Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

3x20 Do Not Go Gentle

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> The Vampire Diaries - Pamiętniki Wampirów / vd Odcinki / VD Sezon 3.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile oceniasz ten odcinek?
1
0%
 0%  [ 0 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
0%
 0%  [ 0 ]
5
0%
 0%  [ 0 ]
6
0%
 0%  [ 0 ]
7
0%
 0%  [ 0 ]
8
0%
 0%  [ 0 ]
9
0%
 0%  [ 0 ]
10
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 0

Autor Wiadomość
Bajeczka
The Wild Rose
The Wild Rose


Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódzkie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:00, 24 Lut 2012    Temat postu: 3x20 Do Not Go Gentle

Premiera odcinka w USA - 26.04.2012
CO ŚWIAT MA DO ZAOFEROWANIA - Alaric znajduje niespodziewanego sprzymierzeńca, który prowadzi go po nowej niebezpiecznej ścieżce, podczas gdy Damon i Meredith próbują zrozumieć, jaki powinien być ich kolejny ruch. W dzień potańcówki z lat 20-tych Bonnie pyta Jamiego czy pójdzie razem z nią, a Elena, kierując się sugestią Caroline, zaprasza Stefana. Caroline jest mile zaskoczona pojawieniem się na imprezie Tylera, który jest zdecydowany zwalić ją z nóg, ale Klaus robi wszystko by stanąć między nimi. Potańcówka obiera śmiertelny obrót, kiedy Damon i Stefan uświadamiają sobie, że potrzebują pomocy Matta, Jeremiego, a zwłaszcza Bonnie, by cofnąć zaklęcie, które może dla wszystkich okazać się niszczące.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bajeczka dnia Czw 10:39, 05 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rory Gilmore
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 6312
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Westeros
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:17, 27 Kwi 2012    Temat postu:

Caroline: What if Klaus sees you
Tyler: What he's gonna do? Draw you another picture?
hahaha Tyler jest moim mistrzem



No dobra, odcinek wow! Końcówka wow! Spłakałam się na pożegnaniu alarica i ta jego rozmowa z Damonem
Ech ta Bonnie... Coś Ty narobiła wariatko. Esther powinna w końcu umrzeć, serio.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alumfelga
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: D.G.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:33, 27 Kwi 2012    Temat postu:

Po 3x19 byłam pewna, że kolejny odcinek nie będzie tak emocjonujący, nawet biorąc pod uwagę klątwę wiszącą nad decade dance - a dostaliśmy TO. Najbardziej emocjonalny odcinek w historii serialu.

Od paru dni obawiałam się o Alarica. Jego nowa rola, spoilery mówiące o czyjejś śmierci, zdjęcie z płaczącą Eleną, inni aktorzy potwierdzający swój udział w kolejnym sezonie - wszystko składało mi się w jedną całość: ubiją Ricka. Gdy "previously on The Vampire Diaries" powiedział nie kto inny, tylko Matt Davies, klamka zapadła.

Miałam ochotę rzucić czymś w Damona, gdy zasugerował, że trzeba zabić Alarica, by "uwolnić go od nieszczęścia". Okej, gdy chodzi o śmierć, Damon zawsze jest gotów przyspieszyć proces, gdy nie widzi już nadziei, by oszczędzić sobie (i innym? Tak przynajmniej myśli, bo dziwi się odmowie Ricka) cierpienia, ale czy to nie przedwczesne, nawet jak na niego? Aż tak broni się przed stratą, że poświęciłby nawet ewentualną szansę odzyskania Alarica? Ten facet podejmuje decyzje tak szybko, że trochę to mnie przeraża. Z kolei Stefan, jak zawsze, zaprzecza niebezpieczeństwu i mówi do Tylera, że nikt, w sensie Tyler, nie umrze. Mamy wspaniale pokazaną różnicę pomiędzy braćmi - jeden sam wypełnia najgorszy scenariusz, drugi wypiera ze świadomości jego istnienie. Żaden z tych sposobów radzenia sobie w ekstremalnych sytuacjach nie jest dobry, ale ich konfrontacja przyniosłaby najlepsze, pośrednie rozwiązanie - zaakceptowanie istnienia zagrożenia i rozważne działanie, i uciekanie się do środków ostatecznych tylko w ostateczności. Ciekawa jestem, czy Stefan i Damon zdają sobie sprawę, jak dobrze uzupełniają się w tej materii.

Wracając do Ricka - nie jestem pewna, czy akceptuję takie rozwinięcie jego postaci. Stracił żonę, ale wyglądał na pogodzonego z tym; gdy już ponownie się z nią spotkał, wiedział, że była kimś innym, niż sądził; nie winił Damona o to, że ją przemienił, skoro najwyraźniej tego właśnie chciała. Zaczynałam wierzyć, że dochodzi do siebie po śmierci Jenny, skoro nawet zaczął spotykać się z Meredith. No i hej, brał przecież czynny udział w planach zabicia Klausa, a to przez niego zginęła Jenna, prawda? Alaric wydaje mi się zbyt mądry, żeby odpowiedzialność za Jennę przerzucić na wszystkie wampiry, "bo tak". Był łowcą wampirów, bo chciał dorwać tego, kto odebrał mu Isobel, a nie dlatego, że miał poczucie jakiejś misji. Esther nie pomogła mu "odnaleźć siebie", ona go w tych chwilach "po drugiej stronie" po prostu zmanipulowała, wykorzystała żal, poczucie straty i ukierunkowała ją na wampiry. Stworzyła w nim alter ego, które w końcu wydostało się na światło dzienne i przytłoczyło prawdziwego Ricka. Czy dało się z nim walczyć? Sprawa dyskusyjna, z jednej strony podstawowy przekaz serialu mówi, że zawsze jest nadzieja (i nawet Stefan wypowiada dokładnie te słowa w tym odcinku!), z drugiej, po TAKIM pożegnaniu, możemy więcej Ricka nie zobaczyć.

Pożegnanie, właśnie. Jeśli ktokolwiek pozostał niewzruszony przy tych scenach... nie oceniam, mówię tylko, że dla mnie to było straszne, gdyż naprawdę uwierzyłam, że nie dokończy przemiany i umrze. Przemknęło mi co prawda przez głowę, że Damon mógłby zmusić go do tego, ale trudno byłoby mi w to uwierzyć, że zrobiłby coś, co Stefan zrobił jemu. Najpierw rozmowa z Jeremym (gdy wykrzyknął "Nie!", choć raz się z nim zgadzałam) i Eleną (która, mówiąc, że to nie jego wina - pewnie że nie, przecież to Twoja (gdy to powiedziała, wybuchnęłam śmiechem) wypiera ze świadomości jego czyny, czyli robi dokładnie to, co zawsze - i wcale jej nie oceniam, ona po prostu uważa, że powinien dostać szansę, no i oczywiście nie chce go stracić; Alaric ze swoim poczuciem odpowiedzialności również jest bardzo in character ), a potem, gdy wszyscy gromadzą się przed kryptą (ze świeczkami, bo jakżeby inaczej) i po prostu są, to jest po prostu mistrzostwo świata. Najazd kamery, ich twarze, reakcja Ricka. Strasznie emocjonalna scena.

Podobnie jak ta z Mattem i Jeremym przy barze, nawet Bonnie współczułam perspektywy zostania samej w domu (uwaga wszyscy, Bonnie ma dom!); dalej Stefan z Eleną na sali, a ja czekam, aż pokażą Damona, rozczarowana, że nie dostali żadnej wspólnej sceny, bo przecież to się nie może tak skończyć. I jest, rozmowa z Meredith, która jest dla niego miła i która motywuje go do wejścia do krypty.

Ta scena jest esencją Dalarica. Damon powiedział Rickowi o Rose, dokładnie sobie wyobrażam jedną z takich poważnych, gorzko-ironicznych rozmów przy kieliszku. "Sorry I killed you. Twice" i "So I have actually to die to get a real apology of you" - i już wiem, za czym będę tęsknić i o czym myśleć, gdy tylko zobaczę pijącego Damona. (jak mogliście zniszczyć Dalarica? Jak? Jak?!) A potem jeszcze znów muzyka ze snu Rose (jemu też dał spokojny sen?). Pusta butelka - ach, symbole... Damon wychodzi. Został, choć nie czuł się winny, choć nie musiał. Został, bo Rick to jego przyjaciel.

Ucieszyłam się na widok Bonnie. Serio. Lepszy zły Rick niż żaden Rick, a ja wciąż mam nadzieję, że to nie koniec tego Ricka, jakiego znamy. Może się oszukuję.


Dobra, to co tam jeszcze dzisiaj było?

Wiedziałam, że to Caroline zaszczepi w Elenie pomysł na zaproszenie Stefana. Co prawda nie rozumiem, o co jej chodziło z tym "It's Stefan's turn, masz wypróbować obu", ale jej uzasadnienie "Stefan is your epic love" mnie totalnie rozbroiło. Wiem, że dla równowagi musiał pojawić się Stelenowy sojusznik, ale czy jej głęboka wypowiedź składająca się z pięciu słów naprawdę może w jakikolwiek sposób konkurować ze słowami Rose? Nieważne, w każdym razie to, że Elena powie Stefanowi "Caroline kazała mi cię zaprosić" było totalnie do przewidzenia.

Oglądam i oglądam reakcję Damona na ten telefon i wciąż nie mogę rozgryźć spojrzenia, jakie rzuca Stefanowi na odchodne - daje do zrozumienia, że rozumie i akceptuje sytuację czy wręcz przeciwnie, rzuca ironiczne "powodzenia", zobaczymy, kto będzie górą, pogadamy potem? Wyraźnie nie wie, czy powinien okazać nonszalancję czy złość, więc mamy mieszankę obu tych emocji. Już się boję, co będzie z nimi dalej, co prawda Damon ładnie się wtrącił Klausowi, że stanowisko brata Stefana jest już zajęte, ale obawiam się, że Samiec Alfa (ten dialog z Caroline był cudowny Co ty gadasz, dziewczyno, pewnie, że jestem samcem alfa, nasikałem na całe miasto, żeby oznaczyć swoje terytorium. Oprócz ciebie. Właśnie, Tyler, nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli...?) mógł mieć trochę racji. Oczywiście, typuje Stelenę, bo "this kind of love never ends". To niesamowite, jak kolejno prawie wszyscy bohaterowie muszą wypowiedzieć się na temat trójkąta. Prawie czekałam, aż Jaime się odezwie w tym temacie. Ale co tam, każdy może mieć własne zdanie.

Mamy więc Stefana i Elenę powtarzających swoje własne słowa, odtwarzających sytuację z początku sezonu i robiących wszystko, żebyśmy uwierzyli, że nawet po tym wszystkim mogą być jeszcze razem. Mnie przekonali. Choć znamienne, że Stefan znów pojawia się jako jedyna stała w życiu Eleny, po śmierci Ricka. Jeśli chodzi o Elenę, namotali tak, że każde rozwiązanie mnie teraz zaskoczy.


Czas na już-nie-bezdomną Bonnie, która prawie nie irytowała mnie w tym odcinku, tylko raz, gdy powiedziała Stefanowi, że nie zdjęła tamtej bariery dla niego. Nie można jej nawet podziękować, żeby się nie odgryzła. Damonowi też oczywiście powiedziała, że "zawsze jest wybór", tak jak ona ostatnio miała wybór, gdy rozłączyła Pierwotnych. A może chodziło jej o to, że to ją powinni przemienić? Boże Bonnie po prostu sekretnie chce zostać wampirem, tylko nikomu tego nie powie w obawie, że nie będą chcieli jej przemienić. W każdym razie, cieszyłam się, gdy Klaus przerwał tę idiotyczną kłótnię i kazał Bonnie zabrać się do roboty. Nawiasem mówiąc, zastanawiam się, od kiedy Bonnie dba o Tylera, ale może to tylko blef Stefana. Jednak gdy tańczyła i rozmawiała z Jaimem, pobijając rekord w tworzeniu się pary w VD - ale rozumiem jej pośpiech, w końcu ostatni raz dostała trochę czasu antenowego, gdy jechała bratać się z matką, nie wiadomo, kiedy będzie następna okazja, skoro ojciec wyjechał - była całkiem znośna.

Zupełnie inaczej Caroline, której sceny z Tylerem nie powiedziały nam nic nowego - wiemy, że Tyler przełamał więź, że jest zazdrosny o Klausa, że oboje nie chcą, żeby Tyler zginął (nie liczę tego chwilowego zawahania, nie trwało na tyle długo, żebym zaczęła w nie wierzyć) i że Caroline nie czuje nic do Klausa. Jego odpowiedź o kolejnym rysunku była całkiem zabawna, zwłaszcza, że do tej pory nie wiem, czemu Tyler się przed Klausem ukrywał w poprzednim odcinku. Ubranie jednego na czarno i drugiego na biało było trochę zbyt ewidentne. Za to Caroline w różu totalnie in character. Za to parsknięcie, gdy Klaus wyglądał, jakby chciał ją pocałować, uwielbiam Car. Sprowadzanie Klausa na ziemię jeszcze mi się nie znudziło i ogląda mi się to bardzo przyjemnie. Podobnie jak to, jak Rebekę omija kolejna potańcówka.

Co jeszcze? Drobiazgi. Esther znalazła jeszcze inny sposób, by wymówić "Elena". Fakt, że Esther po tysiącu lat dokładnie pamięta, gdzie została zabita (oznaczyła miejsce krzyżykiem, czy jak? Przecież krajobraz się trochę zmienił). Klaus maluje czy rzeźbi? Jakieś wyboje ma na tym, bardzo skomplikowanym w formie, obrazie. Oni nie zasugerowali, że Matt wciąż kocha Elenę, prawda? Elena idzie ze Esther kolejny raz, tak po prostu, jakby się jeszcze nie nauczyła, że nie mają wspólnego interesu. Wspomnienie Jenny i o tym, że znalazła spokój - miłe. Klaus mówi do siebie - "What's this?" - jakby zakładał, ze ktoś go zawsze słucha. I Klaus krzyczący do trumny - dawno się idiotycznie nie wydzierał.

Podsumowując, niesamowicie przejmujący odcinek. Nie mam pojęcia, czy Rick dożyje końca sezonu - przejście od stanu "nieumarły" do "definitywnie martwy" zajmuje niektórym niewiele czasu; wiem, że jeśli zginie, to będzie bardzo, bardzo źle. Z drugiej strony, możemy już nigdy nie zobaczyć tego Ricka, którego znamy, a to też byłoby straszne. Będę się trzymać słów, że zawsze jest nadzieja. No i, jeśli Damon stracił Ricka, to chyba nie zabiorą mu też Eleny?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> The Vampire Diaries - Pamiętniki Wampirów / vd Odcinki / VD Sezon 3. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin