Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Longer shadows, shorter days [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sherlock / Sherlock Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:12, 11 Lis 2011    Temat postu: Longer shadows, shorter days [M]

Sherlock/John

Fik konkursowy (#13 - "Kolory jesieni"). Miłego czytania




Sherlock Holmes nie zakochuje się wiosną.

Nie próbuje też zatrzymać lata i nie wypatruje końca jesieni. Nie zasypia zimą. Pory roku nic dla niego nie znaczą. To puste słowa, które – o ile nie przydadzą mu się kiedyś do rozwiązania zagadki (wątpliwe) – mogłyby dla niego nie istnieć. Akceptuje ich znaczenie – oczywiście – ale jednocześnie nie przykłada do nich większej wagi. Są zawsze obok i jednocześnie gdzieś poza nim. Jego czas dzieli się na inne jednostki, a rok to coś umownego. Ma znaczenie tylko w kronikach i gazetach, zakurzonych archiwach, gdzie lata stoją obok siebie w rzędzie, a setki godzin zamykają się w kilku zdaniach. To dlatego, kiedy John mówi mu pewnego dnia – jest piątek, a on wyjeżdża na tydzień do Harriet – że wróci jesienią, potrzebuje chwili, żeby zrozumieć co ma na myśli. Wypowiedź Johna jest niedorzeczna, a uśmiech zbyt szeroki jak na tak kiepski żart.
- Jutro zaczyna się kalendarzowa jesień – wyjaśnia jeszcze zupełnie niepotrzebnie, najwyraźniej trochę zawstydzony.
- Wiem – odpowiada Sherlock z irytacją, chociaż jeszcze sekundę temu, nawet by mu to nie przyszło do głowy. Wie jaki jest miesiąc, dzień tygodnia i godzina. Zna temperaturę, siłę wiatru i nie spodziewa się deszczu przez najbliższy tydzień. Zatem jakie znaczenie ma to, że zaczyna się akurat jesień? Ma napisać o tym wiersz?
Sherlock siedzi na sofie w wygniecionym szlafroku i robi co może, żeby wyglądać na znudzonego i obojętnego. Wszystko, byle tylko nie pokazać tego, jak dziwne uczucia wywołuje w nim myśl o tym, że jutro o tej samej porze John będzie gdzieś daleko. A sądząc po jego minie, bezskutecznie.
- Chciałem... - zaczyna nagle John. Odchrząkuje.

Chciałeś się pożegnać, jakbyśmy mieli nie widzieć się przez sto lat. Chciałeś mnie rozweselić, jakby to był twój obowiązek. Chciałeś być zabawny, jakby to mogło w czymś pomóc. Chciałeś coś zrobić, zrobić cokolwiek, żeby tylko...

- Chciałem zapytać, czy pamiętasz o naszych ustaleniach? Żadnych części ciała w lodówce i żadnych eksperymentów w moim pokoju?
Jego ton jest lekki, a słowa niespodziewane. To aż nazbyt oczywista zmiana tematu i Sherlock nie sili się nawet na prychnięcie. Z zaciśniętym gardłem przewraca tylko oczami i owija się szczelniej zbyt cienkim szlafrokiem. Kościste palce wbija w oparcie sofy, a przenikliwy wzrok w Johna.
On po prostu wyjeżdża i nie ma w tym żadnej zagadki. Żadnej tajemnicy. To tylko kilka słów i zamknięcie za sobą drzwi. To pojedyncza chwila i morze pustki w ślad za nią. Sherlock nie potrafi zrozumieć swojej reakcji. Był sam zanim pojawił się John i znów będzie sam, gdy ten zniknie. To dlaczego czuje niepokój na myśl o dniu, w którym przyjacielowi wróci rozsądek i pewne drzwi zamkną się na zawsze. I dlaczego wzdryga się, gdy do głowy przychodzi mu myśl, że ta tygodniowa nieobecność to coś jak zapowiedź. Przygotowanie do nieuniknionego.
- Do zobaczenia.
John nie otrzymuje odpowiedzi. Nawet na nią nie czeka. Gdy wychodzi, drzwi zamykają się za nim jak każdego innego dnia, bez cienia dramatyzmu czy emocji. I w ten właśnie sposób - cicho i spokojnie - do świata Sherlocka po raz pierwszy w życiu wkracza jesień. Wkracza o jeden dzień za wcześnie i dziwnie gwałtownie, a pustka kryjąca się za tym słowem staje się nagle czymś realnym. Zaczyna oznaczać coś więcej, niż tylko brak znaczenia. Pojawia się gdy przychodzi wieczór, a pokoju nie rozświetla niebieskawy blask telewizora. Gdy ciszy nie wypełnia głos Johna, przestrzeni jego ciepło. Gdy telefon milczy, czas się dłuży, a noc nie nadchodzi. Gdy rzeczy, które kiedyś wystarczały, okazują się być nagle bez znaczenia. Gdy, chociaż wszystko pozornie znajduje się na swoim miejscu, czegoś uparcie brakuje. A zniknął tylko John.

Sherlock traci ten tydzień. W jakiś niewytłumaczalny sposób wypuszcza go z rąk i pozwala minąć bez słowa. Daje się uśpić. Nie przyjmuje pani Hudson, Lestrade’a, czy Mycrofta (Wiem, co robisz i do czego to prowadzi. Przestań. MH). Nie przyjmuje też dźwięków, obrazów i snów. Nie przyjmuje rad. Nie przyjmuje do wiadomości tego, że zachowuje się niedorzecznie.
I kiedy John w końcu wraca – przecież nie mogło być inaczej – i kiedy wita Sherlocka znajomym uśmiechem – tym, który przepędza cień z niektórych kątów mieszkania i wprowadza zamieszanie w innych - dzieje się coś dziwnego. Nie dzieje się nic. Absolutnie nic. Chociaż patrzą na siebie jakby nie widzieli się od miesięcy, chociaż ilość pytań, które chcą sobie zadać zamyka im usta, postanawiają to zignorować. John poddaje się pierwszy.
- Widzę, że nie ruszyłeś się z miejsca od mojego wyjazdu.
W jego słowach nie mogłoby być więcej prawdy, ale najwyraźniej nie zdaje sobie z tego nawet sprawy.
- Nie działo się nic ciekawego.
- Schudłeś.
- A ty wręcz przeciwnie – odcina się szybko i prycha. John zdecydowanie nie przytył. Stracił na wadze, nabawił się worów pod oczami i drżenia ręki. – Widzę, że zacieśnianie więzi rodzinnych ci służy.
- Och, zamknij się.
Patrzą na siebie chwilę z mieszaniną irytacji i rozbawienia. Ulgi.
- Herbaty? – pyta w końcu John, stawiając torby na ziemię i zdejmując kurtkę. Jakby dając znak, że wszystko wróciło do normy.
Sherlock nieświadomie przytakuje.

Problem w tym, że o ile John wraca, to jesień uparcie nie chce odejść. Z jego głosu, twarzy, ruchów, czy myśli. Jest nią przesiąknięty i nijak pomaga w zatrzymaniu tego cienia, który wkradł się w serce Sherlocka. I nagle jesień okazuje się być czymś żywym. Ma kolory. Jak kolor rozciągniętego swetra Johna, który zakłada gdy niebo za oknem jest zbyt szare, a deszcz zacina zbyt mocno w szyby (swetra, który najwyraźniej przynosi coś więcej niż tylko ciepło). Kolor jego herbaty z dodatkiem miodu i cytryny, która sprawia, że jego usta stają się czerwone, a na twarzy pojawia się zdrowy rumieniec. Kolor jego chorobliwie błyszczących oczu, gdy wraca pewnego dnia do domu przemoczony i nie może ogrzać się żadną ilością koców. Kolor tabletek, które połyka później przez tydzień. Piżamy, którą zakłada. Lampy na jego stoliku. Ma kolor truskawkowego dżemu na kanapkach, które Sherlock tak cierpliwie mu przygotowuje. Jesień zdaje się być pełna cierpliwości, czekania i czasu pomiędzy.
Pachnie jak cynamon w kawie Johna i jego oddechu. Brzmi jak deszcz uderzający uparcie szyby i powtarzający jedno imię. To jednocześnie zimny wiatr, który przenika aż do kości i ciepło, które pozbawia go oddechu, gdy tylko wraca do domu. To chłód skóry Johna i żar w jego czach. Krótsze dni i dłuższe noce.
A gdy niespodziewanie jesień nabiera smaku – jest już w pełni i nic jej nie powstrzyma – smak ten zdaje się odsuwać w niepamięć wszystko inne. To miód na wargach Johna i lekarstwo w kącikach ust. To pot na jego rozpalonym czole. Słodycz, sól i odrobina goryczy, a wszystko równie dobre.
I nawet gdy lato odchodzi na dobre, a deszcz nie przestaje padać przez tydzień, pewne rzeczy nadal się nie zmieniają.

Sherlock Holmes nie zakochuje się wiosną.


END


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:08, 14 Lis 2011    Temat postu:

Fajny, spokojny, jesienny one-shot . Uwielbiam taki styl

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:09, 14 Lis 2011    Temat postu:

Cieszę się, że Ci się podobało i że jeszcze poświęciłaś chwilę na komentarz. Bardzo dziękuję!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sherlock / Sherlock Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin