Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Jedyna szansa, to ostatnia szansa. [4/...] [NZ]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:21, 25 Gru 2009    Temat postu: Jedyna szansa, to ostatnia szansa. [4/...] [NZ]



Zweryfikowane przez autorkę.
Miałam przerwę w pisaniu fików, zresztą w pisaniu czegokolwiek. Ale czas nadrobić fikowe straty i czytać i pisać kolejne opowiadania.
Skąd ten tytuł nie mam pojęcia...po prostu nie miałam na niego żadnego pomysłu...tak wiec mam nadzieje ze się spodoba, komentarze i uwagi mile widziane

*******************************************
Prolog

Postaw na jedną kartę i dobrze jej pilnuj./Mark Twain/

- House!
Administratorka wyszła z windy i krzyknęła za odchodzącym kaleką.
- House! Nie udawaj, że nie słyszysz!
Przyśpieszyła tępo.
- House!
Dogoniła go gdy chwytał za klamkę drzwi wyjściowych z szpitala PPHT.
- House, wołałam cię!
- A ja chciałem Ci zasugerować, że skończyłem prace i nie muszę słuchać twoich poleceń po niej.
- Ty, Wilson, Forman i Chase lecicie jutro do Londynu, na wykład w którym weźmiesz udział. Miłego lotu.
Kobieta odwróciła się na pięcie i już miała odejść.
- Jesteś pewna ,że chcesz mnie tam wysłać?
-Tak. Pojedziesz tam i dasz pokaz diagnostycznego geniuszu... bo jak nie...-przybliżyła swoją twarz to jego.
- To co?- zakpił diagnosta.
- To wlepię ci dodatkowy miesiąc kliniki, i osobiście przypilnuje żebyś to Ty tam przesiedział!
- Sprzedajna kobieto! -diagnosta uśmiechnął się z błyskiem w oku, co spowodowało iż tekst jeszcze bardziej wydał się niestosowny- czego nie zrobisz aby posiąść sponsorów?!
Cuddy się odwróciła i odeszła, z satysfakcją wymalowaną na twarzy. Jeden zero dla niej! Wygrywa! Była coraz bliżej zdobycia Housa, a Wilson na tej podróży miał jej tylko pomóc, przekonując Grega do tego iż potrzebuje miłości, w końcu zawsze to robił, jego najlepszy przyjaciel pomagał jej, i to nieświadomie, powinna mu chyba dać podwyżkę. Lisa Cuddy zawsze wiedziała jak dopiąć swego, a w tej grze szczególnie miała ochotę wygrać.

- Hej! Hej...
House wpadł do jej gabinetu, zaraz po tym jak zamknęła drzwi.
- Dlaczego jadą chłopaki? Myślisz że potrzebuje przyzwoitki na wyprawie z Wilsonem?? I to w dodatku dwóch... Czekaj -odwrócił głowę i zrobił zamyśloną minę- nawet mi to schlebia.- uśmiechnął się łobuzersko.
- Jadą, bo bez ciebie i tak diagnostyka nie będzie czynna a tak może się czegoś nauczą.- chyba tylko jak pić i zacierać ślady dodała w myślach.
- Więc czemu Cameron nie jedzie?
Tego Cuddy się bała, wiedziała, że między młodą lekarką a jej szefem niczego nie ma jednak życie nauczyło ją, że nigdy nie należy niczego lekceważyć. Allison była zakochana a House możliwe że był aż tak wielkim dupkiem by wykorzystać jej naiwność- z nim nigdy nic nie wiadomo- a takie gierki mogły zaszkodzić jej idealnemu planowi, szczęśliwej rodziny w domu z małym ogródkiem i zapachem ciasta marchewkowego w salonie. Nie, nie mogła sobie pozwolić na takie ryzyko.
- Cameron będzie w tym czasie uzupełniać twoją dokumentacje medyczną.
House wyszedł a ona poczuła w nozdrzach zapach ciasta marchewkowego, już niedługo Ci je upiekę, pomyślała i zeszła na ziemię aby wrócić do szpitalnych spraw.

- Dzień dobry.
- Dzień dobry. -odpowiedziała machinalnie, nadal przeglądając jakieś papiery przy stanowisku dla pielęgniarek. I wtedy to się stało, impuls dotarł do jej szarej komórki w mózgu i administratorka zesztywniała, potem odwróciła się wściekle, ubrała sztuczny uśmiech i krokiem furiatki ale jednak takiej z klasą podeszła do wind.
- Jamsie Wilsonie co ty tu robisz? -Wycedził przez zaciśnięte zęby. Onkolog nie do końca wiedział co ma zrobić widząc taki wyraz twarzy szefowej.
- Miałeś być na wykładzie!
- Tak, o to chodzi, więc wczoraj rozmawiałem z Housem i widzisz nie do końca mi odpowiadał ten wyjazd, bo mam bardzo wielu pacjentów, i jak wiesz ruszają badania onkologiczne w naszym szpitalu i pomyślałem, że ze względu na zamieszanie w szpitalu zapomniałaś o tym, i że nic nie będziesz miała przeciwko temu że nie pojadę na te wykłady tylko popracuje tutaj.
- Więc kto tam pojechał pilnować House?
- Cameron.
- Co?! Miała robić dokumentacje!
- Pozwoliłaś jej wziąć akta do domu, a co to za różnica czy będzie je robić w New Jersey czy w Londynie?
- Rzeczywiście żadna. - Cuddy zmusiła się do rozluźnienia mięśni twarzy.
- No a jak wiemy, ona świetnie sobie radzi z Housem, więc nie martw się wszytko będzie dobrze, Grega nie narozrabia...-Wilson pogładził ją po ramieniu, uśmiechnął się i wszedł do windy.
- Właśnie tego się boje, że da sobie z nim rade.- powiedziała do siebie łamiącym się głosem. I wróciła do gabinetu, kompletnie niezwracając na nic uwagi. House zrobił to celowo czy tak wyszło? Chciał ją wkurzyć czy.... Nie nie będzie się katować... to zaledwie parę dni... nic się nie stanie... odwróciła się na krześle twarzą do okna. Kompletnie nic.. i szybko starła jedną łzę z policzka.

CDN.

Za błędy przepraszam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BuTtErfly...?.! dnia Pon 8:20, 28 Cze 2010, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sonea
The Dark Lady of Medicine


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szmaragdowa Wyspa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:21, 26 Gru 2009    Temat postu:

BuTtEr wróciła do pisania! xD
No i ładnie zaczęła. Uwielbiam takie delegacje xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michalina2312
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ostróda-Mazury Zach.

PostWysłany: Sob 18:15, 26 Gru 2009    Temat postu:

))
Piękne
Nie mogę doczekać się cd...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:02, 26 Gru 2009    Temat postu:

taak, Cameron nieźle sobie z nim poradzi ;>
i na pewno House musiał ją wciągnąć sposobem, domyślił się, o co kaman Lisie ;>
tylko chłopaki im będą przeszkadzali... ;/ ale wytrzymają jakoś ;p
czekam na kolejną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:49, 26 Gru 2009    Temat postu:

Dzięki za komentarze...
Jen Myślę ze jak przyjdzie co do czego to house coś wymyśli
oki kolejna część
***************************************
Nieporozumienie.


House założył słuchawki na uszy i próbował się zrelaksować, samolot wystartował z godzinnym opóźnieniem więc zmęczenie, ból oraz zdenerwowani pasażerowie mocno dali mu się we znaki. Jedyne co go cieszyło to fakt, że obok niego siedziała młoda pani immunolog, do tej pory nie wiedział jak udało mu się przekonać Wilsona żeby zmienił plany Cuddy bez ustalenia tego z nią, ale musi przyznać to nie była tylko jego zasługa te kilka piw które jego przyjaciel wypił bardzo mu pomogły.
Dotarli do hotelu grubo po osiemnastej, zmęczeni pragnący jedynie wziąć prysznic i położyć się do łóżka. Szef wycieczki, jak się mianował, poszedł odebrać klucze jednego pokoju dwuosobowego dla chłopaków, i dwóch jednoosobowych dla siebie i Cam.
- Mamy rezerwacje na nazwisko House.
- Witamy w naszym hotelu...
- Tak, tak.. a teraz poproszę nasze kluczyki zamiast tej szopki, każdy wie ze uśmiechasz się bo za to Ci płacą.
- Kto Go posłał po te kluczyki?- zapytał Chase słysząc ostatnie zdanie Housa.- obsługa chyba nas nie polubi...
- No to nie będziemy jedli w hotelu- uciął rozmowę Forman.
- Tak, proszę -kontynuowała recepcjonista- Dwa pokoje dwuosobowe.
- Że co?- krzyknął House spoglądając na recepcjonistkę.
- Proszę pani, najwyraźniej zaszło drobne nieporozumienie - Cam wkroczyła do akcji, łapiąc Housa za ramię i patrząc na niego wzrokiem mówiącym 'zamknij się', po czym uśmiechnęła się do recepcjonistki.- Otóż zarezerwowaliśmy jeden dwuosobowy i dwa jednoosobowe.
- Mam wyraźnie napisane, że dwa dwuosobowe. A czy mogę mieć jedno pytanie; kiedy była robiona rezerwacja?
- Jakieś kilka dni temu...
- We wtorek, po siedemnastej -burknął House.
- Przeprasza za niedogodność, po prostu w tym czasie była nowa recepcjonistka i to ona pewnie coś pokręciła, przepraszam państwa najmocniej.
- Więc skoro nie zna się na swojej pracy to chyba powinniście ją wywalić... -Warknął House a Cam pociągnęła go za rękę.
- Nic wielkiego się nie stało. - łagodziła sytuacje młoda lekarka.
- Czyli może tak zostać? Bardzo państwu dzię...
- Absolutnie! -Krzyknął House.
- Ale proszę państwa, mamy zjazd wszystkie pokoje są już zajęte...- próbowała tłumaczyć recepcjonistka.
- Nie obchodzi mnie to, to wasz problem. - zdenerwowany House nie reagował na spojrzenie Allison.
- A jeśli dorzucę państwu darmowe wyżywienie...
- Przecież my nie płacimy ani za ten hotel ani za wyżywienie więc co ja niby mam z tego mieć?- House mówił coraz głośniej.
- Ale proszę się uspokoić... możemy przecież dojść do jakiegoś porozumienia.
- Ależ oczywiście.- uśmiechnął się House.- wiem nawet jak... wyśle pani swoich czterech bojów na te całe wykłady, podszyją się pod nas.
- Ale nie mogę tego zrobić... oni nie mają wykształcenia medycznego.
- No i co z tego, mają tylko siedzieć i słuchać!
- House przecież ty masz wykład! - Cam wtrąciła się do rozmowy.
- Ty go napiszesz a ja tylko przemówię, tylko tak co nie będzie dłuższy niż pół godziny! Myślisz czemu robiłem tą machlojkę z Wilsonem... no chyba nie żeby pobyć z tobą?- Zironizował, uśmiechając się w stronę młodej lekarki.
Cameron poczuła na sobie wzrok wielu ludzi, choć nikt na nią szczególnie nie patrzył. Nie miała takich oczekiwań, może gdzieś głęboko w strzępkach swojej dawno zabunkrowanej miłość, przecież wiedziała, że nie leci tu prywatnie. Ale jednak wspomnienie to przez NIEGO, sprawiło że dawne uczucia dziwnie ją zakuło.
- Więc jak? Zgadza się pani czy dzwoni po kierownika zmiany?
- Zgadzam się - pozwiedzała kobieta i podała mu kluczyki.
- Łapcie chłopaki... -House rzucił im jeden kluczyk.- mieszkacie razem, żeby mi nie molestować pracownicy.
- A ty możesz...?-Forman odbił piłeczkę.
- No ja właśnie będę jej tu pilnować... jak ojciec- dodał House uśmiechną się złośliwie w stronę Cameron, wiedział, że rani ją i jej uczucia, ale przecież w tym był najlepszy.
Tylko czy tego właśnie chciał? Nie. On po prostu nie umiał inaczej.

CDN


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kin
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my wild island
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:07, 26 Gru 2009    Temat postu:

Pozwól że użyję języka prosto z szkolnej ławki: totalna brecha ;] Czuję taki klimacik pierwszych sezonów, istnego Hameronka na ekranie ;]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:25, 27 Gru 2009    Temat postu:

kin napisał:
Pozwól że użyję języka prosto z szkolnej ławki: totalna brecha ;] Czuję taki klimacik pierwszych sezonów, istnego Hameronka na ekranie ;]


totalna brecha
ja też siedzę w szkolnej ławie ale to określenie słysze pierwszy raz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sonea
The Dark Lady of Medicine


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szmaragdowa Wyspa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:06, 27 Gru 2009    Temat postu:

kin napisał:
Pozwól że użyję języka prosto z szkolnej ławki: totalna brecha ;] Czuję taki klimacik pierwszych sezonów, istnego Hameronka na ekranie ;]


Zgadzam się z Kin. Totalna brecha.
House jest bardzo niegrzeczny xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michalina2312
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ostróda-Mazury Zach.

PostWysłany: Nie 12:08, 27 Gru 2009    Temat postu:

)
Uśmiałam się ) Czekam na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:13, 23 Lut 2010    Temat postu:

Jupi udało się kogoś rozśmieszyć <dumna>
Dzięki za komentarze

Kolejna część niestety krótka
*******************************************************
Nie mozesz mieć wszystkiego...
Weszli do ślicznego pokoju. Cameron przestała być zaniepokojona całą sytuacją z pokojami kiedy zobaczyła dwa rozdzielne łóżka po obu końcach pokoju, pomyślała że jak House będzie ją wkurzał to powiesi przez środek nitkę i w ten sposób stworzy dwa pokoje, niby nic wielkiego, może nawet House uznałby to za głupie, ale potrzebowała trochę przestrzeni dla siebie. Gdyby się jednak odwróciła zauważyłaby niezadowalaną minę Grega. Oczywiście nie było przypadkiem to niefortunne nieporozumienie, a przynajmniej on trochę pomógł losowi, za niemałą cenę. I co? Plan spalił na panewce praktycznie w pierwszej fazie. Cóż za ironia, jeszcze nic nie zrobił a już spieprzył.
Powolnym krokiem wszedł głębiej do pomieszczenia i rzucił małą walizkę na łóżko. Wyszedł na balkon, słońce biegło ku zachodowi i przybrało różowawą barwę, nagle usłyszał ciche kroki za plecami. Nie odwrócił się. Podeszła i podała mu szklankę wódki z tonikiem, po czym oparła się łokciami o barierkę i zamyślona spoglądała w słońce. Pociągnął łyk mocnego napoju i spojrzał na nią, już chciał coś powiedzieć ale była pierwsza:
- Ciężki dzień prawda?-nadal patrzyła w słońce, jego zdaniem cisza między nimi nie sprawiała Jej kłopotu, mimo to ją przerwała, choć tematem o którym miała mówić też nie wydawała się zainteresowana.
- Tak dosyć. Dzięki.- podniósł szklankę do góry.
- Drobiazg. - I wreszcie spojrzała na niego, tymi pięknymi oczami rozmarzonej dziewczynki. Wiatr delikatnie plątał jej włosy, a słońce otulało gładkie policzki ciepłymi promieniami. Byłą taka piękna, niewinna, idealna. Uśmiechnęła się szeroko i znów spojrzała w słońce.
Stali tak dość długo, House mimowolnie przeniósł ciężar ciała na prawą nogę i syknął z bólu, szklanka wypadła mu z ręki a dłoń powędrowała w kierunku rany, niestety nie zdołał utrzymać równowagi. Przed złośliwą grawitacją uchroniła go jednak towarzyszka, mocno złapała go pod pachy tak, że wyskoki mężczyzna całym ciężarem ciała opierał się na młodej, drobnej lekarce. Powoli staną pewnie na nogi i choć czuł lekkie zażenowanie w tej sytuacji, nie potrafił uniknąć wzroku Cameron. Powoli podniosła głowę i spojrzała na niego wciąż jeszcze przytulona jakby bała się, że znów upadnie albo jakby nie chciała go puścić.
- Długi ciężki dzień...-wyszeptała, po dłuższej chwili i zauważając, że wciąż się w niego wtula, gwałtownie się odsunęła choć tylko odrobinę.
- Tak. -przyznał i delikatnie zaczął się do niej nachylać, powoli i spokojnie, budując napięcie. Na horyzoncie powoli nikły ostatnie promienie słońca zaś z góry padało na nich światło pierwszych gwiazd. Gdzieś w oddali, poza nimi słychać było odgłosy miasta, które kompletnie nie interesowało się tą dwójką. Jednak za plecami Grega, stał ktoś kogo to bardzo interesowało, i kiedy dzieliło ich od pocałunku zaledwie kilka centymetrów bezczelnie się wtrącił:
- Coś się stało? - usłyszeli głos Chase'a.
- Tak coś mi wpadło do oka... ale już Gr..House sobie z tym poradził. - wychyliła się z uśmiechem za pleców diagnosty. - Dzięki z troskę.
- Tak dałem sobie radę, nie musisz się martwić kangurze.- i House zniknął gdzieś w ciemnościach pokoju.
- Może idziemy na spacer?- rzuciła Allison, żeby rozładować sytuacje.
- Jasne. - stwierdził Forman wchodząc na balkon. - chodźmy coś zjeść! Nie lubię hotelowego żarcia.
Wychodząc Robert spojrzał na rozbite szkło na balkonie i na plecy znikającej w ciemności Cameron. Nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli.
CDN.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sonea
The Dark Lady of Medicine


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szmaragdowa Wyspa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:24, 23 Lut 2010    Temat postu:

Cytat:
Cameron przestała być zaniepokojona całą sytuacją z pokojami kiedy zobaczyła dwa rozdzielne łóżka po obu końcach pokoju, pomyślała że jak House będzie ją wkurzał to powiesi przez środek nitkę i w ten sposób stworzy dwa pokoje, niby nic wielkiego, może nawet House uznałby to za głupie, ale potrzebowała trochę przestrzeni dla siebie.


Nitkę
Wyobrażam sobie. I jeszcze sobie ciuchy na niej porozwiesza xD
Dobra, przesadziłam

Mam kolejny powód do nienawidzenia Chase'a. U mnie mocno sobie nagrabił
W takim momencie przerwać
Kretyn. Jedyne słowo, które go określa.
Chociaż może dobrze zrobił, bo by się wszystko za szybko działo. Mam lekki dylemat
Mniejsza o to.
Czekam, jak zwykle na C.D.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:27, 27 Cze 2010    Temat postu:

"Nitkę
Wyobrażam sobie. I jeszcze sobie ciuchy na niej porozwiesza xD
Dobra, przesadziłam "

A co? ozdobi wnętrze
dzięki
oki cd.

krótka część i przepraszam za błędy.
****************************************************
Da sobie rade...

Szli powoli ulicami Londynu, Allison co jakiś czas znikała by sfotografować a to zachód słońca, a to pięknie oświetloną uliczkę lub parę starszych dziadków trzymających się za ręce. Nigdy nie wiedzieli, że lubiła fotografie, ale przecież poznajemy ludzi przez całe życie, a to było coś co odprężało Cameron po stresujących dniach na diagnostyce. Zjedli kolacje przy której rozmawiali o wszystkim a właściwie o niczym, naprawdę dobrze się bawili, o dziwo cała czwórka.
House nieustannie spoglądał na skupioną i pochłonięta pasją Alli, ale tak, że żaden z jego towarzyszy nie mógł tego zauważyć. Nawet kilka razy puścił jakiś kąśliwy tekst w jej stronę ale ona na żaden nie odpowiedział, wolała zrobić mu parę zdjęć. Cudowny wieczór powoli dobiegał końca, wracali do hotelu, było grubo po dwunastej, a nawet właściwsze jest określenie przed pierwszą. Mężczyźni pochłonięci rozmową nawet nie zauważyli jak bardzo ich towarzyszka została za nimi. Zmroził ich dźwięk spadającego w oddali aparatu i głośny krzyk. Za plecami Cameron stał jakiś drab i mocno trzymał ją rekami, szarpiąc i zatykając usta. Forman i Chase w ułamku sekundy zerwali się do biegu, a House? Kuśtykał najszybciej jak potrafił, wręcz biegł, ból uda rozlewał się na całą nogę. Kilka razy się potkną, raz prawie przewrócił, na jego ustach pojawiła się krew od zagryzania warg a oczy zaczynały się szklić, nie miał na to najmniejszego wpływu. Jednak nie ból był najgorszy a świadomość, że nie może jej pomóc, nawet gdyby był najbliżej, jest tylko pieprzonym kaleką z którym taki osiłek bez problemu da rade, kąśliwa inteligenta uwaga tu nic nie zdziała, ta świadomość była jak kopanie leżącego. Zatrzymał się na chwile i chwycił oddech, chłopaki byli coraz bliżej Cam i zaraz mieli ruszyć jej na ratunek a on ledwie dobiegał do połowy drogi, co tu mówić o jakimś ratowaniu dziewczyny... ratowaniu które okazało się nie potrzebne. Zanim zdążyli się zorientować Alli już działała, zwinnym ruchem wyślizgnęła się oprawcy który nie został dłużny i chcąc ją oszołamiać wymierzył dwa silne cios w twarz z otwartej ręki, na szczęście ustała na swoich butach, wykręciła mu rękę i powaliła jednym kopnięciem, ale jakże trafnym, na ziemię. Odeszła kilka kroków tak iż stała blisko murku za którym płynęła rzeka. Obolały koleś wstał i wściekle rzucił się na dziewczynę, z rozpędu krzycząc coś o utopieniu suki w ścieku ale zwinna Cameron, odchyliła się i podłożyła mu nogę tak iż jej kolega zabaw uderzył łydkami w murek i syknął, chciał jeszcze coś dodać ale kiedy się obracał Alison szpilką którą zdjęła uderzyła go płasko w twarz, mężczyzna się zachwiał i wpadł do wody. Kobieta podeszła ubierając buta i odpowiadając na jakieś pogróżki o zemście, dodała tylko pouczająco „ to nie, ściek to Tamiza, kretynie”.
Mężczyzna nie odpłynął daleko, ktoś zaalarmował odpowiednie służby które wyłowiły go i zapewniły odpowiednie lokum w celi pobliskiego aresztu. Młody funkcjonariusz podszedł do Cameron i zatroskany o nią zaproponował podwiezienie do szpitala. Allison nie skorzystała z propozycji miał przecież przy sobie najlepszego diagnostę... i znów chwyciła się na tym,że o Nim myśli. Karciła się za takie sytuacje. Nie powinna! Walczyła z tym, aby nie robić sobie płonnych nadziei na związek który nie miał racji bytu. Więc nie miała nic przeciwko żeby to Chase pozbierał ją z chodnika, posadził na murku i gapił się na nią z profesjonalnym wyrazem twarzy. I wolałaby głęboki, oceaniczny kolor tęczówek swojego szefa ale okłamuje się że zielono-niebieskie oczy przyjaciela są... lepsze? Chyba raczej wystarczające.
House chwycił zniszczony, upadkiem, kopnięciem i uderzeniem w murek, aparat. Udo paliło jednak nie mówił nic. Z odległości patrzył na delikatnie krwawiącą wargę i rozczochrane włosy podwładnej. Jednak najgorsze dopiero nadchodziło, fala goryczy zalewająca jego serce, nie tylko nie mógł jej pomóc wcześniej, mało tego teraz też nie potrzebowała jago pomocy, i to nie w jego pierś się wtulała niesiona do hotelu nocą. On szedł na końcu mając nadzieje że nikt nie widzi jak prowadzi wewnętrzną wojnę aby odpuścić. Przecież jest tylko starym, zrzędliwym kaleką a ona? A ona go właśnie takim kochała, szkoda że nic o tym nie wiedział.

CDN.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BuTtErfly...?.! dnia Pon 8:19, 28 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kin
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my wild island
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:16, 29 Cze 2010    Temat postu:

Walcząca Cameron? Skojarzyło mi się jak Scully w odcinku "Kill Swich" (5 sez.) wpada do sali i daje popis karate
House ratuje aparat


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kruszynka85
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 26 Kwi 2012
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:37, 27 Maj 2012    Temat postu:

Szkoda ze wiekszosc fajnych opowiadan jest urwana i nie dokonczona i to wiekszosc z 2010 roku, jakas plaga byla czy co?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:09, 28 Maj 2012    Temat postu:

Ta plaga nazywała się szósty sezon "House'a".

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kruszynka85
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 26 Kwi 2012
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:12, 29 Maj 2012    Temat postu: :)

Tylko w innych przypadkach widzialam, ze jak serial lub ksiazka sie konczyla, to byl wlasnie wysyp opowiadan, a tutaj nagle sie wszystko urwane. Szkoda, wielka szkoda bo Hameron jest fajny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin