Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

5x23 - "Under My Skin"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 5
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
4%
 4%  [ 11 ]
2
0%
 0%  [ 2 ]
3
0%
 0%  [ 2 ]
4
0%
 0%  [ 2 ]
5
0%
 0%  [ 2 ]
6
1%
 1%  [ 5 ]
7
5%
 5%  [ 16 ]
8
7%
 7%  [ 20 ]
9
14%
 14%  [ 40 ]
10
63%
 63%  [ 173 ]
Wszystkich Głosów : 273

Autor Wiadomość
Beta
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:01, 05 Maj 2009    Temat postu:

Ja mam teorie co do tego czemu Cuddy a nie Wilson. Otóż myślę, że Cuddy jest mniej (paradoksalnie) pobłażliwa wobec Housa niż Wilson. House czuje, że przy Wilsonie łatwiej byłoby mu oszukiwac. Zreszta może tez wstydził sie przed nim słabości, a kobietom to raczej nie przeszkadza.

A moze ten detox był taki szybki bo nei było żadnych środków łagodzących- czysty ból.

Ale chcecie mi wmowic, że jeden dzien i House nie odczuwa skutków odwyku? Tylko boli go noga i to jakos niezauwazalnie? Czy czegos neizrozumiałam?

Cameron-żenada O to jej w ogole chodziło zamroziła to zamroziła, przechowuje to przechowuje, ale czemu? Tego chyba tez nei załapałam. Nie chce żeby Chase był ojcem jej dzieci? Obawia sie ze ich zwiazek nei będzie trwał wiecznie wiec jak sie skonczy to ona będzie "miała dziecko z pierwszym męzem"? Cóż ten wątek oceniam jako idiopatyczny.;p


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:09, 05 Maj 2009    Temat postu:

Odcinek zapowiadał się niesamowicie i częściowo taki był.

Przypadek baletnicy byłby całkiem ciekawy, ale go jakoś tak totalnie sknocili. Normalnie, czyli gdyby był House, sprawa byłaby ciekawa, jakoś by się rozwijała, coś ciekawego by się działo.

A tak: pflumph.

Wątek Chaseron- OMFG! Co za denne dno dna dennego! Sperma byłego? Kurde, przecież Chase jest sto razy ładniejszy jak tam chce in vivo czy in vitro to ona naprawdę jest inna.

Historia z halucynacjami mnie naprawdę przeraziła. Ta scena w barze ze śpiewającą Amber (a propos bardzo ładnie), ten kurde szatański śmiech, kurde ona to wytwór ciemnych mocy
A kurde, jak ona szusowała w domu House'a na tej gitarce...
Jenysiu Drogi, jak mi strasznie było żal House'a. Taki bezbronny i biedny, słuchał się swoich halucynacji, czołgał się po podłodze i nurkował za Vicodinem. Aż po prostu płakać mi się chciało i nawet płakałam.

Trochę mnie wkurzyło, bo w promo do 5.23 był HuS, ja tu wyczekuję, oddychać nie mogę i co?? Jakiś kurde HuK tylko był!!

WyTyFy?!

Nie no, bez oszukaństwa proszę. Ale to nie zmienia faktu, iż wątek Huddy i tak był niemożliwie marvellous, gorgeous, stunning, splendid etece. Te wszystkie cudowne teksty Housiaka, odpowiedi Cuddy...Mmm...

Pocałunek kurde ostry oni to się prawie pochłaniali i gryźli. Dzika namiętność. Kurde mogli tam od razu przy drzwiach przejść do czynów, :biczyk: żeby się jeszcze w tym odcinku zmieściły!

10/10 Ale to tylko przez detoxik Housa. Huddy trochę mnie zawiodło, ach te głupie spojlery... xd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
b.art
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:37, 05 Maj 2009    Temat postu:

sharley_paramonov napisał:
Dałbym 1000/10. Gdyby to był kolejny odcinek Na dobre i na złe, a nie House'a.

Święte słowa... House to House! Kompletnie bzdurne jest zaśmiecanie odcinka jakimś romansem.
I cytując Willsona - "things have to get to normal, and what can be more normal, than me screwing with you and you figuring that out?". Gdzie jest House rozwiązujący najbardziej dziwne przypadki? Robiący punkcję w samolocie? Śmieci, śmieci.. jeżeli scenarzyści nie mają dalszych pomysłów, to trzeba było skończyć serię już na śmierci Kutnera albo jeszcze wcześniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karolina_c_h
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:15, 05 Maj 2009    Temat postu:

Gdzie podział się cały humor tego serialu? Czy w tym odcinku była choć jedna śmieszna scena? Nie, nie, nie podoba mi się to. I w ogóle nie podoba mi się związek House'a z kimkolwiek (miłosny). I co jeszcze mnie dobiło to odwyk trwający jeden dzień po tylu latach brania Vicodinu. Ten serial zawsze zachowywał przynajmniej trochę prawdopodobieństwa. Tutaj przegieli. Generalnie uważam że serial krok po kroku się stacza, ale oglądam wciąż z sentymentu i z nadzieją że może się jeszcze zmienić na lepsze .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beta
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:33, 05 Maj 2009    Temat postu:

Ej no powiedzcie mi prosze na czym polega ten jego odwyk? Czyli już nie musi brac vicodinu bo nie czuje "ze musi" ani nie boli go noga (bo pląsa z Cuddy;p)? aaa trace glowe i czuje, że nic nie zrozumiałam z tego odcinka, mimo że matura nie poszła tak źle ;p

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Wto 17:45, 05 Maj 2009    Temat postu:

Było świetnie. Przez całe 43 minuty i 26 sekund.

Zdesperowany House, chwytający się wszystkich sposobów, aby pozbyć się Amber. Poza jednym. I kiedy w końcu decyduje się na detox, kiedy zmusza się, żeby powiedzieć Cuddy, że potrzebuje jej, bo nie ufa sam sobie... To było piękne. Przerażające, pełne desperacji i strachu. Ale pokazało, jak bardzo zależy mu na byciu lekarzem. Od razu wykluczył, że nie będzie już mógł wykonywać swojej pracy, ale nie wierzę, żeby nie było w nim nadziei. Jak powiedziała Cuddy : "Uzależnienie od opioidów może sprawiać, że ból odczuwasz jako silniejszy, niż naprawdę jest.". No i jego odpowiedź : "Mówisz mi to, co chcę usłyszeć."

Scena, kiedy House funduje sobie szok insulinowy, przemieszana z reanimacją pacjentki była piekielnie mocna. Przynajmniej w moim odczuciu. Tak samo jak ta, kiedy siedzi na kanapie i trzęsie się z powodu braku Vicodinu i bólu. Śpiewająca Amber w barze, kiedy House zaczynał świętować przerażająca. Annie Dudek to świetna aktorka.

Związek Cameron z Chase'em wreszcie przyciągnął moją uwagę. Kiedy Cameron powiedziała o spermie zmarłego męża moją jedyną reakcją było... No nieważne. Chyba naoglądałam się za dużo Ugly Betty [dla niewtajemniczonych - jedna kobieta pobrała tam od faceta POŚMIERTNIE spermę i zmusiła swoją pracownicę do bycia matką-nosicielką]. Ale Chase był świetny. Naprawdę mnie ruszył tym swoim wyznaniem. Czyżby Chaseron miał się wreszcie zrobić prawdziwy, mało sztuczny? Mam nadzieję. Dla przypomnienia :

Chase : Nie mogę tego zrobić. Masz wątpliwości.
Cameron : A ty nie?
Chase : Nie.
Cameron : To... naiwne. Chcę spędzić z tobą resztę życia. Kocham cię. Tak czuję w tej chwili... Ale... Nie wiem...
Chase : Poczekam, aż będziesz wiedziała.
Cameron : Nie mogę tego wiedzieć. Nikt tego nie wie.
Chase : Ja wiem.


Nawiasem mówiąc, gratulacje dla Morrison za mimikę twarzy. Szczególnie podobał mi się moment, kiedy nie umiała znaleźć odpowiednich słów. W ogóle wszyscy aktorzy dobrze się spisali [Mówię o tych, którzy mają stały angaż, baletnica mnie nie przekonała. Jeśli mam być szczera, zachowywała się jakby była z lekka opóźniona.].

Wilson znowu wraca do bycia najlepszym przyjacielem. Wcześniej wydawało mi się to trochę wymuszone, ale teraz było świetnie. Szczególnie kiedy rzucił się do ratowania House'a przed śmiercią, co przypomina mi 4x03 "97 Seconds" i co sprawia, że znowu potrafię w nich uwierzyć.

Zastanawia mnie tylko, czemu w ostatniej scenie House już się nie trzęsie, a nawet pewnie stoi? Nie za bardzo się na tym znam, bo i żaden ze mnie ekspert, ale wydaje mi się, że detox trwa trochę dłużej [tak jak było w przypadku 1x11 "Detox"].

Poza tym sądziłam, że nie będę mogła znieść scen Huddy, o których mówiło się już od poprzedniego sezonu, a tymczasem kiedy odcinek się skończył, zostałam ze zdziwionym okrzykiem : "Co? To już koniec?!". Obgryzam paznokcie przed zakończeniem sezonu.


[Przepraszam, za olbrzymią nieskładność mojego komentarza, po prostu nie otrząsnęłam się jeszcze z szoku, a to są moje luźne spostrzeżenia.]

E : Co do tego, dlaczego wybrał Cuddy a nie Wilsona. No cóż, dla mnie to wydaje się całkiem oczywiste. W ciągu całej znajomości z naszym kochanym Jimmy'im House nie raz pokazał, że jeśli chce potrafi go wkręcić we wszystko. A jeśli dodać do tego desperację towarzyszącą bólowi - Wilson na nic by się nie zdał. I House o tym wiedział, dlatego poprosił o pomoc Cuddy, która ma do niego nieco inny stosunek i podejście i która nie pozwoliłaby mu oszukiwać [i nie pozwoliła].


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Em. dnia Wto 18:11, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gawith
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:47, 05 Maj 2009    Temat postu:

Ja im nie mam za złe, że poszli głębiej w wątki osobiste. To napięcie, hmm.. erotycznie miedzy Cuddy I House'em już dawno było obecne i wypadało już przez zwykłą przyzwoitość jakoś przekłuć ten balonik. Więc nie radykalizowałbym, że w telenowelę popadają, bo zasadniczo nie ma się co łudzić, że z tego jakiś związek w ogóle będzie.
A tej spermy mrożonej to też się uczepiliście :p a to śmieszne całkiem było. Powtórzcie sobie tylko dialog Chase'a i Foremana ze szczególną uwagą na miny obojga :)
- Cameron kept death husband's sperm
- ... she doesn't like yours?
- She likes his better.

:D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gawith dnia Wto 17:48, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Burma
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:53, 05 Maj 2009    Temat postu:

A kto powiedział że to jest komediowy serial? Jeśli ktoś chce oglądać taki gatunek, to niech sobie ogląda "Scrubs" czy "Świat wg Bundych" (chociaż ja polecałabym "Latający Cyrk Monty Pythona" ). "House" to DRAMAT medyczny. Oczywiście, humor w takim serialu też jest potrzebny i lubię jak występuje, ale nie w każdym odcinku. Potrzeba też parę dramatycznych i trzymających w napięciu odcinków.

Mam mieszane uczucia co do tego odcinka... Przynajmniej sprawdziła się moja teoria, że po genialnym odcinku 22, nie będą w stanie zrobić kolejnego odcinka tak wspaniałego

Najbardziej przeszkadza mi w tym odcinku jedno-nocny detoks. Owszem, sceny z detoksu pokazali bardzo realistycznie (brawa dla Hugh! geniusz aktorstwa!), ale niemożliwe jest, żeby mu to przeszło po kilkunastu godzinach!! W dodatku nie odczuwa bólu? On tam powinien się zwijać... Ale załóżmy, że w jakiś magiczny sposób organizm House'a zdołał się pozbyć vicodinu w tak krótkim czasie, nie pozostawiając żadnych śladów, ale co z psychicznym uzależnieniem??? House nagle przestał odczuwać potrzebę brania? Wnioskując ze scen z detoksu, na których zachowywał się jak prawdziwy ćpun, wydaje mi się nieprawdopodobne, że ot tak uwolnił się od uzależnienia.

Mam tylko nadzieję, że w następnym odcinku jakoś to naprawią - może okaże się, że House jednak oszukiwał? (wątpliwe) Albo niech chociaż znowu zacznie brać, coś, cokolwiek, bo się nie zgadzam na takie szybkie i bezbolesne pozbycie się problemu! I tak już zepsuli moją koncepcję choroby psychicznej, tłumacząc Amber nadużyciem Vicodinu

Ale i tak oceniłam odcinek na 9/10, bo miał dużo naprawdę mocnych scen i ja jakoś ostatnio nie umiem być krytycznie nastawiona do tego serialu Scena ze śpiewającą Amber w barze jest absolutnie moją ulubioną, najbardziej przerażająca w całym serialu. A ten strach w oczach House'a! Niezła była też scena, w której Amber przecina sobie rękę - gdybym ja miała takie halucynacje, to już dawno bym od nich zwariowała


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Patrick
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:01, 05 Maj 2009    Temat postu:

teraz mła!

odcinek według mnie genialny... na swój sposób.

Absolutnie nie jest to ten serial, który poznałem kila lat temu. Jest inny. Nie ogromnie inny, jednakże inny.
Jest o wiele "głębszy", poważniejszy- doroślejszy. I wcale to nie jest źle!
Pamiętajmy, że po prostu nie da się nie zmieniać, nie ewoluować. Nikt z nas nie jest taki sam jak... 5 lat temu. Mamy inne fryzury, używamy innych perfum, zakładamy inne ubrania. Zmieniły się nasze upodobania kulinarne. Jasne, że wiele rzeczy pozostaje niezmiennych, ale nie o to teraz się rozchodzi.

Tak samo jest z House'em. Mimo, iż są fragmenty niezmienne- czołówka, bohaterowie, miejsce akcji- to zmieniła się cała otoczka.
Z wesołego, prześmiewczego ( w jakimś stopniu) serialu zmienił się na serial dramatyczno-obyczajowy, nadal jednak ugruntowany na podłożu komediowym.
Ja nie oczekuję od piątego sezonu House'a (jako serialu) tego samego co w trzecim (który wg mnie jest najlepszy)- wesołych igraszek Grega z ekipą i Cuddy; Hilsonowych pogadanek o niczym; przypadku medycznego w centrum uwagi; bohaterów w otoczce "mało o nich wiadomo". Na dłuższą metę tak po prostu się by nie dało.

Mimo, iż w tym odcinku żartów czy gagów nie było praktycznie wcale (?) to nie zliczam tego za niewybaczalny minus. Trudno poniekąd wsadzić sarkastyczne dowcipy do tak dramatycznych wydarzeń, które ponadto dotyczą samego Gregory'ego!
Trudno też zarzucić scenarzystom, że rozwodzą się nad wątkami uczuciowymi. Relacje pomiędzy postaciami są tak niezwykłe i niepowtarzalne, że grzechem byłoby ich nie rozbudowywać. A tak w ogóle to sam tok rozumowania, błyskotliwość głównego bohatera są tak niesamowite, że aż proszą się o wgłębienie, rozłożenie na części pierwsze. Chcemy przecież wiedzieć "co tam mu siedzi w głowie!?"

Co do krytycznych opinii o mało realistycznym, jednonocnym odwyku House'a: pamiętajmy, że ten serial nie jest przeznaczony dla lekarzy. Przeciętny widz nie do końca będzie pewny, czy "aby to nie za szybko się stało?- pewnie jakaś nowa, szybka kuracja". Przeciąganie wątku odwyku było by też swoistą powtórką z rozrywki z wcześniejszego sezonu. Pamiętajmy, że to tylko serial- nie ma zasady przedstawienia rzeczywistości taka jaka jest naprawdę.

Jeszcze co do mało cameronowego zachowania Cameron czy mało wilsonowego Wilsona. Nie wiemy o bohaterach wszystkiego- nie znamy zachowań w każdej sytuacji. Pamiętajmy, że ludzie się (w jakimś stopniu) zmieniają- nie wiemy jaka Cam była w relacjach z mężem. Każdy ma swoje odchyły. Zachowuje się tak a nie inaczej, czasem niezgodnie ze swoją naturą- a potem uświadamia sobie, co narobił, że to nie on- jego zachowanie nie było zgodne z nim samym. Jednak to co się stało nauczyło go czegoś o sobie.

Cieszmy się House'em takim jakim jest i taki jakim będzie- bo to dobrze, że się rozwija, a nie stoi w miejscu.
Gdyby wciąż był taki sam, te same dowcipy, schematyczna fabuła, wiecznie weseli bohaterowie bez problemów, serial natychmiast stałby się nudny!

odcinek sam w sobie genialny 10/10- a że inny niż pozostałe sezony, to tylko wyjdzie później serialowi na dobre.

Po za tym i tak kocham House'a, kocham tą atmosferę, kocham tych bohaterów!
Bless 'em!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Patrick dnia Wto 18:22, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bittersweet
Flying V


Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 3182
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rybnik
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:15, 05 Maj 2009    Temat postu:

Widzę, że opinie są bardzo skrajne. Cóż, jeśli chodzi o mnie, odcinek mi się podobał.

Na plus :
- Amber - w scenie, gdy śpiewała w barze aż się przeraziłam, taka była upiorna ; z kolei rozbawiła mnie w scenie z gitarką
- detoks House'a - mam tu na myśli grę HL, świetnie zagrał
- podobało mi się zachowanie Cuddy
- ciekawy przypadek

Na minus :
- kto wymyślił wątek ze spermą zmarłego męża Cameron ?! to było chore
- kto następnego dnia po detoksie zupełnie normalnie wygląda i dobrze się trzyma ?

Poza tym żal mi Chase'a.

Oceniam 9/10.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
alisterek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:18, 05 Maj 2009    Temat postu:

Absolutnie zgadzam się z Patrickiem. Serial musi ewoluować, mnóstwo osób teraz narzeka, że "House" jest gorszy, że inny. O to przecież chodzi. Tak jak napisał Patrick, gdyby serial "stał w miejscu", stałby się nudny, nnijaki, przewidywalny. Oglądalność by spadła, bo każdy poszukuje nowości, nikt nie chce oglądać setny raz tego samego.

Cytat:
Mimo, iż w tym odcinku żartów czy gagów nie było praktycznie wcale (?) to nie zliczam tego za niewybaczalny minus.

^Kilka śmiesznych scen się jednak pojawiło. Ja śmiałam się jak głupia, gdy zobaczyłam Amber z gitarką. Również, gdy po house'owych przeprosinach powiedziała "Very nice" z niesamowitą miną, jak mama do swego synka. I wspomniane wcześniej:
- Cameron kept death husband's sperm
- ... she doesn't like yours?
- She likes his better.


* Co do Chaserona. Może Cam nie jest jeszcze gotowa na poważny związek. Chociaż to się kupy nie trzyma, bo w Saviors przecież już przez to przechodziła. I wyglądało na to, że dojrzała, że wie czego chce. Teraz jej sie odmieniło?
* Wspominałam już, że kocham Lisę Cuddy? Kocham Cuddy. Uwielbiam to, że House poprosił właśnie ją o pomoc. Uwielbiam to, jak ona się o niego troszczy i jak się potrzebują nawzajem.
* Ostatnie sceny z piękną piosenką ws tle - zabójcze. Nie potrafię tego lepiej opisać. Od rana siedzę i co jakiś czas oglądam końcowe sceny i napatrzeć się nie mogę.
10/10


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez alisterek dnia Wto 18:19, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Wto 18:24, 05 Maj 2009    Temat postu:

Wracając na chwilę do Cameron... Nie krytykujcie jej tak, chciała być kobieta przygotowana na najgorsze . A tak serio, to pomimo tego, że sytuacja była nieco chora i mój mózg odmawia ostatecznego zaakceptowania tego, co powiedziała, to scena sama w sobie była całkiem zabawna. Jesteś sobie w mieszkaniu ze swoją narzeczoną/żoną/cokolwiek i nagle dowiadujesz się, że ta przechowuje spermę swojego zmarłego męża . Swoją drogą, dziwię się, że Cameron i Chase w ogóle o tym nie rozmawiali/rozmawiają. Jakby nie patrzeć, śmierć ukochanej osoby odciska jakieś piętno, a jeśli chcą stworzyć trwały związek, to chyba powinni zmierzyć się z lękiem Cameron przed straceniem najbliższych [to wciąż tam jest, na sto procent]?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Peggy
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:34, 05 Maj 2009    Temat postu:

Jak dla mnie najlepszy odcinek 5tego sezonu. ^^
Amber w barze creeeeeeepy brrr.... Świetna scena.
Poza tym zgadzam się w 100% z Patrickiem. Serial musi ewaluować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:42, 05 Maj 2009    Temat postu:

O Matko!!!
"You want to kiss me,don't you?
I always want to kiss you."
i w tym o to momencie się po prostu rozpłynęłam. Ziściły się moje największe marzenia.
Początek odcinka i ta muzyka- hipnotyzująca. Nie mam nic do napisania o przypadku, bo zwyczajnie nie zwracałam na niego uwagi. Tylko tyle, że kaczuszki sobie całkiem, całkiem poradziły.

Nie wytrzymam do poniedziałku!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coccinella dnia Wto 18:43, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuba
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:50, 05 Maj 2009    Temat postu:

Jak widzę, opienie całkowiecie skrajne. Proste: jedni lubią zmiany, inni nie. Nic na to nie poradzimy.

Moim zdaniem, serial na prawdę straciłby na wartości, gdyby twórcy ciągnęli w nieskończoność ten sam schemat: ciekawy przypadek, błędna diagnoza, stanie w miejscu, kolejna błędna diagnoza, olśnienie i wylecznie/śmierć pacjenta, przy czym zero lub minimalnie zobrazowane życie prywatne bohaterów i akcja zakrapiana przekamarzaniem się House'a ze wszystkimi.
5 sezon to zupełnie co innego. Życie prywatne: jak najbardziej. Relacje międzyludzkie: oczywiście. Dla jednych to dobrze, dla innych nie. Trudno.

Wątek Chaserona mnie rozbawił, pomimo TAKIEGO odcinka. Jedzą sobie spokojnie, a tu Cameron nagle wyskakuje ze spermą byłego męża... Miny Chase'a mimo mojej niechęci do niego: bezcenne. I wspomniana rozmowa Chase/Foreman.

Jest jeszcze coś, co pominąłem, a na co zwróciła mi uwagę Em. Mianowicie scena reanimacji pacjenki i wstrzyknięcia sobie przez House'a insuliny. Na prawdę mocne, niczym z '24 godzin'...

Ogólnie, odcinek sezonu ze sceną sezonu. Jak już wspomniałem, scena w barze. Może nie cała scena, ale moment, gdy House dostrzega śpiewającą Amber. Hugh już za sam ten wyraz twarzy: panikę, strach, a nawet przerażenie, bezsilność, złość powinien dostać Złotego Globa. O.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kuba dnia Wto 18:51, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Huddy
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Świętych Pomarańczy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:52, 05 Maj 2009    Temat postu:

Jestem leniwa i nie chce mi się czytać innych postów... Więc przynajmniej niczym się nie zasugeruję.

O kissie wiedziałam wcześniej, a nawet gdybym nie wiedziała, to bym się domyśliła.

Sama kwestia tego, że House wreszcie zwrócił się do Cuddy i tego, że pokazali, że sobie ufają i są przywiązani - strasznie mi się podobało.

Kolejnym plusem jest przypadek medyczny - miodzio! Genialne to było. I muzyka na początku (kocham!) i tańczenie. No i rozwiązanie itd... To mi się podobało.

No i Chaseron i szczere rozmowy też było w porządku. Chociaż tak jakby reżyserzy nie wiedzieli jakie kwestie poruszać, ale przesadnie sztucznie nie było.

Co mi się nie podobało - takie szybkie wyjście z uzależnienia? Tak się przez jedną dobę odzwyczaił? Tak to wyglądało przynajmniej i to mi się nie podobało.

Ogół odcinka też mnie jakoś nie powalił na kolana. Może bez Kutusia mojego kochanego nie ma być już tak samo? Poza tym wbrew mojego nickowi nie jestem absolutną Huddzinką, raczej Hicodinką. Po prostu nie wyobrażam sobie House'a bez cudownego uzależnienia.

Dopiszę coś później może jak obejrzę w weekend... pewnie więcej zauważę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niespecjalna
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 03 Mar 2009
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Gondoru
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:05, 05 Maj 2009    Temat postu:

OH MY GOD! Co to był za odcinek! Chyba najlepszy z piątej seri!
Boże, tak mi było żal House'a...
W ogóle tyle momentów trzymających w napięciu, np, kiedy House dzwoni do Wilsona i mu mówi że za chwilę zaserwuje sobie wstrząs insulinowy. Albo kiedy House widzi w tej kawiarni śpiewającą Amber. Albo z tą tabletką. OMG! Co to było!?
No i oczywiście na koniec kiss hudzinkowy;) i nie tylko;)
Boże, na świeżo jestem, przed chwilą obejrzałam i nie wiem co pisze.
Ide chłonąć na lodówce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kama
She-Devil


Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:10, 05 Maj 2009    Temat postu:

Kolejny wielki plus za Amber. Anne Dudek rządzi.
Fenomenalne reakcje House’a na jej obecność. Hugh też rządzi.
Np. House do Wilsona: The irrational part of my brain works like the rational part of yours.
Śpiewająca Amber – zatykająca scena. Poza kilkoma z House’em na detoksie (i – subiektywnie – z Huddy) chyba najlepsza w odcinku. Jedna z lepszych w sezonie.

House, który woli chorobą psychiczną od detoksu, a kończy właśnie na detoksie.
Tylko czemu ten detoks taki krótki? Jedna noc i wystarczy? W pierwszym sezonie trochę to inaczej wyglądało. Odegrane to było super (np. zupełnie inny głos House przy tłumaczeniu Cuddy, gdzie ma szukać, scena z toaletą, podszepty Amber), ale jakoś niewiarygodnie dobrze House wyglądał rano.

Chaseron.
Polegałam na:
Cam: Mam spermę mojego męża.
I potem ta rozmowa Chase’a z Foremanem – super.
Końcówka – trochę powtórka z rozrywki. Ciekawe, na ile Chase’owi wystarczy cierpliwości.

Pacjentka w sumie grała dziś rolę trzeciorzędną. Ale zespół ładnie sobie poradził.

Huddy
Ciszę się, że do tego doszło. Mam niewielkie zastrzeżenia w kwestii, jak do tego doszło. Wołałbym, żeby House nie było na detoksie i powinni chyba dzisiejsze sceny rozciągnąć w czasie, a tak dali wszystko 10 minut: od dawna oczekiwane przesz Huddziny historie sprzed 20 lat, „I need you”, detoks i pocałunek.
Ale poza tym jestem wniebowzięta, że się doczekałam. I że, kiedy przyszło do poważnego kryzysu w życiu House’a, to właśnie Cuddy wybrał. Nie chodziło tylko o kwestie pożądania, ale o bliskość i o to, jak dobrze się znają, jak bardzo House potrafił się otworzyć. Przy czym i tak wolałam te momenty, kiedy mimo troskliwości Cuddy była twarda i ironiczna („Air goes in, air goes out” i to, jak oszukała House’a 20 lat wcześniej). No i pocałunek. Przy czym chyba najbardziej podoba mi się ten pierwszy krótki, jak Cuddy pocałowała House’a. Magia.

To nie był najlepszy odcinek serii. Ale 9/10 daję – głównie za poszczególne dobre sceny, ale wyszło ich sporo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lids
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:13, 05 Maj 2009    Temat postu:

Chase i Caeron jak dla mnie nudni i bezpłciowi już od dłuższego czasu.
House uważający się za wariata? Pomysł genialny, z wykonaniem trochę gorzej. Zobaczymy co będzie dalej. Ale końcówka mnie trochę zawiodła... Tak się urwało nagle xD
A pacjent... Z tą skórą to było szalooone xD
Sorry, mam świra na tym punkcie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nowonarodzony
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:51, 05 Maj 2009    Temat postu:

odcinek spoko wszyscy już napisali co chciałem powiedzieć al co do vicodinu to już raz była taka sytuacja jak House nagle przestał odczuwać skutki odstawienia zaczął brać ponownie Vicodnin i tak mi się wydaje nałóg i ból jest silniejszy od niego silniejszy pamiętacie ostatnie minuty 4 sezonu nie chiał wracać

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gwenhwyvar
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:03, 05 Maj 2009    Temat postu:

Cóż... odcinek mocny. Amber w barze - bezcenna! Niestety przypadek medyczny początkowo ciekawy został totalnie sknocony - to aż woła o pomstę do nieba.
Szczerze przyznam, że od sceny z insuliną czekałam tylko aż się okaże, że House tak naprawdę się jeszcze z tego szoku insulinowego nie obudził i wszystko to jego wyobraźnia. Potem podczas detoksu czekałam aż Cuddy okaże się halucynacją tak jak Amber, ale niestety. Jednodniowy detoks, brak oznak bólu nogi i sorry ale kto po takiej nocy miałby siłę na erekcję? Przegięcie i wciąż liczę, że to wszystko okaże się Housowym złym snem.
Chaseron w tym odcinku chyba się z choinki urwał... sperma męża?! Jako lekarka nie chciałabym mieć dzieci z probówki z człowiekiem, który umarł młodo na raka - takie skłonności się dziedziczy przecież. Ostatnia ich rozmowa jak w telenoweli - brrr... na szczęście nie zajęli zbyt dużo czasu antenowego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lids
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:05, 05 Maj 2009    Temat postu:

Kurczę, w sumie masz wiele racji xD
Trochę bez sensu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agii
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 538
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kiedy?

PostWysłany: Wto 20:19, 05 Maj 2009    Temat postu:

Zacznę od plusów, potem będzie tylko gorzej

odcinek technicznie dobry oraz aktorsko (HL, AV) świetny. Chociaż HL/House wygląda naprawdę kiepsko - i to jeszcze zanim było to scenariuszowo usprawiedliwione, mam wrażenie.

Amber - naprawdę szkoda, że ją zdjęli. Byłoby o wiele ciekawiej, gdyby zastąpiła kompletnie nijaką 13.

Balerina mię się podobała bardzo

Przepraszam, ale czy Cameron kompletnie porąbało (chociaż ślicznie wyglądała)? Nawąchała się czegoś, co jej mózg uszkodziło? Albo raczej - czy scenarzyści obrabowali ostatnio jakiś coffee shop przy Haarlemer Straat?

Przypadek medyczny - aaaaaaaa, gdzie ich konsultant?! to się w ogóle nie trzyma kupy, że się kolokwialnie wyrażę. Oszczędzę sobie i innym medycznych zawiłości, ale jedno jest pewne - no way this could happen. I mam na myśli zarówno diagnozowanie, jak i cały przebieg choroby + leczenia. Ile razy oni restartowali to serce?

szok insulinowy - halo, w takim czasie? konsultant miał baaaardzo ciężki dzień...

House ma gdzieś pacjentkę. Bez sensu. Ale ok, niech sobie rośnie wyjaśnienie, że mu odbiło zupełnie.

Odrzucenie pomocy Wilsona - niech mi ktoś to wyjaśni. Ja nie widzę powodu innego poza pretekstem do obiecanego HuS.

Huddy na siłę wciśnięte. Nie kupuję tego ani trochę. Sorry. "I need you" WTF?* "I always wanted to kiss you"* To jest House? Od kiedy?

Jednodniowy detoks? W domu? Z seksem na śniadanie? Nie mam siły nawet tego komentować. Wyżyłam się gdzie indziej.

Rozumiem, że ten serial nie jest materiałem dydaktycznym z fizjologii dla studentów medycyny, ale mimo wszystko są pewne granice.

Ogólnie: 1. Może, gdybym oglądała tylko kilka odcinków sezonu 5 byłoby więcej. Ale niestety mam porównanie...


* To jest moja subiektywna opinia niewymierzona w nikogo. Na tym polega dyskusja - na wyrażaniu własnych sądów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agii dnia Wto 20:20, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Wto 20:27, 05 Maj 2009    Temat postu:

Trochę bez sensu? To się kupy nie trzymało...

Jak dla mnie, to ten odcinek był chaotycznym zlepkiem scen świetnych (początkowe sceny baletowe, wszystkie "wejścia" Amber, Wilson startujący, jak rakieta, bosz nawet ten pocałunek Cuddy do House'a był ok) z bzdurami wyssanymi z palca (detoks kilkugodzinny, Spermeron, STD znowu!, Cuddy, która nie skłamała House'owi od 20 lat i audytowała mu wykład).

Jako wielbicielka psychodelii pozostawiam sobie w pamięci tylko śpiewającą Amber. To było ikoniczne. Jak groteskowa Marylin Monroe śpiewająca dla prezydenta...

Nie mam pojęcia, jakim cudem obok świetnych scen upychać gnioty i dlaczego DS na to pozwala. Kiedyś nie pozwalał. Ale już mi się nawet nie chce w to wnikać.

To pierwszy odcinek House'a, jaki oceniłam na 1/10, bo jak mawia Małysz, żeby wygrywać, trzeba oddawać dwa równe skoki, a nie raz robić rekord skoczni, a w drugiej serii spadać na bulę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madziax
Fasolka


Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: puszka Pandory
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:31, 05 Maj 2009    Temat postu:

Wow.
odcinek i zespół idzie na chwilę w odstawkę. W tym odcinku chodziło o house'woy detoks, który pomimo lekkiego naciągnięcia był dobrze zrobiony.
Na początku szczerze mówiąc Amber nawet mi się podobała, że jest (wróciła), że House ucina sobie z nią 'miłe' pogawędki... ale w tym docinku mnie zjeżyła.

Chaseron? niezmiernie się ciesze na ich 'zejście' i w ogóle weszcie ich wątek. Ale rzeczywiście, co za idiota wymyślił przechowywaną spermę. Cameron mogłaby mu przynajmniej nie mówić, albo chociaż udawać, że jje na nim zależy. Współczuję Chase'owi, ale on jest za bardzo 'tym wszystkim' podniecony i wszystkiego chce za szybko.

*jeeee. radość*
wspomnieli coś o Rachel. Na okrągło, ale zawsze, już myślałam, że coś się z nią stało. Chyba, że niania śpiewa do pustego łóżeczka. Buhaha.

Huddzinką czuję się w 3/4 mojego serca, więc pocaunek był dla mnie czymś fantastic. Aczkolwiek wiedziałam o nim, gdyż odruchowo kliknęłam kiedyś na temat "Spoilery", a tam userzy zasypują promo, sp czy innymi cudami techniki za co z jednej strony bardzo dziękuję, ale z drugiej strony nie miałam przez was niespodziewanki.

jeszcze o przypadku: ee tam. Nic szczególnego, ale cold opening był świetny.

naprawde nie wiem, jak ocenić ten odcinek. Ok, dam 9 pkt. Za Huddy i naciągany detox


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 5 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin