się nie pokazywać emocji, a już na pewno nie samozadowolenie, bo House umiałby to odpowiednio skometować i niecnie wykorzystać. Ale widać urok Kutnera i na House'a działa [spoiler]Niestety wbrew mej woli spoilery do mnie dotarły i aż strach bierze, że TO ponoć stanie się już w następnym odcinku... . Aż się boję nazwać rzeczy po imieniu. Nie uwierzę póki nie zobaczę. Będe tęsknić, chlip, chlip [koniec spoilera].

Ach, House ma wreszcie "normalne" włosy, w końcu mu odrosły. Już od paru odcinków wyglądał lepiej, ale dopiero teraz "wrócił do siebie". Z przerażeniem i z pewnym wstydem muszę przyznać, że w tym fryzie z początku sezonu nie podobał mi sie, nie widziałam w nim - jego. Aż szkoda, że w szóstym sezonie znów go przytną . No ale tu spowoduje to wyższa konieczność. Okoliczności będą szczególne...

Znów przychylę się do głosów powyżej, że wspaniale w umiarkowany sposób rozłożyli wątki:
- dużo pacjenta w sposób jakże niebanalny pokazanego (w zasadzie gdy "pokazywali" pacjenta, zazwyczaj widzieliśmy mnóstwo tych cudownych zbliżeń twarzy House'a i świetnych między tymi bohaterami "dialogów" - to dopiero jest sztuka - medycyna, pacjent, uwielbiane przeze mnie psychologiczne "wybebeszanie" House'a "przyprawione" jego hipnotyzującymi spojrzeniami w kamerę, czyli na nas - to wszystko w jednym. Majstersztyk. Mój prywatny Oscar dla Twórców

- cudowne Huddy i Hameron - o to chodzi! Mało, ale wyraziście. Nie nachalnie. Cameron opatrująca
House'a... I Cuddy z troską oglądająca jego otarcia... A on im na to wszystko pozwalał! Bosko... Zniesmaczył mnie tylko nieco zapach niezmienianego opatrunku House'a... Fuj

- nawet Foreteen zjadliwe - naprawdę można pokazać wszystko, tylko umiejętnie i z wyczuciem;

- Taub - rozumiem, co drażniło niektórych w tym wątku, który może sam w sobie, jak sama wspomniałam wyżej, jest nieco naciągany, ale podobały mi się przemyślenia Tauba podczas "rozmów" z pacjentem - tak naprawdę nie było tego przecież dużo (znów to słowo - umiarkowanie!), a tak z wyczuciem... Wiarygodne psychologicznie. Według mnie.

- byli wszyscy - fajny Kutner, i Cameron, i Chase, i trochę Cuddy i Wilsona duuużo, Foreteen razem i osobno. I medycyna była pełnoprawnym bohaterem...

Jeszcze dwa "drobiazgi" na koniec:
*House w hawajskiej koszuli - stanął mi przed oczami "Airborne" (Swoją drogą - widziałam zdjęcia z planu - na tej plaży było wyczepiście zimno - ekipa w grubych kurtkach z kapturami się trzęsła, a nasi dwaj biedni dzielni Aktorzy musieli w krótkich rękawach udawać, że to tropik w środku lata... Brrr...);

* wiem, że już było, ale nie mogę się powstrzymać, żeby się również nie zachwycić - House w szarej bluzie...
Mam propozycję - napiszmy oficjalną petycję do house'owego kostiumologa z prośbą, by go częsciej w tego typu wdzianka ubierali No bosko w tym wyglądał . (Podobnie zresztą jak Wilson po "cywilnemu" . Rozszerzmy zatem petycję i o niego ). Plus te powypadkowe stłuczenia Grega... Ranny House mnie rozczula... Na szczęscie wiem, że nie jestem jedyna. Dlatego odważę się o tym napisać... Tak, mam to zboczenie, że lubię oglądać House'a cierpiącego. Czy psychicznie, czy fizycznie... Nie wiem na czym to polega, ale na mnie działa to niewiarygodnie

Ze spraw technicznych - jak oni to zrobili, ze ten człowiek - aktor grający pacjenta - miał tak długo otwarte oczy...? Niektóre ujęcia naprawdę trwały... A gdy mu zakraplali oczy - nawet nie drgnął... Jak to ktoś wyżej sugerował - naprawdę go uśpili czy co? Nie mam koncepcji wyjaśniającej...

To sum up:
I utterly loved this one


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Czerwono-Zielona dnia Czw 12:35, 05 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vesna
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:43, 05 Lis 2009    Temat postu:

odcinek rewelacyjny - bardzo mi się podobał 10 punktów daję

- Świetna perspektywa, z punktu widzenia pacjenta - dzięki temu efekt amatorskiej kamery, patrzenie House prosto w obiekltyw .. miodzio ))

- House w bluzie - cudeńko

- rozwiązywania przypadku - genialne, trafiło w moje gusta )

- dialogi House'a z tym pierwszym lekarzem - ehh nie do poworzenia

- świetne Huddy - takie romantic - to obejrzenie ranki

- House z wizytą u psychiatry - bomba spodobał mi sie ten pomysł. I ja akurat jestemn zdania, że duży wkład miała tu jednak Cuddy. Bardzo często ludzie chodzą do psychiatry, by w końcu wyprostować swoje związki/relacje z innymi ludźmi, które mają zakłócone z powodu dzieciństwa, traum, złych wzorców itp.., jakiś schematów, w które wpadają - no czyli ogólnie celem jest poradzenie sobie z emocjami. Więcv Cuddy pasuje mi do układanki - i uważam, że potem wszystko to ładnie się sklei - na koncu piatego sezonu, jak wyjdzie czego tak naprawdę pragmnie House i co mu zaprząta głowę.

- wypadek House'a -też niezły pomysł - i House przez chwilę jako pacjent - też fajne )

Tylko te teksty z Wilsonem mi jakoś w tym odcinku nie podpasowały - mimo że Hilsona ja uwielbiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vesna dnia Czw 21:45, 05 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gregolous
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 06 Paź 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bełchatów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:21, 18 Lis 2009    Temat postu:

Ten odcinek jest świetny, ale mi akruat nie podobało się oglądanie z perspektywy pacjenta. Najbardziej podobała mi się wymiana zdań House'a z tym lekarzem w szpitalu, gdzie trafił po wypadku motocyklowym. Gasił go momentalnie. Podobał mi się też pomysł jak się porozumieć z tym pacjentem po tym jak nie mógł mrugać powiekami - ekstra.

Oczywiście za odcinek 10 - rewelacyjny był.



Wielkie litery czynią posty czytelniejszymi i świetnie prezentują się ze znakami interpunkcyjnymi. Poprawiłam. /Dżuczek


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gregolous dnia Śro 18:23, 18 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr dom
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:31, 20 Lis 2009    Temat postu:

Odcinek był super .Przypadek ciekawy do ostatniej sekundy trzymał mnie w napieciu.Daję 9/10

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:23, 07 Kwi 2010    Temat postu:

Odcinek strasznie fajny motywowo i pod względem wizualnym. Niesamowicie podobały mi się te "wizje" pacjenta Długo trwało, zanim akcja się rozkręciła, ale koniec końców fajnie wyszło.
1. Pacjent. Od razu mi się spodobał. Sympatyczny, dobry człowiek. Kochający rodzinę. Osoba... Czysta. Mało takich mamy w Housie Dzięki widzeniu wszystkiego "z jego perspektywy" udało mi się z nim świetnie utożsamić - wkurzałam się, gdy traktowano go jak krzesło, miałam ochotę coś zjeść, gdy gapił się na House'a jedzącego frytki. Jak dla mnie, najbardziej poruszająca była scena, gdy jego dzieci wyszły z pokoju, a 13 mu powiedziała, że płakał. To, że nie wiedział tego, było dla mnie największym potwierdzeniem tego, w jak strasznej sytuacji się znalazł.
2. Stosunek innych do pacjenta - spodobało mi się to psychologiczne zagranie, że większość, nawet jeżeli gadała o tym, że trzeba do niego mówić, potraktowała go jak prywatnego psychologa, do którego mogą jęczeć o swoich problemach. A przez większość mam na myśli chłopców. O ile rozmowy Tauba z pacjentem bardzo mi się spodobały - pokazują, że jest kimś więcej, niż tylko chirurgiem plastycznym, że w jakiś sposób myślał o pacjentach, a praca u House'a go przeraża. Pamiętam, że tak samo było z Chase'm.
Najfajniej wyszła tutaj 13 - która przy pacjencie nie gadała swoim wczorajszym wieczorze, ale zawsze mówiła do niego i okazywała mu jakąś taką troskę.
A House - jego związek z pacjentem w tym odcinku uważam za mocno zarysowany. O ile pacjent w nim widzi nadzieję, posłańca Boskiego, o tyle House jest zainteresowany nim tylko dlatego, że jest fascynujący, i dobrze o tym świadczą ostanie sceny.
Jeszcze a propos pacjenta - łagodnie zarysowano jego relację z Bogiem. Nie wie, czy wierzy, czy nie, Bóg jest dla niego częścią życia rodzinnego. Poszukuje. I ta choroba staje się dla niego tak jakby.. Sprawdzianem. Zwłaszcza, że ten temat powraca do niego za każdym razem, gdy "odpływa". Tak jak i jego dzieci. Ciekawe.
3. 14 - całkowicie można było sobie ją odpuścić. Najlepsza jej część to to, że było ich niewiele.
4. Huddy - nie podobało mi się, bo było wciskane mi do gardła. Cuddy nieswoja i jeszcze gadający o niej Wilson, chociaż romansowego Huddy nie było od jakiś... 5 odcinków? Głupie.
Hameron - milusio. Strasznie lubię 5-sezonową Cameron. I jej włosy i podzielność uwagi. Jak tu mówić, że się nie zmieniła?
5. Hilson - tu już lepiej. Nieco po staremu, ale mam wrażenie, że z lekką nutką wymuszenia, o którą osądzam RSL.
6. House - i tutaj ZNOWU, jak w poprzednim odcinku, zarzucam mu, że jest nieswój! Znowu męczy Tauba bez większego celu, a wytłumaczenie z końca odcinka niezbyt mnie przekonuje. Cieszy mnie, że trochę poprawił się jego stosunek do Kutnera, taki "szacun" Jakoś tak znowu wydaje mi się, że została głównie taka chamska powłoka. Jakby się w to wdrążyć, można by sądzić, że to ma coś wspólnego z terapią:
a) House sam dostrzegł, że coś z nim nie tak, i dlatego na nią poszedł;
b) House mówi na końcu "nie działa". Więc może być całkowicie na odwrót, tzn: poszedł na terapię, wypłynęło na wierzch kilka rzeczy i naprawdę terapia zamiast pomóc, zaszkodziła. I przez to wziął się House z ostatnich odcinków.

Podsumowując, odcinki same w sobie robią się coraz lepsze. Ciekawe zagrania, świetni pacjenci, ograniczenie prywaty, dotkliwy Hilson. Tylko ten House... Ale zarazem jestem ciekawa, czy uda mi się dostrzec jeszcze jakieś szczegóły, wybrnięcie z tej sytuacji i - w końcu znowu mam ochotę obejrzeć kolejny odcinek, nie to co w środku sezonu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vogue.
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:55, 04 Cze 2010    Temat postu:

Rewelacyjny odcinek, do tej pory zdecydowanie najlepszy w 5 sezonie. Przypadek bardzo ciekawy i wreszcie poświęcono mu mnóstwo czasu. Kutner jest niezły, wpadł pomysł z tym moczem , zaczynam go coraz bardziej doceniać.
Trochę za mało Cuddy w tym odcinku, ale Hilson mi to wynagrodziło.
No i tekst House'a, z którego śmiałam się przez co najmniej 5 minut - 'Hot, dark and darker' czyli 13, Kutner i Foreman .
Oczywiście 10/10 !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cheL1os
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 26 Kwi 2015
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:57, 26 Kwi 2015    Temat postu:

Witam, zarejestrowałem się na tym forum, gdyż dręczy mnie jedna kwestia;

gdy na początku odcinka ten ziomek jest jeszcze leczony w szpitalu w MiddleTown House mowi, że jest leczony (ten ziomek nie House) na infekcję, przeciwwirusowo, co może go zabić. I "prawie" go zabija. Później się okazuje, że faktycznie miał infekcję. Bakteryjną? A leczona jak wirusowa powoduje "coś"? Nie wiem. W każdym razie lekarzem nie jestem, więc jeżeli ktoś mógłby mi to wytłumaczyć, byłbym wdzięczny.

Dziękuję i pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
orzeszkowa
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 20 Paź 2015
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:21, 28 Paź 2015    Temat postu:

Jeden z lepszych odcinków jak dla mnie z całego sezonu
mocne 9/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JasioCzomber
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 31 Lip 2016
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:38, 31 Lip 2016    Temat postu:

No bardzo mi się podobał ten odcinek

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 5 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin